Przejechałem takim dokładnie ogarkiem mając 15 lat do mojej przyszłej żony do Rabki pod granicę czeską z Pabianic koło Łodzi bez wiedzy rodziców. Jechałem 13 godzin na miejsce i z powrotem 9 bo było z górki ( serio). Na powrocie w Bełchatowie zatrzymała mnie policja bo była noc i mi się z tyłu żarówka spaliła. Jak im powiedziałem że tylko do domu wracam od kolegi to mnie puścili ;-) Trzy lata nim jeździłem. Masa wspaniałych wspomnień. Pozdrawiam
Motocykle a zwłaszcza stare graty całkowicie mnie nie interesują, ale... ...ale ten człowiek jest tak szczerze zafascynowanym swoim hobby, posiada tak wielką wiedzę i tak ekspresyjnie, oraz ciekawie opowiada historie motoryzacji, że obejrzałem chyba wszystkie jego odcinki. Uczcie się YTuberzy od niego, jak robić dobry kontent, który nie ma zbyt wyszukanej formy, ale swoją treścią de-klasyfikuje 99% polskiego RU-vid!!
Mam to samo. Zazwyczaj oglądam recenzje samochodów, ale zapał prowadzącego i merytoryczność skłania mnie to dalszego eksplorowania tej gałęzi motoryzacji. Pozdrawiam i szacunek. :D
Witam w klubie! Słucham człowieka z uwagą niczym najlepszego audiobooka, mimo że te wszystkie małe wschodnioblokowe kapcie zupełnie mnie nie interesują :) tzn. obejrzeć na żywo, przejechać się i posłuchać 2suwa - jak najbardziej ale już użerać się na codzień żeby utrzymać je na chodzie, niestety dziękuję. Jednak nie mają startu do zachodnich produktów. Kupujesz starego grata, przysłowiowego japońca, styranego i kładzionego na każdy bok parę razy, a on i tak odpali, pojedzie i wróci. One po prostu nie wiedzą że można się psuć, nikt im nie powiedział w fabryce ;) Miałem jedną przygodę z włoszczyzną, brrrrr, do dziś zimny pot wstępuje na czoło na samo wspomnienie...
i know im randomly asking but does anyone know a tool to log back into an Instagram account?? I somehow forgot my login password. I appreciate any tricks you can give me.
Panie Piotrze, wspaniała opowieść ;-) To wideo zabrało mnie w nostalgiczną podróż w moim życiu, w którym od zawsze przewijały się polskie motorowery. Historia zaczęła się jakoś w 2000r, gdy tata kupił dla mnie i dla brata fabrycznie nowego Ogara 205 - pewien starszy Pan trzymał taki nabytek nieużywany w piwnicy. Motor po zakupie zagościł w domu i spędził w nim całą zimę, a gdy tylko przyszła wiosna nadszedł czas na pierwsze odpalenie. Wrażenia z jazdy takim jednośladem były wtedy nie do opisania, choć początkowo mogłem jeździć tylko jako pasażer ze względu na swój niski wiek. Motorower posiadał jedną wadę - brak prawa do rejestracji ze względu na zagubioną fakturę zakupu, więc całe 1700km (do dnia dzisiejszego) zostało wyjeżdżone głównie po bocznych drogach gruntowych, by nie mieć przypadkiem niechcianego spotkania z policją. Ilość adrenaliny podczas dojazdu na taką drogę była masakryczna. W 2009r, po skończeniu 14 lat udało mi się spełnić swoje marzenie dotyczące posiadania karty motorowerowej. Rejestracja ogara była wciąż niemożliwa, dlatego stwierdziłem, że spełnię swoje kolejne marzenie i kupię Komara 2350 z możliwością zarejestrowania. Byłem bardzo zakochany w tym modelu ze względu na miękkość zawieszenie, które dawało niepowtarzalne wrażenia podczas jazdy. 