Te zmiany w kodeksie mogą zaskoczyć kierowców w 2025 roku! 

Pomocne byłoby też racjonalne stawianie znaków ograniczenia prędkości, żeby na pustej drodze nie było odcinka 1km 50km/h tylko po to aby policja stała w krzakach. Na autostradach mamy 140km/h i jakos każdy oprócz tych wiaratów co jeżdżą 200km/h sie do tego stosuje. Ale jak nagle na drodze między miastowej z dobrą widocznością mamy ograniczenie z 90 do 40, bo jest przejscie dla pieszych po środku niczego(i nigdzie nie ma żadnych pieszych) to nic dziwnego że po pierwsze nikt nie zwalnia, a po drugie w krzakach jest policja aby nabijać statystyki. Najpierw zmieńmy mentalność organów zarządzającymi drogami, potem policji a dopiero na koniec obywateli.

Odnosząc się sie do tego co mówisz w okolicach 7 minuty i dalej pierwsze co do głowy mi przyszło to po prostu ogromna ilosc absurdalnych ograniczeń prędkości, zakazów, nakazów, znakow drogowych. I to powoduje, że ludzie działają wybiórczo i mają wywalone.

I dzięki temu wzrośnie liczba użytkowników janosika, chociaż jedyna dobra wiadomość z tego wszystkiego

Właśnie apropo Czech. Tam przy wjeździe jest tablica miasto 50, poza 90. Jechałem tamtędy kilka dni temu, zrobiłem na terenie Czech prawie 300km i wiecie co? Na całej trasie zobaczyłem może ze 20 znaków drogowych, nie licząc tych z nazwami miejscowości. Fotoradar był 1. Gliniarzy nie widziałam. Wracając i przekraczając granice, zanim dojechałem do pierwszego skrzyżowania w PL, przejechałem jakieś 500 metrów, ale zdążyłem już naliczyć 8 znaków. W Czechach lecisz 90, nagle mijasz jeden dom przy drodze nic się nie zmienia. Postawiłeś sobie dom przy drodze twój kłopot, a w Polsce? Od razu znak teren zabudowany, oczywiście przedłużony przez najbliższy las, do tego fotoradar, 3 kamery, a zaraz dołożą odcinkowy w tym lesie. W Czechach poprostu jedziesz, a w polsce na jednej drodze masz 90, zaraz 50, potem 70, nagle dup 30, potem znowu 70, potem pasy, za nimi fotoradar i już wpadłeś bo nie zwolniłeś do 50 na przejściu. Także porównywanie Czech, gdzie ludzie mają się skupić na jeździe, a porównywanie PL gdzie masz obserwować wyłącznie znaki, to za dużo panie Waldku!

Największym problemem u nas są znaki. Często absurdalnie ustawione np. 40km/h na prostej drodze w lesie, przeciągnięty do granic absurdu teren zabudowany, nadużywany znak B20 przez co ulega co raz to większej deprecjacji, nieznajomość podmiotów zarządzających ruchem z przepisami i ich twarde stanowiska odnośnie ich błędów, jest tego tak dużo że większość kierowców po prostu olewa te znaki bo nie mają swojego uzasadnienia a jedynie zostały ustawione aby wyciągnąć jak największą ilość mandatów. Kolejna sprawa? Bezwzględne pierwszeństwo pieszych na przejściach, w taki sposób to poprawiło bezpieczeństwo że wzrosła ilość potrąceń na przejściach. Dosłownie ludzie zaczęli wchodzić na przejścia nie patrząc na drogę bo "mają pierwszeństwo" a samochód przecież może złamać prawa fizyki i zatrzymać się od razu. To są takie podstawowe problemy które powodują znacznie większą wypadkowość na drodze i ogólne nieprzestrzeganie przepisów, więc problem należy usunąć u źródła a nie łatać plastrami cieknącą rurę.

W Polsce jest mnóstwo głupich i absurdalnych ograniczeń prędkości. Stoi jedna stodoła przy drodze i już mamy przez parę kilometrów teren zabudowany i 50 km/h. Jeżdżę czasem do Austrii i tam przy stodole, przed miejscowością jest 80 km/h, a dopiero jak rzeczywiście wjeżdża się do miejscowości z gęstą zabudową mamy 50 km/h. Po za tym przy zakrętach nie traktuje się kierowców jak debili i nie stawia się na każdym łagodnym łuku 30,40 lub 50 km/h.

Czyli jak zwykle o hajs chodzi. Skoro bezpieczenstwo sie nie poprawilo po drastycznych 'podwyzkach' pienieznych/punktow a oni dalej ida ta sama droga, tzn ze widza w tym wplywy do budzetu.

Na trasie Wrocław - Warszawa (ok. 350 km) jest około 100 000 znaków drogowych z tego 100 ważnych . Kierowca po 20 minutach odruchowo przestaje je widzieć w tym te ważne dla bezpieczeństwa . W końcu jadąc w deszczu nie widzimy wszystkich kropel wody bo to przekracza ludzką percepcję .

Tylko same kary dla nas, a taki imigrant z Afryki dostanie co miesiąc 500 euro za nic nie robienie

Tak się zastanawiam, załóżmy że wszyscy jeździmy przepisowo i wpływy do budżetu z mandatów spadają......I co wtedy władza wymyśli żeby nas dalej doić ? Może sztuczne statystyki......🤔

Waldek, a nie uwazasz, ze nie tedy droga? Karanie jak widac nie przynosi efektow. Ja jestem za no limit na autostradach, a ograniczeniach i surowym karaniu tam gdzie potrzeba. U nas teren zabudowany jest w szczerym polu, 50 na dwupasmowce i potem nikt sie do tego nie stosuje, co wcale nie dziwi.

