zgadza się, po prostu rozmieszczając znaki często starają się wykorzystać istniejącą infrastrukturę i tak najprawdopodobniej było w tym przypadku bo wiszą na najbliższej latarni zamiast na oddzielnym słupku
Swoją drogą ten wjazd na Matecznego jest super... Zwłaszcza jak ruch duży, a człowiek ma parę metrów, żeby przeskoczyć na skręt w lewo, w stronę Zakopianki. Ubaw po pachy za każdym razem.
Jeżdżę codziennie tą trasą. Autobusy komunikacji miejskiej permanentnie uzurpują sobie tam pierwszeństwo. Mogę śmiało napisać, że nigdy nie widziałem tam kierowcy komunikacji miejskiej jadącego prawidłowo.
Widocznie kierowcy zawodowi znają lepiej przepisy. To po hu masz ustąp pierwszeństwa? Stek bzdur prowadzący powiedział. Jeszcze trochę został by skasowany i mandat dostał.... A w sądzie by mowil przecież ja jestem czy byłem dyrektorem ja wiem lepiej...
7:08 --- irytuje mnie jak kierowca zmienia pas od razu zamiast podjechać kawałek z kierunkowskazem i poszukać właściwego momentu, chyba że takiego nie ma to zatrzymać się na końcu tego pasa. gorzej jak Ci z tyłu pchają się jak porąbani bo myślą że nie zdążą zmienić i tylko wymuszają pierwszeństwo zamiast płynnie zjechać na ten pas jeden za drugim.
2:20 - A co to za idiotyczne ustawienie znaku C-2? Przecież tam znak C-2 nie ma racji bytu, co on niby ma nakazywać, gdzie kierowcy muszą za nim skręcić w prawo?
Jak się wypowiada specjalista od ruchu drogowego, to winni są zawsze kierowcy którzy nie potrafią jeżdzić i czytać znaków. Głupiego oznakowania wtedy się nie widzi. Trza by tak postawić kamerę, i kierować zgłoszenia każdego samochodu który nie zastosował się do nakazy skrętu w prawo za znakiem na policje. To może po 10 latach coś by pomyśleli o zmianie.
@@Radek.68 nie zupełnie bo nadal jest to skrzyżowanie dwóch dróg więc skręcasz w drogę z pierwszeństwem, tyle tylko że, skręt ten odbywa się płynnie i nie robisz go pod kątem 90 stopni
6:20 to miejsce było niedawno na Stop Cham. Pozdrawiam tych co mówili że nie ma tam komu ustąpić pierwszeństwa bo jedziemy swoim pasem i obowiązuje przepis o zmianie pasa ruchu.
Właśnie jest to Polska patologia. Sam prowadzący przyznał, że nigdzie w Europie poza naszym krajem tego nie widział. To daje dużo do myślenia. Kierunkowskaz nie daje ci pierwszeństwa na pas, na którym znajduje się inny uczestnik ruchu. Dalej słuchajcie celebrytów, zamiast się skupić na prawie. Proszę sobie zajrzeć do PoRD z 1997r. i Konwencji Wiedeńskiej ratyfikiwanej przez Polskę w 1998r. Na koniec dodam, że nie mieszkam w Polsce i mam doświadczenie w serwisie drogowym w kraju tulipanów.
@@kristvanzdybek to że jakiś kraj ratyfikował konwencję wiedeńska nie gwarantuje że przepisy będą w 100% zgodne. Tutaj gdzie przeczytałem, że są jakieś kraje, gdzie wjeżdząjący z pasa rozbiegowego ma pierwszeństwo nad jadącym autostradą czego nie znalazłem potwierdzania w konwencji wiedeńskiej. Tam nawet wprost jest pisane, że nie ma pierwszeństwa wjeżdzający na autostradę.
Oczywiście, powinien być przed a najpóźniej na skrzyżowaniu bo jego dotyczy. W animacji jest to dobrze przedstawione, w rzeczywistości jak zwykle - burdel i absurdy.
2:22 Czy w tamtym miejscu zamiast znaku "nakaz skrętu w prawo za znakiem" nie lepiej byłoby umieścić znak "nakaz jazdy prosto"? Przy wjeździe w Konopnicką od góry tak jest, albo przy wjeździe na autostradę np na węźle Sidzina
Albo po prostu oba znaki (i ustąp i nakaz skrętu) ustawić przed połączeniem jezdni i skrętem. Przecież w tym miejscu w którym on stoi to dotyczy i tych na pozostałych pasach.
6:30 jest taka sytuacja w jednym z polskich miast ale bez oznakowania poziomego linii zatrzymania. jest znak po prawej ustap pierwszenstwa czyli drodze zjeżdzajacej się z lewej
Jak możecie kilkakrotnie omawiać tę samą drogę/zjazd i nie zwrócić uwagi na błędnie ustawiony nakaz jazdy w prawo (2:20, 3:28), za którym paręnaście metrów dalej jest już prawidłowe oznaczenie pasów i skręt w lewo jest (wg znaku 3:37) możliwy. Rzecz w tym, że już wcześniej jest na jezdni linia przerywana i pojazdy skręcają na lewy pas. Mogą też jechać prosto, czemu przeczy znak na 2:20. Ktoś umieścił go tu omyłkowo, a Państwo tego nie zauważyli?!!!