3 miesiące gorliwych poszukiwań i udało się - nabyłem swoją niebieską strzałę, która w 2009r i 2010r (po uprzednim wyremontowaniu silnika) dała mi niesamowitą wolność, zupełnie nowe możliwości i właśnie te magiczne spotkania ze znajomymi. Szczerze mogę przyznać, że był to najpiękniejszy okres w moim życiu, który do dzisiaj wspominam z łezką w oku. W 2011r dopadł mnie nowotwór, który finalnie zakończył się amputacją prawej nogi i w pewnym sensie rozdział z jednośladami został zakończony, choć nie zamierzam pozbywać się swoich zgromadzonych sprzętów, a wręcz przeciwnie - zamierzam nadal rozbudowywać kolekcje i być może dostosować Komara tak, bym znów mógł się na nim przejechać i przypomnieć sobie dawny klimat ;-)
Pomijając oczywiście chorobę - wspaniała historia. Wielu z nas ma wspomnienia związane z naszą ubogą, ale polską motoryzacją. Kształtowała nas tak, jak teraz młodych kształtują gry komputerowe i Internet. Ciekawe, jakie wspomnienia będą mieli młodzi spece od komputerów. Życzę, by mieli w ogóle! Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
dieludolfs1 Szacun! Walcz o to, żeby na tym jeździć... domyślam się, że masz pilniejsze wydatki, ale jest też chociażby Simson Duo - pełnoprawny klasyk przeznaczony stricte dla osób niepełnosprawnych. Swoją drogą naprawdę cudny. oldtimerbazar Panie Piotrze, dlatego trzeba to równoważyć. Większość z nas widzi co się dzieję, sam mam koło trzydziestki, od szóstego roku życia miałem w domu dobry jak na tamte czasy komputer, a jednak większość czasu babrałem łapska w smarze i biegałem po złomach i to rekreacyjnie. Po prostu musi być w pobliżu takiej młody osoby ktoś (jak to było w moim przypadku czyli np. 11 letni starszy brat z Simsonem i Etzką, czy ojciec) kto zarazi go czymś tak niezwykłym, jak chociażby podstawowa wiedza mechaniczna. Dzisiaj syn brata w wieku 9 lat od roku aż się gotuje jak kot widzący za oknem wróbla na samą myśl, że zaraz pośmiga na odnowionej przeze mnie motorynce. Podstawy opanował bardzo szybko i robi bączki na podwórku. Z jego opowiadań wiem, że jego koledzy "też by chcieli", więc dzieciakom się ogólnie chcę - tylko od nas zależy czy umożliwimy im poznanie tej motoryzacji.
Robię wszystko, co mogę, by krzewić wiedzę i rozbudzać pasje motocyklową u młodych ludzi. Często jednak - zazwyczaj matki - boją się o swoje pociechy i utrudniają pierwszy kontakt z motoryzacją. Wyobraź sobie, że moje pierwsze kontakty z motocyklem mój ojciec organizował w tajemnicy przed mamą. Ufał mi, że będę rozsądny. No nie wiem, gdy wspomnę co ja wyrabiałem na Fumce w dołach w pobliżu domu dziadka. Ależ miałem szczęście, że nic mi się nie stało. Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Siema ludolf.Ja majsterr z grona motomaniaków.Super historia, zawsze z ciekawością obserwowałem twoje forumowe tematy na temat komarów i WFM.Nie wiedziałem, że straciłeś nogę i nie możesz już się poruszać tym przepięknym motorowerem jak za dawnych lat ;)
Wspaniała historia !!! Wspaniały przede wszystkim pojazd!!! Sam miałem kilka OGARÓW 200 wspaniała to była maszyna miło przypomnieć sobie stare dobre czasy .Pozdrawiam
Bardzo dziękuję Panie Piotrze za ten wyjątkowy odcinek.Mój Tata,starszy brat a potem ja z bliźniakiem go dosiadaliśmy. Wielki sentyment i niezapomniany silnik Jawki. Pozdrawiam serdecznie.
