Zapraszam na Facebook TVPolandAntena / tvantena-343045582540690 PRL 1976 Sklepy Spółdzielni Samopomoc Chłopska przed Świętami. Radzików, Ożarów, Błonie. Sklepy GS.
Było to bardzo siermiężne, ale mimo wszystko, łza się w oku kręci :-) Miałem 5 lat kiedy kręcili ten film i bardzo dobrze pamiętam klimaty lat 70tych. Każde wyjście z babcią do sklepu było dla mnie rodzajem przygody bo wiedziałem że zawsze mi coś kupi. Wafelek, oranżadę , czekoladę.... Zabawki, bardzo rzadko, ale mimo to uważam że dzieciństwo miałem szczęśliwsze od współczesnych dzieci wyposażonych w tablety i komputery. Przedwczoraj spadł u nas śnieg. Na górce jest więcej dorosłych niż dzieci. W moich czasach dorosłych nie było w ogóle. Sami się bawiliśmy a dorośli nie mieli wstępu do świata naszych zabaw. Mogliśmy więc rozrabiać do woli :-)
człowiek miał "szczęście" jak taki film oglądał - u mnie prąd był gwarantowany tylko na Dziennik Telewizyjny i konferencję Urbana. Nawet Dobranocka była poza czasem ochronnym. Dokładnie tak albo jeszcze gorzej niż w Alternatywy 4 "20-ty stopień zasilania". Jak był ten "wspaniały" śnieg to trzeba było stać na przystanku albo na dworcu i z godzinę z przemarzniętymi nogami. Potem leczenie zapalenia płuc - a jakże, u prywatnego lekarza.
Mialam wtedy 13 lat i bardzo dobrze pamiętam te czasy. Polityka mnie nie obchodziła, bo bylam jeszcze za mała, ale wyprawy z mamą "na zakupy" do centrum miasta, to było coś super. Najlepszy był PDT. Tam było wszystko. A na parterze rzy wejściu była "Repasacja pończoch". 🫠
@@nnnnnn3647 tak utrudnialo ,to zycie ...ale spojrz co sie dzieje teraz .....wikolo same plastiki swiat totalnie zawalony natura zniszczona ..... a szkoda
@@pieknydzien161 Tak, PiS centralizuje władzę i wprowadza komunistyczne rozwiązania, a ludzie na to głosują. Jeszcze nie jest tak źle, jak było na tych zdjęciach, do których wszyscy tu tak wzdychają, ale czas pokaże.
@@katarzynafiakowska2054 Morze masz racje ale bylo weselej i ciekawe.Bedac na dworzu w lesie odkrywalo sie nowe przezycia. Biegajac po lesie chowajac sie itp A teraz co maja dzieci Computer Zycze ci milego wieczoru pa
@@wandikaroli5825 Bo byłaś młoda. To jest nostalgia za młodością i proszę tego nie mylić z nostalgią za tamtymi czasami, za komuną, za zamordyzmem i biedą.
to byly fajne czasy..takie zwykle ,a zarazem niezwykle ...takie prawdziwe ,swojskie ..naturalne ..nie to co teraz .....mowie oczywiscie o latach 70... no i 80 tez ...😊
@@braborgbraborg9112 masz pełne półki garniturów i koszul i mówisz, że nie było niczego. Ćwoku???!!! Ciebie nie było wtedy na świecie, to prawda. I dobrze, że cię nie było. Żryj dzisiejszy plastik
Ja urodziłem się w 1973-cim. Ten film to tępa propaganda. Naprawdę, to człowiek wtedy marzył o czymś, co dziś uznalibyśmy za złom a opowieści, że np. w RFN (zachodnia część Niemiec, za żelazną kurtyną) taki VW Golf kosztuje kilka przeciętnych pensji i możesz go kupić kiedy chcesz, od ręki, brzmiały w PRL-u jak opowieści z mitycznej krainy. Wtedy w PRL-u szczytem marzeń był "Maluch", który kosztował i tak kilkadziesiąt przeciętnych pensji i trzeba się było na niego zapisywać w dłuuuugiej kolejce oczekujących. Czasem ktoś przywiózł "z zachodu" jakiś prospekt reklamowy czy katalog Sony, czy Peugeota - oglądało się to jak jakąś abstrakcyjną bajkę. Nikogo, kto się nie zeszmacił wstąpieniem do partii, czy kapowaniem do SB na coś takiego NIGDY nie byłoby stać. Dla Anglika taki zestaw audio to zaledwie jedna pensja, no, może pół, dla Polaka w PRL-u - zarobki połowy zycia. Jedyną metodą, dzięki której można było coś takiego kupić, to zakupy za dolary w Peweksie. Dolary można było zdobyć tylko nielegalnie - kupując po czarnorynkowym kursie u tzw. "cinkciarzy" - najczęściej osobników mających powiązania z SB, bo handel pokątny walutami był w PRL-u karany. Banki wymieniały oczywiście waluty, ale tylko w jedną stronę - z dolarów na złotówki, po kursie "oficjalnym" - 10 razy mniejszym od czarnorynkowego. Legalnie nie można było w PRL-u kupić walut obcych, pomijając jakieś kieszonkowe 10 (słownie: dziesięć) dolarów na tzw. "książeczkę walutową", kiedy jechało się za granicę np. na zorganizowaną wycieczkę. Taka wieża np. Sony (jakiś najprostszy model) kosztowała np. kilkaset do 1000 dolarów a zarobki w PRL-u wahały się od 10 do 25 dolarów miesięcznie. Tak było naprawdę. Teraz w Polsce nowy VW Golf kosztuje może 20 średnich pensji, w PRL-u kosztował ich 350.
