@@stratiosastero6880 ja tam smyram łańcuch czym sie da. Byle sie nieco świecił i ni piszczał. Myje na myjni samochodowej co jakiś czas. Wypróbuje patent z płynem do naczyń przed szprycą.
Sama idea bardzo dobra, łańcuch z pewnością będzie super, jednaj chce wszystkich przestrzec przed nagrzewaniem wosku na ogniu. Metoda skrajnie niebezpieczna. Pary wosku są bardzo łatwo palne. Pracuje z tym na codzień, to mój zawód. Jeżeli dojdzie do zapłonu ilości takiej jak w garnuszku to spalicie sobie mieszkanie. Najgorsze co może być, to panika i wstawienie płonącego garnka do zlewu i zalanie wodą... jeżeli jyz zacznie sie palić, a będziecie mieć jeszcze oczy i skore na rękach, trzeba natychmiast przykryć pokrywka i ostrożnie odstawić na bok. Ostrożnie z tą metoda, równie dobrze możecie podgrzewać w ten sposób benzynę...
O ile ktoś to robi z głową i tego nie wrzuci na duży ognień i nie zostawi to wydaje mi się, że jest to w miarę bezpieczne. Jednak bardzo dobry komentarz! Jeśli już dojdzie do zapłonu do nie dolewać wody, odciąć tlen pokrywką i zmniejszyć gaz? Na dłuższa metę zakupić podgrzewany garnek z reg. temperaturą.
Kolarstwo to piękny sport ale bardzo dobrze że są tacy madrzy ludzie jak ty Rafał. Bo ja jeszcze muszę się wiele nauczyć a jest od kogo i to bardzo dobrze. Pozdrawiam
Dajcie spokój, jak ktoś wali godziny w terenie po górach a nie pier.... li się ze swoim sprzętem, to nie warto zawracać sobie głowy tematem smarowania wcale. Maszyna jest zarąbana po pierwszej godzinie jazdy w prawdziwym terenie a gdzie pozostałe 2-3 h ? U mnie wyglądało to tak: jak mi się chciało albo jak łańcuch suchy lub źle chodził posmarowałem go byle czym ( jakiś najtańszy olejek , olej z frytek , samochodowy ) przed jazdą i koniec tematu. Po kilku tyś. km zakładałem drugi łańcuch który się przyjmował a czasem trzeba go było dotrzeć i na tym drugim już do zajechania wytrzymywał 15tyś , razem wytrzymywał taki napęd co najmniej 20tyś. Czasem nawet wystarczyło tylko wymienić kasetę i łańcuch a korba przyjeła jeszcze nowy zestaw. Reasumując koszty łańcuchów, smarowideł były by i tak większe a zaoszczędzony czas i nerwy są bezcenne. Jeździć a nie pier.... się
Świetna robota nie wiedziałem o tym proszę o więcej takich nowinek pozdrawiam oczywiście leci łapka i sub a propo myszek to raczej dają sobie rade dzięki
Topienie parafiny/wosku/stearyny/grafitu/łoju powinno zawsze odbywać się w kąpieli wodnej. Czyli gotujemy wodę w większym garnku, a do wrzątku wstawiamy mniejszy z topioną substancją. To są podstawowe zasady BHP, o których uczyli kiedyś w szkole na ZPT, jeszcze w socjaliźmie. Jeśli tak będziemy postępować, ustrzeżmy się przed samozapłonem par parafiny oraz przez przegrzaniem łańcucha powyżej 100 stopni.
nie bądźmy już tak ściśli do zasad każdy chociaż raz w życiu zrobił coś niebezpiecznego bo tacy już jesteśmy i każdy chodź na skruty np ja jeżdżę w roweże na łańcuchu który od ponad roku jest zużyty zupełnie po nad sklaę
Jestem zwolennikiem takich metod. U mnie zawsze się sprawdza. Podobnie jak spluwanie przez lewe ramię i łapanie za guzik jak zobaczę kominiarza. A tak w ogóle to zdradzę Wam tajemnicę. NIGDY nie przejeżdzam pod suchymi gałęziami i pomiędzy dwunogim słupem. Dlatego pech mnie omija i mi się łańcuch się nie brudzi i nie rdzewieje. Powaga.
