Zagadkowy wrak w głębi libijskiej pustyni 

A ja dziękuje za tak pozytywną ocenę mojego kanału!

Dziękuję bardzo! Również serdecznie pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!

Samolot był w takiej odległości od ludzkości że nawet wiedząc gdzie bym miał iść w lecie w tamtych warunkach nie dałbym rady dojść.

Dziękuję!

Bardzo dziękuję!

Dziękuję!

Bardzo miło mi to słyszeć i dziękuję za jego obejrzenie!

Dziękuję!

Dziękuję!

Dziękuję!

Dziękuję!

Bardzo się cieszę i jednocześnie jestem zaskoczomy, bo sam za swoim głosem nie przepadam (ale.może dlatego, że już przeszłlo 40 lat go słucham :)

Dziękuję!

Dziękuję!

Dziękuję!

Ja też. Czytałem o tym będąc nastolatkiem. Dawno temu.

Nie wiem, nie piłem jej.Wszystkie źródla jednak taką informację zgodnie podają.

US Air Force maksymalnie skracało tryb szkolenia w lotnictwie wojskowym w czasie wojny . Owszem . Dzięki olbrzymiej bazie szkoleniowej instruktorzy , sprzęt i ogromowi paliwa , ogòlnie szkolili masę potrzebnych lotnikòw na bardzo wysokim poziomie jak na warònki wojenne . Widać jednak że skròcenie szkolenia wiązało się z pewnym cięciami w treningu . Więc nie ma mowy o braku doświadczenia u tej załogi ale braki w wyszkoleniu czemu winny był sam system szkolenia .

@@Robert-mr4kh Dlaczego nie użyli...radia? Po odnalezieniu wraku nadal działało. Przynajmniej jeden z pilotów jak i nawigator musieli znać działanie kompasu i pozycjonowania przy jego pomocy i mapy na której musiały być naniesione charakterystyczne punkty orientacyjne i północ magnetyczna. Proszę, w dawnych czasach potrafił to nawet polski harcerz z ZHP uczestnicząc w marszu na orientację - to była podstawowa "sprawność" ;))

@@czterookikral2466 A ilu harcerzy potrafiło obsługiwać dość wyrafinowany sprzęt lotniczy w tamtym czasie ? Tak jak napisałem . Inaczej wyglądało szkolenie lotnicze w USA przed wojną a inaczej w czasie wojny . Robiono to zwyczajnie dużo szybciej więc oczywiste jest że na czymś oszczędzano ten czas . Nie ma innej opcji . Umówmy się .Ilu lotników mogło być w podobnej sytuacji jak ta załoga Liberatora ? Takie wybory armia podejmuje . Tym bardziej że technika poszła do przodu i już nie musisz mieć speców o takich rzeczy .Z drugiej strony . Mówisz o wiedzy w posługiwaniu się kompasem ? Oj ...Akurat w lotnictwie to chyba bardziej sekstans i astro nawigacja jak na okręcie . Owszem . Kompasy i busole pomagają ale w pewnych sytuacjach mogą podawać niedokładne lub mylne dane co w przypadku szybko poruszającego się samolotu robi różnicę . Zwłaszcza w lotach nocnych . A orientacja na rozległej , gigantycznej wręcz pustyni to jednak wyższa szkoła jazdy . Czyli twój harcerz o umiejętnościach o których piszesz musiałby uczyć się nowego od podstaw :-)

Wcale nie. Zasady czytania mapy i praca z kompasem są takie same wszędzie, bo to nie o środowisko chodzI tylko o podstawowe umięjętności. Ja jeszcze rozumiem prostego strzelca pokładowego z Brooklynu, że mógł nie wiedzieć gdzie pòłnoc a gdzie zachód, ale owa umiejętność wchodziła w zakres podstawowego szkolenia korpusu pilotów i nawigatorów - zresztą nie tylko w siłach powietrznych USA, ale po prostu wszędzie na świecie gdzie tylko funkcjonuje lotnictwo. Pakujesz za stery pilota który nie czyta mapy i nie wie jak działa kompas??? Ja rozumiem, że dzisiaj prima aprillis ale nie przyswajam takich żartów ;))

