Piękny motocykl ale historia jego powstawania,jeszcze piękniejsza! I to jest moto z historią,prawdziwą historią,jakże osobistą.Super że jest komu ją dalej kontynuować.Brawo 👌
Wielkie dzięki za ten reportaż! Od dawna zastanawiałem się czy ta maszyna jeszcze istnieje! Pamiętam doskonale artykuł ze starej gazety motoryzacyjnej o tym arcydziele i przez wiele lat miałem oprawiony wycinek ze zdjęciem w anty ramie za młodu. Był to swojego rodzaju relikt który zawsze mówił wszystko za siebie "rzeczy nie możliwe są możliwe" Ach ,Polska electra glide, szczerze podziwiam za wiedzę i wytrwałość konstruktora. Sam wiele razy miałem odpały na rasowe hand made z własnym silnikiem ale... życie, kończyło się na projekcie. Ale jedno dzięki taki mistrzom konstruktorom zawdzięczam ,do dziś jest to moja pasja i praca na co dzień. Bardzo dziękuję, miło było zobaczyć i dowiedzieć się ,że ta wspaniała konstrukcja przetrwała i ktoś ją ocalił od zapomnienia. Ciekawe jak wiele maszyn własnej konstrukcji z tamtych czasów przetrwało. Spotykało się Junaki z silnikiem widlastym, własne projekty z różnymi silnikami samochodowymi zaz,vw,2cv,czy nawet syreny. Ach te zloty ,te czasy i i ludzie... Pozdrawiam!!!
Raduje się moje serce, widząc, że Potwór żyje. Całkiem ładnie się spatynował. Tekst z Auto-Motor-Sport sprzed 3 dekad wrył mi się w pamięć. Od razu wiedziałem, co to za Pan Motór. :D
Czytałem o tym motocyklu w Świat motocykli ale to jest wspaniałe uzupełnienie - super ! Podziw dla Dziadka - pozazdrościć uporu w dążeniu do celu ! Mój ojciec restaurował samochód Wanderer i też wiele elementów wykonywał samodzielnie np. klamki , osłona chłodnicy , sam szył tapicerkę , lakierował , wykonał sam całe drewno nadwozia - taka była konstrukcja . Było dużo modernizacji np. centralne smarowanie przy użyciu jednego naciśnięcia pedału przesmarowanie wszystkich mechanizmów samochodu . Pozdrawiam !
Pamiętam pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Świecie Motocykli artykuł o tym "Potworze". Wtedy jako nastolatek nie mogłem sobie wyobrazić jak można było sobie zbudować tak świetny motocykl samemu. Świetny odcinek jak zawsze.
Pamiętam artykuł w ŚM o tej maszynie. Parę razy próbowałem bezskutecznie odnaleźć w internecie informacje na temat tego motocykla. Ewenement na skalę światową. Dziękuję!
Szczęka opada!! Śp. DZIADEK to kolejny przykład zmarnowanych talentów! Ile by mógł zrobić że wsparciem finansowym jakiegoś mecenasa. Na przyszłość zrezygnuj z podkładu muzycznego w filmach "gadanych" bo to przeszkadza w odbiorze ciekawych treści.
23,42 skończyłem oglądać i szczęke mam opadniętą! Szacun dla Tomka i Agaty że wzięli ten motocykl i nie pozwolili by umarł. Chylę moje łyse czoło! 🙂🤚Brawo Erwin i Wawrzyniec za ten film! 🙂🤚
Jestem w szoku! Niesamowity motocykl, niesamowity "dziadek" i niesamowity właściciel który tego nie sprzedał, nie zezłomował, nie rozwalił... A szanuje, używa i pielęgnuje. ^^ Niby ponad godzina materiału, ale chłonie się jak gąbka wodę ;)
Puściłem film późno, z obawą że zasnę. Ani przez chwilę oko się nie przymknęło. Ten motocykl to taki środkowy palec wszystkim tym których motto brzmi "tego się nie da" :)
Dziadek był geniuszem to wszystko wykonał właściwe ze złomu podejrzewam że wiele części mógł kupić ale chciał udowodnić że wykona wszystko sam, a najgorsze jest to że tyle pracy wykonał i nie mógł się nim nacieszyć.
