Jestem za tym aby scifun np na fanpage dodał listę najciekawszych książek jakie przeczytał bądź posiada 😁 Tu na filmie dostarczył wiele ciekawych tytułów a na pewno ma ich zdecydowanie więcej 😊😁
To jest komentarz, który DZIĘKUJE*... Wypowiadając się w 3 osobie nie możesz używać sformułowań, które są poprawne tylko przy 1 osobie. Komentarz to ten komentarz, komentarz dziękuje, nie dziękuję! Pozdrawiam👋
"Ze stanu, w którym nawet nie wiemy, czego nie wiemy, przechodzimy do stanu, w którym dostrzegamy ile nie wiemy". To jest właśnie postęp i potęga książek. Dzięki ;) Wciąż żałuję, że tak późno tak na prawdę zacząłem czytać, a nie tylko oglądać literki xD
Nawet gdyby to była tylko forma popularyzacji kanalu, to co? Nikomu krzywdy tym nie robi, forma jest ciekawa, wklada dużo pracy w to, żeby podzielić sie z ludzmi co prawda fundamentalną, ale nie dla wszystkich oczywistą wiedzą z wielu dziedzin i to sie powinno szanowac, a nie szukac dziury w całym, stary ;)
Tym bardziej dziwi mnie, że nie widzisz co się dzieje? Może trochę wiary w to, jak ludzie potrafią być ułomni? Osobiście poznałAM dwóch płaskoziemców, święcie przekonanych o swojej racji. Swoją drogą, dziwi mnie bardzo że nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości faktu, że są ludzie wierzący w płaską ziemię, skoro jakieś 60% samych Polaków wierzy w brodatego dziadka siedzącego na chmurce, znającego każdy Twój ruch, myśl, w każdej minucie życia.
Już niedługo dział w Empiku: "Książki, które pokazał SciFun na filmie"...Xd Co do nawyków, mam niefajną skłonność do niedoczytywania książek. Przeczytam większą część, zostawiam i zapominam.
Już dzisiaj na Allegro - wpisałem "bogowie groby uczeni" a tam (wśród aktualnych ofert) kilka licytacji zakończonych dzisiaj trochę po 13-ej. Psipadek? Nie sądzę!
No oczywiscie. A pewnie za chwile podrozeja te ksiazki, jak sie okaze ze nagle takie zainteresowanie jest. Wy sie smiejecie, ale gdyby serio taki dzial w Empiku zrobili to od razu bym leciala i limit karty wyczerpala. Choc w sumie ksiazek po polsku raczej nie czytam, wole oryginaly, bo wiecej rozumiem...
Ogromny szacunek kolego za to jakie tematy poruszasz w swoich materiałach. Dla mnie jesteś esencją tego co warto oglądać. Masz wiedzę, chcesz ją zgłębiać, masz ciekawość, masz spostrzeżenia, lubisz zagadnienia metafizyczne, lubisz filozofię, psychologię, jesteś młodym człowiekiem renesansu, który wiele osiągnie. I nie chodzi mi o wynalazki, majątek (które w przyszłości mogą stać się częścią Twojej 'kariery') - całą wartością będziesz Ty i Twój umysł i to, jak przekazujesz to wszystko światu. Może brzmię jakoś nader patetycznie czy jak psychofan, ale tak, uważam, że jesteś bardzo wartościowym człowiekiem i po prostu bardzo Cię za to szanuję, że taki jesteś. Sam chciałbym taki być. PS. Przypomniało mi się, że miałem zapytać Ciebie bądź NB o recenzję kanału, a raczej treści BaldTV. Facet skupia się głównie na teoriach spiskowych, ale robi to w taki sposób, że po prostu brzmi on wiarygodnie, nie to co wiele filmików na yt, które wyłączasz po paru zdaniach autora.
Masz rację, też tak uważam, choć dopiero odkryłem ten kanał, a mam już trochę lat. :) Po prosto nie lubię za dużo chodzić po necie i yt. Znam parę fajnych kanałów i wystarczy. Ten miał do nich dawno należeć. Pozdro. :)
Nie jestem do końca pewien czy czytanie książek wiąże się z samymi pozytywami. Niejednokrotnie sam tak miałem, że czytałem książki: typu Przedwiośnie, Zbrodnię i Karę, Braci Karamazow, Dżumę, Jądro Ciemności, Pan raczy żartować Panie Feynmann, biografię Jima Morrisona... Byłem absolutnie zaabsorbowany ich treścią i potrafiłem młócić niezłomnie kilkadziesiąt stron na jednej sesji czytania. Czułem się jakbym poznawał prawdy dotyczące ludzkiej natury, wgląd w społeczne problemy, odkopywanie bogactwa historii i wydobywał mądrości dotyczące unikania niewłaściwych dróg życiowych. Jednak co mnie zawsze frasowało i deprymowało do tego stopnia, że przestałem regularnie zagłębiać się w lektury, porzuciwszy je na rzecz znacznie krótszych artykułów internetowych jest to, że... nie pamiętam ich treści. Nawet samego ich sedna. Już po kilku dniach, tygodniach nie mówiąc już o miesiącach, w szumie informacji z innych dziedzin życia, trosk i doświadczeń dnia codziennego... cóż, zapomniałem o mądrościach jakie rzekomo wniosły do mojego życia te wielkie dzieła. Nie wiem czy potrafiłbym nawet świeżo po lekturze streścić najważniejsze przesłanie i poruszane tematyki, a następnie przedyskutować je w rozmowie, czy poruszyć je w formie referatu. Często z rezygnacją nacinałem się na tym, jak niewiele z tych sesji przyniosły mi zrozumienie, mimo wysiłku i poświęconego czasu. Być może to kwestia przeciętnej inteligencji, być może to kwestia zaburzonej koncentracji, być może to kwestia zbyt szybkiego czytania zbyt wielu treści. Być może to kwestia nierobienia notatek ( a w przypadku ich robienia - to sporządzania ich w niewłaściwy sposób). Być może to kwestia problemów egzystencjalno-emocjonalnych. Być może zbyt małą miałem motywację. Powodów może być