DLACZEGO SANY H01 PRZEJEŻDŻAŁY TYLKO 100 TYS. KM? 

Pamiętasz Sany H01? A może jechałeś takim? Kup kultowy gadżet: www.autobusy-sklep.pl "CZERWIEC" - kod na 10% zniżki!

W czasach produkcji tego autobusu większość pojazdów w bloku wschodniego przejeżdżała tylko 100000 km

Jeździłem jako dzieciak na wycieczki ze szkoły, a z rodzicami na wakacjach na trasie Nowy Sącz - Rytro. To pierwsza połowa lat 60-siątych XX wieku. O wrażeniach z jazdy mogę powiedzieć że w tamtym czasie cieszyło się jeżeli w ogóle się jechało.

San. Jechałem nim pewnie jako gość weselny, ale też wychowywałem się nad rzeką San :)

Początek mego życia to właśnie te autobusy które woziły mnie do rodziny mieszkającej na wsi dzisiaj mimo lepszych dróg i taboru autobusowego nie jeździ żaden.

San - jak zawsze ciekawa historia polskiej motoryzacji. 😉 Dziękuję i pozdrawiam.

Jak byłem dzieckiem to te autobusy były na porządku dziennym w naszym mieście bardzo często nimi jezdziłem

Pamiętam te autobusy w Tczewie. Przy tylnym wejściu konduktorka sprzedawała bilety 🤣. A jakoś w drugiej połowie lat 70 tych pojawiła się super nowość w postaci Autosan h09.

Pamiętam bardzo dobrze H01 i H25, jak również późniejsze konstrukcje. Te Sany jednak darzę największym sentymentem, bo to były pierwsze autobusy, którymi jeździłem po kilka razy w tygodniu.

SAN zawsze mi się kojarzył z fajną mordką autobusu :)

Jak chodziłem do szkoły, to autobusy te jeździły w przewozach mpk. Z tyłu siedziała konduktorka i sprzedawała bilety.

Miło było obejrzeć film. Autobusy San H01 to moje dzieciństwo. W Łodzi jeździły w komunikacji miejskiej. Ja najczęściej jeździłem nimi (z rodzicami) na początku lat 60-ych na linii 57 po ul. Piotrkowskiej. Nieco rzadziej bo na wakacje jeździłem tymi autobusami w ramach PKS na trasie Łódź-Fabryczna - Paradyż, a następnie Paradyż - Skórkowice. Ta druga trasa była nie po drodze asfaltowej lecz wyboistej szutrowej. Pasażerowie zwłaszcza siedzący na końcu autobusu byli wyrzucani z siedzeń pod sufit. Autobusy więc cierpiały bardzo wtedy. W dzieciństwie robiłem sobie do zabawy "model" autobusu San H01A z pudełka od butów, oczywiście z trzema oknami z przodu i tyłu.

Tak. To były piękne czasy. W dni targowe ( wtorek i piątek) w autobusie oprócz ludzi słychać było kaczki,kury, czasami nawet mała świnka dawała ciągłe kwiczenie. To była jazda. 😀. Osobiście jako mały chłopiec czekając z rodzicami na autobus, cieszyłem się na widok jadącego ( ogórecznika)😀😀😀. Pozdrawiam.

*"Pierszą", "konstrukcyjnom"* - musisz solidnie popracować nad dykcją.

Pamietam podróż takim autobusem z Żyrardowa do Wiskitek. Do dzisiaj zapadł mi w pamięci widok deski rozdzielczej jak klawiatura fortepianu w która wkomponowano przełączniki elektryczne.

San- te autobusy z dwiema szybami były na porządku dziennym w moim mieście bardzo często nimi jezdziłam za dzieciora, konduktorów nie pamiętam, tylko takie kasowniki z zaokrągloną rączką, później szybko weszły OGÓRKI i Beriety. Tradycyjnie łapka poszła do góry, pozdrawiam

San; jechałem kiedyś Sanem H01, wyremontowanym przez Autosana. :)

#san Pozdrawiam i kolejny raz wielkie dzięki za interesujący materiał.

