Suzuki V-Strom 1050 i V-Strom 1050DE w turystyce. Na asfalcie i po szutrze. Test, czym się różnią? 

Kogo obchodzi Maryla R. Naprawde ?

Jeździłem 1050 DE i jeździłem ATASem. Co prawda długa przerwa, ale z tego co pamiętam w odczuciach to ATAS sztywniejszy, jeśli chodzi i zawieszenie (standardowe nie Erra), a co za tym idzie pewnie lepszy na asfalcie. W terenie nie jeździłem, bo nie umiem 😉. ATASem, dla mnie, łatwiej było przepychać się w korkach. Ale z drugiej strony ciężko powiedzieć coś złego o DE. O ile w większości moto szukam wyzszego biegu, tak w DE czuć, że silnik jest bardzo kulturalny w każdym zakresie obrotów. Dopiero przy prędkościach autostradowych czuć, że domaga się wbicia 6tego biegu, co dla mnie jest istotne. ATAS ma dwa poziomy kanapy, i przy niskim ustawieniu czułem się na nim swobodnie (mam 178cm). W DE ewidentnie barkuje mi trochę wzrostu (chyba jest akcesoryjna kanapa). W ATASie robi robotę apple car play (lubię to rozwiązanie z aut). Systemu DE nie miałem czasu potestować, więc się nie wypowiem. Designem jak dla mnie, wygrywa Africa, ale DE mimo, że brzydkie kaczątko, to ma swój urok. Różnica w cenie to 5000 pln na korzyść DE zakładając podstawową wersje Afry, więc na pewno rozważył bym jeden i drugi, ale musiałbym jeszcze raz pojeździć jednym i drugim..