Pamiętam jak z tatą byliśmy w "salonie" samochodym i oglądaliśmy to cudo. Wywarło na ojcu takie wrażenie, że skończyło się na zakupie używanego peugeota 309 :)
Po stronie pasażera pod schowkiem była dźwignia przełącznika na tryb letni albo zimowy. Zimą bardzo szybko się nagrzewał w środku i było przyjemnie. W końcu w Rosji i na Ukrainie są porządne zimy.
Z ciekawostek - firma Damis sprzedawała też wersję van z pudełkową klapą bagażnika, upodobniającą auto do kombi. Silnik miał ciekawą budowę, gdzie większość osprzętu była u góry, bardzo wygodnie przy obsłudze i naprawach. Jakby przewidzieli, że auto będzie się często psuć.
@@TheBarth79 Pamiętam, stary miał kaseciaka Damisa na taryfie w latach 90. Oczywiście idąc do domu wyciągał i przynosił ze sobą do domu 🙂Była do tego celu przewidziana specjalna kieszeń z gniazdem coś jak na dyskietkę od Pegaza. Nie trzeba było wypinać żadnych kostek. Modelu nie pamiętam ale już wtedy było to radio raczej tandetne. Przyciski wytarte do białości. Dla nas wychowanych na Skaldzie czy Safari to i tak był postęp... Radio z wyświetlaczem a nie ze skalą jak w domowej Śnieżce.
Miałem Tavrię produkowaną w łódzkiej firmie Damis, niestety korozja progi zjadła i musiałem się pozbyć za bezcen. Ale ogólnie fajne auto, jak wymieniłem akumulator, to przy -20 stopniach odpalał bez problemu, gdy inne nowsze auta chechłały, tylko przez ssanie czuć było benzyną w kabinie.
Byłem w 1997 w salonie damis na wyścigach w wawie... sprzedawca był bardzo miły, wręcz przemiły, nawet mi powiedział że po zakupie przez pierwsze 1000km żebym się nie oddalał od serwisu ponad 50km z tego względu żeby serwis mógł go ściągnąć w razie spodziewanych awarii... to mnie mocno wtedy zaniepokoiło... on nie palił 6 litrów, raczej 9...w tawrii aku, cewki, przewody, świece i klocki hamulcowe były wymieniane na krajowe, plus płyny .. wycieraczki też... i jakoś to wtedy jeździło....
Panie Janku za Oltcitem jestem na tak, ale w polskim RU-vid nie widziałem jeszcze recenzji pojazdu o którym Pan wspomina na początku filmu a mianowicie o Ładzie Oka, chętnie bym zobaczył taką prezentacje na Pańskim kanale.
Mój Tata miał taką, warto powiedzieć że były 2 wersje wyposażenia standard i lux, i różniły się deską rozdzielczą, kierownicą (lux miał 4-ramienną) oraz plastikowymi pseudosportowymi nakładkami na klapę bagażnika Samochód swego czasu wzbudzał niezłe zainteresowanie na ulicy i wiele osób się pytało wtedy czy warto to kupić. NIgdy nie padł w trasie, zawsze do 5km od domu :) Eksploatował zdolności mechaniczne mojego taty do maksimum ale wszystkie naprawy dało się zrobić pod blokiem prostymi narzędziami z pomocą rosyjskiej książki serwisowej.
To nie były wersje lux tylko zwykły lift który był wprowadzony chyba po roku 1992 roku . Jedyne "lux " co można było mieć to : miejsce na radio , ustawienie świateł chyba ciśnieniowo , katalizator , wspomaganie hamulca podpięte do kolektora i chyba spryskiwacz na tylną szybę .
Mój znajomy miał tavrie, nawet 3. Pierwsza tawria stała się kabrioletem jak w zimę wpadła do rowu. Drugą jeździł dosyć długo, na parkingu szkolnym przenosiliśmy mu to auto między słupki bramki. Ale silnik padł. 3 kupił pojeździł chwilę i po ukończeniu liceum sprzedał i kupił coś innego. Ponieważ wyprawa 100km tavrią to jest prawdziwa wyprawa pełna emocji i zwrotów akcji. Właściwości terenowe tego auta są niebywałe. Jeździliśmy tym po polanie nierównej, pełnej dziur. Po polnych drogach, szutrach po lesie. Zawsze dawała radę. Wtedy auta były projektowane na inne drogi.
