Eee, taki to żadna frajda, lepiej się zamyka za szybę te bezramkowe. (Ta szyba się tak fajnie odkształca ale nigdy jej się nic nie stanie bo producent wiedział)
Wspomnienia. Rodzice zakupili takie mondeo gdy byłem dzieckiem. Przesiedliśmy się z poloneza caro. Do dziś pamiętam jaka to była różnica w jakości, wykończeniu i wygodzie jazdy. Dla mnie jako dziecka to był po prostu kosmos!
Miałem Mondeo w tym kolorze i beżowym wnętrzem. Pierwsze małe ognisko korozji na błotniku dostało w wieku 19 lat. Też bym w to nie uwierzył ale tak było. Podobno była to wersja na Szwajcarię .
Legenda głosi, że uchylona brama w herbie Bydgoszczy mówi nam o plebejskim uciekinierze z Torunia chcącym zagnieździć się w tym wspaniałym mieście. Złota chorągiew o skromności, zaś trzy baszty symbolizują trzy cieki wodne: Wisłę, Noteć i Brdę. Wesołych Świąt, dziękuję i do widzenia
Kiedyś przypadkiem, było to w roku 1996 byliśmy z wycieczką szkolną w Bydgoszczy. Strach było wyjść na miasto jakieś patusy czaiły się w bramach i chcieli nam wp... Mam nadzieję, że coś się w Bydgoszczy zmieniło od tego czasu
W UK napis "Zetec" na nadwoziu Mondeo oraz Focusa mk1 (pod kierunkowskazem bocznym) oznaczal wersje wyposazenia na rynek Uk. W Focusie mk1 byly to CL, LX, Zetec, Zetec dla 2.0, Ghia i Ghia dla 2.0. Trochę wiedzy bezużytecznej. :)
@@Oskar-zk9hj Jak widać zdarzają się jeszcze - i dobrze, że są, ktoś je utrzymuje w dobrym stanie. Tylko pochwalić bo taka postawa nie jest oczywista przy tak popularnym aucie jak Mondeo czy Focus.
Jedzie się po fordziarzach, że lift w mondeo nazywają kolejną generacją (właśnie MK1 k MK2), ale w przypadku Passata B6 i B7 już się nikt nie pruje, bo to VAG i tak można bo "to bardzo głęboki lift"... Tia, z identyczną deską rozdzielczą i drzwiami pasującymi 1 do 1
Mialem 93 rok .Kuplem go na trzy miesiące a jezdzilem dwanaście lat. Byl w gazie(1.8), nigdy się nie psuł i jak jechalem nim z przebiegiem około piecuset tys. dalej nie palil oleju .
Wujas z ciotką także w latach 90 przewrócili się Ladą 2105. Z tego co pamiętam to rozsypała się tylna szyba. Przy pomocy lokalsów z okolicznej wioski odwrócili samochód na koła i dojechali do celu, tj. z Elbląga do Kętrzyna 🙂Nie było taryfy ulgowej, że laweta, pojazd zastępczy. Pewnie nikomu coś takiego nie przyszło nawet do głowy.
No Fiatem Siena się gibłem na dach. Przewróciliśmy auto na koła i dojechałem 15 km do blacharza. Następnie miałem tą Sienę jeszcze 10 lat. Siena to był straszny niewypał motoryzacyjny.
@@Oskar-zk9hj Śmieszny wynalazek, takie to mega wąskie, przynajmniej optycznie. U nas przez ładnych parę lat Siena jeździła na taryfie. Jeszcze nie tak dawno temu widywało się na drogach, teraz wymarły gatunek jak Vectra, Calibra, Escort, czy Favoritka. Prędzej można spotkać Audi 80 czy Golfa 2 niż Sienę.
@@obywatelcane6775też się maluchem skozlowalem szyby wypadły pelniutki bak benzyny poszedł w glebe jak leżał na lewym boku.postawilismy na kola wlalismy litr benzyny i 15 km do domu wróciłem tylko deszcz po oczach zacinal
Świetne auta. Jeździłem mk2 kombi dwulitrówką przez 12 lat. Wszystkie silniki ze srebrną pokrywą zaworów miały hydrauliczną regulację zaworów. W 98 przeprowadzono lifting i wtedy zeteki miały już czarną pokrywę i ręczną regulację.
Moje pierwsze auto! 1.8 w LPG, kombi zielone, progów nie było z szyberdach leciała woda, olej lał się wszędzie. Prze tego zielonego gnoja zostałem fordziażem....
Dodam ze "Polacy maja ambicje nie do spelnienia" (doradca Bredzislawa) Cieszmy sie ze mamy Peło przy wladzy bo zmierzalo to wszystko w zlym kierunku - trzeba znac swoje miejsce s szeregu (inni zadbaja o nas lepiej)
Miałem taki model w wersji Ghia z silnikiem benzynowym.Jeździłem nim 20 lat i był to najlepszy samochód jaki miałem,absolutnie bezawaryjny i megawygodny.Z tą korozją też nie było źle i to nie tylko w moim egzemplarzu.