setki i chyba nigdy się nie dowiem dlaczego tak mam i czy mogę to zmienić. Jest jeszcze kwestia czytania książek i pochłanianie informacji jak gąbka, a drugą "critical reading" i ocenianie treści książki według jakichś kryteriów, rozszczepianie tez autora i rozpatrywanie ich "prawdziwości". Obsesja na tym punkcie często doprowadzała mnie do radykalnego sceptycyzmu, który pozbawiał mnie przyjemności czytania i zanurzenia się w doświadczeniu czytania. Jednak nie bez powodu zainteresowałem się bardziej krytycznym podejściem do książek. Niejednokrotnie się naciąłem na piękne tezy, idee, wnioski, które następnie w toku ich dalszej weryfikacji i konfrontowania z innymi tezami... okazują się półprawdami, nadinterpretacjami, czy innymi błędami poznawczymi autora. A przynajmniej w ocenie innych intelektualistów, recenzentów książek, czy komentarzy reszty, bardziej świadomych czytelników. Niemal każda idea czy interpretacja znajdzie swoją kontr-ideę czy kontr-interpretację. Przez to, gdy celem czytania jest np. znalezienie stabilnego gruntu do zorganizowania swojego życia i uporządkowania swoich wartości, znalezienie chociażby 'najlepszej' filozofii życia czy Prawdy... nie trzeba daleko sięgać na półkach w bibliotece, by znaleźć coś co neguje nasze dotychczasowe przeświadczenia. Ileż to książek ze swadą i przekonaniem obiecuje radykalny wzrost inteligencji po zastosowaniu ich metod? Ileż to autorów z iskierką w oku przekonuje czytelnika o tym, że nie natura/genetyka/talent (nature) determinuje Twoją osobowość, uzdolnienia, kognitywne możliwości, co właśnie wytrwały trening i motywacja na przekór wszystkim przeszkodom są prawdziwymi przyczynami sukcesu (nurture)? W sporze między socjalizmem a kapitalizmem, determinizmem a wolną wolą, realizmem a antyrealizmem, którzy z autorów ma naprawdę obiektywną perspektywę na ten konflikt i nie przedstawia tez autora w karykaturalnej formie?... Zastanawiam się ile można trzymać sprzecznych idei w swoim umyśle nie popadając w beznadzieję, że pewne konflikty i dylematy zapewne nie mają rozwiązania i każdy ostatecznie musi obrać klub do którego chce wstąpić w celu uniknięcia wiecznej niepewności. Dlatego nie zapominajmy, że czytanie książek, przynajmniej z wielu obszarów wiedzy, to ciągłe wywracanie swoich dotychczasowych przekonań do góry nogami i rzucanie w wątpliwość rzeczy, które się brało za pewnik. Dla tych inteligentnych i pewnych swoich racji, może też upartych jednostek, to musi być świetny trening umysłu i narzędzie do osiągania swoich celów. Jednak dla tych próbujących odnaleźć drogę w egzystencjalnym chaosie, wyjście z toni nihilizmu czy znalezienie idei, która dostarczy potężnej motywacji, jednak bez zamykania się na jedną filozofię, jedną dziedzinę, jeden system wierzeń... cóż, to może być naprawdę ciężka droga. Ponadto bez właściwych metod czytania i odpowiedniego NASTAWIENIA do czytania, same książki nie muszą koniecznie zostawić trwalszego śladu w człowieku... lub też mogą go zostawić, lecz niekoniecznie pozytywny, przynoszący oświecenie i zrozumienie ślad. Ot takie nieskładne przemyślenia z mojej strony.
Trudno jest wyrobić sobie obraz świata tylko na podstawie książek. Ponadto zrozumienie wielu z nich wymaga dodatkowej wiedzy, wykraczającej niekiedy poza informacje nabyte w szkole. Czasem potrzeba doświadczenia życiowego, aby niektóre treści nabrały dla nas sensu. Zdarza mi się po latach wracać do książek i ze zdumieniem odkrywać, jak zmienia się moja percepcja przedstawionych tam światów, postaci i poglądów. Niekiedy zaś tylko wracam myślami, bo pewne tematy nasuwają mi się w kontekście innych lektur, dzieł kultury i przeżyć (np. po obejrzeniu "Carmen" Bizeta przypomniałam sobie o książce "Wielki Gatsby" i pewnym filmie na yt na temat roli kobiet w dziełach literackich).
+ Gustaw Rutkowski I masz absolutną rację :) Naprawdę tylko z ogromnym wysiłkiem można zanegować wartość tych arcydzieł (chociaż bystry sceptyk/cynik zawsze może kwestionować konkluzje zawarte w tych dziełach i obniżyć ich wartość podważając chociażby poglądy filozoficzne autorów i tym samym potencjalne lekcje, które można wydobyć z ich lektury - jadowita, zgubna perspektywa, ale to tak na marginesie). I ubolewam wielce nad tym faktem, że nie mogę w pełni objąć całym sobą ich treści tak, by wzbogaciły mój światopogląd w sposób świadomy. Bym był w stanie wyartykułować najważniejsze lekcje z nich wydobyte i następnie mógł je wykorzystać w życiu, akcji, by rozwiać pewne wątpliwości czy rzucić światło na różne dylematy egzystencjalne, które dopadają mnie i moich przyjaciół. Bym mógł wykorzystać idee z tych lektur do zrozumienia innych idei i tym samym zyskać szerszą perspektywę i świadomość złożoności rzeczywistości i wszystkich odcieni życia. Czy wrócę do nich? Oby. Obym dalej nie trwał w tym zawieszeniu, lecz nie uśmiecha mi się ponownie zanurzanie się w tym doświadczeniu, które zawczasu postrzegam za olśniewające i niezwykłe... tylko po to by ponownie z goryczą uświadomić sobie, jak niewiele tak naprawdę z tego wyniosłem i zrozumiałem.
