Dodam ciut ze swojej dziedziny. Tak - broń jest pierwszą rzeczą, o którą należy zadbać. W zeszłym roku wydano w Polsce dobrą książkę. Autor przeżył roczne oblężenie swojego miasta - Selco Begovic "Survival w mieście". Nie jest tylko o mieście. W tej chwili szkoli w tym zakresie innych. Dla niego podstawą jest rodzina bliższa i dalsza. Uzbrojona. Sam ma 4 sztuki broni. Do każdej 2000 szt. amunicji. Polecam przemyśleć ten temat. To, że mamy broń - dobrze. Bez amunicji nie będzie jednak działać. Poza srebrem i złotem - znowu - amunicja jest dobrą walutą. Można ją długo przechowywać, raczej nigdy nie tanieje i w razie kryzysu jest wiele warta. Podobnie zapalniczki, zapałki, wspomniany papier toaletowy, mydło itp. Myślimy teraz o nagraniu filmu o tym, jaką broń wybrać. Wnioski mogą być zaskakujące. Często lepsza jest lekka broń z lekką amunicją, którą możemy nosić przy sobie, niż super-karabin snajperski o masie 10 kg.
Legalna bron i amunicja? To jak wladza kaze, to sam ja "w zebach" na komisaiat przyniesiesz... mam na mysli wladze polska lub np rosyjska...Na wypadek W lub innej rozpierduchy, cofniecia pozwolen na bron mozna spodziewac sie na 100%
@@marcink7530 tak było w 39 rząd Polski cała broń kazał oddać, a ponadto Niemcy przejęli rejestry broni w tym myśliwskiej i kazali oddać pod kara śmierci....
@@krzysztofdowgird616 Stan Wojenny również... Wiatrowki, kbksy ludzie w zebach nosili na posterunki MO. Wiatrowki od "niedawna" sa bez pozwolenia w naszym kraju. A ci z Ad Arma odplyneli z wizja milionow sztuk broni u Polakow...
Dziękuję Panu, Panie Jacku i całemu zespołowi Ad Arma za wszystko co robicie dla nas. Życzę w następnym roku i zawsze dużo zdrowia, cierpliwości i wytrwałości wtym co robicie. Wam i Waszym rodzinom.
Jest jedna sprawa której nikt nie porusza :: " Ucz się " Ucz obsługi pojazdów Obsługi pompy wody Robienia opatrunków ( BHP ) Obsługi maszyny do szycia Obsługi ak/Glock ;) ... Bo kiedy przyjdzie czas to "Umiem tabelki w excelu" nie da rady
12 osób? Gratuluję! Nie daj Boże wojennych doświadczeń ale duża rodzina pod jednym dachem to dużo większe szanse na przetrwanie kryzysowych sytuacji, wbrew pozorom. Najlepszego w Nowym Roku! Zdrowia, Spokoju i Pomyślności!😊
Bardzo dziękuję. Pozwolę sobie wykorzystać ten materiał w prowadzonych przez siebie zajęciach szkolnych. Mam tylko nadzieję że pan Jacek nie będzie miał nic przeciwko. Pozdrawiam.
Film jak najbardziej potrzebny. Cieszę się bo już teraz mam niemal wszystkie z tych omawianych rzeczy. Nie jestem prepersem, w takim "klasycznym" rozumieniu ALE posiadam piwnicę, dwie studnie, czarnoprochowca (a jakże by inaczej, choć szkoda, że nie może to być S&W, Mosin, Mauser,... no ale liczę na zmianę w tej kwestii w Nowym Roku),... jednak coś bym dodał do tej listy - radiotelefony, obecnie dostępne są na znanym portalu za śmieszne pieniądze a myślę, że jest to rzecz warta uwagi bo umożliwia komunikację choćby wewnątrz rodziny (a obecnie na grzybobraniu rodzinnym). Błogosławieństwa Bożego w Nowym Roku!
Dziękuję za nagranie i opublikowanie tego filmu🙂 Dla mnie bardzo cenne spostrzeżenia dotyczące użycia broni wobec obcych wojsk (tylko w ostateczności) oraz uwagi do ewentualnej ewakuacji lub pozostania w domu. Dziękuję bardzo i życzę wszystkiego dobrego w 2022🙂
Świetny materiał. Rozsądnie i rzeczowo. Dziękuję bardzo i życzę wszelkiej pomyślności i wszelkich potrzebnych łask Bożych wszystkim nam w tym Nowym 2022 Roku
Jestem mieszkańcem wschodniej ściany naszego kraju. W strefie nadgranicznej (nie objętej stanem wyjątkowym) i przez myśl by mi nie przeszło stąd uciekać w razie ataku ze wschodu. Miejscowość w której mieszkam otoczona terenami leśnymi, bogatymi w zwierzynę i zbiorniki wodne. Mam przygotowany plecak wyprawowy ale z rzeczami niezbędnymi do zdobycia pożywienia i przetrwania oraz z myślą uciekania w razie konieczności w obrębie max 10 km od domu. Najprostsze krzesiwo i scyzoryk da Ci możliwość rozpalenia ognia w każdych warunkach.
@@patapatatai8366 oczywiście, że z rodziną jeżeli zaszła by taka potrzeba. Tylko ni byłaby to jakaś spektakularna wyprawa tylko krótkie oddalenie się od domu.
@@uzytkownikTT Jak musisz to wytrzymasz i to. ;) Tylko śmieszą mnie "prepersi" ze swoją wizją mieszkania w lesie przez dłuższy czas niż jeden tydzień. Np. ogniska nie napalisz bo się będziesz bał wykrycia, domku nie wybudujesz - z podobnego powodu, żywności nie znajdziesz.... Jak ktoś sobie wyobraża polowanie w naszych lasach dla żywności albo odzywianie się owocami leśnymi, chyba z baranem głowami się zamienił. Zwiać z domu i przesiedzieć dwie doby w krzakach - OK, ale trochę dłużej to nie jest żadne rozwiązanie, szczególnie z rodziną. To by było chyba na tyle z rumakowania.
Ja musiałem zjeść zapasy z 2020, dlatego teraz kupuję najtańsze krakersy z biedronki, mają ok 500kcal, źródło tłuszczu i węglowodanów, lekkie i tanie , nie są słodkie, są słone wiec do tego mam wodę w baniakach 5l. Nie trzeba ich przyrządzać, są gotowe do spożycia. Papieru już nie gromadzę, jak nie będę jadł to nie będę go używał.