Lepiej. Eksploseum to część DAG Fabrik Bromberg, pamiętającej czasy akwarelisty. Poza tym cała ta część Bydgoszczy to jeden wielki kawał urbeksowego raju. Wielu zna jeszcze fajne miejscówki, gdzie jeszcze 10 lat temu prowadzona była produkcja, a teraz to już zarastający szrot. Terenów po Zachemie jeszcze długo nikt nie zrewitalizuje.
@@piotrwarszynski797 zgadza się. Dodatkowo dochodzą do tego porpzsiewane zakłady - spadkobiercy Zachemu. Kręcąc się po terenie można nieopatrznie wejść na teren działającej firmy
@@pankowalski7739 za główną bramą jest jeszcze szkoła nauki jazdy? Kilka lat temu byłem tam ciężarówką z ładunkiem a nawigacja trochę tam głupiała, zresztą nie tylko moja.
Posiadam Mondeo mk1 kombi z 94 roku 1.8 16v 115koni w tym kolorze co na filmie. W naszym posiadaniu od 2005 roku 🙂 Mega wygodny duży przestronny pakowny 🙂 pozdrawiam serdecznie 😉👋👊
Mi się Fordy Mondeo I generacji bardzo podobały. Dziś ten samochód też bardzo fajnie wygląda. Dzięki za to, że byłeś na proteście przeciwko strefie "czystego transportu" i wykluczeniu komunikacyjnemu w Warszawie na sesji Rady Miasta.
Rodzina silnikow Zetec byla stworzona do nowego Mondeo. Byla to konstrukcja silnikow 1,6, 1,8 i 2L. Calosc inzynieryjna byla robiona w Ford of Europe, czyli pomiedzy biurami projektowymi w Koloni i docelowym zakladem produkcyjnym silnikow Forda Bridgend w UK i Dearborn w USA. Podczas fazy przygotowawczej program projektowy tych silnikow nosil nazwe ZETA. W momencie uruchomienia jego produkcji stworzono marketingowa nazwe Zetec, poniewaz Lancia posiadala prawa do nazwy Zeta. Silniki produkowane w USA posiadaly tloki z glebszymi nacieciami aby w przypadku zerwania paska rozrzadu nie ulegaly uszkodzeniu. Dodatkowo korbowody byly produkowane ze stalowego spieku i lamane od strony czopu panewki. W tym samym czasie Ford uruchamial produkcje nowej serii silnikow Modular, V8 i V6, ktore otrzymaly nazwe Duratec. Calosc byla produkowana z korbowodami ze spieku oraz nowatorska technologia produkci walkow rozrzadu nazywana wtedy shishkabob. Silniki Zeta od poczatku byly bardzo solidnymi jednostkami i wszystkie posiadaly hydrauliczna regulacje luzu zaworowego. W owym czasie, Ford byl wlascicielem Mazdy jak rowniez wspolpracowal z Yamaha w rozych innych projektach silnikowych.
Bardzo ladnke chodzily te silniki i cicho nawet, a do tego w porownaniu z dzisiejszymi niewoele sie tam psulo, a nawet jak cos to nie bedac zadnym mechanikiem bylem w stanie w listopadzie pod iliczna latarnia, wymienic uszczelke pod zaworami swiece i przewody, prostym zestawem narzedzi, jazda przy -28 st C tez nie byla problemem
Muszę się nie zgodzić z powyższą opinią. Silniki zetec trzeba dzielić też na Silver top i black top - od koloru pokrywy. Ze srebrną pokrywą była hydroregulacja, czarne miały regulacje płytkami.
@@msa2032regulacja zaworow plytkami powoduje mniejsze tarcie wewnetrzne i taki byl tego cel kiedy Ford zmodernizowal Zeteca za sprawa nizszego zuzycia paliwa
Sedan... znałem gościa, który miał argument, że zimą podczas pakowania bagażnika nie wychładza mu się wnętrze auta. Wybierał sedany. Kiedyś zimy były inne😊
Sedan ma ta zalete że zawartość bagażnika nie ucieknie ci do środka ani na zewnatrz, no chyba że amerykański sedan, wtedy zawartosc może otworzyc sobie bagażnik i uciec na zewnatrz.
A naprawdę sporo było takich,którzy rozpędzali auto,wrzucali na ,,luz" i wierzyli ,że tocząc się na biegu jałowym oszczędzają paliwo.Powtarzali to cyklicznie, fakt,natężenie ruchu było mniejsze,bo dzisiaj zastosowanie takiej metody jest mocno utrudnione.Sądzę jednak,że jeszcze są tacy,którzy w praktyce to stosują jeszcze teraz.
Ciekawe co ten gość robił podczas deszczu chcąc cokolwiek zobaczyć z tyłu ...bo ten co miał kombi albo liftbacka po prostu włączał wycieraczkę. Może nikt mu nie powiedział że ma ogrzewanie w aucie?🤪
Miałem takiego rocznik 95 w tym kolorze tylko hatchback 4x4 2.0 Si w Ori pakiecie Wolfa:)) moje pierwsze auto, aż łza się kręci jak przypominam sobie zimy. A i miałem klime i szyberdach…
Takie ciekawostki- Tym kluczykiem możesz zamknąć inne fordy jeżeli mają ten kształt. Podświetlenie stacyjki w sensie w kluczyku mam już w swojej granadzie z lat 80. Nie wiem jak w mondeo ale np. w scorpio było coś takiego jak podwójne ryglowanie drzwi. Kluczykiem dwa razy do przodu i nawet jak ktoś szybę wybił to nie mógł otworzyć drzwi wewnętrzną klamką.