Niestety nic sie nie zmieni póki rządzący nie przestana wprowadzać zmian tylko i wyłącznie myśląc o zasilaniu budżetu. Niby poprawiają bezpieczeństwo na drogach a pieniążki to sprawa drugorzędna, prawda jest taka że te wszystkie zmiany sprowadzają sie tylko do jednego, a prawdziwe zmiany mają miejsce dopiero po jakiejs tragedii. Wedlug mnie powinni zacząć duzoo wczesniej, wiadomo ze dzieci dorastają i to one pozniej robia uprawnienia na prawo jazdy dlatego wartoby bardziej wypłynąć na młodzież w wieku szkolnym, zwlaszcza w szkolach typowo samochodowych, ale do tego przydalby sie normalny minister edukacji, a perspektyw na to poki co nie widac

Nie oszukujmy się im bardziej zaciska się pięść tym bardziej z niej ucieka zawartość . Innymi słowy im bardziej robi się rygorystyczne zakazy tym bardziej one nie działają - skutek odwrotny od zamierzonego. Pozdrawiam Dziękuję za materiały Pana Moto DORADCY.

Jak na obwodnicy Warszawy (droga ekspresowa - ograniczenie do 120) w pogodny dzień przy znikomym natężeniu ruchu jadę 155 to nie stwarzam ŻADNEGO zagrożenia, za to mandat ryzykuję srogi. Jak leszcz jadąc przepisowe 120 gapi się w telefon zamiast na drogę, albo zmienia pasy jakby był na swoim podwórku na wsi, bez patrzenia w lusterko i oczywiście bez kierunkowskazów, to stwarza kolosalne zagrożenie, przy praktycznie zerowym ryzyku mandatu. I to by było tyle w temacie taryfikatora, punktów, egzaminów i przekraczania prędkości. A to, że tych wykroczeń jest w statystykach mandatów najwięcej, to co w tym dziwnego, skoro patrole policyjne stacjonarne (czyli te pochowane po krzakach z suszarką) zajmują się wyłącznie tym jednym wykroczeniem???

Kary na pewno zadziałają, na 100%... za to ze wschodu kierowcy z kupionymi prawkami i autami bez przeglądów jeżdżą bez problemów :)

Trzy lata temu byłem w Austii. Odwoziłem kogoś do Wiednia. Po przekroczeniu granicy czesko-austriackiej początkowo rzeczywiście przestrzegałem ograniczeń prędkości. 100 km poza terenem zabudowanym i 130 km na autostradzie. Potem zorientowałem się, że Austriacy tak nie jeżdżą, więc dopasowałem się do lokalsów. Dodatkowo zaskoczyły mnie dwia zjawiska. 1. Autostrady austriackie są równe jak stół! 2. Kultura poruszania się w Wiedniu. - Cztery pasy ruchu w jedną stronę. Jadę skrajnym prawym a nawigacja mówi mi, że za 100 m mam zakręcić w prawo. Odwożony mówi spokojnie - włącz lewy migacz - więc to robię i... auto na lewym pasie obok przystaje i też włącza lewy migacz. Auto na kolejnym pasie to samo. Auto na skrajnym lewym jak wyżej. Powstał taki wachlarzyk stojących aut i mogłem spokojnie zjechać na lewy pas a chwilę potem zakręcić w lewo. Kiedy opuszczałem dany pas samochody ruszały i jechały dalej. Wkrótce dowiozłem znajomego do domu ale wchodząc do niego, wlokłem dolną szczękę po schodach. Z podziwu😂.

Zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50km/h w terenie zabudowanym uznane zostało za niezgodne z konstytucją, więc rozszerzymy ten zapis o teren niezabudowany.

Proszę Pana, dlaczego mimo większych restrykcji jest więcej wypadków i wykroczeń? Otóż ludzie są zajechani sytuacją ekonomiczną, zagonieni, muszą zapie.....lać jak dzikie osły po stepie. Frustracja i desperacja to powoduje. Żadne ograniczenia nie poprawią sytuacji na drogach. Mentalność ludzi można zmienić kiedy przestanie się ich batożyć.

Na polskich drogach bylo coraz lepiej do momentu wybuchu wojny.

Może by państwo zrezygnowało z przywłaszczania sobie zysów z mandatów, a zaczęło traktować bezpieczeństwo jako cel sam w sobie. Może wtedy moglibyśmy traktować razem bezpieczeństwo jako coś ważnego, a nie metodę na finansowanie korupcji.

To już starożytni wymyślili: nie wysokość, a nieuchronnoś kary ma wpływ na przestrzeganie prawa

Jest za dużo baranów w sejmie i rządzie i stąd takie absurdy

Kolejny raz rząd jest przeciwko obywatelą. To nic innego jak gra do jednej bramki gdzie oznakowanie infrastruktury to loteria a cennik mandatów to chyba z ruletki liczbowej wzięli.. Ale znajdą się cymbały co powiedzą ,,wystarczy jeździć przepisowo" oby karma was dopadła a rząd wydoił z ostatniej złotówki

Walka z kierowcami trwa, robią wszystko żebyśmy dobroqwolnie przestali używać samochodów. Wtedy wprowadzenie 15 minutowych obozów koncentracyjnych będzie łatwiejsze.

