Do tych ludzi nie trafiają takie argumenty. Ba nie trafiają żadne racjonalne argumenty. Oni wiedza swoje i mają swój przelicznik czasów , zasięgów tak jakby nie wiedzieli że od lat na rynku jest technologia na której można jechać dalej szybciej przez to wygodniej. Dożyjemy czasie że kolejne ich pokolenie będzie nas przekonywać do lotów balonem że są tak samo wygodne.
To jeszcze poproszę o materiał wideo z przedstawieniem kosztów tych wszystkich ładowań 😊 wtedy dopiero będzie pełny obraz sytuacji. Bo że się da, to już wiemy. Pytanie za ile. 😋
To popsuło by całą koncepcję tej komedi. Chłop prawie się przekonał do elektryków, ma problemy z pęcherzem bo co 400 km musi na kibel. Banał. To nigdy nie przejdzie.
Mieszkam od prawie 40 lat w Niemczech, wiec wybaczcie prosze błędy. Jechałem moim e-tron GT do Francji i z kontraktem na Audi Charging, ktory kosztuje mnie w Niemczech 14,99 Euro miesięcznie, kosztuje 0,35 Euro/ kWh I przy zużyciu 21 kWh/100km u mnie przy normalnej jeździe do 140 w Niemczech i według przepisów w Szwajcarii, Włoszech i w Francji, koszt jazdy był 7,35 Euro na sto kilometrów. Zużycie podczas pobytu nad Côte d’Azur było o kolo 17 kWh /100 km i koszt na 100 km był o kolo 6 Euro na 100 km. Z Frankfurtu nad menem do Côte d’Azur było ponad 1000 kilometrów i zrobiłem 4 przerwy po o kolo 20 minut. Też nie elektrycznym autem trzeba robić przerwy np na wc, tym bardziej jak sie jedzie długa trasę z rodzina. Więc na pewno się nie traci 80 minut w porównaniu do nie elektrycznego auta. Tankowałem tylko u ionity. We Francji mozna przed Lidl za 0,25 Euro za kWh ładować. Trzeba się troszeczkę poinformować i nie trzeba mieć strachu używać dwie albo trzy karty na ładowanie. Można też na luzie jechać bez wielkiego planowania, jeśli się chce i jak się ma np tylko jeszcze 50-100 km zasięgu, to się mówi do Nawigacji aby pokazała ładowarki w pobliżu w kierunku w którym się jedzie. W powrotnej drodze się spieszyłem do domu i na ostatnich o kolo 350 km do Frankfurtu, jak wiechalem na niemiecką autostradę, jechałem 180-245 km/h gdzie było wolno i sriednia na całe 1050 km poszła do góry na 25 kWh i koszt powrotu wynosił 8,75 Euro na 100 km. Z mojego doświadczenia na pewno jest jazda elektrykiem dużo tańsza niż nie elektrycznym autem i nie trzeba mieć strachu przed ładowaniem. A poza tym pokażcie mi nie elektryczne Auto, z 500 PS, które przyspiesza 0-200 w 13,6 sekund, w wersji rs 10,6 i którym można też jechać za 7 do 10 Euro na 100 km.
@@elektroslawo76 ale się uśmiałem. Zużycie przy jeździe powyżej 180-200 na poziomie 25. Masz niezły odlot. I tak co ile się ładowałeś co 20 minut jazdy?😂😂😂 Jakoś na innych testach mają o wiele wyższe zużycie a postojów na ładowanie to już nie liczę.
@@anks9075ie dokladnie czytales:) przecietna na 1050 km wzrosla na 25 kWh/100 km... Zanim wjechalem do Niemiec zużycie bylo na o kolo 20 kWh/ 100 km. Jak jedziesz 245, to zużycie może też być o kolo 50 kWh/ 100km i wiecej, ale autostrady w Niemczech nie są zawsze kompletnie puste i trzeba zwalniać od czasu do czasu, przy hamowaniu rekuperuje i zdażają się na odcinku 350 km budowy i inne ograniczenia. Więc na takim normalnym odcinku 350 km to zużycie jest o kolo 30-35 kWh na 100 km przecietnie, jeśli się jedzie miejscami gdzie można vmax. Mówię z własnego doświadczenia. Masz też elektryka i mówisz z doświadczenia?
@@anks9075poza tym pisałem, że w powrotnej drodze się spieszyłem do domu, bo chciałem być w domu kolo północy i ladowalem dwa razy w Niemczech. Raz dokładnie 8 minut - pasowało super, bo musiałem też na WC:) i raz 18 minut jak auto miało jeszcze poniżej 20 km zasięgu doładowałem do 80%. System 800V umożliwia szybkie bardzo ladowanie. Prawie zawsze laduje na ionity jak jestem w trasie i te ładowarki są najszybsze. 4 razy ladowalem w drodze do Francji - wyjechalem oczywiscie z pelnie naładowanym autem:)
Ja pamiętam, taka stacja w Czechach dobrze zaopatrzona w alkohol, lata 90te przejście graniczne Chałupki , składak na lawecie i koczowanie od zmierzchu do świtu i od świtu do zmierzchu:):)
Nie do konca. Do miasta jak.masz 4 auta w rodzinie moze sie nadaje. Jesli wyjdzie za ladowanie 2x taniej niz przy benzynie ale przy obecnych cenach pradu moze wyjsc nie wiem ile😊
@@kamskam908 wystarczy mieć jako drugie. Z gniazdka wychodzi znacznie taniej. A jak jest fotowoltaika to już bajka. Na trasy to są jeszcze słabe, ale 12 lat temu elektryki miały 100-120km zasięgu.
@@mirekdudka9071 Ciemny lud tego nie zrozumie. Społeczeństwo mamy jakie mamy. Polak słabo otwiera się na innowacje i wszystkiego się boi co nowe. A do tego ludzi łątwo zmanipulować i np nastraszyć,ze każe się im jeść robaki.
@@fp7713 Co do środowiska, to koszt środowiskowy produkcji samochodów elektrycznych jest dość wysoki (surowce, materiały i stosunkowo krótki czas eksploatacji - do koniecznej wymiany baterii) i jeżdżą nie na ekologicznym prądzie, ale na prądzie z węgla kamiennego i brunatnego, a zaledwie w 27% ze źródeł odnawialnych. Jak na dzień dzisiejszy to i tak płaci środowisko.