Kurde , w latach 90-tych dostałem od znajomego stos "Świata Motocykli" . Czytalem od deski do deski i kupywałem nowe. Oddając się lekturze moja pasja dostawała dodatkowego "kopa". Czytałem o Elefancie jako zimowym zlocie i zarazem czymś abstrakcyjnym - a pare lat póżniej sam byłem częścią tej imprezy... Innym razem wycinałem kątomierz ze ŚM i przerabiałem mojego dwusówa. Delektowałem się cyklem "Trasa Pana Marka" i przeglądałem "żólte strony". Oglądając ten film mam wrażenie , że znowu otworzyłem mój ulubiony magazyn z dawnych lat:) Pozdrowienia i szacunek dla Dziadka , gdziekolwiek teraz jest . Dziękuje za ten film !
Czytałem o tej maszynce ok 30 lat temu w artykule porównawczym do harleya i wówczas byłem pod wrażeniem . Teraz patrzę na to jak na dzieło wykonane ręcznie z metalu docenione przez wnuka i nas, pasjonatów motoryzacji, Gratulacje za ratowanie rodzinnej pamiątki.
1983 rok Komara składałem z trzech , szlif i pasowanie na kołku , malowanie ustami , była taka góra na której w połowie zatrzymywałem się ruszałem i wyjeżdżałem na dwójce tylko ja . Pozostają sentymenty , takich kreatywnych ludzi trzeba darzyć szacunkiem .
Mordeczko wielki gigantyczny szacun 😊 mamy swoich geniuszy i wspiwrajmy ich bo cudze chwalita a swojego nie znata o kurła ale sie pieknie maszyna wydziera ❤
A ja właśnie pamiętałem ten motocykl że ŚM chyba lata 90 albo początek 2000. Czasem mi się przypominał i się zastanawiałem czy ten motocykl nadal istnieje. Miło widzieć że motocykl ma się dobrze i że dla właściciela jest jak członek rodziny.
Pozdrowienia dla Tomka. Miałem tą przyjemność studiowania z nim. Pamiętam jakie oczy zrobiłem jak Tomek powiedział,że dziadek zrobił go sam, a materiał np na silnik wziął ze śmigła z messerschmitt'a 😮
Pamiętam go z lat 90 jak nie było internetu i czytało się Świat Motocykli, Motocykl, Giełdę Motocyklową, Dizmar od deski do deski + opowieści zlotowo garażowe, fajne czasy
@@KRAPKOWICE0007Ja z kolei mój pierwszy Ś.M.kupiłem w kwietniu 94.Pamietam o ile dobrze pamiętam był tam artykuł o Junaku z silnikiem Hondy Dominator.Był to chyba żart primaaprilisowy.Jak coś poknociłem i źle opisałem to z góry sorki.🤝🤝🤝💪💪💪😁😁🛵🛵🏍️🏍️
Ten motocykl jest wart zdygitalizowania, część po części. Może kiedyś Ktoś się pokusi o nowe części do niego, albo i całego brata. Pamiętam, jak go opisywali ćwierć wieku temu w (chyba) Świecie Motocykli a przecież już wówczas był legendą. To jest historia lepsza niż opowieść o Indianie pana Munro i zasługuje na podobne potraktowanie.
Pamiętam ten ŚM.To były moje początki z motocyklami.Bylem zachwycony artykułem o "Potworze" Chodziłem z gazetą i pokazywałem wszystkim w około.Znam historię a i tak oglądam z przyjemnością.Pozdrawiam
4:58 Spotkaliśmy się osobiście na pogrzebie Dylaka i rozmawialiśmy tez o moim MSS 500 zbudowanym od podstaw, łącznie z silnikiem i skrzynią, rama, przodem... itd. Marek M. z Nowej Soli zbudował motocykl na silniku samochodowym od Hondy Civic, po za tym Marek nazywa swój motocykl Harley Four, mimo tego że, zastosował w nim przód półresorowy od Indiana kopiowany z mojego oryginalnego wzoru. Nawiasem mówiąc zanim pozyskał swój przód pożyczył ode mnie mój i go założył na początku. Na dodatek mój aluminiowy MSS 500 stoi u Marka :)
Mój ojciec miał dwa motory, i było to daawno temu, gdy byłem dzieckiem. BMW 750 z koszem i Indianę. Oba te skarby jakimś cudem zniknęły zanim dorosłem. Dziś, gdy mam już (dopiero?) 70 lat i sił brakuje, ten motor będzie mi się śnił. Dzięki, Panowie! Tomasz
Niespokojny duch dziadka kazał tworzyć , ale realia prl-u nie pozwalały mu rozwinąć skrzydeł . Gdyby jednak urodził się w demokracji , byłby pewnie uznanym konstruktorem , a być może większym od Forda czy HD ;)
Jestem zakochany w tym motocyklu od pierwszego wejrzenia czyli od paru ładnych lat. Dzisiaj jest kropka nad i bo w końcu go usłyszałem. Przepiękny motocykl i przepiękna historia. Pozdrawiam z Bydgoszczy!
