Panie Marku, był już taki (niezwykle kontrowersyjny w komentarzach) program, w którym przekonywał Pan, że tablica kończąca strefę ruchu wyznacza jej faktyczną granicę, a tutaj pomimo własnych wątpliwości przekonuje Pan, że pomimo (zbyt wczesnego) ustawienia znaku dalej znajdujemy się w strefie ... . Szanuję Pańską wiedzę ale czasem ciężko za Panem trafić :( ............ Pozdrawiam.
Moim zdaniem nawet przyjmując, że te znaki wyznaczają faktyczną granicę, a skrzyżowanie znajduje się 5m dalej, i tak osoba wyjeżdżająca z ulicy z tym znakiem powinna ustąpić innym osobom znajdującym się w ruchu. Może zobrazuję to na przykładzie: załóżmy że pojazd stoi na poboczu i chce włączyć się do ruchu. Jeżeli jezdnią jedzie pojazd z dużą prędkością, to stojący nie może wjechać przed niego, jeżeli ten musiałby zmniejszyć prędkość, nawet jeżeli punkt kolozyjny nie byłby w miejscu włączania się do ruchu, ale np. 5m dalej. Ale możnaby powiedzieć, on włączył już się do ruchu i nawet przejechał 5m po drodze publicznej. Chyba każdy się zgodzi, że w tym wypadku ten pojazd nie powinienbył wyjechać. Jak dla mnie tu jest podobna sytuacja - pojazd przejeżdżając obok znaku koniec strefu ruchu musi upewnić się, że nie utrudni ruchu żadnemu pojazdowi w nim się znajdującemu, nawet jeżeli to utrudnienie nastąpiło by za 5 metrów. Czyli musi on przewidzieć, że pojazd nadjeżdżający z naprzeciwka może chcieć skręcić w lewo, i nie może mu utrudnić ruchu. Taka jest moja interpretacja, jeżeli ktoś widzi jakieś problemy z nią, proszę odpowiedzieć. Szkoda tylko, że w Polsce nie mogą tak napisać przepisów, żeby nie trzebabyło niczego interpretować...
Chaos spowodowany bezmyślnością organizatora ruchu. To nie brak zrozumienia przepisów jest tu problemem. Priorytetem powinno być bezpieczeństwo i czytelność znaków a nie stawianie ich jak popadnie, bo przecież wszyscy mają znać przepisy. Gdyby ten znak końca strefy ruchu na Jaracza, przesunąć za skrzyżowanie z Reja, zwiększyłaby się czytelność i zrozumienie skrzyżowania. Wystarczy reguła prawej strony a nie zastanawianie się kto bardziej włącza się do ruchu.
Dla mnie też on jest zbyt wcześnie i wcale się nie dziwię, że skręcającym w lewo ci jadący prosto nie ustępują i jest to do wybronienia w sądzie. Wystarczyło by przesunąć, domalować linie warunkowego zatrzymania i by było znacznie czytelniej. Może nawet linię prowadzącą na ten skręt w lewo. Bankowo by się zmieniło dużo w kwestii prawidłowego przejazdu, choć takie oznakowanie poziome samo z siebie nic nie zmienia.
Strefa strefą, same przepisy są klarowne ale ja mam wątpliwości czy to jest odpowiednio przemyślane. Przykładowo, od kierowcy jadącego drogą poza strefą i skręcającego w lewo (strefą zaczyna się jadąc prosto) patrzącego na swoje znaki, wymaga się by również obserwował znaki na drodze, w którą nie jedzie (znak jest wtedy za skrzyżowaniem), by wiedzieć że tam jest początek/koniec strefy zamieszkania i z tego powodu on wyjątkowo ma pierwszeństwo.
Zacznijcie zapraszać twórców tych absurdów organizacyjnych, żeby się pomęczyli przed kamerą jak tu nie powiedzieć, że mają w pompie bezpieczeństwo i wygodę. Ta ich bezczelność musi zacząć być publicznie piętnowana, żeby sprawa została potraktowana na poważnie. Bo te strefy ruchu wyrastają jak grzyby po deszczu, a tabliczki o nich informujące są stawiane w losowych odległościach od najbliższych skrzyżowań. I potem jedzie się drogą, która z perspektywy kierowcy ma serię skrzyżowań równorzędnych, ale nie, bo tam co drugi wjazd ma ukryty znak ustąp pierwszeństwa albo koniec jakiejś strefy - oczywiście schowany dwie długości osobówek w głąb drogi.
Myślę, że nie jest to bezczelność a bezmyślność i to rażąca, co jest chyba jeszcze gorsze. Osobną kwestią jest to, że dla większości kierowców strefy i drogi wewnętrzne nie istnieją.
Mieszkałem na Żabińcu 7 lat i śmiem twierdzić, że to nowe oznakowanie jest zupełnie nie potrzebne. Tylko wprowadziło haos. Jeśli już chcieli usprawnić ruch to mogli zastosować znaki stop i ustąp pierwszeństwa. Niestety ale wielu kierowców nie wie co oznacza znak strefa ruchu czy strefa zamieszkania, a efekty widać na załączonym obrazku.
Linia warunkowego zatrzymania przy znaku "koniec strefy ruchu", mogłaby pomóc w rozszyfrowaniu sytuacji na takich skrzyżowaniach. Warunek, że takie znaki, faktycznie będą w odpowiednim miejscu.
Pamiętaj, że linia warunkowego zatrzymania MUSI być połączona ze znakiem A-7 by obowiązywała. Problem w tym, że nie widziałem w rozporządzeniu o znakach i sygnałach drogowych oznakowania drogi głównej w taki sposób, by jedna tylko odnoga miała pierwszeństwo, a dwie pozostałe były jej podporządkowane.
Piotr Pilinko Masz rację. Generalnie, myślę że w niedalekiej przyszłości, nowe samochody będą miały obowiązek posiadać stałą łączność z gps, kamerki i system który np. komunikatami na szybie będzie informować "masz pierwszeństwo" "ustąp pierwszeństwa", podawać max. prędkość na danej drodze. Złamanie przepisów będzie wiązało się z natychmiastowym otrzymaniem punktów karnych, do weryfikacji.
Problem nr 1. Wydaje mi się, że sporą winę ponoszą tu szkoły nauki jazdy, które nie przykładają się do jakości kursu, tylko zależy im, żeby mieć jak największy przemiał kursantów, bo to kasa. Ludzie wychodzą z takich szkół słabo przygotowani do jazdy. Sam na co dzień obserwuję sporo podobnych przypadków. Problem nr 2. Ludzie jeżdżą rozkojarzeni, słabo skupieni na jeździe. Od kiedy po mieście poruszam się głównie rowerem, wiele razy widziałem, jak "kierowca" ostro hamuje, bo w ostatniej chwili zobaczył, że zbliżam się do przejazdu rowerowego i chyba w tym momencie dopiero sobie przypomniał, że to nie on ma tu pierwszeństwo. Raz w takiej sytuacji ten jadący jako drugi zbyt późno zobaczył, że ten przed nim zwalnia (i to wcale nie gwałtownie) i gdyby nie miał miejsca, żeby odbić, to by mu wjechał w dupę. No i skoro była mowa o kierowcach zawodowych, to i taki był w tym miejscu takim właśnie "bohaterem". A był to kierowca autobusu miejskiego. A ja, widząc autobus, wcale nie chciałem na siłę egzekwować swoich praw, myśląc przede wszystkim o pasażerach. Za to kierowca spanikował, kiedy mnie zobaczył i zaczął ostro hamować. A że było po deszczu, zablokowały mu się koła. Problem nr 3. Niezależnie od statusu drogi, długa prosta jest swego rodzaju pułapką. Jak już się na nią wjedzie i jedzie cały czas prosto, to często się zapomina, że niekoniecznie daje ona pierwszeństwo przed drogami poprzecznymi. Jeśli nie ma progów zwalniających, to mało kto zaprząta sobie głowę redukcją prędkości przed takim właśnie skrzyżowaniem równorzędnym. A niektórzy to chyba nie potrafią liczyć do tylu, ile razy ja zostałem strąbiony, kiedy zwalniałem patrząc w prawo, albo się zatrzymałem przed skrzyżowaniem widząc, że za nim nie ma miejsca, żebym z niego zjechał. Problem nr 4. Kierowcy zawodowi. Nie mówię, że nie ma wyjątków od tej reguły, ale potwierdzam, że jest to grupa najgorzej jeżdżąca. Zwłaszcza kierowcy firm kurierskich, którym zawsze się spieszy. Poza tym to wydaje mi się, że kierowcy zawodowi tyle czasu spędzają za kierownicą, że w pewnym momencie popadają w rutynę, która ich gubi. Poza tym to chyba za bardzo się skupiają na jak najszybszym dojechaniu we wskazane miejsce, a za mało na tym, żeby zrobić to bezpiecznie... No ale to są takie moje osobiste refleksje. Ale poparte obserwacjami. W końcu niezależnie, czy jadę rowerem, samochodem, czy jestem pieszym, to w tym ruchu uczestniczę. A to wymaga na mnie obserwację otoczenia i jakiś rodzaj uwagi. No bo to, że mam pierwszeństwo, nie zwalnia mnie z uważania. Zwłaszcza, kiedy jadę rowerem, albo poruszam się pieszo. W tej sytuacji to przede wszystkim w moim interesie jest uniknięcie kolizji. Kości niekoniecznie ładnie się zrastają. W przeciwieństwie do blachy, którą się wyklepie i polakieruje i po kolizji nie będzie śladu...