Najważniejszą rzeczą, jaką cywile powinni zrobić, żeby przygotować się na wypadek wojny, jest wyeliminowanie z życia publicznego i odcięcie od wpływu na władzę idiotów, którzy mogliby ich w taką wojnę wpędzić, a następnie z "uchodźstwa" zagrzewać do bohaterskiego oporu i "złożenia daniny krwi". Nie ma żadnej ceny, której nie warto byłoby zapłacić za pokój. Wszystkie dobra materialne i kulturowe mają charakter względny i są do odzyskania, straty w ludziach są ostateczne , nieodwracalne i nieuchronnie prowadzą do wyniszczenia narodu.
Naród się reprodukuje. To trwa, ale na naszym przykładzie widać, że tak jest. Jak chce Pan wyeliminować durniów w narodzie, to trzeba będzie większość wybić. To niemoralne. Praca u podstaw dała największe efekty i unikanie bezsensownych powstań, a wniecanie sensownych, jak Powstanie Wielkopolskie.
Z doświadczenia cywilów mojej rodziny, z czasów pierwszej i drugiej wojny światowej dodam, że znajomość języka obcego, którym posługuje się najeźdźca i znajomość jakiegokolwiek rzemiosła przydatnego w kryzysie, ratuje życie.
@@konradstabilny4429 Nikt ci nie będzie kazał zburzyć kominka. Likwidacja dotyczy PALENIA w nim. Więc kominkek zakonserwowany może sobie czekać na gorsze czasy
Dobrze prawisz. Prawda jest taka ze silniejszy i sprytniejszy przetrwa. Mozna nie miec żadnych zapasow a miec kalacha i i paru kumpli i zabieram wszytko prepersowi ktory sie przygotował a nie potrafi sie w tej rzeczywistosci odnaleźć bo naczytal sie za dużo. A po za tym Rządzący od lat zadbali o to aby nas jak najwiecej wybito podczas kryzysu. Moja babcia pochodzi z kresow i jeszcze jak byla sprawna umyslowo opowiadala co tam sie dzialo co bandy wyprawialy i jak ludzie spierdal..... Ratujac siebie i rodziny jezeli sie udało .Brutalna sila jest potrzebna i zero kompromisow jest potrzebne aby przetrwac w czasie wojny. Najbogatsi uciekna za granicę a ludzie ktorzy oddadza krew w imię ojczyzny zostaną po latach opluci i zdeptani a ich zaslugi przypiszą sobie inni.
Ci bogaci ... patrz 1939... i np nazwy ulic w miastach ... 😂😂😂, wniosek - olać bohaterstwo ! PS Ze 30 lat temu pewien weteran z opluwanego dziś LWP, powiedział mi: wiesz młody kto zostawał bohaterem na wojnie ? Samobójca, który chciał się zabić i przez przypadek nie zabili go, a np zniszczył 3 bunkry 😉😁.
Walcza ci ktorzy nie maja wyjscia, nie maja srodkow aby uciec, ci najbiedniejsi, bo pozostaje im tylko taka droga. Ci ktorzy wydaja rozkazy siedzą sobie w cieplych budkach czy namiotach. Jedzac i pijac w najlepsze. Na koniec dochodzi do pogodzenia interesow jednej strony z druga. A tych ludzii ktorzy oddali krew nikt nie pamieta i nikogo nie obchodza. Są tylko narzedziami do osiagania celów. Sa bydłem tak jak teraz jesteśmy niewolnikami pracujacymi na ludzi ktorych sami sobie z wlasnej woli wybralismy. Nieważne jaka to partia. Idziesz na wybory wybierać ludzi ktorzy, za twoje pieniadze będą jeszcze tobą rządzić. Malo tego mówia ci jak masz życ. Czym masz palić w piecu. Demokracja. Zabiorą ci wszystko i bedziesz powtarzal że jesteś szczęśliwy. Żaden system nie jest idealny ale najgorsze jest lewactwo pogrąża coraz wiecej państw i najbardziej szkodzi wolności
@@endriubiker3882 Brawo trafna ocena sytuacji z Pana strony , z opowiadań ludzi starszych co byli na wojnie w 39 wiem że najbardziej ucierpieli szeregowi żołnierze. Oczywiście nie licząc Katynia.
Szanowny Panie Jacku, znam bardzo wiele rodzin dla których zdecydowanie lepszym byłoby w takiej sytuacji przywództwo matki niż ojca bo (co obserwuję z przerażeniem) wielu "ojców" nie bardzo wie "po co są spodnie" ;)
- Rowery (z historii, ucieczka w przypadku zagrozenia, eksterminacji, odpada stacja benzynowa i główne drogi) - Radio, z krótkimi falami, na baterie i korbę, - Ciepłe i wytrzymałe ciuchy i buty, - Sucha zywnosc, woda (filtrowanie) Wersja pro - podpatrzeć prepsow (czajnik kominowy, radia krótkofalarskie etc)
Jeśli chodzi o preppering: Broń to ostatnia rzecz układanki. Nic ci po niej jeśli nie będziesz miał nic oprócz niej, a cwaniactwo, że "z bronią zdobędę co mi trzeba od innych" skończy się dla klienta źle i to raczej prędzej niż później. Najpierw umiejętności, potem zapasy i sprzęt, a na końcu broń... Tylko ta kolejność daje szansę ( nie gwarancję) przeżycia i uczy odpowiednich umiejętności, podejścia do tematu i tego co równie ważne: przygotowania psychicznego. idąc tą ścieżką dowiesz się jak mały jesteś i ile rzeczy może pójść nie tak.
- Rower: może być. Lepiej jakiś wózek żeby choćby opał przetaszczyć. - Radio: w radiu będzie słychać tylko durną propagandę jak w ukraińskiej telewizji. Jak znajdą cię z krótkofalówką to mogą cię uznać za szpiega nawet i swoi. - Ciuchy już masz. Zbyt fajne rzeczy przyciągną tylko uwagę - Woda jest dookoła. Filtry są jedynie dobre w reklamie.