@Hubi Hubertus dlaczego uważasz że nic nie zrozumiał. Moim zdaniem zrozumiał wszystko dobrze. Zawsze na początku przedstawiana jest olbrzymia moc takiego elektryka po czym w trakcie testu jedzie niewiele powyżej 100 km/h. Więc gdzie to ma sens. Tak samo bogate wyposażenie przy którym należy się zastanawiać co mogę a czego nie mogę włączyć bo zaraz skoczy zużycie prądu. Autor też nawet nie zająknął się o kosztach ładowaniu a na takich ładowarkach. Są one droższe od paliwa wlanego do mocnego benzyniaka. Może tu czegoś nie rozumiesz?
@@anks9075 Ty niestety też źle zrozumiałeś nikt tam się nie zastanawiał czy może czy nie może. Koszty szybkiego ładowania są wyższe tak jak koszty benzyny na stacjach przy autostradach a co do ceny podróży już tu nie jeden pisał i liczył, że porównywalna z benzyną.
Ciekawe jak by wyglądał test gdyby zmienić nowe wypasione audi na starego (np 5 letniego) nissana Leaf. A przypomnę średni wiek auta spalinowego w Polsce to 15 lat.
@@hubihubertus1966 nie wiem, nie bawię się w elektryki, uważam że takie trasy powinno brać się diesel, szkoda marnować czasu na ładowanie, niby są te szybkie ładowarki w de, ale jeśli by się ich używało cały czas, wtedy bateria dostaje po dupie
@@rzechos1987 Jeśłi taką trase robił byś często to pewnie, że diesla. Ale przeciętny europejczyk w bogatym cywilizowanym kraju taką trase robi dwa razy w roku na wakacje i zimą. O il enie poleci na wakacje samolotem. Diesel na codzięń w miescie bedzie dla niego męką bo dpf bo ad blue bo to bo tamto. A tu asz samochó jak telefon czy wiertarka na baterie. Wkłądasz wtyczkę do gniazdka i się nie rpzejmujesz. Przez kilka lat kolejnych technologia się jeszcze poprawi i ludzie w cywilizowanych krajach beda to sami wybierac bez nakazów unii. Ps przeciętny europjeczyk jadąc na wakacje z żoną i dzieciakami tez nie robi trasy na strzała a wszyscy w aucie pół przytomni. Ludize robią przerwy co kilkaset km i spokojnie doładują auto.
@@hubihubertus1966 właśnie patrzę film do końca, kurde ale w tych Niemczech mają rozwiniętą infrastrukturę ładowarek oraz system płatności. U nas to zajmie chyba 20 lat żeby być na takim poziomie
typowa podróż po polsku - 1500km na strzała żeby jeszcze przy okazji kogoś zabić, ale przynajmniej jesteś super wytrwałym kierowcą i można sie pochwalić przed somsiadem
Pytanie jest zasadnicze. Czy chcemy ustalać naszą podróż pod siebie czy pod samochód? Rozbudowa infrastruktury to faktycznie ważny element, nie zmieni to jednak faktu że do tej infrastruktury trzeba doprowadzić zasilanie.... a to już zupełnie inny temat i chyba inna rzeczywistość :)
Panowie naprawdę mocno starali się pokazać wszystko w dobrym świetle, w miarę możliwości wyszło im to dobrze natomiast pamiętajmy że było dwóch stałych kierowców. Przy rodzinnym wyjeździe zazwyczaj jest jeden i wydłużenie podróży o kolejne 2 h to ciężkie przeżycie przy 15 godzinnym wyjeździe
Przy rodzinnym wyjeździe z dziećmi zazwyczaj masz o wiele więcej postojów podczas których możesz doładować niż jadąc z kolegą. Kto ma dzieci ten wie :D
@@danielmarciniak6456 to nie jest do końca prawda bo przy małych dzieciach najlepsza jest podróż od południa na noc. W dzień podczas podróży w "krytycznych" sytuacjach przekąski bądź bajki na tablecie a od 19 00 dzieci śpią. Sprawdzony patent.
Ja moim Citroen rally (van ) załadowany toną z UK. Do przejechania 1800 km pierwszy postój na tankowanie zaliczam dopiero w Polsce zależy od zmęczenia ale rekord to 1100 km i jeszcze rezerwa się nie zapaliła pełne tankowanie to £80 za ile jedną tym tronem taki odcinek drogi
Gadanie o tym że elektryki mają sens jak się jedzie na wycieczkę za którą ktoś nam płaci a wyjazd z rodziną gdy trzeba rozpakowywać dzieciaki za każdym razem przy ładowarce albo w sprawach służbowych gdzie liczy się czas to dwie różne sprawy. Raz to i ja mogę sobie nową ciężarówka zrobic trasę Białystok-londyn-bialystok i powiedzieć że było super ale to nie znaczy że kierowcy ciężarówek mają zajebista robotę. Btw ile to ładowanie kosztowało ?? Jaki jest koszt ładowania na 3-setce za kWh?
Rozumiem, że ty nie zajeżdżasz na stacje by nie rozpakowywać dzieciaków tylko walisz na strzała 1 tys km az wypalisz bak a potem wyłazicie wszyscy półprzytomni z auta. Ale w krajach cywilizowanych tak nie jeżdżą i rozpakowują dzieciaki by odpoczeły znudzone jazdą.
Czyli, zeby wybrac sie elektrykiem w dlugą trase, to trzeba kupic Audi , jak to z filmu za 700 tys zl. Dziekuje postoje i pojezdze mocna benzynką z super wydechem
No właśnie czekałem na taki komentarze, tylko bogaci mogą sobie pozwolić na taki samochód i szybsze lądowanie, ciekawe co mówiły Panie z nissana, chociaż to tez nie tani samochód. Póki co na miasto mały elektryk dla ludu na trasę najlepiej było by mieć diesla, no i fotowoltaike w domu. Cóż powiem tylko nie stać mnie.
@@eSUBA94 Kosztowo....dramatycznie...Mondeo 100KM =48 pln...przy paliwie 1,72Euro...oj chyba nawet taniej bo pierwsze 800KM zrobię za 39 pln za 100KM....na polskim paliwie....bez oszczędzania na ogrzewaniu... i 3h szybciej w obie strony. Miłego dnia.
Najważniejsze pytanie. Ile kosztowały wszystkie ładowania? Jaki był koszt przejechania każdych 100 km? Czemu nikt nie pisze o kosztach ładowania z bardzo szybkich ładowarek.
E tron gt rs za 300-400k biorę w ciemno :))) Zawsze jak jest duzy koszt to znajdzie sie ktoś to tak odpowiada - trzeba skończyć z mitem taniej energii el.
