Książki, Disney i ogólnie animacje to życie. Chcę przekazać swoją miłość do książek innym oraz przedstawić, gdzie szukali inspiracji twórcy ze studia Walt Disney Pictures, kiedy tworzyli swoje najbardziej kultowe animacje. A tam dzieją się dziwne rzeczy. I nie tylko Walt Disney Pictures ma dziwne rzeczy za uszami.
Mam nadzieję, że się polubimy i każdy z odbiorców znajdzie tu coś dla siebie!
A to nie oglądałam tego serialu, dla mnie to poza kanonem jakoś jest 😅 Ale jestem ciekawa jak to zostanie przedstawione w tym nowym filmie „Mufasa”, czy w ogóle zostanie to pokazane, czy oleją temat. No i jeśli było to w serialu „Lwia Straż”, to ciekawe czy będzie się to pokrywać 😅
Tak, są mniej nasycone ogólnie i też budżet mieli znacznie mniejszy, ale akurat w przypadku Kovu było to szczególnie widoczne. Jak porównałam sobie nasycenie kolorów Nali i Kiary, Simby i Mufasy, to nie jest to tak widoczne. Zira również miała bardziej intensywną barwę niż Kovu, mimo że Zira ma znacznie jaśniejszą sierść ☺️
MNIE DOBIJA CZARNY KSIAZE JEST TAK SMUTNY LIS I PIES TAK SAMO ALE KSIAZE TO ROZYWA SERCE NA KAWAKI ZWASZCZA KONIEC JAK SOBIE WYOBRAZA ZMARŁYCH PRZJACIOŁ ZE NOWU SĄ RAZEM
Kiedyś oglądałem ten film, ale już dokładnie go nie pamiętam. Kojarzę, że był niezły, ale także dość dziwny i nie do końca spójny fabularnie. Don Bluth ma na swoim koncie lepsze produkcje. Swoją drogą jak czytałem to był jego ostatni film i po nim przeszedł na emeryturę. Teraz niby chce jeszcze wrócić z nową propozycją, ale zważając na jego zaawansowany wiek nie wierzę by to było jeszcze możliwe...
Trochę szkoda że ten film nie jest znany bo dla mnie był naprawdę ciekawy. Chociaż nie za bardzo przepadam za tematyką science fiction ta historia naprawdę mnie wciągnęła i efekty które w nim były. No i Akima miała naprawdę rewelacyjny charakter i ogólnie wszyscy bohaterowie byli bardzo ciekawi.
1:38 Tam Bella. Bajka z "Atomówek"! A sam preferuję pierwszą wersję dubbingową. Nie tylko lepsza, a także ma lepszych aktorów (Wieńczysław Gliński jako Tramp jest strzałem w dziesiątkę) i audio bardziej przystaje jakością. Co do filmu - uroczy to film i wiernie odtwarza wszelkie zachowania psów. Pamiętam, że próbowałem odtworzyć scenę nitki spaghetti z moim psem :). I dziwi mnie, że "Zakochany kundel" nie jest wymieniany jako jeden z tych źle przetłumaczonych polskich tytułów jak "Szklana pułpaka", "Wirujący keks" czy "Zaklęta w sokoła" (tam mamy do czynienia z jastrzębiem, który nawet nie jest spokrewniony z sokołowatymi!). Pomijam to, że oryginalny tytuł brzmi inaczej, przede wszystkim w pierwszej wspólnej scenie Trampa i Lady nie mamy żadnego napięcia miłosnego - ot spotkanie dwóch randomów. No i film nie ukrywa, że Tramp zmienia sunie jak rękawiczki ;).