Cześć. Jak zwykle świetny i bardzo ciekawy filmik. SAN-a H 100 pamiętam przez mgłe a tego nigdy nie widziałem. Dzięki. Było co oglądać. Pozdro.

Nie ma to jak posłuchać o autobusach pod prysznicem😂😂🥰

Nie pamiętam takiego autobusu . Dla mnie autobusy zaczynają się od miejskich "ogórków". Jestem 69 rocznik .

Osinobus był stworzony dla przewożenia pracowników a nie autobus dla zakładów transportu miejskiego lub międzymiastowego.

SAN - super filmik! Z dzieciństwa pamiętam późniejsze autobusy m-ki SAN 100 w wersji miejskiej i turystycznej.

SAN. To autobus ktorym dojezdzalem do szkoly w Sanoku a potem do pracy. Troche w fabryce autobosw przepracowalem.

Prowadziłem H9 rewelacyjny autobus. Sanem jezdziłem jako pasażer. Miło to wspominam.

San. Jeździłem takim do cioci która mieszkała w Racocie koło Kościana. Z Poznania do Kościana jechałem najczęściej pociągiem a dalej albo autobusem albo kolejką prawie taką jak na westernie lub autobusem

Korozja nie pojawia się z powodu ciękich blach, tylko słabego ich zabezpieczenia.

SAN ;) Jako dziecko jeździłem takim na wczasy w Bory Tucholskie. Pozdrawiam :)

SAN💪💪💪 Jak zawsze super odcineczek🙂 Pozdrawiam

San- może i słaba konstrukcja ale za to nasza krajowa😊

Daaaawno temu, za dzieciaka jechałem takim autobusem na zimowisku, chyba w Zakopanym. Jedyne co zapamiętałem to ogrzewanie, które było oparte chyba na spalinach i układzie wydechowym. Jak kierowca je włączył to pamiętam, że zatruła się połowa dzieciaków, a potem już było strasznie zimno... Było to na postoju, więc może był to po prostu dziurawy tłumik wraz z dziurawą podłogą?? A ogrzewania nie było??

Witam. Jeszcze pamietam te autobusy, niestety nie moge okreslic stopnia komfortu jazdy, bylem za maly i zbyt podekscytowany kazda podroza autobusem. Niemniej jedna trasa przykula moja uwage, Kozienice - Kielce. Autobus mimo biletow z miejscami zaladowany byl pod sufit, a mnie przypadlo siedziec na mijscu konduktora, ktory to siedzial po przeciwnej stronie kierowcy. To byl jakis 1975 lub 1977 rok. Pozdrawiam wszystkich.

W serialu dla dzieci z 1974 roku - Siedem Stron Świata, w odcinku 7 pt. "Wrak" widać na działce Sana H01 przerobionego na domek działkowy. Wiele scen tego odcinka dzieje się na złomowisku autobusów, gdzie była masa autobusów MPK z całego kraju. Były tam Jelcze 272 MEX, ale główni bohaterowie dostali z tego złomowiska Ikarusa 620; którego postawili pod swoim blokiem.

Temat bardzo fajny, ale przyłóż się do wykonania, popracuj nad dykcją jeśli chcesz być dobrze odbierany. Kciuk w gorę na zachętę.

Tak, jechałem w dzieciństwie, smierdziało w środku spalinami i ogólnie mi się nie podobał - to pamiętam

Tak to jest najpierw był nieudany san H-01 ale pużniej powstał kultowy autosan który już nie klękał na robocie

W tym odcinku pojawiają się migawki z trasy autobusu 67 w Szczecinie ulica K.Miarki.Pozdrawiam.

San. Nie był zly, infrastruktury nie było, zabierał czasem i 60 osób.