@@Szpulenso serdecznie Ci polecam abyś obejrzał streszczenie "dzumy " człowieka absurdalnego,(taki kanał na yt) sam z racji że niedawno pisałem maturę będąc jego wiernym widzem oglądnalem to żeby nieco przed maturka odświeżyć nieco lekturę i streszczenie (to słowo tu nie bardzo w sumie pasuje) jest poprostu świetne. może po obejrzeniu jego będzie ci łatwiej ja przeczytać.
Ale to wiekszosc osob chyba tak ma. Moze sie myle, bo ja za "wiekszosc" mowic nie moge ofc, ale raczej ciezko mi sobie wyobrazic, ze ktos przez cale swoje zycie siedzi nad ksiazkami, bez przerwy. Ludzie, ktorzy wybitnie kochaja czytac moze i tak robia, ale przecietni obywatele raczej robia to majac co jakis czas owe "fazy". Poza tym, pamietajmy ze czytanie to nie tylko ksiazki, tak jak mysli mnostwo ludzi... jakies publikacje, artykuly w wolnym czasie. A chocby byly to i wiadomosci, recenzje nowej plyty Eminema albo testy nowego Renault Clio, czy nawet wymyslone wypociny jakiegos "dziennikarzyny" z wypizdowki mniejszej, ktory artykul pisze drugi raz w zyciu, bo pierwszy byl do gazetki szkolnej 10 lat temu - to tez sie liczy. Literatura najwyzszych lotow to to nie jest, ale zawsze cos, to tez jest czytanie przeciez. Nie polecam na dluzsza mete(zwlaszcza tego ostatniego z przykladow, reszta to jak cie moge, zalezy kto pisal), bo odmozdza, ale raz na jakis czas lepsze to niz zupelnie nic.
Większość ludzi tak ma. Tempo czytania jest różne u wielu ludzi, problemem jest osiągnięta wiedza lub to co zostaje w nas po lekturze. Mam dni gdy czytam cztery książki od deski do deski w jeden dzień a są miesiące gdy jedna lub dwie. To naturalne, nie da się spędzić życia tylko nad książkami bo one mają nam pomóc a nie je zasłonić. Świetną sprawą, dla mnie, jest to gdy ta wiedza po paru latach przydaje się. Uśmiech wtedy od ucha do ucha :)
Dziękuje, że prowadzisz tak ciekawy kanał. Ten i wiele innych twoich filmów motywują mnie do działania i pracy nad sobą oraz uświadomiły mi jak rozległy i niezwykły jest świat, w którym żyję.
Filmy z przesłaniem... to lubię! Jak na motywatora za 5 zł to jesteś naprawdę dobry... Swoją drogą szacun dla Twojego taty- szybkie czytanie to przydatny skill. Zazdroszczę.
To polega trochę na tym (przynajmniej ja tak robię), że nie czytam wyrazu po wyrazie, tylko próbuję tak jakby ogarnąć całe zdanie albo fragment na raz.
Blekfut nie zrozumiales chyba tego fragmentu wideo. Po przeanalizowaniu ruchow galek ocznych ojca wyszlo na to, ze wykonal dwa razy mniej ruchow z lewej do prawej niz bylo linijek. To oznacza, ze czytal dwie linijki naraz.
Zrozumiałem. Nie rozumiem za to skąd ci się wzięło "w sensie - dwa zdania na raz?". Dlaczego kilka linijek to akurat muszą być DWA zdania? To może być jedno, dwa, trzy, cztery zdania... a nawet półtora :P
Bynajmniej. Wydawcy tych książek właśnie otrzymali darmową reklamę, co zwiększy popyt na ich książki, a to - zgodnie z prawem podaży i popytu - doprowadzi do spadku cen.
Szkoda, że szkoła tak bardzo demotywuje do czytania za pomocą nudnych i starych lektur napisanych archaicznym językiem. Młodzież nawet sobie nie wyobraża jak fajne mogą być książki bo wszystko kojarzy się z tym do czego zmuszali ich na lekcjach :(
Może. Co nie zmienia faktu że w głównej mierze mówiąc to osoby które się słabo uczą i same z siebie pewnie przez całe dotychczasowe życie nie przeczytały ani jednej książki.
Janusz Nosacz Problem z lekturami jest taki, że zazwyczaj są to książki stosunkowo nudne albo niezrozumiałe (np dziady cz. lll, dżuma lub proces Kafki) mimo, że są to dzieła warte przeczytania młodzi są odrzucani przez trudność w „przebiciu” się i zrozumienie sensu i przesłania autora.
Dla jednego dobre są lody a dla drugiego wafelki. Dla mnie Słowacki był grafomanem co pisał na kolanie w kiblu. Ale pewnie większość z nich to na prawdę dobrze napisane książki, tyle że raczej nie do czytelnika w tym wieku, w którym z racji braku doświadczeń życiowych ciężko zrozumieć większą część ich przekazu.
Bardzo potrzebny odcinek! Wszystko, co powiedziałeś, to prawda,prawda i jeszcze raz prawda. Mam takie same przemyślenia o książkach, o potrzebie czytania, poznawania, poszerzenia horyzontów myślowych. Pada też ważne zdanie o tym, że trzeba się rozwijać, by potem zarabiać więcej i nie narzekać na "los", na ciężkie życie... Trzeba się rozwijać. Bardzo ciekawy byłem komentarzy pod filmem brata, wyprawa na Nordkapp. Na sam widok pliku pieniędzy i nowego motoru, część komentujących zazdrośnie próbuje sprowadzić osiągnięcie do zera w nie wybrednych komentarzach. Jak zarobił dzięki swojej wiedzy, to teraz zbiera owoce tej pracy. Ja się cieszę, że komuś się udało. Trzymam kciuki za takich jak Ty i Twój brat. Niech powodzi się. Sprzymierzeńcem jest wiedza i otwarty umysł. Powodzenia
Przez wiele lat praktycznie w ogóle nie czytałem. Ograniczałem się tylko do lektur szkolnych i to tylko tych obowiązkowych. Ale nagle nastąpił przełom, uświadamiłem sobie jak marnuje swój czas i nie rozwijam się przeglądając tylko memy i oglądając seriale a jak bogato wykorzystany jest ten sam czas przeznaczony na czytanie. Więc teraz na wszystko inne przeznaczam maskymalnie pół godziny a większość czasu czytam. Przez to widzę że to jest jednak dobra droga
Miałem podobny problem, przez wiele/kilka lat miałem strasznie zły stosunek do książek w ogóle, ,,książki są be, filmy lepsze!!1!1" i to tylko dla tego że w szkołach są "klasyki" pokroju ,,Zemsty", czy ,,Krzyżaków" itd., ale gdy pod koniec gimnazjum dorwałem Schopenhauera i ogólnie filozofię, lub książki z suchymi faktami historycznymi to zdarzało mi się przeczytać 100 stron w 2/3 dni kiedy wcześniej lektury szkolne mające powiedzmy ok.150 stron męczyłem tygodniami, zazwyczaj z negatywnym rezultatem. Uprzedzając pytania nie jestem ministrem oświaty i nie mam pomysłu jak zastąpić tak karygodny błąd jak "lektury obowiązkowe", mogę jedynie powiedzieć że każdy ma swój mały, bądź to większy zakres zainteresowania literaturom i każdy powinien spróbować, nawet jeśli 30 zł pójdzie "do kosza" i się nam nie spodoba, warto próbować (moim zdaniem nawet kosztem lektur szkolnych).
