Zapałki Karola Wojtyły 🤦 HUMANISTYKA SZORUJE PO DNIE 😡 | Dla każdego coś przykrego #60 

Turkmeński Kacper Pitala nie istnieje, nie pisze artykułów i nie może cię skrzywdzić! Turkmeński Kacper Pitala:

Mój wybitny kolega z liceum stworzył kiedyś postać Johna Gardena, autora. Johnem Gardenem byliśmy zachwyceni, stał się naszym guru, autorytetem, cytowanym przy każdej okazji. Garden w razie potrzeby był filozofem, fizykiem, biologiem. Koledzy próbowali wmówić fizyczce, że natężenie pewnego promieniowania mierzy się w gardenach. Jeśli to czytasz Mati , to pozdrawiam 😊

Czekam aż na politechnikach pojawią się prace pt. "Papamobile- propozycja konstrukcji" lub "Analiza wytrzymałościowa kościelnej ławki"

Kapela Pikala to moj nowy autorytet w naukach teologicznych

był sobie memes: - po co mi znajomość prac wojtyły? jestem przecież geologiem, specjalistą z zakresu nauk o ziemi... pada odpowiedź: - ...tej ziemi

Humanistyka zeszła już do poziomu szorowania po dnie Rowu Mariańskiego , jednak amerykańscy naukowcy podkreślają że to dobrze (źródła do badań nie podano) gdyż ciśnienie na tej głębokości pozwoli na skompresowanie w podstawie programowej jeszcze większej ilości WYBITNYCH dzieł kultury (czyt. nieczytalna XIX wieczna literatura)

Moja była żona pracowała w TVN24 - zapraszanie ekspertów wygląda tak: jest taki kajecik z numerami telefonów, jak chce się nakręcić setkę (taki bardzo krótki materiał na dowolny temat z przebitką filmową, a nie tylko gadająca głowa prezentera w studiu) to się otwiera kajecik i dzwoni do jakiegoś profesóra lub doktóra na liście bo kiedyś się robiło wywiad z nim na jakiś temat - i każdy normalny naukowiec zwykle odmawia bo się zwykle okazuje, że to nie jego specjalizacja lub temat jest zbyt obszerny by zamknąć go w trzech zdaniach - ci lecą od razu na koniec listy bo nie chodzi o to by kogoś informować czy przybliżać temat ale by przerzucać ten węgiel newsów by zapychać ramówkę - ci natomiast co chętnie i najlepiej kwieciście, choć niekoniecznie z sensem, opowiadają na każdy temat z przekonaniem o swej nieomylności lecą na górę listy dzięki czemu przerzucanie węgla idzie szybciej. Jak ktoś pojawi się w trzech do pięciu setkach to jest uznawany za eksperta - wszak był 5 razy pokazany jako takowy w telewizji i takowego będzie się już zapraszać regularnie do programów publicystycznych.

Jeśli dobrze pamiętam, kot pewnego naukowca też został współautorem pracy, ze względu na wymaganą minimalną ilość autorów. Nie tylko u nas przechodziły takie pomysły. Tamta praca na szczęście merytorycznie była wartościowa.

Pamiętam uczelnianie perpetum debile związane z produkcją publikacji. Kółko wzajemnej adoracji sobie trzaskało publikacje, oczywiście wspólnie z jakimś profesorem co to miał dużo punktów respektu. Pisał je fizycznie jakiś biedny student albo inny doktorant. A prace i tak głównie polegały na gówno eksperymentach pokroju "tym razem zrobiłem badania tej metody numerycznej, w nowym wariancie" a tak naprawdę zmienił jeden parametr z 5.3 na 5.1 i ot nowa praca, 10 z tej serii prac. Wszystko leciało do czasopism które były zaprzyjaźnione i w ten sposób maszyna się kręciła. Tak w ogóle to mnie skrajnie denerwuje zacofanie w jakim jest świat nauki i to mówię nawet globalnie. Dawno nauka powinna być open jak "open source". Jedna wielka światowa baza, jawne recenzje, miejsce na wyniki badań i wszelkie niezbędne rzeczy. To powinno być połączone z globalnym wyszukiwaniem tych publikacji i zarządzeniem nimi. To co jest teraz, to chore rozdrobnienie, te tysiące czasopism za paywallami, te chore subskrypcje na nie za publiczne pieniądze to jest taki rak, że to nawet nie ma co dyskutować. A najgorsze jest to że akademicka brać, patrzy na to i nic z tym nie robi, tylko czasem popłączą w kąciku że "oj zły system"...