6:15 - znaki poziome są tylko dopełnieniem znaków pionowych i nie tworzą one żadnych nowych przepisów drogowych. Drugą kwestią jest to, że dla przykładu podstawowego - trzeba sobie zdefiniować kiedy jest już koniec i początek tego "wlotu"/skrzyżowania. Czy on się kończy wraz ze znakiem ustąpienia? 10 metrów za? Czy zawsze jest tak, że jak jest znak ustąp pierwszeństwa, to dotyczy on miejsca, w którym znak jest postawiony, czy do najbliższego skrzyżowania? I gdzie wtedy to skrzyżowanie się zaczyna? Kiedy kończy się pas wyłączony w z ruchu (chociaż wtedy znak ustąp nie dotyczyłby tego skrzyżowania, a następnego)? Czy może wtedy, kiedy kończy się linia ciągła?
Bardzo częsty problem i błąd kierowców, i to o zgrozo często zawodowych. Zakopiańska między A4 a Libertowem i wyjazd z BP - to ile razy byłem tam nieomalże taranowany przez tiry zmieniające pas na ciągłej linii i pasie wyłączonym z ruchu to aż woła o pomstę i stałą opiekę policji nad tym miejscem. To samo nawrotka na Alei Pokoju przed skrzyżowaniem z Ofiar Dąbia (tam się cyrki dodatkowo dzieją, bo nawrotkowiczowie zatrzymują się żeby ustąpić wyimaginowanego pierwszeństwa (!) a następnie przekraczają ciągła linię by szybko dostać się na skrajny prawy pas. Ja uważam, że to jest problem skalą sięgający problemowi zjazdów z ronda. Bynajmniej niestety nie jest rzadkością!
Proszę spojrzeć na grafikę w 1:08. Te znaki ustąp/pierwszeństwo miałyby zastosowanie, gdyby przy tej powierzchni wyłączonej z ruchu (tym trójkąciku, gdzie łącza sie pas główny z wlotowym) nie bylo domalowanej linii ciągłej tylko od razu byłaby przerywana. Wtedy czerwony samochód zyskałby pierwszeństwo przy zmianie pasa na prawy nad niebieskim autem, które musiałoby ustąpić pierwszeństwa. W opisywanej sytuacji ta ciągła linia, póki nie jest przysypana śniegiem decyduje o tym , ze obydwa pasy sa względem siebie równoważne i zmieniamy pas na zasadach ogólnych, czyli zmieniający pas ustępuje obecnemu na pasie pojazdowi.
Nawet gdyby nie było linii ciągłej ani znaków pionowych, to przecież zmieniając pas musimy ustąpić pierwszeństwa tym, ktorzy się na nim znajdują - to są podstawy podstaw...
Zapraszam z tym tematem do Katowic na rozjazd z pod tunelu i z miasta na Sosnowiec,Mysłowice i Bielsko. Już czytałem wywody mondrych(inaczej,) że znaki ustap pierwszeństwa postawione i namalowane tam nie obowiązują.
Ja się zastanawiam, Jaki sens w ogóle stawiania znaku ustąp pierwszeństwa A7 na pasie właczania, skoro I tak wiadomo że trzeba zanim wjedziesz na pas lewy trzeba wszystkich przepuścić, Natomiast jadący po głównej drodze chcąc zmienić pas na ten włączający się też ma obowiązek Ustąpić drogę?