Jestem trochę starszej daty i dlatego nie chciało mi się czyścić rowerów z tego oleju z tego brudu na moich dwóch rowerach firmy bianchi stosuje woskowanie ale jakimi świeczkami tylko profesjonalny wosk jest super rozwiązanie tylko można polecić bardzo fajne video dużo szczęścia tym myszką życzę
Zainspirowany Twoim filmem robię tak: Mam w garażu dwa garnki z nierdzewki pozyskane ze śmietnika. Rower to Kross Street Scraper 8 więc jedna tarcza z przodu i jedna z tyłu a resztę robi przerzutka zintegrowana. Łańcuch rozkułem i zakupiłem spinkę KMC, działa idealnie. Do pierwszego garnka wrzucam łańcuch i zalewam rozpuszczalnikiem tylko tak by przykryć. Mieszam intensywnie tak by cały syf wypłukać. Po dwóch takich operacjach jest już bardzo czysto i łańcuch suszę sprężonym powietrzem z kompresora. Taki suchy trafia do drugiego garnka z roztopioną parafiną i tez nim konkretnie mieszam kombinerkami bo gorące. Wyciągam, wieszam i czystą szmatką czyszczę do sucha. Tak potraktowany napęd działa płynnie i bezszelestnie przez setki kilometrów. Cała operacja to mniej niż pół godziny a koszt w zasadzie pomijalny. Tak w ramach walki z nuda zamówię sobie pył teflonowy i dodam do następnego smarowania. Świetny patent na czysty, suchy i sprawny łańcuch, polecam bez obaw :)
Witam :). Ciekawa metoda. Z pewnością ją sprawdzę bo też mi się marzy czysty łańcuch. Ale obawiam się, że takie woskowanie nie sprawia, że łańcuch zostaje nasmarowany a jedynie jakby to nazwać... zaimpregnowany. Najlepszą metodą na czysty łańcuch w rowerze jest przerzucenie się na bieganie ;). Ale z dwojga złego wybieram brudny łańcuch. Sprawdzę ten wosk tak czy siak. Dzięki! Pozdrower! :)
Stosuję takie smarowanie (woskowanie) od 3 lat. Podpatrzyłem to rozwiązanie na amerykańskim YT . Tam rowerzyści woskują łańcuchy od dawna. Tylko robię to trochę inaczej. Ponieważ wszędzie tam gdzie stykają się metal z metalem ( tutaj łańcuch i zębatka) występuje tarcie a więc gromadzą się mikroopiłki. I nie ma znaczenia czy traktujemy łańcuch woskiem czy smarem. A więc najpierw po zdjęciu łańcucha płuczę go w denaturacie bądź benzynie ekstrakcyjnej. Na dnie naczynia zawsze zbiera się po tym płukaniu osad który świadczy o tym, że pozostałości po tarciu zostały wypłukane. Następnie dopiero wkładam łańcuch no garnka z woskiem i "gotuję" go. Cały ten proces trwa ok5-10 minut, w trakcie którego dość długo "mieszam" łańcuch aby wosk wniknął we wszystkie zakamarki ogniw. Po wyjęciu łańcucha wieszam go na drucie aby wystygł a następnie przecieram suchą szmatką i zakładam na rower. Zalety takiego woskowania są ewidentne: kurz lub biasek nie przylega do łańcucha bowiem wosk jest "śliski", więc nie ma mowy o przywieraniu do niego cząsteczek błota bądź piasku, nie to co mokry smar czy oliwa które działają jak magnes i powrocie z jazdy przywozimy ze sobą to wszystko co leżało na drodze. Inne korzyści : dawniej wymieniałem łańcuch co 2 tys km, teraz robię to co mniej więcej 4 tys. Podobnie jest z kasetą. Jej żywotność wzrosła dwukrotnie. Łańcuch jest zawsze czysty a do tego jest bardzo cichy. Woskowanie robię średnio co 200-300 km. Mógłbym to robić nawet co 400 km ale jest to czynność wcale nie czasochłonna wbrew pozorom. Odpada przecież to długotrwałe przecieranie szmatką do sucha jak to było przy smarowaniu oliwą. Tutaj wystarczy poi prostu przetrzeć wo woskowaniu tylko jeden raz i jedziemy. Pozdrawiam :-)
Oczywiście, taki właśnie rower posiadam i jeżdżę przede wszystkim w terenie. Miałem już dosyć tego ciągłego czyszczenia i mycia po każdej jeździe. Kąpiel w wosku sprawia, że po prostu nic się nie przykleja do łańcucha. Sprawdzam tylko czy między zębatkami w kasecie nie wbił się jakiś kamyk bądź kawałek patyka. No i zapomniałem już co to są brudne od smaru ręce. Sądzę, że jeśli raz spróbujesz tej metody to już nie wrócisz do tradycyjnego oliwienia łańcucha.