Tylko przecież to ciśnięcie na autostradach wcale nie wpływa na ilość wypadków. Najmniej kolizji jest właśnie na tych drogach😅

Pozwolę sobie polemizować z autorem - przyczyna lekceważenia w Polsce ograniczeń prędkości jest inna niż twierdzi, a jest nią gigantyczne nadużywanie tego instrumentu przez zarządców dróg - jeżdżę po Polce od ponad trzydziestu lat i notorycznie spotykam ograniczenia postawione całkiem bez sensu, postawione "na zapas" itd. Dlaczego tak się dzieje? Przyczyna jest znowu prozaiczna - za postawienie niepotrzebnego ograniczenia prędkości zarządca drogi nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności, za to gdy ograniczenia nie ma, a zdarzy się wypadek , to zawsze może trafić na "nadgorliwego" prokuratora który zacznie dochodzić, czy ograniczenia nie powinno być. Dlatego zarządcy dróg działając racjonalnie stawiają ograniczenia "na wszelki wypadek" Gdyby tak jak np. w Niemczech ograniczenie do 80 km/h przed zakrętem oznaczało, że przy 90km/h wyleci się z łuku , a to co innego, takie znaki kierowcy by szybko nauczyli się szanować, ale dopóki, przed zakrętem który można (bez pisku opon) wziąć przy 120 km/h stoi organicznie do 70 km/h , to żadne kontrole nic nie dadzą i znowu przyczyna jest prozaiczna, gdy przepisy łamie 80% kierowców Policja jest w praktyce bezradna, a ryzyko, ze się zostanie złapanym minimalne. Gdyby proporcje były odwrotne , czyli łamiących przepisy było by 20 %, to wyłapanie ich przez Policję było by wielokrotnie łatwiejsze: wyróżniali by się z ogółu i było by ich mniej...

Waldek... Skończcie proszę mówić, że grupa 18-22 powoduje najwięcej wypadków bo to nie prawda, wystarczy przyjrzeć się danym udostępnianym przez policję. Na rok 2023 grupa 18-24 spowodowała 3059 wypadków, grupa 25-39 - 5570 wypadków, grupa 40-59 - 5643 wypadki, a grupa 60+ 3571 wypadków. Młodzi mają najwyższy wskaźnik na 10.000 populacji, ale nigdzie nie znalazłem informacji czy do tej "populacji" zaliczają się tylko aktywni kierowcy (a tak powinno być, żeby statystyka była rzetelna) czy może starsze osoby leżące pod respiratorem również... Nie sądzę, żeby starsze osoby leżące pod respiratorem powodowały wypadki drogowe i robienie takich statystyk jest krzywdzące. Statystyka to taka dziedzina, w której bardzo łatwo manipulować danymi.

Zgadzam się, jechałem w zeszłym roku do Chorwacji i dokładnie tak było, wjechałem do Czech i nagle okazało się że jestem najszybszy na autostradzie 😂 zwolniłem do prędkości z jaką jechała reszta i nagle jechałem równo 110-115km/h, spokojnie i komfortowo, spalanie spadło, poziom stresu a zrobiłem 1200km w 12,5 godziny z jedną pauzą na maku. Jednak to nie tyle mandaty i ich wysokość co dostępność dróg szybkiego ruchu i tempo życia nas zmusza to łamania przepisów, za granicą mam wrażenie że życie płynie spokojniej, u nas gonitwa bo prąd 2 razy droższy niż u Niemca który zarabia 3-4 razy tyle co Polak...

Wjazd do Włocławka od trasy po lewej las po prawej las jakieś 500 m. widoczne pierwsze budynki jadą dwa dziadki 40 na h. dwa pasy w jedną stronę oddzielony pasem zieleni drugi kierunek może i tablica miasta jest ale wyprzedzając drugim pasem można nie zauważyć jak jest się w lesie jest z górki i oczywiście stoją za drzewami i suszą łapią jeleni bo miejscowi wiedzą jak tam "pracuje" nasza milicja.

Moim zdaniem póki nie urealnią ograniczeń prędkości w niektórych miejscach w miastach (wiele bezsensownych 40, wiele miejsc, gdzie powinni dołożyć znak 70) to Polacy nie będą się trzymać ograniczeń, bo nie mają poczucia, że ktokolwiek przemyślał, jakie ono powinno być na danym odcinku. Pozdrowienia dla Ciebie i całej rodziny Waldek!

Jadę na trasie piękna nowa droga prosta zero skrzyżowań dróg dojazdowych i podwójna ciągła. Ostry zakręt w prawo widoczność mizerna linia przerywana patologia Poland!! Znak stop przejazd kolejowy brak torów takie czary tylko w PL. Wymieniać można mnóstwo przykładów. Zgadzam się ! Za granicami jeździmy inaczej ale to dlatego ,że jak jest ograniczenie 30 to spróbuj pojechać 60 to masz zonka barierki lub wpadasz do rowu. W PL 30 na drodze gdzie można lecieć 70 mijam fakt terenu zabudowanego osiedla czy szkoły itp tylko znaki są czasami w lesie bo kiedyś ktoś coś robił i wiszą do dziś ! Pozdrawiam

Kolejny raz mówisz na kanale co i jak zrobić żeby poprawić sytuację/statystyki. Ja mam wrażenie że nie chodzi o bezpieczeństwo ale o udawanie że się chce coś poprawić a w międzyczasie wystawiamy jak najwięcej mandatów żeby się 💰 zgadzała.

Odnośnie tej spokojnej jazdy to chyba tylko Polacy jak wyjadą za granicę. W Czechach widziałem jak kierowcy jadą 90 km/h i jeden za drugim 0,5 metra odstępu. W Niemczech jadąc 203 km/h na autostradzie bez limitu jakiś Niemiec audicą siedział mi 2 metry za mną i nawalał długimi. W Rumunii uwielbiają wyprzedzać na czołówkę. A na Słowacji wyprzedzają w takich miejscach że nigdy nie widziałem Polaka który odważyłby się wyprzedzać (w tunelu na zakręcie, na trzeciego) i nie tylko. Także to nie tak że tylko Polacy łamią 😅

Wypadki nie są przez prędkość a przez nie ostrożność kierowców, brak trzymania odstępu itd.Dlaczego w Niemczech jest mnie wypadkow a nie ma ograniczeń na autostradach?

