Jeżeli podoba Ci się odcinek możesz nas wesprzeć w serwisie Patronite.pl: 👉 patronite.pl/Podcastwojennehi... Albo postawić nam symboliczną kawę w serwisie Buycoffee.to: 👉 buycoffee.to/podcastwojennehi...
Lubię Panów podcast. Wydaje mi się jednak, że dzisiaj p. Norbert Bączyk nieco przesadził w swoich wnioskach. Doprawdy bitwa na Morzu Koralowym była próbą złapania w potrzask japońskiego Kido Butai ? Wolne żarty. Chodziło o zastopowanie ataku na Port Moresby na Nowej Gwinei. Dwa lotniskowce amerykańskie walczyły przeciwko przeciwko 3 japońskim. Wynik bitwy był sukcesem taktycznym Amerykanów, którzy nie dopuścili do desantu w Port Moresby, w dodatku jednego z kilku japońskich na Nowej Gwinei. Kosztem utraty Lexingtona i uszkodzenia Yorktowna. Jak również odczuwalnych stratach w grupach lotniczych obu okrętów. Z drugiej strony Shoho zatonął, a Shokaku został ciężko uszkodzony. Amerykanie porządnie też przetrzepali japońskie grupy lotnicze. Czy rzeczywiście w takich warunkach, ze strategicznego punktu widzenia, Nimitz powinien skupić wszystkie posiadane lotniskowce w jednym miejscu, wiedząc że wiceadm. Nagumo miał jeszcze gdzie indziej 4 kolejne lotniskowce floty ? Do tego w warunkach, gdy amerykańskie sukcesy kryptologiczne były dopiero w początkowej fazie ? Owszem - Amerykanie czytali japoński szyfr dyplomatyczny, ale te morskie dopiero zaczynali odszyfrowywać. Rajdy amerykańskich lotniskowców na początku 1942 r., jak też atak na lotniskowiec Shoho ujawniły problemy amerykańskiego lotnictwa floty. W szczególności: gorszy sprzęt - może poza bombowcami nurkującymi, nienajlepsze wyszkolenie personelu latającego, problemy z koordynacją działań czy choćby z uzbrojeniem torpedowym. Na początku 1942 r. z pewnością nie budziła się jeszcze potęga floty amerykańskiej, ale z sukcesem walczyła ona z własnymi słabościami. Ucząc się na błędach. W takich warunkach rajd Doolittla nie był propagandową głupotą. Niewątpliwie podbudował morale Amerykanów. To istotny czynnik przy działaniach defensywnych. Raptem 16 utraconych bombowców i 14 ludzi to niska cena za zmianę strategicznego spojrzenia Japończyków na Pacyfiku. To doprowadziło potem do zwycięstwa pod Midway. Amerykańska flota dopiero budowała nowe okręty lotnicze i tutaj przełom nastąpił w 1943 r. wraz z wejściem do służby pierwszych lotniskowców klas: Essex i Independence. W 1942 r. poza Pacyfikiem przebywały jedynie USS Ranger i USS Wasp. Pierwszy nie był udanym okrętem lotniczym, a drugi i tak trafił na Pacyfik, gdzie dokonał żywota od torpedy I-19. Z tym ewentualnym rozsmarowaniem Armii Cesarskiej przy próbie zdobycia Fidżi czy Samoa to również przesada. Wystarczy wskazać na to, co spotkało MacArthura na Filipinach. Oczywiście Marines to twardziele, co pokazał potem Guadalcanal. Pozdrawiam serdecznie.
