Nie pije 13 dzień... Od około 10 lat nie miałem tak długiej przerwy... Cieszę się że trafiłem na ten kanał. Pojawił się dobry sen, zniknęły zawroty głowy i okazało się że mam teraz tyle czasu że nie wkoncu mogę go poświęcić rodzinie... Piłem pokryjomu... W domu 2-4 piwa a w czasie wyjścia do sklepu, piwnicy, ze smieciami potrafiłem wypić nawet 4x 200. Byłem na tyle przyzwyczaiony, że ni było tego po mnie widać a rano o 6.00 było 0.00 na alkomacie ale faktem było to że czułem się strasznie i czekałem aż wrócę do domu z pracy i wypije kolejne 200 i piwa i wtedy czułem się super i tak do wieczora kolejne kilka małpek... Czuję się teraz wolnym człowiekiem i nigdy nie chce do tego wrócić... Pomogło mi też 12 kroków i problemy rodzinne... Nie miałem wyjścia albo woda albo żona i dzieci... Udało się ale wiem że to dopiero początek... Pozdrawiam!
U mnie 5.01 minęły trzy lata nowego życia, ktorym jestem zachwycony. Mialem cięzki koniec picia, bo skonczyl się rozwodem I utratą rodziny, ktora byla dla mnie całym światem. Paradoksalnie właśnie to wydarzenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam jeszcze przed sobą kawał życia, jednak pod warunkiem całkowitego rozbratu z moim panem I władcą, czyli alkoholem. Wielu mówi, że to nieudane małżeństwo bylo dla mnie wyzwalaczem do picia, ale ja wolę przyjąć wersję, że to jednak bardziej moja wina I przejąć odpowiedzialność za nasze niepowodzenie. A nawet gdyby to była prawda... No cóż, przecież w końcu to ja się uzależniłem a nie moja żona. To, że nie doświadczyłem wtedy pomocnej dłoni boli mnie do dziś, ale myślę też, że nie było to dla niej proste. Dla mnie w trzeźwym życiu bardzo ważny jest sport. Jak tylko zakończyłem terapię podstawową, zacząłem chodzić na siłownie I jeździc maratony rowerowe. Najbardziej cieszą mnie wyprawy rowerowe, które podejmuję latem. W roku 2019 objeżdżałem najpierw Białoruś z grupką znajomych, potem wybrałem się na 2-tygodniowy wypad po Litwie. Litwa jest fantastyczna: dużo lasów, mało ludzi, idealne warunki do pobycia że sobą sam na sam. W zeszłym roku zjechałem wschodnią ścianę Polski, startując w Suwałkach, a kończąc w Bieszczadach I z powrotem. Atmosfera wschodu, krajobraz I ludzie- coś pięknego. Aż chce się żyć. Ale rowerem jeżdżę prawie przez cały rok, czasami dziennie po 100 km I więcej. Mój rekord z tego lata to 210 km. Teraz zimą zacząłem biegać na nartach, bo musiałem znaleźć jakąś alternatywe dla roweru. Wysiłek I ruch bardzo mi służą, mimo że jestem już przed 50-tką I nigdy wcześniej nie byłem zbyt aktywny. Dopamina I serotonin a po czymś takim szybuje mocno do góry, daje "kopa", jak to się potocznie mówi. Dla mnie sport był stezałem w dziesiątkę. Naprawdę polecam.
Trik szczerze to nieszczególnie. Brakuje mi tylko jakiegoś kopa takiego.... więc przerzuciłem się na picie silnej herbaty. To zwyczajnie jakby takie uzaleznienie albo rytuał ze godzina 18.... i zawsze siedziałem z piwem. Do tego paliłem papierosy jak smok. Przez wieczor potrafilem spalic dwie paczki na raz. Jakos bez zadnej przyczyny odechciało mi się. Tak jakby straciłem sens picia bo zadna ilosc alkoholu nie była satysfakcjonująca. Po wypiciu 6 piw czulem się trzrźwy, ale gdy wypilem jedno wiecej to odcinało mnie tak ze zasypialem w miejscu lub mialem trzaski w obrazach. To samo z wódką. Zadnego pozytywnego efektu. Nawet nie jestem w stanie wprawić się w błogi nastrój. Tego juz nie ma, odczucia odprężenia. Nawet przestałem odczuwać ULGĘ gdy się w końcu napiłem. Jedyne co mi towarzyszylo to wieczny bol glowy, kac, nietrzeźwy poranek, smród.... Zbrzydło mi to. Ale glownie dlatego ze alkohol nie ma juz nic do zaoferowania. Nie daje zadnej dobrej fazy. Teraz to mam „fazę” bedąc trzeźwy.... jadąc na rowerze mam takie wybuchy euforii że czuję się jak po jakims dobrym narkotyku.... a ten narkotyk to trzeźwość. Boję się tylko ze kiedys przyjdzie znowu ochota napić się alkoholu.