Prawie wszystkie mandaty dostałem za prędkość. Teraz to są czterocyfrowe kwoty. Biorąc pod uwagę jak często udaje im się mnie zmierzyć, raz na trzy lata lub rzadziej, to samo zwiększenie prędkości o 30 kosztuje dobre 3l/100km. Robiąc dziennie po 500km i więcej, 5*3*6,5 daje 95zł dziennie na paliwie. To w małym aucie. Raczej wiele mandat nie zmienia. Udział w tej loterii to jest paranoja. Narzędzie do gnębienia biednych. Kiedyś bandyci łupili podróżnych i kupców na rozdrożach. Dziś są kundle.

Waldku, nie tędy droga. Należy zacząć traktować kierowców jak ludzi, a nie bydło, uciąć samowolkę zarządców dróg z ich tysiącami głupich ograniczeń oraz zacząć budować dobrą infrastrukturę, a nie te pseudobezpieczne wysrywy. Im mniej jest znaków, tym poważniej są one traktowane przez kierowców. Warto też zwrócić uwagę, że po wprowadzeniu nowego taryfikatora, ilość tych "najniebezpieczniejszych" wykroczeń znacząco spadła - wg raportów np przekroczenia o 30+ spadły o ponad 60% - ale ilość wypadków i ich ofiar w tym okresie... się nie zmieniła. Najwyraźniej na polskich drogach przyczyny wypadków są inne, np zła organizacja ruchu oraz złe oznakowanie dróg (S8 w Warszawie przykładem flagowym).

To nie chodzi o bezpieczeństwo... Gość zabił rodzinę na autostradzie i siedzi w Dubaju... Masz kasę i znajomości to jesteś Nietykalny... Dostaną po tyłku znowu biedni a elita będzie się bawić za ich pieniądze...

Niech się w końcu wezmą za rowerzystów i jeżdżących na hulajnogach

Ostatnio wyjazd na Węgry i powrót. Jechalem w srodku tygodnia w godzinach porannych i popołudniowych. Czechy Słowacja i Węgry to faktycznie inny stan. Opuszczając teren zabudowany, każdy kierowca szybko osiąga limit tych 90, wjeżdżając do kolejnej strefy zamieszkania rowno wracają do 50. Autostrada dla przykladu jest jednolita, przez wiele kilometrow, niezależnie czy mijasz wiadukt, trochę bardziej ostry łuk czy cokolwiek innego, równo 130 i prawie kazdy się tego pilnuje. U nas zgiełk ograniczeń prędkości jest po prostu śmieszny, dlatego nie sa tak respektowane.

Mandaty za przekroczenie prędkości są ulubionym źródłem wpływów do budżetu. W większości chodzi właśnie o to.

Płyty poślizgowe, zmieniające się limity prędkości w dużych miastach i autostradach, liczniki na sygnalizatorach świetlnych i byłoby bezpieczniej przy mniejszej ilości mandatów. W zatłoczonym centrum w godzinach szczytu limit do 40 zamiast do 50, a o 3 w nocy 70 zamiast 50 na prostej oświetlonej drodze. Ale nie o to naszemu rządowi chodzi 😢

OBYWATELU ! Jak głosowałeś, tak masz. Chcieliście socjalizmu, to macie ! Forsa potrzebna na programy rozdawnicze i utrzymanie wszelkiej maści nachodźców.

Pierwsza poprawa bezpieczeństwa to zmiana chorej infrastruktury w naszym kraju mlekiem i miodem płynącej !! Dlaczego polacy przekraczają prędkość ? Wszystko dzięki naszym wspaniałym władzom które to po wojnie wpadli na jakże wspaniały pomysł aby wszystkie domy i działki budować przy drogach niezależnie jaka to droga. Gminna,powiatowa,wojewódzka czy nawet krajowa ! I tak w ten cudowny sposób mamy kilometry obszaru zabudowanego. Dla przykładu tylko w mojej okolicy na 20km z mojej miejscowości do większego miasteczka 15 km to obszar zabudowany !!! I to na drodze krajowej ! Jeden tylko prosty odcinek ma ponad 5km a więc proste pytanie kto będzie jechać 50 km/h ? I to jest patogia naszego kraju

Jak już niektórzy wspominali, edukacja i jeszcze raz edukacja i to od najmłodszych lat już w szkole a nawet w przedszkolu powinny być zajęcia z bezpieczeństwa z poruszania się po drogach i w szkole podstawowej a nawet w średniej również przygotowanie do poruszania się i funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Ale przede wszystkim powinniśmy kształtować świadomość kierowców zaczynając od dzieci.

Budujcie tory wyścigowe, żeby ludzie mogli potrenować i przetestować samochód. Jak w każdym województwie będzie tor wyścigowy nie kosztujący krocia, to pogadamy o zaostrzaniu przepisów...

Odnośnie płyty poślizgowej dla nowych kierowców - Szwecja w latach 90' to praktykowała i efekt był odwrotny. Kierowcy prędzej poznali granice prowadzenia pojazdu i zwiększyło to ilość wypadków. Pomogło późniejsza edukacja o niedoskonałości ludzkiej percepcji na drodze. Fajnie że zobaczy jak to jest jak przegnie, ale lepiej uświadomić jak zapobiegać. W końcu najlepsi kierowcy miewają wypadki przez to że właśnie dali się zaskoczyć na drodze.

