Tubeless na wyprawach po 15 000 km!! Czy to w ogóle działa?? 

no i to jest rekomendacja poparta konkretnym przebiegiem!

Ciekawy materiał. Ja dodałbym od siebie że jeśli decydujemy się na tubeless na wyprawy to trzeba mieć 100% zaufania do zestawu tubeless jaki zabieramy oraz dobrze przećwiczony serwis. Ja na wyprawę samolotem zabrałem zestaw nowych gravelking ext+ z obręczami Hunt 4 season zalany mlekiem stans. Przed wyjazdem zrobiłem kilkaset km praktycznie bez odpompowywania. Po złożeniu roweru po transporcie samolotem i przejechaniu jakiegoś 1km po opona zeszła mi z obręczy. Przede mną tego dnia 90km i 1200m przewyższeń. Poszedł cały nabój 25g na bezskuteczne próby uszczelnienia. Miałem szczęście że byłem w terenie miejskim i mogłem dojść do warsztatu samochodowego gdzie mieli kompresor. Teraz już wiem że na takie wyprawy trzeba zabierać ze sobą przynajmniej 2 jeśli nie 3 dętki i zestaw latek, adapter do kompresora, ręczną pompkę i rękawiczki nitrylowe do babrania się z mlekiem. Ja wtedy jadąc na lekko mialem ze sobą tylko 1 dętkę i pompkę co2. Okazało się później że te opony mają to do siebie że po spuszczeniu powietrza do 0 zeskakują z rantu i nie tylko ja mialem ten problem

Witam po przerwie. Jak zwykle ciekawy materiał. Szacunek za przebieg opony. Z doświadczenia wiem , że duże znaczenie ma technika hamowania. Płynne hamowanie (mniej tył więcej przód) przedłuża znacznie żywotność opony. Wystarczy kilka awaryjnych hamowań z zablokowanym tylnym kołem i opona po 2tys jest "łysa" pozdrawiam.

Sam jeżdżę na mleku, ale porównanie do dętek na 30 śladach zapocenia, to trochę na wyrost. Przecież nie każda taka dziurka skończyła by się przebiciem dętki. Niektóre to może kwestia samej opony. Ja na nowych mam nawet zapocenia.

Też preferuje tubeless . Jeździłem na dętkach przez kilkanaście lat i zawsze denerwowało mnie zdejmowanie opony i wymiana dętki lub łatanie zwłaszcza w trudnych warunkach atmosferycznych . Teraz mam zalane mlekiem i jest super . Dzięki za fajny merytoryczny film . Gratulacje dla Ciebie za przejechany dystans tym roku 🌞 Czekamy na kolejne spotkanie . Trzymaj się zdrowo 🇵🇱 🚲🏕 🚵‍♀️

Jedno przebicie = 20zł? Dobre łatki i wtedy 1 przebicie = 1 zł. To raz. Dwa - w przypadku większych dziur mleko nie da rady a nowa (lub raczej druga) dętka i podłożenie czegoś w oponę pozwoli awaryjnie dojechać. Nie bronię dętek a jedynie myślę, że warto o tym wspomnieć. Pzdr

Nie uwzględniłeś jednego najważniejszego i najdroższego elementu przeróbki, a mianowicie samych kół. Wiem, że niby zwykłe obręcze da się uszczelnić, ale jak już coś robić to zgodnie z przeznaczeniem. Także na dzień dobry trzeba dodać jeszcze co najmniej kilka stów za zestaw kół i to chyba najbardziej odstrasza przed przeróbką ;) A co do opon to sam właśnie myślę nad wymianą moich crossmarków na te race kingi :D

Jestem pod wrażeniem bieżnika po tylu przeturlanych kilometrach 👍

Mam tubeless w szosówce, chwalę sobie.

Witam, jakiej grubości jest ta opona? Dziwi mnie ten zakres ciśnień, który podałeś. U mnie w Hutchinson tubeless 29x2.30 mam zalecane ciśnienie 1.8, a maksymalne 2.5 bara.

Witam, Mam pytanie troche nie w temacie filmu. Czy rama Surly Straggler nadaje się na wyprawy rowerowe z sakwami ( wyprawa dookoła Islandii ) ?