Ale "Zemsta" akurat jest świetna. Cały czas wiadomo o co chodzi plus jest zabawnie. A to, że ludzie tego nie czytają tylko tłuką streszczenie to już inna sprawa.
@@ZychuPL100 tu się oczywiście zgadzam, aczkolwiek jeśli to są filmy i seriale bardziej ambitne a nie zwykłe zabijacze czasu które nic nie wnoszą do życia
Miło posłuchać oczytanego człowieka, który pokazuje część swojego życia od kuchni, w jaki sposób spędzał i spędza czas, który spożytkował na zdobywanie wiedzy. Poszerzanie horyzontów to chyba jedna z najlepszych rzeczy, jakie może zrobić człowiek podczas swojego życia.
Ja na czytanie nie umiem znaleźć sobie czasu. Zawsze na YT jest jakiś fajny film i to kusi bardziej niż ciekawe książki na półce, które również patrzą na mnie z wyrzutem. Ale jakiś czas temu odkryłem audiobooki i to jest po prostu genialne. Droga do pracy zajmuje mi 30 minut. To jest godzina dziennie. W ciągu tej godziny zawsze leci audiobook. Uwielbiam tę drogę do i z pracy - to jest fantastyczny czas "czytania" i cieszę się, że pracuję tak daleko :) W tym roku, czyli od stycznia do połowy września przesłuchałem już 16 książek i to biorąc pod uwagę lockdown i kwarantannę, kiedy nie jeździłem do pracy i nie słuchałem. Widzę ile daje mi to czytanie - ile wiedzy i tak jak mówisz, dostrzegania różnych punktów widzenia. Ma to jednak też pewien minus - przez to, że dużo czytam i dużo rzecz kotłuje mi się w głowie, często w rozmowach ze znajomymi cytuję jakąś książkę, albo opowiadam coś ciekawego o czym ostatnio czytałem. Czasem wydaje mi się, że mogę wychodzić na przechwalającego się buca, któremu się wydaje że strasznie dużo wie, choć staram się żeby tak to nie wyglądało. Mnie po prostu te rzeczy tak ciekawią, że lubię się tym dzielić. No ale prędzej zmienię znajomych niż zrezygnuję z audiobooków ;)
Wydaje mi się, iż ludzie często nie czytają dlatego, że mówi się im, iż są książki, które należy czytać i których czytać nie należy. Ponadto, kiedy byłam w gimnazjum odkryłam, że istnieją ludzie, ktorzy w wieku kilkunastu lat "fizycznie" nie potrafią czytać. To, czy książka jest dobra, czy zła, zależy od wielu czynników. Nie wiem, czy istnieje jakaś książka idealna, dobra pod każdym względem.
Ludzie nie czytają, bo to wysiłek intelektualny - musisz poświęcić czas i skoncentrować się na czymś, co wymaga wysiłku, a nie daje natychmiastowych efektów (np zdobycie wiedzy). Łatwiej jest obejrzeć film, więc po co się męczyć czytając?
W końcu na samym czytaniu oraz rozwijaniu zarabiamy pieniądze. Nie, żeby były potrzebne znajomości czy coś. Poszerzaj horyzonty i otrzymuj przelewy... Skąd? Ignorancja polegająca na lekceważeniu czynniku losowego czy networkingu oraz nepotyzmu jest dość sporym niedopowiedzeniem (film od Veritasium "Is success luck or hard work?" dość dobrze przedstawia ten temat) , którego nie można uzupełnić poprzez powiedzenie "ludzie inteligentni to rozumieją". Każdy posiada swoje axiomy i uogólnianie jest tu bezproduktywne. Ważna jest też empatia, którą poczucie roszczeniowości wynikającej z poczucia wyższości wynikającego z wiedzy lub pozycji społecznej, którą uzyskał kosztem wielu innych, którzy z losowych powodów nie podołali wyzwaniom, potrafi rozmyć.
Czytanie wydaje mi się niestety lekceważone przez wielu posiadaczy "umysłów ścisłych". Łatwo można zapomnieć, że naukowe fakty, jakkolwiek prawdziwe czy rewolucyjne nie zostaną przez nikogo zauważone jeśli nie będą ubrane w odpowiednie słowa, odpowiednio przedstawione. Z tego względu nawet matematyk czy fizyk powinien czytać jak najwięcej by wzbogacać swoje słownictwo, umieć wyprowadzać jasne, rzeczowe argumenty ale również opowiadać historię, gdyż to właśnie prowadzi do najefektywniejszego przekazu jakiejkolwiek treści.
wincyj takich filmów.!!!! szkoda że nie wiedziałem takich rzeczy 25 lat temu... nie czytam wiele, niestety, ale wiem ile można się z nich nauczyć. Zachęcają do rozwoju. dziękuję za ten film postokroć!