Szczerze? Sam potraktowałbym "Koniec strefy ruchu" jakby było przed skrzyżowaniem więc samo skrzyżowanie jako równorzędne. Idzie za tym kilka powodów: znak znajduje się ponad 5 metrów od skrzyżowania a drzewa zasłaniają widok z prawej strony (jadąc od strony czerwonej Alfa Romeo). Osobiście uważam, że dużo problemów związanych ze strefą ruchu wynika z frywolnego ustawiania znaków - a to za daleko, a to pod drzewem, itp. Czemu nie wprowadzimy oznakowania poziomego jasno pokazującego gdzie kończy się strefa? Niemniej jednak, niezrozumiałe jest dla mnie tak szybkie przejeżdżanie przez to skrzyżowania jak Stinger czy Poczta na filmie. Jakby nie patrzeć jadąc od strony zaparkowanej Alfy, trzeba ustąpić pierwszeństwa jadącym z prawej strony.
Wydaje się mi, że wszystko jest spowodowane tym faktem iż w Polce uczymy się jak zdać prawo jazdy a nie jak prawidłowo jeździć. Zatem zapominamy zaraz po zdaniu o podstawowych przepisach i staramy się jeździć w taki sposób jak nam się wydaje że jest prawidłowo. Poza tym Polakom się zawsze śpieszy i nie poczekają tych kilku sekund czy tez zwolnią bo musza być pierwsi. Nie jestem pewniej czy mój tok rozumowania jest poprawny ale zwiedziłem już dużo krajów i tylko w Polsce zauważyłem takie lekceważące podejście do przepisów drogowych. Najgorsze jest w tym wszystkim jest to, że jeśli ktoś chce jechać zgodnie z przepisami to jest pospieszany lub też karcony przez innych kierowców na polskich drogach bo jak tak można przestrzegać przepisów drogowych.
Skąd mam wiedzieć skręcając w lewo, że auta jadące prosto mają znak koniec strefy ruchu? Naturalne jest, że skręcając w lewo zatrzymam się i puszczę tych jadących prosto... bez sensu i wprowadza w błąd.
Zawsze ze znakiem końca strefy ruchu masz znak rozpoczęcia tej strefy. Także widząc znak "Strefa Ruchu" kierowcy wyjeżdżający z niej, muszą ustąpić pierwszeństwo.
@@Rzoockxz ale w sumie co mnie interesuje oznakowanie np. na wprost za skrzyżowaniem na którym skręcam? Jeśli tam na wprost będzie ograniczenie do 30 km/h to skręcając też mam tyle jechać?
@@albertmaciaczyk Skoro to oznakowanie może nieść istotne dla Ciebie informacje, np. o pierwszeństwie na skrzyżowaniu, to powinno Cię interesować. Było pytanie, skąd ktoś ma wiedzieć, że tam jest strefa ruchu -- ano właśnie stąd. Znak jest widoczny dla jadącego z przeciwka, w czym problem?
U mnie jest przypadek, gdzie jest znak końca strefy zamieszkania, za nim przejście dla pieszych, przyjazd drogi rowerowej i dopiero skrzyżowanie ze znakiem stop. Znak końca strefy kilka m przed skrzyżowaniem. I bądź tu mądry.
Z tego co opisujesz to akurat jest czytelne - najpierw włączasz się do ruchu a na skrzyżowaniu już w tym ruchu jesteś, czyli skrzyżowanie "normalne" i jesteś podporządkowany z obowiązkiem zatrzymania.
Uzupełnię jeszcze wypowiedź Piotra. Przejeżdżając za znak włączasz się do ruchu i masz OBOWIĄZEK ustąpić wszystkim będącym w ruchu. To przejście i przejazd, o którym piszesz, że są za znakiem końca strefy są już na drodze publicznej i masz ustąpić pierwszeństwa rowerzystom i pieszym. Nie tylko jak już są NA przejściu (przejeździe) ale ZAWSZE, bo oni SĄ JUŻ "w ruchu", a Ty się dopiero włączasz.
Wg mnie problemem w tym miejscu, poza nieznajomością przepisów przez kierowców, jest samo umiejscowienie znaku końca strefy ruchu. Jako że nie znajduje się bezpośrednio w obrębie skrzyżowania a przed nim to można sytuację interpretować tak że kierowca najpierw włącza się do ruchu, a dopiero chwilę później wjeżdża na skrzyżowanie.
Też o tym pomyślałem - było nie było znak obowiązuje od miejsca w którym się znajduje a nie dopiero za kilka(naście) metrów więc kierowcy pewnie to interpretują w ten sposób, że włączają się do ruchu na prostej drodze a na skrzyżowaniu znajdującym się kilka metrów dalej są już pełnoprawnymi uczestnikami ruchu.
1:40 problem często jest przez znaki tak jak tutaj, skąd mam wiedzieć, czy ten z prawej ma pierwszeństwo, cz nie, skoro znak "droga wewnętrzna" jest umieszczony tak, że widać go dopiero przy samym skrzyżowaniu. Jak dla mnie głupia organizacja, niepotrzebny zupełnie nadmiar, powinno być jak najprościej, albo równorzędne, albo dać znak stop/ustąp.
4:08 Co autor (projektant) miał na myśli? Czy strefa ruchu kończy się na skrzyżowaniu i tam włączamy się do ruchu, czy strefa ruchu kończy się w miejscu, gdzie ustawiono znak i dalej mamy skrzyżowanie równorzędne?
Powiem tak zgodnie z prawem ma Pan rację ale czy te Strefy Ruchu to mądry przepis? To pogmatwane ludzią w głowach i on ma analizować kodeks już nie wspominając ludzi z zagranicy a nie prosto ustąp bądź stop i wyznaczyć które są drogi z pierwszeństwem a nie analizy i jakby to było po chińsku napisane. Jestem z całkowitą likwidacją STREF RUCHU, DROGA WEWNĘTRZNE itd to robi chaos u kierowcy. Masz odczytywać proste znaki a nie analizować go do 100 podpunktów co on znaczy
Niby tak, ale nie wszystkie drogi są drogami publicznymi. Wylot takiej drogi niepublicznej można porównać do wyjazdu z parkingu. A to jest włączanie się do ruchu.
Z takim absurdami się nie spotkałem w żadnym kraju w Niemczech wyjeżdżać z tzw ZONE 30 jest znak koniec strefy 30 a nad nim jest ustąp pierwszeństwa że każdy wie że ma ustąpić a nie analizować czy mam ustąpić czy nie
Chyba nie przemyślałeś wypowiedzi. Bez tych stref na drogach wewnętrznych nie obowiązywałyby przepisy ruchu drogowego. Zobacz gdzie obowiązuje PORD. Nie bardzo rozumiem też tego o analizowaniu kodeksu. MASZ go znać i już. A tam jest napisane, że wyjeżdżając ze strefy masz ustąpić. Ustaw sobie w głowie odpowiedni znak jak już musisz go mieć i już.
Powinni postawić znak skrzyżowanie równożędne i nie byłoby problemu z interpretacją. Ktoś kto jedzie tamtędy pierwszy raz, po prostu nie będzie wiedział gdzie te strefy są rozlokowane. I to już nie pierwszy raz w tym programie pokazane jest tak durne oznakowanie na osiedlach.