Nie wyobrażam sobie aby współcześnie Disney poszedł w stronę, gdzie ukaże taki mrok rzeczywistości wprost, bez ogródek jak masowy mord mieszkańców jak wtedy. Sam rozkaz podpalenia żywcem mieszkańców obecnie by nie przeszedł. Moim zdaniem to bardzo może krzywdzić młodsza widownię, bo to już zadanie rodziców przygotować dzieci na trudniejsze tematy, a argument, że dziecko nie zrozumie jest straszny. Przez to obecne animacje tracą bardzo. Tak samo dużo było skarg na live action króla lwa, gdzie dosłownie pokazano np. Zachowanie lwa ( np. Jak Skaza zjadał te mysz, a w animacji było to bardziej humorystyczne). Rodzice byli oburzeni ze można takie rzeczy pokazywać i to wina animacji. Szkoda że współcześnie niektóre kwestie są tak łagodzone, bo dzieło wtedy traci pod wieloma względami. Już raczej nie dostaniemy wiele takich animacji jak te z poprzednich er Disneya.
Tak, jest to trochę szkoda, że wszystko jest takie „ugrzecznione”, a w starych animacjach bardzo dużo jest smaczków i też obrazów pokazywania prawdziwej rzeczywistości. Nie wszystko da się załatwić prośbą o to, aby ktoś nas traktował z szacunkiem…
Może niedługo Disney zrozumie, że sama marka Disney nie wystarczy i zacznie się starać. Już ludzie nie pójdą do kina tylko z powodu ich nazwy. Bo kiedyś Disney był marką samą w sobie, jeżeli się szło wiadomo co mogło się dostać. Teraz to nie wystarczy i niestety ten ,,chłam” bez większej głębi już nie przejdzie.
Raczej mamy większy niż myślisz, bo wytwornia musi zmienić metody działania inaczej straci widownię a z tym idzie zysk. Musi zacząć podejmować jakieś daleko dystansowe kroki, dzięki którym przyciągnie nowych i starych odbiorców. Musimy na to trochę poczekać, bo teraz jest mocny regres, gdzie za bardzo liczyła się ilość a nie jakość.
Bardzo dobry film, który równie dobrze się zestarzał. Te stare disneye z lat 50-tych mają to do siebie, że często uciekają od głównego wątku w czyste bzdury jak myszy z Kopciuszka czy bitwa wróżek o kolor sukni Śpiącej Królewny. Zakochany Kundel jest bardzo "nowoczesnym" filmem, który trzyma w ryzach swoją fabułę a wątki poboczne znają swoje miejsce
Tak, cudowny film, jeden z moich ulubionych. I ogólnie bardzo lubię te stare filmy, szczególnie z lat 50., 60. i 70., mają w sobie jakąś magię; nawet jeśli (tak jak wspominasz) uciekają czasem w jakieś dziwne historie i mieszają wątki poboczne z głównym
Nigdy nie oglądałam, bo nie lubię filmów gdzie głównymi bohaterami są zwierzęta. Często jednak w rozmowach czy w mediach są nawiązania do tego filmu i wreszcie dzięki tobie wiem o czym on jest. Super są twoje filmy i spojrzenia na nie z twojej perspektywy 😊
Cieszę się, że się podobało, staram się dodać zawsze coś od siebie na temat fabuły i „sprzedać” jakieś ciekawostki, także miło mi, że się teraz dowiedziałaś, o czym jest ten film 😄
@@_basniowa_ ogólnie ciekawie opowiadasz nawet o rzeczach które mnie nie interesują lub dobrze znam♥️ Mam szczerą nadzieje, że będziesz miała dużo motywacji do dodawania materiałów, bo są ekstra.
Bardzo mi miło to czytać! Staram się robić filmy, kiedy tylko mogę, ostatnio miałam trochę zawirowań w życiu, ale myślę, że to mnie tylko motywuje do działania!
W moim najbliższym otoczeniu "Zakochany Kundel" jest znany jako "ta animacja gdzie psy jedzą makaron w trakcie romantycznej kolacji". Jedna scena, a zmienia wszystko! A najciekawsze, że pierwotnie miało jej tu nie być... Sam film to dobry klasyk, chyba mój ulubiony z prac zrealizowanych za życia Walta Disneya. Ale ta cena oryginalnej książeczki naprawdę z kosmosu! Ja chyba bym wywalił z pracy tego, który wywindował taką wartość, bo co jak co, ale są jakieś granice zdrowego rozsądku!