a ja pamietam, ze lalki zawsze były - małe duże, mowiace, chodzące. U nas był sklep papierniczy i miał tez zabawki, ktore zawszye wyiągałam od rodzicow.
@@lukaszds8935 powiedział co wiedział, ja je rozwoziłem ze spółdzielni inwalidów we Wrocławiu, po Polsce, takich zakładów było mnóstwo.... trasy z Moskwy jakoś nie miałem...
Okres gierkowski dobrze wspominają ludzie, którym stopa życiowa się wtedy poprawiła. A więc ci, którzy wchodzili w życie zawodowe akceptując reguły tamtego systemu.
Akurat. Nikt nie musiał należeć do partii aby normalnie funkcjonować.Nigdy nikogo w moim otoczeniu nie spotkał taki podział na partyjnych i niepartyjnych.Czy to w sklepie czy gdziekolwiek.Jestes z Radomia więc rozumiem twój komentarz.
No . Ale nawet dzisiejsze czasy nie są fajne morze coś lepszego wymyśla za 2 lata rok 2020 to najgorszy z możliwych no chyba że lato ale ten piepszony koronaswirus był zawsze kto nie lubi maseczki to wiecie like
No bynajmniej ten wieszak był mocny utrzymał parę garniturów a dzisiaj ten plastikowy wieszak nawet jednego garnituru nie potrafi utrzymać nie zapominając o spodniach
Kiedyś udawali że mają wszystko co człowiekowi potrzebne dziś niby to mają ale w jakości gorszej niż gówno . Ciekawe co będzie za 30 lat i co powiemy o czasach w których obecnie żyjemy .
Za PRL-u nie zaperdalali u żyda w korpo, tylko "czy się stoi, czy się leży 1000 zł się należy", ale takie coś, jak VW Golf w latach 80-tych było nieosiągalne, bo musiałbyć stać ew. leżeć całe życie, żeby z tych "należących się" tysięcy odłożyć 5000 dolarów. Wolę zapieprzać w korpo. Pracuję w korpo, 8 godzin dziennie (osiem, od 9-tej do 17-tej i to jest wszystko, bez zostawania "po godzinach"), bez brania pracy do domu, na stanowisku oczko wyżej od szeregowego i w 2 lata odkładam na Golfa bez trudu (oprócz tego, że się utrzymuję, płącę rachunki i kupuję to co konieczne). Jestem Polakiem, nie mam w rodzinie przodków żydowskich, niemieckich ani paragwajskich. Moi rodzice NIGDY nie podpisali żadnego kwitu esbecji, ojciec, kiedy była akcja lustracyjna na uczelniach - pierwszy podpisał oświadczenie, że nie współpracował. Jego koledzy, którzy za PRL-u wyjeżdżali do RFN-u "na staże" i po powrocie po kilku miesiącach kupowali sobie "Duże Fiaty" - kwiczeli wniebogłosy tak, że akcję lustracyjną zwinięto. Po prostu miałem wielkiego banana na ustach. Uderz w stół... Ojciec stwierdził, że nigdy nic nie sypnął ani nie podpisał i nie bał się żadnych kwitów. Da się? Da się, tylko trzeba się wziąć do roboty a nie zwalać własnego lenistwa na "żyda w korpo".
@@gldman Nic trudnego, wysyarczy być kawalerem bez zobowiązań, nie rozpirzać na baby i nie mieć kredytów na głowie. Ok, dla większości to nie jest opcja na życie. No, ale nie można mieć wszystkiego. Co kto lubi...