Jeśli jednak uwzględnić cenę zakupu samochodu to przy niej te 2275 zł jakoś nie wygląda masakrycznie. Mi się udaje na ropie w AUDI przejechać 800 km przy takich prędkościach spalając około 7 l/100 km a ekonomicznie nawet 1400 km. Czyli dieslem przejadę taką drogę za połowę tej ceny. Jednak przyspieszenie nie jest tak powalające i cena zakupu też.
@@tobiasharis3278 Ale nie o to przecież tutaj chodzi - wartość auta, które jest prezentowane w video. Koszt przejazdu jest bardzo wysoki, przecież mamy być elektryczni i czy jedziesz Audi za parę set tys PLN, czy za 80 tys PLN, to nie powinno mieć żadnego znaczenia. Tu i tu mamy ten sam koszt 1 kWh. No i kwestia montowanych obecnie baterii litowo jonowych - żenada! Max zasięg słaby, cykl ładowań itp.. również tandeta. Dopóki dopóty nie będą stosowana ogniwa nowszej generacji (new technologi, co Polacy wymyślili np.), to sens jeżdżenia na takim elektryku w dłuższe trasy jest bezużyteczny,
@@ukaszjudka113 W czym koszty nie mają znaczenia. Oczywiście że chodzi o wartość auta bo to skutkuje możliwościami lub ograniczeniami. Ta sama trasa w elektryku o zasięgu praktycznym 200km lub mniej i mocy ładowania 70kw będzie dłuższa bardziej męcząca , mniej komfortowa i nie przedstawi elektryka w tak dobrym świetle. A tak na marginesie co Polacy wymyślili?
Poczekaj jeszcze kilka lat. Na początku ubiegłego stulecia zwolennicy powozów konnych czy jazdy wierzchem lub parowozem pisali i mówili o spalinówkach tak jak ty teraz o elektrykach.
@@hubihubertus1966 uwielbiam ten argument. Jest tak z dupy, ze aż nie wiem dlaczego marnuje na ciebie czas. Po pierwsze rozwój technologiczny był troszeczkę inny, świadomość ludzi mniejsza, a przeskok gwałtowniejszy. Mimo to samochody spalinowe gwarantowały od początku znaczne usprawnienie mobilności i transportu. Elektryki wręcz przeciwnie - powodują uwstecznienie i zdestabilizowanie swobodnego przemieszczania się. I to mimo o niebo bardziej rozwiniętej technologii naszych czasów. Ludzie reagują na elektryki z dezaprobata nie dlatego, ze się ich boją [ jak kiedyś pierwszych na ulicach "ryczących ogniem diabłów], lecz dlatego, ze są świadomi ich ograniczeń i niebezpieczeństw [ zasięg, cena...]. Samochody elektryczne to nie wymysł naszych czasów jak się mylni powszechnie twierdzi. Próby ich rozwoju sięgają juz stulecia. Od tamtej pory nic sie w ich kwestii nie zmieniło. Są w dalszym ciagu ułomne w podstawowej kwestii - zasięgu oraz łatwości regeneracji [ "tankowania"]. DO tego dochodzą kwestie ich wątpliwej ekologii wynikające z ładowania prądem z węgla [ zastąpienie go prądem z odnawialnych źródeł energii spowoduje najzwyklejsze niedobory energii...] oraz drenowania planety z rzadkich surowców potrzebnych do produkcji baterii. O ich utylizacji i emisji co2 podczas produkcji nawet nie wspomnę bo to żenujące. Ponadto auta elektryczne po małej stłuczce nadaja sie do wyrzucenia [ z racji nieopłacalności naprawy], a żywotnośc samych baterii ogranicza też żywotnośc samego auta. Spalinówki nie maja tego problemu, ponieważ są naprawialne [ stosunkowo małym kosztem] niemal w nieskończoność. I co najważniejsze mamy jeszcze problem natury społecznej, psychologicznej i moralnej polegający an odbieraniu ludziom [ czesto najmniej zamożnym] prawa do decydowania oraz prawa do wyboru. A kto ma chodź troszeczkę wyobraźni będzie wiedział czym to grozi.
@@hoody3758 Niestety sam przedstawiasz argumenty z dupy. Pierwszy z brzegu. Smaochdy spalinowe od początku gwarantowały usprawnienie mobilności? Ni emiały szans ani z parowozem ani z dyliżansem zaprzęgniętym w czytery konie. Paliwo sprzedawało się w aptekach a samochód kosztował tyle co parę wsi. Naprawić go mało kto umiał cześci nie było a z awaryjnością też cięzki temat. Dopiero Ford po kilkudzisieciu latach istaniena samochodó na rynku sprawił, że stał się on bardziej dostęny. Ale czy jego zasięg był większy niż dyliżansu z czterema końmi czy choćby jeźdźca jadącego wierzchem to bym nie powiedział. O parowozie nawet nie wspomnę. Argumenty z dupy sam podajesz niestety., Elektryki dopiero wchodzą na rynki tak na powąznmie zaczeło się 10 lat temu. A malkontenci jak ty wymagają by było to już dopicowane jak spalinowe po kilkudziesięciu latach.
@@hubihubertus1966 kompletnie nie zrozumiałeś tego co napisałem. Porownałes obecna niechęć do elektryków do strachu jaki wywoływał pierwszy samochód spalinowy. Napisałem ci że to bzdura, wynikające z diametralnie innych uwarunkowań. Mimo to dalej brniesz w opary absurdu.
@@hoody3758 Nie rozumiesz co czytasz i zmyślasz coś czego nie napisałem. Ja nie pisze o żadnym strachu i niczego z niczym nie porónuje. Ja napisałem wyraźnie o cechcach użytkowych. Pierwsze samochody spalinowee były dużo wolniejsze od parowozów miały dużo mniejszy zasięg były dużo mniej ekonomiczne kosztowały majątek. W kwestii zasięgu czy kosztów eksploatacji przegrywały nawet z zaprzęgami konnymi itd. Tu nie chodzi o żaden strach tylko o parametry czysto użytkowe. Paliwo mogłeś kupić w aptece warsztatów samochodowych nie było ludzi któzy umieli to naprawić na prowincji nie było. Mało tego wielu właścicieli musiało mieć szofera bo sami nie potrafili prowadzić. Jak było zimą -20 to zapomnij abyś pojechał nie na tamtych olejach.To są parametry czysto użytkowe a nie jakiś strach.