Wydaje mi się, z tego co widziałam na tych „aukcjach” na Amazonie, to są prywatni wystawcy, pewnie stąd te ceny, bo ludzie próbują zarobić na czymś unikatowym. Tak sobie to tłumaczę 😅 A co do sceny z romantyczną kolacją, to jest rzeczywiście znak rozpoznawczy tego filmu 😊
Z tego co wiem to dużo dorosłych ogląda,ale się nie przyznaje.To głupie.Pamiętam jak miałam 50 lat i moja 70 letnia mama dziwiła się,że oglądam bajki.Jest jeszcze jeden powód.Ludzie,którzy mają talent do rysowania lubią je oglądać🤗
Jeju ja mam 60 lat i oglądam.Niektóre to dzieła sztuki,teksty też są super.Moją ulubioną serią są ,,Pingwiny z Madagaskaru"(te odcinkowe w Zoo), Wajana,Dżony Bravo,Jam łasica,wszystkie ze smokami,elfami,wróżkami i mogę tak wymieniać.Acha,Masza i niedźwiedź,Minionki,Szrek,Dorwać smoka,Studio Glibli.Genialne djalogi,piękne rysunki często jak karykatury,z pomysłem,inteligencją,zaskakującym zwrotem akcji,często ze świetną muzyką.Będę chyba oglądać do końca życia.Potem skończę przy Koziołku Matołku ,bo tam jest prosta łabuła👉🏼 jak babka Kiepska😂🤗Z polskich oczywiście Baltazar Gąbka ze smokiem,Kot Filemon,Reksio.Żwirek i Muchomorek,Krecik,Rozbójnik Rumcajs (czeskie)Nie ,Bolek i Lolek jakoś ,nie przypadł mi.Nawet oglądam tą samą bajkę kilka razy.Są lepsze niż niektóre filmy.🤗
Ciekawa byłaby analiza "Heathers" i "Wrednych dziewczyn" w takim stylu. Albo "Persony 5" i serii "Millenium"(tylko oryginalnej trylogii Larssona; najbliżej fabularnie jest chyba "Dziewczyna, która igrała z ogniem").
@@_basniowa_ Mam tu na myśli filmową wersję, nie musical(bo oryginał to film z 1989, który na amerykańskie kino młodzieżowe wywarł podobny wpływ co pierwszy "Shrek" na animacje).
Mnie smuci bardzo, bardzo że Disney zamiast tworzyć nowe silne postacie czarnoskóre, to zamieniają znane i kultowe postacie zmieniając im wygląd. Dlaczego nie mogą zrobić czegoś oryginalnego z nową silną bohaterką np. Jak udało im się z Tianą. Oczywiście nie mam nic do tytułowej aktorki z powodu wyglądu ( chociaż nie podobała mi się jej gra aktorska ), przeszkadza mi niestety ten skok na kasę disneya na sile naprawiając błędy z minionego wieku, gdzie dominował inny wygląd bohaterek. Szkoda ze nie starają się tworzyć czegoś nowego, a nie zmieniają stare i kultowe produkcje. Na temat filmu sie nie mogę wypowiedzieć, bo oryginał mi sie nie podobał, Arielka jest dla mnie najgorszą bohaterką disneya, a jej postawa mnie razi. Zauważyłam tez, że nie tylko Disney tak postępuje, coraz więcej widzę zmian w kolorze skory i wyglądu w bohaterkach ( głównie rudych) zamiast właśnie tworzyć coś nowego od zera.