Łapka w górę dobry kanał

SAN. Nigdy nie byłem pasjonatem autobusów, ale ten kanał mnie wciąga 😉

SAN :) Propsy za dobry materiał :)

A ja pamiętam,że gdzieś około roku siedemdziesiątego jechałem ze starymi nad morze do Kołobrzegu Warczyburgiem i wyprzedził nas taki trójszybowiec w kolorze rudawej kawy z mlekiem, z wycieczką szkolną. Dzieci machały do nas przez szybkę, co pierwszy raz wtedy widziałem. Po parudziesięciu kilometrach patrzymy, a SAN stoi nad rowem z rozbitym tyłem, dużo krwi, masakra. Nie wiem, co się stało z tymi dziećmi, które machały, ale to w to miejsce właśnie SAN dostał. Pierwsza katastrofa samochodowa, którą dane mi było oglądać. Stoi mi czasem przed oczami ten autobus.

W 1992 bawiłem się piłką pod SP2 w Pasłęku. Pamiętam stały tam dwa wraki takich autobusów. Pewnie szkolne swego czasu. Nie wiedziałem wówczas co to za autobus bo wówczas jeździły już H09 a nieco wcześniej ogórki z przyczepami. Fajny kanał. Ciekawe się ogląda. Dziękuję.

Mam baaardzo odległe wspomnienie z takim San-em . Wsiadałem z babcią w Kielcach do niego Linia 8 z Rogatki Krakowskiej na ul. Karczówkowską i dziwiłem się że drzwi są otwierane na bok ... Kurcze chyba ponad 45 lat temu Pozdrowienia , fajny film.

Silniki też nie wytrzymywały dłużej do remontu.

Będzie kiedyś odcinek o wzorach starych biletów komunikacji miejskiej. Gdy były tzw. Bilety ogólnopolskie (miejscami nawet do 1995)

W latach 60-tych Poznańska Spółdzielnia Mleczarska miała taki autobus..Był wtedy luksusem,,gdyż wcześniej pracowników wożono ciężarówką..Jeżdziłem nimi na wakacje.

Co do bagażników dachowych, nie byłbym zbyt szczęśliwy, gdyby moje walizki miały tam podróżować (deszcz czy gałęzie mijanych drzew)...

Nie pamiętam, nie jechałem, nie miałem prawa mieć szansę je spotkać w naturze, bo jestem rocznik 91. Ale jeśli tylko 100 tysięcy i złomowanie to było to gówno. Powiedzmy otwarcie. Osobówki wtedy większe przebiegi robiły. O jakieś 4 razy większe. Chyba że prawo jazdy i samochód miał ktoś, kto nie powinien, to i osobówkę zajechał szybko wtedy. W ogóle jaki to musiał być barbarzyński spartański archaik. Obskórne dermowe fotele na których aż niemiło siadać, brak czegokolwiek, żenada. W USA przynajmniej klimatyzacja, wspomaganie kierownicy i elektryczne szyby były już w tych czasach. A my ślepe zapatrzenie w Rosję i gratisowe zacofanie techniczno-spoleczno-mentalne. A samo wzornictwo wyglądało potwornie. Wyglądało jak mobilny wrak z MadMaxa. Przerażające, odpychające, obrzydliwe, kiepskie jakościowo złomy. Co ja więcej mogę powiedzieć o tym czymś?

San. Miło wróci do czasów dzieciństwa. Jak widać koniec, tak bardzo nie rdzewiał.

Na pewno jeden egzemplarz takiego autobusu posiadała jeszcze na początku lat 70-tych Stocznia Gdańska im. Lenina. W głowie mi majaczy, że był w takim ciemnogranatowym kolorze, ale upierać się nie będę. Raz miałem przyjemność pojechać nim wraz z rodzicami na grzyby, a raz odbyłem nim, również z nimi, całonocną podróż z Gdańska do Makowa Podhalańskiego na wakacje. Podróż wspominam naprawdę bardzo dobrze, wygodnie, ciepło. No ok, miałem wówczas wtedy jakieś 8-9 lat, ale i tak pewnie dzisiejsze dzieciaki miauczałyby całą drogę, że niewygodnie. Ja wspominam tę historię milutko i cieszę się, że jeszcze ktoś o tych autobusach pamięta. Pozdrawiam

Jechałem takim w Legnicy. Chyba w 1966 albo 1967. Miejski to był Konduktora zdaje się nie było tylko kasowniki. Potem jeździłem w Krynicy Zdroju. Jeździł na lokalnej linii Słotwiny - Centrum na przemiennie z mikrobusem Nysa. Zamierzchłe czasy. U nas jeździły tylko Jelcze. Nie wiem może rejonizacjw była

W Świebodzicach w latach sześćdziesiątych rodzice odwozili mnie z Pełcznicy do przedszkola właśnie takim H1. Pamiętam miał z przodu 3 szyby.