Naprawdę świetna historia! Ogara naprawdę polecam każdemu, kto chciałby mieć klasyka za rozsądną cenę. Sam mam ogara 200 i jest on w mojej rodzinie już jakieś 25-26 lat. Najpierw jeździł nim dziadek potem mama i na końcu ja. Mama sama mogła jeździć w wieku 11-12 lat, ja pierwszy raz jechałem w wieku 11 lat (mam 12), też po gruntowych drogach i po lesie. Mama jeździła po lesie w 9 osób, wszyscy na ogarach :-). Przez jakiś tydzień codziennie prosiłem rodziców aby wyciągnęli ogara z garażu i pojechali ze mną do lasu. Po tygodniu tata zapytał czemu sam go sobie nie wyciągnę. Od tamtej pory jeżdżę sam. Niestety ogar aktualnie jest w naprawie. Niestety :-( . Ogar to nie jest mój pierwszy sprzęt, bo w wieku 10 lat dostałem skuter suzuki ran z roku 1989. Jak ktoś chce to może sobie sprawdzić w internecie. Jest to bardzo rzadki skuter. Na razie stoi z powodu zepsutego gaźnika i sprzęgła. Pasję do motocykli (zabytkowych) zaszczepił u mnie dziadek. Na chwilę obecną jesteśmy posiadaczami: rometa ogara 200, suzuki ran, suzuki savage, wsk 125, mz etz 250, jawy 353 z lat 60' (była jeszcze jedna z koszem ale została sprzedana) i junaka m 10 przerobionego na choppera. Sam się gotuję ze szczęścia kiedy w ciepły dzień widzę mojego rometa gotowego do jazdy :-) 5 mitut potem tego ogarka już nie widać :-)
Ja to suszyłem ojcu głowę o Simsona S51 ale był za drogi. Ale kupił mi właśnie takiego Ogara 200, nówka ze sklepu, brązowy metalik, na dotarciu. ODLOT! Miałem chyba 16 albo 17 lat, dawał dużo frajdy. Można było z kolegami nad jezioro pojechać albo po prostu jeździć w kółko po mieście dla przyjemności. Każdy chciał się karnąć. Niestety poszedłem do woja i sprzedałem maszynę. Zostały wspomnienia 🙂
5:35 , błąd Panie Piotrze, Romet T-1 miał moc 2,5 KM i 3 biegi więc nie miał maleńkiej mocy - większą niż wprowadzone potem Romety Ogar 200 ze zdławioną mocą silnika z 3,5 KM do 2KM, więc przyczyna zaprzestania produkcji Rometa T-1 była inna , dla mnie niezrozumiała. Pozdrawiam
Mój kumpel z klasy zyskał praktycznie nowego ogara 200 z przebiegem TYLKO 13 KM! Była to wielka rzadkość, musiał wymienić tylko bak, bo poprzedni właściciel miał go nieco ponad 30 lat, lecz nie jeździł nim ale go opłacał. A nie jeździł nim bo nie umiał i nie chciał nim jeździć. Pozdrawiam :)
Za każdym razem kiedy oglądam Pana filmy to mam uśmiech na twarzy. Jest coś czego można panu pozazdrościć. To coś co ma naprawde nie wiele ludzi. PASJA do czegoś co daje radość w życiu. Życzę Panu jeszcze wielu uratowanych jednośladow, niech cieszą nas swoim widokiem i nie tylko. Pozdrawiam
@@zbigniewmorgowski8124 to też ale ten dźwięk mnie uzależnił oczywiście z tlumnikiem ogarowskim bo od jawki tlumnikiem jestem nny dźwięk ale chlopie moc 65 kmh to bylo coś 😏 jak na tamte lata chłopie sam mam kilka rometow z czeskim silnikiem 😍
Witam. Miałem Ogara w kolorze czerwonym. Silnik polski. Zmieniłem mu tylną zębatkę na mniejszą od kadeta i śmigał po ulicach. Zębatka z motorynki do wyścigów :-) Ciężko było ruszyć, ale jak już złapał MOC to komary w zębach, wskazówka po za skalę wychodziła :-))
Bardzo lubię Pana filmy, z wielkim skupieniem slucham tych wszystkich ciekawostek i cennych wskazówek jak obchodzic się z klasykami. Jestem w trakcie renowacji, odbudowy jawy mustang z 1979roku, jest to bardzo satysfakcjonujące doświadczenie, z niecierpliwością czekam na film o właśnie takiej jawie mustang, bo w naszym kraju bylo ich sporo, do tej pory spotyka się w mojej okolicy egzemplarze juz bardzo wysluzone. Pozdrawiam.