Wtedy auta były na projektowane na inne drogi?? Otóż gdyby Ukraina była cywilizowanym krajem to posiadałaby cywilizowane drogi. A że Ukraina jest i wtedy była zacofana to musieli zrobić zawias na bagno a nie normalną drogę.
@@corsiarz77 no raczej. Jednak patrząc na corsę B. Która terenowym autem nie jest a jednak dosyć sprawnie radziła sobie po leśnych wybojach. Ja swoją Almera n16 nie byłem wstanie wjechać tak daleko jak Corsa B. Coś w tym jest ze założenia przy projektowaniu aut w latach 80 były zupełnie inne niż końcem 90 początkiem 00
@@corsiarz77 I bardzo dobrze, że tak robili a nie delikatne g... że kilka razy wjedziesz na studzienkę i wahacz do wymiany albo z kompletem pasażerów trze podwoziem na hopkach bo tak nisko zawieszone.
"Padające" regulatory napięcia, oryginalne radio z akumulatorem, wszechobecna ruda i bicie tarcz hamulcowych to synonim Tavrii. Plusem było ogrzewanie i niska cena...
Miałem dwie Tavrie. Dla młodego człowieka, który wcześniej jeździł 20 maluchem Tavria to było COŚ! Żadna nigdy mi się nie zepsuła choć pierwsza Beżowa przeciekała od góry, a druga Błękitna przecieka od spodu. Mechanicznie proste, nie skomplikowane i bezawaryjne ale lakierniczo i blacharsko szkoda komentować. Mimo wszystko mam duży sentyment do tego samochodu.
Samara była hitem bloku wschodniego. Pamiętam nawet jak w latach 90' była bardzo porządna😏. Tavria od początku była uwazana za, nieudany ukraiński projekt 😂. Patrząc na cenę była alternatywą dla malucha i namiastki prawdziwych aut. Pamiętam jak tym autem po mieście jeździł dziadek 😉. Fajnie aby auto przetrwało 👍
Mój ojciec miał takiego niebieski rocznik 95 wspominam z sentymentem.Stacyjka po lewej stronie,maska otwierana odwrotnie i te felgi na 3 śruby to były czasy.Jedna duża wycieraczka jak w Mercedesie
Mi osobiście Tavria podoba się. Samochód stylistyką nawiązuje do drugiej połowy lat 70-tych. Podobno wzorowano się na Fordzie Fiesta mk1 ale ja tu widzę Talbota Sunbeam. Różnica stylistyczna między Zaporożcem i Tavrią jest tak duża, że pomiędzy nimi powinien być model pośredni zaś Tavria ze swoją stylistyką powinna zakończyć produkcję w roku w którym ją uruchomiono. W latach 90-tych zdecydowanie była lepsza od malucha. Praktyczne czteroosobowe nadwozie, silnik z przodu, większy bagażnik i to z tyłu więc po złożeniu kanapy da się przewieźć np deski, próg był wysoki ale bagażnik w odróżnieniu od Fiata 126p po prostu był. Co ciekawe powstała wersja B-grupowa tego modelu. Nie wiem ile miała KM ale przypuszczam, że w granicy 300. Oczywiście był to prototyp ale wyglądał dosyć spektakularnie chociaż Samara B-grupowa wyglądała dojrzalej. Łada Samara bardziej mi się podoba ale porównywać nie ma co bo Samara jest kompaktem z segmentu C, a Tavria to auto z segmentu tego co Ibiza, Uno, Corsa. Bardzo interesujący byłby odcinek z Oltcitem Club i Yugo, nie pamiętam czy na kanale była Łada Oka i Dacia Lastun ale to byłyby naprawdę ciekawe i hardcorowe testy, zwłaszcza Lastun. Jeszcze z egzotycznych socjalistycznych konstrukcji pamiętam Iż Oda. To taki hatchback wielkości Samary, niestety totalnie niedostępny w Polsce, więc jego test raczej nie będzie możliwy.
Pamiętam to z naszych dróg. Jakościowo to taki osobowy odpowiednik Tarpana. Po prostu gó.w.n.o na kołach. Znajomy miał takie cudo. Doznało samozapłonu na postoju i ogień to strawił. Nie płakał...
