Cała historia Skody Felicii z placu Pięciu Rogów w Warszawie. sklep.zlomnik.pl agendaparkingo... - strona właściciela Felicii, proszę nie uznawać że zgadzam się ze wszystkim co tam napisano :)
Miałem taka skodę. Bardzo fajny samochód. Trzeba tylko uważać bo kanaliki odprowadzające wodę z przedniej szyby zapychają się i woda znajduje sobie ujście prosto na skrzynkę z bezpiecznikami.Tak właśnie spaliła się moja pierwsza Felicja 😅
Ciekawe, po co na osiedlach tworzy się takie coś jak chodniki? Przy wjeździe na osiedle przeważnie stoi znak "strefa zamieszkania", więc siłą rzeczy jezdnia jest chodnikiem. Lepiej na całej szerokości zrobić asfalt i pozwolić parkować przy krawędzi. Będzie miejsce i dla samochodów i dla pieszych.
Wszystko pięknie - zakazy, kary, mandaty jeśli ktoś parkuje w niedozwolonym miejscu a wszędzie obok są wolne miejsca parkingowe. Jednak jest tak, że tych miejsc jest zdecydowanie za mało, gdzie mają zaparkować kurierzy, dostawcy pizzy itd ?
Jeśli po zmianie kabli i alternatora ta Felicia by zaczęła normalnie jeździć, to sam bym kupił za tą cenę. Złomnik budzi zaufanie i chyba sprzeda ci samochód tylko z wadami jawnymi, bez ukrytych, typu zgniłe podłużnice.
Taka felicia był kiedyś moim marzeniem (około roku 2005). Nie było mnie na nią stać ale miałem favorit więc wymieniłem rozrusznik na taki od felicii, wymieniłem zwrotnice przednie i tylną belkę na taką od felicii i miałem alufelgi z feli, dałem dospawać mocowania stabilizatora zawieszenia z przodu i z takim stabilizatorem przednim i tylnym o wiele fajniej się jeździło. Wymieniłem tłoki w silniku na płaskie i wałek rozrządu z felicji co spowodowało, że samochód był trochę bardziej zrywny. W środku założyłem deskę rozdzielczą z felicji i boczne tapicerki na drzwiach. To był bardzo dobry samochód i gdybym go teraz znalazł gdzieś na złomie to zrobiłbym wszystko żeby go odkupić.
Favoritka! To było w ostanim wypuście fajne auto. Żwawe to było. Największy przypał z policją wrocławską miałem właśnie w favoricie. Pierwsza i jedyna moja ucieczka z miejsca zdarzenia. Piękne czasy c.a. 2006
Zobaczcie jakie to byly czasy. Chlopak nie mial pieniedzy na Felicje a nie byly to raczej miliardy dolarow wiec wykombinowal mniejsze pieniadze zrobil remont i tuning innej skody za grosze zeby byla rownie dobra. Dzisiaj latwiej i taniej byloby kupic Mustanga na kredyt niz pojechac samochodem do warsztatu i prosic o zmiane tarcz hamulcowych na wieksze
@@sajuente8235 właśnie, takie to były czasy. Wtedy skończyłem studia i poszedłem do pierwszej pracy. Zarabiałem 900 zł i po roku zmieniłem pracę. Bezrobocie w mojej okolicy osiągało około 20%. Dzisiejsi dwudziestolatkowie nie mają pojęcia jakie to były trudne czasy. A do tej Skody dorobiłem sobie orginalny szyberdach. To był rarytas, który ciężko znaleźć. Dziury w dachu oczywiście nie wyciąłem szlifierką kątową ale prawidłowo wyżynarką żeby nie przegrzać blachy i żeby nie rdzewiało. Wszystko było dobrze uszczelnione a szyber normalnie się otwierał. Oczywiście blacharka też była zrobiona tylko wymagała porządnego malowania. Jeździło się na złoty użytkowników favoritek.
Przypomina mi się, jak VW w RPA klepał Golfa I przez jakieś 25+ lat i po ostatniej modernizacji wsadzili mu na koniec produkcji deskę rozdzielczą od Fabii I. ;)
Fela zadziwiajaco dobra blacharsko. Nawet tylna klapa jeszcze nie uległa entropii. Co do postulatów... To Warszawa, tam nikt nie przestrzega zasad, nawet ci co je ustalali.
Predzej erozji, a nie entropii;) Oj juz nie przesadzajmy, ze w Warszawie jest tak strasznie. To po prostu duze miasto, wiec anomalie spotykamy czesciej, niz w innych.
Ucieczke Felci z Warszawy oglądałem jak najlepszy thriller trzymajac kciuki za szczęśliwy finał. A Felicie kombi mieliśmy kilka lat, wspaniały samochód.
@@MarcinZawodowySpawaczW porownaniu do polskich produkcji to skoda była świetnym autem. Ja się przesiadłem z poloneza na felicie i to było coś cudownego :)
Jak już byłeś obok Żukowskiej z akumulatorem trzeba było ją odwiedzić żeby sobie z nim porozmawiała, ale tę depate też mógłby wygrać akumulator. Te siedziby lewicy w wielkich miastach to jak ambasady zła oraz zbór klasy próżniaczej. Jak przechodzę koło niej mam nieodparta chęć naplucia na szybę.
