Miałem taką Etz-kę, kupiłem od mojego kolegi z klasy, z podstawówki. Pierwotnie była koloru czerwonego i miała właśnie bębnowy hamulec z przodu. Ten kolega pozwolił raz, by jego przyjaciel kierował nim, jadąc wspólnie nad jezioro. Niestety wysypali się na zakręcie, uchodząc jednak z życiem, choć wygladało to groźnie, skończyło się na szczęście ich krótkim pobytem w szpitalu. Ja kupiłem te "zwłoki", czyli to, co z tego motoru zostało. Nie kupiłem, tylko raczej zamieniłem się na nowy magnetofon "szufladę", do zestawu Diora. No i tak się zaczęło. Zakup części, zbiornika paliwa, przedniego błotnika, prowadnic teleskopów, nowej lampy i półki z obrotomierzem, bo dotychczas była inna. Kupiłem jeszcze drugą powypadkową Etz na części, tą zaś pomalowałem na oryginalny kolor zielony, farba nawet była ze znakiem IFA 😊 Przednie koło z tarczą z tej drugiej, nowe częsci, nowy lakier, boczna stopka, boczne bagażniki chromowane itd. Po tym, jak ją zrobiłem, odszykowałem, mogłem wreszcie jeździć do mojej ówczesnej dziewczyny, która mieszkała trochę od mojej miejscowości, nie czekać na jakiś PKS, który różnie jeździł, szczególnie w soboty i niedziele. Wspólne spacery, podróże, wyjazdy i nasza nowa miłość...piękna rzecz, którą zawsze będę mieć w pamięci. Ten motor dał mi wolność, dał wówczas nam wolność i masę cudownych chwil. Nigdy się nie zepsuł, nie zawiódł mnie, mało palił, był niesłychanie dynamiczny, zrywny i do tego ten jego charakterystyczny, niepowtarzalny dźwięk 😁 Dodam tylko, że kupiłem go dlatego, iż rama była prosta, a sam silnik był wcześniej idealnie zrobiony, reszta zaś to była moja zasługa, przede wszystkim włożonej w to pracy. Z drugiej Etz-ki miałem mnóstwo części, które odsprzedawałem znajomym, kolegom, bo tych motorów było wtedy dużo, a zapotrzebowanie na części spore. Mam piękne wspomnienia, taką historię, którą chciałoby się przeżyć jeszcze raz,. Może właśnie dlatego aż korci mnie, by teraz, po 34 latach kupić sobie taką samą i znów odrestaurować, bo to naprawdę świetny motor. Pozdrawiam wszystkim pasjonatów i fanów Etz i innych jednośladów 🤟😎
Aż się łezka w oku kręci. Kiedyś byłem w posiadaniu ETZ 150, jednak gdy miałem okazję przejechać się ETZ 250 znajomego, wrażenia były dużo mocniejsze. Niezapomniany czas i wolność którą dawał motocykl w wieku nastoletnim. Zawsze będę dobrze wspomniał ten okres w moim życiu.
w 1985 roku kupilem ETZ 250 nowa ze sklepu pracowalem wtedy na poczcie w czestochowie mialem wtedy 20 lat wraz z kumplami pojechalismy po nia do Wroclawia przywiezlismy ja w pociagu byla wtedy straszna zima ten motor byl czerwony i taki piekny ze wstawilem go do pokoju byl tuz obok luzka az do wiosny i tak zaczela sie moja wspaniala historia z motocyklami . Najwspanialsza przygoda mojego zycia .Dzis mam Honde VTX 1800 ale to juz nie to samo .Dzieki za material i pelen szacunek dla ciebie bo wspaniale opowiadasz o moturach .