Uhm... Niech 'nakaz jazdy w prawo' będzie połączony z 'ustąp pierwszeństwa' ale... postawione jakieś 10m wcześniej przed łukiem, nabierają bezpodważalnego znaczenia... :)
A co w sytuacji, gdy spotkają się dwa pojazdy, które jednocześnie chcą wykonać zmianę pasa ruchu? Pierwszy, znajdujący się na drodze z pierwszeństwem ma zamiar zjechać na tzw prawoskręt (będący też pasem rozbiegowym), a pojazd drugi z pasa rozbiegowego chciałby zająć prawy pas drogi z pierwszeństwem? Z góry bardzo dziękuję za wyjaśnienie takiej sytuacji :)
Nie powinien mieć prawa zjechać na jakikolwiek pas bez upewnienia się i ustąpienia pojazdom na nim poruszającym się. pas rozbiegowy nie jest prywatną własnością kierowcy :) Nie no na serio, to ten na drodze ma pierwszeństwo, bo pas rozbiegowy się kończy, zanika. Ale jeśli mowa o tym punkcie styku, to trudno powiedzieć co góruje, co jest ważniejsze w hierarchii czy ogólny przepis o zmianie pasa ruchu, czy prawo o pierwszeństwie. Wszystko zależy od miejsca i czasu zamiaru zmiany pasa ruchu. Niekoniecznie musi dojść do kolizyjnego ruchu. Z reguły, zazwyczaj pojazdy się tasują. Ten pas rozbiegowy jest równorzędnym i równoległym pasem ruchu i w/g mnie zasada zmiany pasa ruchu jest stała, jednakowa dla wszystkich pojazdów jak na drogach dwupasmowych. Sytuacja jest bardziej prostsza kiedy dwa pojazdy zamierzają zmienić pas na środkowy. Wtedy ten na lewym ustępuj pierwszeństwa temu na prawym. W wariancie dwóch pasów musicie się porozumieć, dogadać jak młodzi bogowie z PRU :)
Znak A7 jest w tym przypadku niepotrzebnym slupkiem tylko. Wyjeżdżając spod tego znaku nikomu nie musimy ustąpić pierwszeństwa a po jego minięciu znajdujemy się automatycznie na drodze głównej i obowiązują już nas przepisy ogólne np o zmianie pasa ruchu
Chyba nie wiesz, że ten znak właśnie powoduje, że musisz ustąpić pierwszeństwo przejazdu samochodom znajdującym się na drodze z pierwszeństwem ale tylko tym, które przed tą linią ciągłą odpowiednio wcześniej zasygnalizowały zamiar zmiany pasa ruchu gdyż mogą zrobić to tylko w tym momencie a za chwilę z tego prawego pasa będą skręcały czy zjeżdżały w prawo bo tylko z tego prawego pasa można skręcić w prawo. Znak jest znak i trzeba się do niego stosować. Dobrze, że nie postawili tam znaku STOP bo wtedy każdy samochód na tym prawym pasie dojeżdżając do końca linii ciągłej musiał by się obowiązkowo zatrzymać nawet wtedy gdy żaden samochód na pasie sąsiednim nie miał by zamiaru wjazdu na ten prawy pas. Tak, że jest to wmiare dobre rozwiązanie zapewniające płynność wtedy gdy żaden kierowca z pasa sąsiedniego nie sygnalizuje zamiaru tego manewru i wtedy wszystkie pasy kontynuują bez problemu jazdę. A dalej to się zgadzam, że gdy miniesz tą linię ciągłą to nabywasz już prawa tak jak na pozostałych pasach. Pewna kobieta miała znak ustąp pierwszeństwo nadjeżdżającym z przeciwka lecz go nie ustąpiła twierdząc, że ona ma lepszy samochód to wszyscy powinni jej ustąpić. Różne są argumenty ludzi lecz zasady są zasadami a znaki , mamami i nie można powiedzieć, że tutaj ten znak to tylko kawałek nic nie znaczącej tyczki.
@@jarobt5241 Samo ponowne obejrzenie tęgo materiału bez przedstawienia prawdziwych z kodeksu wziętych argumentów nic nie da bo tu jest tak namieszane, że tylko wymiana argumentów (ale nie wymyślonych) i wspólna (bez złośliwych uwag) dyskusja może przynieść właściwe rozwiązanie. Bo np. takie stwierdzenie pana Marka czy Twoje: (uważają, że mają pierwszeństwo. Dokąd, do końca Świata)? Gdy wiadomo bez takich złośliwych uwag, że tylko do zrównania się tych pasów (do końca linii ciągłej) gdyż to jest jedyne miejsce gdzie samochody (a jest ich naprawdę niewiele) dzięki takiemu rozwiązaniu mają możliwość (oczywiście wcześniej to sygnalizując jeszcze przed końcem tej linii ciągłej i korzystając jeszcze dokładnie (tylko w tym miejscu) z pierwszeństwa gdyż znak A-7 obowiązuje li tylko do końca tej linii ciągłej ( a nie do końca Świata) zjechać na prawy pas gdy mają zamiar zaraz skręcić w prawo bo mogą to zrobić tylko z tego prawego pasa. Jeżeli nikt nie zjeżdża w prawo to samochody na prawym pasie nie muszą się nawet zatrzymywać bo to nie jest znak Stop i ruch odbywa się w miarę płynnie a zależy to wyłącznie od nasilenia ruchu. Jest to w tej sytuacji najbardziej optymalne rozwiązanie. Nie wypominają mi nieznajomości przepisów a przedstaw swoje argumenty. Jestem na nie otwarty i podchodzę do nich elastycznie lecz muszą mieć odniesienie do konkretnych opartych na prawdziwych, obowiązujących zasad prawa o ruchu drogowym. Czekam na wyjaśnienia bo mogę po prostu czegoś nie wiedzieć.
