Dokładnie, tak jak Tomek mówi. Mój tata odebrał nowego Fiata z polmozbytu w 1986r. Pierwsze co to grzanie fluidolu na kuchence i wtryskiwanie we wszystkie profile. Do dzisiaj pamiętam ten zapach. Przejechaliśmy tym Fiatem z przyczepą n126 całe Bałkany wliczając Turcję. Pamiętam, że miał większy zbiornik paliwa zamontowany. Normą było stawanie co kilkaset kilometrów i korekta ustawienia zapłonu bo zawory dzwonią. Raz na Słowacji padł krzyżak na wale. Podjechał Słowak, też fiatem i ściągnął nas do siebie do garażu. Dał i pomógł wymienić ten krzyżak.Spodobał mu się obrotomierz więc tata bez zastanowienia wyjął i dał mu swój. Oczywiście wyruszylismy od niego w dalszą trasę dopiero na drugi dzień bo naprawę trzeba było odpowiednio uczcić. Po powrocie do Polski tata temu Słowakowi wysłał wielką paczkę z przeróżnymi częściami do Fiata.
Tomasz powinien mieć swoj program w TV albo częściej robić odcinki w których prezentuje i opowiada o samochodach. Zajebiscie się to ogląda, czuć spaliny z gaźnikowców jak się na to patrzy 👌 pozdrawiam
Niech Tomasz nagrywa filmy w takiej formie jak do tej pory. Telewizja psuje ludzi. Tutaj jest naturalność i co najważniejsze bez reklam i promowania przeróżnych firm.
a ja jestem 1967 r.. pamiętam te auta , pamiętam ten dźwięk, gwizd tłumików, zapach, to było i nie wróci młodzi tego nie zrozumieją! Jak sie było w 80-tych latach na dyskotece fiatem 125p to tak jak dzis najmniej Mercedes AMG 500.
Naprawdę klimatyczny Fiatosław. Trochę szkoda, że nie ma bursztynowej gałki z zatopioną karetą, małego obrotka i poziomego licznika jak skala od radia Unitry. Szacun dla właściciela, że nie zrobiłeś z niego ślubowozu obszytego białym skajem. Te silne sprężyny bagażnika były dobre ale przy starym rozwiązaniu kiedy kierowca otwierał klapę zameczkiem, dzięki temu raz otwarta nie leciała na łeb. Naprawdę trzymały, nie potrzeba żadnych teleskopów potrafiących zimą odwalać numery ;-) Później zrobili na linkę to nie pomyśleli, że taka rozpędzona klapa bez asekuracji będzie wyrywała podszybie. No i ten odgłos dużego Fiata. Wszyscy pamiętamy jak ruszały spod krawężnika albo kiedy wrzucało się z luzu na bieg. Wrrrrrrynnn - taki metaliczny gwizd, nie do podrobienia. Pozdrawiam
Szczerze jestem rocznik 2003, ale dla mnie jako, można powiedzieć, młodej osoby te samochody to magia, dla mnie motoryzacja lat 70/90 do jest po prostu magia klimat po prostu coś czym jestem oczarowany, a usłyszeć ten silnik, bez wad, albo większych wad to jest niesamowite uczucie, chciał bym chociaż raz w życiu przyjechać się małym, dużym fiatem, polonezem czy Warszawą, to jest akurat moje marzenie, pozdrawiam całą ekipę ABCar-u i dziękuję za materiał
Tanich Polonezów do 3.000 jeszcze trochę jeździ i się pokazuje w ogłoszeniach. Sugerowałbym nie tylko się przejechać a kupić i normalnie używać. Bo później za 10-15 lat jedyne co będziesz mógł zrobić to powiedzieć chciałem, mogłem brać, był do wyrwania, szkoda. Ja tak mam z Syrenkami. Polonez nie jest trudnym w utrzymaniu samochodem [jeśli jest w miarę zdrowy, nie rozchodzą się podłużnice. Części jeszcze są i kosztują grosze. Końcówka drążka 30 zł, klocki 40, sprzęgło 250, zacisk 120. Pasek rozrządu można wymienić nawet pod blokiem. Kniga Sam Naprawiam w rękę i dłubać. Jeszcze trzy lata temu jeździłem Polonezem i dawał radę. Mechanicznie bez zarzutu. Sprzedałem tylko i wyłącznie ze względu na stan budy. Nie mam garażu a pod chmurką gnił szybciej niż nadążałem konserwować i zaprawkować. To jest niestety największa wada samochodów bez ocynku. Audi 80 się trzymają i latają całymi stadami, często po 3-4 sztuki stoją pod jednym marketem. Polonezy, Fordy i Ople z tych samych lat w zaniku :-( www.editer.pl/fotka/aac397a8409de017fcc48a64b13fed1f_1.jpg
