Ten dom to też dom mojego dzieciństwa. Teraz, w jesieni życia, gdy kładzie się już na mnie smuga cienia, ożywają wspomnienia z lat przeżytych w tym domu, na tej posesji, w sadzie...A cóż to się stało ze starożytną altaną , z tajemniczym posągiem półnagiej kobiety strzegącej przez dziesiątki lat altany? Widzę, że obie, i altana i kobieta padły ofiarą wandali...ŻAL. Dom trwa w niezmienionym stanie, takim, jakim go zapamiętałam z dzieciństwa. Tu zatrzymał się czas ... Właściciele nie ulegli manii nowoczesnych przeróbek, "ulepszeń", dzięki temu ten dom wciąż świadczy ,jak żyli jego dawni mieszkańcy. Dziś mieszkam na Kujawach, kilka lat temu , definitywnie i - wydawało mi się, że bez sentymentów, pożegnałam Hrubieszów, a jednak...ostatnio dopadła mnie tęsknota za Huczwą, "rzeką dzieciństwa", za dzikimi, malowniczymi ogrodami schodzącymi ze skarpy do jej doliny, za podmokłą, leśmianowską łąką, z kaczeńcami, smułkami i innym różnobarwnym kwieciem, którego już dawno nie ma, nie ma, nie ma.... Dzięki internetowi, i temu kanałowi Szymona, można na chwile wywołać zapomniane obrazy, dźwięki, twarze, sylwetki istniejące w pamięci tych, którzy (jeszcze) żyją. Pozdrawiam najserdeczniej wszystkich sąsiadów, i koleżanki i kolegów z ulicy Kilinskiego. A.Rz.