Zgadzam się w stu procentach. Poszedłbym jeszcze dalej , rajd Doolittle nie miał nic wspólnego z wojną, taktyką, czy strategią, było to osobiste zagranie Roosevelta . Bądźmy szczerzy , nawet utrata Horneta czy Enterprise, była w pełni do przyjęcia dla USA. Japonia popełniła harakiri w Pearl Harbor , i wojna była dla nich po prostu nie do wygrania . Pozostały jednak dla nas , miłośników marynistyki i historii , piękne bitwy , piękne okręty , dzielni dowódcy . Wojnę wygrano jednak w GM Detroit , stoczniach Nowego Yorku , fabrykach Boeninga w Seattle , i w tysiącach innych fabryk o Los Alamos nie wspomnę . 😉
Istotnie, odcinek mocno kontrowersyjny. Pamiętam, że kontrowersyjny był też odcinek o "Bismarcku", gdzie padło stwierdzenie, że gdyby Niemcy pogonili za "Prince of Wales" to z pewnością by ten okręt zatopili. Wydaje się więc, że na morzu pan Norbert nie czuję się najpewniej. Ale ja mu to wybaczam.😊
Tu akurat Norbert Bączyk się nie myli. W Prince of Wales wysiadły wówczas dwie czterodziałowe wieże artylerii głównej. Gdyby tylko Niemcy o tym wiedzieli :).
Małe sprostowanie, nie pierwszy raz zresztą. Japończycy używali całej masy szyfrów. Marynarka wojenna i służby dyplomatyczne używały innych kodów, niż siły lądowe, które zresztą nie miały jednego głównego szyfru - różne instytucje armijne używały różnych szyfrów - to nie jest nic nowego, nawet Ciotka Wiki (ta z Ameryki) wymienia je wszystkie, wraz z przyporządkowaniem. Na tym etapie wojny, Amerykanie mieli złamane jedynie dwa główne z bodajże dziesięciu szyfrów używanych przez dyplomację i marynarkę wojenną, A (Red) i B (zwany Purple). Szyfrów japońskiej armii Amerykanie nie złamali aż do 1943 roku. Z drugiej strony, Japończycy mieli złamane amerykańskie szyfry w tym samym czasie, lub nawet wcześniej, niż Amerykanie złamali japoński szyfr A. Niedługo stuknie dziesiąta rocznica odkrycia tego faktu - jeden z japońskich doktorantów historii badając archiwa przed- i wojennych dokumentów japońskich, które tuż po wojnie Amerykanie zarekwirowali i wywieźli z Japonii, w stosie kartonów nieposegregowanych papierów (którymi od czasu wojny kompletnie nikt się nie interesował) znalazł meldunki stacji nasłuchowych oraz amerykańskie szyfrogramy i ich odkodowane wersje. Tak że teges. I w ogóle.
Widzę że wątek japoński jest coraz liczniej reprezentowany. To dobrze! Mam nadzieję że omówienia "Festung Kolberg" również kiedyś się doczekamy! Pozdrawiania dla wszystkich i życzę miłego tygodnia!
Panowie, najważniejszym efektem rajdu był atak Japończyków na midway. Japończycy uznali, że bombowce musiały wystartować z midway, więc żeby ryzyko dla Tokio zlikwidować zdecydowali o ataku. Dzięki rajdowi Doolittle doszło do bitwy o Midway, w której Japończycy stracili 4 lotniskowce i to był ich „Stalingrad „. Podobny rajd w Europie odwrócił losy bitwy o Anglię. Luftwaffe bombardowalo lotniska RAF i zwycięstwo było blisko. Zbombardowanie Berlina na rozkaz Churchilla zmieniło obraz bitwy, ponieważ żadni rewanżu Niemcy zaczęli bombardowac londyn i inne miasta - RAF zyskał drugi oddech - lotniska przestały być celem - i pokonali luftwaffe. Jak widać oba rajdy w efekcie skłoniły do wrogów do innych działań co ostatecznie było korzystne. Dlatego rajd Doolittle był ważnym wydarzeniem, który należy ocenić pozytywnie.
