Wypadki Parachutist 700 

1. Kontrola wysokości: 50-60m 2. Spojrzenie przez prawe ramię i w dół. 3. Jeżeli po prawej stronie mam wolną przestrzeń to wykonuję minimalny skręt w prawo. W najgorszym wypadku kąt zakrętu wyniesie 90 stopni (nie biorę pod uwagę możliwości wiatru w plecy przed zakrętem). Jeśli jestem w stanie skręcić o mniej niż 90 st. to tak robię. 4. Jeśli po prawej stronie mam zajętą przestrzeń to patrzę w lewo i oceniam, gdzie mam większe szanse na bezpieczne lądowanie. Sama procedura lądowania jak w p. 3.

Wylatuje z chmury - mur przede mna. Zakladam ze centralnie. Rzut oka w prawo ( jak mam czas to i w lewo ) - jezeli jest tam inny pechowiec ( po prawej ) - skret w lewo. Jezeli nie ma - w prawo ( bo wiem ze jest czysto ). Skret o minimum 90 stopni - maksymalnie plaski - na kołkach ( na tyle delikatny na ile pozwala czas, wiatr i wysokosc ). Mam nadzieje ze mam swoja czasze ( Silhouette ) - ona takie numery wybacza i nie traci na nich za duzo wysokosci. Na zyletce typu Cross Brace - ten sam manewr na tylnej tasmie ( chyba - nigdy nie latalem na zyletkach )- ale jak przezyje to na kolanach do Czestochowy. Niewazne skad. Ladowanie niewazne z wiatrem czy pod wiatr. Pod wiatr - spoko, wiatr boczny - troche wiecej pracy ale spoko, jezeli laduje z wiatrem to wiem ze bedzie dynamicznie - ale powinno byc spoko. Jezeli boje sie ladowania z wiatrem - to nie powinienem latac na tej czaszy. Czyli moja wina. Moge chodzic - ladowanie bylo ok. Szukam podwozki na strefe. Ide spuscic wpierdol gosciowi ktory puscil wyrzut. Ide ulozyc czasze. Ide do baru ( zanim zwina mnie za pobicie z ciezkim uszkodzeniem ciala przynajmniej cos sobie lykne - dzis i tak juz wiecej nie skacze bo pogoda o kant dupy). p.s. caly czas nurtuje mnie pytanie - po cholere pchalem sie na wylot w taka pogode???

Wylatuję z chmury i widzę mur... Ściągam obydwie sterówki i krótko, ale mocno hamuję, bo rozumiem, że ten mur jest blisko. Potem głęboki zakręt w stronę gdzie jest czyściej i lądowanie będzie bezpieczniejsze. Pytanie co dzieje się z wiatrem? Zakladam, że wieje więc lecąc w chmurach starałem się lecieć pod wiatr. Teraz gdy jestem już nisko na drodze wiatru stoi ten mur, więc po drugiej stronie czyli tu gdzie jestem mogą tworzyć się rotory lub już jestem poza ich strefą we w miarę spokojnym powietrzu. Trochę dużo może się dziać, a opis ma mało danych, ale myślę, że byłbym czujny na te czynniki. Oczywiście teoretycznie, bo praktycznie byłoby raczej zbyt mało czasu na te analizy i po prostu zrobiłbym to co opisałem na wstępie. Mega fajny kanał i fajny pomysł z tymi zagadkami. Pozdro 🖖

Odpowiadając na pytanie o mur - po pierwsze rozłączamy RSL. A potem to już tak jakoś, jak koledzy wcześniej napisali ;)

Jaka wysokość muru? co jest za murem? Jeżeli wolna przestrzeń to może po prostu przelot nad murem (tylnymi taśmami można wypłaszczyć lot czaszy) skręt o 90 stopni na 60m byłby jeszcze możliwy i lądowanie wzdłuż muru. Zakręt o 180 stopni to niezbyt dobry pomysł, bo właściwie nie widzimy co tam jest :D

ok ale niech to będzie sprawdzian bez ściągania. nie widzę tego w pełni bo brakuje mi tu doprecyzowania trzech rzeczy. po pierwsze czy owy mur jest granicą nieprzekraczalną i czy wszelkie próby omijania należy wykluczyć - zakładam, że tak. po drugie jaki mam spadochron - czy jest to niemanewrowalny desantowy czy skrzydło. i wreszcie po trzecie - wiatr. a więc... jeśli spadochron desantowy i wiatr spycha na mur to trzeba by jakoś przyspieszyć opadanie ale nie wiem czy w ogóle jest taka możliwość. jeśli natomiast skrzydło to jedyne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy to natychmiastowy skręt z wiatrem z jednoczesnym rozpędzaniem jak przy słupowaniu i próba lądowania w stronę przeciwną do muru. edytuję w celu uzasadnienia. otóż przy wyborze drogi ratunkowej kierowałem się koniecznością maksymalnego oddalenia się od muru ze względu na możliwość występowania turbulencji w jego okolicy oraz uniknięcia wpływu podmuchów, które mogłyby mnie na ten mur ciągle spychać.

Rozumiem, że przez źle otwarty sp główny i zbyt małą prędkość nie zadziałał automat od zapasu.W pierwszym zdarzeniu.