Szczerze mówiąc, też tego nie lubię. Widziałam kiedyś takiego mema i uważam, że było w tym dużo prawdy: Disney był dużo bardziej inkluzywny, kiedy nawet nie próbowali. Mieliśmy właśnie Tianę, całe lore postaci w „Mój brat niedźwiedź” pochodzących z innej kultury niż ta współczesna, Pocahontas również inspirowana prawdziwą postacią, „Lilo i Stich” ze zwróceniem uwagę na kulturę Hawajów, sam wygląd Nani odbiegający od modelek w rozmiarze zero, które wtedy królowały w mediach. Teraz mam wrażenie, że jest to bardzo naciągane, i tak jak postać np Aishy w „Życzeniu” jest super, bo jest oryginalna, tak też leżą inne rzeczy, zaczyna to po prostu leżeć od strony kreatywnej…
Teraz niestety właśnie zauważyłam ,,rasizm” do bohaterów o jasnej kolorze skory, a szkoda bo jest tyle nie opowiedzianych historii, do tego razi jak zmieniają tez przez to historie, jak pokazując np. Średniowieczna Anglię z czarnoskórymi szlachcicami lub chociażby niedawna sprawa z Kleopatrą od netfliksa, gdzie tu już jest mowa o dokumencie. Ale ogólnie zniechęca to do oglądania filmów, a jeżeli ktoś ma z tym problem odrazu ma łatkę rasisty. A teraz właśnie media są ,,rasistami” wobec białych postaci. Ciekawa jestem jakby to Mulan zagrała czarna aktorka, bądź Pocahontas. Czekam teraz na czarnoskórego Hitlera. Nie zdziwię się jak najnowszy Harry Potter będzie Afroamerykaninem.
Media po prostu popadają z jednej skrajności w drugą i uważam, że to jest najgorsze, bo tworzy masę niepotrzebnych podziałów. Wcześniej mieliśmy mnóstwo postaci z jasną karnacją, część odpowiadała bardziej konkretnym grupom etnicznym, ale królowały osoby białoskóre w mediach. Teraz z kolei media poszły dużo bardziej w pokazywanie osób czarnoskórych. Ale, że tak powiem, make it make sense. Można stworzyć od zera tyle pięknych postaci i nikt by nie zwracał uwagi na kolor skóry i też miałoby to sens pod kątem identyfikacji ludzi z bohaterami, bo mieliby swoich „przedstawicieli” w historiach, bajkach, opowiadaniach. Zmiany na siłę, jeszcze w sytuacji, gdzie bazujemy na wydarzeniach historycznych, no nie.
Zgadzam się w 100 procentach. Popkultura stara się naprawić błędy, gdzie z oczywistych powodów niewyobrażalne było obsadzanie czarnych aktorów i tworzenie takich jako główne postacie. Nie do pomyślenia było aby Afroamerykanin był głównym bohaterem z którym dzieci mają się utożsamić. Dlaczego wtedy naprawiać błędy próbują je ukryć zamieniając te postacie, zamiast powiedzieć było jak było, teraz jest teraz, czasu nie zmienimy. Ja rozumiem w pełni czemu No. Velma nie mogła być czarna w latach 60, jednak na litość gdzie tu ma sens zmienianie czegoś kultowego, dla mnie to tylko granie o kasę aby przedstawić inna wizje zmieniając daną postać która znamy i kochamy dopasując ją do swoich nowych kryteriów, zamiast tworzyć nowej bo boją się ze nie zarobi wystarczająco.
To mnie najbardziej boli: zmienianie tych kultowych postaci i takie trochę usprawiedliwianie tego tym, żeby dzisiejsze dzieciaki mogły się z tym utożsamiać. Po pierwsze, pewne wartości są niezmienne i takie też widzimy szczególnie w tych klasycznych animacjach. I dla tych wartości kolor skóry czy pochodzenie nie mają znaczenia. A przynajmniej nie powinny mieć. A możliwość utożsamienia się z bohaterem: tworzenie nowych, odpowiadającym danej kulturze byłoby lepsze. Ale tak jak piszesz: skok na kasę i trochę chyba też liczenie na „tania sensacje”, bo co nowy remake, to ta sama dyskusja
To z wąwozem to mogło być tak, że wtedy pomału zaczynała się susza ktora trwała do panowania Simby i to, że nie było tam wody to prawdopodobnie było tym spowodowane, ta woda wyschła i po latach(?) miała czas się napełnić a raczej dziwne by było gdyby znowu tam akurat wtedy przebiegały antylopy. Pozdrawiam.