Ja piję też już kilka lat . I mam tak jak Ty opisałeś zero przyjemności po alkoholu i jak wypije to jedno za dużo to agresja i kłopoty. Mogę nie pić z tydzień i potem załącza mi się , że już wygrałem idę do sklepu na zakupy i niestety w koszyku jest już 4 pak
Jestem trzezwiejacym alkoholikiem. Nie pije juz 6 tygodni. Zabrzmi to egoistycznie,ale jestem z siebie dumny. Od 20 lat, nie bylem trzezwy dluzej niz miesiac,a trzezwe weekendy moglbym w tym okresie policzyc na palcach obu dloni. Teraz poranek bez kaca i zwykly spacer potrafi cieszyc. Pozdrawiam.
A już myślałem że coś ze mną jest nie tak ,nie piję około 10 miesięcy . Twój przekaz uświadomił mi dlaczego nic mnie nie cieszy . Masz rację pora się wziąć za siebie . Dziękuję serdecznie za ten materiał i życzę dużo zdrowia . Pozdrawiam
Jest OK. W 2018 roku w okresie świąt zaliczyłem tzw. DNO. Od stycznia 2019 nie korzystam z tej używki. Na AA się nie nadaję. Uczęszczałem na terapie do Pana, który mnie tylko słuchał. Jako samotnik wertowałem jednak zasoby internetu w tematyce wychodzenia z nałogu. Nie było i nie jest lekko. Były i leki od psychiatry. Idzie bardzo wolno, a na dodatek na ramieniu ciągle siedzi Demon sugerujący do powrotu w stare sprawdzone sposoby "pokolorowania sobie życia". Wszystkiego uczę się sam, a głównym kreatorem pomysłów na leszy dzień jesteś TY. Oglądam Twój kanał i to robi robotę. Pozdrawiam.
@@Mateusz-Mateo Ogólnie jestem typem samotnika i w każdej dziedzinie, prócz zawodowej, uczę się sam. I to wychodzi. Jeżdżę motocyklem i nie zrzeszam się w klubach, trenuję rowerem i nie startuje w rywalizacjach, mam wspaniałą rodzinę i nie uczestniczę w familiadach. Wiem że to trochę może utrudnia wychodzenie z nałogu ale bardzo wierzę w swoją jednostkę i przede wszystkim bliskich. AA jest super pomocne. Byłem, czytałem literaturę. Ogrom wiedzy z tej "dziedziny". Jednak ciągłe życie z poczuciem "Ja alkoholik" jest dołujące. Chciałbym (mam dopiero 1,5roku abstynencji) czuć się jak z przed okresu w którym eksperymentowałem z różnego rodzaju alkoholami. Teraz tak jest ale modlę się aby nie zapomnieć, a jest to ludzka cecha, o pustym i żałosnym życiu w czasach PICIA.
Dobre jedzenie, sport - kondycja i zdrowie poszło mocno w górę. Mi to bardzo pomaga, do tego czytanie książek, podcasty. No i morsowanie będzie wreszcie grane w tym roku, po wiecznych wymówkach. Robiłem kiedyś bardzo zimne prysznice przez blisko 2 miesiące i było super, więc pora wrócić. Najgorzej że ze snem są problemy, ale no trudno, nie można mieć wszystkiego od razu ale progres widać i to cieszy. Dobry materiał Sylwek.
@@Grzegorz0202 Jedzenie też mówił, ogólnie no Ameryki nie odkryje jak powiem że jak najmniej fast foodu i słodyczy a pełnowartościowe jedzenie. Po dobrym treningu trzeba dać organizmowi dobre paliwo. Mi bardzo pływania brakuje a specyfika pracy nie pozwala, niemniej na weekendzie biegam albo rower.
Mogę się mylić, cho wiele lat chodziłem do szkoły sportowej, lecz dziś z mojej perspektywy, zamiast biegać to np. wolę tą energię zużyć na choćby rąbanie drewna. Jest wysiłek a i po nim widać jakieś namacalne efekty pracy. Takie moje zdanie na dziś.
Po pierwsze dzięki za kolejny mądry,pomocny...film,to moje trzecie podejście do trzeżwienia,pomaga mi oglądanie Twoich materiałów,lubię sprawiać przyjemność innym tzn jakąś radość np poprzez muzykę,robię opisy itp,mam jeszcze parę swoich sposobów na podniesienie lecz w tej chwili jakoś się zaciąłem,dzięki za dobre rady,pozdrawiam w bezsilności i następne 24 H...
Witaj, nie chce sie wymądrząc, ale bieganie może nas narazić na szybką kontuzję jak ktoś nie jest nauczony do takiego sportu. A jak kontuzja to wiadomo że załapiemy dół i ryzyko nawrotu. Ja zacząłem od prostych kilku ćwiczeń, tabata, hula hop, lekka siłka w granicach rozsądku. Z własnego doświadczenie bieganie odradzam, zwłaszcza jak ktoś się zapuscił też z nadwagą. Pozdrawiam.