@@carburator52 miałem przykrą okazję być w sądzie po kolizji na tym właśnie " skrzyżowaniu " Argumenty i różne interpretacje jakie tam się pojawiały nie pozostawiły mi złudzeń że nikt nie jest w stanie jednoznacznie określić jak dokładnie należy się tam zachować. Od tamtej pory zawsze ustępuje pierwszeństwa (zmieniając pas ruchu) tam pojazdą wyjeżdżającym spod znaku A7 bez względu na miejsce w którym chce zmienić pas żeby uniknąć nie potrzebnej straty czasu i pieniędzy
@@jarobt5241 Właśnie taki rozgardiasz i stosowanie różnych interpretacji jest przyczyną wielu niejasności i niedomówień a przodują w takim rozgardiaszu Katowice (choćby rondo Ziętka - wbrew jakimkolwiek zasadom poruszania się po skrzyżowaniu o ruchu okrężnym) oraz w Krakowie. Już w latach 70tych walczyliśmy z Katowicami gdzie ci dziwni ludzie wjeżdżając na rondo nie zmieniając pasa, włączali kierunkowskaz w lewo a nie sygnalizowali z kolei zamiaru zjechania z tego ronda. Sprawa po wielu latach trafiła w końcu do Sądu i dopiero Sąd musiał to rozstrzygnąć choć sprawie nie było najmniejszych wątpliwości za wyjątkiem ludzi z Aglomeracji Śląskiej do których nie przemawiają żadne argumenty i rozstrzygać to musi Sąd. Tak też wcale się nie dziwię, że tak prosta sprawa stała się poważnym sporem właśnie w Krakowie bo to drugi taki dziwny Region. Gdzie lepiej zablokować pas setkom samochodów niż wpuścić zgodnie z pierwszeństwem mogą zjechać i nie blokować pasa pozostałym. To tak gdy Jaś zebździł się w klasie i nauczycielka wyprosiła go przez to na korytarz a on chodził i mruczał pod nosem "gdzie tu sens, gdzie tu logika. Podchodzi do niego dyrektorka szkoły i pyta co się stało a Jaś odpowiada: Gdzie tu sens, gdzie tu logika bo ja zepsułem powietrze w klasie a nauczycielka wyrzuciła mnie na świeże powietrze a sami siedzą w tym smrodzie. Gzie tu sens, gdzie logika. Tak i tu myślą Ci oporni.
Niestety, nie padła odpowiedź na pytanie pierwotne. Wyjaśniono tylko miasto. A co w wjazdem na autostradę? Uczy się nas, że mamy się rozpędzić i włączyć. A co, jeśli się rozpędziłem, a nie ma luki i nikt "nie chce wpuścić" a pas się kończy?
Prawnie powinno się zatrzymać, gdyż pas awaryjny jest za linią ciągłą, a jak było powiedziane luki nie ma. Osobiście uważam, że bezpieczniej jest pojechać pasem awaryjnym aż luka się znajdzie.
Teoretycznie hamujesz, zwalniasz, zatrzymujesz sie. Jest to jednak niebezpieczne. Wiec albo uda Ci sie wbic, albo ktos zwolni aby wpuscic. Najwyzej cisniesz dalej awaryjnym co wydaje sie najbardziej logiczne i bezpieczne
Nie rozumiem problemu? Zasada jest ta sama, identyczna. Czy pas się kończy czy nie, to obowiązuje zasada ustąpienia pierwszeństwa przy zmianie pasa. Przepisy są jednoznaczne i te same w miastach jak i poza nimi.
Kiedyś nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że znak "ustąp pierwszeństwa" oraz "nakaz jazdy w prawo za znakiem" obowiązują do końca skrzyżowania. To skrzyżowanie kończy się dokładnie w puncie zakończenia linii ciągłej (tej wychodzącej z pola wyłączonego z ruchu). Od tego momentu, pasy są "równorzędne". Moim zdaniem, wina leży po stronie organizatora ruchu, gdyż odległość znaku ostrzegawczego od miejsca niebezpiecznego, dla prędkości poniżej 60 km\h, powinna wynosić od 50 do 100 m Z drugiej strony nie wiem, co w ruchu drogowym zmieniłby ich brak w takich miejscach jak to, czy też "wylotówkach" na drogi ekspresowe czy autostrady? Przecież wciąż mamy przepis o pierwszeństwie pojazdu, który porusza się swoim pasem, przed tym, który się na ów pas chce włączyć.
4:19 Droga dla rowerów też tutaj jest. Cóż z tego? Nie chcę się na nią zjechać. 4:22 Tutaj wychodzi właśnie podejście kierowców do tego podporządkowania. Przecież ten pas choć jest już równorzędny dalej wydaje się być podporządkowany.
Ile to ludzie mandatów dostało za niewłaściwą interpretację policji na takich wyjazdach, która jest odmienna od tej zaprezentowanej w nagraniu. Sam dwa razy w sądzie walczyłem z takim błędem niedouczonych funkcjonariuszy.
W czym masz problem? Jest czerwone światło wiec się zatrzymujesz, obserwujesz wszystko co się dzieje, jest wolne przejeżdżasz gdy masz zielona strzałkę.