Witam i szacun, bardzo ciekawy odcinek. Parę przemyśleń: 1. Z przymrużeniem oka to tak naprawdę rajd na Tokio w 1942 zaplanowali Polacy a przeprowadzili Amerykanie. Nie jest możliwe żeby akcja złożona w 0% z amerykańskiego pragmatyzmu i w 100% ułańskiej fantazji mogła być zaplanowana przez amerykanów. Za to jest pewne że przeprowadzili ją Amerykanie bo Polacy nigdy by nie mieli takiego szczęścia. 2. Amerykanie nie mogli ruszyć w 1942 od razu do ofensywy przeciw Japonii bo nie mieli naszej dzisiejszej wiedzy. Gdyby mieli to już w 1942 mieli by gotowe bomby atomowe. A tak na poważnie oni musieli najpierw się nauczyć reguł wojny i zwyczajnie byli jeszcze bardzo ostrożni, tym bardziej dziwny jest ten rajd na Tokio. 3. Amerykanie dopiero zaczynali sobie zdawać sprawę jaką siłę mają lotniskowce. Ja tak sobie myślę Panie Norbercie że jakby Pan opowiedział o bitwie koło wyspy Samar będącej przypadkowym starciem na uboczy dużej bitwy w zatoce Leyte w 1944 to by świetnie pokazało: jaki był problem z okrętami liniowymi, jak dzielnie i skutecznie można walczyć na najsłabszym nawet lotniskowcu jeżeli jest się świetnie wyszkolonym i zdeterminowanym i ile szczęścia potrafili mieć Amerykanie w tej wojnie. Pozdrawiam
Ciekawie przedstawione ale mam dwie uwagi: w 1942 lotnictwo usa było słabe: jeszcze niedoświadczone i oparte o kiepskie samoloty myśliwskie Wildcat a nie późniejsze znakomite Hellcaty. W tamtym czasie piloci usa bali się jeszcze „Zików”, nie mieli na nich taktyki. Na Morzu Koralowym mogłoby pójść jeszcze gorzej bo nie było elementu pułapki z Midway i złamanych szyfrów. Druga uwaga to potrzeba zgłębienia przygotowań zespołu Doolittle’a ponieważ początkowo i te bombowce nie miały szans podniesienia się z Horneta. To były tygodnie ćwiczeń a start był w kiepskich warunkach. Z podcastu można wnioskować, że to była bułka z masłem. Pozdrawiam, dziękuję za dobrą robotę i do następnego 😊
Drobiazg. Amerykanie częściowo czytali japońskie kody marynarki, nie szyfry. Serię japońskich kodów o różnym zastosowaniu które najczęściej oznaczali jako JN z numerami, w tym najważniejszy JN-25 używany w komunikacji operacyjnej na wyższych szczeblach. Jak to z kodami bywa trzeba albo zdobyć księgi kodowe albo kod odtwarzać. Amerykanie całą wojnę kody odtwarzali i do końca nie znali całości. Oczywiście szyfry też były grane, bo kody przed transmisją były szyfrowane i to wielokrotnie, ale bez znajomości kodu deszyfracja nic nie dawała. Z tą amerykańską przewagą w początkowej fazie wojny na Pacyfiku to trochę nie tak, nowoczesne pancerniki dopiero budowali i pierwsze właśnie wchodziły do służby. Zdawali sobie sprawę jak podatne na zniszczenie są lotniskowce. Sami w krótkim czasie stracili trzy, a przeciwnik pod Midway w jednym starciu cztery. Tak więc cztery to nie takie hallo żeby na tak wielkim obszarze rzucać się na przeciwnika. Flota dopiero była w zaawansowanej budowie i wiedzieli, że będzie ogromna a wtedy…….. .
No nie do końca Cuszima zadecydowała o wyniku wojny 1904-05. Była jednym z 4 kluczowych elementów które o wyniku zadecydowały. Na dodatek była jednym z 2 kluczowych ale wynikających z innego elementu również kluczowego. Te kluczowe elementy to: - bitwa pod Mukdenem, - bitwa pod Cuszimą obie są wynikiem upadku Port Artura, kolejny kluczowy element tej wojny. No i ostatni element to zamieszki i niezadowolenie społeczeństwa w Cesarstwie Rosyhskim. Car wolał wojować ze swoimi podwładnymi, niż z Japonią. Gdyż już po Arturze, Mukdenie i Cuszimie. Japonia miał ogromne długi, pusty skarbiec, wielkie braki w materiałach wojennych oraz w praktyce wyczerpała możliwości normalnej mobilizacji. Pozostała jej tylko mobilizacja na czas wojny totalnej. Pod bronią miała wtedy około 600 tys żołnierzy ( marynarzy nie wliczam), z tego około 380 tys w Mandżurii. Rosja na samym dalekim wschodzie miała wtedy ponad 400 tys, jednak zdecydowana większość daleko od Mandżurii bo w okolicach Władywostoku, Chabarowska i dalej na północ. Rosja dopiero rozpoczynała szeroką mobilizację. Miała pieniądze, materiały wojenne. Jedynym problemem Rosji był sprawny transport między dalekim wschodem a Europą.