Nie zwróciłem uwagi na powyższe analogie mimo, że dobrze znam oba filmy. Dzięki za omówienie! PS. Niepowiązane z samym nagraniem, a ogólnie z tym kanałem - Czy tylko mnie zastanawia, że twój najpopularniejszy filmik do tej pory ma tylko 1,5 tysiąca wyświetleń, a jeden z nowych shortów (ten o najsmutniejszej scenie w historii animacji) przebił ten wynik w jeden dzień i obecnie zbliża się do 50 tysięcy odsłon? Wiem, że ludzie często są za leniwi na długie filmiki no ale bez przesady!
Cieszę się, że film się podoba! A co do Twojego post scriptum, ja jestem w szoku w ogóle, że ten shorts ma takie wyniki, nie spodziewałam się tego zupełnie, ale doceniam, że jest sporo osób, które zdecydowały się zostać dzięki temu na kanale! Myślę, że też temat „true crime” (szeroko rozumiany), który jest bardzo popularny też mógł mieć na to wpływ, bo jednak wspominam tam o zamordowaniu kilkuletniej dziewczynki, takie „kontrowersyjne tematy” się widocznie sprawdzają/klikają
O matko... oglądał*m ten film setki razy, nawet kilka razy dziennie kiedy był*m jeszcze dzieckiem, kocham to, ale o tym nie wiedział*m, naprawde ciekawe i smutne....
@@TheDongQuai a czy ty nie łapiesz do swojego małego tępego mózgu takiej informacji że ktoś może mieć takie trudności z poprawną wymową niektórych słów już od dziecka? XDDDDDD Osobą które nie mówią r bo mają wadę wymowy też będziesz to wypominać bo się po prostu takie urodziły? XDDDDDD
Pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę, że jeśli w internecie/przestrzeni publicznej miałyby się wypowiadać jedynie osoby o nienagannej wymowie, to nie mielibyśmy kogo oglądać czy słuchać. Tak jak pisałam we wcześniejszym komentarzu, mam świadomość, że czasem mówię za szybko i przez to zjadam końcówki słów, muszę wrócić do ćwiczeń, które stosowałam kilka lat temu, aby tego unikać, to tyle 😄
Tak, a z tego co czytałam, to zainteresowano się trochę jej nieobecnością na castingu, na którym miała się stawić rano dzień po tym jak ojciec zabił ją i jej matkę, a potem podpalił dom i strzelił sobie w głowę…
Nie jest to pewnie szczyt moich możliwości i tego co można zobaczyć w socjal mediach, ale na pewno będę pracować nad tym jak to wygląda i nad dykcją ☺️ Dziękuję za komentarz!
Boze kocham ten film...mam 33 lata a kasete z tym filmem pozyczylam od kuzynki i nagminnie oglądałam chyba z 50 razy.Zawsze na ten scenie płakałam jak bòbr❤❤❤❤
No muzyka rewelacyjna, pamiętam, że koncert Bryana Adamsa był jednym z takich pierwszych dużych koncertów, na które pojechałam jako nastolatka, jak zaśpiewał „Here I am”, to się popłakałam ❤️🥹
Oby dał ci satysfakcję fakt że mogłeś/aś wcisnąć swoje 5 groszy i wytknąć autorce coś z czym wie że ma problem, uwierz że to nie było dla niej ani zaskoczeniem ani niczym miłym. Ludzie, miejcie więcej taktu xD
A tam, nie ma co się przejmować, ja wiem, nad czym powinnam pracować i na czym się skupiać, z czasem na pewno będzie lepiej, ale wiadomo, że nie każdemu się dogodzi ☺️