Jak już zrobisz prawo jazdy albo po prostu jak będziesz wracał ze szkoły to stań i pooglądaj jakieś skrzyżowanie. Polski kierowca nie zatrzymuje się na czerwonym świetle. Obejrzyj też odcinki np. 564, 712, 760, 798. Warto aby Pan Marek częściej upominał takich kierowców.
Witam, oglądając ten film skupiliście się Państwo na ruchu miejskim, gdzie w praktyce zazwyczaj ma zastosowanie jazda na "suwak", "zamek". Z moich obserwacji problem jest na drogach szybkiego ruchu, autostradach i drogach ekspresowych. Zauważyć można, że kierowcy wjeżdżający na tzw. "rozbiegówkę" np. ze stacji paliw, nie zauważają znaku "Ustąp pierwszeństwa", a co gorsze nie wiedzą, że pas rozbiegowy jest do nabrania prędkości i płynnego włączenia się do ruchu. Wjeżdżają na prawy pas na samym początku "rozbiegówki". Co gorsza obserwuję, że włączajc się na początku "rozbiegówki", po wjechaniu na prawy pas, za chwilę wjeżdżają na pas lewy :-( Dalej nie komentuję, słów mi szkoda :-(
Czyli pod samym znakiem A-7 mamy nie ustępować pierwszeństwa tym na drodze głównej, którzy chcą zmienić pas na nasz, tak? To po co to A-7 tak naprawdę? Argument o nieczytelnym oznakowaniu poziomym nie przemawia, bo przecież nikt nie założy, że pasy mają nagle uskok. To tylko P-13 ma decydować o tym, czy ustępować czy nie? Ale przecież przed chwilą A-7 miał być dla niewidocznych linii, więc...? Czemu często też w takich miejscach na początku stosowana jest linia segregacyjna, a nie od razu wydzielająca pas ruchu? A skoro oznakowanie poziome aż takie decydujące jest, to kiedy wreszcie poruszony będzie problem sygnalizowania zmiany kierunku ruchu na łamanym pierwszeństwie w sytuacji, gdy strzałki wymalowane na jezdni pokazują zupełnie coś innego niż znak pionowy? (Niech będą Katowice i ul. Panewnicka x Kuźnicka będą przykładem - 50.22805894823135, 18.917257844936803 ) A jeszcze do pokazanego miejsca i sytuacji z autobusem - prowadzący minął 2m znak A-7 więc, ma pierwszeństwo przed zmieniającym pas ruchu autobusem, ale jakby autobus zmienił pas na ciągłej linii 2m wcześniej, to wówczas już miałby pierwszeństwo? Jak dla mnie, to ktoś tu chciał, aby było tak, jak w Sosnowcu, tylko wprost poziomej linii nie ma, ale być też jej nie musi przy samym znaku A-7. O tym nakazie jazdy w prawo w tym miejscu to już nawet nie będę pisał.
@@Rozan999 To na pewno, ale podejrzewam, że ktoś chciał właśnie, aby zmieniający pas na prawy jednak mieli pierwszeństwo w tym miejscu i nie zapytał p. Dworka, który by stwierdził, że to linia P-13 wyznacza pierwszeństwo na drodze.
@@dzyszla Aby zmieniający pas na prawy mieli pierwszeństwo to znak ustąp pierwszeństwa musiałby być zestawiony z oznakowaniem na jezdni takim jak przykład z Sosnowca, ale w żadnym normalnym kraju nie stosuje się takiego oznakowania!
Dla mnie nie powinno być tego znaku, bo pas ma swoją kontynuację. Sens byłby wtedy jakby istniało dodatkowo oznakowanie poziome, tak jak w Sosnowcu. Tak to nie wiadomo, gdzie kończy się konieczność ustąpienia pierwszeństwa. Znak A7 powinien być tylko w miejscach, gdzie pas się kończy np. pas rozbiegowy. W ten sposób robi się duże zamieszanie. Dla ciekawostki warto zajrzeć na skrzyżowanie Jana Pawła II i al. Rzeczypospolitej w Gdańsku. Mamy podobną sytuację, tylko dodatkowo mamy pas dla rowerów. Ustępuje pierwszeństwa rowerzystom, a dalej mam ustąpić pierwszeństwa czy już je mam? Teoretycznie po przejechaniu pasa dla rowerów już jestem na swoim pasie i inni powinni mi ustąpić pierwszeństwa.
4.22 - Jak uczą 'prawka' to jest: przy zmianie pasa ruchu najpierw patrzymy, dajemy sygnał światłami, gdy możemy wykonać manewr zmieniamy pas. Ten autobus zrobił wszystko na raz. Po prostu kierowca ma innych gdzieś.
Co jeżeli jest identyczna sytuacja przy wjeździe na rondo. Mam swój pas z przerywana linią. Ktoś kto już jest na rondzie musiałby zmienić pas żeby doszło do kolizji. Ale przed rondem jest znak ustąp.