@@Veteran6666 o ruuchaniu zawsze się myśli nawet niecałe 40 lat temu jak były 20 stopnie zasilania, wojna jądrowa była na włosku a sklepy puste były, urodził się wyż demo 🤣
Pięknie Pan przekłuł balonik różnych internetowych napinaczy od przygotowania się na zombi apokalipsę. Właśnie kampania wrześniowa pokazuje, że ucieczka i masowe ruchy ludności cywilnej są wręcz okolicznością korzystną dla najeźdźcy. Zostać w domu, zabezpieczyć się na kilka tygodni i spokojnie czekać! Niestety ja mimo, że mam własny dom z własnym ujęciem wody, ogródkiem i przetworami w piwnicy, mieszkam w dolinie rzeki, około 2 km od ważnej przeprawy i widząc wznoszące się brzegi doliny po obu stronach, mogę wyobrazić sobie że jeśli doszłoby do walki o most, cała nasza okolica zmieni się w poorane pociskami kartoflisko :-(
Bardzo fajny film dziękuje 💪🏻👍🏻💥 Ja od lat interesuje się takimi rzeczami jak przygotowania i jestem zdziwiony ze pan taki filmik nagrał . Ale bardzo dobrze ze pan poruszył taki temat morze ktoś skorzysta z wiedzy . Pozdrawiam
Lepiej w blokowisku mieć zapas wody w domu niż razem z tysiącami ludzi iść do najbliższego źródła i o nią walczyć... każda ilość zgromadzona w domu pozwoli mam spokojnie przetrwać kilka dni a wtedy będziemy wiedzieli cokolwiek więcej o sytuacji, która nastała... moje subiektywne zdanie :)
Filmik tych żyjących w blokach raczej nie uwzględnia ;) Inaczej będzie wyglądała sytuacja w mieście (a w nim, inaczej w bloku inaczej w domku jednorodzinnym) a inaczej na wsi. W mieście brak bezpieczeństwa sanitarnego i wody może być problemem. A opuszczanie mieszkania bardziej niebezpieczne. Zawczasu trzeba w tych miejscach wyposażyć się w narzędzia pozwalające się zabezpieczyć oraz odpowiednie zapasy. Te 10-15 l. butelkowanej wody używanej tylko do celów spożywczych, powinno stanowić żelazną rezerwę. Oczywiste, że życie w mieście uzależnione jest od infrastruktury mediów (woda, prąd, gaz) a miasta cechują się przeważnie brakiem możliwości "obejścia" ograniczeń w dostępie do ognia, ciepła i wody, jeżeli sieć przesyłowa tych mediów "padnie".
@@konrad256b Można powiedzieć że masz w pewnym sensie rację a to dlatego że w czasach pokoju i dobrobytu takie zachowania oraz wskazówki wielu ludziom wydawać się mogą bzdurą. Ale żeby Ciebie nie krytykować to zrób sam dla siebie taki test ! Na 2 tygodnie zrezygnuj że wszystkiego co wiąże się z cywilizacją, przenieś się gdzieś głęboko do lasu mając tylko dobry nóż i spróbuj przeżyć ;) Wg mojej skromnej opinii jeśli wytrzymasz 3 - 4 doby i nie wrócisz do domu to dalej nazywaj to bzdurą.
W 5 minucie bardzo mądre spostrzeżenie, z którym muszą się pogodzić wszyscy rodzice małych dzieci: zmniejszają one znacząco wasze szanse na przeżycie oraz w sytuacji SHTF umierają bardzo łatwo. Wielu rodziców nie jest na coś takiego psychicznie przygotowanych. Brutalne realia...
@@Kyokunek a czy ja to powiedziałem? Naucz się czytać ze zrozumieniem. W filmie było mówione iż z małymi dziećmi nie masz tyle możliwości ucieczki, nie pójdziesz w las z minimalną ilością ekwipunku (mówię o sytuacji ekstremalnej) pozatym dzieci łatwo chorują i przez te choroby łatwo umierają bez odpowiedniej opieki medycznej, pozatym śmierć dziecka bardzo źle wpływa na kondycję psychiczną rodziców, szczególnie matek. Nie masz chyba watpilowści że tatuś i mamusia z 3 małych kilkuletnich dzieci nie pójdą w pieszą ucieczkę po kilkadziesiąt kilometrów dziennie w zimnie w bezpiecznym kierunku. Bo chyba nie myślisz że w razie wojny pojadą autostradą 🤣. Zostaną w domu, czasami w zdziczalym pełnym bandytów i szabrowników mieście, które znajdzie się być może pod ostrzałem artyleryjskim. A wtedy co? Ucieczka z dzieciakami w mrozie np? O tym mówi autor w 5 minucie.
@@michamichaowski8375 nie mam zamiaru sie bluzgac ale napisales to w taki sposob ze ciezko bylo to inaczej odebrac. Nie rozumiem powodu dla ktorego powielasz akurat the slowa autora? Mysle ze kazdy rodzic o tym wie ale jako ze sam mam dwojke dzieci, take stwierdzenie zwyczajnie mnie wkur*ilo. Wolalbym zdechnac ratujac dzieci niz uratowac dupsko zostawiajac dzieci na pastwe losu.Wiem ze tego nie napisales(szybko ucze sie czytac ze zrozumieniem) ale czytajac to zdanie tak to mozna interpretowac
Kilka miesięcy temu weszedłem w tryb "przygotowania do wojny". Więc jestem już trochę obeznany z tematem tego odcinka vloga. Zwrócił Pan słusznie uwagę na doświadczenia historyczne. Ja odświeżam w pamięci wspomnienia wojenne moich dziadków. Uwielbiałem słuchać wspomnień wojennych. Nie sądziłem wówczas, że to może mi się kiedyś przydać. A jednak kto wie, co się wydarzy w niedalekiej przyszłości.
Wyrzucić plecak ucieczkowy? Wszystkie organizacje zajmujące się bezpieczeństwem cywilów np. w USA zalecają mieć takie gotowe zestawy na wypadek konieczności ewakuacji w razie powodzi, tornada, pożaru, trzęsienia ziemi, czy innych sytuacji. Skąd u Hogi pomysł, że wojsko nie przyjedzie z rozkazem opuszczenia domów, bo musi np. przygotować rubież obrony? Co masz robić jutro, zrób dziś, ale przygotowania na taką ewentualność olej i pakuj się potem w pośpiechu? Pod ogniem "walącej artylerii"... Nosz, kur... Albo ewakuować się dopiero, jak będzie się "rozstawiać bateria artylerii"? To nie wrzesień'39 - dzisiaj artyleria samobieżna rozstawia się w 5 minut, oddaje salwę, a potem w 5 minut się zwija i spierdala przed ogniem kontrbateryjnym. Cywile nie będą mieć czasu. Co to znaczy: "zostać w domu"? Jak mieszkamy przy bazach wojskowych, które mogą być celem ataku, przy obiektach infrastruktury krytycznej, w miastach będących węzłami drogowo-kolejowymi a położonymi przy granicy, etc. - też mamy czekać na rozwój wypadków, zamiast działać proaktywnie? Dlaczego na zapas nie kupować dedykowanych produktów stworzonych z myślą o takich sytuacjach, tylko "codzienne jedzenie"? Chleb i pasztet na trzy tygodnie? To ile tych bochenków chleba kupić i jak przechowywać? To jest dopiero niepraktyczne podejście, podobnie jak zapas mąki i cukru- zamiast jeść gotowe np. Seven Oceans będziemy w czasie ucieczki, czy podczas siedzenia w piwnicy - piekli ciasteczka? Bez prądu, gazu? Litości... Broń palna jako najbardziej przydatna rzecz? XD W relacji koszt/wysiłek-efekt zdobycie współczesnej broni palnej jest dalece mniej racjonalne, niż zakup konserw za te same pieniądze. Wody nie gromadzić, bo jest w strumyku? Znów - zamiast spożywać bezpiecznie w domowym zaciszu czystą wodę z zapasów, lepiej wyłazić pod potencjalny ostrzał i w wiaderku po śmieciach przynieść wodę z kałuży? Bo jest bezpieczna i "bez chemii"? Nawozy sztuczne, środki ochrony roślin, płyny eksploatacyjne z aut spłukiwane deszczem z ulic i parkingów, przygodnie zlewane ścieki typu woda z mycia auta na dziko, albo syf z jakiegoś lewego warsztatu samochodowego - z tym się musimy liczyć na co dzień. A teraz jeszcze dodajmy wszelkie potencjalnie zanieczyszczenia powstałe w wyniku zniszczeń pochodzących od działań wojennych... Jeszcze bardziej szkodliwy jest pogląd, że mamy organizmy uodpornione na lokalne patogeny - tak, jak byśmy regularnie pili wodę z kałuży i tak, jakby ta "odporność" historycznie chroniła kogokolwiek kiedykolwiek przed śmiercią na skutek dezynterii... Słowem - więcej szkody, niż pożytku z tego materiału.