Jako wielokrotny czytelnik książki "Autobusy z Sanoka" Marka Kuca słyszę, że w zasadzie czytasz ją słowo w słowo. Jak już używasz cudzej pracy to chociaż o tym kimś wspomnij. Inne odcinki też tak zrobiłeś?

San H-27 mieliśmy taki samochód w zakładzie z dwiema szybami giętymi z przodu oraz trzema szybami z tyłu, bagażnikiem na dachu i drabinką , zabójczą moc silnika odczułem jadąc z wycieczką w Bieszczadach /zabraknęło biegów - 3 klasa wysiadać i pchać/ a żeby było całkowicie beautiful to ten wyrób samochdopodobny zaczął mi sie łamać/ przednia oś wlazła do wnętrza niby sama idea konstrukcji samonośnej było by kul gdybyśmy jako Kraj produkowali stal w odpowiednim gatunku a tak dupa misia , mieliśmy stal stop żelaza z węglem jak i w pozostałych naszych samochodach. choć silnik wmontowaliśmy do star skrzynia się przydała kiedy "załatwiłem silnik w Andorii" w Andrychowie od agregatu prądotwórczego Leylanda i wsadziliśmy go do Stara 28 tz grużlika , natomiast sam autobus "wylądował " w zakładowym ośrodku koplonijnym jako magazynek podręczny .

Nadwozie samonośne,pękało podwozie,łamał się.Dopiero model H 100 miał konstrukcję ramową i się nie "łamał".

Spory kawałek mojego dzieciństwa jest związany z Autosanem H9. Takich z filmu już nie mogę pamiętać. Jeździłem długie lata H9tka do szkoły. Był bardzo przyjemny. Miał miękkie dosyć obszerne siedzenia a dźwięk 6 cylindrów był nie do pomylenia z żadnym innym autobusem. H01 jest piękny ale jazda nim na pewni nie była łatwa.

