Zakapiorskie Bieszczady - 4. Niepokorny Lach" o Andrzeju Lachu-Załęskim z Ustrzyk Górnych 

Do Andrzeja zawitalem wiele lat temu, bylo deszczowe popoludnie koniec maja, sobota. Nikogo, w barze, nikogo na drodze ... pustka totalna. Zamowilem szklanke piwa i siadlem na werandzie. Cisza, spokoj i deszcz. Nocleg mialem w schronisku w ktorym nocowala jeszcze tylko jedna osoba. Mialem ,,wolny,, dzien od wedrowek i potwornie sie nudzilem. Po drugiej szklance piwa dolaczyl sie Andrzej, tez nie mial co robic, jedynym klientem bylem ja. Andrzej to bardzo szczery i kontaktowy czlowiek i nasza dyskusja zaczela sie szybko rozwijac. Przeszlismy na ty, a nastepna kolejke postawil gospodarz. Po jakims czasie do baru przyszedl miejscowy robotnik lesny (znajomy Andrzeja) nie zapamietalem jego imienia, ale to byl bardzo skromny i spokojny jegomosc. Zaczely sie opowiesci bieszczadzkie, ja jako staly bywalec bieszczadzkich szlakow i nie tylko tez mialem cos do powiedzenia, ale jak tych dwoch miejscowych wymienialo poglady o ,,stanie gor,, niestety tylko potakiwalem. Potem wjechala gitara .... Andrzej zna mnustwo przeroznych piesni i piosenek, ale ... falszuje okropnie. Ja rowniez mailem pewne doswiadczenia z gitara i ze spiewem i pamietam ze ranil moje uszy potwornie, ale mimo wszystko podobalo mi sie jak zawodzil po ukrainsku dopijajac piate piwo. Przegadalismy i przespiewalismy cale to deszczowe popoludnie, wypilismy morze piwa i .... nie tylko. Andrzej ugoscil nas wielkim talezem smazonych rydzow ktory stawial na stole kilka razy, a ja na pozegnanie podsunalem mu pewien pomysl na nowe danie do jego baru. Andrzej spisal wszystko dokladnie i powiedzial, ze w poniedzialek pojedzie do Ustrzyk Dolnych do piekarni zeby zamowic specjalne, male bochenki chleba z kuleczkami na gorze, a potem bierze sie za gotowanie tej potrawy wedlug mojego przepisu. Niestety nie mialem juz wiecej okazji odwiedzic Andrzeja w jego barze, ale wiem ze to danie i jego rymojaca sie nazwa zrobilo ogromna kariere u niego i teraz jest sprzedawane w calych Bieszczadach jak i poza nimi. Moze kiedys tam wroce i sprobuje tego przysmaku . Pozdrawiam cie Andrzeju.JB.

Dzisiaj spotkałem Lacha w kramiku przy parkingu na drodze do cerkwi w Łopienkach. Sprzedał nam dwie książki, kilka małych rzeźb, zaśpiewał dwie piosenki. Było miło.

Ah, pamiętam... 2005 lub 2006, pierwszy mój wyjazd w Bieszczady... Ustrzyki Górne, mieszkałem w jakimś małym schronisku. Na drugim końcu miejscowości - bar pana Lacha. Prześwietne jedzenie, a jaki klimat... Nigdy tego nie zapomnę. Również dostałem książkę "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady". :)

Przynajmniej jeden ,,zakapior,,który nie ,,sprzedaje,, tzw życiowych mądrości.Fajnie się słucha człowieka.

niesamowity świat .kiedyś też tam trafię jak już uśmiech stracę, w oczy ludziom patrzeć nie będę potrafił ... tam tylko żyć będę już mógł .. czuję to

to samo.Nie zapomne tych imprez pod strzecha,gdzie na srodku paliło się ognisko,piosenki spiewane,grane na gitarze-rewelacja.W ostatni Dzien,kiedy wracalismy rano do Domu,poszedlem do Rzezbiarza,wypic ostatnie beczkowe piwo,to natrafiłem na P.Lacha,który zaprosił mnie na darmowy barszcz Ukrainski,do dzisiaj nie zapomne tego wspaniałego smaku.

Ale fantasta to on jest.

Bywałem bardzo często nie tylko w Bieszczadach, ale i na Pogórzu Bieszczadzkim i Pogórzu Leskim. Uwagi do tytułu : Po pierwsze - to nie zesłanie, ale wybór.Zesłanie nie daje wyboru. Po drugie: p. Bros mówi prawdę o swoich dzieciach i o wyborze swojego sposobu życia, ale to jest wybór, a nie zesłanie. Dobry film, autentyk. Nie jest łatwo "dorobić się" "gazika", "skutera" , komputera i agregatu prądotwórczego na benzynę, czy ropę, a potem zdobyć pieniądze na to wszystko.. Nie jest też łatwo zaczynać z niczym, a potem przetrwać i wyjść " na swoje". Dobry film. Pan Bros nie kłamie. Twórcy filmu teżz nie kłamią.

dziś ok. 12 w katowicach na dworcu spotkaliśmy Lacha. Jechał w swoje kochane Bieszczady. Fajny gość! Wszystkiego dobrego i do zobaczenia panie Andrzeju!