Szanowny Panie Kompletnie nie znam się na motocyklach i nigdy one mnie nie interesowały. Ale jestem pełen podziwu i uznania dla Pańskiego entuzjazmu, jak i chyba ogromnej wiedzy. Coś czuję, że jak wglebię się w Pański kanał, to mój stosunek do jednośladów zmieni się. pozdrawiam
kupiłem taką MZ 250 w 1989 z tarczą z przodu, i żeby ją dostać w Polmozbycie musiałem dać w łapę, bo oficjalnie ich nie było na stanie a na zapleczu do koloru do wyboru (wybrałem niebieski ). A na sklepie wtedy były bez problemu jawy 350,cezety i mińsk 400. Na te czasy to był full wypas i wyobraźcie sobie że prowadząc mz etz 250 do domu miałem aż trzy propozycje odsprzedania ot takie to czasy były. Nie powiedział pan panie Piotrze jeszcze o jednym charakterystycznym szczególe a mianowicie o zapachu spalin jedyny w swoim rodzaju (człowiek dostawał gęsiej skórki) ( ͡° ͜ʖ ͡°) ʕʘ̅͜ʘ̅ʔ
Mialem Taka ETZ 250 Zielona. Wystana w kolejce w polmozbycie przez 2 miesiace. 85 rok. Moje zycie erotyczne uleglo znacznej poprawie. To był super afrodyzjak na wiejskich dyskotekach. Dlatego Panowie tak miło to wspominaja.A kanapa byla calkiem wygodna jesli wiecie o czym mowie.
Brzmienie i gwizd tego silnika jest niepowtarzalny. Za młodu miałem okazję być przewiezionym tym motocyklem i to z prędkością 110 km/h, co w tamtych czasach było czymś niesamowitym. Niestety, ale te motory mają też niechlubną sławę. W czasach mojego dzieciństwa, kilku kolegów mojego starszego rodzeństwa, zginęło na tych motorach.
Ja jeżdżę od 14 roku życia zaczynałem simson potem etz 150 250 251 potem jawa ts 350 i do dziś jeżdżę motorami robię w sezonie 10 tyś km od marca do końca ile się da. Jest tak jak ktoś nie ma w głowie to się i na rowerze zabiję
Po prostu cudownie Pana posłuchać! Pasja, pasja, pasja. A dla mnie też wspaniałe wspomnienia. Dźwięk NRD-owskiego dwusuwa i jego zapach (najpiękniejszy na świecie, choć wg dzisiejszych standardów to smród) kojarzy mi się jednoznacznie z moim cudownym Simsonem SR50, którym zadawałem szyku w roku 1988 z kolegą Bartkiem na podobnej maszynie. A że były to 2 jedyne tego typu cuda w naszym miasteczku Wyrzysk to dostąpiliśmy zaszczytu jeżdżenia w grupie MZ-kowców! Ależ to były wspaniałe motocykle i wspaniałe wypady! Do dziś wspominam przejażdżkę MZ ETZ 150, dokładnie wspominam jak zakładałem kask Bella (na simsonach jeździło się bez kasków) i to kopyto "dorosłego" motocykla na pustej drodze...Ech. Ale także przychodzi refleksja - jakim kosmosem w Polsce były motocykle japońskie, włoskie, opisywane w Młodym Techniku, to był inny świat. Doceniajmy to co mamy teraz... Rozpisałem się, ale wspomnienia ożyły po obejrzeniu tego filmu. Pozdrawiam ! Lewa w górę!
Piękna opowieść,aż miło posłuchać. Nie dość że bardzo rzeczowo to jeszcze z prawdziwą pasją. Brawo! Nigdy na tym sprzęcie 251 nie jeździłem ,ale to moje marzenie.
Piotrze, nie przepraszaj za wzruszenie. Piękny pełen nostalgii odcinek i wspaniała opowieść o jednośladowej historii motoryzującej nasz kraj. Wspaniałe o tym mówisz i wspaniale się słucha! Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze nie obejrzałem a już mi sie uśmiech na twarzy pokazał. To był ostatni motor jakim jeździłem po wioskach w młodości (niestety bez prawajazdy) wtedy a to początek lat 90 było to marzenie nie jednego chłopaka ,taki sprzęt.
Miałem taką niebieską a potem ciemnozieloną. Pod klatką można było rozpołowić silnik, zaraz poskładać i w drogę. Klasa sprzęt. Wspomnienia wracają.......