Tak samo zacząłem jarać się astronomia za szkraba bo ktoś mi podrzucił leksykon jakiś gwiezdny. jeśli w młodym człowieku wzbudzi się ciekawość świata to już z górki leci.
Oglądam ten film drugi raz, a czuję się jak bym oglądał zupełnie nowy i bardzo ciekawy film. To napewno przez to że przez ten czas poszerzyłem swoję perspektywę patrzenia na świat i empatię. Każdy moment i ciekawostka w tym filmie jest dla mnie bardzo ważna.
Ziomek fajny odcinek, podobnie jak z "krótkim filmem o prawdzie i fałszu", dobry materiał pokazujący jak szukać informacji, jak separować wartościowe od mniej itp ogólnie jak najwięcej takich filmów. pozdro z Poznania!
Jeśli chodzi o kupowanie książek, żeby "później je przeczytać", to u mnie jest dokładnie tak samo. Mam w domu mnóstwo książek, tych starych i tych nowych i również lubię czytać, ale mam na to trochę mało czasu, zwłaszcza teraz jak jestem na studiach i jedyną książką, którą wtedy często czytam to podręcznik do anatomii :D Mam ambicję, żeby przeczytać wszystko co mam u siebie w pokoju.
Uwielbiam twój ton i sposób mówienia jak i myślenia. Jest zwłaszcza na końcu bardzo defensywny Ale w ten sposób bardzo motywuje i pokazuje ogrom wiedzy jaki posiadasz. Myślałem nad czytaniem takim naprawdę czytaniem codziennym Ale nie miałem wystarczająco siły woli lub bodzca żeby to zrobić. Prawdopodobnie zrobię to dzięki tobie bo lekko wjechał mi ten film na ambicje pokazując jak dużo czytasz ty vs. Ja A mam ambitne plany Ale jak sam powiedziałeś: bez pracy nie ma efektów a reszta idzie naprzód. Dzięki wielkie za to że jesteś i tworzysz wspaniały kontent
super film! ja za dzieciaka pochłaniałam harrego pottera. to znaczy na początku musiała mi czytać babcia i mama, a potem jak tylko mogłam to czytałam sama :D a poza tym jedną z najfajniejszych książek dla dzieci jest "Jerzy i tajny klucz do wszechświata" Stephena Hawkinga. JEdnocześnie fajna do czytania i bardzo dużo wiedzy zawiera. Teraz już się trochę zestarzałam (mam 23 lata :0) ale dalej wszystkie te książki uwielbiam!
Jestem prostym głąbem. Książek nie czytam. Jestem też człowiekiem z niemałą przeszłością. Jestem byłym kryminalistą. Jednak odsiedziałem swoje.(co nie zmienia faktu że za pieniądze podatników) Lecz czytałem wiele kiedy byłem w więzieniu. Czytanie robi wiele. Poprzez czytanie kształtuje się charakter(człowiek się wycisza i zaczyna pojmować wiele spraw [uczy się]). Teraz jestem prawym człowiekiem i naprawiłem swoje błędy. SciFun (robisz wiele dobrego) (szkoda że nie masz czasu by robić to częściej)
Świetny material:) ja jestem mega freakiem na punkcie postapo, oraz fantastyki. I mam podobnie jak Ty, że więcej książek mam w planach przeczytać niż faktyczną ilość czasu, który mogę na to poświęcić
Skąd ja to znam... Wystarczy jakaś promocja czy przedpremierowa wyprzedaż i się zaczyna cierpienie portfela. A przeczytać to jeszcze jest niemal niemożliwe
BRAWO!! Ja wolę patrzeć. A ponieważ jestem miłośnikiem fotografii więc patrzę przez obiektyw aby lepiej się przyglądać motywom które mijamy w codziennym zapedzeniu
Ja osobiście książek nie czytam... Może z kilkoma wyjątkami. Za to nałogowo czytam artykuły naukowe (np. na google scholar). Jak jeden mnie zaciekawi to sięgam po inny, odnoszący się do podobnej tematyki, potrafię tak czasem spędzić kilka ładnych godzin na tym :)
"Niebo na dłoni" - też kojarzy mi się z dzieciństwem, i z moim tatą. Cudownie wracać do tej książki, mimo że nie jest już aktualna, to nadal fascynująca i w jakiś sposób budząca sentyment
Bo kiedys, drogie dzieci, ksiazki i artykuly to byly drukowane na papierze(taki cienki material, zazwyczaj koloru bialego, przerabiany z drewna), a nie na tabletach i smartfonach w pdf'ie...
Mam dokładnie tak samo! Ale jak tu nie kupić książki, która mnie zaciekawiła i kosztuje kilkanaście złotych?! Czasami słyszę, że pójdę z torbami -- ale przynajmniej będą pełne książek
Bardzo ciekawy film, nie przypuszczałbym :D Odpowiadając na pytanie, dla mnie najciekawsze lub ulubione książki to: - "Astrofizyka dla zabieganych" Neil deGrasse Tysona (Niekoniecznie najciekawsza, ale jest to pierwsza książka, którą przeczytałem z własnych chęci bo uwielbiam tego autora. Ma spory zakres informacji o obecnym stanie wiedzy astrofizyki. Dodatkowo język, jakim się posługuje nie jest skomplikowany, więc jeśli nie wiesz czy jesteś zainteresowany astrofizyką, to pierwsza książka, którą powinieneś przeczytać.) ; - "Człowiek i wszechświat" Briana Coxa (Jeszcze nie przeczytałem, jest dość spora, ale jest to zdecydowanie najciekawsza książka jaką czytałem! Autor sam wam odpowie, o czym jest: "Człowiek i Wszechświat to przede wszystkim list miłosny do ludzkości, wyraz radości z tego niezwykłego szczęścia, że wogóle istniejemy. Postanowiłem napisać ten list językiem nauki, ponieważ nie istnieje lepsze świadectwo naszego wspaniałego wzniesienia się z pyłu ku byciu najwspanialszym ze zwierząt, niż przyrost wiedzy naukowej."); - Seria Sherlocka (nie współczesna wersja, oryginały); - Ostatnio dostałem od sąsiadów serię nut na pianino i podręcznik "Wiadomości z muzyki", wszystko z początku XX wieku (podręcznik wydrukowany w 1906 roku we Lwowie!) i niektóre książki z nutami są po niemiecku (bo jeszcze są z czasów zaborów). Ten podręcznik nauczył mnie w ciągu godziny więcej niż jakikolwiek nauczyciel. PS: Nie jestem staruchem. Mam 17 lat.