Apropo Oldcita, kiedyś taki "fachowiec" kładł panele u moich rodziców. Jeździł takim oldcitem. Przyjechał razu pewnego do pracy postawił auto na parkingu pod blokiem, po robocie auto nie odpaliło. I tak już zostało. Stało chyba z 4 lata aż je zabrali. Nie wiem czy to właściciel czy może ktoś inny ale pewnie poszło na przetop do huty Stalowa Wola
Jak zwykle ciekawy materiał.Czasy były jakie były.Każdy chciał polepszać swój byt,status.Wybór był jaki był ale ludzie byli bardziej życzliwi.Każdy sobie pomagał.Teraz trzeba dzwonić do sąsiada czy można wpaść na małego😀Szkoda tych czasów.Pozdrawiam autora i trzymam kciuki za rozwój kanału.
Kupiłem taką Tavrię w 1992 roku, była z roku 1991. Właśnie dlatego, że była alternatywą dla Malucha. Miałem ją 2 lata i był to najgorszy samochód jaki miałem w życiu. Olej lał się z niej ciurkiem. Gdy uszczelniłem jeden wyciek zaraz robił się następny. Po ok. 60 tys. km silnik wymagał już remontu. Felgi na nierównościach gięły się jakby były z tektury. Ze względu na kształt felg kół nie dawało się wyważyć, bo nikt nie miał wyważarki z takim mocowaniem. Gdy ją sprzedawałem miała 3 lata i już ją brała rdza. Pozbyłem się z ulgą szczęśliwy, że w ogóle ktoś chciał ją kupić. Po Tavrii kupiłem Poloneza i poczułem się jakbym się przesiadł do Maserati.
Mój wujo kupił sobie takie "cudo" choć sam zachęcałem go na lekko używanego Wartburga 1,3. Przez dwa lata rozebrał ten pojazd na elementy pierwsze przy czym okazało się, że lakier położono na gołą blachę bez podkładu. Sprzęgło rozsypało się po 5tyś km, to wymienione wytrzymało nie wiele dłużej. Standardową usterką było uszkodzenie membrany pompy paliwa. Po zakupie czwartej wujo wyciął podobną z jakiegoś materiału leżącego w garażu, awarię tego elementu się skończyły... W trzecim roku eksploatacji ostatecznie się poddał, sprzedał a w jej miejsce kupił Skodę Favorit którą jeździł 20 lat
@@user-dp5me5gs2j Też miałem problem z pompą paliwa. Ale idealnie pasowała pompa od Poloneza. Po wymianie problem się skończył. Jeszcze co mi się przypomniało to to, że wymieniłem chyba 3 klamki zewnętrzne. Po prostu urywały się.
Pod koniec lat 80-tych byłem na almaturowskiej wycieczce po ZSRR. W Kijowie w programie był wyjazd na jakaś wystawę przemysłową. Uczestnicy nie chcieli jechać i woleli samodzielnie chodzić po mieście. Mnie namówił facet by tam jechać, bo „jakiś nowy ruski samochód tam pokazują”. Ok. Podjechał autobus i radziecka przewodniczka się wściekła, bo nie będzie jechać z dwoma ludźmi by oglądać osiągnięcia Kraju Rad. Polska przewodniczka stanęła na wysokości zadania i stwierdziła, że skoro jest zapłacone to jedziemy. Z tego wyjazdu pamietam tylko tą Tawriję i była to moja jedyna przygoda z tym autem.
Miałem na przełomie lat 90/00 dwie Tavrie .Kupiłem je świadomie jako alternatywe Fiata126 p . Białą Tavrie kupiłem od emeryta z Warszawy i na szczescie była juz to wersja składana w Polsce przez Damis . Auto pełne ciekawostek jak np 5ty bieg jak wsteczny czy tarcze hamulcowe z przodu przy skrzyni .Ogólnie Tavria bardziej usterkowa ( instalacja ,łozyska .korozja itd ) niż Fiat 126 EL ale o wiele wieksze z wydajnym ogrzewaniem i dynamiką lepszą niz Fiat CC 900 . I o dziwo realnie spalała 6 litr /100 km po mieście . Wiec jak to zwykle w post ZSRR ,projekt dobry wykonanie fatalne
Znałem w latach 90 ukraińskie małżeństwo tancerzy (z tytułami mistrzów Europy itd) którzy między Ukrainą a Polską i resztą Europy poruszali się taką Tavrią. Chyba w dłuższej wersji kombi Stać ich było na normalne auta zachodnie, ale to było ich zdaniem lepsze, gdyż go nikt nie ukradnie i byli w stanie je samodzielnie tanio naprawić :) Robili nim niesamowite przebiegi turlając się tym cudem z Ukrainy do Polski i dalej po całej Europie.