Już i tak mamy często w Polsce do czynienia ze zbyt dużą ilością znaków drogowych. Moim zdaniem jak ktoś ma prawo jazdy to powinien umieć myśleć a nie być prowadzony jak dwuletnie dziecko przez mamusię.
A na co tam komu znaki łamane pierwszeństwo czy skrzyżowanie równorzędne! Na pewno każdy zmęczony człowiek wracający z pracy ogarnie po 8h, że musi ustąpić tym z naprzeciwka skrecajacym w Reja! Już nie mówię o obcokrajowcach. Moim zdaniem zasady pierwszeństwa są tam zbyt łatwe i oczywiste - jeszcze można by postawić znaki, że strefa ruchu obowiązuje w danych godzinach, w innych jest pierwszeństwo łamane, a jeszcze w innych skrzyżowanie równorzędne! By wszystkim jeździło się łatwiej i bezpieczniej ;)))
Wszystkie zasady pierwszeństwa powinny być odwzorowane na jezdni , na przykład jako znaki poziome albo ukształtowanie jezdni. Znaki pionowe zarastają krzakami, są niszczone przez wandali i w kolizjach, zastawiane pojazdami, ustawiane (tak jak tutaj) za daleko od jezdni. Czasem niejednoznaczne, na przykład stoi sobie koniec drogi wewnętrznej, ale już na głównej drodze ten fakt nie jest odnotowany, więc skąd biedny kierowca ma wiedzieć, że ma pierwszeństwo? Widzi pojazd z prawej, przyhamowuje, ale wtedy widzi, że tamten czeka. Od drugiej strony wygląda to tak, że stoję sobie na skrzyżowaniu i widzę, że ktoś mi ustępuje pierwszeństwa. Obaj są przekonani o uprzejmości drugiego kierowcy i wtedy jest robota dla blacharza. Co za problem narysować kreskę na asfalcie? Oprócz tego nie widzę powodu, żeby takie wyjazdy ze stref i dróg wewnętrznych nie były dodatkowo oznaczone "ustępem".
Jaka dokładnie odległość znaku "koniec strefy ruchu" od skrzyżowania określa włączanie się do ruchu i ustępowanie wszystkim na skrzyżowaniu? Zostawiamy tę kwestię kierowcom, aby ocenili co organizator ruchu miał na myśli, więc nic dziwnego, że każdy interpretuje to inaczej.
20 metrów. Znak jest do de... (ale z powodu niezgodności z KW dot. ruchu drogowego) - wprowadzono go już po dostosowaniu polskich tabliczek (które wcześniej wprowadzały ograniczenia a teraz jedynie go luzują).
zrobić strefę skrzyżowani równorzędnych i po problemie, usunąć te strefy bo i tak nic nie wnoszą jak widać. Jeszcze jakby to była strefa zamieszkania to okej ale tak to jedynie wprowadza większy zamęt. Równorzędne i po sprawie, każdy by się odnalazł.
Niestety raczej nie. Znacząca część kierujących nie radzi sobie z najprostszymi skrzyżowaniami równorzędnymi. Co jeden uważa, że akurat on jest na drodze z pierwszeństwem, ale nie umiałby nawet tego uzasadnić.
@@ukaszbien1293 czyli co? To w tym momencie lepiej jeszcze dodatkowo utrudniać wprowadzając bez sensu drogi wewnętrzne, drogi ruchu, bezruchu itp.? I najlepiej robić skrzyżowania gdzie każda droga dochodząca do skrzyżowania ma inny status?
@@albertmaciaczyk Jeśli usuniesz "strefę ruchu" z drogi prywatnej, to oznaczysz ją jako "róbta co chceta - żadne przepisy, poza ustalonymi przez właściciela nie obowiązują". Z drugiej strony - warto dać jasne oznakowanie skrzyżowania, bo po odsunięciu tych tablic od przecięcia dróg pojawia się problem z interpretacją. Do tego - zgodnie z KW tabliczki w języku miejscowym nie powinny wprowadzać dodatkowych ograniczeń a wyłącznie je luzować - czyli mamy kolejną sprzeczność z Konwencją Wiedeńską dotyczącą ruchu drogowego.
Pan Marek Dworak często sprzeciwiał się takiemu oznakowaniu, ponieważ znak ustąp pierszeństwa to znak oznaczający, że w tym miejscu jest skrzyżowanie. Droga ze znakiem ustąp pierszeństwa jest drogą podporządkowaną. Natomiast wyjeżdżając ze strefy ruchu jest włączaniem się do ruchu, czyli ta droga nie tworzy skrzyżowania. Pozdrawiam.
Niestety wszystko zmierza chyba do tego, że trzeba będzie obowiązkowo dodawać znak „ustąp pierwszeństwa przyjazdu” do znaków kończących strefę zamieszkania, strefę ruchu i drogę wewnętrzną. Większość kierowców po prostu tego nie rozumie albo nie pamięta. A przecież chodziło o to, żeby nie mnożyć znaków, i tak mamy ich ogólnie zbyt dużo...
Ale dlaczego niestety. W innych krajach znak ustąp pierwszeństwa jest na wszystkich skrzyżowaniach i jakoś nikt nie narzeka. Wręcz przeciwnie. Powoduje to większą czytelność na drogach i mniejszą wypadkowość. A w Polsce odwrotnie. Namnożyli tych znaków na potęgę, a potem się dziwią, że od czasu do czasu ktoś może ich po prostu nie dostrzec.
@@ukaszbien1293 No nie, bo wtedy zamiast tych wszystkich znaków typu strefa ruchu, strefa zamieszkania, byłby tylko jeden. I tak jest na zachodzie plus czytelne, często odmalowywane znaki poziome. Zupełnie odwrotnie niż u nas.
@@majk2006 No nie za bardzo. Znak końca strefy zamieszkania musi stać, bo jak inaczej oznaczyć jej koniec? Sam widziałem to w wielu innych krajach dokładnie jak u nas. Strefa ruchu to już trochę inna historia.
Może mi ktoś wytłumaczyć, czemu służą te strefy? Pytam poważnie. Jeśli obowiązują tam ogólne przepisy o ruchu drogowym, po co komplikować znakami pionowymi, które są ustawione to za wcześnie, to za późno, a w dodatku niezrozumiałe dla osób, które nie władają językiem polskim. Przecież obcokrajowcy również są dopuszczeni do ruchu. Może lepiej by było malować linie zatrzymania? Mówiąc kolokwialnie, biała krecha w poprzek drogi bardziej działa na wyobraźnię kierowcy niż jakaś tam mała tabliczka postawiona gdzieś z boku i to jeszcze w niewłaściwym miejscu.
wynika to dokładnie z tego, co napisał @@PsychoMantisPL - „strefa ruchu” to taka droga, która jest drogą prywatną, ale organizator ruchu zdecydował, że chce, aby obowiązywały tam zasady ogólne, jak na drodze publicznej (w tym np. żeby straż miejska sama z siebie mogła wlepiać mandaty za złe parkowanie) „droga wewnętrzna” zaś jest drogą prywatną, na którą pewnie i zazwyczaj może wjeżdżać każdy, ale mimo to organizator nie chce, żeby panowały tam wszystkie zasady ogólne, tzn. nietrzeźwy kierowca i tak może zostać ukarany, ale nikt za złe parkowanie karać nie będzie, bo np. wspólnota mieszkaniowa nie jest w stanie nic zrobić z tym, że jest tam za mało miejsca, aby parkując wszędzie zostawiać 1,5 m na chodniku
@@juuulek Dzięki, ale tyle to sam wiedziałem. Pytanie brzmi, dlaczego takie drogi traktowane są jako niższej kategorii, skoro przepisy obowiązują takie same? Przecież to jest absurd, gdzie jezdnia nagle się urywa i są tylko wyjazdy "z obiektów przydrożnych", gdy na logikę i pierwszy rzut oka mamy do czynienia ze skrzyżowaniem. Oczywiście to nie tłumaczy ignorowania znaków i reguł, jednak już trochę usprawiedliwia przegapienie takiego znaku w nadmiernym gąszczu innych, jakie są w Polsce stawiane przy drogach.
Znowu kolejna kombinacja alpejska. Strefy ruchu, strefy zamieszkania, strefy cholerawieczego. Po co tyle kombinacji? Złożoność i komplikacja przepisów to najprostsza droga do ich ignorowania. To powinno być maksymalnie uproszczone.