Przypomniało mi się dzieciństwo, Panie Piotrze to co Pan robi to mistrzostwo świata!!! Przygodę z motoryzacją zaczynałem na ROMECIE KADET, potem był OGAR 200, WSK KOBUZ, JAWA TS, AWO SIMSON SPORT, a zakończyłem na K750 z koszem. To właśnie dzięki tym pojazdom nauczyłem się modstaw mechaniki!
Ogar 200, miałem takiego z 88 roku, czerwony, piękny. Pomimo małej mocy świetnie się nim jeździło. Mój był w idealnym stanie i o dziwo nigdy mi się nie zepsuł, zawsze odpalał od kopa.
Odcinek świetny jak zawsze :) Tylko jedna uwaga odnośnie silnika 019 z rometa T1 - z tego co pamiętam ma 2,5KM i 3 biegi, natomiast 023 z ogara 205 ma 1,25kW czyli 1,7KM i 2 biegi :)
Miałem taki identyczny od nowości też 1987. Znajomy starszy pan specjalista od Jawek dokonał wspomnianego tuningu na moim egzemplarzu ojj była różnica brakowało licznika i zawstydzał wszystkie pobliskie simsony.
witaj Piotr oczy pieką mnie z zazdrosci jak widze tego pieknego ogara tyle co ja mialem jawek ogarów komarów itp.wszystko poszło na ludzi a szkoda chociaż wspomnienia ozyły we mnie pozdro
Ja mam 15 lat i mam jawę p20 sam bez żadnej pomocy rozebrałem wyczyściłem ramę, wypiaskowałem i wymalowałem. Silnik też sam rozpołowiłem. Silniki 223 są silnikami prostymi w budowie i jak dla mnie mało awaryjne.
Nie zapomnę dnia w którym to jako 12 letni chłopak wyciągnąłem Ogara 200 z szałerka. Cały zakurzony bez powietrza w tylnym kole, nie miałem pojęcia czy działa czy nie. Ojciec widząc to powiedział że jak będę pomagał mu w drobnych pracach przy gospodarstwie to ściągnie z malucha trochę paliwa i pozwoli mi się przejechać. Miałem problem palcami jednej nogi dotknąć ziemi ale byłem tak zaciekawiony i zdeterminowany, że nie było mowy aby odpuścić. Do zmroku jeździłem po łące i polnej drodze (na pierwszym biegu, bo taki warunek postawił mi Ojciec) aż wyjeździłem całe paliwo. I od tamtej pory zaczęła się cała przygoda, razem z kolegami jeździliśmy, naprawialiśmy i zwiedzaliśmy okoliczne wsie, mając przy tym masę radości. Były to czas gdzie internet był jeszcze w powijakach i nikt z nas nie miał do niego dostępu. Uczyliśmy się na własnych błędach i z doświadczenia starszych. Eh piękne czasy, a sentyment do tego motorowerka pozostanie już chyba do końca życia!
Historia jak moja. Wiek mieliśmy podobny i wspaniałego ojca, którego olbrzymią rolę w rozwinięciu wspaniałego hobby niemożliwym byłoby zapomnieć. Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Szacunek dla pana Piotra za pasję i profesjonalizm z jak opowiada o tych cudeńkach. Dziadek miał takiego Rometa, jeździliśmy na nim po wsi i okolicznych łąkach we 4 naraz (małolatów). :D
No właśnie! A nie, teraz się gada - dokładnie. Nic nie chciało pasować z późniejszego, czy wcześniejszego modelu zamiennie, mimo że na pierwszy rzut oka powinno. To było irytujące. Za to Niemcy wyznawali inną zasadę... po co ma być prosto, jak może być skomplikowanie.