@@domowysurvival Racja, ale biorąc pod uwagę tempo mobilizacji oraz powierzchnie naszego kraju, z bardzo dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że żadnego frontu nie będzie, tylko po prostu jakaś forma okupacji. Nasze WP po prostu nie ma szans się zmobilizować.
Brawo ! Dobry odcinek. Mój komentarz, to takie moje wsparcie dla tego, co Pan + fundacja tworzy. Nie jestem przypadkowym oglądającym, ale wiernym obserwatorem od wielu lat. Teraz powiem jedno ... szkoda, że nie mieszka Pan w moich regionach, bo wtedy wszelkie dylematy związane z uznaniem czyjegoś przywództwa byłyby rozwiązane. Pozdrawiam i wszystkiego naj...naj...najlepszego w Nowym Roku.
Bardzo dobrą zastępczą walutą podczas kryzysu są lekarstwa, antybiotyki, przeciwbólowe itp. Nawet bez wojny trzeba mieć zapasy lekarstw oczywiście bez przesady.
Instruktaż krok po kroku jak wystąpić z pozwem rozwodowym, przy okazji można zrobić lokowanie usług prawników którzy znają się na sprawach żeby to facet wygrał taki rozwód 😁
Z wodą to nie do końca się zgodzę, bo co kosztuje napełnienie zużytej butelki wodą z kranu? Jak masz na to miejsce to przechowuj wodę. Nie na wojnę, a na braki. Mieszkam w miejscu gdzie nagminnie zdarzają się braki wody - bakterie, awarie, brak prądu po burzach - braki wody trwają czasem nawet na kilka tygodni, rano wstajesz - nie leci z kranu, jedziesz do sklepu - zostały już tylko te najdroższe... A tak zawsze mam pod ręką i nie latam po sklepach. No chyba ze dysponujesz własną studnią i wiaderkiem...
bardzo cenny film. bieganie po powiecie z plecakiem też nie wydawało mi się dobrym pomysłem. paliwo w samochodzie zaoszczędziłbym na generowanie prądu - dobrze odkręcić koła i postawić na cegłach żeby wojacy nie zarekwirowali
Generalnie by nie zarekwirował ktokolwiek, komu skończy się paliwo w baku ;) Choć samochód przeważnie trzeba spisać na straty. Warto się zastanowić czy nie spuścić paliwa i nie traktować jako waluty.
Cywil w czasie wojny najpierw musi przeżyć aby mógł zrobić coś więcej. Pragmatyczna zasada, przycupnij, zobacz co się dzieje, przeanalizuj sytuację i działaj adekwatnie do sytuacji i własnych możliwości.
Dość opozycyjny materiał do tych które widziałem. To jego zaleta. Pozwala zestawić różne sposoby postępowania. Myślę, że dla zwykłych ludzi jest to lepsza propozycja niż walka o benzynę na zakorkowanych drogach lub spanie w obcym rowie. Mimo wszystko nie przekreślał bym plecaka ucieczkowego choćby na wypadek konieczności ucieczki przed frontem. Czy można prosić o przesłanie listy lektur dotyczących przeżyć cywili w trakcie konfliktu, wojny?
Wszystko racja ,ale z tym wyrzucaniem plecaka to trochę przenośnia przesadzona😀. Bo mamy w tych plecakach wszystko co się może przydać. Oczywiście pozostanie w domu nie jest złą decyzją lepsza niż tułaczka pod ostrzałem. Ale decyzja o przejściu z plecakiem do naszego drugiego domu na wsi nawet w nocy na nogach by opuścić blokowisko wydaje się słuszna. Każde blokowisko z czasem zamieni się głodowisko jeśli działania wojenne potrwają miesiące. Ale to taka mała uwaga. W każdym razie wszystkie dobrego w nowym roku dla Pana i jego rodzinny. Zdrowia spokoju i sukcesów na planie politycznym 😀
@@dariuszjanicki4268 wszystko to pięknie pod warunkiem że ma się drugi dom (choćby letniskowy ale z możliwością ogrzania) ale taka sytuacja dotyczy 2-3% ludzi więc omawianie jej mija się z celem
Ogólnie dobre przemyślenia, ale pozwolę sobie nawiązać do samego początku z przykładem papieru toaletowego i że warto coś mieć dzisiaj, a nie pojutrze. Opuszczanie domu to ostateczność, także w przypadku osób, które plecak ucieczkowy sobie jakiś przygotowali. Jestem w stanie sobie wyobrazić przypadek, że sytuacja dajmy na to wojenna, generuje potrzebę szybkich decyzji. Co jeśli, ta trudna decyzja opuszczenia dobytku z ryzykiem braku możliwości do niego powrotu, zastaje nas w sytuacji, że na ucieczkę mamy na przykład pół godziny. Ba, daleko nie szukajmy, wojenne historie nierzadko były takie: ktoś nas do tego zmusza dając "zezwolenie" na jeden bagaż i zajmuje naszą posesję/ mieszkanie/ budynek? Wypędza nas w przeważającej sile, by szybko zająć teren - łaskawie, bez ludobójstwa. Scenariuszy, które mogą na nas wymusić ucieczkę, można wyobrazić sobie sporo - wliczając nawet dosyć "zwyczajny" pożar, czy w niektórych regionach powódź. Jest pewna różnica, jeśli wybiegając z domu w środku nocy w samych gaciach, chwytamy plecak z jakimiś podstawowymi sprawami jak chociażby ubranie na zmianę, dobre buty, latarka, nóż czy chociażby trochę wody pitnej i coś na ząb co nam pozwoli przetrwać parę dni (nawet coś tak prostego jak baton energetyczny z najbliższego marketu). Jeśli uważamy to za bardziej realne, to jeden plecak z podstawowymi sprawami dla całej rodziny, może nawet rozdrobnione (powielone o ilość dni) dla całej rodziny w różnych miejscach: jeśli zdążymy zabrać wszystkie: zapasy na dłuższy czas - jeśli tylko jeden - może