Panowie pieknie sie ogladalo , mam prawie 35 lat I przez chwile wrocilem do czasu gdy mialem 12 lat I cale wakacje u kuzyna pod Ostroleka jezdzilismy piekna czerwoniutka etz150 ,alllez to miało dla mnie wtedy powera💪😁 jedynka ,dwójka ,trójka mieliło kolo 🤭 , ale szoku doznałem gdy przejechałem sie tych samych wakacji etz 250 , chlopak ktory mi dał sie kawałek bardzo sie bal ale namówiłem go pod warunkiem ze tylko kawałek przejadę sie, powiem tak , bylem wtedy drobnym chłopakiem i lekkim wiec motor mnie w ogole nie czół , jak by mnie nie bylo😆 Nigdy nie zapomnę tego zaparcia dechu w piersi😀. Piekne wspomnienia ukoronowane zakupem etz250 gdy mialem 17 lat. Dzis jest Yamaha V-max 1700 200 koni i prawie 170 NM i musze powiedziec ze frajda i wrażenia nie sa większe jak wtedy z Mz-tkami. Pozdrawiam wszystkich😀
Super uwielbiam pamiętam jak kolega dał mi sie przejechać 250 ETZ super wrażenia z jazdy miałem zaledwie 17lat i jak słysze te opowieści to dokładnie tak samo czuję super wspomnienia. Fantastyczny motocykl i ta praca silnika extra. Pozdrawiam oby wiecej filmów
@@mayday87 miałem CZ 350 472.6 po tygodniu ostrzejszej jazdy padła skrzynia biegów 3 wyskakiwała a 4biegu wogle brak z tych nerwów szybko ją sprzedałem
Super film. Wspanialy motocykl wspaniale czasy. Przede wszystkim byla wolnosc wtedy zadnych zakazow nakazow norm i ludzie byli ludzmi nikt z nikogo nie szydzil i ludzie ze soba rozmawiali na zywo nie przez internet DROGI PUSTE PIEKNA PRZESTRZEN DO ZYCIA, nikt nie znal slowa korek.
@@romanszar.3727 no bo teraz nie ma polskich zakladów pracy umiejscowionych w punktach blisko stacji jak kiedyś, teraz dojazd tylko autem do wielkich molochów blaszanych obcokrajowych
Jakże miło posłuchać prawdziwego pasjonata! :) W latach 80" mogłem tylko, jako nastolatek, z podziwem patrzeć na nieco starszego kolegę któremu tata przysyłał DM i pakiety z Reichu...(komuszy system pozwolił po wielu latach odrzucanych wniosków paszportowych wyjechać ojcu ale już nie pozwolił przez kolejne lata jego żonie i synowi dlatego czerwone mendy są winne dramatom i rozpadom rodzin ze Śląska i nie tylko). Kolega woził się całymi letnimi dniami błękitną "etlą" w integralu Belli :) Pamiętam, że stłamszony wrednym PRL-owskim systemem (dzięki utrwalaczom władzy ludowej takim jak m. in. tow. Miller czy Kwaśniewski) sam nie umiałem nawet pragnąć mieć - tylko podziwiałem. Potem przyszła dorosłość, praca, odpowiedzialność za dzieci, rodzinę, zobowiązania i dziś dopiero, od niedawna - mam swoje 1-sze nowe moto 125! - który zadaje szyku i daje ogromną frajdę z motocyklizmu... Prawdopodobnie taką samą, jaką wówczas odczuwał mój sąsiad...Cieszę się, że mogę i potrafię odnaleźć dziś w sobie emocje 15-latka i rozumiem Pana Piotra, który poleca MZ (i pewnie szereg innych) na 1-sze, 2-gie i 3-cie moto...Pozdrawiam :)
Bóg zapłać za ten odcinek ja tez w 87r miałem taki nowy dostałem od Taty była niebieska cos pięknego . Dzisiaj jakoś te nowe jak sie na nie patrzy to bez duszy . Wtedy to człowiek nie mógł spać tylko myślał kiedy znowu dosiadzie i pojedzie a i zima była nie straszna . U nas był tego dużo z racji miejsca przy samej granicy Pozdrawiam gorąco ze Zgorzelca .