Miałeś Pan totalnego trupa :) Łącznie z ojcem mieliśmy 3 Mondki mk1 i 2 z dieslami, przejechaliśmy kilkaset tysięcy kilometrów. Silniki nieśmiertelne, względnie ciche, całkiem ładnie ciągnęły, naprawy proste i tanie. Przelatane miały na pewno mnóstwo kilometrów i na pewno były kręcone. Tylko w jednym z nich trzeba było robić turbinę i wtryski, w pozostałych same pierdoły. Bardzo dobrze je wspominam :)
Mondeo służyły jako auta z video rejestratorami. Kolega przyniósł mi na dyskietce listę aut z całej Polski policyjnych. Jednego spotkałem na rowerze na poboczu jak mandat wypisywali w Pszczynie przy wieździe na drogę Katowice - Bielsko Biała. Tego samego dnia pchałem rower do domu 30 km i spotkałem Warszawa kombi.
Żarty żartami, ale nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem takiego fordzika, który sobie po prostu jedzie. Kiedyś było ich za dużo, nikogo nie interesowały… a teraz.. ich szybka degradacja czyni je ciekawymi. Ciekawy kontent, brawo.
Doskonałe auto. W latach 90tych jeździłem z Kolegą regularnie do pracy w Niemczech. Wcześniej jeździlismy Corsą A a tu nagle Kolega szarpnął się na Mondeo kombi 1.8 benz. w kombi. Ile śmieci z Niemiec do Polski nawywoziliśmy... Świetne auto. W 2002 roku został zastąpiony Passatem B5 w tdi... PS. Miałem kilka razy takie przygody, że kiedy jadąc swoim autem, rozmawiając z kimś, powiedziałem, że moze bym sprzedał swoj samochod, auto za kilka dni albo miało awarie, albo miałem kolizje tym autem. Wtedy remontowałem auto i je (mimo straty) sprzedawałem.
To były te czasy, że Mondeo mi się podobał, ale miał plastikowy kolektor i ryzykowną sprawą było zakładanie instalacji LPG na śrubkę, pierwszej generacji,a Passat chodził bez problemu na takiej. I pod tym względem Passat B3 też zjadał Mondeo.
W silniku 1.8 TD w mondeo był na pompie wtryskowej jakiś woskowy czy jakoś tak prześpieszacz zapłonu czy coś takiego. W większości aut z większym przebiegiem było to już zepsute i dlatego tak ciężko palił zimą.
W większości był sprawny!! Te silniki miały potężny problem z zapowietrzaniem się i nie chciał zapalać. Poza tym brak osiągów plus trudności z odpalaniem przy minus 10 oznacza koniec tego silnika. Mondeo td ma osiągi przyzwoite. Polecam sprawdzić przewod łączący od turbosprężarki do boostera przy pompie. Guma z której go wykonano jest bardzo lichej jakości, nowy jest niedostępny, ale można dorobić samemu, ja dorobiłem, te przewody są dwa - jeden przy boosterze, drugi przy turbo a pomiędzy nimi jest rurka metalowa. Ogólnie td nie jest bardzo trwałym silnikiem, ale ma wiele zalet. Niestety złomnik skupił się tylko na wadach tego samochodu. I jeszcze jedno - ten samochód nie ma wielowahacza, z tyłu jest pseudo wielowahacz, którego nie powinno się nazywać wielowahaczem. Nie przygotował się do odcinka w ogóle a przecież miał takie auto!
a mi się ten Ford Mondeo bardzo podoba, ten piękny zielony kolor, Z tego co wiem to wadą było to ze pękały zderzaki bo tyle co było je widać to 12 lat temu, pozdrowiienia dla właściciela,
Miałem takie mondeo z silnikiem 1.8 115KM, hatchback. Zapamiętałem ten samochód jako najwygodniejszy jakim jeździłem, chociaż i tak był trochę zgruzowany już jak go kupiłem :) Te welurowe fotele były mega wygodne. Na 16 calowych kolach wchodził w zakręty jak po szynach (zimowe miałem na 14). Dodatkowo miałem przednie szyby i szyberdach w prądzie. Mega wada były mega słabe lampy, na światłach mijania nie było widać drogi w nocy (odbłyśniki były czyste) i zazwyczaj jeździłem na długich w nocy. Elektryka ze względu na wiek też była kapryśna, izolacja kabli kruszyła się po dotknięciu. Trafił na złom po tym jak przetarł mi się wąż chłodnicy na autostradzie i bez chłodziwa dojechałem do domu. Po tej akcji silnik był już na złom chociaż próbowałem go reanimować i po naprawach jeździł, jednak się przegrzewał. Zostały mi po nim jeszcze felgi 16. Jak ktoś zainteresowany to na najpopularniejszym portalu aukcyjnym może wpisać "Alu felgi 16 cali do mondeo mk1"
Szkoda Złomniku, że masz takie złe skojarzenia z Mondeo MK1. Ja też w tym czasie (2000r.+) jeździłem takim Mondeem rodziców. Też biały, też liftback, też turbodiesel 1.8. Miał klimę, elektryczne szyby, elektrycznie podnoszony fotel kierowcy, welury ale bez szyberdachu oczywiście. U nas to auto przez chyba 3 albo 4 lata sprawowało się praktycznie bezawaryjnie. Jedna rzecz która zepsuła się dwukrotnie to pęknięta łapa sprzęgła. Auto miało dużo mocy, turbo pęknie pompowało, a rozpędzało się chętnie do licznikowych 185. Rzeczą, którą dobrze zapamiętałem owe zawieszenie. Nie jechałem w tamtych czasach samochodem który lepiej trzymałby się drogi niż to Mondeo. Dało się bezpiecznie robić nim manewry które w innym samochodzie skończyłyby się pewnie w rowie. Powiem Ci, że żeby wydachować takim Mondeem to trzeba było być niezłym bandytą drogowym.