zgadzam się z pierwszą rekomendacją, "Astrofizyka dla zabieganych" to idealny wybór dla kogoś kto żywi zainteresowanie tematem kosmosu ale na poziomie zwykłego hobby, napisane jest bardzo przyjemnym do czytania językiem i dla mnie służy jako przerwa między lekcjami np. w pociągu do/ze szkoły. Jeszcze jestem na połowie ale polecam bardzo :) Dzięki za polecenie innych książek, z pewnością zajrzę do "Człowiek i wszechświat", brzmi świetnie! P.S. Rówieśnik się kłania :P
Gdyby nie czytał, znałbym 10 razy mniej osób niż aktualnie, nie nagrywałbym na YT, nie zostałbym przyjęty do pewnej organizacji, nie miałbym teraz freelancerskiej pracy, mój charakter byłby zdecydowanie mniej otwarty, a ja mniej ciekawy świata, więc no raczej warto jakby się ktoś zastanawiał :)
Masz talent do opowiadania historii. Świetnie się ogląda i słucha. Szacun. A co do książek to chyba każdy musi odkryć właściwą kategorię dla siebie. Tak właśnie było w moim przypadku. Pozdrowiam.
Popieram! Przeczytałem, a właściwie wysłuchałem (audiobook) pierwsze trzy rozdziały i naprawdę wciąga. Ten opis rewolucji kulturalnej na Chińskim uniwersytecie...
szkoda, że lektury w szkole zniechęcają do czytania - bo taka prawda. Jesteśmy w szkołach zmuszani do czytania książek, do których nie jestesmy dojrzali albo po prostu nudnych "ale to klasyka". No i efekt znamy. (Chyba, że coś się pozmieniało)
Raczej pogorszyło. W technikum (które skończyłem już co prawda 2 lata temu) nie przeczytałem ani jednej lektury, co mi wcale nie przeszkodziło, żeby przeczytać kilka arcyciekawych książek, a także by wyciągnąć 90% z matury ustnej z polskiego. :)
Nie obarczałabym lektur całą winą zniechęcania do czytania, ba, większość z nich, szczególnie w gimnazjum (a więc okresu, w którym każdy nastolatek usiłuje znaleźć swoje miejsce w świecie, na przykład poprzez dobór książek, które czyta) wydawała się interesująca. To raczej w liceum mamy szansę poznać wątpliwe perły polskiej literatury pokroju "Dziadów" lub "Wesela" - choć w takim wieku większość ludzi ma świadomość, że nie każda książka tak wygląda i większość zapewnia przyjemniejsze doznania. Przyczyny upatrywałabym raczej w obecności innych rozrywek, które dostarczają większej ilości bodźców. Małe dzieci przyzwyczajone do animowanych bajek (dużo ruchu, kolorów, piosenek) będą miały problem ze skupieniem uwagi na nieruchomych, niezmiennych przedmiotach, na przykład klockach. To samo działa w późniejszym wieku, tylko aktywności się zmieniają.
@Antek Policmajster Karanie uczniów za brak pamięci szczegółów z lektur (sprawdziany o treści "jak nazywał się sklep koło którego przechodził główny bohater" itd), niszczenie kreatywności (fantastyczne elementy w dziełach okresu romantyzmu określane mianem "zbędnych"), wymuszanie jednotorowego myślenia - co z tego że ty widzisz w powieści alegorię miłości, klucz mówi że to o smutku więc musisz widzieć tam smutek. Najgorsze jest w sumie karanie za lektury. Nie każdy człowiek pamięta wszystkie szczegóły, zwraca uwagę na wszystko, jeśli przez x lat szkoły czytasz "aby nie dostać kary" to każda, nawet najciekawsza książka będzie dla ciebie negatywnym skojarzeniem.
Twoje myślenie bardzo przypomina moje. Również gromadzę więcej książek niż jestem w stanie przeczytać i również lubię różnorodność. Nawet próbowałem uczyć się szybkiego czytania, dochodząc do wniosku że jest to możliwe, jednak trudne do osiągnięcia(zakładam że to nawyk wymagający znacznie więcej ćwiczeń niż standardowe nawyki). Nawet te fazy czytania i nieczytania u mnie występują(teraz znów wchodzę w fazę czytania, tym razem głównym tematem będzie czas i maszyny, z wielu perspektyw). Trochę to wygląda jakbyśmy byli pewnego rodzaju klonami, do tego stopnia że aż mi się znowu przypomniała koncepcja determinizmu. Co prawda ja najwięcej czytam książek z psychologii, jednak pewne książki wybrałem takie same jak Ty, przykładowo podręcznik do biologii.
Super! Może to pomysł na cykl? Mógłbyś raz w miesiącu lub chociaż od czasu do czasu wybrać 3 książki, które byś nam polecił i o nich opowiedział, jak na Ciebie wpłynęły, czy coś zmieniły w Twoim życiu!
Hej! Ciekawe byłoby jakbyś zrobił wywiad z swoim tatą albo zebrał informacje na temat jego procesu dojścia do umiejętności tak szybkiego czytania. To byłaby skarbnica wiedzy na temat samej techniki ale i ciekawostki od osoby, która zapewne zjadła zęby na czytaniu książek ;)
Kamil Bodura Hej, jak chcesz się nauczyć takiego czytania to polecam Ci książkę Tonego Buzana „ podręcznik szybkiego czytania”. To na prawdę jest możliwe.