Polski system trzyma się na ślinę, karton i mocne trzymanie kciuków... kto by pomyślał. Niby człowiek wie jakie patologie odchodzą, ale dopiero taki eksperyment uświadamia jak bardzo to wszystko przegniło. Oby w końcu uświadomiło kogoś decyzyjnego, choć zdziwię się jeśli tak będzie Dziękujemy za odcinek Arcymagosie niech się niesie, na pohybel algorytmowi

Jako najgorliwsza fanka melorecytacji "Podstawy programowej" pragnę wyrazić mały żal, że dziś jej nie usłyszałam. Muszę jednak przyznać, że katolicki w swoim stylu zaśpiew nie ogranicza możliwości ekspresji religijnej Krzysztofa. Pokłony o wyraźnej proweniencji islamskiej także wychodzą prowadzącemu wcale nieźle. Gratuluję publikacji w zagranicznym czasopiśmie. W Polsce to nadal jest bardzo duże osiągnięcie.

Bardzo celny komentarz na początku. Do wyliczanki dodałbym jeszcze sytuację, kiedy ktoś uważa, że jego doktorat z literaturoznawstwa i prowadzenie jakichś zajęć na uczelni czyni go autorytetem z zakresu pedagogiki i automatycznie stawia wyżej w dyskusji z osobami bez doktoratu.

Najbardziej zastanawia mnie we wszystkim to, że nie zorientowano się już przy stwierdzeniu, że dany naukowiec jest z Turkmenistanu. Chodzi o to, że Turkmenistan to państwo totalitarne i mocno izolujące się od świata, pod tym względem przyrównywany jest do Korei Północnej.

To ja dożucze kamyczek od siebie do tego przykrego patologicznego ogórdka polskiej nauki. Chciałem z kolegami na uczelni takie ala koło naukowe, choć bardziej można by to nazwać grupą wsparcia w uczeniu się i poznawaniu nowych rzeczy. Poprosiliśmy jednego profesora, świetny gość - najlepiej zajęcia prowadzi u mnie na roku przynajmniej, o bycie takim właśnie naszym przewodnikiem, żeby pokazał nam w którą stronę iść, co zgłębiać, a jeśli byłyby problemy to żeby nam pomógł też zrozumieć zagadnienie. Niestety odmówił, za powód podając brak czasu. Nie byłoby to jeszcze takie dziwne, ale czasu mu brakuje jak sam powiedział, bo uczelnia zagroziła mu zwolnieniem ze względu na zbyt małą ilość publikacji. Mówiąc prościej, nie nastukał wystarczająco dużo PUNKCIKÓW. Szkoda, że ten system gnoi naukowców obecnych i tych przyszłych. Dodam, że studiuję fizykę a ten profesor jest teoretykiem, a teoria w fizyce ma to do siebie, że aktualnie ciężko coś przełomowego odkryć więc potrzeba nie dużo szybkiek i marnej roboty, tylko żmudnej, ciężkiej i bardzo wymagającej pracy. Nie pozdrawiam polskiego ministerstwa nauki

Zdążyłem wysłać wczoraj swój artykuł, nad którym rwałem sobie włosy z głowy. Jeśli tam będzie taki poziom, nie martwię się, że mógłbym się nie dostać za jakąś literówkę albo odrobinkę źle zrobiony przypis. XD Liczę, że już w grudniu tego roku ludzie będą więcej mówić o fantastyce świata pierwotnego!a

Kapela Pilata to jest człowiek orkiestra. Od teologii po fizykę kwantową, za 10 lat ba! pewnie wcześniej dojdzie doktoracik z nauk o materiałach i biologii molekularnej! Wyczekujmy nowego artykułu o problemach egzystencjalnych pantofelków z hodowli domowej! xDDD

Chętnie obejrzał bym odcinek z Twoim punktem widzenia, "Po co nam humanistyka"

Smuci mnie widok pana Krzysztofa powoli zatracającego się w szaleństwie

Studiuję matmę od 3 lat i uczelnia jest miejscem, w którym czuję się absolutnie świetnie. Robienie matmy to najlepsza rzecz jaką mnie spotkała. Chcę zostać w przyszłości naukowcem, ale takie rzeczy mnie przerażają.

Czekam bardzo! Właśnie robię redakcję językową do artykułów do czasopisma naukowego, które podobno były recenzowane - gdybym nie wiedział, nie domyśliłbym się; często prace semestralne studentów na licencjacie są bardziej naukowe i lepsze językowo. Żeby było śmieszniej, w jednym z nich była wzmianka o Twoich pracach, ale bez podania źródła.