Judith była widziana po raz ostatni rankiem 25 lipca 1988, kiedy jeździła na rowerze po swojej ulicy. Tego samego dnia nie pojawiła się na zaplanowanym przesłuchaniu do roli w nowej produkcji studia Hanna-Barbera. 27 lipca o godzinie 8:30 sąsiedzi usłyszeli wybuch i zobaczyli dym unoszący się znad posesji. Jeden z nich przed przyjazdem strażaków próbował gasić płomienie za pomocą węża ogrodowego. Po opanowaniu pożaru w domu znaleziono zwłoki całej rodziny - ciało Judith w jej własnym łóżku, Marii w przedpokoju, a Jozsefa w garażu. Śledczy ustalili, że Jozsef Barsi wieczorem 25 lipca zastrzelił żonę i córkę z broni kaliber 7,65 mm, przez niemal dwa dni przebywał w domu, po czym 27 lipca oblał siebie oraz ciała żony i córki benzyną, podpalił dom i popełnił samobójstwo, strzelając do siebie z broni palnej
Czytałam o tym; dla mnie to jest nie do pojęcia, że facet zabił żonę, dziecko, a potem jeszcze tak naprawdę unika konsekwencji strzelając sobie w łeb. Mam nadzieję tylko, że smaży się w piekle
@@_basniowa_nie jest to niestety rzadkie, kiedys byla sprawa pewnej rodziny (sprawdzilam to rodzina Watts), matka co zarabia na piramidzie finansowej, chora troche (w sensie astma chyba nie pamietam dokladnie) dwie corki, mlodsza miala 3 lata, starsza okolo 6 (obie tez chore na to co matka) i ojciec. Ojciec nie chcial zyc z chora zona i dziecmi, zwlaszcza ze zona byla jeszcze ciezarna z chlopcem, wydawali duzo na lekarzy, ale tez duzo zarabiali. Znalazl sobie kochanke, ktorej obiecal ze wezma slub i planowali wspolne zycie. Oddalil sie od swojej zony i dzieci. Najgorsze jest to ze sprawdzal rozklad kamer na osiedlu, rutyne sasiadow i wyslal zonie zdjecie, gdzie lalka ich corki jest okryta biala chusta jak calunem. Kobieta potraktowala to jako czarny zart i wyslala na FB i zapytala zabawnie czy ma sie bac. Teraz ciezka czesc, dla mocnych nerwow W niedlugim czasie po tym, zabil ja w nocy, udusil poduszka, obudzil dziewczynki i zabral je do auta, a zone zawinal w chuste i schowal do bagaznika, kamery go niewylapaly, bo cwiczyl ich unikanie, wywiozl je do jakiejs fabryki czy czegos takiego z beczkami metalowymi, na pewno wiecie co mam na mysli, na poczatku wyszedl zamknal dziewczynki w srodku i na ich oczach, wyjal zwloki ich matki i schowal w beczce, nastepnie otworzyl auto i udusil mlodsza na oczach starszej, starsza go zapytala czy tez umrze, wg patologa bylo widac slady walki i ze umarla z zlamana i zwichnieta szczeka i ze kilka zebow jej wypchnal zanim ja zdolal udusic, co bylo jeszcze bardziej makabryczne. Corki tez schowal do beczek i zakopal lub ukryl (nie pamietam dokladnie, ale u karoliny anny jest caly dokument). Pozniej przez tydzien zyl jakby nigdy nic, jego kochanka wiedziala ze zamordowal zone i mu tl gratulowala, jednoczesnie wyszukiwala takie frazy jak czy wiedziac o morderstwie lub o jego planach idzie sie do wiezienia, czy ile grozi za morderstwo dziecka, jednoczesnie szukala sukienki slubnej. Sasiedzi zglosili zaginiecie dzieci, maz - morderca mial juz w tym czasie wymyslone alibi, ze zona sie wyprowadzila z dziecmi po klotni, ale to niemozliwe, bo auto z fotelikami zostalo, po znalezieniu zwlok i dowodow z historii wyszukiwania kochanki, opowiedzial to co napisalam wyzej i zaczal beczec jak dziecko, ale jak zaczal sie proces to zaprzeczal w wszystko co mowi, nie mogli go przez to wskazac ale tez nie mogli go wypuscic, nwm czy w koncu go zamkneli, ale jego adwokat nawet potwierdzil te historie co powiedzial policjantom.