san bardzo milo sie ogladało

Do dzisiejszego dnia nie mogłem zrozumieć dla czego? Ale od początku. Działo się to w okolicach 1966 roku na ogrodzonym placu zabaw w pewnym polskim mieście. Były takie czasami przez wiele lat, a potem stopniowo znikały zdewastowane, bo nikt o nie nie dbał. Te place zabaw miały ogrodzenia i zamykane bramy i różne huśtawki itp. oraz pracownika, który był specjalnie zatrudniany, aby pilnować dzieci, które często pozostawiali tam rodzice, albo same przychodziły. W każdym razie miał oko na to co się tam dzieje i kto tam przebywa. To była taka namiastka ogrodów Jordanowskich w bardzo ograniczonej obszarowo i funkcyjnie formie. Dopóki miasta zatrudniały takich pracowników, którymi często były kobiety mające własne małe dzieci, to te place zabaw nie były dewastowane. To był element socjalizmu budowanego w Polsce. Potem socjalizm zaczął wietrzeć i chyba władza nie miała głowy do takich uniesień i dogadzania ludowi? W każdym razie pracownicy przestali być zatrudniani (płacono im grosze), bramy pozostały otwarte, a place zabaw czasami były opanowane przez różnej maści elementy i huliganow. Długo by o tym pisać. I teraz dochodzę do sedna sprawy. Otóż pewnego dnia na taki plac zabaw zajechał piękny autobus SAN w kolorze niebieskim czyli międzymiastowy PKS. Nie pamiętam czy sam zajechał czy był przyciągnięty przez inny autobus. Ale myślę, że chyba sam zajechał i pozostał na zadbanym jeszcze mającym dozór w postaci pracownika ( pracował tylko 8 godzin, ale dobre i to) placu zabaw dla dzieci. Autobus SAN był piękny, niebieski, całkowicie kompletny. Nic mu nie brakowało. Dla tego myślałem przez wiele lat, że ktoś zwariował pozostawiając go tam. Nie mogłem tego zrozumieć wobec tego co się później z nim działo. Ten autobus widać miał wyjeżdżone te powiedzmy 100.000 godzin i może jego ogólny stan był nienajlepszy, choć na oko był O.K! Może jego konstrukcja była zużyta i miała mikropęknięcia? Tego nie sposób dziś ustalić. Autobus stał się wielką atrakcją dla dzieciaków tych mniejszych, większych i niestety huliganow. Wyobraźcie sobie co się tam zaczęło dziać, zwłaszcza gdy przestano zatrudniać pracownika. Ale dewastacja zaczęła się już nazajutrz po jego pojawieniu się, bo pracownik był tylko za dnia i szedł do domu. A nietrudno było wejść przez płot. Zaczęło się tłuczenie szyb, wyrywanie tapicerki i niszczenie wszystkiego co się dało zniszczyć, odkręcić ukraść z drzwiami włącznie. Rozkradziono lub zniszczono części silnika, choć był dośc długo. W końcu pozostał tylko szkielet, z którym niewiele już było można zrobić więc pozostał tak przez jakiś czas. Tam się spotykano, pito winka itp. W końcu przyjechano po wrak autobusu i zabrano, to co z niego pozostało. Założono mu sprawne koła, podczepiono pod sprawny autobus i zabrano z resztek placu zabaw. To co teraz piszę jest pewnym wspomnieniem i pewnego rodzaju rozrachunkiem z dzieciństwa. Chciano zrobić przyjemność dzieciakom, ale starsza dzicz nie była przygotowana, aby taki autobus po prostu sobie stał. Czy dziś byłoby innaczej? Pewnie nie?! Z tym, że pewnie byłby po prostu ukradziony w całości?

Sana H-01 znam z powodu posiadania takiego pojazdu przez aeroklub podkarpacki w Krośnie. Był używany jako wóz startowy, więc usunięto silnik, lampy, dodano lemiesz od przyczepy a na dachu zamontowano wieżyczkę obserwacyjną. Pod koniec lat 90 wrastał na lotnisku a następnie zabrało go jakieś przedsiębiorstwo by go odbudować. Całą odbudowę pokazano w którymś numerze "Automobilisty". Aha, dotrwałem: SAN.

Jestem ciekaw ile w warszawskim MZA (oraz ich równoważniki) przez całą historię istnienia jeżdziło autobusów z numerem bocznym "1" i który był pierwszy a który ostatni bo w Warszawie dla autobusów prawdopodobnie odchodzą od numeracji innej niż 4-cyfrowa (przynajmniej tych wożących pasażerów) wyjątkiem jest piętrowy autobus o numerze #995.

Jako rocznik 1955 doskonale pamiętam te H 01. W moim mieście gdzie była rozbudowana komunikacja trolejbusowa jeździło ich niewiele , jednak zasłynęły z tego że jak były mocno napchane pasażerami to mialy spore problemy z podjazdem do dzielnic gdzie prowadziły strome podjazdy. Konduktor rzucał wtedy hasło : pasażerowie proszeni są o podejście do następnego przystanku pieszo ,zostają tylko matki z dziećmi i inwalidzi. Był też model przejściowy , który z przodu miał gięte szyby a w tyle takie jak w H 01 a maskownica chłodnicy jak w H 25 i silnik 95 KM Modele H 25 i 27 już lepiej dawały rade pod górę, tyle że niektóre egzemplarze H 27 miały montowane silniki o mocy 125 KM ale większość tylko 100 KM a benzyniaki 105, co można było odczytać na tabliczce znamionowej obok tylnych drzwi. Kiedyś będąc w szkole podstawowej wraz z kolegami policzyliśmy ile osób wysiada z autobusu z tak zwanymi winogronami , czyli pasażerami wiszącymi w otwartych drzwiach autobusu. W sanie naliczyliśmy najwięcej prawie 100 pasażerów za to trolejbus skoda 8 mieścił ich ponad 150, tyle że dla niego żadna górka nie była problemem.

