Mój ojciec kupił M06 Z w 1960 na wiosnę, miałem wtedy 14 lat. Ledwo mogłem dostać nogami do ziemi ale na drugi dzień jak go przywiózł furą z GS-u zacząłem jeździć. W jesieni poszedłem do średniej szkoły do Warszawy, ale kiedy przyjeżdżałem do wsi na wakacje nie mogłem się nacieszyć tym motorem. Najgorzej tylko było dostać benzyny, ale później było łatwiej kiedy otworzyli w pobliskim miasteczku CPN. Jeździłem nim przez wszystkie wakacje aż do naszego wyjazdu do USA w 1966 roku. Nigdy więcej nie jeździłem motorem nawet w Ameryce gdzie już ponad 58 lat mieszkam. Ale mam najmilsze wspomnienia o tym motorze do dzisiaj. Dziękuję, że mogłem zobaczyć mój model w takim pięknym stanie. Nasz został tam w ojcowej stodole. Nigdy go więcej nie widziałem. Pozdrawiam.
Bardzo ładne zestawienie. Niektórzy tutaj piszą że to badziewie, ale to tylko dla nich tak może się wydawać, bo pewnie nigdy takimi nie jeździli. Starsze pokolenie które takie sprzęty użytkowało, do dziś miło wspominają te motocykle pomimo czasami ich małych wad i dużych zalet ( jak na tamte czasy ). Sam osobiście użytkując "na co dzień" amerykański motocykl coraz częściej wsiadam na swoją WSK SportS1 i coraz bardziej znowu podoba mi się jazda na niej. 👍