@@obywatelcane6775 polonezy do 3 tysiecy to raczej zajechane caro w ktore trzeba wlozyc 3 razy wartosc zeby jako tako to sie trzymalo kupy i nie zabic sie na pierwszym lepszym zakrecie. Mimo iz na codzien smigam roznymi nowoczesnymi samochodami to uwielbiam wsiadac do naszego poloneza borewicza 1500 z pierwszego roku produkcji 1978 ze znaczkiem polski, maluszka w wersji personal 4 black. Mimo ze jestem tworem lat 90 tych to uwielbiam klasyki i w przyszlosci chcialbym miec ich wiecej i sie nimi cieszyc
@@tenprzegryw3990 To jest stereotyp. W Poloneza włożyć trzy razy tyle, wszystko się rozlatuje. Nie prawda. Po prostu trzeba dobrze szukać. Wbrew pozorom są jeszcze Polonezy od starszych ludzi, w dobrym stanie, za nieduże pieniądze. Dziadkowozy na działeczkę i rynek. Ceny z kosmosu za trupy są u handlarzy - bo to wiadomo "zabytek" to koneser [frajer] niech płaci. W 2016 kupiłem Poloneza na chodzie, z przebiegiem 78.000 od spadkobierców pierwszego właściciela za 2000. Standardowo gniły nadkola i drzwi ale poza tym przez 3 lata wiernie mi służył, nigdy nie wracałem na lince. Od każdej reguły są wyjątki. Tak samo jak od tej, że dobry samochód to tylko z Niemiec, Passat/Audi to bezawaryjne, panie, 189.000 km jak nówka. Po przeglądzie okazuje się, że wahacze do roboty a tak w ogóle to turbina do regeneracji, clima do nabicia, no i zaczyna odpadać szpachla. "No ale to ma prawo, nie wiadomo ile tak naprawdę w Niemczech miał nalatane" :-D
@@obywatelcane6775 Większość polonezów z ogloszen z allegro czy olx za cene okolo 3 tysiecy to malo warte uwagi w wiekszosci trupy zjedzone przez rdze. Owszem sa jeszcze polonezy od starszych ludzi ale to trzeba osobiscie rozmawiac chodzic czy zostawiac kartki. Nie kazdy ma tyle szczescia oraz czasu na poszukiwanie odpowiedniego egzemplarza w taki sposob. Handlarzy to omijjac szerokim lukiem bo za byle ulepa cenia jak za zloto bo to przeciez panie zabytek z prlu w ktory wsiadziesz i na pierwszym luku sie rozkraczysz. Do klasyka trzeba podchodzic z glowa i przede wszystkim sie nie napalac
@@tenprzegryw3990 I żeby nie było - mam teraz Ładę 2107. Od starszego Pana 38 rocznik. Nie od żadnego pośrednika nabijającego ludzi w butelkę, że to po dziadku. Wg. historii pojazdu gov były lata, że przejeżdżała 500-700 km. Kupiłem z przebiegiem ok. 120 - za 3000. Ok - nowocześnie nie wygląda, wypłowiały lakier, trochę gniją progi ale poza tym zawstydza nie jedno A4. Wsiadam, odpalam i jadę gdzie chcę. Facet na przeglądzie dziwił się, że jest to pierwszy samochód od nie wiem kiedy nie mający żadnych luzów. Kolega w tym samym czasie za podobne pieniądze kupił Volvo V40 i niestety. Psuło się wszystko co tylko mogło się zepsuć, w końcu poszła uszczelka pod głowicą, nie wytrzymał, już nie miał siły walczyć i oddał na złom. Da się za 2-3.000 kupić dobry samochód ale jest to loteria. Mam doświadczenie, zawsze wyszukuję takich totalnych golasów, nieatrakcyjnych marek, do 4.000, od dziadków i moja strategia się sprawdza. Wcześniej przed Polonezem miałem Cinquecento. Jeśli ktoś się napala na Passata, BMW czy Audi w dobrym stanie za 2000 no to sory Batory. ŻADEN mój samochód nie poszedł na złom. Każdy po tych kilku latach udało mi się na tyle wyszpachlować i podmalować, żeby jeszcze opchać za 1200.