Te artenatory to ich pięta achillesowa. Można wymieniać w nieskończoność, a i tak nie będą ładować, albo będą ładować jak chcą. W swojej wstawiłem od Passata B5 bo pasuje bez przeróbek, od tej pory nie musiałem już ani razu latać z akumulatorem, albo kablami.
@@piotrwarszynski797 też miałem felicię od 2004 r. do 2014 z 1.3 mpi i tylko raz regenerowałem alternator. Raz wymieniałem rzężący rozrząd i dwa razy uszczelkę pod głowicą. Najgorzej wypadały elementy gumowe zawieszenia. Co roku większość końcówek była wymieniana. Ale to czasy w których jeżdziło się na lpg i kupowało najpodlejszej jakości cześci. Dodam, że większość napraw wykonywałem z sąsiadem w jego garażu. Nigdy nie zapomnę swojego pierwszego auta. Felicia ma szczególne miejsce w moim sercu.
Zacząłbym od demonetyzacji tych wszystkich przygłupów (zwykle na rowerach, przypadek?!), którzy robią z siebie wielkich bohaterów, co to niby walczą z samochodami parkującymi, a wiadomo że jedyne o co chodzi to wyświetlenia na jutubie
Główna ulica w Londynie, niedaleko której jeszcze niedawno mieszkalem, miala kiedyś dwa pasy ruchu, plus bus pas po obu stronach, z wyznaczonymi miejscami parkingowymi tu i tam. Potem jaśnie przebudzony lokalny samorząd poszerzył chodniki poza granice absurdu, zabrali bus pasy i miejsca parkingowe. Teraz ludzie którzy chcą na 5 minut wskoczyć do sklepu, muszą 15 minut krążyć szukając miejsca, przeważnie znajdują w bocznej uliczce (albo i nie, bo te też poblokowali, żeby ludzie nie objeżdżali korków), gdzie ja jak wracam z roboty to nie mam gdzie stanąć. A autobusy jeżdżą normalnie w ruchu i wszystko blokują stojąc na przystankach, które w Londynie są co 200 metrów.
Puściłem piosenkę "Basse-hohen" na cały regulator na autohofie w Niemczech (zachodni odpowiednik naszego MOP, tylko że kobiety brzydsze) i każdy przechodzący Niemiec patrzył z podziwem/zażenowaniem (trudno odróżnić), czy ta piosenka ma jakieś przesłanie, które rozumieją tylko Niemcy? 🤔
@@krzysztofdebski4229 No brzydsze jak jadać na zachód zauważysz po drodze że krowy są ładniejsze od kobiet to wiedz że jesteś w Niemczech.. I nie jest to wcale stereotyp ;)
Rozważałem kupienie bmw czy mersedesa. Ale kupiłem felicie od dzieci zmarłego właściciela. Zona zdradziła ze dbał o felicie lepiej od jej . Dla tego mam felicie znaczy "babcie" i nic się z niej nie dzieję. Jeżdżę i się cieszę.
Najważniejsze, że łykasz takie historie o jakimś złomie...i oczywscie, że rozważałes marca lub BMW, ale jednak Felicja lepsza Chyba, że z założenia chodziło o wydatek tyłu 500 czy 1000 zł.
Ale przecież jest przepis, że stając na chodniku trzeba zostawić 1,5m pieszym i po co to ruszać? Audyty, wyznaczanie miejsc parkingowych, znaki... to wszystko kosztuje. Co jest złego w obecnym prawie? Tylko egzekwować ten przepis. Wystawiać mandaty albo odholowywaclć na koszt właściciela.
Generalnie to jest branie się za temat od dupy strony. Wpierw właśnie powinno się zadbać o zapewnienie warunków do spełnienia tych postulatów a potem dopiero zwiększać kary, wymyślać jakieś specjalne strefy i inne cuda na kiju. Idealnie tutaj problem pokazuję to co Złomnik mówił o starych osiedlach, ale sytuacja z nowymi nie jest dużo lepsza. Mamy teraz modę na budowanie getta, ogrodzonego ze szlabanem przy samej ulicy. żadnych miejsc parkingowych dla gości, dostawców itd. a miejsca parkingowe dla mieszkańców na tych osiedlach kosztują jakieś chore pieniądze i niektórzy zwyczajnie nie mają na to hajsu albo im szkoda wydawać kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych za miejsce w garażu podziemnym lub pod chmurką na osiedlu.
Grzebiąc głębiej, okazuje się, że trzeba grzebać jeszcze głębiej. miejsc parkingowych w miastach jest mało, bo ziemia jest droga. Ziemia jest droga, bo ciężko o odrolnienie terenów. W konsekwencji, jak tylko uda się uwolnić jakąś działkę, to na siłę wciska się tam milion bloków. Druga kwestia, to że ludzie zaczęli z tym walczyć - ale, jak zawsze, ze skutkami, a nie przyczyną. Czyli: Primo - lansuje się przekonanie, że życie bez samochodu jest lepsze, secundo: utrudnia się ludziom korzystanie z samochodów, zamiast ułatwić przesiadkę na zbiorkom. Jeśli mamy przesiąść się na tramwaj, to parkowanie powinno być łatwe - przynajmniej w pierwszym etapie tej transformacji, gdy jeszcze mamy samochody i testujemy to rozwiązanie. Od razu zaznaczam - Życie bez samochodu jest tańsze i zdrowsze, ale dla wielu ludzi trudniejsze.