chociaż dla każdego będzie suche lekkie ubranie i coś na pierwsze chwilę przymusowego wyjścia z domu. W krajach gdzie bardzo częste są trzęsienia ziemii, plecaki "ewakuacyjne" czasem mają służyć do ewakuacji, a czasem do przetrwania, gdybyśmy zostali pogrzebani pod budynkiem i musieli oczekiwać na odkopanie - dlatego trzyma się je przy łóżku. U nas trzęsień nie ma - ale trzęsienie ziemi jest symbolem dosyć nagłego i trudnego do przewidzenia zjawiska. U nas prędzej pożar / powódź lub konflikt wojenny lub poważne niepokoje społeczne. Czas jednak na podjęcie reakcji możemy dostać bardzo krótki. Decyzja do pozostania i bronienia dobytku - jak najbardziej brzmi racjonalnie, co jednak gdy sytuacja zmusi nas do podjęcia niestety tej decyzji w ciągu godzin lub nawet minut? Lepiej mieć cokolwiek, nawet bardzo podstawowego, niż na ostatni moment, próbować się zapakować, bo czasu może zabraknąć. Tak jak z bronią - nawet prosty plecak ucieczkowy (ubranie, woda, źródło światła/ognia i coś na ząb na parę dni) może wiele zmienić. W Polsce broń przechowujemy w S1, ale jeśli będziemy mieli przygotowany pakunek z tą "jedyną" bronią, którą weźmiemy uciekając, to oszczędzimy trochę czasu. Polecam też papier toaletowy z początku filmu, może nie uratuje życia, ale warto mieć w wspomnianym plecaku :)
Bardzo mądry filmik. Jesteśmy najmocniejsi w terenie który znamy. Warto zacząć od dobrych zabezpieczeń drzwi a potem pomyśleć o jakiejś działce z altanką jeśli już. Przede wszystkim należy mieć blisko siebie kilka życzliwych osób w sąsiedztwie. Ta cała propaganda o EDC i ucieczkach w las to bajki dla naiwnych. 99,9% społeczeństwa nigdy nie była w nocy w lesie a co dopiero mówić o nocowaniu i ukrywaniu się. Trzeba się w tym szkolić jeśli się coś takiego planuje. Temat rzeka. Pozdrawiam 🤠
@@endriubiker3882 "kałach" się przyda każdemu. Nie musowo wychodzić. Będą chodzić po mieszkaniach w różnym celu. Przeważnie nie zgodnym z prawem, a prawa nie będzie miał kto bronić (bo policja będzie zajęta wlepianiem mandatów za maseczki 😫 ) - żart
Plecak ucieczkowy, to nie plecak na wakacje. Ma zapewnić przeżycie przez x czasu(przeważnie 72 godziny) pozostanie na miejscu nie wyklucza posiadania takiego plecaka. Pozostanie na miejscu wymusza większy nacisk na posiadanie dobrego uzbrojenia, szczególnie w bardziej zaludnionych obszarach.
Najbardziej "zaludnionym" miejscem w czasie konfliktu zbrojnego to będą ciągi komunikacyjne, stacje paliw, MOPy, szpitale i ujęcia wody (plus jeszcze kilka miejsc, zależnie jakie będzie specyfika konfliktu). Jeżeli gdzieś już uciekać, to do najbliższej rodziny o ile ty mieszkasz w jakimś bloku, a rodzina mieszka do kilkudziesięciu km od Ciebie w domku jednorodzinnym (wyprawa na piechotę bocznymi drogami). Broń krótką do obrony własnej w ostateczności warto posiadać. Aczkolwiek jej posiadanie lub ew. użycie może wiązać się z tragicznymi konsekwencjami.
Przeytajcie sobie Panowie książkę "Survival w mieście", ja nie piszę o bieganiu z bronią palną. Jednak jesli ktoś chce zostać w miejskim środowisku niech zapomni, że porządek publiczny bedzie utrzymany. Pozdrawiam
Szkoda że nie było na Ukrainie mądrego, który poinstruowałby w ten sposób cywili. Zamiast tego pewien zabawny kretyn szczuje na wroga, a później płacz bo giną cywile.
Panie Jacku, muszę się ustosunkować do kilku kwestii. 1. Plecak ewakuacyjny to podstawa. Sam Pan dopuszcza możliwość ucieczki. Więc co, jak ,,zacznie artyleria walić w nas" to mamy zacząć się pakować? Jako historyk, powinen Pan wiedzieć, że to już za późno na ewakuację. Posłużę się przykładem walk o Breslau i masowych ucieczek ludności cywilnej. Ile tysięcy zamarzło w nocy ? Pan teraz postuluje, żeby sytuacja się powtórzyła. Wystarczyła by bielizna termoaktywna, koce NRC, zapalniczka czy krzesiwo dzięki któremu rozpalimy ogień, wszystko to mieści się w niewielkim plecaku, który Pan niesłusznie demonizuje. 2. Ważną kwesta, sam sobie Pan trochę zaprzeczył. Przyznaje Pan, że ludzie będą agresywni ( zgadzam się w 101%), co wiec ma sprawić, żeby ten ,,niemiły sąsiad" był pomocny dla mnie a nie traktował mnie jako ,,konkuretna" który ma przedmioty mogące mu się przydać? 3. Stanowczo nie zgadzam się z tematem wody. Bez wody człowiek przeżyje maks 7 dni ( i to bez wysiłku fizycznego). Bez jedzenia są przypadki kiedy pijąc wodę i łykają witaminy przeżył facet miesiąc. Woda to fundament. 4. Ogólnie wszystkie Panskie rady są dobre dla ludzi mieszkajcy poza miastem. Dla ludzi z blokowisk w duzych miastach, te rady rzekłbym, mogą być zgubne. Pozdrawiam!
Ale większość Polaków ma wodę w zasięgu kilkuset metrów, a zapas kilku litrów na osobę, żeby przeżyć ekstremalne kilka dni, to nie żaden zapas, bo to ma chyba każdy myślący człowiek. Znam bardzo dużo ludzi, którzy w swojej garderobie nie maja nawet ciepłych skarpet i butów innych niż szpilki, tacy będą zamarzać, ale to to już chyba nazywa się "selekcja naturalna", że tak brzydko napiszę.