Powiem Ci tak ja codzinnie rano biore zimny prysznic to daje duzo energi caly poranek jest duzo przyjmniejszy .jest ciezko sie przelamac ale po kilku razach sam zobaczysz .Czytalem ze pewien psychiatra twierdzi ze zimna wodaleczy depresje nie mowie ze tak jest ale napewno pomaga,wiedzo tym ze im przyjemnijszy poranek tym lepszy caly dzien pozdrawiam
Produkty pszenne zawierają glifosat więc lepiej jej nie używać, polecam czekoladę minimum 90% jest świetna do tego dobre tłuszcze typu avocado, olej kokosowy NIERAFINOWANY itp Pozdro
Cześć, trochę to trwało aż w końcu postawiłem to jako cel długoterminowy. Wbrew strachu stopniowo coraz więcej jeździłem aż w końcu pewnego dnia pościło
Ja na allegro kupiłam jedną książkę (abstynentka współuzależniona-mama uzależnionej nastoletniej córki-kończącej terapię w Ośrodku) córki) pomaga mi Pan Sylwek zrozumieć córkę, może też męża, który być może jest uzależniony(głównie weekendy co 2-3)
Hi hi wstawka "słuchanie dobrej muzyki" dobre 😀instrumental jak najbardziej. Ja widzę różne obrazy, pejzaże, cudownie odpoczywam. Wczoraj robiliśmy klip do "dobrej muzyki" 🙂 Mam straszny brak dopaminy, czego bym nie zrobił, niewiele się cieszę. Inni dostrzegają, chwalą a ja kiwam głową.. 😔 Zawsze mówię motywacje, cele. Mnie nie cieszą właśnie ani sukcesiki ani sukcesy, zawsze za mało,wzruszam ramionami, mówiąc - no co? Zrobiłem. Wielkie micyje... Pozdrawiam, Rafał
@@joziekbalcerek2521 1 miesiąc jest fajny, działa gospodarka hormonalna, człowiek jest tak jakby podekscytowany tym, że wreszcie już nie będzie pił i jego życie będzie inne, lepsze(tak będzie 😉) W drugim miesiącu pojawia się "faza muru" wszystkie informacje, emocje i doświadczenia nabyte w miesiącu trzeźwości uderzają w nas tak bardzo, że mimo chęci nasza podświadomość się przed tym broni. Jest to coś zupełnie nowego (jeśli ktoś wcześniej tkwił miesiące bądź lata w nałogu) dla nowego Ja i tak to często się objawia. Jeśli przejdziemy przez to kolejny miesiąc bez powrotu do używek potem jest już z górki. Wiedzą, którą się dzielę jest oparta na moim własnym doświadczeniu. Sam miałem(mam) problem z alkoholem i narkotykami. Pozdrawiam
@@arturmarcinkowski7893 U mnie w sobotę mija 3 miesiące, jest fajnie (zwłaszcza kondycja fizyczna) ale wiem że to dopeiro początek, tak miałbym 5 miesięcy lecz zapiłem na grillu (3 piwa) w połowie maja. To mnie jednak nie podłamało.
Dzięki chłopaki za wszystkie odpowiedzi. Pierwsze nawroty to ja mam niestety już po 4 dniach w 7 dniu mnie rozpierdala od środka i szukam usprawiedliwienia do napicia się . Myślę sobie inni też odpiersalaja itp i bije się z wyrzutami i myślę a chociaż na chwilę zapomnę .Ale jest coraz lepiej
@@bezzniewolenia Tak, Octavia RS, kupiona w Szwecji, jeżdżona w Szwecji, na polskie drogi - nie polecam, sprawdziłem heheh. Ogólnie jestem fanem Skody (przecież to VAG :D)
@@mirekdarmochwa5492 Ja też, mam już drugą Skodę. Chciałbym jeszcze jedną z trzech, Superb, Octavie RS lub Octavie Scout, na nasze drogi ta ostatnia jak znalazł ;-)
Blisko ...coraz bliżej....wspaniały talk....bravisimo....ale uważaj Sylw ....bo za takie słowa mogą cie wykluczyć bracie z AA..warto sie na to nastawić....niemniej jednak jestem obiema rękami czy rękoma za nowym systemem terapii.Pozdrawiam serdecznie Ciebie i widzów również. Wspaniałej Niedzieli wszystkim życzę Ps....Skodą sie nie przejmuj bracie......ważne że zapłacona i nie na raty ....mam podobnie 😁😁😂🤣😂🤣🤣😁niech się inni przejmują spłacaniem BMek i innych badziewi 😂😁🤣😂