A co by było w przypadku kolizji podczas jazdy "swoim" pasem włączającym się? Teoretycznie nie ustępujemy pierwszeństwa, chociaż drugi pojazd łamie zasady przecinając ciągłą linię. Obawiam się, że wina byłaby po naszej stronie, a tak naprawdę "winny" dostałby tylko mandat za przejechanie linii ciągłej...
Z tego wszystkiego co tutaj widzę powinniśmy wozić ze sobą ekspertów. Czy dojazd do wlotu jest skrzyżowaniem (znak ustąp pierwszeństwa) czy pasem dojazdowym/wjazdowym, jak jest we komentarzu wprowadzającym i tytule do filmu? Może ktoś kulturalnie mi to wyjaśni.
Ustawa PoRD Art. 2. pkt. 10 skrzyżowanie - przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną;
6:20 - i tu się pojawia problem w kontekście informacji, że znaki pionowe mają zastosowania w przypadku gdy znaki poziome są niewidoczne. Tym bardziej, że do przyjazdu Policji, śnieg może już stopnieć ;) Chociaż widziałem kiedyś odpowiednią tabliczkę pod znakiem "ustąp"...
@@tobiaszpasterski481 Jeżeli linia warunkowego zatrzymania będzie niewidoczna, pojadę dalej swoim pasem nie ustępując pierwszeństwa kierowcy zmieniającemu pas ruchu. Jeżeli przyjmujemy że linie rozdzielające pasy mogą być niewidoczne, to tak samo może być niewidoczna linia zatrzymania. Tylko, że w tym przypadku uzależniamy pierwszeństwo od jej widoczności. Czy w razie kolizji, będę się tłumaczył, że nie ustąpiłem pierwszeństwa, bo przecież nie zmieniałem pasa, a linia zatrzymania była niewidoczna? Takie oznaczenie jak w 6:20 jest w tym przypadku niejednoznaczne.
@@pcspecpl No i to jest sytuacja poniekąd spowodowana przez złą organizację ruchu i niskie standardy bezpieczeństwa. Bez sensu jest malować linię warunkowego zatrzymania skoro nie ma ruchu kolizyjnego. Gdyby był, to wtedy stawia się znak A20 lub B7 przy tej linii. Generalnie sytuacja powinna być jasna, bez złudzeń i wątpliwości kiedy/gdzie należy się ewentualnie zatrzymać. Niestety infrastruktura, oznakowanie pozostawia niedosyt i trochę do życzenia. Ale faktycznie istnieją takie sytuacje niejasne, wątpliwe, dylematy(niuanse) nie tylko jak się zachować, ale kto byłby winny/sprawcą gdyby doszło do zdarzenia :)
@@pcspecpl Generalnie organizator ruchu i organizacja ruchu powinna unikać takich sytuacji, by ktoś ustępował pierwszeństwo bez realnej konieczności wynikłej z usytuowania/geometrii dróg. Ustąpienie pierwszeństwa powinno być wymuszone kwestiami fizyczno-techniczno-organizacyjnymi jak np. przecięcie/skrzyżowanie dróg, a nie być nakazem/przymusem, bo ktoś sobie postawi znak, który nie ma uzasadnienia, racji i prawa istnieć w tym miejscu. Nie jestem ekspertem od logistyki i przepisów odnośnie stawiania znaków, ale znak, który nie ma uzasadnienia jest znakiem zbędnym/martwym, który zakłóca, zaburza ruch i pogarsza bezpieczeństwo.
Odpisuję na komentarz sprzed roku, ale co mi tam :) Jeśli znaki poziome są niewidoczne, to nie zobaczysz też linii wyznaczających pasy ruchu, więc stosujesz się do znaku A7 i ustępujesz pierwszeństwa wszystkim, którzy są na drodze z pierwszeństwem :)
No tak, ale na autostradzie pas rozbiegowy ma swoją długość. Wiem,że muszę wpuścić wszystkich ,którzy jadą pasem na który chcę wjechać. Przyspieszam, żeby zrównać prędkość i....... niespodzianka, nikt nie ma zamiaru mnie wpuścić. Pytanie. Hamować awaryjnie do "zera" jak pas się skończy , czy "totolotek".Uda sie czy nie uda.?! Nadmienię , że w niemczech spotkałem się z ograniczeniem "v" na prawym pasie autostrady do 120kmh, przed pasem rozbiegowym, co już daje możliwość sprawnego włączenia się do ruchu i kontynuowania jazdy. Może w Polsce powinni wprowadzić coś podobnego?.
Czy w PL te 120, a 140 to taka duża różnica? Ja widząc zupełnie gęsty ruch na autostradzie chyba jednak zwolniłbym / zatrzymał się w takim miejscu, aby do końca pasa rozbiegowego dać radę przyspieszyć do prędkości prawego pasa, gdy pojawi się luka. Jeśli staniemy na jego końcu, to będziemy musieli dłużej czekać na większą lukę, aby się włączyć. Bezpiecznie potrzebujemy ~180-240m między pojazdami na prawym pasie, jeśli jadą ~90-120 km/h.