Na cmentarnych śmietnikach jest masa niewypalonych wkładów, zwłaszcza w sezonie, więc można przy okazji zrecyklingować nieco wosku zanim trafi na wysypisko za free.
Myszy nie doją krów? Dziwne... :-) Łapka w górę!!! A prpopos rekawiczek: Ja stosuje nitrylowe czarne i są super. Trochę się dziurawią więc często zmieniam na nowe. Po kilku zmianach ściągam je i zabieram się do właściwej pracy przy rowerze już bez rękawiczek :-)
Fajny pomysł ale ja zastosował bym świeczki zapachowe co może być kolejnym plusem tej metody łańcuch czysty i pachnący no i zapach można wybrać jaki kto lubi:)
Eee tam. Szkoda kasy na świeczkę zapachową. Jak chcesz, aby pachniało to kup sobie drzewko zapachowe (takie do samochodu). Zaczep je do ,,chełmofonu,, nad czołem i całe dwa tygodnie masz ,,świeżość wodospadu.
Robilem podobny zabieg. Kupilem olej parafinowy, podgrzewalem go w oryginalnej butelce, ktorą włożylem do kubka z gorącą wodą. Nakladalem na kazde ogniwo po kropelce, olej bardzo ciezko sie wchlanial, znowu trzba bylo go podgrzac. Gdy udalo mi sie go nalozyc na caly lncuch wytarlem ten lancuch do sucha szmatką. Efekt byl taki jak u ciebie, cichutko pracowal, duzo mniejsze opory ale tak bylo max 3km. Pozniej olej zniknal z ogniw, lancuch nadal byl cYsty ale stal sie glosny jak czysty lancuch po szejkerze nalozony na rower. Wiec wydaje mi sie twoj sposob za nietrafiony, ale probuj dalej. Najlepsze co w zyciu mialem to rohloff.
Kupiłem Treka 1.7 w 2009 w UK. Jeździłem co roku po parę tysi i w zasadzie co roku zmieniałem łańcuch. Potem było parę lat dzieciatych itp. Ostatnio znów wróciłem do rowerowania. Nie pamiętam kiedy ostatnio był zmieniany łańcuch ale na pewno nie w ostatnich 4 latach. Popatrzyłem na stravie a tam mam każda jazdę. Wyszło ok 7.5 tys km odkąd zmieniałem lancuch. Wszystko śmiga. Czasem smarne tym czy owym....
Przez chwilę chciałem zastosować tę metodę w moto, ale...tam łańcuch się grzeje, bardzo. Jak z rowerowym w lecie lub przy większych prędkościach?Czy wosk wtedy nie ścieknie?