@@pauloziutek9985 ja za bardzo ceny nie pamiętam ale albo 145000zl albo 145000000zl cos takiego ,byla niebieska i zapakowana i cala ta otoczka czekania na Stara którym przyjechała i tylko cztery sztuki a ludzi az czarno .Byly chyba zapisy i nocki w kolejce i jeszcze znajomości .To bylo przeżycie .Pozdrawiam
W połowie grudnia 1988r. udało mi się kupić-trochę ze szczęścia, trochę z przypadku- w Polmozbycie w swoim mieście, nową Jawe 350 TS. Ochłonąlem trochę z emocji po slowach ekspedientki -już dobrze, ten motocykl jest już pana, dopelnimy formalności-. Kosztował 307000 zł. (trzysta siedem tysięcy zł.) ,koloru czerwonego. Czarną Jawe też ktoś kupował. MZ-a 250, lub 251-ka nawet za próg sklepu nie wjechała, od razu na Żuka. Koloru niebieska. Kosztowała 390000zl. Osiemdziesiąt trzy tysiące zł. więcej niż Jawa. Jak na tamte czasy- zakup za 12-cie wypłat. Najpierw WFM-ka, MZ-ES 250/2, i ta Jawa, teraz 12 samochód z kolei.Motocykla od 1989r.już nie miałem. Pozostała jednak pasja do mojej emzetki Trophy, -Jaszczury, jak ją po swojemu pieszczotliwie nazywałem. Ach wspommienia, spelnienia, choć oczywiście nie wszystkie, ale dane mi bylo zakupić nowy motocykl prosto ze sklepu w tak trudnych czasach, takich wrażeń ,niepewności i emocji w zakupach w/wym. dalszych pojazdów, już się nie dozna. -COMBI.
Fantastyczny program dzięki za wspomnienia. Pamietam nasz rajd w deszczu przez Czechosłowację do Zakopanego noc w lesie w strefie nadgranicznej, pobudka o świcie przez milicję ojoj to były czasy. Pościg milicji fiatem 125, się działo. Miały problem z łożyskami na wale . Pare razy miałem tą tzw. przyjemność, to przeżyć i to w dwóch motorach. Wysprzegliłem i przeżyłem. Raz na zakręcie tylko szybka reakcja uratowała mi pupę😁 Kochałem tą pszczółkę w kolorze niebiańskim, bez tarczy. To był szał powyżej 140 km/h haha
Ten motocykl jest fenomenalny. Kupując Jawki, WSK, SHL itp. zawsze się coś mówi, że to się psuje, to warto przerobić itp. W tym motocyklu nie ma żadnych "ale". Jest 2020 rok, awarii zero. :) 12V, klasyczny wygląd, alternator, niesamowite przyspieszenie i jedyny niepowtarzalny dźwięk
Jeszcze warto wspomnieć, że w 250/251 przełożenie z wału/sprzęgła na skrzynie było poprzez koła zębate. W ETZ150 był łańcuszek co dodatkowo dzwoniło, łańcuszek się wyciągał, potrafił przyciąć a nawet przeciąć dekiel. Może i drobiazg ale pamiętam, że dla mnie było to dodatkowym atutem większego silnika z rodziny ETZ.
Szacunek Piotr. Miałem zieloną ETZetę 250, kupioną w 1982 (sklep GS w Lubinie). Moja też przez zimę stała w pokoju. W tamtych czasach to był motor marzenie. Pozdrawiam.
Patrze na te motorcycle z nostalgia. Lata osiemdziesiate to lata moich nastoletnich czasow. Teraz jezdza KLR650 po Kanadzie, w ktorej mieszkam od 27 lat. Nic cokolwiek czlowiek nie kupi czy dostanie dzisiaj nie cieszy tak jak cos kupione (zdobyte) w latach 80's.
Miałem taka czerwoną z 83 roku ,bez tarczy i obrotomierza .Oj to były czasy :) Jawy były mocnejsze ,ale ETZ super sie jedziło ,lekki przód miała cieszył sprzet.Co do predkosci max u mie tak było ok 115-120 km/h kolega miał nowszy sprzet i mu licznik zamykała.
Pamiętam 1984 rok miałem 19 lat jak w sklepach pojawiły się ETZETY 250 z tarczą z przodu to była rewolucja a kosztował tyle,że mogłem tylko popatrzeć na nie przez szybę sklepu...A jak to latało ta praca silnika miód dla uszu to były czasy..Stary ale masz wiedzę jestem pod wrażeniem.Pozdrawiam.
Kurde miałem taką kupę lat temu. Zjechalem nią cała Polskę. Pamiętam że nad może z Chorzowa 16 godzin na 9 motocykli. Ale to były piękne czasy. Dzieki Piotr! 👌
Pięknie Pan mówi o tych motocyklach. Jak pojawiły się etztki to był szok w porównaniu do naszych ,, włesek"". A Simson s51 to była taka mini MZ-ka. Te same kierunkowskazy, tylna lampa., przełączniki zespolone, nawet dźwięk był podobny. Przywrócił Pan wspomnienia.