Też miałem takiego ogarka i zrobiłem nim sporo kilometrów w latach 86 .takim właśnie zawiozłem żonę do porodu wjechałem nim na podjazd dla karetek w Kartuzach. to była pierwsza nasz córka .i tak naprawdę mój egzemplarz potrafił wyciągnąć 70km na godzinę w dwie osoby zwalniał po górkę .to były piękne czasy . dzisiaj mam kabrio forda i wciąż wiatr we włosach piękne uczcie.Pozdrawiam.
Mój ma bardzo wysokie obroty na biegu jałowym. (ogar 200) Prawdopodobnie coś z gaźnikiem lub simeringi na wale. Sam tego nie naprawie. Może jakiś fachowiec mieszka niedaleko i mógłby pomóc? Jestem z okolic Słupska:) Pozdrawiam.
O wlasnie takiego mialem tylko blekitnego. Kurcze tlok 3 pierscieniowy, zebatka 13 zebowa, planowanie glowicy. Tata na taxi bagazowej jezdzil wiec paliwa nie brakowalo.
Jeżdżę na romecie już 3 lata i moim zdaniem największą wadą jest jego zapłon. Strasznie dużo precyzji trzeba włożyć w jego ustawienie a i tak lubi się przestawić. Za to silnik jest pancerny. Jak już uda się odpalić to nie ma bata żeby zatrzeć
Przestrzelił Pan z tym porównaniem do azjatyckich. Wiem z praktyki, że to jest przepaść. Miałem jawkę tylko tą czeską, miałem też kadeta i 2wsk i cz 175. Dały mi te motory wiele radości, nauczyłem się też na nich naprawiać. Teraz użytkuje dwa chińczyki 125, jeden licencyjny hondy ohv, drugi licencyjny suzuki ohc, oba po prostu cud techniki, obserwowałem też eksploatację chińskiego motoroweru u sąsiada co robił jako listonosz, kupił to za 3000zł nówkę, silniczek 4t 50cm lic. honda, nic tam nie trzeba poprawiać, regulować, elegancko elektroniczny zapłon CDI, rozrusznik elektryczny, mocne światła, nie da się tym spalić więcej jak 2l, silnik w ogóle się nie grzeje, bo olej całą temperaturę odciąga w duł silnika i wysoka sprawność silnika, tylko jeździć, zero usterkowości, wytrzymałość tych silników to najmniej 50k, silnika to w ogóle się nie zużywa tak jak pańska yamaha ybr jednym słowem. Są chińscy producenci silników motocyklowych tacy jak np. lifan, loncin czy zongshen i te silniki wytrzymują tyle samo co japońskie, nic się przedwcześnie nie zużywa, są materiałowo pancerne. Da się tanio zrobić jakość, oryginalna honda 125 w indiach kosztuje niecałe 2500zł na nasze, a jest nie do zdarcia. Taka www.honda2wheelersindia.com/cd110dream/ Ta honda co tam widać, to ze zdjęcia wydawało mi się, że to za cienkie lagi aby to było solidne, a okazuje się że to zawieszenie zrobi 100tys km i dalej będzie proste i dobre, to jest nieprawdopodobne, że mają technikę aby uzyskać tak żywotne efektowne mechanizmy składające się na ten motocykl za 600$ w salonie. To co u nas każą płacić za japońca 125 10tys to jest sztuczna cena.