Osobiście mam duży sentyment do mondeo, mój dziadek przez 10 lat miał mk2 w kombi z turbodieslem. Przejechał bezawaryjnie ponad 150 tys km. Poszedłem w jego ślady i sam mam 2 mondeo mk2, jedno 2.0 benzyna w full opcji a drugie st200 limited edition. Uważam że na tamte czasy były to bardzo dobre auta a teraz są po prostu dobre i wdzięczne. Jest jeden warunek do długowieczności mondeo mk1-mk2. Musi być dbane i konserwowane. Tyle w temacie. Pozdrawiam serdecznie
Miałem kiedyś Sierre tzw MK3, absolutny golas, z dumnie brzmiącą nazwą braku pakietu wyposażenia LASER. 1.6 na gaźniku, brak obrotomierza i takie smaczki, oczywiście salon polska. Jako, że brak wyposażenia nie był wówczas szanowany, skończyła u mnie jako 2.0 efi LPG, w skórach ze scorpio krokodyla, el. szyby, ciemne szyby, wspoma, tylne tarcze, alu 16, podłokietnik, dobre nagłośnienie i dumna ramka rejestracji SIERRAFAN. Białe mondeo MK1 też miałem, kombi, 1.8 zetec. Miał ogromny bagażnik jak na tamte czasy!
Wypadek bez ofiar i krwi to kolizja. Też tak miałem. A mój autystyczny chrześniak mówi na to miasto BYGDOSZCZ. A Mondeo fajne, ta generacja była nawet ładna. Panie Złomnik, za rok będziesz po prostu musiał Pan przetestować Audi A4 b5. W końcu będzie to auto 30-letnie. Tak dla konsekwencji..
W zetecu problemem był kolektor który po pierwszym strzale z elpega leciał w... :) w każdym mondziakubkierw chodzi też przod tył, tylko się trzeba zaprzeć nogami xD
No, szacun za tą opowieść z początku filmu, nie dziwię się już, że jeździsz jak taksówkarz, do jazdy grzyba dużo Ci jeszcze brakuje bo przynajmniej przyspieszasz do tych 50 w mieście, a nie czekasz aż auto samo takiej prędkości nabierze. 👍
To był mój pierwszy samochód, ale również jak u Złomnika, biały 1.8 TD. Nie mogę się absolutnie zgodzić, że był to tak problematyczny samochód. Auto było bardzo popularne, było też samochodem roku i nie wzięło się to znikad. Silnik był bardzo toporny i to była jego zaleta, ja nie miałem z nim absolutnie żadnych problemów i moc była zawsze, auto zawsze chętnie przyspieszało. Przez 7 lat by przy silniku nie robiłem nic. Zawieszenie z tego co pamiętam za dalekikatne na nasze fatalne wówczas drogi. Auto przyjemne, nigdy mnie nie zawiodło. Bardzo przyjemne pokrętła nawiewów działające bardzo miękko. Faktycznie strasznie gniły, trzeba było wymieniać progi i naprawiać tylne nadkola. Faktycznie 1.8 TD potrafił być bardzo ciężki w rozruchu zimą. Ja miałem zawsze pancerny akumulator który znosił dosłownie kilkuminutową procedurę rozruchu w zimie. Trzeba było się dobrze zastanowić czy naprawdę warto jechać i czy będzie to wystarczająco długi odcinek :) z pewnością dało się coś z tym zrobić, ale jak na dusigrosza przystało, przez te 7 lat nie zrobiłem w temacie nic, a z kilkuminutowym rozruchem w zimie nauczyłem się żyć.