Cześć Krzysztof, chętnie podzielę się z tobą moją historią związaną ze szkołą, która wydarzyła się niedawno. Wiem że nie jest ona związana z treścią materiału ale pomyślałem że jak napiszę tutaj to przynajmniej ktoś to w ogóle przeczyta. Otóż kilka tygodni temu odbyła się wycieczka szkolna do Francji, z której to łagodnie mówiąc mało kto był zadowolony - wyjazd był prowadzony bardzo chaotycznie ale w to się nie będę zagłębiać bo nie w tym rzecz. Co normalne, po nieudanym wyjeździe postanowiliśmy napisać negatywne opinie na stronie biura, które organizowało wycieczkę. Opinie te były merytoryczne i nie obrażały nikogo, mimo to bardzo nie spodobały się właścicielowi biura, który literalnie zadzwonił do szkoły i zaczął grozić prokuraturą i policją (XD) o czym dowiedzieliśmy się na spotkaniu przeprowadzonym przez dyrekcję. Łącznie odbyły się dwa takie zebrania ( pierwsze z nich zajęło 70 minut drugie 20 minut oczywiście podczas przerwy) polegały one na tym, że wcześniej wspomniana dyrekcja opowiadała nam jak bardzo mamy pojebane wymagania i jak bardzo będziemy mieć przejebane jeśli nie usuniemy opinii ze strony biura (oczywiście nikt nie powiedział wprost, że mamy usunąć opinie). Nawet nauczyciele grozili nam obniżeniem zachowania i odpowiedzialnością zbiorową (nie wiem jaką odpowiedzialnością i za co). Co dodaje tragikomicznego efektu jest fakt, że jest to "najlepsza szkoła w mieście" według rankingu perspektyw. Jeśli komuś się chce napisać jakąś poradę albo może podzielić się własną historią to chętnie poczytam odpowiedzi. kckc

Jak moja babcia śmieje się z faktu wysyłania prac naukowych do Rydzyka to już coś znaczy XD.

Nie pamiętam, żebym w swoim życiu płakała ze śmiechu zgięta nad zlewem. Ale stało się to po obejrzeniu tego odcinka.

Kacper Pitala po roku w Turkmenistanie:

Nie wiadomo czy się śmiać czy płakać, na razie pokwikuję w rękaw 🤣🤣🤣🤣🤣

Swoją drogą nigdy nie zapomnę tej obrzydliwej indoktrynacji która nawet z perspektywy 9 latka trąciła dla mnie hipokryzją w chwilii śmierci tytułowego bohatera w mojej szkole podstawowej. Na lekcji obowiązkowo napisz własnymi słowy za co jesteś wdzięczny Janowi Pawłowi drugiemu. Jak ktoś nie wiedział to nauczycielka chętnie podpowiadała, np. że wyzwolił Polskę z komunizmu. Gdy mój kolega z ławki Krzyś powiedział że go to nie obchodzi, Pani lodowym głosem poprosiła o zeszyt kontaktowy, gdzie obszerną notatką wezwała rodziców do szkoły.

Klasa: Prosze pani, trzeba powtórzyć z nami interpunkcj..- Polonistka: Ale mamy jeszcze Dziady do omówienia! Klasa: Prosze pani, a czy teraz możemy zrobić interpunkcję? Polonistka: Nie, bo teraz omawiamy Wesele! I tak do usranej matury. Nic więc dziwnego, że dorośli ludzie z wydawnictwa mają problem z interpunkcją xD

Kapela Pikala - "Maya Kuliyeva Turkmen National Conservatory" to jakaś szkoła muzyczna xDD

Chłopski rozum to cudowne narzędzie. Spłodził płaskoziemców

bardzo, bardzo, bardzo cieszę się z Twoich starań patrzenia w kamerę. wybitnie cieszy mnie to i widzę, jak rozwija się ogólnie ten kanał. kamerki, przejścia, coraz lepsza edycja, super tlo (jak zawsze). Smuci, że nosi tylko 88k subów... to jest doslownie żenujące!! życzę pół miliona co najmniej do końca roku :^))))

Przypomina mi się eksperyment, w którym badacze postanowili sprawdzić, czy prace naukowe są publikowane ze względu na ich wartość merytoryczną, czy raczej... z powodu innych zalet autorów. Splagiatowali 12 artykułów naukowych i wysłali je do czasopism, w których te prace zostały już opublikowane (taki combo plagiat, bo i treść ta sama, i miejsce publikacji to samo). Z 12 plagiatów wykryto tylko 3 (finalnie jeden z nich został opublikowany), a pozostałe 8 odrzucono, ale nie dlatego, że były plagiatami, a z uwagi na "problemy metodologiczne" XD. Okazało się, że nie ważne co się piszę, ale ważne kto to pisze :D. Źródło: Peters, D. P., Ceci, J. S. (1982). Peer-review practices of the psychological journals: The fate of published articles submitted again. The Behavioral and Brain Sciences, 5, s. 187.