Biorąc pod uwagę emisję CO2 i to, że spalajac paliwa kopalne nabijamy kabzę niedemokratycznym reżimom (a długi czas Putinowi) to każdy samochód jako transport osobisty w dalszej perspektywie nie ma sensu😅
Ja moja Insignia jak wleje pod korek to mam ok 1200 km. Tutaj 7 ładowań:/ dodam że Insignia 2.0 163km. Jadąc 140 spalanie ok 5,7litra na 100km. Taką trasę robię jedym tankowaniem które trwa max 5 min
@@micham83-l3e Michał mam 166tys. i nic się nie zatarło. Jak dbasz tak masz. Olej wymieniam wg komputera i nic się złego nie dzieję ale robisz przytyk że spalinowe się psują a co elektryki już nie?
Patodeweloperka, patomotoryzacja. Milion tlumaczen, wywodow jak to 7 postojów na ładowanie jest spoko. Tymczsem 25 letni byle vag ponad 1000km na zalaniu. Kolejne w 5 minut i dalsze 1300km z palcem....
OK, czyli nasuwają się takie wnioski: 1. Trzeba zakupić bardzo drogie auto z opcją szybkiego ładowania 2. Najlepiej wyprowadzić się do Niemiec, ewentualnie trawę planować przed Niemcy. 3. Profilaktycznie trzeba naładować bo kto wie, może kolejna stacja jednak nie będzie czynna. O pozostałych wnioskach nie chce się rozpisywać, bo materiał tak bardzo sponsorowany, że aż nieprzyjemnie się oglądało. A teraz proszę, weźcie auto dla "Kowalskiego" i pojedźcie np do Grecji lub południowe Włochy. Czy dwa dni wystarczą?
a może daj sie elektryfikacji rozwinąć? w 10 lat chciałbyś wszystko to co spalinówki wypracowały przez 100 lat? może przypomnisz jaki zasięg, spalanie (i prędkość) miały auta z lat 30?
@@antysynchronizacyjny czyli brutalnie zakazujemy technologii, która jest mocno rozwinięta i służy nam od dziesiątek lat, żeby przerzucić się na technologię, która potrzebuje jeszcze dziesiątek lat i miliardów złotych inwestycji, żeby być na poziomie tego co obecnie mamy w aucie spalinowym... A może by tak po prostu dać człowiekowi zdecydować? Jak ktoś potrzebuje elektryka to niech kupi elektryka, a inny niech dalej ma możliwość kupienia auta spalinowego. Koni nikt nie musiał zakazywać, żeby ludzie przerzucili się na auta.
@@aliasef2144 rozumiem Twój ból i wiem że powinno się zaczynać ten proces od elektrociepłowni/fabryk. ale prawa fizyki nie będą sie przejmować tym czy chcesz mieć wybór czy nie
Przy 2 autach ładujących się z jednej ładowarki moc ładowania dzieli się na 2. To wyobraźcie sobie ze teraz mało kto ma elektryka, a jakby wszyscy mieli mieć? Technologie na elektryki opanują może za 20 lat, wtedy to będzie miało sens
Ciekawe czy tak optymistycznie byś mówił gdyby było kilkadziesiąt milionów elektryków i zajechałbyś na ładowarki, a tam duża kolejka i musisz czekać kilka godzin, żeby zacząć ładować. Teraz podjeżdżasz i wszystkie stanowiska do ładowania puste bo mało jest elektryków. Nie przemawia to do mnie.
dokładnie, wiadomo, że wraz ze wzrostem liczby elektryków liczba ładowarek zostanie taka jak jest, rozwój infrastruktury zatrzyma sie dzisiaj w miejscu, ehh ten chłopski rozum
W punkt. Pozatym ile zajmuje miejsca tradycyjna stacja benzynowa w porównaniu do placu z powiedzmy tysiącami miejsc do ładowania. Bo powiedzmy szczerze kogo będzie stać na takie auta z w miarę normalnym zasięgiem.
@@antysynchronizacyjny no nie wiem. W USA masz mnóstwo elektryków i dużo ładowarek i często jest tak że w szczytach typu wakacje i święta kolejki są na kilka godzin stania. Tankowanie trwa kilka minut w USA bo płacisz kartą przy dystrybutorze. W Polsce płacimy w większości przy kasie i robi się kolejka. Ładowanie to No powiedzmy 30 minut przy bardzo szybkiej ładowarce. Obyśmy doszli do takiej technologii ze ładowanie zajmie 5-10 minut. Tylko skąd weźmiemy tyle energii. O sieć ładowarek się nie martwię, ich można postawić dowolną ilość. Wątpię żeby sieć energetyczna wytrzymała. Obecnie już mamy zagrożenie blackoutami. Chyba nawet dziś wydano taki alert. Jedna elektrownia atomowa nie rozwiąże problemu jak przybedą setki tysięcy aut elektrycznych. Po prostu auto będzie dla wybrańców. Nie zdziwię się jak za 30-40 lat trzeba będzie mieć specjalne pozwolenie niczym dzisiaj w Singapurze. Mało punktów obywatelskich? Podanie rozpatrzone negatywnie.
Póki co w cąłym filmie kolejka byłą tylko dla spalinóek w POlsce. Jesteśmy krajem trzeciego świata wciąż w wielu aspektach. A jak będzie więcej elektryków to i stacji będzie wiecej. Przykłąd z filmu. Jedna stacja zajęta pojechał na drugą.
Fajnie jest jak ci ktoś coś daje i jedziesz sobie aby przetestować i się nie martwisz o nic. A poza tym nie każdy ma takie audi, które można ładować tak szybko lub do takiej pojemości.
W rozbudowanej infrastrukturze to nie problem. Jeżdżę elektrykiem (od 22.12. do dzisiaj zrobiłem 16.500km) i nigdy nie miałem problemu z zajętą ładowarką - przynajmniej w Europie Zachodniej, bo niestety Polska to pustynia. Jak jest 150kW to jużnalezy się cieszyć, nie mówiąc o 300kW lub 350kW. Problemy pojawiają się jedynie w PL lub CZ. Reasumując - elektryki nie są takie złe, jak je malują a technologia idzie do przodu i tak naprawdę po 400km i tak powinno sięropbić przerwy. Dieslem jeździłem na jedną przerwę, ale szczerze, to przyjechaniu do domu padąłem na pysk. EV zajmuje mi to raptem 1h więcej (zazwyczaj trasa NL-PL 900km) i jestem wypoczęty. A nie jadę jak kiedys kierowcy Tesli 90km/h za TIRem tylko tempomat 130-140km/h. Ale preferuję mojego hothatcha z przyspieszeniem 4,8sec i emocjami (brzmienie silnika i wydechu przy 7k obrotów, zmiany biegów) niż EV bez emocji ale 3,8sec 0-100 i około 12sec 0-200km/h. Ale technologia idzie do przodu i spodziewam się, że za jakieś 5lat ładowanie do pełna będzie w 5-10min i zasięg nawet przy prędkościach śrendich w DE 150km/h w okolicach 400km a przy normalnej jeździe na tempomacie 140km/h jakieś 700km
Jazda elektrykiem to nieustanny stres i obawa czy dojadę no i non stop szukanie stacji ładowania kilku godzinnago. Jebać taką nowoczesność i brnięcie w ślepy zaułek.
