@@agroradziu5594 No no jasne. Nie opłaci się, dlatego przez 30 lat ciągle się to robi i dziś Polska jest brutto eksporterem mięsa, a rolnicy to robią z poczucia misji i nic z tego nie mają, a nawet do tego dokładają.
@@arturtka9781 Nie tyle co "szła," tylko była eksportowana za tzw. ruble transferowe. Po '89 rynek eksportu do krajów RWPG padł więc towar zaczął zalegać. Inna sprawa że za te ruble można było kupić tylko chłam z krajów RWPG bo nie była to waluta wymienialna na jakiekolwiek cywilizowane waluty czyli tzw. dewizy. A to dewizy były zadłużonemu na Zachodzie PRLowi najbardziej potrzebne. I tak się zrobił taki bajzel, państwo zadłużone, fabryki padają, ludzie tracą pracę, nie ma komu kupować i cały domek z kart się sypie.
Rocznik'73. Pamiętam jakie to wszystko było prymitywne jak komuna upadała. Czekanie pod stacją CPN na benzynkę do komarka 3-4h, wtedy dawali tylko po 20l na samochód, to były czasy gdzie już kartki znieśli. Czekanie na rozmowe do Warszawy 3h, a jak rozmowa to w słuchawce szum. Samochody były a jakże maluchy, duze fiaty , polonezy i auta z bratnich krajów. Ale wtedy takie 10 letnie auto kosztowało ponad roczna pensje. A jak kupywałeś nowe z tzw. salonu to pierwsze trzeba było oddac do zaprzyjaznionego mechanika aby je naprawił, oraz zabezpieczył podwozie aby po roku rdza go nie zjadła.
swoją drogą ze świecą szukać takiego rzetelnego dziennika, kto dziś w jakimkolwiek serwisie informacyjnym prawdę powie jak jest, a jak komuś się zdarzy to zaraz go znajdą że "samobója" strzelił
Teraz nikt by nie powiedział w jakimkolwiek programie informacyjnym na jakiś samochód że to jest namiastka auta i że silnik jest wstawiony taki bo innego nie było.
Wtedy to był do wyboru albo fiatowski albo z Warszawy/Żuka. Innych silników ta "potęga" nie miała. Swoją drogą oba te silniki były przedwojenne (choć ekhm... zmodernizowane)
@@stasiek6420 Tylko małe spalanie było jedyną zaletą. To jest silnik od traktora, ma niskie obroty maksymalne przez co albo był by wolny, albo musiał by mieć skrzynię biegów z dużą ilością przełożeń. Poza tym jest bardzo ciężki i ma niską kulturę pracy,jazda tym była by udręką.
@@stasiek6420ale ledwo jechał. chociaż faktycznie tanio sie jeździło szczególnie że olej napędowy był tani jak woda wtedy bo nie było praktycznie na ulicach osobówek w dieslu, tylko ciężarowe i rolnictwo kupowało.
To był rok 1990! Od 15'stu lat pracowano nad polskim silnikiem diesla, między innymi do Tarpana, pracowano nad następcą Nyski i Żuka, i...PRL się skończył, i wszystko się skończyło! To zmusza do myślenia nad polskimi inżynierami, którzy bez zakupionych licencji, późniejszego ich rozwijania, nie byli w stanie za wiele wymyślić! A tak na marginesie. Tarpan to patologia auta. Montowany i klepany młotkiem (i to dosłownie) prawie w szopie! Prawdziwa chałupnicza robota! Nawet w czasach największych niedoborów, Tarpan to była prawdziwa rolnicza kara boska! Większa niż Żuk!
Zgadza się Tarpan to była taka zapchaj dziura jak ktoś chciał coś ciut mniejszego jak Żuk lub Nysa.Wujek to miał kupił nowego w 1985 roku z silnikiem Żuka (całe szczęście ,bo na silniku Fiata to w ogóle nie miało siły).Tak jak piszesz składany młotkiem ,szczeliny różne od milimetra do 5 cm jak się woda drzwiami lała to tak musiało być i po 5 latach użytkowania tak rudy wszedł na kabinę że nie było do czego spawać i ten samochód był tak głośny w środku że stopery w uszach albo słuchawki powinny być na wyposażeniu.