@@a_g-r Bez przesady, ale oczywiście zagotować trzeba. Jeżeli ta woda byłaby zatruta chemicznie, że po kilku dniach picia zabijałaby, to w miastach nie byłoby żadnych zwierząt.
@@a_g-r Np. kaczki, łabędzie, bobry. W niektórych miastach są nawet automaty z żarciem dla ptaków. Rozumiem, że Pan uważa, że te wszystkie ptaki, żeby popić odlatują kilometry poza miasto.
4 ³⁰ min. - wyrzuć plecak ucieczkowy, to kiedy zacznie walić artyleria, wtedy uciekniesz z ubraniem na sobie i z tym, co chwycisz w ręce bez spokojnego namysłu. Panie Jacku, Pan jest o wiele mądrzejszy, niż ten pomysł. Każdemu się zdarza.
Ewakuacja, ewakuacja, ewakuacja… Panowie pamiętajcie zabrać ze sobą pampersy. Ja zostanę i będę walczył z wrogiem, na wojnie niema cywilów są tylko kobiety, dzieci i patrioci którzy stają do walki.
Mimo, że strzelam częściej z 9mm, to polecam wszystkim do przetrwarnia "ciężkich" dni, karabinki 22lr. Cichy, dyskretny, dostępny wszędzie kaliber. Upoluje królika, ptaka, a i dużego agresora położy do 100 metrów. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
w Czeczenii był kilkunastoletni "Snajper" strzelający do wroga z .22LR na 400m. Co prawda długo sobie nie postrzelał, bo został wykryty, ale zaliczył chyba 3 celne strzały. .22LR to chyba najbardziej niedoceniany kaliber.
Ciekawa opinia, biorąc pod uwagę, że 9mm nie zawsze położy dużego agresora, bo trzeba dobrze trafić... a taka .22 ? - jeśli baaaardzo celnie trafisz to może i tak, ale gwarancja nadal jest niska :) Ale lepiej mieć niż nie mieć.
Kilkanaście lat temu, kiedy dowiedziałem się o amerykańskich prepersach, zastanawiałem się nad sensem czegoś takiego na naszych ziemiach i doszedłem do tych samych wniosków co Pan Jacek. Polecam obejrzeć filmiki Pana Adama Kaczyńskiego - Survival, błędne algorytmy. U nas tylko takie prepersowanie ma sens.
Zgoda co do waluty, tylko wrzucam pomysły, które stosunkowo w długim terminie można przechowywać i są łatwo wymienialne: małpki 100ml najlepiej z czystą wódką lub spirytusem (bo można chociażby jakąś powierzchnię zdezynfekować awaryjnie, a jak ktoś chce, to sobie na spirytusie może jakieś nalewki produkować). W sytuacji kryzysu, łatwo będzie znaleźć chętnych na zamianę. Tak samo papierosy, nawet jak ktoś nie pali, to parę paczek czy wagon, może pozwolić coś kupić z codziennych rzeczy, w krótkim terminie. Złoto / srebro, w kryzysach raczej nabiera wartości, co trzeba mieć na uwadze, gdy na wymianę z "najtańszych" zasobów, zostałyby nam tylko srebrne jednouncjówki. Wymiana takiej za bochenek chleba, może mieć ten sam efekt, co wymiana na ten bochenek 100ml wódki - tylko dlatego, że jednouncjówki nie ma jak podzielić. Wiem, że ktoś powie, że chciałby wymienić na 10 czy może 100 bochenków chleba, co jednak jak ten bochenek co ktoś jest w stanie odstąpić, jest właśnie w liczbie jednego? Może jakimś rozwiązaniem są combibary? Wszelkie rzeczy potrzebne wszystkim w kryzysie, szybko znajdą nabywcę: co się da zjeść, nie psuje się lub jakieś normalne rzeczy, za którymi w kryzysie można tęstknić (kawa? herbata? przyprawy? wspomniany w filmie papier toaletowy? mydło?). Nie można przesadzić, ale coś na "tanie" podstawowe wymiany, chyba warto w rozsądnej ilości załatwić.
@@mieczysawkowalski9826 no to juz masz 10 dni zapasu wody w sytuacji zagrożenia, obcych wojsk,nie zawsze jest wskazane częste przemieszczanie się, taki zapas tez może się okazać bardzo cenny poza tym każdy deszcz i zapas się odnawia bez żadnego Twojego wysiłku. Mając takich beczek 3y lub mauzer 1000l możesz zwyczajnie podlewać warzywa w lecie i na deszczówce niektóre rośliny lepiej rosną.
@@Szilkan Tylko że po kilku dniach jakość wody w beczce nie odbiega od tej w stawie, do którego ja akurat mam 100 metrów. Wiem, nie każdy mieszka w tak fajnym miejscu jak ja, ale z doświadczenia wiem, że ludzie często nie mają pojęcia co jest w ich bliskim sąsiedztwie.
1. Plecaka ucieczkowego bym nie wyrzucał, ale używał mądrze. Przyda się w przypadku wspomnianego dalej w materiale bombardowania - lub chociażby prozaicznego pożaru, do którego nawet wojny nie trzeba. Znalezienie się w samej piżamie na mrozie to spory kłopot, nie można liczyć na natychmiastową pomoc innych we wszystkim, od ubrania poprzez jedzenie, pieniądze aż po dokumenty... 2. Minimalny (ale i tak spory objętościowo) zapas wody - na kilka dni - przyda się. Wyprawa po wodę w czasie ostrzału czy przejścia frontu, zamieszek itp. to słaby pomysł. 3. Podstawa to zapas żywności (trwałej, ale takiej, jaką spożywamy na co dzień) i energii (opału itd.) oraz, jeśli się da, możliwości ich wytwarzania lokalnie choćby w ograniczonych ilościach (ogródek, fotowoltaika...), a także lekarstw i PROSTYCH narzędzi technicznych - oraz umiejętności ich używania. 4. Nade wszystko - głowa na karku.
