Czyli zostały z R20 przednie lampy i koła oraz tablice rejestracyjne. Piękna jest. Moja ciocia miała taką jak jeszcze dzieciaki były małe i wuj żył i dobrze ją wspomina, nie wiem po co ją później zamienili na Maluchy a potem Tawrię. Pod Płockiem jest taka porzucona ale tradycyjnie przepiłowana na pół i została część użytkowa z blach Żuka, w Łodzi rok temu widziałem że jest zrobiona taka na przyczepkę do Poloneza Kombi. Sami konstruktorzy w wywiadzie mówili że wzorowali się na francuskich furgonetkach typu Citroen AK400, Citroen Acadiane czy Renault R4F i Matra Rancho. Bardzo dobry i przemyślany samochód rodzinny, szkoda tylko że niedopracowany zaczynając od tego chociażby że nie ma kontynuowanej podsufitki z części osobowej oraz jakichkolwiek wygłuszeń a wlew paliwa powinien być obudowany żeby nic nie było czuć. Zastanawia mnie też to dlaczego zakończyli jej produkcję zamiast zrobić lifting z elementami plastikowymi i dodać silnik Zastavy 1100p oraz elementy z Fiatów i Zastavy bo to byłby hit jedynie by musieli poprawić jakość albo zrobić nowe tłoczniki. W krajach socjalistycznych było to jedyne tego typu auto dostawcze nie licząc sprzedawanego też na Węgrzech radzieckiego trochę większego samochodu bazującym na większym od niej Moskwiczu zwanym w ojczyźnie IŻ Obcas. Škoda tylko powstała taka jako prototyp a ani Wartburg ani Trabant ani Zaporożec nie miały takiej wersji nadwozia pomijając dwa prototypy 126p Bąbla, dopiero potem były pickupy z nadbudową na bazie Łady i 125p oraz Dacie i Wartburgi Trans a później Polonez Truck ale to już trochę większe samochody. Koło zapasowe na dachu to też zły pomysł skopiowany z Matry Rancho szczególnie w realiach PRL-u gdzie kradli koła więc właściciele na noc i tak je odkręcali i kładli do kabiny a wystarczyło zrobić miejsce tam gdzie są tylne boczne kieszenie i dać na pionowo a po drugiej stronie narzędzia i już po problemie a tymczasem nad szoferem żeby było bardziej aerodynamicznie dać kawał blachy jak w Citroenie C15, jeszcze zostaje nie wygospodarowany pas nad tylnymi drzwiami więc można było tak zmienić układ świateł żeby weszły też światła cofania jak w nowej Warszawie czy w Zaporożcu bo tak jeździć jest trochę niebezpiecznie. No i dodać zagłówki i jakoś to przekonstruować na kanapę na przykład też z Zastavy oraz dodać pasy bezpieczeństwa nawet z osobowej Syreny albo malucha bo to i tak to samo. Tak to wóz na medal chociaż Syrena Mikrobus miałaby więcej możliwości rozwoju.
Ach, w latach 80 taką Bosto woził nas ksiądz Czesław na rekolekcje w Bory Tucholskie. Buda załadowana plecakami, prowiantem i nas ilu tylko weszło. Drogi leśne, kręte wyboiste nie były problemem
Każda Bosona i R-ka miała 2 o obwodowy, natomiast żaden boston nie miała listew ozdobnych od 105L, kanapa do naprawy! od dołu brakuje haczyków i odchowana jak leżanka!!! ( mogę wysłać foto) Na pompie wody założone koło do odpalania na linkę. :)
Polska motoryzacja kończyła na złomowisku przez celowo zmienione przepisy,by płacić ubezpieczenie bez możliwości wyrejestrowania czasowego pojazdu,jak to było za komuny, że mogłeś wyrejestrować pojazd by ponownie go zarejestrować w razie potrzeby. Dlatego większość pozbywała sie starych samochodów.
Miałem 105 . Nie była Bosto. Za to była jedyna na świecie z kołem zapasowym pod bagażnikiem. Z powodu mojego lenistwa, przy zmianie podłogi w bagażniku. Nie chciało się mi dłubać zagłębienia do koła, jak w oryginale. Pozdrawiam wielbicieli zabytków.
Mój tato miał taką.Takiego żółtka. Chodziła bardzo ładnie.jak ktoś umiał ustawić dobrze zapłon to nawet nie dymiła. Wydech był suchy jak w czterosowie.
Syrena to nie samochód? Ford T to samochód? pierwszy seryjnie produkowany ponoć samochód.myślę że Syrena to samochód a kto ma inne zdanie to wiadomo co i gdzie takiej osobie...