Mistrzowska robota pana profesora, dostarczył mi mnóstwo rozrywki O ile zakład, że za tydzień wszyscy, łącznie z ministerstwem, zapomną i nic się nie zmieni?

Wysłanie prześmiewczego artykułu do Torunia? To rydzykowne.

Wjedziauam że będzie o tym odcinek, MUSIAŁ być! xDDD

Hmm, to dlatego mój referat był przyjęty mimo odniesienia się do tekstu z 1932

Krzysztof nie obrażaj Guana nietoperzy, ono ma cenne wartościi odżywcze dla Gleby(Kapela Pilaka, Chiro Ptera 2137, Instyt badania Badań z Dupy) PS Chiroptera-to po po łacinie nietoperz

Rektor Koziołek widział? Oto rezultat tego "olbrzymiego działu humanistyki" jaką reprezentuje teologia w edukacji. Najwidoczniej mało kto zdaje sobie sprawę, że taksonomia urojeń nie jest godna miana nauki.

taaak, a mrożone masło ma potężne właściwości odmrówczania na sucho wilgotnych lasów iglastych, w celach zasiedlania ich przez bardziej pracowite alternatywy. Teoria ta oczywiście poparta jest niepodważalną opinią Turkmeńskich naukowców. Zapowiedzieli oni że głównym ich staraniem teraz będzie jak najszybsza i najszersza popularyzacja alternatyw w ich najnowszej wersji 4.0. Pozdrawiam

Och, cudne! Ukłony dla Profesora, oby znalazł rozwijające się grono naśladowców. Wiem, że badacze nie powinni marnować czasu i energii na samotne zmagania z systemem - nie do tego zostali stworzeni. Ale czemuś wpadła mi do głowy wizja, że takie ośmieszenie patologii obecnego systemu nie powinno być domeną pojedynczych zirytowanych naukowców, bo ten system ma ogromną bezwładność => potrzebna jest fala, działanie zbiorowe, żeby to przełamać. Ech, to tylko taka wizja... :/

Jeśli chodzi o recenzje, przypomina mi się historia, jak w kwietniu tego roku brałem udział w polskich finałach EUCYS. Zgłosiłem pracę matematyczną, która może nie była najlepszą rzeczą, na jaką mnie stać, ale przynajmniej dostałem (jedno z) trzecich miejsc. Ale jeśli chodzi o dwie anonimowe recenzje, które dostałem przed finałami, to pozostawiały sporo do życzenia. Autor/ka pierwszej nie byłx zbyt wylewnx - cała recenzja składała się z opisu "osiągnięcia naukowego autora", "brak widocznych błędów merytorycznych" i "redakcja staranna". Z kolei w drugiej recenzji - pomijam już to, że jej autorowi nawet nie chciało się wypełniać daty w formularzu do napisania recenzji. Poza tym, bez absolutnie żadnego uzasadnienia, w recenzji zmieniono notację, którą przyjąłem w pracy, a wyniki nie były przytaczane wprost a parafrazowane. Dodatkowo autor dodał do recenzji piękne określenia, takie jak: * "To, że [wynik pracy] jest w sumie dość oczywiste, i może mogłoby być dość prostym zadaniem olimpijskim." * "Autor podaje dwa dowody, w tym bardziej podobający się recenzentowi dowód przeprowadzony przez opiekuna naukowego" (technicznie, napisałem, że dowód był "zaproponowany" a nie "przeprowadzony" przez opiekuna naukowego) * "Ja bym tej pracy do publikacji w czasopiśmie naukowym nie przyjął" Opiekun naukowy, z którym potem czytałem te recenzje, spytał się mnie, czy już w jakiś sposób naraziłem się recenzentom z Warszawy XDDDD Aż przypomniała mi się najpiękniejsza recenzja z najlepszego serialu, który kiedykolwiek powstał: "Dzień dobry Państwu, spotkała mnie dzisiaj duża nieprzyjemność. Otóż byłem w teatrze i chciałem powiedzieć, że żałuję, że w ogóle tam poszedłem, bo mogłem se pić piwo całe popołudnie, a tak to wyrzuciłem piniądze w błoto jeszcze. Taki teatrzyk kurde to ja se sam mogę zrobić w domu przed lustrem, albo i jeszcze lepszy. Widowisko to było długie, głupie i nudne zresztą. Aktor jeden co tam grał w samych slipach i skarpetach ganiał, że mu prawie genitalia wystawały, co mnie osobiście odrażało. I druga aktorka starsza, co miała nogi krzywe turlała się i jęczała w kierunku niewiadomym, zupełnie bez sensu. Na szczęście ktoś ją potem utopił w wannie. I w ogóle muzykę puszczali za głośną, tupali, sapali i stękali. Centralnie kupy dupy się to całe towarzystwo nie trzymało. ~krytyk Ferdynand Kiepski"