Nie może - przez własność tych dróg: strefy ruchu są drogami prywatnymi (ale obowiązują na nich przepisy ruchu drogowego - bo tak ustalił ich właściciel). To co powinno być zrobione, to przesunięcie tych tabliczek do krawędzi "skrzyżowania" (które niekoniecznie nim jest - właśnie przez włączanie się do ruchu) - po to by jasno ustalić, kto na tym przecięciu dróg ma pierwszeństwo, a kto go powinien ustąpić. Jako kierowca jadący drogą publiczną i skręcający w lewo (tak jak na jednym z ostatnich przykładów) potraktowałbym to przecięcie jako skrzyżowanie dróg równorzędnych, bo tabliczka jest oddalona od przecięcia o kilka (może kilkanaście) metrów - więc skąd miałbym wiedzieć, że kierowcy z naprzeciwka włączają się do ruchu?
Wiem. Wszystko jest oczywiste. Co nie zmienia bałaganu. Należałoby uregulować przepisy tak żeby pozbyć się udziwnień. Jednolite przepisy dla wszystkich rodzajów dróg, oraz aktywnie patrolujące policja pilnująca całości, a nie czająca się w krzakach. Tak, wiem, nie od wczoraj żyję.
@@andrzejkluska1553 Dla zaznaczenia tego, że te przepisy obowiązują. Bez tego znaku na drodze prywatnej nie obowiązują żadne przepisy (poza regulaminem właściciela) - zamiast niego będzie oznaczenie drogi prywatnej.
@@PiotrPilinko jeżeli na drodze obowiązują klasyczne przepisy, to nie ma potrzeby informowania kierowców o fakcie że poruszają się po drodze niepublicznej. Wprowadza to tylko zamęt i nadmiarowe oznakowanie..i nic nie wnosi. Jeżeli droga jest prywatna, i ogólnie dostępna i leży w mieście, a właściciel nie decyduje się na stosowanie przepisow ogólnych... wówczas powinna być oznakowna i tylko wtedy. Widać że prawo tworzą.. ludzie nie mający pojęcia o optymalizacji i inżynierskim podejściu..tylko wodolejcy..
Wtedy nawet odcinek programu nie byłby potrzebny. Jak dla mnie to trzeba polikwidować te absurdy: drogą wewnętrzna, strefa taka i owaka. Ten ma pierwszeństwo, tamten nie ma . Za 50 metrów na następnym skrzyżowaniu juz odwrotnie... A na 3. jeszcze inaczej. I co na to ma powiedzieć obcokrajowiec widząc na znaku przekreślony napis "koniec strefy ruchu"? nie znając polskiego? Jakby się zachował p. Marek na Węgrzech widząc przed skrzyżowaniem znak z przekreślonym napisem np. Hajduszobarawara (słowo akurat wymyśliłem, nie znam węgierskiego), a oznacza np. że trzeba przepuścić tych z lewej a wobec innych ma się pierwszeństwo? Wg mnie oznakowanie powinno być uniwersalne. Najlepszy byłby STOP w przypadku gdy na danym skrzyżowaniu nie mamy pierwszeństwa + zasada prawej ręki.
@@albertmaciaczyk Czekałem na ten komentarz: podobno Polska dostosowała swoje prawo jakieś 12 lat temu do wymogów KW - czyli napisy mogą ZNOSIĆ ograniczenia, a nie je wprowadzać (tak jak zamieniono tabliczki "dotyczy również chodnika" na "nie dotyczy chodnika" pod znakami zakazu parkowania) - a tu mamy idealny przykład, iż tak nie jest. O ile przy strefach zamieszkania mamy symbole, o tyle w strefach ruchu jest tylko napis. A przecież one również nakazują ustąpienie pierwszeństwa przy włączeniu do ruchu.
Pytanie odnośnie poruszonej kwestii ustąpienia pierwszeństwa pojazdom jadącym od ul. Siemaszki i skręcającym w lewo, mianowicie czy ci kierowcy w ogóle zdają sobie sprawę z tego, że mają pierwszeństwo skręcając w lewo? czy jest tam jakiś znak informujący, że pozostałe drogi są w "strefie ruchu"? Pytam, ponieważ osobiście nie mieszkam ani nie jeżdżę po Krakowie, tak więc z perspektywy kierowcy nieznającego charakterystyki poszczególnych dróg gdybym jechał ul. Jaracza od strony Siemaszki i nie byłoby żadnej informacji o tym, że pozostałe drogi (na wprost i w lewo) są w tym wypadku podporządkowane to z jakiej racji, skręcając w lewo, miałbym się pchać przed tych jadących na wprost? Na materiale niby widać jakiś znak informacyjny (tyłem) ale Google streetview niestety oferuje jedynie stare zdjęcia z oznakowaniem "droga wewnętrzna" ustawionym w lepszy sposób bo za skrzyżowaniem zamiast przed, tak więc nie jestem w stanie zdalnie zweryfikować czy jest tam jakaś informacja, aczkolwiek wśród dostępnych znaków informacyjnych nie kojarzę takiego, który byłby w tej sytuacji odpowiedni. Ostatecznie najlepszym wyjściem byłoby przestawienie znaków "strefa ruchu" tak aby samo skrzyżowanie (z ul. Reja) również się w niej zawierało. Dodatkowo moim zdaniem przydałoby się też proste oznakowanie poziomie - wymalować im tam proste P-13 na Reja i Jaracza (od Żabińca) to może niektórym by to trochę rozjaśniło w tych pustych saganach służącym jak widać tylko do tego aby deszcz nie padał im "do środka". Ogólnie to ciekaw jestem jaką logiką kierują się ci, którzy na skrzyżowaniu Jaracza i Reja nie stosują się nawet do tak trywialnej zasady prawej strony (tudzież prawej ręki), czy oni gdzieś tam widzą znak drogi z pierwszeństwem? czy może prawo jazdy wygrali ze zdrapki w kiosku 30 lat temu? Szczerze? Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze im większe miasto tym relatywnie więcej w nim głupoty.
4 года назад
Problem polega na tym, że znaki końca stref ruchu prawdopodobnie stoją na końcach prywatnych działek przez co stoją zbyt blisko lub zbyt daleko od skrzyżowania. Jakby stały na skrzyżowaniu lub co najmniej 20 metrów to sprawa byłaby prostsza. Jakby stały na skrzyżowaniu to działało by ono tak jak teraz, czyli że jadący drogą publiczną nawet skręcając miałby pierwszeństwo. Natomiast jakby stały co najmniej 20 metrów przed skrzyżowaniem to włączanie się do ruchu następowałoby na tej drodze i skrzyżowanie byłoby najzwyklejszym skrzyżowaniem równorzędnym. Niestety skrzyżowania równorzędne też u nas zbytnio się nie przyjęły, więc mimo wszystko warto by je dodatkowo doznakować określając, która droga ma pierwszeństwo.
Całkowicie się z tobą zgadzam. Dodatkowo jak słyszę u prowadzącego: "ja bym to traktował, tak ..." to coś we mnie umiera. Przepisy mają być jasne. Jest koniec strefy, to w miejscu postawienia znaku włączam się do ruchu - nie 20 metrów dalej. I dlaczego osoba dojeżdżająca do skrzyżowania ma patrzeć na znaki na innych drogach, czy nawet za skrzyżowaniem? Czy nie powinno się ustalać pierwszeństwa na podstawie tego co masz na swojej drodze?
Czy nie można, w tym miejscu postawić znaku, ustąp pierszeństwa, zamiast koniec strefy ruchu ? Nawet na testach na prawo jazdy, nie spotkałam się ze znakami strefa ruchu, czy koniec strefy ruchu.
A po co? Jak znak koniec strefy ruchu/ koniec strefy zamieszkania/koniec drogi wewnętrznej jest jednocześnie znakiem ustąp pierwszeńśtwa. Po co wydawać pieniądze na dublowanie znaków tam gdzie nie ma takiej potrzeby?
@iowa406 no wlasnie ze te wszystkie znaki konca tych stref/drog nie sa jednocześnie znakiem ustap pierwszenstwa, sa jeszcze nizej w hierarchii. Wlaczasz sie do ruchu i ustępujesz tez wlotom skrzyzowania ze znakiem ustap pierwszenstwa.