Prawdziwy Pasjonat motoryzacji.Niesamowicie słucha się Pana.Jak wspaniale i z jaka pasją umie Pan opowiadać o starych motocyklach.Aż zazdroszczę Panu tej wspaniałej pasji do motocykli i Serdeczne Pana Pozdrawiam. Natalia.
Kolejny super materiał. Panie Piotrze proszę się nie przejmować że opowiada pan z emocjami tym bardziej się pana świetnie słucha. Jest pan bardzo pozytywnym człowiekiem z pasją . Czekam na kolejne filmy. Można je oglądać godzinami . Dziękuję.
Świetny motor. Kupiłem taki zupełnie nowy , miałem najbogatrzą wersje de luxe . Kosztował 133 tyś zł. To było w 1984 roku. Wspomnienia bezcenne . Moja młodość. Pozdrawiam serdecznie
Apropos pomp olejowych, spotkałem chłopaków z DDR, którzy albo byli zbyt przyzwyczajeni, albo nie dowierzali konstrukcjom, odłączali pompy olejowe i jak zawsze mieszali olej z paliwem. Osobiście zrobiłem na urlopie w tym roku około 1000 km, a niedługo znowu urlop letni... , mówi Wam to coś? Najlepsze lata mojego życia... trwają ciągle!
Ojciec kupił mi taką w Polmozbycie (miał tam kolegę, to "załatwił") w 1983 roku. To był chyba drugi rok kiedy była oferowana w Polsce. Pierwsza wersja z hamulcem przednim bębnowym, bez obrotomierza, niebieska. Do dziś wspominam ją z rozrzewnieniem bo był to mój pierwszy motocykl, ale również dlatego, że była to po prostu świetna maszyna. Wadą był lekki tył, który miał tendencję do wpadania w poślizg przy hamowaniu, szczególnie na mokrym asfalcie. Dlatego niektórzy mówili na nią "łyżwa". Dziś jeżdżę Harleyem, ale bardzo chętnie usiadłbym od czasu do czasu na taką MZ-tką. Może kiedyś znów stanie w moim garażu......
Właśnie mi się przypomniało jak 2 lata temu oglądałem ten odcinek i nie myślałem że uda mi się kupić taką maszyne, a teraz jestem posiadaczem pozdrawiam
Widok etezetki na ulicy w latach osiemdziesiątych był czymś niesamowitym. W roku 1986 jako praktykant zarabiałem 2 i pół tysiąca złotych, cena ETZ oscylowała w granicach 170-180 tyś. Reasumując, widząc taką maszynę w sklepie Polmozbyt-u, mogłem jedynie poślinić szybę wystawową, ten motocykl spędzał mi sen z powiek. Pozdrawiam.
Cudownie Pan opowiada, świetnie się słucha. Dużo ciekawych faktów. Zapach mieszsnki jest jak powrót do przeszłości. Posiadam Trabanta 601,Rometa Ogar 205, oraz latam na paralotni z napędem plecakowym. Wlatując we własne strugi zaśmigłowe można się sztachnąć spalinami dwusuwa 😆. Pozdrawiam serdecznie
WOW! Miałem taką dokładnie pod koniec lat 80tych . Się doczekać pół roku nie mogłem jak skończę prawko i legalnie wyjadę na ulicę .Wspaniała maszyna ! Moja była z 83 roku i był bęben z przodu ale miała obrotomierz .Raczej to był oryginał bo kupiłem od starszego gościa z przebiegiem 16 tys i wycacana była jak ''panna młoda'' bez ryski jednej
Wierzę że niektóre MZ ki osiągały takie prędkości,ja na mojej max 117km/godz. Przy mocy 21 KM to raczej kicha.Po 4 tys km padły łożyska na wale.Przebieg 30tys km do remontu? Żenada.Sworzeń tłokowy zaczynał stukać po 2 tys km.Podczas jazdy po 40 kilometrach drętwiały ręce. Tak więc byly i pewne minusy.Ale i tak uważam to za najlepszy motocykl jaki miałem.