Niech jest więcej odcinków dróg na których na odcinku 2km jest 6 czasem 7 zmian prędkości (z 90, 70,50,70,50,90,50.. I zamiast jechać i patrzeć na drogę to patrzy się non stop na znaki..

Zamiast wprowadzać przeregulowanie w ruchu drogowym, wprowadzić przepis, który mówi że w przypadku niektórych przewinień delikwent dostaje kamizelkę odblaskową z odpowiednim napisem (np "Pędziłem 140 w zabudowanym, ktoś mógł przeze mnie zginąć") oraz odpowiednia ilość prac społecznych w miejscowości zamieszkania. Jeśli delikwent będzie się opierał to dostaje do zapłaty wynagrodzenie osób które muszą go pilnować. Ludziom mniej będzie się chciało zap***ać (bo gorzej zostać wystawionym na pośmiewisko niż zapłacić), a przyszłe pokolenie widząc upokorzenie tych osób też się zastanowi 2 razy jak już to prawko dostaną.

Ty działaj chłopie by były efekty. Patrz po komentarzach. Są cenne. Absurdy drogowe to jest temat do załatwienia na już. Są miejsca , są znaki , które nie powinny stać tam gdzie ich nie powinno być. Początek miejscowości w lesie , gdzie tam nie ma miejscowości no to ręce opadają , ale za to policjanci w krzakach tak i za takie wjechanie w taką beznadzieją pułapkę można słono zapłacić. A gdzie są ci od bezpieczeństwa co d.... przyklejone do biurka mają. A w teren wysłać niech patrzą co podpisali. Sporo tego jest. Ktoś tu już wspomniał droga prosta , a tam przejście dla kogo dla kogo , albo ograniczenie po kilka kilometrów jak nie ma zabudowania i droga prosta. Autostrady płatne , a jak. Ograniczenie prędkości bo remont , a spójrz na sąsiadów jakiś remont , a jedziesz 100 lub 120 wszystko pięknie oznakowane. A tu najdroższe autostrady to jest paranoja to zlikwidować trzeba.

Wielkie mi halo, wystarczy jeździć zgodnie z przepisami i można mieć wyebane na te wszystkie obostrzenia.

To że ludzie się stosują do ograniczeń w Czechach czy Austrii nie znaczy że tam są sensowne przepisy. Ostatnio jachałem na Chorwację. Pusta autostrada - cały czas przejechałem z nosem w liczniku prędkości - aby nie przekroczyć. A bezpieczna prędkość spokojnie byłaby 140. A potem ONI robili jakiś transport i przejechałem 10 km w dwie godziny. W Czechach - 1 w nocy, jedno auto. jedzie 118 km/g, wyprzedzam z prędkością 120 aby nie przekroczyć. Po 2 km - wyprzedziłem w końcu. A oni koguta i co? dostałem mandat za "uporczywe zajmowanie lewego pasa" . A to że pojawiają się super auta na polskich blachach, pędzą przez wioski 150 i jeszcze zabijają ludzi - to mi wstyd za takich "polaków".

Statystyki poprawi wprowadzenie możliwości stawiania fotoradarów "wszędzie" bez informacji, nawet ukrytych. Aby ukrócić patologię zarobku a nie bezpieczeństwa to "wszędzie" gdzie był wypadek śmiertelny, kilka wypadków lub wiele kolizji na terenie zabudowanym i terenie nie zabudowanym gdzie obniżona jest prędkość. A na terenie nie zabudowanym gdzie prędkość nie jest obniżona to dosłownie wszędzie.

Po prostu ludzie muszą się przestać ciągle spieszyć. Do pracy, szkoły z dziećmi, na wakacje. Przecież to jest obłęd. Wisienką na torcie jest chęć pokazania jaki to jestem szybki 😢. Jakby nie te dwie rzeczy to spadek wypadków o 90% natychmiast.🎉

Trzepią za prędkość bo to jest bardzo wygodne i szybkie..... A wiadomo trzeba się poruszać z prędkością bezpieczną która nie raz jest za wysoka na znakach a nie raz za niska.

Jak można porównywać statystki z różnych krajów? 🤦‍♂️

Waldku, prędkość wiedzie prym w ilości wystawionych mandatów, bo to najłatwiej zarejestrować i wyegzekwować opłatę. Jak na skrzyżowaniach będzie taka sama ilość Red Light'ów jak fotoradarów na drogach, to najwięcej będzie mandatów za "czerwone". Czy prędkość ma wpływ na ilość wypadków? Patrząc na ilość tychże na autostradach wręcz odwrotnie. Zrób reportaż z ludźmi świeżo po kursach, a będziesz wiedział gdzie jest przyczyna. Jakość szkolenia jest fatalna, uczy się jazdy przy krawężniku (olać dziury, kałuże, pieszych i zawieszenie) pseudo "ekojazdy" (zarzynanie silnika i napędu na niskich obrotach), stania na światłach z wbitym biegiem i nogą na hamulcu i innych bzdur. Szkół jazdy i instruktorów za mało, bo konkurencyjność wymusza niską cenę, a to oznacza przyjmowanie kursantów hurtem.. proza życia. Jak ktoś ma smykałkę to sam się nauczy i nabierze doświadczenia, a jak nie to będzie prowokującą zdarzenia zawalidrogą jadącą 35km/h na 50-ce.. "bo fotoradar".

Zaostrzyliśmy przepisy i nie zadziałało? Zróbmy znowu to samo, na pewno teraz zadziała. Serio, nie wiem jaką sieczkę trzeba mieć w głowie żeby być politykiem w Polsce. Jest jeden jedyny sposób poprawienia bezpieczeństwa na drogach: edukowanie kierowców. Cała reszta nie zmieni kompletnie nic, nawet jeśli zaczną wsadzać ludzi do więzienia. Tylko trzeba mieć więcej niż dwie szare komórki żeby zdać sobie z tego sprawę.