A w pazdzieriku 2014 u Niego w chacie rąbałem marnowane rydze pod żołądkową gorzką,On grał ja spiewałem i było bosko...A do czerwca 2015 już blisko......

Bieszczady to naj piękniejsze miejsce na świecie

Wysmienity wyjazd,miejsce,klimat,góry...P­anie Lach,jeżeli Pan,to czyta,to prosze napisac,gdzie mozna Pana spotkac,pozdrawiam Serdecznie Was...

Balowaliśmy oba cwaj na parkingu w Łopience w tym roku w czerwcu,Lachu grał a ja tańczyłem z moją koleżanką..powtórzę to nie długo w pazdzierniku...

To mój Nowy Przyjaciel z Bieszczdu... Razem śpiewaliśmy: ..."czy żar czy ziąb w jaskinię wstąp, tam ludzie dobre serca mają, a ludzie źli to wierzaj mi ci nigdy nigdzie nie śpiewają, a ludzie z mgły w to wierzcie mi , ze śpiewem cząstkę szczęścia dają"... Podarował mi książkę z dedykacją "Majster Bieda czyli Zakapiorskie Bieszczady" Andrzeja Potockiego i dwie swoje malutkie rzeźby... na szczęście. Od książki nie mogę się oderwać... Pozdrawiam, ściskam gdziekolwiek jesteś

Dobrze byłoby jednak, gdyby przed graniem stroił gitarę. Wiele lat temu grałem w tej knajpie, dla ludzi, za piwo. Właściciel podejrzewał mnie, że kradnę mu rzeźby... :D

Wspaniały człowiek,miałem okazje poznac go osobiscie wraz z jego kolegami-Kapitanami:)Bar u Rzezbaiarza,to wedlug mnie najlepszy lokal w Bieszczadach.Byłem tam dwa razy,raz kiedy Pan Lach to prowadzil w 2009r i drugi w 2011r,kiedy to wynajmowal.Niestety drugim razem,bez Pana Lacha z gitarą,to nie było 

Ktoś się dokopał jak ten intrygujący człowiek faktycznie ma na nazwisko i czy to prawda z tą armią Własowa? Może Potocki w którejś książce?

JA TEBE ANDRIJ POZDRAWLAJU WALDEK SZARY WILK

Pozdrawiam serdecznie was wszystkich kochani moi drodzy państwo Piter Artist from Poland LOVE Poland

Prze barwna postać i oby takich ludzi było więcej to i nasze życie byłoby weselsze i milsze . hej.

Miałem przyjemność poznać "Lacha" podczas swoich bieszczadzkich podróży. Dziś wiem że Wolność to ten człowiek, chodząca definicja wolności. Na pamiątkę tego spotkania zakupiłem jedną z jego rzeźb. Niesamowita pamiątka po spotkaniu z niezwykłym człowiekiem

ja nie jestem zakapiorem. jak mój ojciec malował szkołę w baligrodzie i mnie tam zabrał, to mu przyniosłem żmiję zygzakowatą za łeb żeby się spytać co to za zwierzątko.4 lata miałem.tak się rodzice dziećmi opiekowali,ale tata wiedział że nic mnie nie spotka. teraz się czuję jak turysta w swoich lasach,bo wszyscy są mądrzejsi.

Też zakochałam się w Bieszczadach ❤️

❤

Ja se miałem gitary powieszone w domu (własnym!!) na scianie,narysowałem se Jika Mirisonka,miałem beczke ,żarna, i kobylnice na scianie powieszoną.Przyszli z MOPSU z mielca i "po co panu te niepotrzebne sprzety"???napisali,przyslali...policje,zem wariat z tego wzgledu.Policjanci jak mnie porwali z wlasnego podwórka mówią"porzadny z pana gosc" a ja"to po co zamykacie porzadnych ludzi"? Oczywiscie badania,kraty itd.Bo "gromadze stare wg.mopsu niepotzrebne sprzety"Odnawiam ludowe graty bo mi tak podoba.Nigdy nie sadzilem,ze za to zamykaja!Amnesty International ma to w d...bo...nie ma pieniedzy,napisali.Taka beczka debowa jest piekna, a we wlasnym domu jakbym se zamiast 3 krzyzy powiesil golą babe to by było lepiej??XXI wiek,gdzies w Europie...

to rób tego nie. jak grzybka zerwiesz to ściółką przykryj. znawcy ze świata.A to piękno ginie przez takich ekspertów

Jadwiga ❤️

bohaterska historia

Ale głupoty opowiada. Jeżeli chodzi o historię. U Własowa byli i Rosjanie i Ukraińcy odpowiedzialni za rzeź Woli m.in. Nie będę tu rozwijał tematu upa i dlaczego ukraincy zostali wysiedleni bo na pewno nie przez własowa

Wszytko ok, tylko z zakapiorstwem, to bohater filmu nie wiele ma wspólnego.

Jak moge sie zkontaktowac z tym panem ?

Co jak co ale widać, że pierdolnięty.