Dziwnie szybko na sworzeń tłokowy. Może po remoncie? Możliwe też, że została przegrzana kręcąc się ostro na małych prędkościach lub niesdostała mixolu przez jakiś czas na tyle aby wystarczająco smarować Moja miała 10 tyś i chodziła jak zegarek. ale od fabryki bez rozbebeszania. Teraz mam honde 600 ale i tak chętnię pojeździbym etz. W tamtych czasach to była dla mnie jak honda 1000 cm :) Apropo prędkości max to jak pisałem 130-140 ale niedodałem, że leżąc przyklejony do baku przez jakiś czas :)
@@radolw ja miałem dwie 250 i sztukę 251. Ta ostatnia bez problemu zamykała budzik (w jedną osobę szybciej i łatwiej), natomiast "zerówką" trzeba było się trochę dłużej bujnąć. Oczywiście mówię o MZ na oryginalnych częściach i w dobrym stanie technicznym. Pozdrawiam 🙋♂️
Panie Piotrze opowiada Pan tak świetnie o tym motocyklu że przypomniało mi się jak pierwszy raz Etz widziałem ah te emocje świetny materiał pozdrawiam!
No na tym motocyklu uczyłem się jeździć. MZ-tke mam do dzisiaj. ETZ 250M to był chyba najlepszy motocykl z końca lat 80-tych. Był dobrze wyważony, bardzo dobrze się prowadził.
Dzieki wielkie za ten wspaniały materiał aż łza sie w oku zakrecila był to moj pierwszy motocykl po Romecie Kadecie 780. Piekne wspomnienia z tamtych lat. Ciesze sie że dzieki Tobie moglem zobaczyć a przedewszystkim znowu usłyszeć te cacko. Pozdrowionka.
Panie Piotrze mój tata kupił MZ Ts w 1974 . Kupił to tak; miał na 1/2 nowego a w sklepie GS tgz. "żelaznym" w gminie Tczów pan sprzedawca mówi do taty : Wacek w pagiecie w Zwoleniu stoji nowa MZ a tata na to "nie mam tyle pieniędzy" to on na to " wypiszę Ci Wacek kwity na siewniki konny i sprezynówkę do konia ,weś te kwity ić do banku spółdzielczego i weś kredyty na to ,a jak Ci dadzą to podmienimy kwity i wpiszesz się MZ " i tak kupił MZ. To jak Porsche 911 dziś
oglondam nalogowo po kolei,chyba to uzaleznienie no i pieknne wspomnienia z Polski,jak wroce z nyc to moje kochanie do pana przywioze H-D wla,ps tez mialem kilka sprzetow co pan prezentuje,pozdrawiam Piotr.
Panie Piotrze .Ja pamietam szał macicy kiedy ktos pochwalił sie Mzetą tzw tropikiem.Szanujwe Panskie odcinki i podziwiam fachowosc i polot w opowiadaniu tych starosci i nowosci .Bo sa tacy dla ktorych dane techniczne tych starych pojazdow to sa NOWOSCI.W wielu przypadkach sam tez zostałem zaskoczony kilkakrotnie.Dziekuje i gratuluje fachowosci.
Coś pięknego Piotrze, jesteś pasjonat jak ja, to się czuje, opowiadasz bez zajakniecia, tak robi fascynat, miłośnik sympatyk motoryzacji. Wielka wiedzą i pojęcie tematu, pigułka wiedzy. Miałem jeździłem....cos pięknego 250-tka ma odejście wspaniałe czasy, pierwsze wyjazdy dziewczyny, pocałunki.... Ach co to było ;-) zaczynam szukać zaraziles mnie swym filmikiem bym powrócił do tamtych lat. Pozdrawiam Przemo.
Wiele osób straciło życie lub zdrowie na mzetach... Doskonale to pamiętam,były nie wyczute. Miałem dwie.. Mało się z koleżanką nie zabiłem jak jechaliśmy nad jezioro,wujek 2 tygodnie na oiomie po awaryjnym hamowaniu, drugi wujek cały pozdzierany na bardzo łagodnym zakręcie jechał z córką... Jedną sprzedałem druga poszła na złom. Ale program jak zawsze super!