@@rolecki fakt. Też mieliśmy blaszaka nówka z 1984 slinik 2.2 petrol :-) zimą trzeba było rurę do kratki wsadzić i przedłużyć nawiew na szybę przed kierowcą. To może dawało obszar nie zamarznięty 25cm na 25. Także widoczność jak w czołgu. Później był awans na amerykański styl. 1989.polonez truck 1.6 kwadratowe lampy. Jasny po popielaty. Po 2 latach był tak zardzwiały że trzeba było cały malować
Cos w tym jest, ale byl silnik 4c90, o ktorym chyba nawet gosciu wspomina, i w motoryzacji moze i polki odstawiali inzynierzy, ale np w ZM Ursus, skonstruowali udany i bez bolaczek konstrukcyjnych model C 325, pozniej wspolny projekt ciezkich, zeby na koncu skobstruowac udana i dosc nowiczesna serie U gotowa do produkcji, to co na to wladza, kupuje licencje na przestarzalego MF, zakazujac produkcji seri U, a konstruktorow za sprzeciw zwalnia ze stanowisk... tak tez ponoc bylo w FSM, wiec po co sie mieli starac jak i tak lud kupi ten przestarzaly szajs, a pozniej sytuacja ekonomiczna sie zmienila no i... ta licencja na MF w duzej mierze przyczynila sie do pozniejszej sytuacji Ursusa, i komuna takze dla innych zakladow, a nie sytuacja w latach 90.
,,Cała załoga Poltexu poszła na przymusowy urlop". A w połowie 1991 został zgłoszony wniosek o upadłość, by wkrótce z widocznej na nagraniach fabryki powstało jedno z największych w Europie centrów handlowych pod nazwą ,,Manufaktura".
Pamiętam Łodż pierwsza połowa lat 90-tych, duze bezrobocie. Upadek firm. Obecnie łodz sie rozwija powstaje mnóstwo firm. Buduje sie coraz więcej mieszkań.
I do tej pory Łodzi społeczeństwo sie nie wiele zmienilo,. Mieszkają tam w większości bardzo prymitywni ludzi, którzy poza alkoholem i wąchaniem kleju nie widzą nic lepszego dla siebie celu. Nie mówię to bezpodstawnie bo mieszkałem i w duzych miastach i malym miejscowościach i nigdzie ale to nigdzie nie było mi gorzej niż w Łodzi.
Pan Janusz Krzemiński widać, że miał łeb na karku... Gdyby tacy ludzie w tamtych czasach pomogli w rozwoju motoryzacji to FSO i FSM odnosiłyby sukcesy na rynku motoryzacyjnym jak np. SKODA...
@@marcinek235100 z jednej strony prawda że skoda odniosła sukces dzięki grupie VAG (VW), ale z tego słyszałem to VAG miał propozycję wykupienia FSO, lecz skoda miała lepszą ofertę modeli samochodów, bardziej pasującą do samochodów z grupy VAG. Być może jak by w Polsce ktoś pomyślał nad wprowadzeniem jakiegoś nowego modelu, a nie produkcję już dawno przestarzałego poloneza to FSO by nie upadło.
@@leszekr9730 Jednym z powodów miał być też brak dróg w Polsce, w Czechach miało być z tym lepiej. Nie można było po prostu tych aut sensownie transportować z fabryki. No i ten, kto długo po tzw. komunie jeździł np. przez Polskę na wczasy, ten wie, jak to wyglądało. Do teraz zresztą jeszcze nie wszędzie te drogi, które powinny być, są.