Nie tylko bezpośrednie skutki są owocem jakichś działań. Do tego należy dodać koszty działań przeciwnika do zapobiegania takim działaniom w przyszłości. Bombardowanie Tokio pchnęło Japończyków do tego aby przenieść pas swoich działań dalej odpychając flotę amerykańską od ojczyzny. Skończyło się to źle poprzez ryzykowną akcję pod Midway.
Moim zdaniem popełniono jeden główny błąd podczas tego rajdu. Otóż wypuszczono bombowce Dollitle'a ZA WCZEŚNIE . Po prostu nie uwzględniono, że każdy japoński oficer wysokiego szczebla będzie oczekiwał od zespołu lotniskowców nalotu SAMOLOTÓW POKŁADOWYCH🤨. Co z tego wynika? Otóż samoloty pokładowe mają dużo mniejszy zasięg od bombowców armijnych, stąd Japończycy oczekiwali że nalot nastąpi dużo później po wykryciu zespołu w dużo bliższej odległości od Japonii. Tak więc moim zdaniem bez problemów można było jeszcze popłynąć w stronę Wysp Japońskich jakieś 1-2godziny, i wtedy wypuścić B-25. Zapobiegło by to stratom pilotów, i wzmocniło efekt propagandowy, i zapobiegło by represjom wobec ludności chińskiej. Po prostu Amerykanie reagowali jak na filmie Spielberga "1942". Ale dzisiaj można gdybać, a oni nie znali tak faktów i sytuacji jak my.
@@lakeman_gj Zgadzam się, wobec tych informacji co ówcześnie posiadali, ich decyzja była racjonalna, lecz nie optymalna bo to było nieosiągalne właśnie z powodu braku środowiska informacyjnego zapewniającego pełny obraz sytuacji.
Ale bombowce startujacez ladu maja wiekszy zasieg... trzeba patrzyc na mozliwoscu obu stron. Kazdy alarm mogl wrowadzic lotnictwo mysliwskie w stan gotowosci bojowej, mgli rozpoczac patrole bojowe i nic by z ataku nie wyszlo.
Należy pamiętać że USA to była demokracja i trzeba było przekonać podatników w sens działań wojennych. Władze Stanów zjednoczonych musiały zaciągać ogromny dług w swoim społeczeństwie poprzez emisję obligacji wojennych. Więc propaganda była pierwszoplanowa.
Jak zawsze wysłuchałem odcinka z przyjemnością choć mnie osobiście bardziej interesują starcia powietrzne nad europa niż nad pacyfikiem. Proszę kiedyś coś o polskich dywizjonach yyy tzn eskadrach RAF ale w okresie już po bitwie o Anglię np wiem że dwie z nich stacjonowały pod koniec wojny już na kontynencie i starły się z Luftwaffe w trakcie operacji bodenplatte w nowy rok 45 roku Dzięki Panowie !
Propaganda bywa często ważniejsza od faktycznego stanu rzeczy. Nalot Doolitle'a był niezwykle udaną operacją przywracającą spoleczenstwu ducha walki po Pearl Harbour co było wtedy najwazniejsze. Japonczyków żgnęło ale to bylo mniej ważne, potencjał amerykanski przesądzał sprawę.