Taka pierwsza czerwona lampka, która zapaliła się mnie, który z Turkmenistanem ma tyle wspólnego co nic... jest to kraj w Azji Środkowej, dodatkowo była republika radziecka... zatem dlaczego pan profesor nie ma nazwiska typu Ahmatov albo Ismailov? A że Turkmenistan jest raczej drugą Koreą Północną, raczej dość ciężko o imigranta. Ale co ja tam wiem, jestem zwykłym korposzczurem po UG. :D

Ten odcinek uzewnętrznia wszystkie moje frustracje i wkurzenia z czasów studiów. Zapraszam na wszystkie wydziały teologiczne w Polsce i zobaczyć, jak wygląda ten „światek”. Sztuczności w zachowaniu pseudo-naukowców (choć bywają wyjątki, jak wszędzie), ośli zachwyt nad błahostkami, bełkot podczas niektórych wykładów. Dalej: artykuły naukowe, doktoraty i habilitacje większości profesorów, które brzmią tak samo, tytuły podobne do omawianego w tym odcinku, nie wnoszą nic, nawet nie tyle do nauki, czy teologii, ale nawet do życia parafialnego, czy duszpasterskiego. Gdyby znalazła się choć jedna praca, która pomogłaby np. w zmianie modelu duszpasterskiego, czy pomogła otworzyć się na współczesne problemy społeczne, to nie… dalej Jan Paweł II wszędzie, lekarstwem na wszystko, ale nie tylko „Nasz Papież” jest tutaj problemem. Problemem jest brak logiki i twórczości. Podstawowy brak naukowego modelu. Wystarczyłoby, gdyby odnieśli się choćby do Tomasza z Akwinu, czy nawet do ukochanego JP2 i Jego „Fides et ratio” (choć ma swoje wady). Oczywiście, że będziemy sobie z tego wybierać tylko to, co nam wygodne. Kiedy to się skończy? Smutne, że chyba wszyscy z „tych na górze” niczego nie widzą i nie potrzebują jakiejkolwiek zmiany. Zarówno w Kościele, jak i w szkolnictwie wyższym.

Zacytuję kasyka - "Is this, out of season, april fools joke"? 🤔

W potężnym zapałkowym artykule przypisy jak u Finkelsteina

Memrystor to rezystor (opornik, przykład opornika to grafit od ołówka) ale taki z pamięcią. umożliwia przechowywanie 1 albo 0. btw prawo Ohma to całe moje życie

Nie zgodzę się że matura nie przygotowuje do życia w społeczeństwie. Całe społeczeństwo jest ustawione nie pod kątem optymalizacji efektywności, a łatwości kontroli. Maturę się łatwo sprawdza, kolokwia też, kpi w korpo również, tak jak faktury, wnioski i inne papierologie. Dlaczego mlody człowiek ma się uczyć myśleć skoro jako dorosły prawo do myślenia będzie musiał wywalczyć, albo nauczyć nie uzewnętrzniać się z tych przemyśleń.

Podręczniki nie mają przypisów/źródeł albo są zdawkowe. I nie uczy się korzystania z nich. Na studiach uczą, żeby dawać przypisy, aby były ładnie i poprawnie opisane, ale... NIKT NIGDY nie sprawdza ich prawdziwości. Można powiedzieć "elementarne zaufanie dla dorosłych ludzi+brak czasu na takie pierdoły". Można też powiedzieć: znanych nazwisk nie trzeba weryfikować, bo są znane. Ale potem wychodzą takie kwiatki, gdy okazuje się, że dowolne wymyślone nazwisko może być znane, więc nie podlega weryfikacji xddd Ale punkciki lecą...