Ps ja dętki łatam. Siedem łatek na jednej i jeszcze daje radę ;-)

Jednak pominąłeś... Całkiem zapomniałeś o trzecim systemie, czyli mleku do dentek, który jest dużo tańszym rozwiązaniem, a dodatkowo łączy zalety obu systemów. PS Po taniości... Koła nie do tubeless. Jakieś chińskie niemarkowe dęteczki zalane mlekiem Caffe Latex, oponki drutowe Continental AT Ride 60 zł sztuka 510g wagi. Załadowany rower trekkingowy jakieś 120-130 kilo, przekulane do teraz z zeszłą zimą ok 10k km. Jeszcze może drugie tyle dadzą radę, albo trochę mniej. ZERO kapci. Kto co lubi...

600 zeta za dętki, bo łatek pewnie nie ma na tym padole... Cóż za argumentacja! Panie, mleko służy nie do oszczędzania detek, tylko czasu przy ich nie wymienianiu! Przy okazji około 200g mniejsza masa koła. Ale o tym sza. Pst.

Zastanawia mnie ilość dziur w twoich oponach. Ja jeżdżę na detkach i w tym roku,stan na 28.10,mam ponad 8 000km i 3 gumy mi się przydarzyły. Przy czym za sobą 2 Ultra,Wanoga i GLG oraz 2 wyprawy z sakwami po róznych nawierzchniach i wadze roweru. Nie uważasz,że ponad 10 dziur na oponie to coś " nienormalnego"?

widzę że Schwalbe Maratony spadły z podium :)

Wszystko ok ale "pąglisza" nienawidzę.

Jak porównasz ją do schwalbe marathon mondial ?

Opony zwijane dużo częściej się przebijają od opon drutowych właśnie przez brak tego "zbrojenia" Dlatego ma Pan tyle dziur w oponie. Jeździłem na drutowej Schwalbe Marathon i nie miałem ani jednego kapcia.

Od paru lat jeżdżę tylko na Tubeless i nie wyobrażam sobie powrotu do dętek. Na dłuższych wyprawach szczególnie, bo nie ma nic gorszego niż łatanie dziurawej dętki gdzieś przy ruchliwej drodze, kiedy rower mamy wyładowany 20kg bagażu. Przy bęzdętce możemy korzystać z dowolnej opony i dobrać taki bieżnik, jaki nam odpowiada, nie musimy ograniczać się do wąskiej gamy opon "wyprawowych" z wkładką antyprzebicową, które działają ok, ale są ciężkie i toporne. Uszczelniacz trzeba co jakiś czas uzupełniać, natomiast sam proces to jakieś 10 minut roboty. Największy problem to zakładanie i uszczelnianie opony na samym początku - trudno sobie to wyobrazić w warunkach polowych (zwłaszcza, że zwykle wymaga to kompresora), ale równie trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której musiałbym ściągać w trasie taką oponę. Zresztą, ostatecznie zawsze można włożyć dętkę i jechać do najbliższej stacji benzynowej ;) Moje odkrycie tego sezonu to opony Continental Ruban 29x2.1, względnie tanie, tubeless ready, a bieżnik, choć daje radę nawet w dość srogim błocie, naprawdę fajnie toczy się po asfalcie. Wypróbowane w tym roku na tripie z sakwami przez Bałkany - jakieś 90% asfaltu i 10% offroadu, natomiast imho dla tych 10% warto było jechać na takiej gumie ;)

moim zdaniem zła matematyka.. koła tubless oszczedzają nasz czas na wymiane dętek i jest to duża wygoda.. Dętki można sklejać więc też po taniości można zrobic... ale dętka ma swoją wagę i im szersza opona tym bardziej tubless ma sens, bo sciagamy z masy koła a to nam daje łatwiejsze toczenie - szybsza jazda. Także dużo wartości dodanej której nie da sie przeluiczyc na pieniadze

To nie jest dobra reklama tych opon, a raczej skutecznego mleczka. I tak wozisz mimo to ze dwie detki i pewnie latki do nich, opone zwijana na zapas na dalekie wyprawy w dzicz, mleczko, zestaw naprawczy. Nie dziekuje, wystarczy na mniejsze wycieczki zabrac latki i pompke.

Pierdolety :(