Spotkałem ten motocykl po raz pierwszy pod koniec lat dziewięćdziesiątych, nie mogłem uwierzyć że wszystko zostało stworzone samodzielnie, bez żadnych szkiców, rysunków technicznych itp. Jak widać historia wciąż żywa i niech trwa
Powitoł Dzięki piękne za wywiad-pamiętam moto z któregoś czasopisma. Info o budowniczym istotne i ciekawe - kupa pomysłów zamkniętych i zrealizowanych tylko w garażu. Szkoda, bo mogło być ciekawie, gdyby żył w normalnym kraju.
Piękne DZIEŁO!!!!Niesamowite, jestem krótkofalowcem i pamiętam czasy jak ojciec i wszyscy jego koledzy samodzielnie tworzyli arcydzieła w postaci radiostacji zrobionych z tego co było. Te urządzenia działają do tej pory często lepiej od urządzeń fabrycznych. I tak to wyglądało liczyło się tworzenie a dopiero później praca na radiostacji czy jazda. Tak czy inaczej mimo wszystko były to piękne i twórcze czasy…. mimo całego tła które nas otaczało. Pozdrawiam!!!
Witam wszystkich serdecznie życzę powodzenia w dalszych działaniach Dobrego Dnia życzy Stary Baca który kocha motocykle Dzięki za to że Jesteś zdrowia życzę i pięknych chwil dla których warto żyć Amen
Piękna opowieść. Można rzec śmiało, że to najlepszy polski projekt bez wspomagaczy po drugiej wojnie, zrobiony przez pasjonata, człowieka pochłoniętego nutą inżynierii w budowaniu motocykli bez zaplecza finansowego, szczęka opada do samego podestu.Przypomina mi to projekt Brittena sportowego motocykla zbudowanego przez podobnego pasjonata, naprawdę chylę czoła dla takich ludzi. Ja w latach 90 przebudowałem Junaka też pięknie wyglądał, , żeby zbudować motocykl od podstaw to takich ludzi powinno się nazywać geniuszami,i bez podstawowych narzedzi nie no jestem w szoku. Kiedyś czytałem o tym projekcie w świecie motocykli albo motocykl ale teraz jak to zostało zobrazowane przez wnuka to mega opowiesć.
pamietam artykul o tym motocyklu. szokowalo, ze nawet kola byly samodzielnie zrobione itp. ten zielony kolor tez pamietam. szacun ze to do dzis tak jest zachowane.
za tzw gówniarza czytałem o tej maszynie a później śniłem o tej historii, niesamowici ludzie, niesamowita maszyna, do tej pory słucham i oglądam i jestem pod ogromnym wrażeniem
Mile wspominam swojego swojego dziadka był kowalem ale potrafił zrobić wszystko ,coś mi po nim zostało,z każdego złomu coś się da zrobić .Dzięki dziadku chociaż już sam dawno jestem dziadkiem iswoją wiedzę staram się przekazać wnukowi.
Piękna historia, pamiętam artykuł o „Potworze” w magazynie Auto chyba ze 30 lat temu i to że twórca zmarł przed ukończeniem pojazdu, na szczęście odpowiednia osoba zajęła się jego spuścizną i co najważniejsze kontynuuje piękną opowieść.Pozdrowienia znad morza i do zobaczenia na trasie!