Składali u nas w POLMOZBYCIE, pewnie jak w całej Polsce. Rano startowały zawody, dwa kanały 2 Tavrie, skrzynka napojów wyskokowych pomiędzy i.....START. Wymagania - miała zapalić, działające światła, hamulce i to w sumie wszystko :). Degustacja odbywała się wspólnie hahahah. A część układu elektrycznego silnika w sumie cały wtrysk do 1,2i oraz 1,3i pasowała od...... BOSCH do AUDI 100. Tym się ratowali użytkownicy kiedy części do Tavri stały się niemal niedostępne.
Miałem. Moja się nie psuła. Przejechałem nią 60 km bez płynu chlodniczego a mimo to dalej jeździła. Gniotsta nie łamiotsa. Telepała, tarabaniła. Bez sznurka, drutu i trytytek w trasę się nie jechało. Mam sentynent
Bardzo lubię w Twoich filmach te wstawki z wypowiedziami właścicieli, dodaje to duszy "eksponatowi", a że przebieg taki kawał to chyba cud, nowoczesne VAG-i lepiej spasowane nie zawsze dociągają do połowy tego. Mi niespodziewanie padł łańcuch w Skodzie.
Jeden człowiek na Facebooku pisał mi że jest niezawodna bo ma a taki dziadek tutaj niedaleko miał kiedyś białą i jak go kilka lat temu zapytałem dlaczego zamienił ją na Forda Focusa I to powiedział też że wszystko było dobrze i nic się nie działo. Podobnie wygląda też Moskwicz 2141 Aleko. Tawria była wzorowana na Fordzie Fieście ale coś nie wyszło. Slawuty można spotkać w Łodzi na ukraińskich blachach. U nas były montowane Tawria i Tawria Van ale czy pickup też to nie pamiętam.
Zawsze ten wóz kojarzyć będę z tytułem recenzji w "Moto Magazynie", a brzmiał on: "Kaszanka na gazecie" 😂 Miałem okazję tym wynalazkiem jechać - także jako kierowca - i wrażenia są niezapomniane! 🤣 Myślę, że mimo wszystko była to rozsądna alternatywa dla "Malucha".
To by była rozsądna alternatywa dla Malucha, gdyby nie fakt, że jakość mechaniczna była fatalna. Tak naprawdę to strach było gdzieś dalej jechać, bo nie wiadomo było czy się wróci o zakładanej porze.
@@bohdanb Jeździłem kilkoma Maluchami, w tym jednym prawie nowym, i całkiem nowym EL. Rozsypywały się zabieraki, rozsypał mi się rozdzielacz, styki paliły się co chwila, kondensator wymieniany bardzo często. Gaźnik po ok. 35 tys był do remontu, zamiast kupować zestaw naprawczy to kupiłem całkiem nowy gaźnik. Ten EL to w ogóle była już totalna patologia, nie dosyć że się psuł na potęgę, to jeszcze gnił na dwie, a nawet trzy potęgi. To były stracone pieniądze. Jeździłem Tavrią sporadycznie, bo ktoś z rodziny ją kupił za niewiele więcej niż kosztował Maluch. To była taka sama "padaka" jak te moje Maluchy, ale przynajmniej normalnie się siedziało i jak się przywaliło w znak drogowy, to była szansa że wyjdzie się z tego cało, w przypadku Malucha można było nawet nie przeżyć. Ja osobiście znam takie przypadki, gdzie w sytuacjach niegroźnych zostawało się kaleką, a nawet traciło się życie. Dopiero Skoda Favorit dała normalność.
Jeździłem czasem (w latach 1998-2001) takim montowanym w Polsce, rocznik 1996, kupiony w Damisie. Miał kilka wad fabrycznych, po ich usunięciu jeździło się w miarę dobrze, mało palił.
Niezależnie od jakości, dla Ukraińców jest to samochód legendarny i ogromny krok w porównaniu do archaicznego ZAZ 968M. Jeśli chodzi o lata produkcji, to w 2007 roku zakończyli masową produkcję na sprzedaż, po czym przez kolejne 2 lata budowali Tavrię dla weteranów.
Brzydkie to było ale gdy jeździłem z kolegą prawdziwą zimą do szkoły to w niej było tak dobre ogrzewanie, że nie dało się wytrzymać gdy cały czas było włączone, trzeba było wyłączać na jakiś czas.Pozdrawiam. Leci łapka w górę.