Te "fabryki" dawno by upadły gdyby państwo nie "kupowało" od nich... Wcale NIE przykro. Fabryki - monopoliści obudzili się w świecie gdzie nagle klient decydował czy chce przepłacony badziew czy 20 letniego grata z zachodu. Cóż 20 letni grat był jednak lepszy i TO jest smutne. Kompletnie mi nie szkoda fabryk np. FMŻ gdzie klepali Bizona parędziesiąt lat i NIGDY nie przedłużyli o 0,5m gardzieli aby kombajnista mógł usiąść na siedzeniu a nie stać aby widzieć kosę. Ile ja się namęczyłem w tym "gównie" stojąc jak pajac cały dzień obok siodełka i klnąc na fabrykę.... z wielką radością usłyszałem jak owa fabryka "zdechła". Gardziel przedłużyli kiedy FMŻ zakupił NewHolland i chwilę jeszcze produkowali Bizony.
@Antagoniusz Bo byly lepsze. Wczesniej propaganda wmawiala ludziom ze to wszystko jest takie nowoczesne i zajebiste. Otwarcie na rynki zachodnie i ich sprzet pokazalo jaka jest zachodnia jakosc i ludzie sie poprzerzucali.
rolnikom to akurat odkąd pamiętam nic sie nie opłacało i wiecznie kręcili nosami:) a co do reszty to własnie lata gospodarki planowej zaczęły wychodzić. Szkoda tylko , że reformy Balcerowicza dobiły wielkie zakłady z tradycjami. Niektóre wróciły , większosc nie wytrzymała konkurencji z zachodu , no ale to już przeszłość i dobrze ze dawno za nami:)
Tak jak się otwarło granice po komunie a nie miało się kapitału swojego to inni nas wykupili i tak jest do dziś niestety...Wszyscy się rzucili na zachód bo u nas nic nie było no i mamy wolny rynek...
Problem był taki, że prawie wszystkie polskie zakłady przemysłowe, to były prawie XIX'wieczne manufaktury. Aby móc cokolwiek produkować w warunkach wolnorynkowych, to trzeba było zainwestować w nie ogromne pieniądze. Pamiętam, jak zakłady szukały strategicznego inwestora. Siłą rzeczy mógł to być tylko inwestor z zagranicy. Wiele zakładów oddawano faktycznie za przysłowiową złotówkę, bo ich wartość taka była! Trzeba pamiętać, że inwestor musiał wymienić cały park maszynowy, bo ten co był, nadawał się tylko na złom! Wiele zakładów nie nadawała się do modernizacji, bo budynki nie dało się przystosować do nowoczesnej produkcji. Wiele zakładów zostało kupionych przez duże koncerny zagraniczne, wiele z nich istnieje do dziś, a ludzie mają pracę. Wiele zakładów zostało kupionych przez zagranicznych spekulantów i oszustów. Cóż, inwestorem mógł być każdy. Tacy "inwestorzy" zamiast inwestować, to produkowali ile się dało, później sprzedawali maszyny, i tyle ich widziano. Archaiczne firmy, których nikt nie kupił, konały kilka lat, by wreszcie zakończyć działalność z długami. Ich produkcji nikt kupować nie chciał. Trudno mieć pretensje do klientów, że woleli cokolwiek zagranicznego, niż to, co musieli kupować przez całe dekady za PRL!
Totalny rozpierdol. Dzisiaj mamy tak jak mamy, ale kurwa wtedy non stop chujowizna, tu zakłady pracy nie funkcjonują, bo nie ma zbytu, gdzie indziej jest zapotrzebowanie a nie ma produkcji, a gdzie indziej na odwrót. No kurwa, dziwić się że ten system w końcu pierdolnął.
Kacper Szostak To zabrzmiało jak słowa Marii Antoniny, która doradzała biedocie: nie mają chleba to niech jedzą ciasteczka. Te fabryki nie były w stanie papieru toaletowego wyprodukować a Panu się kolorowego zachciewa.
Szczera prawda ludzie na opakowania się rzucili a nie na zawartość i mamy teraz tego wiele przykładów np.pseudo jedzenie a dzieci jak kiedyś ich rodzice i dziadkowie wybierają opakowanie a nie zabardzo interesuje ich zawartość pozdrawiam naprawdę trzeźwo myślących
Nie żaden Balcerowicz, nie żaden okrągły stół a po prostu wolny rynek zweryfikował ile była warta gospodarka PRLu. Owszem przekręty szły na prywatyzacjach, ale niczego to nie zmienia.