Ja np za dawnych lat prosiłem żeby mi nie ładowali w siaty bo mam swoje. W sklepach w których była polityka że kasjer pakuje towary było to dla nich nie do ogarnięcia. Także no nie obrażajmy się że ktoś pyta o preferencje.
@@JASKULA998 Właśnie kultura. Dawniej właśnie kultura dyktowała,żeby zapakowawać klientowi towar, który zakupił w danym sklepie i oczywiście było to bezpłatne i nierozerwalnie związane z zakupami co jest logiczne. Co innego zakupy spożywcze, których dokonuje się często i rzeczywiście lepiej jest brać własną siatkę . Dzisiaj kultura odchodzi do lamusa i ludzie nawet już nie zauważają,że są są lekceważeni,wykorzystywani i grabieni na każdym kroku żeby ktoś ważniejszy na nich zarabiał .
ogólnie- sporo w tym materiale racji. Pamiętam, że jeździłem czasem na zakupy (pociągiem) do małej miejscowości, z miasta wojewódzkiego, bo tego, co było w tamtejszym sklepie GS próżno było szukać w moim mieście (lata siedemdziesiąte). Chodziło o małe artykuły przemysłowe.
Wolałbym tamte czasy.... Było biednie ale tego klimatu tamtych czasów nic nie wróci... Wiele osób nie zrozumie... Były szczere spokojne i człowiek był bardziej przyjazny dla drugiego.... Ta nienawiść weszła w życie w latach już 90 " Zaczęli dzielić Polaków... 😢
Tak, tak: sady koleżeńskie, wszechobecne donosicielstwo, nietykalność partyjniakow, wchodzenie w dupe chamowi za lada, aby kupić kilo schabu - idealne stosunki społeczne.
Wolałeś tamte czasy bo byłeś młody, wszystko rozumiałeś i wszystko było proste. Teraz jesteś stary, nic ci nie sprawia takiej radości jak wcześniej, bo nie jest pierwsze. Czujesz pustkę i tęsknotę, nie za systemem a za wspomnieniami. Świat poszedł do przodu, pojawiły się nowe technologie, których nie rozumiesz, znacznie młodsi od ciebie odnajdują się lepiej w tym nowym świecie - jeżdżą sobie po nim, zarabiają znacznie więcej niż ty kiedykolwiek. Czujesz niesprawiedliwość... Tyle rzeczy w sklepach, półki uginają się od produktów, ale nie masz pieniędzy na nie. Kiedyś to było... Każdy nic nie miał i musiał sobie pomagać... Teraz ludzie jeżdżą nowymi samochodami, nie martwią się skąd wziąć papier toaletowy... Każdy, ale to dosłownie każdy (o ile nie miał układów w PRL), który twierdzi, że wtedy było lepiej podpada pod ten sam klucz. Komunizm w połączeniu z latami młodości tak wam już te mózgi przeorał, że dla nowego pokolenia jedynym wyjściem jest po prostu przeczekania aż wszyscy wymrzecie. Nikt, ale to dosłownie nikt z obecnego pokolenia nie chciałby powrotu takiego systemu. Bo ten system = bieda, układy, cenzura i ograniczanie swobód jednostki... Miłego wspominania parszywej młodości, nostalgia to legalny, jednak niebezpieczny narkotyk.
Bzdury piszesz. Za komuny było pełno donosicieli i ormowców. Przestępczość też była dużo większa. Nie przypominam sobie też aby obsługa w sklepach była tak miła jak dziś. Może z punktu widzenia małego dziecka było fajnie, ale dla dorosłej osoby na pewno tak kolorowo nie było.