500koni i podjara uuuuu jchalismy troche 160km/h prawie jak benzyna🤣🤣🤣400tys PLN i jechaliscie prawie jak Astra😁...Zanim to dziadostwo sie przygotowalo do ladowania to ja bym zalal ON do pelna i 1000km na jednym zbiorniku zrobil😁😁😁
Ale bulszit podsumowanie... To co jest ważne w elektrykach, to nie tylko szybkość ładowarek, czy jakaś g*wno karta. To cena zakupu auta, szybkość, z jaką auto może pobierać (bo widzieliśmy Wasze koleżanki z 2x mniejsza szybkością) no i cena samego ładowania. Zbierzcie to do kupy i potem powiedzcie, jak wychodzi w porównaniu ze spalinowymi... Na siłę, czołgami będą wpychać elektryki, a jeżeli kogoś w ogóle będzie stać na zakup, to pewnie coś pokroju Fiata 500 z ładowaniem 8-10h i zasięgiem 130 km. Autocentrum - lokowanie produktu z tą kartą? Czasy Zachara już nie wrócą, gaddemyt...
Sorry ale dla mnie to ta podróż wygląda jak koszmar, swoim 3 litrowym dieslem jadąc z prędkościami jak wy robiłbym na baku 1000 kilometrów więc co ty porównywać, a takie stawanie co 200 kilometrów to chyba jakiś żart. 7 Ładowań ( jak sami mówiliście przy uparciu się i jakimś oszczędzaniu i wyrzeczeniach 5 ) w dwie strony 14...... Do tego jak policzycie koszt tych szybkich ładowarek to się robią jakieś horrendalne pieniądze. Nie, podziękuję i jeszcze poczekam.....
Ogólnie do elektryków nic nie mam, niech sobie są. Martwi mnie kilka rzeczy patrząc na ten test: - koszt "tankowań". Ponieważ korzystali z turbo szybkich ładowarek to musiał być wysoki. Pytanie ile faktycznie to kosztowało, czy za granicą jest drożej niż w PL a może taniej? Tu powinni się wgryźć w temat, rozłożyć go na czynniki pierwsze, bo większość ludzi nie wie jak to z tymi kartami, abonamentami i cenami jest. - prędkość ładowania - jest spora szansa, że takie szybkie ładowanie daje baterii w kość, zwykle jest jakieś okienko, w którym to ładowanie można uznać za optymalne, ładujac w którym dbamy o żywotność baterii. - no i ponownie prędkość ładowania - nie każde auto ogarnia takie prędkości ładowania, przykładem ten nissan który przewinął się w materiale. Zakładam, że te Panie miały również mniejsze baterie niż Audi, więc czas spędzony na ładowaniu był prawdopodobnie 3x dłuższy, może i lepiej... Ja tego nie widzę gdy masz za sobą dwójkę dzieci pytających co chwilę "tato daleko jeszcze?". Daleko może nie, ale długo :)
Zabrakło info ze to materiał sponsorowany... Każdy normalny to wyłapie. 3.0 diesel nowy przejedzie na 2 tankowaniach w dwie strony. Zaoszczędzi 5h na tankowaniach a średnia prędkość jazdy też będzie znacznie większa. Wciskanie ludziom elektryków na siłę, nadal nie ma sensu autocentrum :)
Benzynę tankuję 7min i jadę dalej. Elektryki to dno w imię urojonej walki z efektem cieplarnianym. Na ile te bateryjki starcza i co w przypadku kolizji bo w przypadku pożaru elektryk pali się 20h
Wszystko na siłę. Chopie słychać że się męczysz. To teraz wyobraź sobie , zamiast ciężaru baterii masz bak na 400 litrów w swoim aucie i robisz 4000 km za jednym tankowaniu. 😅😅😅 Pozdrawiam
Elektryki są dla niepoprawnych optymistów. Stać na stacji 2h? Żaden problem. Starczy żeby zjeść posiłek i wypocząć. Za 400 km to samo? No OK, nikt nie mówił, że będzie inaczej. Elektryki to styl życia. Dobry dla tych, co mają za dużo wolnego czasu. Mój czas jest bezcenny i na pewno nie będę go marnował, by ładować na stacjach samochód.
Gdyby na paliwo zdjęto podatki akcyzy itp To nikt nawet nie myslal by o elektrykach I znowusz jak te podatki przerzucą na ładowarki to dopiero sie oczy otworzą🤔
Tu nie chodzi o ekologie tylko zeby zdoic wszystkich z pieniedzy i miec pod calkowita kontrola, bo wystarczy ze wylacza ci ladowarke czy karte i stoisz nie zabierzesz karnistra zeby jechac ile chcesz, drugie to calkowita kontrola twojej podrozy kamery kontrola predkosci itp, A nie zspominajmy o tym ze ekektrownia wywali do atmosfery wiecej trujacych substancji niz wszystkie samochody ktore naladauje bo ile jest strat energi na drodze elektrownia odbiornik
I jeszcze jedna sprawa jeśli audi na pełnej baterii teoretycznie według producenta ma przejechać maksymalnie 470 km (w praktyce o wiele mniej) to jakim cudem samochód przejechał ponad 2700 km na tylku 5 ładowaniach a jak sam autor stwierdził gdyby nie te ostatnie km to wystarczyłyby 4 i ta jazda z maksymalną szybkością to znaczy o jakim odcinku mówimy kilkunastu km?, sam dziennie pokonuje wiele km po autostradach i widzę najczęściej jeden obrazek elektryki są najczęściej tylko trochę szybsze od ciężarowych samochodów.
Czyli elektryk w trasie to taki quest w poszukiwaniu ładowarek z okazjonalnym dreszczykiem emocji czy w ogóle dojedziemy. I to takimi autami mają jeździć wszyscy po 2035? Fajnie.
Moim zdaniem jak na razie elektryk jedynie do miasta albo w pobliżu miejsca zamieszkania. Za dużo nie wiadomych: czy ladowarka sparawna, czy nie zajeta itp, i caly czas masz w glowie czy starczy Ci energii na dojechanie do miejsca docelowego. Pozdrawiam.