Żeby gdzieś uciekać trzeba mieć plan, trzeba wiedzieć gdzie, czym, kiedy, z kim itd... Przy obecnym poziomie schamienia społeczeństwa, nieudolności większości społeczeństwa nie liczyłbym na rozsądne rozwiązania czy owocną współpracę. Takowa pewnie wystąpi do momentu w którym przestaniemy być klientowi potrzebni. Rzeczywistość może znacznie się różnić od naszych wyobrażeń. Zakładając, że mamy kilkuosobową grupę zaufanych ludzi, zapas żywności leków, wody, broń (zakładając, że władza nie zechce nam jej odebrać przed kryzysem) itd możemy w miarę bezpiecznie i spokojnie przetrwać kilka kluczowych dni- tygodni. Nie wiemy co nas czeka, może się okazać, że całe przygotowania pójdą na marne, ale zdecydowanie większa szansa jest na to, że będą z nich mniejsze lub większe, być może bezcenne korzyści. Nie liczcie na państwo, służby ani ludzi z ulicy. W razie "W" zostaniecie sami. Tylko wy i wasze rodziny, a i w wielu przypadkach i tutaj trzeba będzie siłą narzucić swoje władztwo, szczególnie wśród jej członków karmionych dzień w dzień propagandą jak i również wśród tych, którzy zechcą ratować swe podłe życie kosztem innych... Zanim zaczniecie komuś pomagać zastanówcie się czy rzeczywiście jesteście w stanie komuś pomóc realnie
Narzucanie siła jednowładztwa kończy się niebieska kartą. Na palcach dłoni stolarza😁 liczyć obecnie rodziny/związki można w których żona/partnerka w razie zagrożenia się całkowicie zda na to co zdecyduje facet😁. A jak w pobliżu jest teściowa to zapomnij...ogon pod siebie i słuchaj co uradzą, zdecydują itd.
@@matyjaszmatyszek7306 oczywiście, ale jest jeszcze mniejsza szansa, że kobieta nie mająca zielonego pojęcia o takich rzeczach podejmie racjonalną decyzję. Mając na myśli, że facet podejmuje decyzję zakładam, że wie co robi, w przeciwnym razie to będzie bez znaczenia.
@@Veteran6666 Problem jest taki że kobiety teraz mają też jaja bo taka jest poprawność która powszechnie nastała odkąd ze smartfonami śpi się, spożywa, idzie do WC, I się będą sprzeciwiać dla zasady po prostu żeby zachować te "jaja"
@@Blejk_Karington Nic na siłę, jeśli towarzystwo w postaci teścia/ teściowej czy innych pociotków zechce się rządzić samemu to droga wolna, ale tam u siebie za płotem proszę. Jeśli zechcą narzucić mi swoje wypaczone zdanie, wciskać punkt widzenia telewizji, lub wymusić specjalne traktowanie, bo im się należy, bo ja mam, a oni nie mają, bo laskę kładli na przygotowania, wyśmiewali moje to zakładam wzięcie towarzystwa za ryj, lub użycie siły w celu likwidacji zagrożenia jakim sami się stali. Ktoś kto nie chce współpracować, chu*a się zna, a chciałby rządzić, bo mu się wydaje jest zagrożeniem. Sytuacja o której piszesz jest patologiczna. Jeśli wziąłeś sobie taką za żonę- twój problem. Sytuacja w której ludzie nie mający pojęcia o sytuacji decydują sobie komisyjnie/ demokratycznie nie zadziała. Nie jest to komfortowa sytuacja, ale to jedyne sensowne rozwiązanie. Przygotowani, ogarnięci, zaradni przetrwają, . Resztą nikt nie będzie się przejmował.
Co do wody to rady ryzykowne. Jak ma ktoś studnię głębinową z wyjściem bezpośrednim pod ciśnieniem naturalnym do wspomnianej piwnicy, to pewnie można tak do tego podejść. Źródła wody mogą zostać zatrute umyślnie, w wyniku skażenia biologicznego, lub chemicznego "przypadkiem", np. truchła zwierząt w rzece powyżej, lub tir z chemikaliami, który w wyniku działań wojennych czy nie, wpadł do tejże rzeki nieco wyżej. Filtry są różne - nawet w przypadku tych podręcznych, mają kilka warstw filtracji i chodzi o zatrzymanie wszystkiego czego zagotowanie wody nie usunie (a część z warstw, potencjalnie dawałoby szansę, że nam nawet taka woda nie zaszkodzi - natomiast jak jest możliwość, to nawet tą przefiltrowaną SUPER MEGA filtrem polecanym na RU-vid - zagotować zawsze lepiej). Nie trzeba szukać egzotycznych przykładów: "zwyczajna" powódź, może nieść ze sobą nie tylko biologiczne skażenie - samo przegotowanie wszystkiego co nam poważnie może zaszkodzić nie usunie. Lepiej mieć jakikolwiek zapas (nawet typowe dla czasów PRLu - szybkie napełnienie wanny, na ostatni moment po ogłoszeniu odcięcia wody, jest lepsze niż jej brak). Skoro piwnica nawet z jednym wyjściem, jest postrzegana przez autora jako bezpieczniejsza, to wyjście do sąsiada po wodę, może już takie nie być. Nie chcę się czepiać, ale na tyle na ile kto ma miejsca, trochę wody jako bufor nie zaszkodzi - szczególnie, jeśli nigdzie uciekać nie chcemy. Źródła wody znać rozsądnie, nie tylko w najbliższej okolicy, pełna racja - ale zanim się do nich wybierzemy, dobrze jest mieć jej na tyle na ile mamy wolnego na taki luksus miejsca. Niech to będzie chociaż parę 5L butelek, które na bieżąco zużywamy.
Olej nie miesza się z wodą, więc wlanie oleju np. napędowego do studni nie będzie mieć wielkiego wpływu na jej jakość. Jeżeli mamy do wyboru wodę ze studni i z nawet cudownego górskiego strumienia, wybierajmy wodę ze studni jest bezpieczniejsza. Dobrą metodą na sprawdzenie czy woda jest zdatna do picia jest wrzucenie np. żaby do studni, jeżeli nie zdechnie to woda jest prawdopodobnie zdatna do picia. Zanim napijecie się wody ze strumienia, przyjrzyjcie się mu, zobaczycie czy nie ma w nim np. zdechłych owadów, ryb, żab. Jeżeli macie czas to idźcie strumieniem w dół jego nurtu, jeżeli po 50-100m nie zauważycie niczego podejrzanego, padliny, zdechłych ryb, żab itp. to wtedy nabierzecie wody. Woda z górskich strumieni (zimnych) jest z reguły wolna od jakichkolwiek bakterii, ameb itp. można ją pić bez przegotowania. Jeżeli macie czas, wykopcie małą studnię bezpośrednio przy strumieniu, woda z takiego dołka, nawet zabarwiona gliną itp. jest bezpieczniejsza od tej "czystej" bezpośrednio z powierzchniowego źródła/cieku. W górach warto potrafić określić gdzie jest płytko woda na zboczu góry, wystarczy przyjrzeć się pobliskiej górce, woda płytko pod ziemią będzie tam gdzie dookoła nie ma strumieni, brak strumyka mimo że zbocze jest szerokie i spada na nie dużo deszczu oznacza że woda przepływa pod ziemią. Po określeniu takiego miejsca wystarczy z reguły wykopać nieduży dołek aby trafić na źródło wody, będzie to bezpieczna woda. Już 2-3 metry ziemi/piasku bardzo dobrze filtruje wodę, dlatego woda w studniach jest bezpieczna. Żaden filtr (poza wysokociśnieniowymi filtrami stratnymi: odwrotnej osmozy i filtry ceramiczne) nie uczyni z wody BEZPIECZNEJ. Zapomnijcie o FILTRACH BUTELKOWYCH, w buty je sobie mogą wsadzić producenci. Taki filtr NIE ZWIĘKSZA BEZPIECZEŃSTWA WODY. Dobrym pomysłem jest posiadanie tabletek, albo chociaż chloru do uzdatnienia wody z np. stawu czy zbiornika. To działa.