@@katarzynafiakowska2054 Oczywiście, że nie! Ten filmik to propaganda. Takich filmików jest wiele. Jest nawet gdzieś filmik ze sklepu RTV, gdzie nie ma wolnego miejsca na licznych półkach. To było w czasach, kiedy bez zapisów i stania w kolejce nie kupiło się nic, a z pewnych lepszych rzeczy nawet szans nie było bez wysoko postawionych znajomości. Z pewnością do jednego sklepu, na potrzeby kroniki, zwieźli towar z całego województwa, i to nie ze sklepów tylko z magazynów. Niemniej w PRL był taki motyw jak niesamowicie zaopatrzone sklepy w pewnych miejscach. To była gospodarka centralnie planowana, rząd podejmował decyzję co produkować i gdzie zawieść! Dochodziło do takich absurdalnych sytuacji, że po sklepach były np. niechodliwe rozmiary butów, a tych popularnych było brak! W fabrykach produkowano według "grafiku", jak przyszła pora na zmianę rozmiaru produkcji rozmiaru 42-43 (najbardziej poszukiwany), to zaczynano produkcję np. rozmiaru 39, który zalegał półki w całej Polsce. Nie miało to znaczenia, że w danej chwili jest potrzeba produkowania tego co ludzie szukają po sklepach, produkowało się to co było w planie! Kiedyś nawet widziałem filmik z tego, redaktor zadał w fabryce obuwia pytanie dlaczego nie produkują najbardziej potrzebne rozmiary tylko lecą z tematem rozmiarów kompletnie niechodliwych, to padła odpowiedź, że taki mają plan i trzymają się niego! (sic!)Normalnością było, że jak był plan równomiernego rozsyłania po kraju np. wyprodukowanych gumofilców, to w Bieszczadach czy na Mazurach były w GS zapisy na 2-3 kwartały w przód, natomiast gumofilce bez przeszkód można było kupić...we Wrocławiu czy w Gdańsku! Jak jeździło się na wczasy rodzinne z zakładu pracy, to po wielu dziurach, w GS, można było od razu i bez ograniczeń kupić to, za czym stało się godzinami czy polowało miesiącami w mieście! Dlatego zawsze, jak przyjechało się na miejsce, to zamiast na jakiś obiad to leciało się do lokalnego GS zobaczyć co mają! Były nawet chińskie (chyba to były wietnamskie) trampki, które to były niesamowitym rarytasem bo w przeciwieństwie do ciężkich topornych i brzydkich polskich były leciutkie i ładne, no i trwałe! Tak samo można było kupić "czeszki". Pani z GS powiedziała krótko. Kto miał kupić to kupił, przecież w trampkach czy czeszkach na pole czy do chlewu nie będzie się chodzić, przydałyby się gumofilce! No właśnie, gumofilce leżały miesiącami we Wrocławiu, w którym to za tymi wietnamskimi/chińskimi trampkami ludzie się zabijali, a tam gdzie te gumofilce do gnoju były potrzebne, to były do kupienia trampki i czeszki! Pamiętam jak kupiłem na zadupiu w GS kasety magnetofonowe chromowe, w ogóle w mieście nieosiągalne, w tym GS mogłem kupić ile chciałem. Nie pamiętam ile kupiłem, ale chyba ze 20! Pani z zaplecza przyniosła paczki kompletnie zakurzone i w pajęczynach, i jeszcze powiedziała, że tego nikt nie kupuje (bo i po co) i dobrze że się trafiłem bo to leży chyba już z drugi rok! Gospodarka socjalistyczna, centralnie planowana, to ekonomiczna fikcja i patologia pod każdym względem! Najgorsze jest to, że dziś zmierzamy dokładnie w tym kierunku, w sumie, pomału robi nam się drugi PRL!
Niestety w większości przypadków to była zwykła PRLowska propaganda sukcesu... idącą śladem podjętej wówczas przez Gierka próby rekolektywizacji gospodarki rolnej która niestety zakończyła się całkowitą porażką władzy gdy w 1978 okazało się że drobne gospodarstwa rolne które nie zgodziły się wejść w skład tworzonych wówczas PGRów produkują o 75% WIĘCEJ żywności od państwowych molochów (i co najciekawsze te dane podał PAŃSTWOWY GUS)... Zresztą 76ty był początkiem zmierzchu epoki Gierka zwłaszcza że oraz więcej pociągów towarowych jechało na wschód gdyż "bratnia" armia czerwona szykowała się do kampanii 🇦🇫... a całe RWPG w planach Breżniewa miało stać się ni mniej ni więcej tylko magazynem jej zaopatrzenia... acz mam dziwne wrażenie że dla polskich historyków tamtego czasu to wciąż praktycznie temat tabu...
a wszystkie napoje podkreślam wszystkie były w szkle. .towar w papierze....wszyscy mieli to samo czyli nic...powstawały przyjaźnie w kolejkach. ....w kolejce pi meble sprawdzali obecność jak cie nie było to twoja strata....co za czasy
ann szu "wszyscy mieli to samo czyli nic" No to faktycznie zajebiste czasy. Az mnie trzęsie że ludzią podoba się być niewolnikami i robotami systemowymi
@@wydywydywudu7680 piszesz o tym jak byś nie mial nie miała możliwości zyć w tamtych czasach...dla ludzi wtedy liczył sie drugi człowiek bardziej niz teraz. głupim dłupisem kolorowym człowiek cieszył sie jak głupi...polacy to naród który potrafi łączyć się w biedzie bardziej niż inni..