Zaponniałeś dodać w Polsce. Tak wiem tu mieszkamy ale w niemcowni ładowarki to nie problem. Zajęta kilkaset metrów dalej wolna. Ten film niestety pokazuje jak bardzo w wielu względach jesteśmy zacofani. No ale jak się straszy społeczeństwo, ze będzie trzeba jeść robaki i połowa wierzy to co zrobić
niepotrzebnie nagrywacie filmy o elektrykach, narażacie sie tylko na komentarze brainletów dla których V8 i głośne pierdzenie z wydechu to jedyna słuszna motoryzacja
Chwila....szybkie ładowanie, okej, ale gdy tych samochodów bedzie 10x więcej, to już nie tak łatwo będzie trafić na pustą ładowarkę, więc moc będzie dzielona, więc postój będzie 2x dłuższy, a to już nie tak kolorowo.... Chyba,że i ta infrastruktura, ktorej u nas nie ma, wybuduje się od razu dostosowana do większej ilości aut, a jeśli nie to musimy jeszcze długo poczekać
Rozbudowa infrastruktury, to zwielokrotnienie zapotrzebowania na energię elektryczną, której i tak już mamy niedobory. Zwiększenie zapotrzebowania, to kolejna podwyżka cen energii. To jest fajna technologia, ale jeszcze bardzo bardzo kulejąca i nie ma sensu wciskać jej obecnie na siłę. O aspektach ekologicznych nawet nie ma sensu wspominać, bo to utopia. Aspekty ekonomiczne także kuleją, bo ceny na szybkich ładowarkach generują często koszty wyższe jak chociażby auta hybrydowego. U mnie np. w Lexusie IS300H mam średnie spalanie na trasie rzędu 4,8/100km więc okolo 30 zl za 100 km.
Mam trasę 1780km, tankuje 2 razy diesla i to jest dla mnie srrata czasu, jak jade sam to robie max 3 postoje, kwestia rosprostowania kości, 17,30h elektrykiem musialbym jechac ponad 22h bo nie każdy el. ma szybkie ładiwanie.r8znica 5 gidzin różnicy 5 godzin nie odzyska.
100% racji 12h nawet z postojem na tankowanie paliwa i rozprostowanie nóg czy zjedzenie kanapki to można samemu ogarnąć, ale jadąc elektrykiem niewyobrażam sobie jak miałbym to zrobić, realnie by wyszło 20h jazdy, to już człowiek padnie ze zmęczenia. Inny temat, że fajnie jest sobie wybrać trasę bo ot tak, ale czesto trzeba jechać w dane mijsca np. służbowo do różnych firm. Mając diesela / benzynę, jadę i wracam. Zresztą ciekawe czy pracodwaca byłby chętny zapłacić za delegację 2h więcej na ładowanie. Dla mnie elektryk super na dojazdy do pracy na jakieś bliskie odległości 30km i najwyżej ładownie w domu.
Póki co przykład z życia wzięty, koleś wystąpił o przyłączenie 10 ładowarek o mocy 350 KW każda w pobliżu znanej "Zakopianki" - dostał do wykonania przyłącz kablowy SN o długości około 7km ze stacji GPZ - czyli koszt kilka mln zł plus kilka lat trwania inwestycji. Nie wiem jak w DE rozwiązany mają problem z infrastrukturą, zapewne 10x lepiej niż u nas, ale póki co nie widzę u nas w PL aby miało się to znacząco jakoś zmienić. Pzdr. :)
Nawet 140 ❤❤❤❤ ile tam było koni ? Była 👍 z czerwonej C klasy dla M3 turing , a dla szarego 👎. Z elektrykami jest jak z PISem cały czas trzeba się przekonywać i sobie wtłumaczać. 😂
Człowiek chce sobie szybko naładować na szybkiej ładowarce i cały plan zaprzepaszczony jak tylko drugie auto się podłączy do tej samej ładowarki :) Szukanie stacji, gdzie nie mieli zajętych wszystkich ładowarek to też bezsensowne straty czasu. 7 ładowań na trasie gdzie sie zwykłym autem tankuje 1 raz, to też tak sobie. Trzeba strasznie dużo posiłków i kaw wypić czekając aż się naładuje. za każdym razem. W przypadku gdyby wybrali jakiś tańszy elektryk niż e-tron gt, coś ze średniej półki cenowej, to czasy ładowań i pojemność baterii byłaby gorsza, to wtedy pewnie z 9-10 ładowań byłoby koniecznych i dodatkowa pewnie godzina na ładowarkach. Sport dla masochistów i głodomorów :)
Spoko test, dobrze zrobiony. Jednak mam jedno ale... Jeśli samochód za ponad 600 tysi w wersji podstawowej stara się przekonać do siebie to jest to żart. No nic najwyraźniej trzeba mieć elektryka za gruby hajs by jakoś ogarnąć trase. Bardzo jestem ciekawy ile ładowarek musiało by być jeśli procentowy udział aut spalinowych i elektrycznych będzie 50/50 ciekawe ile tak naprawdę zajmie ładowanie... Pozdro
Cześć! Mateusz, te wstawki z roześmianym Meksykaninem wygrały film. Widać, że "wierzysz" w to co mówisz 😀podobnie z tymi kartami do ładowania (ile ładowarek byś nie złapał pod jedną kartę, to kartą z banku zapłacisz na KAŻDEJ stacji, a nie na wbranych). Mnie uderza to, że jak gość podpiął drugie auto pod tę samą ładowarkę (na Aralu), to skanibalizował Waszą. Najgorsze jest jednak to, ile kosztuje złotówek to ładowanie w przeliczeniu na 100km i jak bardzo nie ma różnicy (lub jest wręcz na korzyść auta na sok z dinozaura) w kosztach miedzy produktami przeróbki ropy naftowej w refinerii, a produktami przerobu węgla w elektrowni. Mnie na trasę nie przekonuje. Do miasta - owszem. Pozdrawiam!
Materiał mocno sponsorowany po 1 karta niech będzie przykład Shell jej nie można dostać na osobę fizyczną, 2 cena samochodu który może ładować się z taką mocą a po 3 koszty tych ładować i czas masakra nawet na zachodzie. Więc elektromobilność jak na razie kiepski pomysł.
Niska średnie zużycie kW miała wpływ górska jazda, gdzie można było odzyskać znacznie więcej prądu przy rekuperacji. Szkoda, że autor nie wspomniał również, że szybkie ładowanie dużo mocniej degraduje baterie, dlatego producenci nie zalecają zbyt częstego korzystania z szybkich ładowarek. W przeciwnym wypadku będzie trzeba dość szybko wymienić baterie w aucie na nowe. Bardzo często maniacy elektryków pomijają ten, jakże ważny fakt.