Problem z recenzjami jest międzynarodowy, nie dotyczy tylko Polski. Czytałem niedawno krytykę, wg której cały system opiera się na anonimowej recenzji, mimo że nie ma zbytnio badań świadczących, że to rzeczywiście poprawia jakość nauki (a raczej stoi na jej przeszkodzie, m. in przez rzeczy o których tu mowa). Wiele rzeczy u podstaw nauki opiera się nie na naukowych podstawach (ha), a na rytuałach i konwencjach.

Przecież systemy tworzy się po to aby je ogrywać. To wie każdy gracz :-) Istnieje coś takiego jak Goodharts Law. Jeśli jakaś metryka staje się celem, przestaje być dobrą metryką bo ludzie zaczną się optymalizować pod dany cel bez baczenia na konsekwencje.

Taki szkolny styl stosuję zawsze gdy nie mam nic do powiedzenia i muszę polać trochę wody na kolokwium. Zazwyczaj nie działa

Pamiętam jak będąc na filologii klasycznej czytywałam teksty pisane przez teologów - wiadomo tu się czasami ścieżki przenikają... pisane jak szkolne wypracowania, często w ogóle bez żadnych źródeł; bo ktoś po prostu leciał z analizą tekstu "swoimi słowami". W porównaniu z anglojęzycznymi tekstami omawiającymi np. ten sam kawałek biblii - no niebo a ziemia. Także kompletnie mnie ta sytuacja nie dziwi, to pewnie i tak były najlepsze teksty w tych wydawnictwach - miały przypisy. Nieważne że fikcyjne.

Cóż za nieinkluzywny grubianin. Subskrybuję.

W takim razie nie wiem, jak teraz mamy wierzyć nauce. To przerażające.

Dotychczas myślałem, że ulubionym wyrazem w moim mniemaniu jest "wyborne" z ust Pana Roberta Makłowicza. Ale pańskie "punkcicki" silnie konkurują z powyższym 🤣

cudownie, właśnie wysłałem rant zgłaszając uwagę do wpisu na SJP ale jeszcze wkrnie nie zeszło ze mnie do końca, a to idealny moment żeby dorzucić do pieca

Jesteś fantastycznym człowiekiem. Nie rozumiem czemu " wielkie głowy” naszego Państwa nie zwróciły uwagi na ciebie i na to co mówisz. Poświęcasz swój czas tłumacząc nam absurdy szkolnictwa, stoisz za młodzieżą/ dzieciakami które męczą się w tym bagnie. Dlaczego nikt nie chce cię słuchać? Dziękuję ślicznie za twoja pracę i wierzę że w końcu ktoś zwróci na to wszystko uwagę. Ogromny respekt.

Świetny wlog! Bardzo dziękuję i pozdrawiam.

Najstraszniejsze jest to, że jak zobaczyłam pierwszy link posta z zapałkami to moja pierwsza myśl brzmiała: Ale to oni tak na serio?!

nie wiem gdzie, ten kanał był, jak go przegapiłem, ale trafiłem tu przy okazji akcji z Bartosiakiem, daje suba, idealne na radio w tle

Szkoda że takie treści mają mniejszą widownię niż np. kotek brykający z łóżka na krzesło jeśli wiecie co mam na myśli...

Chyba każdy, kto studiował, ten spotkał takiego wybitnego profesora lub doktora. Problem nie jest wyłącznie polski. Miałem okazję pracować z równie wybitnym doktorem po Uniwersytecie Tokijskim.

Gdzieś widziałem artykuł/materiał "Krzysztof M. Maj na Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego... I PRZEPRASZAM🙏, bo sam powiedziałeś kiedyś, że nie chciałbyś pełnić tej funkcji (tak mi się kołacze w pamięci - jedna z Twoich deklaracji, z poprzednich materiałów "Dla każdego coś przykrego"), to uważam, że byłbyś najlepszym ministrem reformatorem w historii. Twoje słowa i podejście, są jednym z najlepszych potwierdzeń myśli filozoficznej, że "osoby które nie pragną władzy, są jej naprawdę godne". Gdyby w wyborach powszechnych istniała rubryka "Inni kandydaci" , oczywiście gdybyśmy posiadali inną Ordynację Wyborczą, wpisałbym Cię jako kandydata.