@@iowa406 Skrzyżowanie jest spaprane. A co do znaku "koniec strefy ruchu" (konkretnie TEGO, a nie koniec strefy zamieszkania) - zgodnie z Konwencją Wiedeńską dot. ruchu drogowego, tabliczki z tekstem w języku lokalnym powinny luzować ograniczenia wynikające z przepisów ogólnych/znaków drogowych a nie je wprowadzać. Podobno zrobiliśmy dostosowanie innych tablic jakieś 12-13 lat temu (np. "dotyczy chodnika" zamieniono na "nie dotyczy chodnika"), ale tu coś nie wyszło...
Ech, tak wiem, znak jest i trzeba się stosować, nie ma wymówek, ALE... widząc te kolejne programy to utwierdzam się w przekonaniu, że wszędzie tam gdzie trzeba ustąpić pierwszeństwa powinien być po prostu trójkąt i tyle...bo raczej będzie tylko gorzej, nie lepiej, widać, że kierowcy mają coraz mniejsze umiejętności/zdolności obserwacji, nie lepsze...
Ale to były skrzyżowania równorzędne (poza tym wyjazdem, bo tu takie umiejscowienie znaków koniec strefy ruchu są umieszczone w niewłaściwym miejscu) - nie może być na nich A-7, bo oznacza on WYŁĄCZNIE nakaz ustąpienia pierwszeństwa pojazdom na drodze z PIERWSZEŃSTWEM. A to zupełnie inny przypadek.
5:41 Mam nadzieję, że TVP Kraków wysyła materiały z wykroczeniami na dlakierowcow.policja.pl/dk/stop-agresji-drogowej/87103,Stop-agresji-na-drodze.html
Strefy ruchu, drogi wewnętrzne, strefy zamieszkania, skrzyżowania (niby) równorzędne, kierowcy naprawdę się w tym gubią. Przepisy (może!) są i dość jasne, ale oznakowanie w rzeczywistości, a także błędy w tym oznakowaniu nie ułatwiają sprawy. Powinno się to jakoś uprościć, tak aby i ci mniej ogarnięci wiedzieli, że nie mają (lub mają) pierwszeństwa.
Prosta spraw kierowcy reagują tylko na znaki droga z pierwszeństwem, ustąp pierwszeństwa, stóp i sygnalizację świetlną. Wystarczy do znaku koniec strefy ruchu na tym samym słupku dołączyć znak ustąp pierwszeństwa i sprawa jasna. A jak będą dwa znaki ustąp pierwszeństwa to regułą prawej ręki. Skąd mam wiedzieć co tam na małej białej tabliczce napisano w natłoku reklam i innych rozpraszaczy. Może pasowało kolor jej zmienić jeśli to taki ważny znak decydujący o pierwszeństwie.
4 года назад
Ciekawe, jak wyglądają statystyki wypadków w USA. Tam często jest tak, że na każdym skrzyżowaniu jest znak STOP i zasada prawej ręki. Tyle, zero dziwnych rozwiązań, niejasnych pierwszeństw, włączania się do ruchu itp.
@ W US przy skrzyżowaniu równorzędnym masz znak STOP z tabliczka 4 WAY lub 3 WAY. Kto pierwszy przy linii zatrzymania ten ma pierwszeństwo nie jak w PL prawa ręka. Prawa ręka tylko jak pojawią się w tym samym momencie na liniach zatrzymania, rzadki przypadek. STOP jest przed wjazdem na główną.
Do tego tak ważne znaki, które decydują o pierwszeństwie - STOP i ustąp pierwszeństwa - specjalnie zrobiono inne, jako sześciobok i odwrócony trójkąt, a tu nagle jakieś zwykłe tabliczki, których treści trzeba się domyślać, zwłaszcza widząc je z drugiej strony lub zaśnieżone. Paranoja.
Jaki jest sens aby jedna odnoga skrzyżowania była normalna, a dwa pozostałe zaczynają/kończą strefą ruchu? Nie można było ustawić znaku za skrzyżowaniem tak aby samo skrzyżowanie też było w strefie ruchu?
@@ukaszbien1293 Paranoja jakaś, żeby skrzyżowanie i zasady ruchu zależały od tego czy to teren prywatny czy nie. Dochodzimy do sytuacji gdzie jadąc kilka czy kilkanaście kilometrów jedną, prostą ulicą co skrzyżowanie będą inne zasady ruchu.
Ech panowie... coraz więcej posiadaczy samochodów osobowych bez znajomości przepisów ruchu drogowego i podstawowej umiejętności kierowania swoim pojazdem wyjeżdża na drogi publiczne. Moim skromnym zdaniem Państwo powinno zorganizować jakieś nauki przepisów, chociaż tych najważniejszych, oraz jakieś kursy w jeżdżeniu by wszyscy potrzebujący mogli poznać tę tajemną i wyjątkową umiejętność. Całość mogła by się kończyć egzaminem, gdzie taki kierowca mógłby udowodnić że jest godny wstąpić w szeregi elity użytkowników dróg i otrzymać na to stosowny dokument. Mogli by to nazwać na przykład Prawo Jazdy. A nie, czekaj... (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Panie Marku chciałbym zapytać o dość fundamentalną sprawę. Czy w strefach ruchu mogą istnieć skrzyżowania? "skrzyżowanie - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną;" - czy przypadkiem nie oznacza to że połączenie dwóch dróg wewętrznych w strefie ruchu nie jest skrzyżowaniem? Bo jedna z dróg będzie drogą twardą, a druga wewnętrzną z ostatniego zdania... Pociąga to za sobą wszelkie konsekwencje dotyczące zatrzymania pojazdów, pierwszeństwa jak i możliwości wyprzedzania na takim połączeniu dróg.
To samo pod marketami... Większość myśli, że pierwszeństwo ma ten, który jedzie prosto... Ech
4 года назад
Faktycznie, w głowach Polskich kierowców funkcjonuje pojęcie dróg głównych, bardziej głównych, główniejszych i podgłównych. Z moich obserwacji wynika, że im więcej zakrętów prowadzi do danej drogi po zjeździe z faktycznie głównej ulicy, tym mniej główna ta droga jest :) A zasada prawej ręki to totalna abstrakcja...
Co więcej: parkingi pod marketami, które wprowadziły ten znak, często same są źle oznakowane, bo na przykład mają oznakowanie poziomie niezgodne z pionowym - czyli linie warunkowego zatrzymania bez znaku A-7 (co oznacza iż te linie nie mają żadnej mocy prawnej).
Drogi wewnętrzne, strefy ruchu, koniec stref ruchu - wincyj wincyj tego i na pewno kierowcy zrozumieją... Jakby nie można prościej i postawić na skrzyżowania rownorzędne a nie kombinować.
Dokladnie, kto to k*rwa wymyślił! Jak jadę samochodem, to patrzę cxy inny samochód jedzie a nie szukam jakie ktoś ma znaki. W ogole tego nie widzę i nie wiem np, że u kogoś tez jest koniec strefy ruchu. Nic więc dziwnego, że tyle osob tak jeździ.
@@czynnik_ludzki Jeżeli kierowca nie widzi znaków, to może warto jechać wolniej? A jeżeli to nic nie da, to może warto przestać prowadzić? Z resztą, w tym miejscu nawet nie potrzeba wiedzieć, czy ktoś inny ma koniec strefy ruchu. To kierowcy, wyjeżdżający ze swojej strefy nie zastosowali się, do swojego znaku.
Wilczurban ale jak mam widzieć czyjś znak? Nie ma na to czasu jak dojeżdżam do skrzyżowania. Na filmie była pokazana sytuacja, że dwa wloty na skrzyżowanie były ze strefą ruchu. Wtedy jest sytuacja równorzędna, ale jako kierowca mogę nie widzieć, że ktoś też wyjeżdża ze strefy ruchu.
Można. Tylko problem jest taki, iż drogi wewnętrze/strefy ruchu to są drogi PRYWATNE - przy czym w strefie ruchu właściciel zdecydował, iż obowiązują na tej drodze wszystkie przepisy ruchu drogowego. Jest jeszcze strefa zamieszkania - ale to w zasadzie chodnik (nawet jeśli wygląda jak zwykła jezdnia), na który mogą z niewielką prędkością (do 20km/h) wjeżdżać pojazdy, pod warunkiem iż bezwzględnie ustąpią pierwszeństwa pieszym.