Tyle że przy potędze USA i praktycznie zerowym zagrożeniu dla kontynentu takie akcje propagandowe nie miały znaczenia. Co innego jak w przypadku Brytoli, Niemcow, czy nawet Kacapow którym się bomby sypały na głowy, tracili teren itp Rajd był ważny głównie dla prezydenta i administracji, czyt. ratowanie twarzy i dupy
Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami. W związku z tym czasem wymaga podejmowania działań militarnych, których głównym celem są doraźne zyski polityczne (czasem po prostu propagandowe). Należy zadbać tylko by nie stało to, zbytnio, w sprzeczności z zasadą ekonomii sił. W wypadku rajdu Doolittle'a cena kilkunastu bombowców nie była jakaś szczególnie wysoka a opóźnienie komasacji zgrupowań lotniskowcowych należało po prostu należycie uwzględnić w planach. Operacja była ryzykowna ale przy japońskich możliwościach rozpoznawczych nie aż tak bardzo. Możliwość przechwycenia zespołu amerykańskiego przez zespół floty japońskiej była żadna.
Pomyśl.....porównajcie broń pancerna PSP na zachodzie vs wschodzie..ilość sprzętu i straty..sukcesy..zadane straty Niemcom jak własne straty..to tak że względu na datę w tym miesiącu.. pozdrawiam..
Nie można patrzeć na sytuację z późniejszej perspektywy. Teza, że gdyby nie było nalotu na Tokio to inaczej potoczyłaby się cała kampania na Pacyfiku nie uwzględnia tego, że ona właśnie tak wyglądała jako skutek nalotu. Japonia była w szoku. I stąd późniejsze działania typu bitwa o Midway. Nalot na Tokio nie był bezsensowny. I to właśnie z punktu widzenia sztuki wojskowej. Pokazał, że Amerykanów stać na niekonwencjonalne działanie, pokazał że można ugodzić w samo serce Japonii. Nieprawdopodobnie podniósł morale. Bez zmotywowanego społeczeństwa i żołnierzy nowe lotniskowce czy samoloty byłyby tylko bezużytecznym żelastwem.
Bo Japonia przepuszczala statki z pomoca dla ZW, ale odleglosc byla o wiele za duza aby przeslac statki przygotowywujace atak na Japonie. Moze mieli po cichu jakies umówienie dzentelmenów?? Albo po prostu japonczycy kontrolowali te statki do Rosji.
Gdyby zamiast zajmować 6 mln 2 niczego czyli pacyfiku, z mandżurii zaatakowali w odpowiednim momencie rosję, to następnie po dość łatwym zgnieceniu rosji, ( to japońska armia była największa w azji nie rosyjska), mogliby japończycy przenieść przez alaskę wojnę na teren USA. Wtedy możliwe byłoby wszystko bo flota USA nie miałaby znaczenia.
@@henionies Po pierwsze, jak mieliby znieść państwo którego wówczas nie było? Pomijając już to że w perspektywie długofalowej Japonia miała problem z pogrążonymi w totalnym rozpadzie, nieposiadającymi jakiegokolwiek przemysłu Chinami...
@@gallanonim1379W którym momencie Japonia miała jakiekolwiek problem z Chinami? Przecież Japończycy robili z Chińczykami co chcieli przez cały okres wojny.
@@Amrod97Zajęciem 30 % chińskiego terytorium od 1937 roku można nazwać sukcesem?, chciałbym zobaczyć jak by zdobyli Daleki Wschód ZSRR gdzie garnizony były odległe o kilkaset km od siebie i gdzie w praktyce warunki terenowe umożliwiają się przemieszczanie w ciągu ok 3 miesięcy w roku,problemy armii niemieckiej to był mały pikuś, wobec problemów które dotknęły bu Japończyków na tamtym terenie
Panowie, wiecej odcinków z innych teatrów działań, wiecej gospodarki, logistyki i systemu. Cale życie nas sie karmi opowieściami o bitwach, pora na jakieś inne spojrzenie 😁
Kontrowersyjne w tym temacie są tak naprawdę chyba tylko błędy i nietrafione analizy. Z całą pokorą co do mojej wiedzy, nie zgadzałem się z tym wywodem co kilka zdań. Szkoda, bo ilość contentu na temat działań na Pacyfiku po polsku jest niewielka. Wnioski tego odcinka są dla mnie szokujące. Prawie nigdy nie piszę takich komentarzy ale to musiało być nagrywane z marszu po 2 nieprzespanych nocach
ja nie mam takich wątpliwości, teza autorów, że atak miał tylko cel propagandowy wydaje się trafna. Natomiast opóźnienie pogromu japońskiej floty o miesiąc nie wydaje się jakąś straszną konsekwencją tego nalotu. Natomiast nie powiedziano, że Japończycy po ataku przerzucili na wyspy macierzyste dużą ilość jednostek lotniczych osłabiając siły operacyjne, co raczej ułatwiło wiosenne zwycięstwa Amerykanów.