Co do wielkości aut, to rzeczywiście są coraz większe ale tylko z zewnątrz. Ostatnio jechałem nową Mazdą 6 i byłem zdziwiony jak jest mała w środku. Pierwsza 6 była większa. To samo w Audi A4. Współczesne auta mają z przodu bardzo mało miejsca. Ja akurat jeżdżę Fordem S Maxem i jest OK
Wsiadłem ostatnio do Toyo CH-R. Czułem się jak speleolog. Ciasno w chuj a fotele koszmarne (zagłówek wymusza garbienie xd) ALE!! Fordy akurat zawsze miały w pizdu miejsca. Nawet Fiesta była przepastna w środku. W każdym razie Focus mk5 ma w środku więcej miejsca niż Mondeo MK3... Co do Fiesty, to 2005 rok i ma w środku więcej miejsca niż focus z 2000. Niby to "Ford Europe", ale środek dobry dla szerokich :)
Podobny, ale czerwony w wersji Hatchback 1.6 miał mój ś.p. ojciec jako nówka z salonu chyba w 1995, sprzedał go w 2000. W 2000 już nie ale w 1995 robił wrażenie na warszawskim osiedlu. :)
Miałem Mondeo MK2 Turnier, czyli kombi z silnikiem 1,8 benzynowym. Nigdy nie miałem problemu z odpalaniem silnika zimą, za to na wiosnę padł mi akumulator. Za to ważnym szczegółem, o którym nie wspomniałeś było to, że kombi miało inne zawieszenie z tyłu, to zawieszenie później trafiło do Focusa.
Po 15 latach jezdzenia sprzedałem mojego sedana 1.6 z 1996 mk1 i jezdzi nadal z nowym włascicielem. Rdza go nie zeżarła,bo garażowany. Palił 11 L/100 wkoło komina,a w miescie pewnie więcej. Miał przednie szyby w prądzie i klime dla ubogich czyli szyberdach. Fotele to był wypas. Nie psuł się,ale straszny muł z niego, 1300 kg na słaby silnik.
Tymi kluczami można było zamknąć każdy fordowski zamek ale nie dało się już otworzyć.Jeździłem różnymi wersjami MK1 i MK2 i każdy psuł się tak samo często 😁
Mój ojciec miał w 1998 roku Mondeo 2.0 136km w jakimś pakiecie niby sportowym to kompletnie nie ważne, ważne było to że prowadząc ten wóz z moim ziomkami miałem wrażenie że to jest absolutnie najszybszy wóz na dzielni 😂 to był szok niedowierzanie😁 tamte doznania nie mają absolutnie nic wspólnego z jazdą dziś w miarę mocnymi wozami. Moje 4.4 to muł bagienny przy tamtym Zetec teraz 🙃
Zabrakło w tym filmie informacji, że ta generacja Mondeo, wygrała European Car of the Year 1994. Nie wiem czym kierowali się ci, którzy głosowali na ten samochód, gdyż np. druga w tym konkursie Xantia, była moim zdaniem o niebo ładniejsza, bardziej komfortowa i ciekawsza konstrukcyjnie.
Pytanie jest tez jaki byl prawdziwy przebieg. Wiele sprowadzanych aut mialo ponad 500tys km i ludzie sie dziwili ze trzeba bylo przy nich cos robic. Bo jak kupowali to bylo 150tys km😉.
Miałem sierrę z tym silnikiem.auto fajne ale silnik jak mu odbiło to za cholere zapalić nie chcial.wszystko było ok kompresje kąty wtrysku zapłony rozrządy a mógł wykręcić aku i nie zapalił.na koniec stal rok walnięty przyjechal chlop kupić na silnik pyta czy zapali mówię że nie wiadomo bo rok stal.raz podgrzałem i zapalił.😅
Mój tato do tej pory trzyma pod domem mondeo mk2 98' 1.8 td. Dwa lata temu kupił poliftowe mk4 2.0 tdci, a mk2 zostawił z sentymentu. Z kolei moim pierwszym autem był mondeo mk3 2.0 tddi ghia. Mondeo poczciwe autka, wspomnienia z lat młodości wróciły 😅
Tata mial mk1 kombi z dieslem. Samochod na którym uczyłem sie jeździł po polach, wspaniały wół roboczy, przy okazji bardzo komfortowy 😁 mam do tego modelu sentyment. I ten zapach plackow z wydechu, bo tankowaly byl wtedy biopaliwem :)
Mam Mondeo hatchback ghia.Jeżdżę nim 25 lat.Przypomnialeś mi jak jadąc nim miałem włączone sibiradio i wiele razy kierowcy przestrzegali innych użytkowników że misiaczki polują.Jak zbliżałem się do jakiegoś pojazdu a ten mnie zauważył to gwałtownie zwalniał,tak że wiele razy ledwo ledwo wyhamowałem 😅
Akurat zetec silver top miał hydrauliczną regulację luzu zaworowego i do gazu się nadawał , w drugiej połowie 1998 wprowadzono focusa mk1, cougara i zrobiono lifting mondeo mk2 (tak mk2 miało lifting głownie elektryczno - mechaniczny dodatkowo z oferty znikło parę fajnych bajerów jak opcjonalny check panel i opcjonalna tylna wycieraczka w sedanie) i pojawił się zetec black top , był cichszy , miał przeprojektowany rozrząd i wprowadzili regulację płytkową która w duratec 1.8 i 2.0 rzędowym przeistoczyła się w szklankową...W zasadzie gaz był akceptowany bez problemu w v6 2.5 i 3.0 . Ale polskie mechaniory nie ogarniają. Zresztą i tak to już prehistoria ale czasami jeszcze słyszę jak to Pan Zenek pasek rozrządu w duratecu wymieniał.