Mój wujek, w czasie II wojny światowej służył w Wermachcie. Opowiadał mi zdarzenie gdy musieli zająć pewną wieś we Włoszech. Było to strategiczne miejsce. Weszli do wsi gdzie wójt stanął im na drodze i stanowczo się sprzeciwiał. Dostał kulę w łeb, a na postrach ciało leżało widoku. Każdy sprzeciw w czasie wojny zawsze będzie równoznaczny z kulą w łeb. To jest kwintesencja wojny.
To znaczy trzeba cala wies uzbroic i okopac wszedzie transzeje i okopy kazdy ak skrzynka naboi granatow rpg i wyrzutnie rakiet ziemia powietrze wszystko to mozna zdobyc w razie wojny
Ucieczka nie jest dobra .Ja znam to z relacji dziadka i mamy .Nawet przy wysiedleniach nie oddalać się zbyt daleko.Dziadek miał gospodarstwo i sklepik na wsi pod Gręboszowem blisko ujścia Wisły i Dunajca czyli Ujścia Jezuickiego , gdzie przeprawiał się Piulsudzki z wojskiem ,a z Gręboszowa pochdził mjr.Sucharski . I tak po wkroczeni niemców do Polski wałem przy Wiśle dużo człych rodzin uciekało na wschód ,którym dziadek pomgał , ale sam ledwo do domu weócił z życiem
Co do wykupowania towarów w pandemii nie zauważyłem ich braku. Były tylko wkurzające kolejki do kas. SÓL!!! Podstawa czasów wojny!! Dużo soli!!!! Gdy nadchodził kryzys w Czechosłowacji to moi dziadkowie, którzy przeżyli wojnę zakupili kilka 50-cio kilogramowych worków soli. Tego towaru najbardziej brakowało w czasie wojny.
Co do żywności. Dlaczego nikt nie wspomina o oleju? Czytaliście wspomnienia cywilów w oblężonym Leningradzie? Kto miał olej nie umarł z głodu. Tłuszcz jest najważniejszy, lepszy jest zwierzęcy, ale smalec trudniej przechowywać. Hierarchia ważności: olej, konserwy z mięsem (także ryb), koncentrat pomidorowy, makaron, sól. Następnie: maszynka do produkcji bimbru, kawa, papierosy. Co do broni, oczywiście broń palna, ale warto wspomnieć o łuku i wędce. Jak ktoś ma ogródek, niech nie zbiera wody, ale kopie studnie.
Dziękuję za bardzo ciekawy materiał. Jeżeli mogę polecić jakiś kanał to polecam kanał Bushcraftowy. Jest to kanał o surwialowym przetrwaniu w lesie z minimalną opcją wzięcia ze sobą narzędzi. Znajdziemy również tam naukę nawigacji orientowania się w terenie oraz robienie zapasów.
Oooo doczytałem w Internecie że szeregowy "najwspanialszej" jak to stwierdziła Szydło.. armii . znokautował dzielną policjantkę i ciężko poturbował dwóch bohaterskich policjantów. i to pijany a co dopiero gdyby był trzeźwy.
@@biniulutowy6146 ta jak dziadki znajomi adolfa prepersa. 80 letnich dziadkow ciagali po sadach za posiadanie broni nielegalne... a kary sa prawie tak duze jak za mandaty za jazde samochodem hehe
Na wojnę potrzeba broni i amunicji a nie tylko żarcia Polak jak najedzony to leniwy a zły kiedy głodny ,po tej cowidowej propagandzie powybijamy się miedzy sobą o maseczki .
Plecak ucieczkowy akurat nie służy do przetrwania kryzysu tylko do tego aby mieć przy sobie kilka najpotrzebniejszych rzeczy kiedy trzeba się szybko ewakuować z domu - najczęściej z powodu pożaru. Nie mniej ucieczka jest tym trudniejsza im więcej ma się dzieci. Chyba, że polega tylko na wydostaniu się z miasta do domu na wsi.
Z tą wodą się jednak nie zgodzę. Ze 2-3 tygodnie temu miałem awarię wodociągu na osiedlu i pierwszym co musiałem zrobić po powrocie do domu z pracy było kupienie kilku baniaków wody w osiedlowym sklepie, bo zanim przyjechał beczkowóz dłuższa chwila minęła, a warto jednak mieć co pić i czym umyć ręce po skorzystaniu z toalety. Koszt niemal zerowy, bo baniak 5l kosztuje mniej więcej tyle ile butelka 1,5l nie najtańszej wody, czyli poniżej 2zł. W razie nagłej potrzeby zwolnienia miejsca na coś istotniejszego zawsze można to wyrzucić. Mieszkając w bloku mam mam teraz na takie okazje kilka baniaków z wodą w piwnicy, ale mając dom i więcej miejsca na takie rzeczy pewnie postawiłbym gdzieś mauzera z wodą czystą i może drugiego na wodę szarą i/lub deszczówkę do spłukiwania, czy mycia podjazdu. Łatwiej coś mieć i w razie potrzeby się tego pozbyć by zrobić miejsce, niż żeby tego brakowało, a koszt wody jest pomijalny.
@@dariuszjanicki4268 To jest nieważne. Ważne ze dał do myślenia. Lepjej sie zainteresować tematem niz wogóle nie myśleć. Lepsza maczeta w domu niz teczowa flaga na twarzy.
@@hublanek To wytrzymaj tak 3 tygodnie bez dostaw wody, będziesz musiał dokupić, a w przypadku konfliktu lecieć nad rzeczkę - a w tym czasie lepiej pilnować domu niż latać za wodą...
@@toom34 serio to piszesz ? chcesz trzymać w mieszkaniu na np 5 piętrze zapas wody na 3 tygodnie dla całej rodziny ? dla 4 osób to będzie w okolicy 1000 L czyli 1 m3 (wytrzymałości stropów pomijam na ten moment) masz wolny i niepotrzebny 1 pokój na takie zapasy w razie nie przewidzianych sytuacji ? jaki % ludzi może sobie pozwolić na takie marnowanie przestrzeni ?