Tomku super aż mi się łezka zakręciła ja jestem 72 rok.Uczyłem się jeździć 125p i jeździłem dwoma takimi egzemplarzami wujka i mojego taty ten był starszy ale rakieta.😍😍😍
Rafał gratuluję👍 piękny Fiat fajnie zrobiony i za stosunkowo nieduże pieniądze możesz się cieszyć autem którym jeździli nasi ojcowie wujowie itd... to jest klimat👍 Pozdrawiam cały ABCar
Uwielbiam was za tą pasje i sentyment. Mimo że nie mam prawa pamiętać tamtych czasów to wychowałem się w ich duchu. Super mi się słucha takich opowieści.
Mistrzostwo świata 🤑 też pamiętam te czasy jestem troszkę młodzieży od Tomka 76rocznik ja konserwowałem kazetrm z koleji profile zamknięte to był niesamowity środek👍👍👍 a spust biteksem.To były piękne czasy
Piękny egzemplarz , dziecinstwo mi się przypomina rodzice mieli wartburga a potem był duży fiat , właśnie na nim uczyłem się jeździć miałem może z 10 lat ,piękne czasy pozdrawiam całą ekipe ;)
Miałem 17 lat i dużego fiata 1987r, czerwony, kupiony na giełdzie w Ciechanowie. Od razu kupione pokrowce :) W drodze powrotnej szwagier jadący za mną denerwował się bo wstawiony był kawałek płaskiej blaszki w rurę wydechową który wydawał mocniejszy gwizdek. I ta tylna kanapa, która na dyskotekach robiła robotę.
Mój brat miał 125 rocznik 1977 albo 78 stylizowany na MR91 to była fura. Lotnicze fotele, podłokietnik i zagłówki na tylnej kanapie, silnik i skrzynia od poloneza. Charakterystyczny gwiazd wydechu do dzisiaj słyszę w pamięci a to był rok 1995 może 96.
Witam piekne opowieści z epoki. Miałem fiacika kupionego od starszefo Pana z oryginalnym przebiegiem 55tys km niebiski na moim kanale jest nagranie zostaly zdjecia i bardzo dobre wspomnienia nigdy mnie mie zawiodzil jedzdilem codziennie do pracy 19 km silnik Ab wzmocniony 82km mial do setki 12.5s pieknie chodzil och wrucilo by sie kupic ponownie. Pozdrawiam miłośników dobrej Polskiej motoryzacji i nie tylko. Mgizzo.
Śliczny ten Fiat, w zestawie jak zawsze odpowiednia lektura „Naprawiam PF125P”. Pracowałem w warsztacie - ile napraw zrobiłem, fajnie że otwierało się pokrywę silnika, siadało na nadkolu i rozpoczynało demontaż głowicy ( w przypadku jak była wydmuchana uszczelka ). Silnik i wydech brzmią 👍
Piękny "kanciak "miałem takiego w latach 90-tych super się jeździło nieskomplikowane auto , jak nie chciał zapalić trochę benzyny do gaźnika i już . A odcinek jak zwykle the best. Pozdrowienia dla całego Abcaru.
Chętnie postawiłbym obok swojego i moglibyśmy porównać wersje C z wersja L ;) Również biały, również czarne wnętrze, również z ostatnich wypustów a jednak - ubogi ;) Nawet żółte żarówki w lampach te same! Pozdrawiam!
Dzięki Wam i PP Patryka uwierzyłem w to,że sam ogarnę swojego Dużego Fiata. 30 lat stania w garażu i śmiga teraz. Wyciągałem go z garażu dokładnie rok temu. Teraz latamy wspólnie chociaż każdy km boli ;) Do tej pory zrobił 4300km od wyjazdy z fabryki. Pozdrawiam i dzięki za motywacje!
Szwagier miał od nowości FSO 1500 chyba z 1984 roku, był w nim prędkościomierz typu termometr. W latach '80 kupił sobie taki obrotomierz, założył go w specjalnie na niego przygotowanym a zaślepionym miejscu tuż obok radia Safari. Kanciak był identyczny jak Rafała tylko w kolorze takim szarym, siwym. Szwagier założył do niego taką dokładkę, spoiler pod przedni zderzak. Zdobył szarą identyczną farbę jaka była na karoserii i pomalował nią oba lusterka, te czarne plastikowe kratki na słupkach "C" i cały ten plastikowy przód, łącznie z tą kratką czarną i obramówkami lamp 6:19 a także ten spojler pod zderzakiem. Wszystko było w kolorze nadwozia, świetnie to wyglądało. Przynajmniej ten Fiat się wyróżniał od innych FSO 1500. Przypominam to były lata 80 ale i tak przejeździł tym samochodem całe lata 90. Ja w latach 80 byłem dzieckiem i dziś czuję sentyment do tego samochodu.