+Robertrrteam materiał : bistor - po rusku by to nazwać nie gniotsja i nie łamiotsja tkanina nie rozciągająca się, nieprzewiewna i nie gniotąca się zrobiona z plastiku, czyli na całe życie
te dziwne kolory i kraty na ubraniach były szyte na eksport do tzw. państw kk "kraje kapitalistyczne" po zakontraktowaniu produkcji, jeżeli był odrzut z eksportu, też tak bywało, że zakontraktowali a później nie było odbioru to rzucano na rynek wewnętrzny, w tym okresie pracowałam w Vistuli w Krakowie. Nie tylko były filetowe ale i różowe garnitury, dużo było ostrej kraty, że nawet ta tkanina nie nadawała się na spódnice, kto zgadnie dla kogo była ta produkcja, to już odpowiem na rynek amerykański. Vistula bardzo dużo szyła do USA ale też na ks "kraje socjalistyczne" do ZSRR, zatrudnionych było 5000 pracowników, ja pracowałam w Księgowości Głównej. Niestety tkaniny, dodatki, guziki bywało, że były dostarczane przez zleceniodawcę, gdyż jeździli po całym świecie na giełdy i skupywali wysprzedaże i dostarczano to do Vistuli. Pamiętam jak dostarczono buble guziki do serii garniturów z różnym rozstawem dziurek i łamały się igły w maszynach, Vistula musiała sama zakupić guziki aby wywiązać się ze zlecenia.
W 1976 było praktycznie prawie wszystko dostępne ale już pojawiały się pierwsze pęknięcia tego zadłużania kraju w zamian za ten "dobrobyt",pierwsze kartki pojawiły się właśnie już 1976,na cukier :) coś za coś,jeszcze w takim stanie dało się to pociągnąć 4 lata,zima stulecia to przełom i początek wielkiego kryzysu.
Tak, masz rację, za początek kryzysu przyjmuje się wprowadzenie talonów na cukier. Talony to coś innego niż kartki. Kartki upoważniały do zakupu ściśle określonej ilości czegoś, czego raczej poza systemem reglamentacji nie można było kupić. Natomiast talony upoważniały do kupna czegoś w normalnej cenie, co bez talonu miało cenę raczej zaporową. Do połowy lat 70'tych korzystano z pożyczonych pieniędzy, na konsumpcję przeznaczono ok. 40% pożyczki, więc wszystko było! Resztę kasy zainwestowano w miarę nowoczesne zakłady przemysłowe i planowano, że te zakłady będą pracować na spłatę pożyczki i na zaopatrzenie rynku wewnętrznego. Niestety, wielu ekonomistów uważa, że błędnie postawiono na ciężki przemysł maszynowo-metalowy, a nie na nowoczesne technologie, i przez to eksport na Zachód nie szedł tak jak planowano, na dodatek ZSRR zabierała nam znakomitą większość produkcji naszych hut, przemysłu maszynowego, 3/4 produkowanych statków szło do ZSRR i krajów tzw. demokracji ludowej, i oczywiście zabierali wszystko inne. Pieniądze na konsumpcję kończyły się, nowo wybudowane zakłady nie mogły osiągnąć maksymalnych mocy produkcyjnych bo eksport ich wyrobów nie dawał odpowiedniej ilości dewiz na pokrycie wkładu dewizowego potrzebnego do produkcji (wcześniej dewizy brano z pożyczki), na dodatek co po nowoczesnym zakładzie jak szwankowało wszystko inne, czyli ludzie o mentalności socjalistycznej, logistyka, księgowość/obrót dokumentów, itd. Ogólnie produkcja była mniejsza niż zakładano, eksport też, zarobione dewizy nie wystarczały na zakupy potrzebnych materiałów do produkcji, nie było dewiz na spłatę rat, no i zaczęły się kłopoty z zaopatrzeniem, które osiągnęły apogeum w 1980 roku. Oczywiście strajki spotęgowały kryzys, ale absolutnie nie były jego przyczyną. Trzeba nadmienić, że skok cywilizacyjny jaki nastąpił na początku lat 70'tych nie był wynikiem naturalnego rozwoju gospodarczego, ale był sztucznie zrobiony właśnie za te pożyczone pieniądze. Skok cywilizacyjny po erze rządów Gomułki, kiedy Polska była bardzo biednym krajem jak ze średniowiecza gospodarczego, był naprawdę olbrzymi. Szkoda tylko, że zrobiono to za pożyczone pieniądze, które tak naprawdę, jak się później okazało, bardzo źle zainwestowano!
Pierwsze pęknięcia jak to poetycko określiłeś to pojawiły się wcześniej. W 1976 po podwyżce cen żywności doszło do katastrofy, czyli masowych strajków (Radom) brutalnie stłumionych przez milicje (ścieżki zdrowia). No ale po co ja to pisze jak to każdy wie. No może prawie każdy.