Stary, jakby żona zobaczyła, że gotuje łańcuch to zabookowałaby odrazu wizyte u psychologa a może i psychiatry :) Wystaczy, że filmy odglądam o rowerach już mi gada że jestem walniety, nie mówiąć że trenażer używam prawie codziennie i cacakam się moim rowerem jak z jajkiem :D
Super tylko pytanie czy łańcuch sie nie rozhartuje podczas podgrzewania??? Przecież tulejki sworznie na pewno są hartowane jaki to ma wpływ na żywotność
Ja znalazłem podobny przepis. Mieszanina podgrzanej parafiny i oleju parafinowego w proporcjach 1:1. Nie stosowałem ale spróbuję. Mam pytanie odnośnie spinki. Ile razy można rozpinać i zapinać jedną spinkę. W instrukcji pisze że raz.
Niepokoi mnie nieco długość żywota tego łańcucha. Czy taki wosk ma wystarczające własności smarujące? Masz jakieś długoterminowe obserwacje jeśli chodzi o wyciąganie się łańcucha na takim smarowidle? Pozdrawiam.
Witam.Popieram w całej rozciągłości to co robisz(Oby tak dalej szło).Pozdrowienia dla gniazda.Dziś walnąłem orła na rąndzie(cała droga sucha a rondo oblodzone).Jak jeżdzisz w zi mie na swoim karbonku?Bo gleba chyba nie wchidzi w grę?Czy już zaliczyłeś asfalt na karbonku?
Też kiedyś woskowałem łańcuch i byłem z tej metody zadowolony, zrezygnowałem tylko dlatego ze nie "dorobiłem" się spinki a nie chce zakuwać i rozkuwać łańcucha co 200km. Jak wykończę smary które mam to najprawdopodobniej "wykosztuje" się na spinki i powrócę do tej metody hehe.
Ja tam używam smaru do łańcucha, a żeby chronić go przed brudem to stosuję osłonę do łańcucha i zębatki przedniej (podobną do tych co są w rowerach miejskich). Fakt, do przełajów to się nie za bardzo nadaje bo trzeba rozbierać cały napęd i wszystko czyścić od czasu do czasu, ale jeśli się nie jeździ po przełaju a jedynie po zwykłym niezbyt głębokim błocie to taka osłona w zupełności wystarcza. Rower i tak trzeba czyścić, konieczność czyszczenia roweru i łańcucha/zębatek nakłada mi się częstotliwością, więc dla mnie jest ok.
Ok, fajnie. Pytanie które z pewnością pojawia się w głowach wielu roweromaniaków brzmi - czy można nawoskować łańcuch który już smarowaliśmy? Jeżeli tak - jak taki łańcuch przygotować do takiej operacji?
Głośność i stan nasmarowaniu zależy od tego w jakiej temperaturze wyjmujesz łańcuch. Najlepiej jest to zrobić w temperaturze około 55 stopni Celsjusza - wosk jest jeszcze płynny, ale nie na tyle ze wypływa na prawie na amen z łańcucha. Wosk z wkładów się nie nadaje bo za dużo oleju parafinowego, a najlepiej jest jak jest sama parafina w postaci stałej. Czysta parafina kosztuje znacznie więcej od takiej ogólnego przeznaczenia na czystej lub z dodatkami poprawiającymi ślizg można przejechać około 400 km (ja raczej po 300-350 woskuje od nowa). Stosując czysta parafinę bez oleju parafinowego otrzymujemy taka czystość ze nie wymaga jakiegokolwiek czyszczenia przed ponownym woskowaniem. Parafina z olejem przykleja pewną ilość brudu.
Hej. Podjąłeś dość krótką próbę, jestem ciekawy czy metoda ta sprawdziła by się przy naszej zimie w mieście. Błoto z solą to totalny koszmar rowerzystów. Pozdrawiam i czekam na więcej testów ;)
No dobrze skoro do parafiny nie przywiera kurz i błoto bo jest slizgi to przeciez sa preparaty teflonowe ktore maja bardziej slizga powierzchnie. Wiec jaki sens stosowac parafine?
Patent zacny. Nieco zmodyfikowałem. Mianowicie zamiast wosku użyłem wkładu do znicza - tak zwane znicze olejowe. Robione z parafiny i oleju parafinowego. Plus jest taki, że nie jest sztywny.