Na początku lat 90tych z ciekawości wsiadłem w Szczecinie w taksówkę wybierając specjalnie identycznego Fiata, gdzie miałem styczność z markami zachodnimi premium i byłem pozytywnie zaskoczony jak relatywnie komfortowo i zwinnie jechał nie wydając ten charakterystyczny dzwięk.Trafiłem na zadbany egzemplarz.Pozdrawiam.
Rocznik '75 najlepszy:) To jesteśmy równolatkami :) Miałem takiego FSO 1500.Identyczny tylko czerwony. Silnik z poloneza i skrzynia piątka. Taka sama tapicerka tylko na tapicerce przednich drzwi odblasków nie było. Te są pewnie dołożone. Kupiłem go od pierwszego właściciela za 75 milionów złotych. Tak byłem milionerem. Fiacik był z czerwca 1990 a ja go kupiłem w 1995 z przebiegiem 17000km .Chciałem kupić nowego malucha ale kupiłem FSO. Od pierwszego właściciela. W sumie znałem te auto od nowości. I było tak jak mówisz Tomku. Auto po zakupie rozebrane i zalane fluidolem. Drzwi ,progi, a olej po wymianie wlewało się w podłużnice. Latem znaczył swój teren jak kot:)))))))))))).Oczywiście oryginalna fabryczna folia na podłodze a na to założone linoleum, gumolit zwał jak zwał parkietowy. Może nie wyglądało to wybitnie ale praktyczne było to rozwiązanie. można było piasek pozamiatać ,mokrą szmatka przetrzeć i było czysto. Dużo wspomnień i dużo by pisać ale jedno trzeba.No i pokrowce były, grube czarno czerwone naprawdę wypas. To był mocarz. Nie wymiękał. 150 km ze zrywającą się linką sprzęgła przejechał i jak zaparkował w garażu i wrzuciłem wsteczny bieg ( bo tak zawsze go zostawiałem) linka pękła. Nigdy mnie nie zawiódł. Rozstaliśmy się w 2001 roku. Zamieniłem Go na nowego opla astrę F.Mam jeszcze z niego książkę serwisową i wielki sentyment do tych samochodów. Jak dobrze pamiętam lakier L80.To tak w wielkim skrócie opisane. Dzięki Wielkie za ten odcinek.
Zbudujcie serię rowerów elektrycznych ABcar w niewielkiej limitowanej serii kolekcjonerskiej w stylu retro. Wasz potencjał pozwala na taki ruch i może otworzy nowy kierunek firmy. A dla kolekcjonerów to nie lada gratka :) z nr kolejnym, podpisem twórców i certyfikatem oryginalności. Za pewne za dzieciąt lat Polski rower będzie świetną inwestycją. Mieć 1of5 to by zrobiło robotę ;-) Z mojej strony oferuję zaprojektowanie i wykonanie całej elektroniki z gadżetami jakich nie ma w seryjnych rowerach elektrycznych.