Bardzo mi się podobają ostatnie przytyki w stronę Mazurka, Stanowskiego oraz Kanału Zero, nic do nich nie mam, ale jest to dla mnie ciekawe co i dlaczego Krzysztof o nich uważa

Kapela Pikala, jak ja Cię szanuję

Ja je*ie...

Jeden z moich wykładowców (nie podam nazwiska) jest częścią komisji, która ma na celu zweryfikowanie oskarżenia o plagiat wysuniętego wobec jednego z doktorów na Uniwersytecie Warszawskim. Okazało się, że ten doktor skopiował napisany po angielsku doktorat pewnego Australijczyka, przełożył go na polski i włączył do pracy jako swój. Potem skopiował część pracy swojego promotora, przepuścił przez tłumacza parę razy, poprawił błędy i oddał do recenzji. Dopiero po fakcie ktoś przez przypadek natknął się na tą pracę z Australii i porównał z tą od naszego doktora.

15:04 świetny pocisk 😂

O, Górak? Miałam z nim mieć zajęcia. Jakże mi przykro, że rzuciłam UKSW xD

Skończmy z "grywalizacją" i nazywajmy ją wreszcie "grywializacją".

Czyli mój komentarz miał w sobie jednak pewien zapalnik (pod najnowszym mad max). Kolejny świetny materiał o patologii światka wydawniczego (to powstrzymało mnie przed doktoratem). Keep on rocking!

Mm.. tabeleczki. Klucz odpowiedzi do np. matury i tak strzela w kolano nauczycielom. Ile już się nasłuchałam biadolenia, że jak szanowna komisja dopuści w trakcie sprawdzania matur kolejną odpowiedž to biedne panie muszą przejrzeć od nowa wszystkie arkusze..

W naukach ścisłych też czasem trochę trzeba czekać. Wyniki z mojego doktoratu, który był obroniony chyba 3-4 lata temu to będzie w tym roku publikowane

Konrad Szaciłowski - polski Peter Boghossian!

nigdy nie zapomnę, jak czytałam jakieś dietetyczne ciekawostki i napotkałam informację, która przeczyła wszystkiemu, co wiedziałam na dany temat, postanowiłam więc zerknąć do źródła, a źródłem tej informacji był wykład gdzieśtam kiedyśtam, ale postanowiłam wyszukać ten wykład i chociaż nie dotarłam do treści wykładu, to dotarłam do wykładowcy i był nim autor artykułu, można więc powiedzieć, że dotarłam do samego źródła faktu naukowego.

Ktoś chyba z researchu naukowego zrobił gierkę, żeby przyśpieszyć rozwój nauki, ale po drodze okazało się, że gra została opuszczona przez developerów, a gracze teraz prześcigają się w wynajdywaniu glitchy i nabijaniu nimi punktów w rankingach. Moja propozycja rozwiązania: Nie grać w zepsutą grę i zrobić sobie nową. System po prostu nie nadąża, może z powszechnym dostępem do Internetu dałoby radę zrobić system lepszy i mniej podatny na błędy.

Jak zobaczyłem reportaż w Faktach na temat prof. Szaciłowskiego, to pierwsze co pomyślałem o Twoim filmiku na temat PUNKCIKÓW! 😃

Henryk Batuta wersja naukowa.

AI naukowcy (tudzież naukowcy-słupy, którzy nie istnieją) nowe, nie znałem. Nie pierwszy raz nauka się kompromituje.

Dzięki za poruszenie tego tematu!!

Kocham ekspresje Krzysia

Czasami się zdarzy Elsevierowi klepnać artykuł zaczynający wstęp : As an AI language model.... xD

1:46 To jest takie prawdziwe zwłaszcza jak mieszka się pod jednym dachem z zapalonym wyznawcą Stanowskiego i Mazurka. Słuchanie wymiocin tej dwójki w domu to dramat.

Może mi to umknęło, ale czy gdzieś był wyliczony koszt publikacji w tych ekskluzywnych i prestiżowych czasopismach (opłata za zgłoszenie artykułu/publikację)? Pytam, bo od strony ekonomicznej może obecnie bardziej opłaca się wypuścić 10 rozprawek wygenerowanych przez ChatGPT niż 1 porządną pracę w jakimś Nature czy Science za tyle samo eurogąbek.