Miałem takie mondeo tylko kombi i w dieslu. I pozwolę zacytować redaktora Złomnika wpisem z którym w 100% się zgadzam, a że zniknął z internetów to przekleję, bo trzymałem go dla potomnych: "Ależ oczywiście, że są złe auta. Mondeo mk I/II jest tego przykładem. To jest auto wykonane jak najniższym kosztem, co odbija się nawet w jego cenie na rynku wtórnym. Jest jednym z najtańszych samochodów o podobnych gabarytach. Opinie to nie żadne mity, tylko szara codzienność, która dotyka większości użytkowników tych wynalazków. Czasem się komuś trafi szczęśliwszy egzemplarz, albo ktoś już miał kilka tych aut, więc skutecznie eliminuje wady konstrukcyjne i montażowe. To może jeszcze trochę o wadach i idiotycznych rozwiązaniach, w podpunktach na przykładzie 1,8 TD - nie tylko mojego byłego (część się powtórzy i rozwinie): - tylne łączniki stabilizatora (szumna nazwa śruby, plastikowej tulejki i dwóch gumek) rozpadają się szybciej niż gospodarki socjalistyczne; - odkręcenie lewego wahacza wymaga uniesienia silnika; - wymiana lub naciągnięcie pasków klinowych wymaga docięcia klucza imbusowego, połamania sobie rąk i ogólnie rzecz biorąc wyczucia proktologa; - uszczelki tylnych świateł parcieją, co powoduje zalewanie bagażnika. Zamienników brak; - gnije na potęgę ze wszystkich stron; - centralny zamek działa w cały świat, ale generalnie im zimniej, tym gorzej; - szwy tapicerki rozłażą się na widok pasażerów; - końcówki kabli od układu podgrzewania zrobione są w tak monumentalnie głupi sposób, że opór między przekaźnikiem a świecą potrafi wynosić nawet 50 Ohmów (tam są stalowe połączenia, które zwyczajnie rdzewieją); - ręczna pompka paliwa lubi nałapać syfu pod membranę, przez co zawór zwrotny się nie domyka i przez noc układ paliwowy się zapowietrza, ponieważ ropa powoli wraca sobie do zbiornika; - precyzja działania cięgien gazu, cięgna Bowdena przypomina nieco konstrukcje z kreskówki The Flintstones; - ilość operacji, którą trzeba wykonać, aby wymienić rozrząd w tym topornym ośmiozaworowym silniku, przypomina nieco leczenie migdałków przez odbyt; - wężyki od spryskiwaczy istotnie mają tendencję do zagniatania się, załamywania, układania się w taki sposób, jakiego nie przewidział producent; - prześwietna konstrukcja wlewu paliwa sprawia, że na każdym nieco szybciej pompującym dystrybutorze pistolet będzie odbijał; - przełączniki elektryczne padają w losowej kolejności bez wyraźnych przyczyn; - precyzja wybierania przełożeń przywodzi na myśl mieszanie szczotką w sraczu; - we wnętrzu wszystko się trzęsie jak w starym Ikarusie. Solidnie mocowaną deskę to ma 124. Nawet kiedy odpalałem go na 3 z 6 garów, to nie trzęsło się w nim wszystko tak bardzo jak w Mondeo w normalnych warunkach; - ogólnie rzecz ujmując jakość materiałów wykończeniowych nie odpowiada standardom epoki - praktycznie dowolnie zalosowane auto z tego segmentu ma milsze w dotyku, trwalsze, lepiej dopasowane, mniej podatne na pęknięcia materiały wnętrza; - listą wyposażenia dodatkowego, która może czasami odwrócić wzrok od konkurencji, nie należy się przejmować - i tak wszystko się szybko zepsuje; - klimatyzacja jest mało wydajna - w dużych upałach sprężarka nie pracuje wystarczająco intensywnie, jeśli spokojnie toczymy się w korku - musi dostać trochę obrotów; - silnik jest na tyle słaby, że sprężarka klimatyzacji skutecznie pogarsza przyspieszenie; - silnik ma dramatyczną turbodziurę - do chwili załączenia sprężarki (ok. 2000 obr./min.) nie da się tym jechać. Potem też nie należy się rozkręcać z oczekiwaniami, ponieważ powyżej 3500 obrotów silnik generuje wyłącznie coraz większy hałas; - samochód ma taką ciekawą przypadłość: czasami lubią się zapiec nakrętki od kół na szpilkach, co prowadzi do obrócenia szpilki w gnieździe i koło można zdjąć tylko rozcinając nakrętkę. Radzę wozić ze sobą przecinak, dobry młotek i zapasowe nakrętki (no ewentualnie polecam smar ceramiczny do montażu wtryskiwaczy - dobrze zapobiega zapiekaniu); - przednie tarcze lubią się w nim pokrzywić bez wyraźnego powodu (niezależnie od marki) - … tak na szybko tyle sobie przypominam, ale lista radości jest dłuższa. Sierra to był przy tym wóz absolutnie bezawaryjny. Nadmieniam, że silniki 1,8 w Sierce nie miały jeszcze dyszy natryskującej olej na denka tłoków, więc w tym konkretnym przypadku istniał dodatkowy problem ze smarowaniem i chłodzeniem ostatniego cylindra. W sobotę nawet miałem okazję jechać mk I w wydaniu taksówkarskim. Pytam jak się sprawuje i takie tam. „Bardzo dobrze, prosze pana, bardzo dobrze”. Od soboty wiem, że silnik gasnący przy każdym hamowaniu to jest „bardzo dobrze”. Mogę na koniec dodać, że w swoim i tak nie miałem części typowch wad - silnik nie miał wycieków oleju (i nawet go nie żarł - między wymianami ubywało może ze dwie setki), pompa była szczelna. Mimo tego wciąż uważam ten samochód za jeden z najgorszych paździerzy, jakimi miałem okazję jeździć. Nawet toporna Astra I 1,4 8V z gazem montowanym przez niewidomego wielbiciela zapętlania przewodów była lepsza. Pod każdym względem."