Mieszkam na tym osiedlu. Przecież koło tego skrzyżowania reja z jaracza ciągle parkują auta! Nie dziwie się, że Ci z Reja wolą poczekać niż ryzykować zdrowie.
Miejsce ustawienia znaku decyduje w którym momencie strefa się kończy (lub zaczyna), wcale nie musi się kończyć skrzyżowaniem wiec uważam że pan Dworek nie ma racji, samochody które miną znak "Koniec strefy..." są już poza nią.
Panie Marku, a jak Pan myśli z czego wynika to, że na żabińcu w sposób ciągły występują nieprawidłowo zaparkowane pojazdy? Czy myśli Pan że policja i straż miejska odpowiednio wywiązują się ze swoich zadań? Czy być może od wielu lat zezwalają na łamanie przepisów nie reagując na wykroczenia? W Krakowie nie ma aktualnie służb, które zajmowałyby się skutecznym egzekwowaniem przepisów ruchu drogowego. Mamy za to 2 służby opłacane z pieniędzy podatników, które udają że pracują.
Czy można w końcu usunąć ten głupi znak? nikt się do niego nie stosuje. Widać to w tym filmie, widać w poprzednim. Ma się auto zatrzymać? To niech dadzą znak "ustąp pierwszeństwa" a nie jakieś tabliczki wątpliwej treści. Powtarzam, nikt nie jeździ w Polsce że stosowaniem się do tego przepisu, jest on martwy
Nie można - ale można go przesunąć. Dlaczego nie można? Bo na drogach prywatnych/wewnętrznych bez takiego znaku obowiązują tylko takie reguły, jakie wymyśli ich właściciel. A jak go właściciel oznakuje w ten sposób, to mówi jasno - wszystkie przepisy obowiązują - policja może wystawić mandat na naszym terenie.
No ale ktoś tam chciał utworzyć strefę ruchu. I to że strefa tam się kończy/zaczyna trzeba oznaczyć. Nie można dać zamiast, ani bez sensu dodawać bo koniec strefy ruchu oznacza że mamy ustąpić pierwszeństwa.
@@ignipes rozumiem, ale widocznie nie dla wszystkich koniec strefy to ustap pierwszenstwa. Tutaj stajemy przed dylematem czy wyedukowac wszystkich (co nie wydaje sie mozliwe), czy dodac kolejny znak, a tych bezsensownych nie jest malo. Oczywiscie poczatek i koniec strefy powinien byc oznaczony!
ale @@StudioDomowe strefa ruchu i ustąp pierwszeństwa to dwie zupełnie różne rzeczy (choć jedno zawiera się w drugim) zaś stwierdzenie, że nie da się wyedukować wszystkich, jest skrajnie absurdalne - ktoś im dał prawo jazdy po przejściu obowiązkowego kursu i zdaniu egzaminów wewnętrznych oraz państwowych i to większości zapewne już po wprowadzeniu do Polski tych dwóch stref (a nawet jeżeli nie, to KAŻDY kierowca ma CHOLERNY OBOWIĄZEK być na bieżąco z obowiązującymi przepisami) prawo jazdy to nie przywilej, tylko uprawnienie, które z technicznego punktu widzenia nie różni się za bardzo od licencji pilota samolotu rejsowego - to nie jest „zwyczajna” sytuacja z prawnego punktu widzenia - inaczej wypadki nie byłyby karane, bo to wypadki, a nie czyny intencjonalne
@@zombiehawk1998 tylko zgodnie z takim tokiem rozumowania, powinniśmy zwalniać, a nawet zatrzymywać się przed sygnalizatorem, pokazującym zielone światło, bo może ktoś wjedzie na czerwonym. Przepis (art. 4) stanowi, że jednak liczymy na to, że inni uczestnicy ruchu drogowego, przestrzegają przepisów. Być może to kwestia montażu materiału filmowego, bo wygląda tak, jakby pan Marek się zatrzymywał i czekał co zrobią inni kierowcy, a oni widząc, że jego auto nie jedzie, kontynuują jazdę, wymuszając pierwszeństwo.
Najlepiej przy takich sytacjach postawić znaki drogi podporządkowanej i drogi z pierwszeństwem - rozrysować kto ma pierwszeństwo, bo to nic nie zmieni.
Jeżeli ktoś nie potrafi nauczyć się prostej zasady: wyjeżdżając z drogi wewnętrznej, strefy ruchu, albo strefy zamieszkania włączasz się do ruchu, czyli jesteś ostatni pod względem pierwszeństwa, ustępujesz wszystkim, to powinien oddać prawo jazdy i rozpocząć kurs od początku.
Tyle odcinków, a wciąż czekam aż Pan Marek, mając pierwszeństwo, zaliczy soczystego dzwona. Takie zdarzenie na pewno podniosłoby oglądalność programu, a co za tym idzie świadomość polskich kierowców dotyczącą przepisów ruchu drogowego. Czy w końcu się doczekam? Może na jubileuszowy, 1000 odcinek? Proszę nad tym pomyśleć.
W którymś odcinku jest sytuacja, że siedząc jako egzaminator podczas egzaminu na prawo jazdy ktoś przed nim wbił się w autobus, ale nie mogę znaleźć odcinka :/
Pan Marek raczej stara się zwalniać przed takimi skrzyżowaniami - i słusznie: bo pierwszeństwo nie chroni Twojego życia, jak Ci się ktoś wbije w drzwi.
Ustawienie znaków strefa ruchu, w tym wypadku, jest logiczne i bezkonfliktowe. Pojazdy włączają się do ruchu mijając znak, a na skrzyżowaniu są już na drodze publicznej, gdzie obowiązują zasady ogólne (prawa ręka). W innym filmie o podobnej tematyce pan Dworak pomstował, że znaki (końca) strefy ruchu są za blisko skrzyżowania i wprowadzają zamieszanie. Pomijam, że w porównaniu z innymi znakami, znaki stery ruchu są niewidoczne. Inną prawą jest to, że polscy kierowcy nie są przyzwyczajeni do skrzyżowań równorzędnych. Nawet na skrzyżowaniach w kształcie litery "T", ustawia się znaki określające porządek ruchu, zgodnie z zasadą prawej ręki. Wiele jest również skrzyżowań, gdzie droga główna nie ma znaku D-1 (pierwszeństwo), a drogi podporządkowane mają znak A-7 (ustąp). IMO jedynym rozwiązaniem jest podnoszenie całej powierzchni skrzyżowań równorzędnych, co spowolni ruch i zmniejszy straty w ludziach i pojazdach.
Panie Marku, proszę się zdecydować - odkąd obowiązuje znak? Moim zdaniem od miejsca ustawienia. Nie wiem skąd pomysł że strefa ruchu ciągnie się aż do skrzyżowania pomimo dużo wcześniejszego ustawienia znaku. Moim zdaniem organizator ruchu chciał żeby skrzyżowanie było równorzędne i tak bym osobiście przez nie jechał.
6:14 skąd kierowca będący tam pierwszy raz w życiu ma wiedzieć, że w tej sytuacji przy skręcie w lewo ma pierwszeństwo ponieważ mercedes wyjeżdża ze strefy ruchu?
@@limubai7373Zgadzam się. Totalny absurd. Mam się patrzeć jakie znaki mają Ci z prawej, Ci z lewej, Ci z naprzeciwka. No i czy przypadkiem ktoś nie chce przejść. Tylko jak to wszystko ocenić w tak krótkim czassię zatrzymac przed skrzyżowaniem na 5 minut?
Proszę powiedzieć jak się ma sprawa pierwszeństwa na ulicy oznaczonej "Strefa ruchu", do której dochodzą uliczki wyjazdowe z oznakowanego parkingu? Zasada prawej strony, czy też parking to parking i wyjeżdżające stamtąd pojazdy mają się podporządkować? Dziękuję 🙂
@@najdos Oznacza - dlatego należałoby przekonstruować to skrzyżowanie za pomocą znaków i ustalić drogę z pierwszeństwem przejazdu albo zrobić w sposób jawny to skrzyżowanie równorzędnym (za pomocą odpowiedniego znaku). Tabliczka "koniec strefy ruchu" jest sprzeczna z Konwencją Wiedeńską - bo wprowadza dodatkowe nakazy (tutaj: włączenia do ruchu) - a może być niezrozumiała dla cudzoziemców.