Chłopak z którym pracowałem w Danii - młody, chyba koło 18ki - akurat robił prawo jazdy na auto. Trwało to baaardzo długo, na pewno w trakcie kursu miał płytę poślizgową i to nie jeden raz, bo nawet chwalił się że mu coraz lepiej idzie. Tymczasem u nas równoległe tyłem i łuk to maksimum, czego uczą szkoły...

Waldek co ty pier...... Przecież to nie chodzi o bezpieczeństwo tylko wpływy do budżetu, a niskiej jakości drogi mają tylko poprawiać wysokość tych wpływów.

nie prędkość powoduje wypadki, a brak umiętności, rozsądku i odpowiedniego sprzętu.

Koncept dożywotnich pkt karnych to jest dla mnie hit. Jestem pewny że to przejdzie 😂

drogi Waldku ja się zawsze zastanawiam nad jednym - czy większym zagrożeniem jestem na drodze patrząc co chwile na budzik, czy nie przekraczam prędkości, czy kiedy jadę trochę szybciej, ale uważnie? bo umówmy się - kiedy na wioskach jest ograniczenie 40 a Ty jedziesz 52 i już dostajesz bona to czy faktycznie zrobiłeś taką szkodę dla społeczności i naraziłeś kogoś na utratę życia? mam wrażenie, że od wielu lat polska policja zrobiła sobie super legitny biznes ściganiem kierowców zamiast złodziei i bandytów

Kto ze znajomych szalał po parkingach pod marketami zimą i im bardziej na ostro tym odwrotnie miał mniej przypadków (nie zależnie z czyjej winy) w pózniejszym okresie. ale to było lat temu...

W Polsce znaki drogowe są ustawione jak w "Misu"Bareji 😅 teren zabudowany

Wystarczy poczytać komentarze i już wiadomo dlaczego u nas nie jest tyle wypadków: ZAWSZE WINNY JEST rząd (PIS/PO), policjant cham, źle ustawiony znak, itp. U nas każdy jest specjalistą od wszystkiego (ma specjalistyczną wiedzę z ekonomii, prawa budowlanego, prowadzenia reprezentacji w piłce nożnej, skokach narciarskich itd). Ale wystarczy tylko wyjechać na drogę szybkiego ruchu i zobaczyć jak Ci wszyscy szpecjaliści jeżdżą, jak parkują, jak są wykonywane prace budowlane. Po prostu DRAMAT!

Największy prym wiedzie to co jest najchętniej kontrolowane, aby wystawić mandat

A może problemem nie są kierowcy tylko infrastruktura drogowa która po prostu nie nadąża za takim natężeniem ruchu. Każdy z nas pracuje, każdy z nas ma rodzinę z którą chce spędzać jak najwięcej czasu. Ja widzę po sobie. Pracuję od ponad 20 lat w tym samym miejscu ponieważ prowadzą własną firmę której lokalizacji nie zmieniałem. Do firmy, jadąc trasą którą standardowo jeżdżę mam 43km. Droga różna, przez tereny zabudowane jak i nie zabudowane. Ale są to trasy lokalne, żadne ekspresówki czy autostrady. Drogi gminne, powiatowe, wojewódzkie. 20 lat temu, pokonywałem tą trasę w ok 40min. Jadąc zgodnie z przepisami, na spokojnie. Teraz, jadąc zgodnie z przepisami, często na jej pokonanie nie starcza mi 2h. Po prostu natężenie ruchu jest tak wielkie, co chwila ktoś hamuje bo skręca, co chwila jakiś autobus wjeżdża lub wyjeżdża z zatoczki. No po prostu nie da się już jeździć. Więc każdy tam gdzie może to po prostu nadrabia bo inaczej to nasze życie wyglądało by tak, że rodzinę widzielibyśmy jedynie w weekendy albo na zdjęciu a do domu wracalibyśmy tylko po to aby się przespać. Może ktoś wreszcie ruszy swoje 4 litery i zamiast tylko ściągać z kierowców, da im też coś od siebie bo niebawem naprawdę miasta i wszystkie drogi w promieniu 50km od dużych miast staną na amen i nie wiem co wtedy, chyba szybciej będzie iść piechotą. Owszem, buduje się jakieś autostrady, drogi szybkiego ruchu. Super. Ale niech do kogoś dotrze wreszcie, że normalny człowiek, z takiej drogi korzysta może kilka razy w roku a na codzień porusza się po drogach lokalnych, które w mojej okolicy nie zmieniły się ani razu. Naprawiają te co są. Nowa droga nie przybyła ANI JEDNA a ruch z roku na rok rośnie i natężenie jest coraz większe.

Mogę poprosić o jakiś namiar odnośnie zapożyczonych kampanii? Nie jestem w temacie i pierwszy raz słyszę to u Ciebie. Pozdrawiam.