Czyli podsumujmy : - Trasa trwała min 2 godziny dłużej (wymagała aż 7 postojów) - trzeba było obrać trasę przez Niemcy by dostępność szybkich ładowarek była duża. A do Bułgarii tez dojadę przesz Niemcy? - koszt przejazdu nie był tańszy - jechano autem za pół miliona złotych z możliwością szybkiego ładowania, które niedostępne jest w tańszych autach - auto elektryczne jest dużo droższe w zakupie. Za różnice w zakupie na korzyść benzyny mogę kupić paliwa na 7 lat jazdy (przykład z magazynu Motor, gdzie w porównaniu elektryk był ok. 60 tys droższy od benzynowego odpowiednika, i to po uwzględnieniu dopłaty rządowej) Winszuję!
Moim zdaniem brak wiedzy osoby nagrywającego, te teksty o grzanych fotelach tylko pogarszają odbiór aut EV w Polsce, podgrzewane fotele wręcz producenci zalecają aby używać zamiast grzać kabinę bo biorą one marginalne ilości energii jeśli chodzi zasięg pomijam już fakty podpinania nie rozgrzanej naładowanej baterii i pokazywanie czasu do 100% teraz każdy w Polsce myśli że auta się ładują na ionity 2 godziny
6 ładowań w jedną stronę jadąc w góry? Mmmm-mmm. Brzmi jak plan. A nie czej... Szlag trafiłby mnie po drugim, a po trzecim odwieźliby mnie do tworek. Dieslem. Bo w karetce mają diesla - bo działa.
Tak się składa, że na majówkę robiłem podobna trasę - kierunek Innsbruck, później Jezioro Garda, Mediolan i z powrotem przez Alpy austriackie do Polski. Wyszło 2800 km. W tym odcinki miejskie, stop and go, podjazdy pod góry, nie tylko sama autostrada. Samochód zapakowany na full, 4 osoby dorosłe, do tego dość spore auto - BMW X5 w dieslu. Na całej trasie tankowałem tylko 3 razy, co zajęło mi max. 15 minut. Trochę ciężko przekonać się do auta elektrycznego po takim teście…
Nie tylko max moc ładowania jest ważne, ale w jakim zakresie jest ona osiągana. Auta koncernu VAG mają bardzo ładną płaską krzywą ładowania, tzn. praktycznie do końca utrzymuje max moc.
Przepraszam za ton wypowiedzi, ale jak kolejny raz słyszę jakiegoś sprzedajnego "pożalsięboże" redaktorzynę to mnie krew zalewa. Jedyne co pokazaliście tym filmem to to, ze można z siebie zrobić kretyna za kartę Shella i przejażdżkę Audi. W punktach. 1. 2700 km - 1350 km w jedna strone. 7 ładowań (powiedzmy 6). Co okolo 270 km. Komedia. 2. Ten argument o zamkniętej stacji na rozliczenie w nocy. Jestem zawodowym kierowcą. Jeżdżę naprawdę dużo, około 170kkm rocznie. Takie rozliczenie trwa 10 - 15 minut, nie 40. 3. Wtręt, ze nie czekaliście na rozliczenie... Ile trwało ładowanie? 25 - 30 minut? Nawet gdy ten z auta spalinowego czeka na zakończenie rozliczenia to zajmuje to tyle samo. 4. Planowanie drogi "pod ładowarki" to nieśmieszny żart. Mniej więcej taki, jak wasza radość, ze podgrzewanie foteki mogliście włączyć. 5. Wspomniane dzielenie mocy ładowania na 2 auta. To nie nie jest tak, że ładowarki, szczególnie te najmocniejsze, będą stawiać w nieskończoność. Pojemność sieci energetycznej i wydajność elektrowni jest ograniczona. To widac juz teraz, kiedy elektryczne auta stanowią ile? 2% ogółu aut? Wyobraźmy sobie tylko podzial 50\50. 6. Kolejki. Nawet jeśli do dystrybutora stoją 2 czy 3 auta w kolejce, to z reguły to trwa szybciej niż ładowanie elektryka. 7. Jechaliście nowym e-Tronem za prawie milion zlotych. Jaki % ogółu aut elektrycznych stanowią takie modele? Zrob tę trasę elektrykiem klasy średniej. A nie top-of-the-top. 8. Kolejna rzecz. Dostaliście nowe auto. O ile spadnie zasiwg po 10 - 15 latach? Bo tyle mają średnio auta w Europie. 9. Argument o kolejce na stacji przy granicy. Jeśli nie masz ciśnienia to wystarczy podjechać kilka kilometrów dalej i problem znika. Przy granicy ZAWSZE są kolejki. Większość kierowców zjeżdża na rezerwie do kraju lub tankuje do pełna na rezerwie. Nie każdy ma kartę paliwową od Shella. 10. Jadąc dieslem za 50.000 zł te trasę da się zrobić tankując raz do pełna przed wyjazdem i 2 raz wracając gdzieś po drodze. A nie łącznie 12 czy 14 razy. Nawet licząc tylko 25 minut na ładowanie to daje 350 minut. Prawie 6h różnicy. Was jechało dwóch. Wyobraźmy sobie taką podróż rodziny z dziećmi. I już tak różowo nie jest, że a 2 czy 3h krótsza podróż to wbrew pozorom duża różnica. Mógłbym tak długo pisać. Jedyne co widać na tym filmie to to, że auta elektryczne nie mają sensu na trasy dłuższe niż 100 - 150 km. Ani razu nie osiągnęliście deklarowanego zasięgu. Postoje co 2h. Do tego brak możliwości płacenia kartą z tylko wyrabianie jakichś flotówek. Ja wiem, że jak wam Shell dał kartę, że dał auto, to głupio mówić coś złego. Więc leci stek bzdur, że byle to wyglądało. Aaaaa. Jeszcze jedno. Jaki był łączny koszt przejechania tej trasy? Lub w przeliczeniu ile wychodzi 1 kilometr. Bo też ważne. Film jest naprawdę merytorycznie żałosny.
Prawda jest taka, że jak się jeździ w te Alpy bez dzieci, to warto kupić samochód typu Ioniq 6, który bije inne na głowę jeśli chodzi o szybkość ładowania. Zasięg też ma porządny. Wtedy te kalkulacje już inaczej będą wyglądać i z 2h w postoju wyjdzie już godzinka... A jeśli się jedzie z dziećmi i sedan już nie wystarcza - wtedy dłuższy czas już nie jest taki problematyczny bo dzieci i tak potrzebują czasu na stacjach...