Super odcinek lata dziecinstwa sie przypomniały. W moim zyciu 2 fiaty przemkneły 78r. I 89 oprocz2 mercedesow 115. 206D Kadetów B,C,D . Super sie oglada taki materiał . Pozdrawiam🙂
Ładny Fiat! W moim, obok kwadratowego obrotomierza, miałem radioodtwarzacz Gelhard. Trochę antyczny, jeszcze z krótszym UKFem, do 106 MHz. Ale i tak wtedy to było coś. 2x5W, trochę mało, więc podczas pierwszej wycieczki do świeżo co zjednoczonych Niemiec, dokupiłem korektor ze wzmacniaczem - 2x20 W! Do tego odpowiednie ( z najtańszych;) głośniki na gumowym zawieszeniu. Korektor umieściłem pod panelem z gałkami ssania i zamka maski. Jak to grało! A jak ładnie świeciło nocą... Niekiedy ( jak była kasa na paliwo ) wyjeżdżałem wieczorem gdzieś za miasto, tylko po to, żeby nocą posłuchać nadawanej przez Program Trzeci PR Trójki Pod Księżycem. Były czasy :)
Fajne te dynamiczne ujęcia pod koniec, zupełnie jak w Zmiennikach Marian Koniuszko ujeżdżał taksę po osiedlu ;)) A płyta CD naprawdę działała jako antyradar, nie wiem dlaczego dziś ludzie się z tego śmieją... :D
Piekny sedan ! Mój ojciec miał takiego ME , zakupiony w Pewexie w 1987 roku , kość słoniowa , antena głosniki i obrotomierz trzeba było dokupić w Polmozbycie .Pierwsze auto jakie prowadziłem .Pozdrawiam
Pamiętam miałem takiego dokładnie z takim samym hakiem. Kiedyś jadąc po mieście gdy zatrzymywałem się przed światłami, z tyłu przywalił mi jakiś Seat. Poczułem potężny wstrząs i usłyszałem straszny huk. Pomyślałem że nie mam już tyłu. Wysiadłem z samochodu i widzę cały skasowany przód Seata. Płyn leje mu się z chłodnicy. Podchodzę bliżej zerkam na mój tył a tam ani śladu uderzenia. Nie wiem jak to możliwe, ale całą energię przejął hak. Od tamtego czasu bez haka nie wychodzę z domu :)
Kostki pod lusterkiem - jak stałeś na światłach i ktoś miał kostki pod lusterkiem i parząc na Ciebie pykał te kostki - to oznaczało, że chce się ścigać :D
W moim 125 miałem piękne felgi od Ascony. Do tego pierścienie chromowane. Radio- a właściwie magnetofon Alpine kasetowy(tak bez radia. Na szybach paski srebrne (lakierowane). I okulary pomalowane także na srebrno. Silnik od poloneza 1.6 z POLICJI Panowie jak to szło!!! I gwizd wydechu (też polonezowski). A na koniec kolor "signal fiolet". Był rok 2000 a ja też jestem 1975
Kilka dni temu poczułem intensywny zapach benzyny, który kojarzy mi się z osiedlowym grzebaniem pod maską. Wszystkie Tomki to porządne chłopy. Pozdrawiam z deszczowego Krakowa.
Pozdrowienia dla rocznika 75. Robota przy furach na parkingu to było coś. Planowanie głowicy od 126 na lustrze a później opier....od matki. Bajeczne czasy. Czasy których produktem są tacy fachowcy jak Tomek i jego ekipa.
Rozumiem tego chłopaka. Ojciec ze względu na swoje stanowisko w 86 roku dostał na tak zwaną asygnatę 15 eme długi most piątka skrzynia silnik poloneza w siedzenia Poloneza bezwładnościowe pasy jugosłowiański tylny most wzmocniona nagrzewnicę. Dołożyliśmy tylko przeciwmgielne lampy z Poloneza i z ojcem zrobiliśmy Moskwa Warszawa w 13 i pół godziny z granicą dla dyplomatów i tankowania mi. Tak ojciec jechał non-stop 140 153 obrotowej prędkości około 4500 obrotów na minutę
Miałem kontakt z dwoma Fiatami 125p. Jednym jeździłem czasami było to kombi z kierownicą od malucha. Drugi to był służbowy Fiat wujka z kierowcą i to był fiat 125 anglik
Od początku filmu się zastanawiałem czy będzie dźwięk przejeżdżającego Fiata, i jak zwykle Abcar nie zawodzi. Dzięki za powrót do przeszłości. Pozdrawiam serdecznie 👍
Witam Panowie, dwie sprawy,taka naklejka "hamulce tarczowe ze wspomaganiem" była na pierwszych seriach Polskich Fiatów po prawej stronie u dołu tylnej szyby, o czym wszyscy wiedzą, po co gość ją nakleił na FSO 1500, to jego słodka tajemnica, dwa, próbowałem jeździć na takim trójkołowcu, po prostej normalnie, ale w zakrętach, TRZEBA poćwiczyć, bo gleba na bank. O takim "patencie" z paskiem do bagażnika nigdy nie słyszałem, musi być mocno LOKALNY, w latach 85-88 praktycznie co dwa miesiące odbierałem sanitarki dla jednego z ówczesnych WKTS-ów i z mechaniorami z FSO mieliśmy dobre układy, my wywoziliśmy im za bramę "fanty"(obrotomierze te kwadratowe, potem pasy bezwładnościowe, ina końcu liczniki z okrągłymi zegarami jak na filmie), za to nasze auta były zawsze kompletne i SPRAWNE. Tak mnie jakoś naszło .Pozdrawiam. P.S. Może by się zapisać do ZBOWIDu , zawsze to osłabiałem komuchów.