Ogarem 200 jedziesz nad wodę i pchasz w 2 stronę a ogarem 205 śmigasz latami z uśmiechem na twarzy silnik ogara 200 może i mocniejszy ale dla majsterkowicza
Mialem naprawialem jedzilem kochalem, zmodyfikowalem go przez dodanie ulkad doladowywania akumulatora top box w nim dwa glosniki , radio szkoda ze zdjec nie mam byl by ubaw. Piotrek dzieki wlasnie przypomnialem sobe czasy mlodosci
podziwiam takich ludzi ja Ty, swietnie opowiadasz , a ze przewaznie sprzet jest z lat mojej mlodoasci to jeszcze dodatkowo mnie to ciekawi .Pozdrawiam i tak trzymaj
Mam Jawę 20p z 1973r. (tzw. stara buda) po remoncie, oryginalny czerwony lakier, zarejestrowana ...niestety nie mam w mieście warunków na jej trzymanie, więc od 5 lat stoi w garażu mojego wujka (okolice Krakowa). Gdyby ktoś chciał nabyć to jestem otwarty na propozycje ...ja już nią nie pojeżdżę a ktoś może mieć frajdę z tego kawałka historii. Pozdrawiam
Proszę wyślij na info@oldtimerbazar.pl numer telefonu. Zadzwonię do Ciebie. 24 lutego mamy OldtimerbazaR w Sosnowcu, do Krakowa "rzut beretem". Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Odcinek o sowieckich bokserach mile widziany :) Świetny kanał póki co nikt nie podjął się,oprócz Pana,podjęcia tematu motoryzacji zabytkowej na YT. Dobre podejście merytoryczne do tematu co niestety mało się spotyka. Czekam na następne odcinki.
Piotrze mój imienniku. Jesteś jak Ajatollah polskiej motoryzacji. Pięknie opowiadasz o motocyklach, motorowerach i słucham cię na bezdechu. W 1963 roku pomykałem na Simsonie S2 który ojciec dostał go na talon na grubie. Wcześniej ujeżdżałem SHL 125 brata - bez teleskopów (mając 7 lat). I w 1960 roku, wsadziłem do stacyjki WFM 125 brata (Funkel nówka - który też dostał na talon na w kopalni - grubie) gwoździa w stacyjkę i nałożyłem na łeb hełm górniczy doszyty do pilotki i pomknąłem po asfalcie z 5-latkiem na plecaku (nie sięgałem wtedy palcami do gruntu) . To są moje wspomnienia, to jest moja motocyklowa tożsamość. Potrzeba jeżdżenia na motorkach wżarła się w moją duszę. Potem jeździłem innymi np. Jawami 350, Junakami - a teraz jeżdżę Junakiem 350, Harleyem - Low Riderem 1700 i mając prawie 70 lat cieszę się "byciem w podróży". Jak odremontuję Junaka z 1964 roku to pogadam z Piotrem Kawałkiem - co dalej z zarejestrowaniem. Piotrze - szacun i historia motoryzacji bez Ciebie byłaby niemożliwa. W sosnowcu będę Cie szukał by uścisnąć Ci dłoń. Powodzenia!
Będzie mi miło spotkać się z Tobą w Sosnowcu. Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, gdy mogę wspomnieniami i wiedzą dzielić się z innymi. Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Gdy zobaczyłem że wyszedł romet ogar 202 ten nowy z 2016 to się wzruszyłem no wyglodal jak ogar 200 i 205 i to jest dla mnie takie przypomnienie historii mojego taty gdy mi mówił że miał ogara i se kupiłem tego ogara 202 coś pięknego
p.Piotrze Wspaniała - fachowa wypowiedź. Ja miałem w 87r niestety Ogara 205(tylko ta przednia lampa była cała plastikowa bez tej aluminowej obwódki), i żałowałem że nie mogę mieć 200.Ogar 200 pod koniec produkcji miał jeszcze inną rurę wydechową niż ta prezentowana na filmie, podobną do rury simsona co mu nadawało charakterystyczne brzmienie własnie podobne brzmienie do Simsona Natomiast kolega, bardziej majętny wówczas miał simsona skutera, co to nie było! Natomiast tata oprócz Mz TS 150 miał jeszcze jawkę skuterek właśnie tą kaczkę, taką bordową ale to było ok 83r. No i jeszcze Hart, ok roku 90, ale to też było marzenie ścietej głowy. Dzięki za świetny materiał.