Ra Szu np zl dopłat za paliwo rolnicze, za emerytury, ktorych nawet w 1/4 sam nie pokrywa, a były czasy, że panstwo dokladalo u 11/12, nawet do niedawna panstwo płacili zdtowotne. tsraz wchodzą doplaty do wapna, od dawna jest dopłata do stada do 20 krów
Najśmieszniejsze były kilka lat temu jak rolasy jechali na protesty ciągnikami za 0.5 mln zł które dostali za darmo z dotacji unijnych. Rolnik ma dopłaty do ziemi, krów, świń, produkcji kontraktowej, paliwa, i jeszcze ryczałtowy zwrot Vat Praktycznie każdy na gospodarstwie większym niż 20 ha to milioner. Znajomy miał kilka drobnych biznesów, wszystko sprzedał, kilka hektarów wziął po dziadkach, skupił więcej okolicznej ziemi i dziś też jest milionerem a produkuje najzwyklejsze siano
I co z tego że rolnik ma dopłaty jak i tam je zwróci np. kupując paliwo które non stop jest teraz po 5 zł, nawozy czy środki ochrony roślin. Nowe traktory kosztują tyle że trzeba je spłacać przez kolejne 10 lat albo więcej bo nikt nie dysponuje taką gotówką.
Wszystko co nasze się skończyło dlatego że nie Wałęsa idioci tylko jak się granice otworzyły to przyjechał do rodziny taki jeden z drugim mercedesem a na lotniskach kończył się IŁ-62M i lądowały powoli boeingi w barwach LOT-u i ludzie posmakowali czym jest wolny wybór i czym jest wygoda :)
A w sklepach bylo wielkie G.. DAWKOWALI TOWAR ZA 3X WIEKSZA CENE ..LUDZIE STALI W KILOMETROWYCH KOLEJKACH Tak dorabiali sie dzisiejsi BIZNESMENI... BRALI TOWAR I NIE PLACILI ..
Przed denominacją w 1995 roku nowy kosztował 25-30 milionów złotych w zależności od wyposażenia. Po denominacji przeciętne wynagrodzenie wynosiło około 700 złotych. Czyli Malucha w 1995 można było kupić w przedziale 2500-3000 złotych. Wg informacji rządu PiS średnia pensja w 2020 roku wynosiła netto 3800 złotych. Czyli 5,5 razy więcej niż w 1995. Wobec tego Fiat 126p dzisiaj kosztowałby od 13750 do 16500 zł.
Maluchy w ostatniej serii TOWN kosztowały trochę ponad 13000zł. Lata-2000-2001. Było to dosyć dużo. Bo 4 litry paliwa kosztowały 10zł. W 1997 roku kupiłem 126p z 1989 roku za cenę 3600zł To był ośmiolatek praktycznie bez rdzy w bdb stanie. Tylko jedna łatka w progu konieczna była.
Przyszła normalność, rynki światowe otworzyły się przed Polakami, ludzie mogli kupować co chcieli a nie co musieli a tu żal i smutek bo nikt nie kupował naszego. A przecież wiadomo, że nasze produkty były tak świetne jakościowo, nowoczesne bo przecież za PRL musieli być nowocześni i konkurencyjni... buahahaha. 4:03 dobre określenie na to coś... Twór. Pamiętam te badziewa jak jeszcze jeździły po drogach. Ludzie, to był najgorszy produkt jaki wytwarzaliśmy w naszej historii. Wstyd przed całym światem. W tym czymś nie istniało pojęcie jakość. Gówno do potęgi i tyle. 2:27 ta sama muzyka ilustracyjna była używana w programie Sonda Kurka i Kamińskiego.
XD raczej odwrotnie,jakość większa niż w PRL,a to,że z Chin czy Indii nie ma znaczenia,zależy od firmy i fabryki,po prostu wystarczy nie skąpić na wszystkim ;)
Z naszych fabryk zostały ruiny a my jesteśmy robotnikami przymusowymi dla niemieckich konzernów. Ale w telewizji mówią że PKB rośnie ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-mvCrS6dP-8Y.html