@@najdos "musiałoby przejąć drogi wewnętrzne od dotychczasowych właścicieli (pewnie odkupić)" To właściciel musiałby chcieć drogę sprzedać (a do tego miasto musiałoby mieć środki na odkup i utrzymanie). Nie możesz odebrać prywatnej własności bez ważnego powodu społecznego (takim powodem jest budowa autostrady). "Jak wyjeżdżasz ze swojego pidwórka to nie potrzebujesz znaku, bo wiesz, że włączasz się do ruchu." Na Twoim podwórku nie obowiązują przepisy ruchu drogowego. Ten znak to swoiste zabezpieczenie się właściciela drogi przed roszczeniami od poszkodowanych kierowców: "tutaj o sprawcy decyduje policja, a nie ja".
@@najdos Nie dziwię się - obecnie wiele gmin jest na skraju bankructwa, bo "hojny" PiS przerzucił wypłaty 500+ na samorządy. Natomiast z tym oznaczeniem: to się zgadzam - powinna być jasna granica między drogą publiczną a drogą wewnętrzną/prywatną - nawet to zwężenie dające optyczny sygnał, by się nie rozpędzać zbytnio.
Same znaki "ustąp pierwszeństwa" nie rozwiążą tego problemu, ponieważ przy tak postawionych znakach "strefa ruchu" jest tam skrzyżowanie jednej drogi publicznej, nadrzędnej (Jaracza od strony Siemaszki) oraz dwóch dróg wewnętrznych, podrzędnych ale jednocześnie dla siebie równorzędnych (reja oraz Jaracza od strony Żabińca). W takiej sytuacji IMO trzeba by na Jaracza od Żabińca ustawić "ustąp pierwszeństwa" wraz z poziomym P-13, a na pozostałych "Droga z pierwszeństwem" wraz z odpowiednią wersją znaku T-6. Oczywiście nie byłoby to oznakowanie do końca prawidłowe ale przynajmniej udzielało by prawidłowej i kompletnej informacji o pierwszeństwie na tym skrzyżowaniu.
"Jedź bezpiecznie", czyli gdzie mogę sobie zrobić prawy bok, a gdzie lewy. Chyba najbardziej niebezpieczne miejsca są właśnie na końcach stref ruchu i prawidłowe oznakowanie wszystkich odnóg skrzyżowania w takich miejscach. Niestety, ale bez dziesiątek znaków ludzie nie potrafią u nas jeździć i zachować ostrożności. Chociażby skrzyżowania równorzędne dobrze to pokazują.
Nie "na siłę" - ale tak się oznacza drogi prywatne, na których obowiązują zapisy PoRD. Jeśli nie ma na drodze prywatnej takiego oznakowania, to w zasadzie nie obowiązują na nim żadne znane Ci przepisy drogowe, więc jest "wolna amerykanka". Problemem jest oddalenie tych tablic (oznaczających koniec i początek stref ruchu) od przecięcia dróg - więc nie wiadomo, czy jest to normalne skrzyżowanie dróg równorzędnych, czy też nie - bo tu przepisy są "śliskie".
Ja mam pytanie, gdzie w przepisach jest napisane, że po minięciu tablicy z końcem strefy ruchu trzeba ustąpić pierwszeństwa wszystkim na najbliższym skrzyżowaniu( między tablicą a skrzyżowaniem jest ok 4 m)? Może się mylę, ale włączamy się do ruchu i ustępujemy pierwszeństwa, tylko tam gdzie wyjeżdżamy ze strefy, czyli tam gdzie jest tabliczka. 3-4 m dalej jesteśmy już na drodze publicznej i w tym przypadku ci co skręcają w lewo muszą ustąpić nam pierwszeństwa...
Ty serio ? Latasz i mierzysz ile jest od znaku i uznajesz ,że jak już minąłeś znak , to rura , z takim aptekarskim rozumieniem przepisów jak ci ostwie nakaz jazdy prawo za znakiem i wyceluje go w ścianę budynku walisz bezrefleksyjnie ? Szukasz sobie wytrychu , żeby ci było dobrze w kodeksie drogowym , zwykła logika i rozumnie przepisów mówi ,że wyjechałem ze strefy ruchu a mam za 4 m skrzyżowanie, czyli cała ta droga na której jestem jest podporządkowana, NIE WAŻNE CZY ZNAK 1 CZY 10 M OD SKRZYŻOWANIA. Jedno co ci oddam pod takimi znakami powinny być znaki ustąp pierwszeństwa specjalnie dla takich jak ty , to by rozwiało twoje wątpliwości , no chyba ,że jak go miniesz ten 2 m od skrzyżowania to już prujesz jak na dwupasmówce, dobrze pojąłem te logikę.
@@adrianbacharz1941 Przepis jest przepisem i mówi wyraźnie co i jak. Po za tym przypominam, że w kodeksie jest więcej przepisów niż jeden i jest tam zbiór dotyczący zachowania się na skrzyżowaniu. W tym taki mówiący, że ten co jedzie prosto, albo skręca w prawo ma pierwszeństwo przed kimś, kto skręca w lewo.Szanowny sugeruje, że taki przepis nie istnieje popierając prowadzą, który twierdzi, że za strefą ruchu nie jestem na drodze publicznej i mam puszczać tych, co chcą w lewo w Reja skręcić. To jakiś absurd.
Wprost nie jest napisane nigdzie, ale jak przesledzisz definicje to: Skrzyzowanie to przeciecie sie drog twardych.... Droga twarda to droga o nawierzchni (...) o dlugosci minimum 20m. Czyli krotszy kawalek utwardzonej drogi konczacy sie terenem prywatnym (poczatek strefy ruchu) nie jest droga twarda, tylko dojazdem do posesji, ktory z definicji nie tworzy skrzyzowania. Najlepiej sobie wyobrazic, ze w miejscu gdzie stoi znak koniec strefy ruchu, masz brame - taka jalbys ze swojej dzialki wyjezdzal. Taka sytuacja wystepuje tam na 2 z 3 wlotow, takze tak naprawde to nie jest skrzyzowanie, tylko dtoga, ktora konczy 2 wjazdami na prywatne dzialki i z tego wzgledu wlasnie wyjezdzajac z prywatnych dzialek trzeba ustapic temu kto jest na drodze.
@@moonaturalka3996 No tak 20 metrów tam faktycznie nie ma więc można to przyjąć. Jednakże dalej zostaje problem kiedy po minięciu znaku koniec strefy ruchu jestem na drodze publicznej, a kiedy nie?
@@kpolaszek Ale wyraźnie wskazujesz , że chcesz ten przepis dogiąć w twoją stronę bo znak stoi trochę dalej od korony skrzyżowania rozumiem ,że jak ktoś cie na takim skrzyżowaniu rąbnie, to będziesz niewzruszony trzymał się swojej interpretacji i będziesz twierdził ,ze od 4 m jesteś na drodze z pierwszeństwem ? Może nie mieli tego znaku gdzie postawić , nie mieli wierteł do betonu , hydrant , czyjaś posesja itd itp , te znaki zarówno strefa jak i strefa zamieszkania u podstaw trzeba traktować jako ustąp pierwszeństwa, wiec na najbliższym skrzyżowaniu jestem podporządkowany, chyba ,że będzie znak który powie inaczej, no ale ta prosta logika jest za trudna .
podobna sytuacja wymuszenia pierwszeństwa jest w Wieliczce na skrzyżowaniu drogi Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego (dalej Władysława Jagiełły). zasada prawej ręki dla nich nie istnieje.
@@przemd379 nie opowiadaj bzdur bo jakiś pieszy to przeczyta i wskoczy pod samochód. Tylko w strefach zamieszkania ustępujesz pieszym wszędzie i zawsze. Na drodze wewnętrznej i strefie ruchu poruszasz się normalnie z zastrzeżeniem, że kiedy ją opuszczasz włączasz się do ruchu.
U mnie na wsi nawet organizatorzy nie wiedzą, że koniec strefy ruchu oznacza włączanie do ruchu i dają znak koniec strefy ruchu i ustąp pierwszeństwa. W pobliskim mieście podobnie, ludzie nie mają pojęcia że należy nie wyprzedzać na przejściu a robią to nagminniej i jest dużo wypadków. Mowa o stalowej woli.
Trzy słowa do Pana prowadzącego: Linie Warunkowego Zatrzymania. W ilu to już odcinkach kierowcy magicznie uczyli się jeździć, gdy one się wreszcie pojawiały?