Iza Hartmann ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-yvJ7aAUWBz8.html
6 лет назад
Wczoraj przyszła do mnie paczka ze smarem Fenwicks Professional. Ponoć to smar stały, czyli nakładasz i on zachowuje się chyba podobnie jak wosk. Jedno smarowanie na ok. 400km i ma nie łapać syfu. Ale tani nie jest, 6 dyszek za flaszeczkę. Będę testować bo też mam dość syfu na napędzie.
Z ciekawości bym spróbował na jakimś starym łańcuchu. Jednak nie do końca jestem przekonany do tej metody. Osobiście smaruje smarem Morgan Blue i ten smar dość długo trzyma łańcuch w czystości.
Wosk, stearyna czy parafina? Musi to pochodzić ze świeczek po wizycie księdza? Czy mogą być pozostałości z 1 listopada - bo w ostatnim przypadku, to muszę długo czekać, a sezon blisko - i co z tym zrobić? Mówisz o najprostszych świeczkach, ja mam takie spiralnie zwijane. Nadadzą się? No i przysłuchiwałem się temu łańcuchowi i przed jak i po smarowaniu smarem był cichy. Całą noc leżał obok mnie i nic. Cichutki. Cichutki też był jak leżał całą noc obok mnie przed smarowaniem. Twój jest głośny w nocy czy za dnia, bo nie wiem kiedy go podsłuchiwać?
To rewelacyjna metoda smarowania, stosuje u siebie i super działa, czysty łańcuch dużo dłużej. Porównywalne jest zastosowanie wysokiej jakości smarów teflonowych do mechaniki precyzyjnej, ale koszty nie mają żadnego porównania. Co do stosowania samego wosku, dodaje do niego parafinę w płynie, dzięki temu nie ma konieczności "przełamania" łańcucha i dłużej utrzymuje się nasmarowanie elementów bo wosk się tak nie kruszy. Ważne są proporcje które można ustalić, dodając płynną parafinę do roztopionego wosku i studząc znużony np. nóż do momentu kiedy wosk przestaje się na nim łuszczyć i lekko się marze nawet po wystygnieciu. Polecam pozdrawiam.
Też stosuję mieszankę parafiny czystej ciekłej ze stałą (do produkcji świec - mało zaolejoną) - w proporcji około 50/50 - działa super :-) A roztapiam w maszynce do roztapiania wosku (kosmetycznej) - to i żona nie krzyczy za bardzo ;-)
Moim sposobem na czyszczenie łańcucha jest wygotowanie go w wosku po czym robię z niego shake w benzynie suszę go suszarką i na każde ogniwo nakładam kropelkę smaru.
W zagranicznych internatach są testy tej metody. Wosku plus rozpuszczalnik. Tak aby przy temp ok 25 stopni był z wywaru olejek w którym można kapać łańcuch lub go podgrzać nawet w dłoniach i użyć jak olejku do łańcucha. Metoda dobra uszczelnia łańcuch a wosk zabezpiecza przed woda.
Polecam patent pewnego australijczyka-CyclingOz, on rozpuszcza wosk ze świeczki dodaje olej parafinowy- i na koniec dodaje rozpuszczalnik ksylenowy w stosunku 1:1:1. Rozpuszczalnik jest tylko po to, żeby go upłynnić, po aplikacji wyparowuje. Ja stosuję ten smar już od prawie roku. Smarowidło jest łatwe w aplikacji, podgrzewam go delikatnie, żeby się upłynnił (ma tędencje do przechodzenia w stan stały szczególnie w temperaturach pon.20st). Następnie rozprowadzam go pedzelkiem po łańcuchu. Faktycznie nie przyjmuje brudu wydaje się, że lepiej i ciszej pracuje. Ponoć są profesionalne testy pokazujące, że ma najmniejsze tarcie. Nakładam go co jakieś 100-150 km.
Jest taki smar do wyciszania pisków klocków ATE. Z pewnością wyciszy łańcuch. U mnie wyciszył niewiarygodnie grzechotkę. Kolejnym dobrym smarem wyciszającym jest smar do trzpienia sprzęgła samochodowego.