Witam . Porusza Pan bardzo istotny temat myślę w wielu dziedzinach w których szkolenie to podstawa. Brakuje doświadczonych praktyką instruktorów i jest z tym coraz gorzej. Czy to kursy szkoleń prawa jazdy czy też sportów ekstremalnych. Coraz więcej instruktorów/szkoleniowców po kursach z papierami a mniej tych z praktyką. Praktyka to podstawa. Nie da się kupić wiedzy praktycznej która często nijak się ma do teoretycznej. Nawyki muszą być nabyte z doświadczeniem. Świetnie Pan opowiada, i mam nadzieje że ludzie szkoleni przez Pana cieszą się maksymalnie z tego pięknego ekstremalnego sportu i zawsze cało wracają do domu. Pozdrawiam.
Pytanie, czy doświadczonych instruktorów jest przyczyną, czy też jest skutkiem? Obawiam się, że jest skutkiem braku potrzeby znalezienia autorytetów, mentorów. Zaburzenia komunikacyjne, wpływ internetu, populizmu, fałszywych doradców mówiących, że każdy jest wspaniały prowadzą do tego, że poszukuje się taniości. Tam gdzie taniość, gdzie brak jakości tam trudno będzie o profesjonalizm. Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam.
Nigdy nie skakałem ze spadochronem, ale od jakiegoś czasu interesuję się tym pięknym sportem i pasją, przede wszystkim słuchając Pana materiałów, które są świetne, gdyż dużo można się z nich dowiedzieć. Być może w końcu przełamię strach i odważę się skoczyć - na początku z tandem pilotem. Pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że moje rozkminianie problemów bardziej zachęca niż zniechęca do skoków ;) Życzę dużo emocji i bezpiecznego skoku, jeśli już decyzja dojrzeje w głowie. Pozdrawiam z Hiszpanii.
Tak mnie wlasnie zastanowilo jak wspomniales w trakcie omawiania ze otwarcie bylo dosc nisko zapewne po to zeby sprawdzic czy wszystko z ta dziewczyna bedzie ok. I wlasnie mysla naszla: "Po co oni na to czekaja?". Czy jak sie cos spieprzy w trakcie otwarcia "ofiary" to jej pomoga? Zanurkuja doleca i zlapia? Wykorzystaja moc dzedaj i zatrzymaja czas? Czy sami sie wpierdola w klopoty bo jak za nisko otworza i sie cos im spartoli to nie beda mieli czasu na ratowanie? I zamiast jednej ofiary beda dwie bo probowali oczyma zlikwidowac problem. :D
Nie potrafię powiedzieć jaki wpływ na decyzje skoczków ma kinematografia, gdzie sceny odłączania się od głównej czaszy, pogoni, łapania i pomocy koledze potrafią trwać nawet 5 minut ;) Oby nikomu nie chciało się być takim bohaterem. Tak samo jak strój Supermena nie nadaje się do latania...no nadaje się ale tylko do jednego lotu ;)
Łatwość odblokowania zapięcia, w tym konkretnie przypadku, faktycznie zakrawa na udział sił nieczystych. Podczas tego typu „walk” o wykonanie niestandardowej czynności uwidacznia się jakie prawa i siły fizyki działają na skoczka. Wtedy kończy się żeglowanie i balecik. Krótko, ale bardzo konkretnie. Pozdrawiam
Szczerze mówiąc ten film mnie zszokował, że tak łatwo można narobić komuś kłopotu. Do tej pory byłem przekonany że w uprząż wchodzi się jak w kombinezon. Myślałem że taśmy udowe są na stałe ,,zamknięte'' a klamry służą tylko do regulacji naciągu, do dopasowania.
I tak jest w większości sytuacji, bardzo rzadko można spotkać to rozwiązanie z filmu i jak widać, było ono zaskakujące również dla skoczka, który leciał z tą dziewczyną.
Raz miałem wrażenie, że taśma udowa przed jednym ze skoków mi się luzuje. Przy sprawdzeniu instruktor zobaczył, że faktycznie taśma była źle złączona i faktycznie bym miał nieciekawy fuckup. Zawsze potem jak siedziałem w samolocie to miałem paranoję, że mi się taśmy udowe luzują.
Bardzo lubie sluchac Pana analiz i wykladow, jest to jedyny taki kanal. Mieszkam po przeciwnej stronie globu i chcialem zrobic AFF w tajlandii, jednak nie znam tamtych instruktorow (z nurkownia wiem jak wiele rzeczy moze pojsc nie tak) a do Pana mam coraz wieksze zaufanie. Czy mozna zrobic AFF i licencje A w jednym turnusie? Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za miłe słowo. Tak, można robić wszystko jednym ciągiem. Oczywiście to wymaga dłuższego pobytu, ale bywali skoczkowie, którzy robili na jednym wyjeździe AFF, licencję A i B, wyjeżdżając mieli ponad 50 skoków.
To jest cos, co mnie jako pletwonurka grubo zastanowilo. Pod woda uzywamy uprzezy z jednego kawalka tasmy, bo tylko w takim ukladzie eliminuje sie punkt awarii. Nie walczymy dzielnie z problemem, ktory sami wytwarzamy! Im wiecej elementow, tym wiecej mozliwosci fuckupu. Pod woda nie ma przeciazen i przyspieszen jak w powietrzu, a jednak jest to bardzo istotne zagadnienie. Po zobaczeniu w uprzezy spadochronowej i paralotniowej tych klamerek... facepalm, porazka. Skrzywienie nurkowe powoduje, ze za cholere nie umiem takim uprzezom zaufac.
Osobiście również jestem zwolennikiem jak najmniejszej liczby "cięć" taśmy nośnej. Nie za bardzo również rozumiem "po co" montować akurat takie klamry. Rozpiąć ją moim zdaniem nie jest tak łatwo, ale jednak się udało ;) Czyli rzeczywistość pokazała kolejną słabość tego rozwiązania.
@@SkydiveAtmosfera rozpiac klamre to jeden scenariusz, ale mozliwy jest i taki: psp.org.pl/komunikat-bezpieczenstwa-klamry-finsterwalder/ Im klamra bardziej zbajerzona, tym gorzej, im prostsza, tym lepiej. Brak klamry = brak problemu, najlepiej.
@@d-e-a-d-b-e-e-f w spadochroniarstwie jest sporo mniej garażowców korzystających z przeróżnych części. Uprząż, pokrowiec i zapas muszą przejść testy TSO lub ETSO, żelastwo jest więc lepszej jakości. W tym przypadku, o którym piszesz do "mniej ważnego" zapięcia piersiowego dano klamrę, która jak widać była ze zbyt miękkiego metalu, może aby się pochwalić wagą, może aby zaoszczędzić ;)
Co ciekawe, JumpShack RACER oferuje taśmy udowe bez ŻADNYCH części metalowych. Czyli, ich obwodu nie można dopasować. Sa one szyte na Twoje udo. I wchodzisz w nie jak do nogawek spodni. Nie ma możliwości dociągnięcia (czy też poluzowania czegokolwiek). Oczywiście jest kapa jak przytyjesz albo schudniesz, albo chcesz sprzedać taki sprzęt. Co do rozpinanych klamr, to właśnie dlatego nie ma ich na piersiówkach (no, może poza niektórymi sprzętami wojskowymi). Zaraz by ktoś komuś rozpiął podczas robienia hybrydy... Pozdr., Bartek Ryś