Tak, pamiętam opis w miesięczniku Auto International (taki chyba był tytuł). Niesamowity motocykl biorąc pod uwagę, ze w tamtych czasach 90% przebudowanych motocykli to były Junaki i emki
Fajna historia! Pamiętam ten motocykl z wystawy na Politechnice Wrocławskiej (1998 r.) W okolicach Rawicza powstał w tych czasach także ciekawy motocykl. Był to Ikar, dwucylindrowy junak. Może ktoś pamięta tan sprzęt? Pozdrawiam Zapach Garażu i właściciela Tomasza.
Jeden człowiek skonstruował motocykl. A cały naród nie ma ani jednego motocykla... Mamy i mieliśmy cudownych inżynierów, mechaników tylko jak mawiał pewien polski generał ludzie ... Miałem numer bodajże motoru lub innej gazety z okresu w którym Potwór był budowany. Były zdjęcia drewnianych modeli karterów , dzielonych felg. Miałem kilkanaście lat i wtedy już wiedziałem że nie ma rzeczy niemożliwych, dziś ludzie pukają się w czoło jak cokolwiek robię w zaciszu garażu, albo mówią że wszystko można kupić gotowego.
Można tylko napisać, jak to mawiano o takich ludziach w jednostce specjalnej Lubliniec "Przechuj!" (to oczywiście wielki komplement). Ja mogę tylko tyle napisać, ale mój brat dogadałby się z dziadkiem Stanisławem, bo też jest popierdzielony pozytywnie pod tym względem, nawet opisał niegdyś w jakiejś gazecie jak wmontował alternator w silnik Junaka M7, żaden badziew tylko pięknie zrobiona robota.
Wspaniała historia!!! Kolejny dowód że w Polsce byli i są bardzo zdolni ludzie! Mogli byś my być największym potentatem w świecie w motoryzacji i w innych dziedzinach, niestety nie potrafimy tego wykorzystać wolimy bazować na hińszczyźnie lub innym badziewie! Pozdrawiam!!!
Fantastyczny materiał i projekt. Jedynie to nie Ford powiedział że jeśli coś jest ładne to będzie też dobrze pracować, a Tadeusz Tański, jeśli wierzyć relacji Witolda Rychtera. Domyślam się że Józek z Rzeszowa to Józek Kozicki, zmarły rok temu harleyowiec.
Witam, czesc - odwiedzalem Dziadka Szydelko w latach 80-tych, kiedy jeszcze 'rzezbil w metalu - aluminium' glownie, dorabiajac recznie poszczegolne elementy silnika - widzialem jak dorabial dzwigienki zaworowe / ze smigla samolotowego - 'duralowego'... Byc moze to nawet ja nazwalem pierwszy raz przy Dziadku ten motocykl - 'Potworem', bo byl wrecz 'monstrualnej' wielkosci / w stosunku do mojego NSU 251 OSL...? Pozdrawiam.
Pamiętam ten motocykl ze "Świata Motocykli", już wtedy wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Przez ten czas czasami bezskutecznie szukałem coś na jego temat. Fajnie, że jest i jeździ.
Przed wielu laty czytałem artykuł o twórcy tego motocykla. Wspaniała sprawa. Szacunek dla właściciela za kontynuację dzieła dziadka. Pozdrawiam. Szerokości.
Za komuny było ciężko ze względu na biedę, ale dopiero ostatnio dokręcana jest śruba ograniczeń formalnych. Dzisiaj pan Szydełko nie zarejestrowałby motocykla, którego sam zrobił.
Świetna opowieść motoryzacyjna o pasji, którą można podziwiać do dzisiaj. Motocykl więcej niż piękny. Mój dziadek produkował damfy, duże młockarnie, wielkie, jak kombajn. Oczywiście w swoim garażu i swoimi rękoma.
Witam świetne dzieło sam coś dubię można zerknąć na moim kanale -świetna historia człowieka pokazuje nam co możemy jako człowiek znałem też podobnego człowieka jego podejście do tematu ,nieszablonowe proste myślenie chyba to jakiś dar -rozpoznaje tu tylne lampy z etz 250 motocykl na którym trochę jeździłem pozdrawiam serdecznie
Od 36 minuty w tle słychać fajną muzę, "Jeden jest tylko Pan" nostalgicznie pasuje do zdjęć Twojego dziadka, gdzieś tam pewnie jeździ na wymarzonym sprzęcie 👍Świetna historia, fajnie opowiedziana.