Moja mama chyba w latach 70tych jeździła SANem jako konduktorka w PKS w Tucholi

Ciekawy jestem czy w Polsce jest jakiś Laz 699p. Może odcinek o tym egzotyku?

San

San - to mój pierwszy film na kanale, ale już się biorę za kolejne ;) Sanem H-01 chyba nie jechałem, dopiero H100...

Mój wujek był kiedyś w San Francisco. Ale tam nie było takich autobusów. Tramwaje były na linkę spod ziemi.

Ciekawy program bardzo pouczający ja nigdy takiego nie widziałem ale ogórka z przyczepą tak

Ma Pan bardzo nie czystą wymowę (seplenie).Przez to często nie można zrozumieć co pan mówi.

Tylko w Sanie się bawiłem jako dzieciak, a właściwie w tym co z niego zostało.

San H01, mój pierwszy autobus z dzieciństwa :)

SAN. Chłopaki próbowali ...zawsze początki są trudne

Małe przebiegi bo oleje smarujące silniki w tamtych latach były słabej jakości.

Ten SAN, niby nieudany, a natrzaskali go ponad 4000 sztuk. Mieli rozmach.

SAN. O tym autobusie opowiadał mi tato. Jak jeszcze niedobitkami jeździł do szkoły

Rejestracja CF 05 02 to Starachowice czy Skarżysko ? (4.55 min)

W filmie mówisz, że San H01 miał 3 szyby z przodu, ale na prezentowanych zdjęciach , raz ma trzy szyby z przodu a raz dwie. Pytanie brzmi, ile w końcu miał szyb z przodu. A może zależy od rocznika?

SAN Autosan jest dobry i zawsze jakieś innowacje wprowadza. Zastanawia mnie tylko, czemu biznesowo tak słabo wypada...

SAN super materiał Pozdrawiam

SAN , Piękny kawałek historii, piękne autobusy jak na tamte lata, pozdrawiamy!!

"...w ścianie członowej zastosowano 3 płaskie szyby ..."?

No przyznam ze z duzym sentymentem obejrzałem te you tuby z sanami. Mój tatko (a ja mam dziś 72 lata) jeździł autobusami w PKS w Brzegu na opolszczyźnie. I jeździł własnie tym H01 z potrójną szybą przednią. I jak na filmie pamietam ten klaser z biletami na masce bo czesto jeździłem po szkole z tatką na trasy. Jak konczył prace to czesto czekałem na niego na bramie PKS-su. Miałem chyba gdzieś 13-14 lat. Tatko sie zatrzymywał przy szlabanie a ja wsiadałem za kierownice robiłem kółko na placu i ustawiałem autobus przy garażach. Pewnego dnia tatko został wysłany do Sanoka po odbiór nowego autobusu. Zabrał mnie ze sobą. Jaki byłem szczesliwy jak sie okazało ze tatko odebrał ten model H100 z panoramiczną szybą z przodu. Taki elegancki nowiutki. Cieszyłem sie bo wiedziałem ze tez nim bede jaździł. Pozdrawiam SK Opole.

Były samoloty, statki i teraz autobusy. Może jakiś miłośnik pociągów się znajdzie?