Jesli zmiana przepisow z 3 ostatnich lat nie przyniosla skutków to trzeba je cofnąć

Rozdawać to ze swoich proszę a nie państwo młodym ma dawać. A ile procent seniorów potrafi zachować się w poślizgu? Ale zaraz po co płyta skoro auto ma takie systemy, że nigdy w poślizg nie wpadnie, prawda?

na autostradach i ekspresówkach od zjazdu do zjazdu odcinkowy pomiar prędkości i też wszyscy będą hamować po wjeździe

Wprowadzili czy mają wprowadzić zabieranie prawka też poza terenem zabudowanym za przekroczenie prędkości ponad 50km/h. Dobre posunięcie ale niewystarczające. Za rażące naruszenia prędkości punkty powinny obowiązywać 3 lata a nie 1 rok jak jest teraz

Podnieść v max na ekspresówkach na 150, autostrady 200, poza obszarem zabudowanym 110. I wtedy srogo karać za przekroczenia.

moje jedyne punkty sa za parkowanie. Czy jak pójdę na taki kurs to będzie więcej miejsc parkingowych w Warszawie? 🙃

Moim zdaniem różnica pomiędzy jazdą w kraju, a za granicą nie wynika w głównym stopniu z wysokości mandatów. W Polsce jak dany ktoś zostanie zatrzymany przez policję to cała procedura zapłaty jest znana, a policjant rozmawia po polsku. Za granicą nie wiadomo jak to wygląda no i dodatkowo rozmowa z policjantem w języku obcym, a nie każdy zna język obcy co za tym idzie ucieka możliwość wybronienia się. Zatem kierowcy będą wybierać w tym przypadku święty spokój.

Trzeba to wszystko zacząć od weryfikacji i zdjecia polowy ograniczeń kyore sa bez sensu no chyba ze z punktu widzenia wpływu do budżetu.

Dlaczego wysokość mandatu nie jest uzależniona od wysokości dochodów?

Statystyki wypadkowe ... ta, a mentalność, a jakość dróg, a szkolenia kierowców? Ja się nauczyłem jeździć jak pojechałem na dwa, trzy złoty motoryzacyjne i ślizgałem się na płycie. Na drogach nie wolno (to normalne) pod marketem nie wolno ... I wszyscy myślą, że jak się wszystkim wszystkiego zabroni nagle stara ślepa baba nie wyjedzie z podporządkowanej kilka metrów przed pojazdem xD

3:15 A co jeśli zdałem prawo jazdy i popełniłem wykroczenie, kiedy punkty miały być ważne 24 miesiące? Policjant przy kontroli twierdzi, że w jednostce mieli pismo, że prawo nie działa wstecz i raczej będą ważne 2 lata, a zaraz mija rok od opłacenia i się zastanawiam co się stanie.

Owszem, były punkty 24-miesieczne, sam mam takie na koncie. :P W mObywatelu nadal widać aktywne 5 pkt. ze stycznia 2023, a mamy lipiec 2024.

Cześć Waldku, czy wiesz może czy są plany, aby zwiększyć prawne wymagania dot. szerokości miejsc parkingowych? Tak ostatnio zauważyłem pod marketem, że większość współczesnych aut już ledwo się mieści w miejscach, przepisy są bardzo stare. Czy jest jakaś inicjatywa zmiany?

No i przypieprzają się najbardziej do przekraczania prędkości, ahh znowu faworyzowanie elektryków. KEKW

No to będę musiał się przesiąść na jakąs Dacie, bo jazda prawie 500 konnym autem w takiej rzeczywistości nie bedzie już przyjemnoscią, a katorgą. Wyprzedzisz jeden samochód na szerokiej i wolnej od innych pojazdów drodze w niezabudowanym i stracisz prawko bo jadąc 90km/h i robiąc kickdown, przekroczysz 140, a muskanie gazu w takim aucie zeby ledwo wyprzedzic mija sie z celem. Przykre ale to bylo do przewidzdnia. Beda wpadac rekordowe sumy do budżetu państwa. Nie predkosc zabija ale brak wyobraźni.

Jak dla mnie wiek kierowcy nie ma znaczenia. Ja od kiedy zrobiłem prawko staram się zawsze myśleć za wszystkich do okola i trzymać limitów prędkości. To co jest problemem w naszym kraju to myślenie, że jak ktoś jedzie przepisowo, to nie umie jeździć i jest pipa, bo się wlecze, a używanie kierunkowskazów to rzecz zapomniana przez większość - użycie kierunkowskazu po rozpoczęciu manewru uważam za brak tej akcji.

Jakie płyty poślizgowe??? Może by ktoś wreszcie wpadł na to, żeby UCZYĆ JAZDY PO DROGACH EKSPRESOWYCH I AUTOSTRADACH????

Mandaty kompletnie nic nie dają poza irytacja.... ludzie i tak jeżdżą i jeździć będą bez prawajazdy bo nie maja wyjscia dla wielu to żyć albo głodować tak jak mówisz kursy szkolenia otwierające oczy dopiero na płycie zobaczyłem co tak naprawdę się dzieje przy poślizgu parkingowe ćwiczenie "driftu" to mało a w zasadzie nic

Jakoś nikt nie wspomina o jakościsanu nawierzchni dróg .szerokości pasów awarych szerokości do dodatkowych pasów zjazdu na skrzyr,owaniach do miejscowości mające też na myśli z drogi krajowej głównej w stronę miejscowości.albo ograniczeń prędkości co kawałek , z braku dodatkowychpasów do zjazdu. dodatkowych

Zatłoczone drogi to raz. Większy problem stanowią urzędnicy dbający o "bezpieczeństwo", obcokrajowcy zawyżający statystyki oraz coraz głupsze prawo w połączeniu z infrastrukturą (pieszy ma pierwszeństwo na pasach w środku lasu/ chodniku do rowu itp.). Już pomijam ograniczenie do 50 na 3 pasmowych trasach w jedną stronę, gdzie jak jest wypadek to zawsze wynikał on z skrajnej głupoty (siedzenie na telefonie). Takim przykładem jest Modlińska w Warszawie (na granicy) gdzie często suszą. Jeszcze prawie cała Modlińska mogła by się znaleźć poza obszarem zabudowanym ze względów że to obszar usługowy/handlowy o minimalnym ruchu pieszych ograniczającym się ewentualnie do dotarcia na przystanek (o ile nie wolą używać samochodu). P.S. Mieszkańcy w większości oddaleni od trasy o jakieś 150m i dodatkowo odgrodzeni ekranami dźwiękochłonnymi.