w kołnierzu przy gazniku w w tym kolanku był o wiele mniejszy otwór,mniejszy niz otwór w gazniku,zapłon w polskim ogarze był fabrycznie ustawiany na 1,7 mm, nie wiem jaki był w pełnej wersji, zebatki na łancuch miały 11 i 12 zebów
Mam taki motorower z silnikiem jawy. Główna jego wada w moim przypadku polega na tym, że jest rużnica na średnicy osadzenia łożyska wału korbowego od strony zapłonu. Stąd awaryjność tego silnika u mnie. Poza tym bez zastrzeżeń. Widać jak wielką wagę przykładano co do parowania karterów silnika za czasów PRL, a więc jeszcze za czasów mojego egzemplarza. A film super opowiedziany, liczy się pasja do pojazdów z "duszą" . Pozdrawiam
Jawoski silnik z poziomym cylindrem byl bdb mocny i niezawodny polaczony z porzadna skrzynia 3 biegową wiec niby wg autora przestarzaly ale i tak lepszy od Dezametu. To jeździlo nawet 70km /h
Marzyłem o ogarze, ale miałem tyyyyylko dwa mustangi. Naprawdę wiele nauczyłem się o silnikach przez te egzemplarze. Wymieniałem gaźniki, gardziele, dysze, głowice, cewki... Ach... To były czasy... W sumie to później, niż pewnie większość widzów, bo ojciec mnie zaraził w 2005/6 roku. Niesamowite opowieści. Można słuchać bez końca.
Piotrze coraz lepsze odcinki fajnie ze pokazujesz dużo detali w tych motorowerach zawsze to lepiej podpatrzeć i odbudować w oryginał robisz duży "KAWAŁ":) dobrej roboty posiadam też ogara 200 silnik 223 przez 7 lat działał mi bez awaryjnie jeszcze nim pogonie jakiś chiński kibel na 2 kołach
No i przez ciebie stało się. Spełniłem moje marzenie z lat osiemdziesiątych. Ogar 200 jedzie do mnie. Piotrze potrafisz opowiadać z taką pasją, że sprzedasz piasek spragnionym na pustyni! Pozdrawiam i oglądam.
Jawa "kaczka" po dwóch moich motorynkach pierwszy większy i 3 biegowy . Na małolata złożyłem ja od podstaw bo kupiłem w częściach. Piękna sprawa. Ogar to było marzenie.super odcinek
Hehe miałem takiego ogórka 200 88r. tylko kolor srebrno błękitny. Na czeskich częściach fachowo silnik złożony. Bałem się nim za miasto wyjechać tak się psuł :) A to iskry nie było, a to paliwa nie było. A to się przegrzal, a to sprzęgło przestało działać. A to ciekł olej, a z gaźnika jak się benzyna lała... Szkoda gadać, jakość elementów to była jakaś pomyłka. W porównaniu nawet do najtańszych Chińczyków? Mam Rometa K 125, 25000km przebiegu i nim sobie jeżdżę na wycieczki 400 km od domu z prędkością przelotowa 90-100km/h przy takim samym spalaniu.Ba, jakby policzyć uciekajace paliwo z gaźnika w ogarku to by wyszło że pali 4L a mocy nie miał za grosz. Ogarkiem najdalej byłem 50 km od domu. A i tak się po drodze przegrzal i trzeba było czyścić świece. I tak wtedy się dobrze spisał jak na niego ;) Doceniać to można NSU, Bmw, Bsa czy Nortona a nie Polskiego Rometa ;d
Bartek0041, chodziło mi o to,że cieklo z łączenia kolanka z wydechem i łączenia cylindra z kolankiem ohydnym nie spalonym olejem dwusuwowym, choć z uszczelek też potrafił się pocic. A były normalne uszczelki kupne założone i zaciągnięte dodatkowo silikonem. Już ten dezametowski 023 był lepszy bo się chociaż nie przegrzewal, choć ten silnik już wgl nie jechał. 50km/h prędkość nadswietlna ;) Eh te cuda prlu...
Podziwiam takich ludzi i zarazem współczuję. znam historie tego dzieciaka co okrazyl Polskę ogarem i coś mi się nie wydaje ze było bez poważnych awarii. Z tego co wiem to wymieniał cylinder z tokiem i pierscieniami. No naprawdę cud niezawodności. Honda się chowa.