Rafał Prus nie wiem gdzie się wychowywałeś ani gdzie stałeś w kolejkach po chleb? Jestem z 1972 roku, pamietam naprawdę dużo, stałem w kolejkach po nabiał, ale po chleb tyle samo co w Tesco do kasy. Pozdrawiam
Piszesz jakies bajki po chleb w kolejce !!! W latach 80 -tych zaczely sie pustki w sklepach jak te nieroby podpuszczane przez zachod i oplacane dolarami zaczely strajkowac i to nigdy nie stalem po pieczywo w kolejce ,
może było i ubogo ale żywność miała smak, chleb miał smak, wędliny miały zapach smak. Dziś szynka jest bez smaku, pomidory bez smaku, chleb bez smaku. Pamiętam jak ojciec przynosił wystaną w sklepie wędlinę, czy konserwy. W całym domu pachniało i wszystko miał smak. Dziś karmią nas chemią, wzmacniaczami smaku i innymi świństwami.
Czlowiekowi po 40 zauważalnie słabnie zmysł smaku i zapachu (inne zmysły również, ale głównie te dwa). Ja tam dosyć wyraźnie czuje zapach wędlin, owoców i chleba (wędlin po rozpakowaniu. Dzisiaj opakowania wędlin są jednak bardziej dokładne). Za 15 lat sam będę narzekał na to że nie czuję tak wyraźnie smaku i zapachu. Wolę jak mi dzisiaj dodadzą do mielonego jakiś konserwant niż jakby kiedyś mi dali mielonego z papierem czy inną bibułą. Większość powszechnie używanych konserwantów jest nieszkodliwa, a celuloza w mięsie to jednak niezbyt fajna sprawa.
Niezupełnie. Trochę pamiętam tych czasów i smak był ze względu na niedostępność tych produktów. Dosadnie pokazał to też Bareja w Alternatywy 4 w momencie gdy Kołkowie i Kotkowie wspólnie zajadali się "rarytasami" takimi jak ser żółty. Co do szynki - to trzeba po prostu kupować normalną wędlinę, a nie rąbanke z drobiu. Pomidory? - możesz je dziś kupić w środku zimy i faktycznie mają inny smak niż te kupione w środku sezonu (kiedyś dostępne tylko wówczas).
Twoja młodość miała smak, a nie te trociny w sklepach .A i kilka godzin wystanych w kolejce pewnie też poprawia subiektywny odbiór produktu. Kilka lat temu do "polityki" bodajże dodawano "wyrób czekoladopodobny" a`la PRL. Okazało się, że produkcja bubli sprzed lat 30-tu używając nowoczesnych metod produkcji jest niezmiernie trudna.
-tak tylko chleb nieraz całkowicie się rozwalał przy krojeniu, wędlina była dobra i sery , czekolady wedla były dobre ,ale pamięam też paskudne oszukane czekolady i słodycze których dzieci nie cierpiały a innych nie było w sklepach.
Ty chyba nie zylas w tych czasach! Albo dostalas amnezji! Ludzie milsi? Taaaa... wikszosc arogancji, zawiści, zacietrzewienia, chciwości, awanturnictwa ma swój poczatek z tamtych czasów. I dalej to kultywujecie
Cheschire jak tam cie zwa..to co piszesz to wlasnie teraz tak jest, tacy sa ludzie teraz..dno..a panieta.tamte czasy..kazdy potrafil pomoc lub cokolwiek dla drugiego czlowieka, dzis..zabijaja wzrokiem..zreszto- twoj ton co napislaes, swiadczy o tym..niestety
@@hutszsz9340 Ja to nie wiem skąd ci ludzie te idiotyzmy biorą! Tak jak napisałeś, stanie w kolejkach całymi godzinami, a jak się wreszcie coś zdobyło i przyszło do domu, to człowiek był tak padły, że faktycznie, mieli czas dla rodziny, bo co było robić innego? Nigdzie się nie poszło bo gdzie i po co? Nic nie było! Mieszkam w mieście wojewódzkim, średnim, na dużym osiedlu, kilka km do centrum, w PRL w niedzielę były ze dwa autobusy do centrum, nawet nie było jak pojechać do parku! Często stało się jak te ciule na przystanku i wypatrywało się autobusu, który nie przyjechał, więc szło się do domu! W domu w TV jedno wielkie gówno, albo Cyrki Świata, albo w Starym Kinie! Jak ktoś myśli, że było tak jak w XIX wieku, że wszyscy siadali przy kominku i robili wspólnie wszystko, gadali, to się myli! Każdy się czymś tam zajął, a nie kurw...a jakiś czas dla rodziny! Szaro i smutno! Ludzie życzliwsi? Skąd to się wzięło? Jak ktoś miał coś więcej co była przeogromna zazdrość! Jak sąsiad kupił sobie starego pordzewiałego Malucha, po 2-3 