z tych 2,5 mln aż 1,5 mln za prędkość i jak zawsze jest to najwięcej, na kolejnym już jest przepaść 380 tysięcy i to za głupie nie zapięcie pasów, tylko, że na YT jest bardzo dużo filmów gdzie dzwonią po policje czy SM o np. parkowanie na zakazie, zbyt blisko przejścia, na chodniku, jazda po chodniku i NIKT tego nie egzekwuje, pieniądze wyłożone na tacy tylko nie chce się schylić po nie. Powoli zaczyna być strach chodzić po chodniku o ile w niektórych miejscach można w ogóle po nim przejść. Nagle by się okazało, że najwięcej mandatów jest właśnie z takich wykroczeń ale polska policja woli się schować gdzieś w lesie, gdzie dziwnym trafem jest teren zabudowany i ograniczenie do 50 km/h i tam łapać do statystyk kierowców, którzy przekroczą prędkość o 5 km/h. Kolejnym problemem są pomimo zakazu notorycznie wyprzedzające się ciężarówki na autostradach i drogach ekspresowych, dalej panowie i władcy środkowego i lewego pasa również tego nikt nie egzekwuje gdzie mandat za to jest do 3000 zł i 6 pkt karnych, następnym razem już by jechał prawym. Jadę sobie zgodnie z przepisami 140 na autostradzie prawym pasem i wyprzedzam cały sznur samochodów którzy jadą 100 km/h środkowym albo co gorsza lewym. Normalne i bezpieczne to nie jest. Maty antypoślizgowe to już powinny być na kursie, może już na tym etapie wyeliminowało by się tych co nie umieją jeździć i ograniczyło by się liczbę wypadków. Mam znajomą, co zdała PJ za 15 razem i w dalszym ciągu nie umie jeździć, a na autostrade boi się wyjechać

Dokładać kar i punktów jak najbardziej!! Zbudować dwa profesjonalne tory, paaanie, daj pan spokój, komu to potrzebne?!

Miesiac temu jechem trzypasmową drogą w mieście na której było kiedyś 70tka limit. Od kilku lat jest 50. Mnie złapali jak miałem 75 i choc nie migam sie od odpowiedzialności to policjant mi wprost powiedział, że do 70 nie zatrzymują w ogóle. Przynajmniej na motocyklu 😂

Owe "najcięższe wykroczenia" to takie, wskutek których doszło do wypadku i osob poszkodowanych (śmiertelnych). Bo samo przekroczenie prędkości lub wyprzedzanie na przejściu dla pieszych jest niczym w porównaniu z sytuacją z kolizją lub ofiarami. Trzeba to rozróżnić.

Właśnie Waldek jechałem tamtędy ostatnio do Czech i na co zwróciłem uwagę na brak odwołania znaków prędkości i zastanawiam się czy znak a 6d jak dobrze pamiętam odwołuje mi prędkość nie mówi o tym że jest to skrzyżowanie a wlot droki podporządkowanej jednokierunkowej bo jadąc nawigacja pokazuje mi w tym miejscu mogę jechać 140 a co mi odwołało ta 80 nie wiem żadnego znaku nie widziałem ani podwyższenia ani odwołania jedyne co a6d pozdrawiam

Trudno się z Panem nie zgodzić. Rzeczywiście mentalność „przekraczania” dozwolonej prędkości przez kierowców w Polsce.. jeszcze „trochę” pracy.. Ale SZKODA, że nie wspomniał Pan, że większość ograniczeń prędkości, a na pewno sporo, ogranicza prędkość w miejscach, które tego nie wymagają.. a po pierwsze budzą frustrację kierowców, a po drugie w tych właśnie miejscach najczęściej policja, fotoradary, kiedyś straż miejska kontrolują prędkość..

W telegraficznym skrócie, że będzie drożej.

Ale tak się zastanawiam, czy te statystyki są dla tego że naprawdę tyle przekracza prędkość, czy był kładziony nacisk żeby łapać priorytetowo za prędkość, żeby wykazać w statystykach jego wyzszość i wprowadzić adekwatne zmiany w związku z tym?

Waldek, ja miałem zatrzymane prawo jazdy za przekroczenie o 50km/h w zabudowanym i normalnie mogłem wziąć udział w szkoleniu na zmniejszenie pkt. Jeżeli chodzi o hamowanie to miałem na placu, ale nawet jakbym miał wyjechać w miasto to przecież jadę z instruktorem, więc żaden problem prawny nie występuje. Miałem robić ten kurs w Kielcach ale zrobiłem w Łodzi, nigdzie nie widzieli problemu

pytanie powinno brzmieć: kiedy oni zaostrzom przepisy dla pieszych i rowerzystów? zmotoryzowanych cały czas gnębi rząd, a więcej przepisów łamią rowerzyści i pierwszi!

Tu nie chodzi o bezpieczeństwo 💰💸💵

Zgadzam się, że młodzi kierowcy(18-22 lata) powodują największą ilość zdarzeń drogowych, bo sam kiedyś byłem raptownym kierowcą(obecnie 40 lat). Ale z perspektywy czasu zauważam, że nie tylko sam wiek odpowiada za sytuację, ale brak właściwych szkoleń. Ortodoksyjne trzymanie się ograniczeń 50-70km/h nie spowoduje, że będziemy mieli lepszych kierowców, ale bardziej nauka myślenia i przewidywania. Szkolenia powinny być prowadzone przez kierowców zawodowych/wyścigowych.Pozdrawiam.