Przyszłość motoryzacji, kupić samochód za 700 tys zł by co 250-300km spędzać 30 minut na ładowaniu lub kupić samochód za 300tys i co 250-300km spędzać ponad godzinę na ładowaniu. Szkoda, że nie było o kosztach. Trzeba wykupić abonament do tego ładowarki po 300kW są mega drogie. Był artykuł ktoś jechać do Chorwacji elektrykiem i wyszło, że ładowanie na ładowarkach 300kW kosztowało prawie 90zl na 100/km
Ja zatankowałem moje bmw 730d xdrive 2021 rok w Suwałkach i dojechałem do Berlina. Włączone ogrzewane siedzenia na 3 osoby, 4 strefowa klimatyzacja włączona, 3 telefony cięgle w ładowaniu, cały bagażnik na maksa zapachny. Z Berlina dojechałem do Dunkierki (przez Niemcy gdzie mogłem 250kmh to i jechałem 250kmh). Później to już tylko do Surrey z Dover. Każde tankowianie to 5 minut. Na jednej ze stacji z jakiegoś powodu mieli podloczone te właśnie ładowarki do Agregatów Dislowych 😂😂 ta przyszłość naprawdę wygląda szaro 😂😂😂
Żeby w miarę wygodny i w rozsądny sposób podróżować elektrykiem na dłuższej trasie rzeczywiście trzeba spełnić te warunki, o których mówi autor: samochód z szybkim ładowaniem, dużym akumulatorem i uniwersalną kartą na szybkie ładowarki. Tyle, że panowie pojechali super drogim samochodem, za darmo pożyczonym przez producenta, z darmową kartą na tankowania i za granicą, gdzie istnieje jakaś infrastruktura. Samochód za ponad 500 tys. zł, 100 km drogi za prawie 100 zł, dwóch kierowców i 15 godzin w jedną stronę. Krótko mówiąc sukces dziennikarski. A rzeczywistość? Samochód za 200 tys. co i tak jest drogo, prędkość ładowania do 30 kW/h, taka sobie pojemność akumulatorów, brak dostatecznej ilości ładowarek, a te które są dostępne to nominalnie max 50kW, pod warunkiem, że będą czynne, dadzą się uruchomić z posiadanej aplikacji, pasuje nasz kabel i nie są zajęte. Efekt, owszem 15 godzin z Warszawy, ale do Zakopanego, a cena przejazdu jak dużym benzyniakiem. Taki mamy klimat. Ja wiem, że początki bywają trudne ale u nas są raczej beznadziejne. Na dzień dzisiejszy elektryki nadają się tylko do podróży z domku pod miastem i po mieście, a na trasę to już jest tragedia. Jak dotychczas, to wszystkie pokazowe dziennikarskie podróże były między dużymi miastami po drogach szybkiego ruchu, tam gdzie jest jakaś infrastruktura. Jakoś nikt z dziennikarzy nie wybrał się elektrykiem na tydzień z rodziną do domku w Bieszczady, albo do jakiejś mniejszej miejscowości na środkowym wybrzeżu Bałtyku. Nie mówię, że się nie da, ale szukanie tam ładowarek dojazdy do nich urwałyby pewnie spory kawałek urlopu i nie wyglądałyby tak pięknie w artykule. Może za kilka lat elektrykiem będzie normalnie, ale dzisiaj to na pewno jeszcze nie i nie pomogą nawet najbardziej entuzjastyczne artykuły.
Fajny test, który potwierdza, że od infrastruktury dużo zależy. Niestety w Polsce mimo, że się mówi o tym o wielu lat, brak wprowadzenia przepisów czy ustaw, które narzucają delewoperom czy inwestorom wymóg instalacji ładowarki o odpowiedniej mocy na parkingu w zależności od ilości miejsc parkingowych czy mieszkańców dla nowych inwestycji. Rządz jak zwykle wizje miliona aut elektrycznych przedstawił a o ładowarkach zapomniał, ostatecznie ani auta elektrycznego nie produkujemy a ładowarek mamy jak na lekarstwo, są przecież ważniejsze ustawy ;) Dofinansowanie jest z kolei tak niskie że pozostaje "paszteta" kupić i z gniazdka 230V przez 10 godzin ładować ;). Zgadzam się kolegami, ze test fajny z punktu widzenia testu dziennikarskiego ale rodzinnie tak fajnie by nie było ;) Śmieszne są próby wyłączana elementów wyposażenia, po to tylko, aby wycisnąć z elektryka większy zasięg. To tak, jakby nie korzystać z toalety tylko iść na stronę i przez to zaoszczędzić trochę wody ;) Miło się słyszy, że można dynamicznie pojechać elektrykiem za granicą na naszych drogach szybkiego ruchu większość kierowców na zielonych tablicach snuje się między TIR'ami.
Autor zapomina o jednym ale bardzo istotnym aspekcie mianowicie o minimalnym udziale e-auto na drogach co będzie gdy ten procent wrośnie do 30%?, należy pamiętać że budowa/rozbudowa infrastruktury energetycznej trwa dekady a nie lata nawet w bogatych Niemczech
Elektryczna motoryzacja, to pokaz hipokryzji na najwyzszym poziomie. Pseudoekologia i pseudoekolodzy sami doprowadzaja do wiekszej degradacji srodowiska. Postarzanie komponentow, downsizing, czyli mniejsze zewotnosci silnikow, systemy Autostop zwiekszajace zuzywanie rozrusznikow........... Nikt mi nie udowodni, ze wyprodukowanie 3 silnikow 1.0 jest bardziej ekologiczne niz 3litrowy V6, ktory moglby przejechac wielokrotnie wiecej kilometrow niz pojazdy z silnikami, ktorych pojemnosc w najlepszym przypadku jest rowna pojemnosci czajnika w kuchni.
Wszystko fajnie tylko jak gigantyczna jest różnica w ilości elektryków a spalinowek. Jak zostaniemy zmuszeni, żeby przesiąść się do elektrycznych samochodów a nie będzie ich 30 tysięcy tylko 2-3 miliony to się zaraz okaże, że jadąc na stacje nie spędzimy tam 10 minut a o wiele dłużej bo stanowiska są zajęte jak dystrybutory. Wszystko wyglada fajnie ze względu na skale. Pomijając zamianę jednego paliwa kopalnego na drugie, tyle że naiwnie mówimy o zerowej emisyjności auta ale ta energia została przecież z czegoś wyprodukowana, pranie mózgu w białych rękawiczkach