Miałem taką ETZ 250 z rocznika 81 bez hamulca tarczowego. Był to rok 1985 .Nie mając jeszcze prawa jazdy jeździłem dobre pół roku aż do momentu jak mnie milicja złapała.Następne pół roku stała zamknięta w garażu pod pilnym okiem ojca aż zrobiłem prawo jazdy. Pozdrowienia z Stuttgart
W pełni się zgadzam z opinią autora. Zresztą sam od 6 lat jestem posiadaczem Etz 250. 83r. I nie zamienię nie oddam i nie sprzedam. To było moje marzenie z dziecinstwa które się spełniło. Pozdrawiam wszystkich motocyklistów 😉
Jedno z dwoch moich najwiekszych marzen. 250 z tarczowym hamulcem a wczesniej Simson Skuter 50. Zadnego nie spelnilem, ale do do dzisiaj pamietam emocje na ich widok. Bezcenne.
Przy rezonansie nie tylko wysysa spaliny ale i zaciąga mieszankę paliwowo-powietrzną, a następnie nim tłok zamknie okno wydechowe ta mieszanka ma wpaść do cylindra. W Jawie 350 dla około 5000 obr na minutę, odległość do pierwszej przegrody powinna wynosić około 120cm. Wiem, profesjonalnie w milimetrach się podaje ale koło profesjonalosty to ja nawet nie stałem.
świetny film. motorynki, simsony, jawy ts 350 i etz250 to motocykle mojej młodości. obecnie motocykle japońskie i niemieckie bmw, ale łezka się w oku kręci na widok simsona czy etz, świetne to maszynki były i są nadal :)
W1974r ojciec kupił mi motorower SUZUKI AC50 ,który miał oddzielny zbiornik na olej i pompę która smarowała w silniku min. innymi cylinder motorower ten miał 50cm pojemności ,5biegów , akumulator ,kierunkowskazy i jechał ok 90km\h
Jak to było pogardliwie traktowane w dziewięćdziesiątych, ETZ 250 251, i Jawy De Luxe 350 oraz Twin Sport 350, to był przedmiot drwin i kpin, ze zlotów to leciało ze śmiechem, w krzakach za płotem stały. Wstyd i obciach, a teraz tak jak Wuecha, już ciekawy, i nieliczny.
Piotruś Twoje programy i narracja są zawsze EMOCJONALNE😃🖒Oglądając i słuchając Ciebie czuje się jak w najlepszej restauracji,gdzie Szef kuchni informuje mnie o rewelacyjnym daniu,które przygotował wg starego,wykwintnego przepisu😉pozdrawiam🖒
W sanoku w latach 84 89 jeździła grupa 12 lub 14 etz250 owiewki mieli dolozone i dwa światła z tyłu i podciet1e skrucone błotniki goście wymiatali wieczorami po mieście fajne czasy były a teraz cisza wszyscy pracują nikt już wieczorami nie jeździ szkoda że to już historia latem fajnie to wyglądało tyle maszyn razem na miasto wyjechało ładnie się składali na zakrętach zwłaszcza. Na sanockim rondzie na rynku którego już nie ma. Pozdrawiam
WSK 175 z tłumikiem ETZ też tak brzmi.Najlepszą akcją na moc było wrzucanie silnika z 251 do ramy 150,trzeba było podciąć błotnik żeby kolanko wydechu się zmieściło. Za to na jednym kole często się jeździło
Panie Piotrze, nie do końca tak było z tymi hamulcami. Ja miałem ETZ-250 kupioną w 1983 r, w Polmozbycie i miała hamulec bębnowy (nie miała też oczywiście obrotomierza). Tak więc bębnowe były też produkowane po 1981 roku. Jeździłem nią przez 7 lat, świetna maszyna. Do dziś nie mogę odżałować, że ją sprzedałem, choć w garażu stoją dwa Harleye. Chętnie siadłbym od czasu do czasu i kopnął w kopnik, bo tak jak Pan sentyment do tego motocykla pozostał i nigdy nie minie.....
Wspaniały kanał. Wspaniałe prowadzenie i Wprowadzenie w ten stary motoryzacyjny swiat do którego mamy sentyment. Mam 45 lat. Jako dziecko patrzyłem na te Simsony ,ETZ z zazdrością kiedy widziałem STARSZYCH jak na nich jeździli. Wspaniały i b pouczający kanał. Dziekuje