Wyprawa po Graty - ciąg dalszy... // Muzeum SKARB NARODU 

Nie słychać jak pociąg jedzie, bo Brykała drze japę:)

I do tego jeszcze towarowy

Coś pomiędzy zbliżającą się burzą a szybkim waleniem łyżką w dno odwróconego wiadra :-) Dzisiejszych norm decybeli by nie przeszedł. ALE - wtedy ogólnie jeździło mniej samochodów, często urządzaliśmy sobie taką zabawę 3-4 kolegów, idziemy ulicą i staramy się zgadnąć co nadjeżdża za plecami. Każdy wóz chodził inaczej. Osobiście najbardziej lubiłem właśnie Zaporożca, Syrenkę i dużego Fiata jak się toczył na luzie i wrzucał na dwójkę, było słychać ryk silnika a w tle taki metaliczny pogłos wydechu.

@@obywatelcane6775 Ten z wlotami powietrza tzw kieszeniami bardzo charakterystycznie świszczał, gdy nabierał powietrza podczas jazdy zeby chlodzil silnik.Bylo to regulowane od strony silnika

I to po dwie sztuki

Ha! 👍😂

Jeśli jesteś w sytuacji bez wyjścia i uda Ci się ich znaleźć możesz skorzystać z ich pomocy :-)

przepraszam ale to jest Zaporożec

zaz

64 z tego co pamiętam ale z 1,60 leci miałem taką z Holandii wyciągniętą w połowie lat 90

To wymyślono specjalnie. Tak jak profil skrzydła samolotowego wytwarza siłę nośną, tak kształt nadwozia Skody Rapid wytwarza siłę pchającą samochód do przodu. Dzięki temu wystarcza zwykłe rzędowe 1,3 zamiast widlastego 6,4 V8 HEMI z 1957 roku. To jest wiedza tajemna, którą można posiąść jedząc knedliki od dziecka codziennie... Przez 45 lat... Więc musisz być rodowitym Czechem żeby to zrozumieć... (A co dopiero wymyślić?)

był Chyba Prototyp lublina w którym odcinku Legend

Bo w Łodzi się nam wszystkim powodzi, chociaż jeszcze się nie przelewa.

moi rodzice mieli takiego, tylko niebieskiego. Podróż 600km nocą nad morze = wyciek oleju z silnika, udało się dojechać dzięki uzupełnianiu oleju i sypaniu piaskiem z pobocza jezdzi na tarczę sprzęgła żeby cokolwiek tarcia miała. Poszedł na sprzedaż po tym jak innym razem zapalił się w trakcie jazdy i tylko dzięki pomocy innych przygodnych kierowców nie spalił się całkowicie. Maluch który był po nim to cud techniki. Trochę nowszy model miał inny sąsiad, nie było tygodnia żeby chociaż 2-3 dni nie poświęcał na jego naprawy pod blokiem. Do tego jak grzmiało, to nigdy nie było wiadomo czy zbliża się burza czy to tylko sąsiad go odpalił "za garażami". Także pisanie że to był najlepszy samochód po Zastawie to kompletne nieporozumienie, Zastavka była o rok świetlny przed tym samochodopodobnym wyrobem Zaporożnego Zawodu. Jak dla mnie to nawet Wartburg był lepszy.

Skoda ma przebieg niewiele ponad 20 tys i nigdy nie była remontowana. Wydech to część aksploatacyjna