Z sentymentem wspominam dwa duże fiaty w mojej karierze, jeden miał silnik od mirafiori, ulep ale pięknie gonił, a drugi staruszek kombiak na 4 biegach, też dawał radę.
Mialem identycznego rok 86 i tez wymienilem liczniki na okrągłe i skrzynie na 5,leciał na piątym 157km/h pamiętam jak go sprzedałem na giełdzie w gliwicach w 2000 roku za 1800 zł a był taki jak ten z filmu igiełka.a teraz 18000 wołają...
Tak było... Sam wyciągałem na parkingu pod blokiem silnik z Trabanta. -3 stopnie, śnieg padał... Potem wanna, mycie i remont na stole w kuchni. O rany, ale to były czasy!!! Teściu wyciągał na parkingu silnik od 1300 po czym wieźliśmy go na deskorolce do domu. 4 piętro... Sam zrobił remont. Silnik super, ale buda niestety zdechła. Ten motor wstawiliśmy osiem lat później do Fiata kolegi. Jak on pięknie chodził! No cóż piękne czasy były... Pozdrawiam - Jurek - emeryt...
VW Jetta seria pierwsza z 1981 roku, którą miał mój tata prawie od nowości, też nie posiadała lusterka z prawej strony. Zamontowano jakieś uniwersalne wraz z hakiem holowniczym jeszcze w latach osiemdziesiątych. Pozdrawiam
Rodzice mieli FSO 1500 pod koniec lat 90. Czerwonego. Nie lubiłem go. Był zadbany, ale ciągle się psuł. To znaczy nie rozkraczył się na drodze, ale książka napraw była brudna, nie tak jak w tym egzemplarzu, który wiecej stał niż jeździł. Nie jest to złe auto, ale jak powiedział Tomek zbyt długo było produkowane. Jak ktoś teraz chce używać go hobbystycznie to świetny wóz. Jak nie stać cię na inny to wtedy nie jest tak kolorowo.
Dokładnie. Każdy przerabiał żeby wyglądał na nowszy.każdy kupiony szczegół cieszył. Oj szukałem długo spoliera tylnego , dużego lusterka środkowego z termometrem, bajeranckiej gałki na dźwignię biegów. Naklejki przeciwsłonecznej Marlboro itp.
Przynajmniej jeden człowiek który się nie nabijał z konserwacji w 125p, tylko powiedział prawdę że dzięki temu te auta przetrwały. Też czasem jeżdżę kantem do pracy i to auto daje sobie radę normalnie we współczesnym ruchu
Pamiętam, MR86 ten sam lakier L54, jugosłowiański most. Odbiór z ojcem i wujkiem z polomozbytu. Niezapomniane przeżycie. Stanął jeszcze na placu przed wyjazdem za bramę! NIe nie zapsuł się, paliwa brakło! Do dzisiaj nie wiem czy w fabryce nie nalali czy w polmozbycie spuścili :)
Ah wspomnień czar. Mój sąsiad pracował przy swoim fiacie na parkingu przed blokiem w upalny letni dzień i miał na sobie czarne krutkie spodenki ale na pierwszy żut oka wyglądał jak w czarnym kombinezonie zapiętym pod szyje. Cały był zarośnięty :)
Jedziesz FIATEM z 90 roku i jesteś z 75 roku a mówisz o sytuacjach z lat 70-max 86r. W 89 roku nowy Polonez kosztował 78 mln zł a zaczęto ciągnąć z zachodu auta dużo bardziej zaawansowane technicznie. Pamiętam jak kupowałem BMW E30 320I Z 85 roku za kwotę 76mln to cała rodzina mówiła mi, że będzie stał na kołkach bo części nie będzie a ja w ciągu jednego roku spaliłem sprzęgło (tarczę) i zjeździłem dwa komplety opon. W 89 roku jak jechałem BMW to inni kierowcy w starszych BMW świecili światłami pozdrawiając. Części do FIATA kupowało się wtedy (90-te lata) we Wrocławiu w Bomisie na Wałbrzyskiej i dostępność od 89 roku była z każdym rokiem większa. Ja z 72 roku a prawko zrobiłem jako 17-latek w 89 roku. Pozdrawiam
Ja jako niestety ( żal, że obecnie nie mam) były posiadacz dwóch fiatów 125p 1974 i1988 podpisuję się Tomku, że tak dokładnie było i chwała Tobie, za to że to co było wówczas nie było takie złe. Wielki pokłon dla Rafała, bo po dźwieku silnika jest on złożony modelowo.