Pełna zgoda. Każdy kto interesuje się zmaganiami na Pacyfiku byłby bardzo ostrożny z tezami autorów. Są one wyjątkowo nietrafione. Łatwo je obalić ale to wymagałoby obszernego artykułu a nie komentarza do odcinka.
A moze odcinek o Sir Winstonie Churchillu - oczywiscie w kwestii dzualan militarnych bo efekty ich byly... r9znorakie a i sytuacja sie zmieniala. I jak myslal Londyn podczas WW2 w kwestii realizacji wlasnych interesow. Pozdrawiam Panowie i wchodze na waszego Patronite'a.
@@szymi2181jeżeli tylko cię stać to naprawdę warto wesprzeć chłopaków działalność. odcinki dla patronów to jedno zapewnienie ciągłości działania kanału to drugie. Warto jest odwdzięczyć się twórcom za tak wysokiej jakości materiały
Super materiał. W latach 90-tych słyszałem taką hipotezę (mit), iż nalot na Tokyo skłonił Japończyków do ataku na Midway. Gdzie już czekali Amerykanie....
Na morzu koralowym Amerykanie wyeliminowali dwa japońskie lotniskowce które potem nie mogły być pod Midway i jakby USA miały na koralowym 10 lotniskowców to by więcej japońskich tego typu okrętów nie wyeliminowali bo ich tam więcej nie było. W skali wielkiej strategi brak dwóch lotniskowców nic nie zmienił bo USA zatrzymało Japończyków tam gdzie zatrzymało i wcz sniej by i tak tego nie dokonali
@@herrfisch7783 Amerykanie mieli najlepszy wywiad, najlepszych speców od łamania szyfrów, a i tak Japończycy zrobili ich w bambuko. To była gra polityczna aby udawać ofermę i w taki sposób ameryka została wciągnięta do wojny, bo amerykańskie społeczeństwo było przeciwko wojnie.
@@lakeman_gj No ale nie zmienia to faktu, że wiedzieli prawie dzień wcześniej o wypowiedzeniu im wojny przez Japonię, a o wypłynięciu floty wojennej z wysp macierzystych wiedzieli miesiąc wcześniej.
Flota to jednostka organizacyjna, coś jak armia w wojskach lądowych. Było kilka flot działających na róznych obszarach i miały w ten sposób wspólne dowództwo.
Chodzi o połączone siły japońskiej floty pancerników oraz lotniskowców. Pancerniki nadal na początku wojny były w oczach japońskich admirałów głównym narzędziem wojny morskiej, potem były siły lotnicze z lotniskowców jako równorzędne narzędzie walki na morzu. Po przegranej pod Midway proporcje się kompletnie odwróciły.
Nie zgadzam sie z waszą opinią , po ataku Doolittle ruszyla emisja bonów i pozyczki zbrojeniowych w USA, amerykanie wyciągnęli po prostu kase na wojne . To byla zasluga planu Roosevelta . Dla wielu Amerykanów wojna zaczęła sie od nalotu na Tokio ,😉🤣
Zapomnieliście dodac "maly" szczegół o represjach jakie japonczcy zastosowali wobec ludności chińskiej po crash teście Doolittle'a. Powiedzcie w liczbach ilu tam niewinnych ludzi dzieki niemu zginęło i jak jankesi sie do tego odnoszą. Delikatnie pomineliscie ten szczegół.
jak i szczegół że Japończycy pearl harbor tak naprawdę nie zaatakowali z zaskoczenia z okazji złamania ich szyfrów. Kolejną amerykańską ściemą było trąbienie o pearl harbor jak im dokładnie w tym samym czasie całe filipiny zabrali. Widać jak życie ludzkie mieli w powadze.