Instytut im. Pustynnego Demona to świetna nazwa :)

Kurde może z niektórymi twoimi opiniami na temat filmów czy gier się nie zgadzam ale pod względem informowania o stanie edukacji czy generalnie nauki w Polsce robisz świetną robotę :)

Oj Krzysztof, przecież od dawna wiadomo że system edukacji ma wyszkolić posłusznych obywateli. A jak każdy będzie miał doktorat albo magistra to ten tytuł nic nie będzie znaczył i będzie można deprecjonować naukowców w razie potrzeby. Nasz system szkolnictwa nie zostanie zreformowany, bo Niemcom i innym czołowym państwom unii zależy na tym, aby polaczki pozostały tanią siłą roboczą (podobnie jak my traktujemy ukraińców). Jakby polaczki się usamodzielniły to jeszcze stałyby się konkurencją dla niemca czy francuza, a tak się nie godzi! Polak ma być wołem, ma słuchać się co pan mówi a nie rozwijać się i edukować społeczeństwo. Na pewno są jakieś grupy, które lobbują za taką mentalnością i dzielą nasze społeczeństwo. Jak myślisz, czemu polacy osiągają sukcesy jak wydostaną się z tego kurwidołka zwanego polską? A teraz zdejmuje foliową czapeczkę, bo udzielił mi się Ator.

Szacun za najazd na pseudobiektywnego dziennikarzyne (chciałoby się powiedzieć, że za 5zł, ale RMF dostał 3.6 bańki z funduszu niesprawiedliwości)

Wszystkie libkowe media piszą, że ten profesor pokazał problem punktozy ale nikt nie pisze, że pokazał też dlaczego teologia nie jest nauką

Świetny materiał nie sądziłem że numer z uzbekistański naukowcem mudł przejsc.

Tak się zastanawiałem właśnie, czytając kolejne posty instytutu, czy dotrze do ciebie ten temat i na całe szczęscie dotarł

1:58 nice timing jeśli chodzi o muzyke. Uwielbiam płynne przejścia.

W małej Portugalii podjęto decyzję o budowè wielkiego portu lotniczego , a u nasszczochy blokują budowè CPK

Dzień Dobry Panie Krzysztofie, Uwielbiam Pana przemyślenia na tematy ogólne, ale kiedy nowe odcinki pojawią się na Spotify? Z wyrazami szacunku

Przypomniał mi się Morris Gordon Cheats :) No i jeszcze Grievance studies affair oraz Sokal affair.

Naukowcy nie są głupi - pracuję z kilkoma. Jeden z nich często przewrotnie pyta "a pamiętasz czym się różni jedna bardzo dobra publikacja za 120 punktów od dwóch średnich po 50 punktów?" Oczywiście różnicą jest 20 punktów.

Ten odcinek (i stara rozmowa z DLR, po której tu trafiłem) spowodowały moje lekkie opamiętanie. Bo, co tu dużo gadać, rozmyślałem o doktoryzowaniu się, żeby pisać sobie przed nazwiskiem dwie literki miast trzech! Pomysł w mojej pierwszej dziedzinie - teatrologii - to wiadomo! Ciekawe, ale pewnie tylko dla mnie. Nieużyteczne itd. Druga działka - logopedia! O! To wielce przydatne (i zdaje się, średnio zbadane, skoro na studiach w 2012 roku uczono nas z podręczników pamiętających lata 70-te). Na dodatek ja jestem od głosu. To też jeszcze pole do popisu. W Polsce nawet przyczyn zaburzeń głosu u aktorów nie bada się tak, jakby się mogło. Co mnie zraża? Oprócz niesamowicie wyśrubowanych wymagań (publikacje z punkcikami mają już być na koncie - a ja nawet pracy magisterskiej z lenistwa nie przetłumaczyłem na anglosaski i do "Dżurnal of Wojs" nie wysłałem po skończeniu studiów...), zraziła mnie rozmowa z jedną naukowczynią. Otóż, opowiadała mi, jak to się badania robi. Jak nie wyjdzie szukanie korelacji i wskaźników istotności statystycznej, to się robi tak do skutku, żeby jakieś istotności znaleźć! No bo badania opłacone i ma być dorobek - tak mniemam. A to średnio zabawne. Chyba. Dzięki!

Ten problem był już kiedyś omawiany na łamach francuskiego "Le Pissoire Parisienne".

Mam nadzieję że profesor zachowa zdobyte punkty.

Przypomniała mi się wybitna, rodem z filmu, sprawa profesora Noaha Rosenkranza vel Mariusza Korniłowicza. Ex sędzia, który wstrząsnęł środowiskiem prawniczym swego czasu i sporej grupie studentów zrobił problemy z zaliczeniem studiów xD

Brakuje jeszcze żeby się okazało, że te prace były napisane przez Chat GPT XDD