Temperatura rośnie wtedy jak kończą się możliwości regulacji termostatem . Wentylator włączy się przy znacznym wzroście -na postoju . Zawsze jeździłem starymi gratami i tak to było technicznie zrobione . Mi się wydaje że sama skala jest nietypowa , ale powinno działać tak samo . Jakoś w to nie wnikałem, jaka jest histereza samej regulacji termostatem, oraz jej zakres -trzeba by zamontować dodatkowe termistory pomiarowe do chłodnicy (na wlocie i wylocie) żeby obadać temat .
Piękny egzemplarz. Złomnikowe mondeo było prawdopodobnie po prostu zajeżdzonym egzemplarzem. Biały kolor i turbodiesel wskazują, że mógł to być egzemplarz poflotowy i zużyty. Znajomy kiedyś tak miał z oplem astra II (białe kombi, turbodiesel). Mimo że było to auto 2- czy 3-letnie sypało się w nim wszystko. Ja osobiście miałem mondeo mkI 1.8 TD z uczciwego źródła w Niemczech z oryginalnym.przebiegiem 270 tys.km. Auto było bezawawaryjne, dojechałem nim do 370 tys.km bez żadnych problemów. Miałem również 2.0 zetec. Gdy go kupiłem od Turka miał 350 tys.km (bez weryfikacji). Silnik super. Bardzo dynamiczny, bezawaryjny, jedynie dużo palił.i wymagał oleju syntetycznego (wbrew różnym mądrościom). Auto wizualnie było zużyte, ale jeździło bardzo dobrze. W porównaniu z mondeo mkI passat b3 był autem przestarzałym i takim bardzo ubogim. Jedynie w passacie wyżej zamontowane były fotele i kanapa, stąd być może lepsza przestronność.
oprócz tego, że ten diesel mógł być uszkodzony, to na przełomie lat 90/2000 było sporo kiepskiego oleju napędowego. Miałem ZXa Turbodiesla, z małym przebiegiem, raz jeździł jak dziki, a innym razem był zmulony. Pewnego razu poszedł taki czarny dym i się odetkał.
W moim fordzie Escort rocznik 98 były tzw szklanki, sam sobie kompensował luzy zaworowe . Poźniej zmieniali gniazda zaworowe na ceramiczne no i wtedy zakładanie i eksploatacja gazu było bardziej problematyczne. Mój escort na gazie przejechał 360000 kilometrów bez problemowo. Sprzedałem go gdy miał 403000 kilometrów. Korozja to był w nim upierdliwy problem. Silnik nigdy nie zawiódł
Vectra, kiedy to ostatnio widziałem w ruchu ulicznym? Jakieś 3-4 lata temu. Teraz nie ma już nawet osiedlowych trupów na flakach, wymarły gatunek 😞Za to na Mazurach ciągle mamy populację Audi 80, Golfów 2 i Passatów B4.
Pomiędzy Sierrą a Mondeom była przepaść w radości z jazdy. Pamiętam to uczucie lekkości i zapierdalajności tego pojazdu. Japończycy musieli pchać tam swoje paluszki.
Moje wspomnienia na temat mondeo MK1 są take miałem dwa 97 i 99r. Jeden GIHA w komdi oba 1.8 td. Auto przyjemne do jazdy, ale te dwa egzemplarze sprawiły ze już nigdy nie kupie żadnego produktu firmy ford pozdrawiam posiadaczy bardziej udanych egzemplarzy
Ach, miałem dekadę temu taką jedyneczkę :) 1.6, wersja ABC, ale z obłędnie pięknym niebieskim wnętrzem. Potem miałem mk2 z 1.8TD. I powiem uczciwie, że turbina była tam tylko do dekoracji. Może dużo palił, ale za to miał słabe osiągi.
miałem takie mondeło, kombi, 2.0 benzynka, wszystko było ok z silnikiem - po za tym że trochę palił - dopuki nie dostał lpg, wtedy zaczęły się kłopoty. po za tym przednie zawieszenie i tarcze/klocki często się sypały, do tylnego wogóle nie zaglądałem a auto targało graty na okrągło, był hak auto coś ciągało w holandii, a jednak tył był nie do zarżnięcia. świetnie się prowadził, bardzo wygodny samochód, nie narzekałem tak bardzo jak autor filmu na brak miejsca nawet z tyłu. kiepsko spasowane te wszystkie plastiki, wszystko mocno trzeszczało i wykrzaczył się ten panel do sterowania nawiewem i nagrzewaniem. czyli miał trochę wad, ale jednak oceniam to auto na +. znajomi mieli takie mondeło w sedanie, coś ich podkusiło i zmienili na nową leganzę, potem żałowali bardzo, tak że ten ... to nie był taki zły samochód.