remontach, za oszczędności całego życia, to sąsiadom żółć wylewała się uszami! Jak udostępnili listy Tajnych Współpracowników czy Kontaktów Operacyjnych, to dopiero wtedy można było się przekonać, ilu kapusiów było w około! Tak naprawdę to strach było się odezwać na pewne tematy do sąsiada, w pracy też nie rozmawiało się szczerze! Ktoś był miły, a pisał raporty! Nie wiem skąd te bzdury niektórzy biorą! Mniej gonitwy? Zapierdal...nie w pocie czoła i z wywieszonym językiem by zrobić jakiekolwiek zakupy i obrobić pracę z rodziną! I zawsze ten kłopot, co dać rodzinie do jedzenia! Jak się po 3 godzinach dostało mortadelę, to na obiad była pieczona w plasterkach mortadela z ziemniakami! Jak się nic nie kupiło po 4 godzinach stania w kolejce, to były ziemniaki zsiadłym mlekiem i sadzonym jajkiem! No kur...wa faktycznie było mniej gonitwy, ludzie byli życzliwsi, a w ogóle to było bardzo rodzinnie!
Ja bym tego nie powiedział, po prostu nie było specjalistycznej diagnostyki! Średnia długość życia była wyraźnie mniejsza, więc według ciebie ludzie umierali z młodości? Po prostu ręce opadają jak czyta się takie brednie!
No to gratuluje wyczucia prawdy. Bolal cie bardziej tamten falsz czy dzisiejsza prawda? Wiesz, zawsze mozesz sluchac prawdy Kremla, ktora od kilku lat mowi tylko prawde o moim kraju. A legitymacje czlonkowska oprawiles se w zlote ramki? Wiesz, ruskie w takih trudnych czasach chetnie udziela nam bratniego wsparcia. I kwiaty, koniecznie czerwonymi gozdzikami ich witaj.
@@marekes931 i tym się właśnie różnią prawdziwi patrioci od fanatyków PiS, że ci drudzy obrażają innych, którzy mają inne poglądy. P.s. o legitymację spytaj Piotrowicza,Kryże i Jasińskiego,bo kiedy upadła komuna byłem dzieckiem 😁
@@StopNwo1 Skoro poczules sie obrazony, choc nie uczynilem tego wprost, to jakies resztki sumienia ci pozostaly. Ale skad posadzenie mnie o fanatyzm pisowski? Tylko po tym, ze teraz jest duzo lepiej i telewizja jak w l.80tych nie musi juz lgac? Nienawidziem marksistow, zanim jeszcze Solidarnosc powstala, ubecki wrzodzie. Wy sie boicie prawdy samej w sobie, jak diabel swieconej wody. Z pisem mi tu wyjezdza komuszy twardziel. Ochrona zomo ci sie skonczyla?
Nie. Ludzie chorzy psychicznie, wyalienowani, samotni, z paranoją na punkcie płacenia za oddychanie - to był wtedy margines. Było biednie, ale normalnie bo prosto.
@@riccomuerte7227 Gratuluje ambicji. Polaczenie biedy z poczuciem normlnosci wprost genialne dla urodzonego niewolnika. A Karl Marks to byl dobry dziadunio z broda.
luncheon meat? coś ściemniasz, mielonka turystyczna, śniadaniowa, biwakowa była w konserwie, którą trzeba było finką otwierać, takich nazw angielskojęzycznych nie używano, jedynie szynka konserwowa eksportowa miała... Była jedna konserwa, której nazwy nie pamiętam, coś na wzór gulaszu angielskiego, niebo w ustach, samo mięso w delikatnej galaretce, zawsze brałem ją pod namiot i... zanim zdążyliśmy się rozbić, zostawały tylko puszki :) Na marginesie, to były czasy, kiedy kobiety w domach robiły o wiele lepsze w słoikach, czyli mięso w sosie własnym lub mielone, przyprawione i zawekowane
@@leanderekable Baltona i Pewex panie. Mój tata był szyprem w "szkunerze" i nie raz przynosił z przydziału takie puszki do domu, albo bony do Baltony, a tam LunchMeat normalnie można było nabyć, konsystencję to miało podobną do naszej turystycznej, tylko lepiej doprawione było.
pamiętam te czasy jako dziecko robotnicy w gs na śniadanie kupowali bułkę i śmietanę przy tym palili sporty taki był dobrobyt po takim super dniu najczęściej się upijali ze szczęścia szlachetna PZPR grabiła naród co widać do dziś dnia za to im wszystkim z całego serca dziękujemy
Grabiła? Co za bzdury. Tylko górnicy byli uprzywilejowani. I tak się władzy odwdzięczyli s teraz ich potomkowie jęczą że im kopalnie pozyskali. A do roboty na Zachód tyłki myć albo na zmywak!!!
