@@TrajkerS1 wierzę na słowo 😉 W każdym razie pamiętam w późnych latach'90 brak papierów (ubezpieczenia, dowod rejestracyjny, umowy kupna/sprzedaży) był raczej normą i zastanawiam się skąd to wynikało.
@@Mafisher1Ludzie i Policja traktowali to właściwie jak rowery, poza tym takimi motorynkami jeździły głównie dzieci po podwórku i po wiosce gdzie szansa na kontrolę była niska. Przy okazji po otwarciu się kraju na rynek zachodni ludzie przestali szanować polskie sprzęty oddając za bezcen. W tych warunkach nikt sie dokumentami nie przejmował.
@@Mafisher1 Jeśli dana sztuka nie ma dokumentów, to nie ma jak ich wyczarować. I tak jak przez lata sprzedawania za bezcen czy samą flaszkę większość motorynek potraciła te swoje papiery bezpowrotnie. Więc te bez dokumentów dalej są bez dokumentów sprzedawane. Te z dokumentami są droższe więc ludzie kupują te niezarejestrowane np. dla dziecka na działkę czy do ozdoby w garażu. Jedyną opcją żeby takie egzemplarze przywrócić legalnie do ruchu jest rejestracja na zabytek, czyli wizyta u rzeczoznawcy, potem konserwatora zabytków itd. Wtedy dostajemy żółte tablice i możemy legalnie jeździć. Natomiast trochę to kosztuje :D. Co do pytania skąd wiadomo, czy nie kradzione - nie wiadomo XD