O matko, straszne… Psychopatów nie brakuje… Najbardziej przykre w tym wszystkim jest to, że uznał, że to jest najlepsze rozwiązanie: zabić żonę i dzieci, zamiast po prostu się rozwieźć, rozstać jak ludzie… Dramat… Ciekawa jestem właśnie czy go zamknęli, co się stało na koniec… Tych dzieci niewinnych szkoda najbardziej i tej żony…
Straszne to jest, nie wiem co siedzi czasem w ludziach. Zamiast się rozstać, rozwieść… nie wiem, cokolwiek, nawet już uciec od tej rodziny, to byłoby lepiej. Wszystko by było lepsze niż to co zrobił… Szkoda tych dzieci, tej żony… Straszne… I ta kochanka też wiedziała o wszystkim, przecież z nią mógł kiedyś zrobić to samo…
Poprawka! Maciej Balcar nie jest już wokalistą Dżemu. Aktualnie jest nim Sebastian Riedel, czyli syn Ryśka. Który także ma własny zespół, o nazwie Cree!
W ostatniej scenie z Wartkim Potokiem, przy pożegnaniu Indianin mówi "Zostań z nią, Duchu, Który Nie Dał Się Złamać" i moim zdaniem w tej linijce pada odniesienie do oryginalnego tytułu. Natomiast jakby przetłumaczyć dosłownie "Spirit: Stallion of the Cimarron" na "Duch: Ogier z Cimarron" to naszym rodakom nic by to nie powiedziało. Tym bardziej, że my słowem "duch" określamy zarówno to, co wewnątrz, coś jak dusza, jak i zjawę, groźnego potwora. Lepiej było użyć "Mustang", gdyż jest to ogólne odniesienie do wolności. A słówko "Cimarron" też ciężko interpretować na nasze, czy to chodzi o miejsce/rzekę w USA. To z mojej strony mała apologia 😊
Ale ja nie mówię, że został przetłumaczony źle tytuł tylko chodzi mi o samo zwracanie się do bohatera per „Mustang”. Bo oczywiście, patrząc na geografię, mało kto by kojarzył 😅 I jasne, w tym pożegnaniu Wartki Potok ma kwestie nawiązującą do oryginalnego tytułu, ale jakoś po prostu mi osobiście nie leży to tłumaczenie 😅
@@_basniowa_ Nie zdziw się, jak zamiast "Rosa" (z ang. Dew) usłyszysz "Rain", czyli "Deszcz" 😃 namotali z oryginalnymi imionami, ale to też ze względu na wygodę odmiany i wymowy, bo trochę by dziwnie brzmiało "Och, Deszcz... cicho mała, spokojnie, wszystko będzie dobrze" 😅 (scena po postrzale i spadnięciu z wodospadu)
Mustang to tylko tytuł filmu, bo koń jest rasy mustang, ale w samym filmie został przecież nazwany Duchem ;) Pamiętam nawet, ze przy okazji premiery filmy leciały na kanałach typu Fox Kids krótkie materiały o jego powstawaniu i tam też było powiedziane, ze główny bohater ma na imię Duch.
O boże mój najukochańszy film z dzieciństwa. Nie zliczę jak bardzo katowałam kasetę i moich rodziców tym bo mogłam oglądać to codziennie.Wciąż pamiętam wszystkie piosenki i z chęcią wracam do tej historii. Jest cudowna zawsze mnie wzrusza i cieszy. Niestety powstał serial oparty na tym filmie i popsuł wszystko. Ale przesłanie płynące z tego filmu towarzyszy mi całe życie i kieruje się nim po dziś dzień. Żałuję że tak wspaniała historia nie jest aż tak zanana i popada w zapomnienie.
@@_basniowa_ Tak to prawda. Niestety jest zapomniany tak jak film Magiczny Miecz Legenda Kamelotu, Planeta skarbów czy Książę Egiptu i wiele innych cudownych starych filmów. Ale ta historia ma szczególne miejsce w moim sercu i chyba nigdy tak szybko nie weszłam na twój film jak teraz i żaden nie wzbudzał we mnie aż takich emocji.