Wujas miał takiego liftbacka z 1.6 z lpg . Odziwo miał pelna elektryke ,ale nie miał klimy . Lpg starej generacji wysadziło kiedyś kolektor plastikowy . Pekl w nim pasek rozrządu , poskladany chalupniczo i jezdzil dalej . O dziwo to 1.6 calkiem fajnie dawalo rade i nie jadła go rdza , co jest dziwne dla wszystkich fordow 😁
miałem super 750 tyś km bez remontu nadal by jedził tylko podłużnice tył padły naprawa w tamtym czasie przewyszała wartość rynkową 300 zl ,a naprawa 500-700. więc złom. szkoda teraz w porównianu do dzisiejszych Śmietników ten okres bez awarii.
Wspaniałe jest to puszczenie korby do szyby przez maskownicę głośnika, aż słychać jęk inżyniera, który to musiał narysować. O ile dobrze pamiętam to normalnie oprócz wszystkich czterech szyb w prądzie Mondeo miało też w standardzie zamek na pilota, lakierowane zderzaki i lusterka oraz ręczoną klimatyzację (był też automat) - elementy, których jak ktoś chciał to mógł nie mieć w Polsce, ale np. nie mógł ich nie mieć w Niemczech. Widać też wyraźnie, że wersję specjalnie upośledzoną na nasz rynek ktoś zlecił w ostatniej chwili.
Złomnik, mówisz że się nie rozpędzał, a dachowałeś?! Masz talent. Co do Forda to Mondeo jest nawet spoko modelem choć mi najbardziej podoba sie 4 generacja tego modelu którą nawet posiadam. Mialem też kiedyś Mk3 choć miał trochę bolączek. Ogólnie nie są to złe samochody ale też nie najlepsze. Do nich mam mieszane uczucie. Dobrze że w Mk4 zrezygnowali z głupich pomysłów jak ten kluczyk czy otwieranie maski z kluczyka. Fajnie że Mondeo zawsze było produkowane w trzech wersjach nadwozia choć przy ładnym i praktycznym liftbacku sedan jest kompletne bez sensu.
Mialem Escorta mk7 z tym silnikiem i bardzo miło wspominam. Zagazowane bmw3 z 1.6 sie objezdzalo na światłach. To byli czasy. Szyberdach i kolbki w dzwiach i kierownica tez taka sama była.
a ja mam Forda,to jest nawet mój trzeci i nigdy mnie nie zawiodły,natomiast Francuza już nigdy nie kupię ,bo mnie baaaaardzo zawiodły,fakt problem był z dieslami,benzyna była całkiem ok(wszystkie renalut)
@@tomiSKA648 nie,nie nie mam diesla po doświadczeniach z francuskimi dieslami powiedziałem sobie nigdy więcej diesla i francuza,ja wiem że są fani francuskiej motoryzacji,też nim byłem dopóki nie doświadczyłem problemów z tymi samochodami,niby te auta jeżdżą,ale to linka,to zimering to szyba się nie podnosi to elektryka i ciągle coś,natomiast co do silników to żonie kedyś urwał się pasek rozrządu na autostradzie(wymienianay 3000km wstecz) i....no sam wiesz,to jeden ,a drugi to zrobiło się coś że szybciej jak 70 km/h nie jechał problem z pompą ,to zrobiłem zaraz inne rzeczy wyskakiwały i ...kupiłem opla astrę 8 lat temu jest do dzisiaj jako drugie auto w domu,bezproblemowe,no i fiesta dwu-letnia benzyna no to wogóle bajka 85 koni w takim autku to po prostu mały wariat
Moje kombi było identycznego koloru, z lusterkami na dźwigienki, w dieslu i szło jak wściekłe. Póki nie poddał się booster w pompie wtryskowej, wtedy zdechło. Jak już się rozpoznało co się stało to naprawa była śmiesznie tania i do zrobienia pod blokiem. Bez filtrów KN. Niestety przy 350 000 biodegradacja zaszła tak daleko że strach było jeździć.
Moje pierwsze auto to był Mondzielec mk.2 z 1.8 z ostatniego roku produkcji. To była taka petarda, bardzo dynamiczne auto i bardzo dobrze się tym jeździło. Ruda niestety go zjadła i nie naprawiałem. Ale mam namiary, gdzie stoi, może odkupię za paczkę szlugów, szuswole nawet nie przerejstrowali go.