Ciekawy materiał, brawo! Ten pierwszy typ Sana wygląda okropnie i kojarzy mi się wyglądem z rekinem. To chyba najbrzydszy autobus, jaki w życiu widziałem. Drugi ma odrobinę lepszy wygląd, ale wciąż jest brzydki. Trzeci podobnie. Jako dziecko jechałem chyba na kolonię tym trzecim typem i pamiętam, że był bardzo głośny, drgał okropnie w związku z czym podróż była okropna. W tym czasie w komunikacji miejskiej w Warszawie służyły już "ogórki", które były nieco lepsze pod względem komfortu. Rewolucją, jeśli chodzi o wygląd i komfort jazdy były w latach 70-tych Berliety w warszawskiej komunikacji miejskiej i Autosany, które funkcjonowały zwykle jako autokary wycieczkowe. Jeździły płynnie i niemal bez drgań, a z przodu ledwie słyszało się silnik. Wadą Berlietów była niestabilna kabina, która skrzypiała niemal na każdej nierówności lub wyboju. Potem w latach 80-tych w warszawskiej komunikacji królowały Ikarusy, które nie były już tak wygodne, ale za to trwalsze od Berlietów. Następna era to już autobusy o komforcie porównywalnym z Berlietami, ale czystszych spalinach, podobnie jak samochody osobowe, co naprawdę w latach 2000 i następnych poprawiło warunki życia w miastach, bo w poprzednich epokach autobusy i ciężarówki wyrzucały z siebie gęste i duszące spaliny, których nienawidziłem i dlatego wolałem tramwaje. Dobrze, że dziś wchodzą do użytku autobusy elektryczne a mają wejść wodorowe. Pod względem komunikacyjnym lub, jak się dziś raczej mówi, transportu publicznego, Warszawa była przez wiele lat okropnym miastem, bo nie było metra, głupia władza zlikwidowała w latach 70-tych trolejbusy i wiele linii tramwajowych a śmierdzące spalinami autobusy przejęły niemal cały ciężar przewozów pasażerskich. O ile dobrze wiem, w Europie tylko Warszawa i Tirana były stolicami bez metra. Teraz już metro jest, ale bardzo mało. Szkoda, że w Polsce do dziś panuje w transporcie publicznym i wielu innych dziedzinach niemoc i bieda.

Ja pamiętam z dzieciństwa jak z babcią wychodziliśmy na przystanek PKS i często się nawet autobus nie zatrzymywał, a jak już to nie wpuszczał bo brak miejsca...???

Pierwszy raz w życiu jechałem jakimś takim "skrzyniowym" z wejściem od tyłu i ławkami wzdłuż bocznych ścian. San, to był pierwszy autobus jakim jechałem. Oczywiście jaki to był typ, to nie wiedziałem do dziś. Potem, w zasadzie, pamiętam tylko Jelcze na liniach "międzymiastowych", a Sany jako autobusy miejskie.

San

4.43 8.10 MPK Skarzysko-Kamienna :)

Ja widziałem ale nie sana tylko jelcza o takiej samej konstrukcji

Parę lat temu odbudowywaliśmy ten model na zajezdni i teraz jeździ na paradach zabytkowych pojazdów w Krakowie.

SAN. Ciekawy materiał

SAN to pierwsza "nazwa" autobusu z jaką się spotkałem w życiu. Mój tata trenował wioślarstwo w klubie DOLMEL WROCŁAW i właśnie SANem jeździli na zawody itd. dzięki temu owa marka od zawsze występowała w "sportowych" opowieściach taty które opowiada od kiedy pamiętam ;)

Są tacy co bardzo dobrze pamiętają te autobusy. Ględzisz jak wnuczek starej i zakłamanej komuszej babci.

Ja takim nie jechałem, ale kilka razy widziałem.

San drzwi z wajchą były najlepsze

SAN świetny materiał !

Jeżdziłem takim do przedszkola , pozdro

W latach 60 tych w zakładzie pogrzebowym w którym pracowała moja mama był SAN wykonany w wersji karawan. W części tylnej odgrodzonej od kabiny pasażerskiej znajdowała się przesuwna rampa - katafalk(?) i duże drzwi z tyłu karoserii służące do załadunku trumny. Jak sobie przypominam to były tam jeszcze cztery pojedyncze siedziska obciągnięte skajem w kolorach niebiesko-granatowym. Autobus ten często był wykorzystywany do niedzielnych wyjazdów rekreacyjnych dla pracowników zakładu np. na grzybobranie itp. wycieczki integracyjne.

Fajny Filmik Pozdrawiam.!!!,😁😁

Film na piątkę (wiadomości, obrazki itp) ale lektor.... Autorze: poćwicz wymowę, albo przełknij to coś, co właśnie jesz, bo Ci przeszkadza mówić. Nie da się słuchać po prostu! Albo dodaj napisy po polsku.