Jeżdże ciężarówką i nigdy nie miałem problemu z włączeniem się do ruchu z pasa rozbiegowego, jeżeli ty masz problem zrobić to osobówką to raczej chodzi o Twoje słabe umiejętności ;)
Autostrada ma inne zasady gdyż pas włączający, rozbiegowy nigdy tam nie jest pasem zjazdowym a tutaj zaraz jest skrzyżowanie i niektóre pojazdy będące na drodze z pierwszeństwem przejazdu na pasie sąsiadującym z tym włączającym będącym zgodnie z ustawionym tam znakiem - podporządkowanym tak jak ten autobus. Mają prawo korzystając z pierwszeństwa zmienić pas na prawy (jak najszybciej gdy tylko skończy się linia ciągła) gdy przykładowo zaraz na najbliższym skrzyżowaniu skręcają w prawo a możliwość skrętu w prawo jest tylko z prawego pasa.
Jest 1 wyjście, jechać dość wolno pasem prawym skoro znak jest ustąp pierwszenstwa, zanim do niego dojadę to puszczę tych co widzę z przodu , a po minięciu znaku już wg zasad prawej ręki. I było by ok. Tylko trzeba jeszcze uważać na tych co jadą z lewej i zmieniając pas spychają jak ten autobus kolesia z drogi. Przypadków że jadę prawym równolegle z kimś na lewym i on nagle skręca w prawo bo mu w mózgu wyliczyło że ma pierwszeństwo bo jestem na pasie włączającym jest cała masa. Nie wiem skąd ci ludzie jak ten w autobusie stwierdził że jego manewr w jaki kolwiek sposób jest poprawny i bezpieczny bo od kiedy to spychanie z drogi jest legalne?
Dużo mądrych informacji pan tu przytoczył. Niestety większość ludzi w Polsce to kompletni kretyni i nawet przy tak jasno wytłumaczonych i tak w gruncie rzeczy zupełnie oczywistych sprawach, będą robić po swojemu, łamiąc przepisy oraz zaburzając płynność ruchu.
Znak jest pionowy i poziomy czyli ten fragment linii ciągłej. Wjeżdżasz na drogę z pierwszeństwem i jeżeli chcesz się włączyć musisz ustąpić. To jest oczywiste. Natomiast pas po którym się poruszasz jest Twój i nikt nie ma prawa zajechać Ci drogi. Pasy każdy musi zmieniać według tej samej reguły. Z tego samego powodu nawet fachowcy się potykają jeśli chodzi o temat słynnego już ronda w Pile. Nie można sobie bezkarnie przeskakiwać z pasa na pas. Tutaj temat jest wyraźniej nakreślony: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-HyAHD9rXuUg.html
A ja bym powiedział, że tematem (pytaniem z listu) było pierwszeństwo przy pasie włączania (tak prawidłowo to się nazywa pas rozbiegowy), a dostaliśmy wykład z poruszania się pomiędzy pasami. To co tu pokazano TO NIE JEST PAS WŁĄCZANIA, tym pasem (o czym mówi prowadzący) można spokojnie pojechać dalej i skręcić w prawo!! Merytorycznie ten odcinek jest niby ok, bo czegoś uczy, ale temat właściwy omija szerokim łukiem. Pas włączania to pas który się zbiega do drogi głównej w taki sposób aby umożliwiać i wymuszać (no bo się kończy) płynne włączanie się do ruchu na drodze głównej, jadącym po drodze podporządkowanej. Wchodzi w ten temat jazda "na suwak" oraz zasady pierwszeństwa w ruchu spowolnionym (korek) oraz przy ruchu płynnym/normalnym. O tym nie ma ani słowa. A tak na chłopski rozum, to te regulacje dotyczące pasa rozbiegowego, są delikatnie mówiąc do bani. Wszystko w zasadzie jest umowne, i polega głównie na tym, czy jadący po obu pasach są normalni i w miarę kulturalni. Ustalenie kiedy ruch jest normalny a kiedy spowolniony (?) - co najmniej dyskusyjne, kto i kiedy ma wpuszczać w takim razie jeśli ruch nie jest spowolniony (?), raczej enigmatyczne i t.d.. Może właśnie dlatego, żeby nie wdepnąć na minę nie omówiono tego o co było zapytanie ;)?
Źle rozwiązanie tej drogi przy dużym natężeniu ruchu drogowym nie będzie możliwości zmiany pasa trzeba uważać czy ktoś łaskawy nas wpuści i tak też działa to w drugą stronę. Autobus panu mówiącemu wymusił pierwszeństwo bo jak się nie wepchnie to nikt go nie przepuści bo ma pierwszeństwo i autobus zbliżając się do ciągłej lini będzie musiał stanąć i czekać aż go ktoś wpuści na prawy pas i korek gotowy. Takie jest moje zdanie rozwiązanie Światła i będzie lepszy przepływ zmiany pasa i niebezpieczeństw w tej sytuacji.