@@hagestadW grudniu 1941 Amerykanie nie mieli jeszcze szyfrów floty złamanych. Filipiny (jak i większość Malajów) były zaatakowane 8 grudnia i walka o nie ttochę trwała więc trudno tu mówić o Pearl Harbor (nalot 1 dnia 7.12.41) i utracie Filipin (walki pół roku) jako o "tym samym czasie"
@@hagestad no szczególnie w ciszy radiowej marynarki japońskiej, złamanie dyplomatycznych szyfrów miało ogromne znaczenie 🤦 co do Filipin to społeczeństwo USA bardziej interesował atak na ich terytorium niż jakieś państwo podległe bliższa koszula ciału po prostu
Drobna uwaga. Hornet posiadał jedną katapultę na pokładzie hangarowym, która w awaryjnych sytuacjach pozwalała na start samolotów przez okna w bocznych ścianach hangaru bezpośrednio z hangaru, nie jest więc nawet z B-25 na pokładzie zupełnie bezbronny.
Tylko, ze katapulte usunieto 3 miesiace wczesniej Pierwotnie miał 24 karabiny maszynowe M2 Browning kal. 12,7 mm, ale w styczniu 1942 r. zastąpiono je 30 działkami przeciwlotniczymi Oerlikon kal. 20 mm. Później na dziobie dodano dodatkowe poczwórne stanowisko 1,1 cala (28 mm) i dwa kolejne działa przeciwlotnicze kal. 20 mm, co dało w sumie 32 stanowiska. Ponadto usunięto katapultę samolotu znajdującą się w poprzek hangaru
To chyba kolejny dowód, że politycy nie powinni się wtrącać w działanie dowódców, a żeby być bardziej precyzyjnym politycy nie powinni się wtrącać w tematy na których się nie znają
Bardzo ciekawe podsumowanie. Obejrzałem większość audycji i zgadzam się z aktualną również dzisiaj tezą, że wojna to system, walczą gospodarki, a nie generałowie oraz ilość to też jakość. Od siebie dodam że h lubi się powtarzać. Wygrywa informacja logistyka i przemysł. Czołgi dzisiaj to taka kawaleria z II RP. A sens kupowania okr podwodnych był i jest żaden.
Bardzo ciekawy materiał. Oczywiście popkultura nie wspomina o tym aspekcie. Z drugiej strony łatwo teraz ocenić gdy ma się materiały z obu stron i podnosić krytykę ówczesnych dowódców i rządów.
Nie jest prawdą, że japońskie dowództwo liczyło na drugą Tzushimę (pamiętam nawet, że wprost pojawiło sie takie pytanie i odpowiedź była przecząca). Japońscy dygnitarze dopiero potem, pod wpływem kiepskiego obrotu spraw czepili się tej koncepcji jak tonący brzytwy. Oni liczyli na to, że zadadzą amerykanom okaleczajace straty, i wykorzystując to że amerykanie są osłabieni zrealizować kolejne etapy planu wojennego. A potem okopać się i negocjować. Owszem, japońska doktryna wojenna zakładała walną bitwę pancerników, ale nieszczególnie zakładano że uda się rozbić US Navy w walnej bitwie. Jeżeli chodzi o działania wojenne, to była to realizacja kolejnych etapów planu wojny.
Pierwszy odcinek, który wypadł słabo. Oby nigdy więcej, bo nie lubię jak mój ulubiony Autor "plecie" ;) bez urazy. Zbyt subiektywna ocena Autora. Gdzie na początku 1942 r Amerykanie mogli wydać bitwę Japończykom i ją wygrać? Oni dopiero nabierali doświadczenia. Rajd dobrze wpisał się w taktykę szarpania Japończyków poprzez wypady lotniskowców.
