Żebyś się nie wystraszył jak kim pierdolnie rakietą w studio, które nakręci taki film. Już raz jakieś japońskie studio kręciło komedię z kim-em i zaprzestali produkcji, bo dostawali pogróżki że ich zniszczą.
Ta część nigdy nie wejdzie do tv, bo to część promocji Disney plus Gdyby Disney mógł to by nawet zablokował keviny w Polsacie, ale Polsat kupuje prawa do transmisji na lata do przodu.
Ja tam sobie ten film bardzo cenię, dużo w nim mają trafionych kwestii. Może jest trochę tego cringu, ale hej-to film Polski jedyny w swoim rodzaju. Mam to szczęście, że mam go na dvd, bo ciężko chyba to znaleźć na necie... Ale już go chyba nigdy nie zobaczę gdy doświadczyłem tematyki we własnym życiu:(
Okej... *Westchnienie* Disney potrafi zrobić dobre rzeczy. Rzeczy tak wspaniałe, że zapisują się w historii i wydają się wciąż świeże nawet po latach. Rzeczy, których oglądanie to czysta przyjemność. Animacje i seriale, które są więcej niż dobre. Ten film do nich nie należy. Żeby oddać całość tego okropieństwa należy chyba zacytować Miedzińskiego z odcinka Tom i Jerry na Pegasusa. Bo to wszystko pasuje tutaj jak cholera.
18:05 - 18:27 Totalnie mnie zaskoczyłeś Miedziu. Byłem pewien, że wyśmiejesz głupotę tej sceny, czyli to że gościu nie zauważył szpikulca który miał 2 cm długości i grubość kabla mimo że przecież patrzył się na niego bo musiał widzieć jakie cyfry klika, a ty wytknąłeś to co najmniej wymaga wytknięcia, bo w oryginale była bardzo podobna pułapka, czyli gwóźdź na schodach który wbił się Marvowi w stopę. I co - tam ci nie przeszkadzało, że to makabryczna pułapka? Według mnie drastyczność obu scen była taka sama (w ogóle pułapki z oryginalnych Kevinów nie były dużo mniej makabryczne, bo w prawdziwym świecie ci bandyci już kilka razy powinni bardzo boleśnie od nich umrzeć), za to w oryginalnym Kevinie było to dużo mniej głupie, bo o ile nie jest mi ciężko uwierzyć, że się nie widzi gwoździa wbitego w schody (jak chodzę po schodach to na ogół patrzę przed siebie a nie pod nogi), tak za Chiny nie potrafię kupić tego, że można patrzeć się z wcale nie tak wielkiej odległości na klawiaturę na której wstukuje się kod dostępu i nie widzieć tak wielkiego szpikulca.
W Better call Saul jest o wiele lepszy Easter egg z aktorem który grał Buzza. Postać w którą się wcielał, zostaje okradziona będąc... sama w domu. Wszystkim tym którzy przeczytali ten komentarz życzę Wesołych Świąt
Racja, ale w ostateczności jeszcze można sięgnąć po 3, raz że jakościowo jest podobnie do oryginałów, a dwa gra polski aktor, który wypowiedział po polsku "rozgniotę cię jak karalucha, gdzie jest dysk"
Ciekawostka: ponoć w niektórych krajach arabskich ludzie mają normalnie 24h na dobę pootwierane wszystkie drzwi i okna na oścież, a i tak nikt im nic nie buchnie. Może dlatego, że za kradzież stosuje się tam nadzwyczaj surowe kary, typu odcięcie ręki...
Jak dla mnie Kevin to dwa filmy. No, może jedynie ten cały wątek pani od gołębi, taki kiepski, mogli wymyślić coś lepszego. Trzeciemu filmowi trzeba przyznać, że miał najbardziej spektakularną obronę, w którym każda część domu brała udział, a nie tylko kilka pomieszczań. Ale fabularnie, nie miało już tego ciepła a i kopiował fabularne koncepcje z jedynki. Za to czwarta i piąta część to padaka, filmy klasy C. A ten? Jak nakręcić film, którego jedynym targetem są bogaci ludzie z syndromem wyższości i skierować go do ogółu społeczeństwa.
Julian z kanału brody z kosmosu tłumaczył że krzywda złoczyńcy nigdy nie powinna zostać wykonana bezpośrednio przez pozytywna postać. dobry przykład - Struś pędziwiatr i kojot albo łap gołębia. Natomiast w tym filmie to nie działa ponieważ większą sympatią darzymy ludzi którzy zamierzają się włamać i mamy ochotę żeby Kevin/maks przewrócił się i sobie głupi ryj rozwalił
W filmie "obcy na poddaszu" fajnie zrobili bomby z coli i mentosów. Przykleili mentosy na taśmę do nakrętek tak że po odwróceniu butelki dopiero się zmieszały. Można? Można.
Ja nie rozumiem, dlaczego oni dali jako pseudoantagonistow ludzi chcących odzyskać swoją własność. Chyba w poprzedniej części też tak było. Przynajmniej w tej z Aleksem co miał ospę antagoniści byli źli...