Generalnie w kodeksie jest zapis że to trzeba rozwiązać wahadłowo więc kiedy ktoś chce zmienić pas, niezależnie od pierwszeństwa, powinien zostać puszczony. To nie jest wina przepisów a kierowców. Kierowcy w Polsce po prostu muszą się nauczyć kultury.
@@Viksenn-h7r Zaczekaj, gdzie jest o tym mowa :) Autobus olał wyraźne i zawczasu sygnalizowanie chęci zmiany pasa ruchu. Prowadzący powiedział, że by go wpuścił.
To samo robią motorniczy tramwajów blokujący przejazd przez rondo kocmyrzowskie. Wjeżdżają na rodno na zielonym gdy na rondzie stoi tramwaj, 3/4 tramwaju jest na drodze. Po co znak ustąp pierwszeństwa? Przecież jakby go nie było byłoby dużo prościej. Koleś musiał zarobić na znakach?
Jezeli dwoch eksperow moze miec rozne zdanie nt. przepisu to i dwoch sedziow ergo prawo jest zle. I tak naprawde sprawca zostaje ten ktory mniej spodoba sie sedziemu. Chory kraj.
To nie pierwszy raz jak pan Dworak broni głupiego rozwiązania i dorabia do niego teorię na siłę, byle tylko nie przyznać, że to wszystko jest źle. Jeśli jakieś rozwiązanie, jakieś przepisy notorycznie stwarzają problemy, ludzie mają wątpliwości a kilka organów różnie je interpretuje to znaczy, że te przepisy wymagają zmiany. Ale nie zmiany na zasadzie "Dobra, to dodajmy jeszcze 5 znaków z tabliczkami i komentarzami pod spodem, do tego ograniczmy prędkość do 30 km/h i jeszcze może ze 2-3 zakazy tego czy tamtego. No i problem rozwiązany, przecież wystarczyło zwolnić i patrzeć na znaki". Należy wprowadzić zmianę na zasadzie obserwowania co się tam dzieje, zadania sobie pytania dlaczego tak jest, jak to skrzyżowanie wygląda i jak uprościć sytuację. UPROŚCIĆ a nie skomplikować kolejnymi znakami, liniami, szykanami czy inną drogą brnięcia w bezsens :) Ale tego polski, urzędniczy beton nigdy nie zrobi.
masz całkowitą rację. Jeśli piewszeństwo wynika z pasów, to znak ustap jest zbędny i tylko wprowadza pole do dziwnych interpretacji. A tlumaczenie, ze jakby spadł snieg ... jest juz po prostu smieszne.
6:50 - to nie wyjątek od reguły tylko tak jest zawsze. A-7 nie zmenia znaczenia w związku z tym, że spadnie śnieg czy jest kontynuując pasa czy też nie.
Dobrze ze pokazujecie Panstwo ten problem bo codziennie przejezdzam ta ulica i niema dnia zeby jeden drugiemu nie zajechal drogi.zeby ktos na kogos nie uzyl klaksonu...tutaj mozna karte pamieci nagrac...a najciekawsze jest to ze przewaznie ten co zajezdza droge ma najwiecej do sapania i ustawia innych i najwiecej to tablice KWI KNS RRS RJS...a jak do tych tablic dojdzie jeszcze BMW to combo pelna geba...o busach nie wspomne bo to juz patologia ulic Krakowa
Niestety słyszałem o sytuacjach, gdzie w przypadku kolizji policja przyznała winę kierowcy na pasie włączania. Więc lepiej uważać i nie być pewnym swego, bo niestety policja różnie interpretuje przepisy. A to jest porażka, że przepisy w ogóle podlegają interpretacji.
@@mabciapayne16 wiem, że w "luksusowych" samochodach są takie, które stwarzają opór przy kręceniu bez kierunku. Jednak uważam, że powinni być przede wszystkim zwiększenie poziomu kształcenia i przez odpowiednie systemy (policję).
@@grzegorzcygan8585 wymyśliłem to dla jaj, a ktoś to zrobił na poważnie? Można by też zrobić system który piszczy przy zmianie pasa bez kierunkowskazu włączonego od jakiegoś czasu.
@@mabciapayne16 Ja mam już swoje lata i nie twierdzę, że ogólnie kiedyś było lepiej, ale w kwestii kierunkowskazów raczej ich nieużywanie jest plagą czasów współczesnych. Kiedyś jechałem przez miasto około 10 km i kierowca nie włączył ani raz. W moim TIPO nie ma żadnych takich systemów, ale koledzy z pracy chwalą się czego to nie mają. Stąd wiem, że jest coś co zachęca do włączania kierunkowskazów. Ale moim zdaniem nie tędy droga. Wsiądzie potem taki do Tipo i...