Niekoniecznie. Nie na każdy temat. Książki potrzebują czasu, a nowe informacje na różne tematy pojawią się codziennie. Wiedza w książkach jest dokładniej sprawdzona i przebadana. Niemniej nadal ograniczona przez to, że powstaje w określonym czasie (przykład z tym największym na świecie teleskopem).
dokłądnie.... najgorzej jak trafi ktoś nieodpowiedni na durną książkę czy filmik na ytt i potem np głupoty szerzą dalej bo tak pisał filozow jakiś tam czy naukowiec i oni myślą ze to prawda bo tak jakiś marek dziura gadał naukowiec i tak jest a co inni gadają to jest bee
Witam. Co do szybkiego czytania, dostałem od żony książkę, która pomaga to wyćwiczyć. Po ok. 1 m-cu postęp szybkości czytania był niemal geometryczny. Niestety, potem ta umiejętność stanęła jakby "w miejscu". Dodam, że zacząłem w wieku ok. 36 lat. Wiek nie ma tu znaczenia. Warunki czytania - najważniejsza sprawa poruszona przez Pana. MUSI być cicho, bez nadmiaru zewnętrznych bodźców. Wówczas jesteśmy w stanie dostatecznie skupić się na tekście. No i zaczniemy odnosić maksimum korzyści, o których Pan wspomina (np. rozwijanie pamięci czy wyobraźni). Jedno mnie wkurza u ludzi? "Nie czytam lektur/starych książek, bo są napisane jakimś dziwnym językiem". Przyłapałem niedawno syna, grając z nim w pewną grę z użyciem słów, że nie zna większości potocznie używanych po dziś dzień, jak np. "alkowa". Sztuką nie jest więc same czytanie, ale czytanie z użyciem myślenia. Zastanowienie się nad słowem pisanym pozwala każdemu podświadomie przyswoić nie tylko znaczenie słowa ale również jego kontekstowe zastosowanie, a nawet wyobrazić sobie daną, opisywaną scenę. Co do nudy ogarniającej czytających lektury szkolne, jestem prawnikiem, i powiem szczerze, że nie ma nudniejszego tekstu, nad treść jakiegokolwiek aktu prawnego. Dlatego czerpcie radość z tego, że macie dostęp do pomników języka, poezji czy prozy. Syn dostał ode mnie do przeczytania "Wiedźmina", bo autor używa tam bogatego wachlarzu synonimów i archaizmów. Już widzę u Młodego postępy. Trafił niedawno na Pańskie filmy i muszę przyznać, że z Panem włącznie, jest całkiem sporo ludzi w tym kraju, którzy nie ustępują niczym w propagowaniu fizyki swoim amerykańskim kolegom. Gratuluję i życzę programu w jakiejś stacji TV.
Kiedyś słyszałem mniej więcej taką wypowiedź: "Najłatwiejszym sposobem, by zniechęcić młodzież do przeczytania jakiejś książki, jest wpisanie jej na listę lektur"
Gdy tylko coś zaczyna być niemiłym obowiązkiem i ogólnie niemiło się w umyśle kojarzy (szkoła, oceny, zadania domowe, średnia, zdanie, egzaminy, kartkówki, sprawdziany, stres, matura, wredna nauczycielka polskiego, rywalizacja międzyuczniowska itd.) to niemalże nikt nie będzie miał z tego przyjemności i bardzo rzadko ktokolwiek to doceni. Także problemem nie są same lektury czy język, ale raczej nastawienie uczniów demotywowane przez system nauczania, nauczycielów, rodziców, otoczenie rówieśników... A także również młody wiek i brak doświadczenia, zupełnie inne spojrzenie na świat niż gdy jest się dorosłym. I zapewne jeszcze wiele innych rzeczy o których nawet nie wspomniałem. Problem jest wielopoziomowy.
Świetny film Niebo na dłoni i Bogowie, groby i uczeni to moje ulubione książki z dzieciństwa które zawsze przeglądalem jak mój ojciec je czytał. Przez czytanie książek nauczyl się szybkiego czytania. Jak kupuje książki liczace 300-400 stron to kończy je w jeden wieczór. Sam czytam głównie dla przyjemności fantasy ale powoli zaglebiam się też w książki o kosmosie :)
Ja mam tak, że kupuję książki, zaczynam je i nie kończę. W 2018 kupiłem ze 25 książek a przeczytałem w całości chyba kilka. Bardzo fajnie, że wplotles w film takie swoje przemyślenia. Przykładowo ten podzial na cztadla lub to że nie wszystkie książki kupujemy by czytać od deski do deski tylko czytamy je selektywnie. Pjona, czekam na więcej takich materiałów :)
Cokolwiek byś nie zrobił, i tak nie zdołasz przeczytać, obejrzeć, nauczyć się, poznać wszystkiego, czego byś chciał. A im bardziej prubujesz, tym bardziej cię to boli.
Książki, które polecam przeczytać: -Człowiek biografia (Robin Dunbar) -Era dinozaurów od narodzin do upadku (Steve Brusatte) -Gdy życie prawie wymarło (Michael Benton) -Samolubny gen (Richard Dawkins) -Nie mamy pojęcia (Jorge Cham i Daniel Whiteson) -Czarne dziury (Stephen Hawking) -David Attenborough biografia
scifun, czy jeśli nie sprawi ci to kłopotu był byś w stanie zaprezentować nam jakiś swój zbiór książek które się świetnie czytają i jednocześnie dużo można się z nich nauczyć ? myślę że wielu z twoich widzów było by ci bardzo wdzięcznych.
Dzięki Tobie, SciFun, przypomniałem sobie o planie odnowienia przyjaźni z Isaakiem Asimovem. 5 minut po obejrzeniu odcinka zamówiłem trzy pierwsze tomy cyklu "Fundacja" (Fundacja, Fundacja i Imperium, Druga Fundacja).
Krótka historia prawie wszystkiego - Billa Brysona. Właściwie historia odkryć naukowych, budowania hipotez i sposobów w jaki dochodzono do teorii. Świetna pozycja.
