Pouczanie innych, czyli zwrócenie uwagi na to jak się należy właściwie zachować. Film ma na celu pokazanie, że nie zawsze ten co poucza ma rację i jest święty jak sam o sobie myśli. Z takimi mądralami spotykamy się w L dość często.
aż mi sie moja akcja przypomniała . godzina 14 ładna pogoda 20 pare stopni swiatla dzienne wlaczone i jade po bemowie na rondzie i czerwone to stoje . nagle podbija w prawej baba i drze sie do nas ze jade na tych zamiast na drogowych to instruktor ją wysmial w twarz i okno zamknal a sama babeczka wlaczyla kierunek w lewo skrecila w prawo na czerwonym bez strzalki prawie walnela w jadace auto to zatrzymala sie na srodku blokujac inne auta xd
Profesjonalna analiza szczegółowa, zajebisty materiał jeden z najlepszych. Za 1 razem oglądając film zauważyłem tego czerwonego na zakazie, potem w analizie przypomniałeś że to ten sam, jedna wielka masakra. Jak można pouczać "eLki"? Chyba normalne że L-ki są do nauki i mają prawo na ewentualne błędy co nie?
"Sukcesów" jak to mój kolega mówi :D Nas zawodowych też to boli Jacek :) Ale co tam oni tylko "B" mają. I jeżdzą jak chcą :D Daj im ciężarówkę, nawet zakazu nie zobaczą powyżej 3,5 T xD itd... już o reszcie poprawnego zachowania na drodze nie wspomnę jak np. Jazda na suwak...
Nie ubliżając nikomu, ale bardzo często w ciężarówkach spotyka się tzw. Szeryfów drogowych, którzy taką jazdę na suwak uniemożliwiają, więc nie ma co generalizować, bo nawet jakby ktoś miał prawko na wszystko nie znaczy że nie mógłby być bucem ;)
Zamiast przejmować się gościem z alfy, chyba należałoby uczulić kursantkę na płynniejszą jazdę. To zamulanie na skrzyżowaniach jest tragiczne biorąc pod uwagę zbliżający się egzamin. Strzelam że nie zdała ;)
I potem w takich sytuacjach tuż przed egzaminem albo już w czasie egzaminu nie wiadomo jak się zachować bo kierowca czerwonej alfy myśli że jest the best A my wpadamy w panikę czy czegoś nie zrobiliśmy źle albo czy na pewno wszystko jest ok
Pełno jest narcystycznych idiotów z prawem jazdy na warszawskich ulicach. Ja z instruktorem doszłam do wniosku, że z biegiem czasu po zdaniu egzaminu państwowego od oglądania innych kierowców w realu może mi się pogorszyć znajomość przepisów i doszliśmy do wniosku, że mam oglądać RU-vid i czytać książki a nie patrzeć się na innych, bo mi poziom spadnie na niższy niż ten z czasów okolic egzaminu na prawo jazdy. Mój instruktor był bardzo zmartwiony co ze mną będzie jak się pożegnamy i trafię na warszawskich kierowców bez niczyjego komentarza o ich błędach. Już widziałam zawracanie z piskiem opon na ruchliwym skrzyżowaniu gdzie był zakaz zawracania, nie zatrzymywanie się na zielonych strzałkach, ostentacyjną jazdę środkiem jezdni żeby nie wjechać na progi zwalniające na samych środkach pasów ruchu dwukierunkowej drogi jednojezdniowej, kiedy kierowca widział, że przed progami zwalniam a na nich przyspieszam, parkowanie na pasach i przed pasami 20 cm i różne jeszcze cuda, które ciężko by spamiętać.
Pieszy: art. 14 zabrania wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, także na przejściu dla pieszych. Kierowca: art. 26 : "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. (dotyczy takze chodnika tuz przy jezdni), Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu na skrzyżowaniu przez jezdnię drogi, na którą wjeżdża
Może i kierowca może pierwszy przejechać, gdy pieszy stoi przy przejściu, ale wypadałoby go przepuścić. Samochód na pewno ma pierwszeństwo, gdy przy pieszym nie ma zebry.
wszystko bylo wedlug mnie prawidlowe to tam ten byl na zakazie i nie powinien tak zwracac uwagi podczas jazdy bo on zlamam przepisy w ruchu drogowym i jest baranem w alfie
Ostatnio eLka ominęła mnie z prawej strony jak stałem przed pasami i przechodził pieszy. Zadzwoniłem od razu do tej firmy i powiedziałem że mam nawet nagranie zajścia. Przyjechał instruktor z tym samym kursantem - instruktor przeprosił że nie zatrzymał kursanta a kursant nic a nic... Wiedząc że to kursant odpowiada za to co robi, nagranie zaniosłem na komendę policji - po kilku dniach okazało się że kursant dostał 500zł mandatu. Miał dużo szczęścia bo policja może w ogóle zakazać zdawania egzaminu na prawo jazdy w przypadku stworzenia zagrożenia w ruchu drogowy, a do tego doszło. Kursant nie miał pierwszej godziny jazdy (była to jego 17) i nawet nie przyznał się do winy. Udawał że nic nie wie o tej sytuacji.
Nie całą, sam dostałem mandat za przekroczenie prędkości jadąc eLką ;) 110 na 90 i halt mandat 150zł bez punktów. Instruktor nic nie dostał bo się przyznałem od razu że to moja wina (na logikę - to ja wciskam pedał gazu - nie on)
Korek - no to popracuj ciut nad tą swoją "logiką", bo MOJA mówi mi wyraźnie, że przecież instruktor też ma pod nogami sprzęgło i hamulec więc bez problemu może panować nad prędkością rozwijaną przez zbyt narwanego kursanta ;)