@@PiotrPilinko Jeśli piszesz coś wielkimi literami to przynajmniej sprawdź to dwa razy. Linia P-13 rzeczywiście wymaga znaku A-7, ale jest jeszcze linia P-14, która już tego znaku nie wymaga. Możliwe, że ona również się tam nie nadaje, z powodu pokręconej natury tego skrzyżowania (momentami mam wrażenie że organizatorzy ruchu w Krakowie starają się za wszelką cenę dostarczyć materiału do tego programu). W takim wypadku niech tam kropki postawiają...
@@AlandarYT Linia P-14 stosowana jest m.in. na skrzyżowaniach równorzędnych - tyle iż wedle słów pana Marka: to nie jest skrzyżowanie równorzędne, bo uprzywilejowana jest tylko ta odnoga, która nie znajduje się w strefie ruchu. Na moim osiedlu rozwiązano sprawę w bardzo prosty sposób: do końca strefy zamieszkania oraz osobno strefy ruchu) przed skrzyżowaniem dano A-7 oraz P-13. Może i nadmiarowe, ale i też zmieniające znaczenie wjazdu na skrzyżowanie: bo zamiast włączenia do ruchu NA skrzyżowaniu, znak A-7 informuje, iż jedynie należy ustąpić pojazdom na drodze z pierwszeństwem przejazdu (a nie wszystkim) - co jest o tyle istotne, że po przeciwnej stronie jest wyjazd z prywatnego parkingu (ze szlabanem - aby nie było wątpliwości iż nie jest to droga publiczna), z którego pojazdy włączają się do ruchu i muszą ustąpić wszystkim innym. O ile nie jestem jakimś zwolennikiem walenia wszędzie nadmiarowych znaków - tak w takich przypadkach wolę mieć jeden znak ustalający pierwszeństwo więcej - niż taki chaos jak na nagraniu (gdzie seryjnie kierowcy ignorują pierwszeństwo). Wewnątrz strefy zamieszkania u mnie na osiedlu organizator wymalował wszędzie P-14 i nie ma problemu, by stwierdzić, że są to skrzyżowania równorzędne. Jasno, prosto i przejrzyście - i takie właśnie powinno być oznakowanie.
Ile tłuką o wyprzedzaniu na pasach ? Coś to daje ? Ludzie są jacy są i tyle. Obie kwestie można by rozwiązać za pomocą minimum zainteresowania bezpieczną jazda. Kto chce ten się stosuje do przepisów. Jak nie wie to czyta i ogląda i wie.
@@5950ziel Przecież Pan Dworak nie raz prosił organizatora ruchu o zmiany i się ich doczekał co poprawiło bezpieczeństwo na drodze, , ale też nie zawsze się udaje, choćby ta dekada próśb o stosowanie zasad przy przejściach dla pieszych, różnie to bywa, i po to jest ten program, pomimo rzucania perły przed wieprze, oboje prowadzący się nie poddają i tak to idzie Polka drogówka .
@@struspedzisraczka7853 Potrzebne są banalne przepisy jak najprostsze i jak najmniej znaków. Przepisy intuicyjne. Umysł, spostrzegawczość, ocena sytuacji, zmienia się w czasie dnia, światło, ciśnienie atmosferyczne, pogoda, prędkość, emocje, wiele czynników wpływa na człowieka .
@@struspedzisraczka7853 Mylisz się, dalej już nic nie ma, pozostaje, tylko czynnik ludzki, no chyba że wprowadzisz systemy elektroniczne, że to one będą decydowały a nie człowiek, np. już to wprowadziła firma subaru, w razie jak człowiek zawiedzie podczas hamowania, sztuczna inteligencja ratuje mu życie .
Dobre pytanie. Moim zdaniem powinni, ze względu na znak. "Odległości minimalne W odległości 10 m od przejścia dla pieszych auta postawić nie wolno i nie musi tu być zakazujących tego znaków. ... Odległość 10 m dotyczy również parkowania samochodu przed i za skrzyżowaniem, a także przed przednią częścią znaku lub sygnału drogowego, jeżeli pojazd zasłania dany znak." Ale miejmy na uwadze, że pewnie nie ma tam w ogóle miejsc parkingowych.
oczywiście najlepiej zesrać się progiem i niech cierpią niewinni. Takich kierowców trzeba z dróg eliminować a nie dawać im kolejne nauczki typu próg zwalniający bo sam znak i cała UPoRD dla nich nic nie znaczy, muszą mieć fizyczną przeszkodę bo nakazy i zakazy mają w dupie. Zabierać uprawnienia za takie coś i będzie po problemie. Prawo jazdy to nie obowiązek.
Oczywiście, że jest oznakowanie. Jest z obu stron widoczna tablica. Dla jadących z jednej strony oznacza początek strefy ruchu, a z drugiej, jej koniec. Druga sprawa, to nie jest potrzebny żaden dodatkowy znak, bo wyjazd ze strefy ruchu oznacza włączanie się do ruchu. A włączający się do ruchu ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim. To wszystko było wyraźnie powiedziane w odcinku. Prościej już nie da się tego wytłumaczyć...
jednoreki666 No właśnie oglądając ten odcinek nie rzuciły mi się w oczy inne tablice niż te pokazane przy wjeździe od ulicy zabiniec - początek strefy i koniec na ulicy jaracza. Pytanie czy inne tablice/oznakowania są wystarczająco widocznie. Chodzi mi o tablice dla tych którzy jadą z przeciwnych stron
@@koniunet 1:16 Tablica stoi. No fakt, może w trochę mało szczęśliwym miejscu. Gdyby to ode mnie zależało, to bym ją powtórzył po przeciwnej stronie ulicy. Ale skoro jest tablica, to jest jasny komunikat dla jadących z obu stron. Tu naprawdę nie potrzeba dodatkowego oznakowania. Trzeba tylko nieco bardziej się skupić na jeździe i zwracać większą uwagę na znaki, drogę i jej otoczenie. No i może wypadałoby nieco zwolnić. Nie tylko w strefie ruchu. Daje to większy margines bezpieczeństwa i nieco zmniejsza ryzyko kolizji. Poza tym to w takim miejscu jak to osiedle, trzeba mieć na uwadze, że w każdej chwili spomiędzy samochodów ktoś może nagle wybiec. No wiem, łatwo mi się mówi, bo trochę już za kierownicą siedzę i mam doświadczenie, które pozwala mi lepiej to wszystko ogarnąć. No ale może w tym momencie należałoby wykonać ukłon w stronę szkół nauki jazdy i skontrolować, w jaki sposób uczą tych, zwykle młodych ludzi, poruszać się po drogach. Ja akurat miałem takie szczęście, że mój instruktor bardzo dokładnie omawiał każdy rodzaj skrzyżowania i analizował wszystkie sytuacje, które mogą na nim wystąpić. A robił to w taki sposób, że nie dało się tego nie zrozumieć. A oprócz przestrzegania przepisów, na drodze wypadałoby włączyć myślenie. Ta czynność naprawdę nie boli, a może oszczędzić wielu problemów, a w ekstremalnych sytuacjach ocalić czyjeś zdrowie i życie...
@@jednoreki666 Ten znak jest niezgodny z KW dot. ruchu drogowego. Dwa lata przed jego wprowadzeniem zmieniono tabliczki w języku polskim z takich, które wprowadzają ograniczenia, na takie, które te ograniczenia luzują - tak, by kierowcy, którzy nie znają języka polskiego nie popełniali wykroczeń. A teraz przypomnę: umowy międzynarodowe mają pierwszeństwo przed wszelkimi polskimi ustawami (poza Konstytucją RP).
@@PiotrPilinko Czy to oznacza, że służby, które znak tam postawiły, nie są na bieżąco z przepisami? To by niezbyt dobrze o nich świadczyło. Ale z drugiej strony, to taka zmiana z pisma na obrazki miałaby sens. O ile dobrze rozumuję... A tak na marginesie, to kiedy widzę znak, to się nie zastanawiam, czy stoi legalnie i tego nie rozpatruję. Za kierownicą nie ma na to czasu. Po prostu się do niego stosuję...
Co wy oczekujecie od kierowców skuterów !!! Prawo jazdy nie jest wymagane , dawniej musiała być karta motorowerowa. Zamiast znaku koniec strefy gdyby był znak ustąp pierwszeństwa problemu by nie było , no cóż nie każdy zna znaki lub zna ale nie wie jak się zachować