Również chciałem o niej wspomnieć. Pamiętam, że ogrom informacji pozwalał mi przeczytać fragment, a później przez dłuższą chwilę układać to sobie w głowie. Dobra książka, daje do myślenia :)
We mnie chęć czytania zabił... przymus. Niecierpiałem lektur. Lubiałem czytać książki z dziedziny biologii, interesowała mnie astronomia, odkrycia, ale przymus lektur rzucił się cieniem i na to. Zawsze miałem problem z czytaniem na głos, a nieraz musiałem czytać coś przed całą klasą, co tylko pogłębiało niechęć. Dzisiaj mam 31 lat, chciał bym nieraz usiąść z książką, odciąć od wszystkiego i poczytać, ale w pierwszej kolejności wymagało by to olbrzymiej pracy nad sobą, a stąd do przyjemności z czytania.... za daleka droga. Coś co kwitło w mojej głowie, jak miałem lat... mniej niż 10, zdechło w podstawówce
Argument o braku pieniędzy do mnie nie przemawia. A) Najwyższa roczna opłata w bibliotece, jaką do tej pory uiściłam, wynosiła 20 złotych. B) Istnieją bazy typu "wolne lektury", gdzie można czytać ibuki za darmo. C) Istnieje Librivox, dzięki czemu można słuchać audiobuków za darmo (dla mnie to nadal książki). D) Istnieją inicjatywy typu "uwolnij książkę". To tylko kilka możliwości.
nie mówiąc o tym że wszystko co można zdigitalizować jest tak na prawdę za darmo. Mnóstwo książek jest w postaci ebooków w internecie i jeśli ktoś na prawdę cienko stoi z kasą to nikt nikogo nie będzie oceniać że się spiraciło. Z resztą kurde, kto z nas nigdy nie spiracił piosenki czy książki niech pierwszy rzuci kamień.
Macie rację z pieniędzmi - po prostu miałem na myśli kupowanie książek w fizycznej formie papierowej 📖 W każdej chwili mogę sięgnąć po dowolną książkę, ale praca (więcej czytam wszelkie katalogi produktów, oferty i cenniki) trochę pochłania czasu oraz ciągle coś mnie pochłania przy budowie domu. Poza tym chyba minął mój młodzieńczy zapał do czytania książek 😢 Zawsze mam wyobrażenie "moli książkowych", którzy ciągle siedzą nad klasycznymi książkami i je "wciągają" ciągu kilku wieczorów (tak przynajmniej siebie wyobrażałem w przyszłości 😁 ). Czasy się zmieniły i formy zagłębiania się w świat literatury również 🙂
To jak skopiuję mój komentarz z innego postu tutaj: to nie kupuj w sklepie :) Moje ostatnie zakupy: 1) Wydrążony człowiek, Muza Ognia - Dan Simmons (ten co w filmie SciFuna napisał Terror) - 5zł na OLX 2) Kroniki Atopii - świetna, dorosła antyutopia (trochę przypominająca "Nowy wspaniały świat") - 7zł na allegro 3) Arcydzieła - najlepsze opowiadania SF stulecia (świetny przegląd literatury SF dla początkującego czytelnika) - 10zł 4) Pan Lodowego ogrodu (jedna z najsłynniejszych książek fantasy XXI wieku w Polsce) - 10zł na allegro 5) Ślepowidzenie oraz Accelerando (klasyka literatury SF. z okazji 25-lecia wyd. Mag przecena 20%. Nowy dodruk) - po 18ZŁ!!! (a na allegro chodziły wcześniej po 200-300zł) 6) mechaniczny. Wojny alchemiczne - świetna fantastyka - 2ZŁ na allegro! To tylko książki w tym tygodniu. W okresie wakacyjnym kupiłem jakiś 20-25 powieści w przedziale cenowym 5-15zł. Wszystkie niewiarygodnie dobre lektury. Chcąc sprzedać je później mógłbym nawet odzyskać te pieniądze.
Dzięki Darek. Przypomniałeś mi o 2 spośród 3 książek, które od lat chciałem kupić i przeczytać, ale "zawsze coś". Tym razem nie było wymówki - będę mądrzejszy ;)
Przykre jest to, że mnie czytanie jedynie męczy i stresuje. Rzadko znajdę coś co mnie bardzo zainteresuje i będę czytać z ekscytacją. Czytam bardzo wolno (mam problemy z koncentracją) przez co czuję się gorsza niż inni ludzie, którzy "łykają" kilka książek na raz. Takich ludzi się o wiele bardziej szanuje i uważa za wartościowych.
Harry Portfel nie powinieneś się przejmować tempem czytania. Koncentracja też jest przereklamowana. Nie uważasz, że jest zajebiste jak się łapiesz na wędrówce od np. świata dysku do koranu? Myśli wolno latające są świetne. Z tym lektorem to słabo. Osobiście wolę czytać wolno ale treściwie np. ostatnio "męczę" "Golem 14" Lema i nie jestem w stanie przeczytać więcej niż 5 stron w godzinę. Nie da się.
@@666Ojciec bardzo dziękuję za ten komentarz, czuje się 100 razy lepiej wiedząc że nie tylko ja mam z tym problemy. Staram się to jakoś zaakceptować i bardzo doceniam te odloty myśli (na pewno dzięki nim lepiej mijają mi podróże i wszelkiego rodzaju czekanie np. w kolejce do lekarza), po prostu mój profil w liceum wymaga dość szybkiego czytania w dużej ilości i boje się, że nie podołam. Co do audiobooków, bardzo lubię ich słuchać, szczególnie w dobrej aranżacji, ale trudno przy nich wyłapać w którym momencie "odleciałam" i nie wiadomo do której minuty muszę przewinąć :P
hmmm no to dziwne .. zeczywiscie masz jakies problemy z koncentrcja ( moze pocwicz koncentracje ) ... ja osobiscie jak slucham audio bookow ( czy lektora ktory mi czyta ekooki ) to nigdy sie nie gubie w trakcie sluchania .. a zdazalo mi sie tak sluchac i 12 godzin nonstop ...
Świetny film, właściwie jak zawsze, choć ja muszę się przyznać, że w miarę dawno już nie siadałem do żadnej z książek, ale Ty mnie do tego znów zachęciłeś. A tak ogólnie to świetny kanał i czekam na Twoje filmy z niecierpliwością, a te pojawiają się dość rzadko... Pozdrawiam :)