Chociaż i tak w moim mniemaniu każda część Kevina (TAK NAWET TA PIERWSZA) jest gówno warta to ta część jest tragiczna... ale i tak odradzam wam Kevina na święta... obejrzyjcie lepiej opowieść wigilijną, czegoś się przy okazji nauczycie 8:50 pomijając fakt że kilka razy tych dwóch panów zginęłoby na miejscu bo te pułapki są śmiertelne... spróbuj zrzucić komuś cegłę na łep... zaraz odpowiesz za morderstwo umyślne 16:24 pierwsze 2 części Kevina pozdrawiają.... POWTARZAM... cegła na łeb, puszka z farbą na łeb, porażenie prądem, spłonięcie, wybuch..... halo tam masz akt mordu w czystej postaci... teraz jestem pewien że nostalgia przez ciebie przemawia 17:55 a gdybyś tak wsadził całą paczke mentosów, tylko byś zrobić przecięcie by ta cola się do tego dostała
1:23 Wiedziałem że kojarze dzieciaka,😅 ale fakt przez tą podróbkę Kevina pewnie zniszczyli mu karierę, i życie przy okazji.😳 Za zagranie w tej animacji Hitu
"Nigdy nie rozumiałem, dlaczego ciągle robią nowe wersje klasyków. Nigdy nie są tak dobre jak oryginały." - nawet aktor uważa, że ten film do niczego jest.
Powiem tyle SERIO TO AŻ TAKI CHAJS DAJE ŻE ZROBILI JUŻ TYLE FILMÓW Zaraz " Star Wars " przegonią I ludzie to oglądają 6 części po co :( Przecież to cały czas to samo tylko inne opakowanie albo nisko budżetowy film z tytułem który się sprzedawał lata temu Sorry ale to jest naciągane Tylko po to żeby doić hajs z marki "Kevin sam w domu" Tak jak to robią inne wytwórnie ( wiadomo że nie wszystkie ale większość co osiągnie jakikolwiek sukces. 1 i 2 część no to jeszcze przełknę ale im dalej w las tym gorzej )
10:14 *NA ŻYCZENIE* hAhAhAhA aLe MaSz KrZyWy RyJ hAhAhA rUdY dEbIl AlE śMiEsZnE bo RUDY *proszę uprzejmie o nie branie tego zbyt poważnie, jak już mówiłem to był tylko nieśmieszny żart na życzenie*
6:51 wiem że się czepiam ale każdy ode mnie dostanie za to zjebe. Często łączymy angielskie słowo "attention", z polskim "atencja", tylko że w języku polskim znaczy ono zupełnie coś innego. Gdy w języku angielskim "attention" znaczy zainteresowanie (czymś, kimś), to polskie "atencja" oznacza szczególny szacunek, uznanie dla kogoś.
1:36 muszę to obejrzeć XD 4:16 u mnie w podstawówce nie było też mydła. Musieliśmy myć ręce samą wodą, sami sobie przynosić albo biegać na "Smerfowisko" na górnym piętrze, gdzie były dzieci od 0 do 3 klasy.
Mam propozycję Miedziu, żebyś następny film zrobił o kreskówce która ma bardzo podobny problem co ten Kevin, czyli Oggy i karaluchy. Za dzieciaka była to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie kreskówek, a to z powodu tej samej rzeczy co występuje w tym Kevinie, czyli bestialskie pastwienie się nad postacią która wcale nie jest taka zła i nie zasługuje na to co ją spotyka. W Oggy'm i karaluchach co chwilę są sytuacje w których karaluchy robią naprawdę okrutne rzeczy Oggy'emu (obdzierają go ze skóry, rozrywają bombami, miażdżą, traktują ostrymi i twardymi narzędziami) tylko dlatego że ten próbuje bronić swojego domu i swojej własności przed karaluchami które mu się tam wj**ały na chama bez pozwolenia i okradają go z jego zapasów, a twórcy oczekują, że zamiast współczuć Oggy'emu będzie mnie to śmieszyć. Inne kreskówki przynajmniej starały się pokazać głównego wpi**dolobiorcę jako kogoś faktycznie złego choć nie zawsze wychodziło to w 100% jak w przypadku Toma i Jerry'ego gdzie Tom po prostu przeganiał szkodniki z domu które zakwaterowały się tam bez pozwolenia, czy Zwariowanych Melodii, gdzie ten myśliwy miał w sumie naturalne prawo do polowania, bo ma je każdy gatunek, ale tam przynajmniej jako dziecko faktycznie potrafiłem kupić to, że Tom, czy myśliwy że Zaariowanych Melodii są źli i dopiero jak dorosłem to zrozumiałem, że byli oni nadmiernie demonizowani. Natomiast w Oggy'm i karaluchach twórca uznał, że dzieciaki mają wywalone w sprawiedliwość i nie obchodzi ich to czy ktoś zasługuje na cierpienie czy nie, byle by tylko w kreskówce było tego jak najwięcej bo to takie śmieszne, gdy tymczasem ja jako mały gówniak już widziałem że Oggy wcale nie zasługiwał na to co go spotykało.
Chociaż mogłeś przypnieść o ścieriwe blaze i mega maszyny gdzie to pokazują że blaze to niezbyt pozytywną postać bo zawsze wygrywa a złanpostać crusher niby że oszukuje to chce wygrać ta kreskówka uczy że jak wygrywasz to wszyscy cię lubią i jesteś gigachadem Ps: Oggy i karaluchy tooja bajka dzieciństwa
To samo było z wiewiórkami Chipem i Dalem które okradały i dokuczały Donaldowi w oryginalnej kreskówce Kaczor Donald. Tego się wręcz nie dalo oglądać. Zawsze chciałeś żeby po wszystkim Donalda spotkała sprawiedliwość, ale zawsze one wygrywały. Takie kreskówki to zwyczajna zamierzona demoralizacja, mająca pokazywać że w życiu jedynym przestępstwem jest to że dasz się złapać.
Miedziu, zawsze miałeś swoje zdanie i zawsze było ono logicznie uzasadnione. Cieszę się, że tak zostało. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Poza tym, życzę Ci, żebyś dalej rozwijał swój talent aktorsko-filmowy, bo naprawdę jesteś świetny. Mam nadzieję, że nie muszę się podpisywać, choć "parę lat" minęło. "Pod tytułem" życzeń podpisuję się ja i cała moja rodzina. Pozdrawiam!