Czyli mówiąc krótko: II wojna światowa była zupełnie pozbawiona sensu, chyba, że mowa o interesach i ekspansji USA. Ani Niemcy, ani tym bardziej Japończycy nie mogli w żaden sposób równać się z potęgą Anglosasów (głównie USA), a mimo to, tak ochoczo popełniali zbiorowe samobójstwo. Można powiedzieć, że naziole i Japsy były w tamtym czasie chłopcem od brudnej roboty (Sowiety w pewnym stopniu też). A my ciągle od tylu lat interesujemy się tym konfliktem, tak różnym przecież od choćby czasów I wojny światowej. Ciekawe ;-)
Dziwni mnie to że nikt nie porusza faktu, że Japończycy w Pearl Harbor głównie koncentrowali się na celach wojskowych. A nie cywilnych. Nie słyszałem aby piętnowano za to Amerykanów, że jako pierwsi zaatakowali miasto, czyli ewidentnie cel nie wojskowy.
Tak właśnie powinni niemcy walczyć z konwojami, kilka grup uderzeniowych z ciezkich okretów nawodnych ze wsparciem czterech planowanych lotniskowców których budowę przerwano, a nie wysyłać pojedyńcze okręty jak to bylo w przypadku Bismarcka. I co jeden pancernik miał pokonać połowę royal navy. Albo jeszcze te bez sensowne ataki ubootów w późniejszym okresie gdzie alianci opanowali do perfekcji zwalczanie ich...
Wysłali Bismarcka, bo więcej nie mieli. Zacżęli budowę jednego lotniskowca i nigdy nie skończyli. A Tirpitz chował się po fjordach, aż go dopadli. Zbudowali 1400 ubootów i tylko na początku wojny zatapiali dużo, potem pojawiły się coraz lepsze sonary, samoloty dalekiego zasięgu i polujący zamienił się w zwierzynę. Nawet wspaniały Mosquito z działkiem 57mm skutecznie znajdował ubooty i niszczył :)
@@tomekja108 No właśnie o to mi chodzi że zaczęli polować na te ubooty i w ogóle chcąc prowadzić wojnę z takim rozmachem po morzach i oceanach to ich marynarka była co najmniej nie wystarczająca.
A Brytania i USA patrzyliby jak Niemcy buduja ... Amerykanie zbudowli ponad 100 lotniskowcow - jakby byla potrzeba to zbudowaliby 130 i te 4 nimieckie bylyby gowno warte. Niemcy zajeli Francje a co by bylo gdzyby nie zajeli ? Lotniskowce do smietnika.... na polnoc i zachod od wysp brytyskich ta flota bylaby latwym celem dla bombowcow.
Moze doczekamy sie materialu, ze druga WS to plan USA dla swojego panowania na swiecie. Chociaz panowie sie tak bardzo nie oddalaja od oficjalnej narracji, czyli historii wygranych.
To oczywiscie przypadek ze USA podniosly sie z upadku i wzrosly do policjana calego swiata na tej wojnie. Do tego nalezy juz dodac rabunek na Hiszpani na przelomie 19 i 20 wieku. Ameryka to pierwszy bandyta tego swiata.
"Czy ....pro publico bono......zostało zapomniane?" - To wymaga wiele pracy. Ten spędzony czas to poświęcenie innych rzeczy, może zarobkowych, może czasu z rodziną. Czy to naprawdę wymaga tłumaczenia? Przecież to niemożliwe żeby PRL ciągle w głowach pokutował.
@@adamw1740 Tchórzliwe jest rzucanie takiego oskarżenia i chowanie się za Paywalem. Choć oczywiście znajdą się ameby umysłowe co nabiorą się na clibait i zapłacą za "ekskluzywną" treść.
A ja mam inf.z "pierwszej ręki"!. Syn jest pilotem myśliwców i służy w Polskiej Armii od 16 lat. Niedawno tak się złożylo że dyskutowaliśmy właśnie o tym temacie. Nasz Syn powiedział wprost-"my byśmy zrobili to samo"🇵🇱. Ale kilkanaście lat temu,czytałem książkę nt.rajdu Doolittle'a. Tam wyczytałem że ochotników do tego rajdu było 5 więcej niż potrzeba było. To świadczy w jakimś stopniu o Patriotyźmie,odwadze. Dziękuję i pozdrawiam