Systematycznie widuje sedana, jakis ukr tym przyjechał, lada oka musztardowa parkowala w latach 90 u mnie na osiedlu z roku na rok miala coraz więcej rudej. Identyczna tavria od 2 lat stoi i wrasta 2 osiedla ode mnie, jest po modernizacji bo ma dostawkę i udaje kombi tez na ukr blachach
Mnóstwo tych aut jeździ na Ukrainie. Kiedyś kupiłem, kosztował Tyle co maluch. Małe spalanie, ogrzewanie to mistrzostwo. Zdecydowanie lepszy od malucha
Mogłeś powiedzieć, że wycięcia/otwory w tylnym słupku służyły do tego aby wyrównać ciśnienie w kabinie podczas zamykania drzwi. Bez nich np. w Polo MK1 ciężko zamknąć drzwi z zamkniętymi szybami.
@@misiukisiu Zgadza się. Jednak w środku ich nie było. Przez ten problem zamki szybko się psuły. Wystarczyło lekko opuścić szybę i zamykały się elegancko.
To coś to totalny szrot. Mieliśmy. Ojciec zawsze woził bagażnik pełen części zamiennych. Zasadniczo nigdy nie było wiadomo czy wrócimy do domu na czas. Wentylacja fatalna, natomiast ogrzewanie wręcz nadwydajne. No i ten problem z wyważaniem kół...tylko trzy trzpienie na feldze. Ogółem - dolna strefa stanów niskich
słabo.nie powiedziałes o wersji de lux. miała całkiem inną,nowoczesną deskę rozdzielczą.inne wskazniki i np podciśnieniowy ekonomizer.bagażnik nie był mały,można był majgnąć tylne siedzenie tam gdzie nogi pasazerów z tyłu i złożyc oparcie tylnej kkanapy i bagażnik aż do oparcia przednich foteli.dodatkowo cały na jednym poziomie.lata pózniej miałem fabie kombi (2009 r) i kląłem ze pepiki jeszcze nie doszli do poziomu Tavri w tym elemencie.
Nie istniało coś takiego jak wersja delux. Inna deska rozdzielcza nie spowodowała nagłego dopisku. Mało tego - tłukli dwa warianty desek równocześnie przez cały czas.
W tamtym czasie była w domu samara, 1.3, 3d. Wersja z Belgii. Podobno samary jechały do Niemiec, tam były rozbierane, robiona konserwacja, wymiana paru rzeczy (np zamiast wielkiego modułu jak w polonezie mały układ Bosh). Sporo części podchodziło z fiata, a wszystko było dostępne na placach u handlarzy ze wschodu za grosze. Zawory regulowane płytkami, dokładnie jak w VW, te same wymiary. Ech, dawne czasy...
Mieliśmy taką. Mój pierwszy samochód, na niej uczyłem się jeździć przed kursem i potem od razu po zdaniu prawka. W moich i ojca rękach szła jak przecinak. Z chęcią korzystaliśmy z tej drugiej komory gaźnika (jaki się delikatnie traktowało to tylko jedna działała i wtedy po emerycku się jechało). Z awarii to nie pamiętam zbytnio. Jedynie jak jechałem po ojca pod Płock z rozwalonym do sprzęgłem, ruszanie z rozrusznika a potem zmiana za pomocą wyrównania obrotów. Ja młokos, świeżak pojechałem. I ... korkowałem Płock jadąc powolutku na jedynce przez most, a przed nim zatrzymując się przed nim (wtedy jedyny i wystarczyła chwila i robił się korek na dojazdówce a potem w mieście 😅). Ale dałem radę. Ogólnie autko wspominam bardzo dobrze. Z chęcią bym ją kupił ponownie i miał po prostu 😊
Kupowało się to od ruskich, którzy nimi tu przyjeżdżali i stawali na bazarach, czasem giełdach. Niektórzy mieli problem wtedy gdy ruski oszołomiony dolarami, które zainkasował, głupiał i wyjeżdżał bez załatwienia czynności celnych (nie on płacił ale musiał być przy tym obecny). W takiej sytuacji nie można było auta zarejestrować. Było to badziewie owszem (jako nowe nie wyglądało zewnętrznie najgorzej) ale zdecydowanie przewyższało walory malucha. Wiem coś o tym bowiem po przejażdżce tym gabarytowo normalnym autem z zazdrością patrzyłem na sąsiada pyszniącego się ładną wówczas czerwoną tawrią, podczas gdy ja jeszcze wówczas tłukłem się prawie nowym ale ciasnym, głośnym i wlekącym się maluchem. Chyba po roku kupiłem sobie nową favorit i wtedy to już ja byłem górą. Z pozycji właściciela nowego xc40 tamte czasy wspominam z sentymentem wtedy auto to było to coś, zwłaszcza gdy miałeś coś większego nie mówiąc już o zachodnim. Dziś nawet mając mercedesa za kilkaset koła, kot z kulawą nogą się na niego nie obejrzy.