Jeszcze raz, bo może nie zrozumiałeś ; indywidualny pakiet ratunkowy amerykańskiego lotnika zawierał również wszystko co potrzebne do spozycjonowania miejsca wylądowania i spozycjonowania najbliższego punktu w który mógł dalej przeżyć lub otrzymać pomoc. W tym przypadku też było to możliwe. *Tu nie chodzi o sekstans czy busolę, tylko konkretnie dwa kompasy i specjalne mapy które służyły po skoku ze spadochronem na przykład czy przymusowym lądowaniu* Wieczorem jak będę w domu podeślę ci namiar jak taki pakiet wygłądał i co wchodziło w jego skład.

W latach 60-tych kilka produkcji na nim oparto (przede wszystkim dokumentalnych).

@@kanal_hindusa Widocznie coś mnie ominęło, więc warto poszukać na portalach do obejrzenia, kolejne filmy wojenne.

@@MIKE-TORN CHOĆBY - " THE GHOST BOMBER "

"Dziób samolotu" jest prawidłowym, obowiązującym określeniem.

@@kanal_hindusa Jako pilot mówie Ci nie 🙂 Choc nawet piloci tak blednie mowia.

Tak, z tego co mówi Wikipedia rzeczywiście historia została wykorzystana w kilku filmowych / telewizyjnych produkcjach. Osobiście żadnej nie widziałem

Dziękuję!Bluza polowa M42 Unterofffizier'a kawalerii Wehrmachtu konwertowana przez wymianę kołnierza na butelkowozielony na mundur wyjściowy.

@@kanal_hindusa dzięki za odpowiedź

Też czytałem, nie mogę jednak przypomnieć sobie tytułu i autora.

Wpisuję pomysł na listę

@@kanal_hindusa seerio ?! super . 👍❤️

Przede wszyatkim brakiem doświadczenia bojowego.

Być może to po prostu uszkodzenie negatywu....

:)

Dziękuję :D

Ciężko gdybać co icj do tego skłoniło...

Starałem się myśleć jak piloci. Samolot znaleziono na przedłużeniu prostej linii z miejsca startu i planowanego londowania. Załoga była niedoświadczona. W nocy podczas burzy, na niskich wysokościach bez miast z elektrycznością ciężko pewnie odróżnić pustynię od morza. Załoga poprosiła o flary więc pewnie myśleli że są przed lotniskiem. Marynarka wojenna popłynęła ich szukać na morze więc załoga pewnie komunikowała przez radio, że są nad wodą. Londowania awaryjne na wodzie jest bardziej niebezpieczne niż na lądzie bo nie dość że trzeba przeżyć uderzenie z wodą to jeszcze trzeba znaleźć siły na wydostanie się z tonącego wraku. Jestem pewien że skok ze spadochronem było jedynym logicznym rozwiązaniem na jakie mogli wpaść. Szkoda strasznie że tych dzieciaków tak dowództwo wpakowalo w niebezpieczna i odpowiedzialną sytuację. Znam analogię z życia więc wiem jak to jest. A Ty co myślisz ma to sens?

Zawsze zastanawiała mnie ta niekonsekwencja - kompas zapewne był i to nie jeden, ale można tylko gdybać i winy szukać w braku doświadczenia nawigacyjnego załogi(pokładania zaufania w odczycie wyłącznie z ręcznego radiogoniometru)...

Każdy amerykański lotnik z IIWŚ miał przy sobie osobisty pakiet przetrwania w skład którego nie tylko wchodziły...dwa kompasy - w tym jeden na pasku na rękę, ale i komplet map z zaznaczonymi głównymi punktami orientacyjnymi (w przypadku działań nad pustynią ; oazami, ujęciami wody, miejscami zamieszkania etc...etc) z którymi wystarczyło skorelować wskazania kompasu. Ta załoga jednak po wylądowaniu akurat udała się dokładnie w odwrotnym kierunku wobec najbliższego miejsca w którym mogli się uratować.

Thank you, but not all facts which I presented in my movie was written in Wiki :)