4 rodzaje lalek w wiejskim sklepie w 1976 r to istotnie niezwykły awans.Zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę że 20-25 lat wcześnie,czyli w latach 50-tych większość polskich wsi nie maiła sieci elektrycznej a przeznaczenia takich artykułów jak musztarda czy majonez nie znał żaden polski wieśniak.Wszy i brud były normalnością długo jeszcze zwalczaną.Trzeba pamiętać skąd się przyszło.I jeśli już nie na cierpliwości do nauki to bodaj wejść na google obrazy i pooglądać tę "przecudną schedę" jaka dostała się po II RP
Poza tym sytuacja się poprawiała z roku na rok praktycznie do 1980 roku i jestem w stanie się założyć z dużym prawdopodobieństwem wygranej, że na tej wsi teraz nie kupisz ani jednej lalki w sklepie czy tam gry komputerowej w wersji pudełkowej idąc z duchem czasu. Takie sklepy po prostu się pozamykały i nic w ich miejsce nie powstało.
@@relanium05 Patrz, jakiego to farta mieli Polacy od 1944r. Gdyby nie radosni bracia zza Buga, to by as wszy i stona wpierdolila. Ale, zaraz, kto zelektryfikowal ciemne kraje zachodu? Kto ich umyl i strzygl wlosy?
@@p_o_ No popatrz, ile to nieszczescia nam przyspozyl kaptalizm. Najpierw stonka dzis biedronka. Co ty, komuchu, wiesz o zyciu na wsi? Sytuacja do 1980r, rzeczywiscie sie zmieniala non-stop.Brak normalnej stabilizacji, to dla ciebie normalka? Ciagla nadzieja nas upodlala, partyjny pacholku.
@@marekes931 Kurde gościu naucz się kultury, ja tu przedstawiam fakty a ciebie chyba prawda boli. Przecież tak jest, że na wsiach gdzie istniały sklepy teraz ludzie jeżdżą do miast lub inny h większych wsi po zakupy. Zresztą nie ma co z takim chamem i idiotą pisać.
@@26adex wisiało na haczykach tylko WĘDZONE NIGDY ŚWIEŻE,jak poprosiłeś to przynosiły panie z zaplecza z lodówki.W godz.zaraz jak kobiety z pracy wracały,to wyciągały towar na sklep,żeby po kazdego kotleta nie chodzić i żeby kolejki nie było.No a od 1978 to już zaczynały się kolejki pierwsze masła zaczynalo brakować,potem słodyczy a w 1980 to już nic nigdzie nie było i województwo Gdańśkie odcięte od reszty kraju,także z centralnej Polski nikt nie jechał na wakacje(chyba że ci co jeszcze mieli wakacje zakładowe)ale bynajmniej plaże na półwyspie Helskim były czyste tego roku!!!!
W 1976 roku powoli dawało się odczuć kryzys, który na dobre wybuchł w okolicach 1980 roku. Ale ja miałem wtedy 4-8 lat i dla mnie wszystko było OK. Do dziś nie rozumiem tego wybuchu wściekłości ludzi w Radomiu czy Ursusie po ogłoszeniu podwyżek cen. Dzisiaj żyje się równie trudno, a ludzie siedzą cicho i posłusznie tyrają za te polskie 800 euro miesięcznie - przy zachodnich cenach (minimalna emerytura w Polsce to dziś ok. 400 euro - skutek dzisiejszego kryzysu demograficznego, o którym w czasach Gierka ludziom się nawet nie śniło).
ludzie mieli więcej dzieci, które wymagają lepszego wyżywienia, bo rosną. Przez podwyżkę budżety przestały się spinać. Dzieci miały być chowane bez mięsa? Nawet jak ktoś pojechał na te sztandarowe wczasy w PRL, to co mu było z tego że przez 2 tygodnie się trochę najadł? Ludzie chcieli jeść normalnie przez cały rok a nie czekać na takie rzucone raz w roku albo raz na dwa lata ochłapy. Nie każdy lubił też jeździć żeby tylko "wykorzystać".