Z czystej ciekawości chiałem się dowiedzieć czym są te pochodne, całki itp. Nie ukrywam, że nie jestem asem matematycznym a w dodatku jeszcze chodzę do szkoły średniej, matmę mam tylko w podstawię. I ku mojemu zdziwnieniu bardzo przystępnie to wytłumaczyłeś, przynajmniej dla mnie. Szukałem chociażby u Matemaksa i innych twórców, ale nikt nie zrobił tego tak dobrze jak ty. Gratki i powodzenia w rozwoju kanału.
Prosto i przejrzyście, szkoda,że jak studiowałem na Politechnice Poznańskiej nie potrafili bądź nie chcieli w tak przystępny sposób tego wytłumaczyć. Serdecznie pozdrawiam.
Zapraszam w takim razie na UMCS, gdzie pracuję. Sam studiowałem dwa kierunki - pierwszy, jak to się mówi, dla dobrych perspektyw na rynku pracy, drugi natomiast już dla czystej przyjemności - polecam :) Pozdrawiam.
@@phy6132 Genialnie tłumaczysz :) Dla mnie poziom zaawansowania idealny, zawsze lubiłam matematykę, jednak studia mnie z nią trochę rozminęły, dobrze jest do tego wrócić :) Czekam z niecierpliwością na kolejne zagadnienia, które poruszysz.
Postanowiłem odświeżyć swój rachunek różniczkowy i całkowy ale Ty dałeś mi zupełnie nowe spojrzenie na te sprawy, gratuluję. Ps, troszkę Cię ponosi i momentami jest za szybko, warto też zadbać o wyraźniejszą artykulację, dziękuję za Twoją pracę
Cześć. Bardzo ciekawy materiał. Przyjemnie i prosto tłumaczysz. 😊 ale mam jedno pytanie. Nie potrafię zrozumieć czemu w działaniu sin dx / dx wyszło Ci 1. Jakim cudem? Liczyłem na dwóch kalkulatorach i za każdym razem jak za dx podstawie tam 0,0000001 to wychodzi mi 0,017453…
Cześć. Odpowiedź jest prosta. Twój kalkulator liczy w stopniach, a nie w radianach :) 1 rad = 57.3 stopnia. Pomnóż teraz swój wynik z kalkulatora przez 57.3 i daj znać ile wyszło :)
Dziękuję Ci za wsparcie. Będąc szczerym, sam nie czuję się do końca swobodnie w tym temacie, gdyż formalnie nie jestem matematykiem. Wolę być fair w stosunku do widzów i robić te rzeczy, z którymi sam czuję się pewnie :) Temat rozmaitości różniczkowych nie jest mi obcy, lecz sam muszę jeszcze doczytać, by móc uczyć innych. Mam nadzieję, że mój komentarz Cię nie rozczarował. Pozdrawiam :)
@@phy6132 nie, dzięki super sprawa ten Twój kanał była ogromna potrzeba czegoś takiego fajnie jakbyś wziął na warsztat tensory o czym wspomniałeś w komentarzu
obejrzałem początkowe 3 minuty wykładu....i wyłapałem pewne ~przejęzyczenie (?) - funkcja F jako ~miara przyrostu wartości y ... jako różnica deltaX i deltaY ? a potem napisano ILORAZ deltaY/deltaX
Chyba pod filmem o zespolonych zebrało się spore grono malkontentów, bo ten jest już w zupełnie innym stylu. Tak jak poprzedni oglądało się przyjemnie, bo narracja była powolna i dawało to dużo czasu na przemyślenie tematu, tak tutaj, przez szybkie przechodzenie do konkretów ogląda się to słabo. Oglądam to wyłącznie rekreacyjnie bo czasy studiów są już na szczęście daleko za mną i tak jak z tamtego filmu pamiętam do dziś istotę problemu tak tu w moim ogólnym rozumienu tematu niewiele się zmieniło. Obu obozów nie zaspokoisz, więc zostaje szukanie balansu. Może warto bardziej rozwlec i przedstawić łopatologicznie wstęp a dopiero potem podkręcić tempo.
Dziękuję za Twoją opinię. Rzeczywiście poprzednio padło wiele zarzutów o "ślimacze tempo", stąd tu ten pośpiech. Postaram się w nieodległym terminie nakręcić "prequel" do tego odcinka, by oba obozy mogły znaleźć coś dla siebie. W filmie z następnym tematem postaram się pójść drogą środka i tam gdzie można będzie szybciej, tam gdzie są istotne rzeczy będzie nadal w "ślimaczym tempie". Pozdrawiam.
Przygotowałem nowy film, w którym na prostych przykładach z fizyki postaram się szerzej podejść do tematu i jeszcze raz, bez nadmiernego pośpiechu wytłumaczyć koncepcję kryjącą się w pojęciu pochodnej. Mam nadzieję, że tym razem będzie to bardziej przejrzyste :). Premiera wkrótce. Pozdrawiam.
O zespolonych, odcinek spoko. Ten już nie jest dla mnie niestety :(. Gubiłem się, nie rozumiałem wielu rzeczy. Przeszkadzały mi te wirtualne mazanie tablicy i przepisywanie jak by na nową bez podglądu na stare działanie. Jak w poprzednim filmie wszystko było pęknie wytłumaczone, tak tutaj było sporo skrótów myślowych. Matmę miałem ze 20 lat temu, więc kumałem bardzo powoli. Wyszły moje braki. A liczyłem że coś nadrobię w pochodnych w sposób w jaki oświeciłeś mnie w zespolonych. Niestety tu już czysta matma. Mema nie kumam nadal :)
Przykro mi, że ten film do Ciebie nie dotarł. Możesz powiedzieć, w którym dokładnie momencie stało się dla Ciebie niejasne to, co mówię? Częste zmazywanie tablicy wzięło się stąd, że większość widzów z liczb zespolonych zarzucała mi, że było zbyt wolno, więc chciałem zyskać na czasie. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, jeśli takie masz. Jeżeli zgubiłeś się na fragmencie z funkcją kwadratową, to zauważ, że (1) f(x) = 2x^2+4x+2 (2) f(x+dx)=2(x+dx)^2+4(x+dx)+2 (3) f'(x) = lim (f(x+dx)-f(x))/dx Zatem: f'(x) = lim [(2)-(1)]/dx f'(x) = lim [(2(x+dx)^2+4(x+dx)+2)-(2x^2+4x+2)]/dx Po rozpisaniu z wykorzystaniem wzoru skr. mnożenia: f'(x) = lim [(2(x^2 +2*x*dx + dx^2) +4(x+dx)+ 2) - (2x^2+4x+2)]/dx Po pozbyciu się nawiasów: f'(x) = lim [2x^2+4*x*dx+2dx^2+4x+4dx+2-2x^2-4x-2]/dx Redukcja wyrazów podobnych: 2x^2 : f'(x) =lim[ 2x^2+4*x*dx+2dx^2 +4x+4dx +2- 2x^2 -4x -2 ]/dx 4x: f'(x) = lim [ 4*x*dx+2dx^2+4x+ 4dx+2-4x-2]/dx 2: f'(x) = lim [4*x*dx + 2dx^2 + 4dx + 2 - 2 ]/dx Zostaje mi tyle: f'(x) = lim [4*x*dx + 2dx^2 + 4dx ]/dx Nieformalnie "dzielimy sobie" przez dx f'(x) = lim [ 4*x*dx + 2dx^2 + 4dx ]/dx i zostaje lim 4x +2dx +4 Gdy wezmiemy dx "prawie zero", to 2 * "prawie zero" nadal jest "prawie zerem", więc f'(x) = 4x +4