Nieźle! Mój dziadek też miał Tavrię, na granicy się go zapytali co to za auto, a na to dziadek, że to ,, Ruski Kadet". Potem dziadek kupił inne auto seksu, czyli Nexię! :-D
20 lat temu miałem taką taczkę i to jeszcze z LPG 😅, jak napsykałem gazu za dwie dyszki w klepakach to tydzień na tym jezdziłem. Raz zerwał mi się pasek rozrządu i co? i nic, wsadziłem nowy pasek i pojechałem dalej,😛rozrząd bezkolizyjny. Innym razem zjechałem z krawężnika i od naprężeń posypała mi się tylna szyba, myślałem że snajper do mnie strzela!😂 Auto na grzyby do lasu idealne, wyjeżdża z każdej dziury. Koła nie do wyważenia, oponiarze tylko kręcili głowami. Ogólnie dobre wozidło. Dziękuję za filmik. Pozdrawiam ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-UvJSl9H2_0A.html
Warto było wspomnieć ze Dany były produkowane tylko 3 lata ze względu na to, ze konstrukcja ich była wadliwa i po prostu łamały się na słupkach. Próbowano z tym walczyć ale bez pozytywnego skutku, dlatego produkcje zakończono. Kolejna ciekawostka jest to, ze w czasie stłuczek w tavriach koła błyskawicznie wbijały się do szoferki. No i warto tez wspomnieć o tym…że pod koniec lat 90 daewoo wykupiło ileś tam procent udziałów w zazie i zrobili 100zmian w tym samochodzie mechanicznych i okolomechanicznhch (praktycznie niedostrzegalnych gołym okiem - poza emblematem DAEWOO-ZAZ)
Ach w ogóle - tavria została zaprojektowana razem z wieloma innymi prototypami. Mało kto wie, że pod koniec lat 70 w ZSRR był plebiscyt pod nazwa Pierspektiwa i powstało kilka prototypów niedużych samochodów. Jednym z kilku samochodów była tavria, która weszła aż dziesięć lat później, ale do produkcji wszedł jeszcze jeden prototyp… mianowicie Lada Niva.
@@motoretropress nie jest powiedziane że te prototypy nie byly stworzone włącznie z fiatem. Sprawdź sobie na ruskich stronach jak umiesz w cyrylicy 5 prototypów ze zdjęciami. Wszystkie zdjęcia z końca lat 70. Gdzieś nawet ktoś kiedyś popełnił przekład na PL, czytałem wiele lat temu.
W moim miescie pojawila sie zlota Tavria na sprzedaz. Wzbudza spore zainteresowanie - z jednej strony plyna komentarze negatywne i przesmiewcze, z drugiej sentymentalnie pozytywne. Pamietam, ze gdy pojawila sie w ofercie Damisu wzbudzila spore zainteresowanie, glownie ze wzgledu na bardzo dobra cene w stosunku do wielkosci. Dopiero po czasie okazywalo sie skad bierze sie ta niska cena. Mimo wszystko jako dwudziestolatek (wtedy) wolalbym nowa Tavrie niz nowego Malucha a dzis po 30 latach to bez dwoch zdan ze wzgledu na rzadkosc wystepowania. Az sprawdze ile chce sprzedawca za ten zloty egzemplarz :)
Kiedy mieszkałem na Syberii to miałem takie autko jako drugie dla duszy. Rzadko jej używałem dlaego nie mogę narzekać na jakość. Ale konstrukcja fielg i hamulców mi wkurwiała na maksa. To się psuło nawet kiedy wóz stał w garażu.
W 95 to kupiłem sobie pierwsze zachodnie auto Citroena AX. Z boku wyglądał bardzo podobnie, ważył też podobnie i co najzabawniejsze, w porównaniu z Maluchem, hamował jak naciskałem hamulec i palił mniej.