Ohhh tak, te wszystkie filmy, które wymieniłaś również mają szczególne miejsce w moim serduszku, szkoda naprawdę, że je zapomniano… 😔 I cieszę się, że odcinek się podobał!
@@_basniowa_ Podobał i to bardzo. Zresztą tak jak zawsze bo naprawdę są świetne i robisz fantastyczną robotę. Uwielbiam twoje filmy i zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny.
3 ciekawostki ode mnie: 1. Na początku filmiku zostało wspomniane, że Mustang stał się liderem stada dzikich koni. To prawdopodobnie jest tak zwany "factual error", bo kiedyś natknąłem się na informację, że akurat u koni stado jest prowadzone przez główną klacz, więc jeżeli to prawda, on jako ogier nie mógł dostąpić tego zaszczytu. Inna sprawa, że nawet jeżeli informacja jest prawdziwa, nie jest to taki kaliber błędu jak w "Madagaskarze" gdzie (w naturze) silnie matriarchalnymi lemurami katta w filmie dowodził Julian czyli samiec... 2. "Mustang" niestety doczekał się po wielu latach serialu i sequelu (oba w animacji CGI). Nie oglądałem, ale słyszałem, że całkowita profanacja oryginału. 3. Muszę sobie przypomnieć tego "Mustanga", ale z tego co pamiętam jest to piękny i wzruszający film. Ogólnie Dreamworks wiedział jak robić uniwersalne filmy rysunkowe, bo tak samo cenię epickiego "Księcia Egiptu" i kontrowersyjną, ale zabawną "Drogę Do El Dorado". Szkoda, że z powodu klęski finansowej "Sindbada: Legendy Siedmiu Mórz" takich animacji już nie robią!
Oooo a to ciekawe bardzo o tym, ze stadom koni przewodzą klacze! Chociaż wydaje mi się, ze gdzieś tam między wierszami zostało to pokazana, ale nie analizowałam tego dokładnie; na pewno w filmie padło zdanie, że Mustang został przywódcą jak jego ojciec, więc rzeczywiście można iść w stronę błędu merytorycznego. O lemurach też nie wiedziałam 😅 A co do pozostałych filmów DreamWorks, które wymieniasz, uwielbiam każdy z nich, mają niesamowity klimat! Szkoda właśnie, że już takich animacji nie robią 😭
A, i jak podaje TV Tropes, pierwotna koncepcja filmu zakładała, że będzie to spin-off "Bernarda i Bianki", dlatego też Jenny wizualnie przypomina Penny z tamtego dzieła(które to skądinąd też miało być pierwotnie kontynuacją, "101 dalmatyńczyków" konkretnie).
@@_basniowa_ Mianowicie(mówię teraz o "Bernardzie i Biance") antagonistką miała być Cruella, ale nie dało się tego zrobić ze względów licencyjnych chyba. Stąd Meduza niewiele różni się od Cruelli.
Ooo ciekawe, ale dla mnie Meduza i Cruella nie mają wiele wspólnego, może poza tym, że obie mają zielony cień do powiek 😂 Są narysowane tą samą kreską, bo właśnie oba filmy powstały w podobnym okresie, w którym właśnie filmy były robione w konkretnym stylu, ale szczerze mówiąc poza tym cieniem do powiek ja nie widzę za bardzo podobieństw między nimi
@@_basniowa_ Jak nie :)? Dwie brzydkie zołzy (które wyglądają na starsze niż w rzeczywistości, bo nadużywają szkodliwych substancji) pomiatające sługami-facetami, pozbawione skrupułów, zdolne do najgorszych rzeczy, a na końcu dostają zasłużonego kopa od zwierząt, których też nie lubią.
@@romualdandrzejczak4093 Cruella poszła w odstawkę, bo Walt Disney Productions wówczas nadal było niechętne sequelom (kto by się spodziewał), a Milt Kahl - animator Meduzy - z szacunku do animatora Cruelli, Marca Davisa nie chciał tego. I stąd Meduza. BTW, Kahl oparł Meduzę o swoją byłą żonę :).