Też miałem takiego skurczybyka ze śladowym przebiegiem, jasnozielony kolorze i generalnie stanie "idealnym". Wtedy jeszcze ledwo sięgałem z niego do ziemi jedną nogą. Byłem chyba największym pechowcem w Polsce. Motocykl przejeżdżał średnio 700 metrów na tydzień, w sumie może zrobiłem nim z 50 km przez rok, czy dwa. Przeszedł przez dwóch mechaników typu "spec z polecenia", następnie przez profesjonalny warsztat motocyklowy, gdzie przede wszystkim odrestaurowywali stare motocykle bmw, żaden z nich nie podołał. Później moje sprawy rodzinne potoczyły się w ten sposób, że straciłem motorower. Byłem mega sfrustrowany i marzyłem o prawdziwym motocyklu, który będzie jeździł. Po latach udało mi się kupić japoński motocykl, który spełnia te oczekiwania, ale sentyment i miłość do polskich oraz prawie polskich maszyn pozostał.
Mój miał tylną zębatkę zmienioną na mniejszą. W 1993 i 94 roku kilkukrotnie pokonałem nim trasę z Bielska-Białej do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie miałem dziadków. Ech, To były czasy!
@@marekfertaa3053 a ja mam rozjebanego na maksa 30 letniego mercedesa który się sypie i prawie nieużywane Daewoo Tico. Tico się nie psuje a ten hujowy Mercedes....
Otóż... Ogara 205 z polskim 2 biegowym silniczkiem kupiłem jesienią 1986 roku bez żadnych protekcji i łapówek w sklepie motoryzacyjnym, w mieście powiatowym, pod w-wą. Kupiłem za 55 ówczesnych tysiaków. Sprzedawca był deczko zdziwiony, bo wybrałem Ogara 205, a na sklepie stał jeszcze Ogar 200 z silnikiem JAWY (!) i to za te same pieniądze, dokładnie 55 tysiaków. Takie wtedy były realia. A dwusetkę wybrałem dlatego, że wcześniej miałem właśnie Rometa 50-T-1, z którego byłem mega zadowolony. Jednak mój Ogar 200 okazał się porażką. Co chwila coś się "sypało". Żałowałem, że nie kupiłem tego z jawowskim silnikiem ;)
Dodam jeszcze, że na sklepie stały ostatnie egzemplarze motocykli SHL 125. Śliczne, czarne, wyposażone w kierunkowskazy, w cenie 45 tysiaków. Tak! O 10 tysiaków taniej, niż rometowskie motorowerki. No, ale nie miałem wtedy prawka na motór, które zrobiłem dopiero w 1989 ;) A szkoda...
Fajna opowieść. Za to ja znam ciut inną. Rok '77 i Jawa 50. Żeby to kupić jeden człowiek dostał odstępne. I wcale nie stała żeby mieć parę litrów paliwa. Wręcz przeciwnie...jedyny środek transportu aż do roku '91. Kiedyś tam napęd licznika zepsuł się przy przebiegu 40 000, ale na oko przekręciła z drugie tyle. Życie motorowerka było bardzo burzliwe i ciężkie-za dużo by pisać. Mam jednak do niej taki szacunek, że odnawiam (filmy można obejrzeć na moim kanale). Nie będę ukrywał, że do czego się nie dotknę jest mega wyeksploatowane. Pozdrawiam :)
Dopiero dotarłem do tego filmu :) Super historia, moja młodość ogar 2-biegowy i kadet przerobiony na dwie osoby ;) Miałem z 13 lat, nie zaponę ciągłego szperania przy świecy i regulowania zapłonu :P Silników od Jawki nigdy nie lubiliśmy, jakoś tak zamulały, nazywaliśmy je "silnik łezka" :) Co do "kopania do przodu" jeśli miało się wyrobioną wajchę na której stawiało się stopę i się ześliznęła to odbijało prosto w piszczel, niezbyt miłe uczucie, zwłaszcza kiedy zdarzało się to często ;)
Dzień dobry! Właśnie trafiłem na ten film szukając informacji na temat tego co znalazłem po ojcu w garażu :D A dokładnie w stodole :D Będzie jeżdżone :D