Ja bez ładowania dojechałem VW Garbusem 1971 z Poznania do Konstantynowa Łódzkiego, tam poległ .... byle by był ,prąd na cewce, o zmierzchu bez świateł wszyscy dawali długie. Na remontowanym odcinku w Uniejowie wszystkie światła na mijankach, były specjalnie dla mnie idealnie zielone. Po przyjechaniu okazało się, że zawiesiły się szczotki od alternatora, wystarczyło potraktować go młoteczkiem by się odwiesiły.
@@sebioslawli1632 nie potraktowałem bo był to mój pierwszy garbus ba nawet pierwszy z nim kontakt, bo zakup .... tym bardziej bardzo mi ta historia zapadła w pamięci
Trzeba być niezwykłym ignorantem i nie znać sytuacji rynkowej żeby myśleć o wystawianiu mandatów na właściciela, gdy zdecydowana większość rejestrowanych aut (346tyś, z 476tyś) to auta firmowe. W jaki sposób pracodawca miałby po ponad 5 latach (bo po takim czasie przychodzą mandaty) odnaleźć pracownika i na jakiej podstawie prawnej? XD W przeciwieństwie do wystawców mandatów, firmy nie mają możliwości zajmowania czyichś kont bankowych, więc ten genialny postulat skończyłby się tym, że patologia parkowania by się tylko powiększyła, ponieważ kierowcy służbówek byliby bezkarni. Złomnik ogarnij się, bo jakiś chłopski rozum się załącza.
A w Poznaniu 😂😂😂 to w mieście jest mało miejsc parkingowych więc co zrobić???? Nastawiać słupków, pozostałe wynająć resturatorom, a do tego w weekend ludzie z okalajacych miasto osiedli muszą przyjechać swoimi autami aby pokazać jak im w życiu poszło, i w efekcie jak ktoś mieszka w kamienicy nie jest menelem ani próżniakiem i posiada 4 kółka którymi pracuje to jak zdobędzie miejsce w piątek to trzyma się go do poniedziałku no dramat!!! A płaci jak za zboże. W weekend jeździ uberem. Bo jak ruszy to potem jazda w kółko i płacz. Do tego dzielni strażnicy prawa i porządku, pogromcy meneli czuwają a postaw gdzie nie można chodź na chwilę 🤣🤣🤣 jak wrócisz to czeka cię niespodzianka w postaci aresztu nałożone go na samochód.
Co zabawne, wszystkie wielkie miasta zaczynają przypominać Nowy Jork z tego wspomnianego filmu Johna Carpentera z Kurtem Russelem w roli głównej. Przerośnięte więzienie pełne szalonych kryminalistów, z którego normalni ludzie chcą jak najszybciej się wydostać.
Mielismy taką od nowości przez 18 lat, bardzo wdzięczne auto, mam ogromny sentyment do tego modelu :) W zasadzie przez caly pobyt u nas +/- 180 tys km służyła bezawaryjnie poza dwukrotną awaria właśnie regulatora napięcie ładowania ale mimo wszystko do domu zawsze dotarła o wlasnych siłach :)
wszyscy aktywiści miejscy powinni się przykleić do asfaltu, klejem montażowym, i wtedy ruch powinien zostać wznowiony - w pierwszej linii powinny jechać walce, potem spychacze, w trzecim rzędzie myjki asfaltu - a potem to już normalny ruch pojazdów, tylko przez chwilę spowolniony, bo asfalt wilgotny
Problem z parkowaniem polega nie tyle na złych przepisach (chociaż zawsze można je poprawić), ale przede wszystkim na indolencji policji i innych służb odpowiedzialnych za ich egzekwowanie. Policja programowo nie ściga nieprawidłowego parkowania, bo generalnie uważa to za nieistotne i policjantom się chyba nie chce. Podobnie straż miejska - parkowanie na trawniku? i co z tego... Na osiedlu, na którym mieszkam, notorycznie są zastawione chodniki samochodami, chociaż każdy kierowca ma swoje podwórko, na którym może zaparkować, ale nie chce mu się bramy otworzyć. Mogę to zgłaszać po 1000 razy i za każdym razem zgłoszenia są olewane.
Mam prawie identyczną felicię(ale tylko 2 felgi z vw i inną obudowa filtra + LPG), jestem przeciwko większości tym postulatom, zawsze szukam miejsc do parkowania w obrębie strefy, które nie są objęte strefą, zawsze staram się unikać opłat za parkowanie i jednocześnie parkować legalnie.
To dlaczego ta lepsza reszta Polski masowo się zwala do miasta którego podobno nie lubi? Wiochę tu robią przyjezdne słoiki udające euro nowoczesnych po złapaniu roboty w korpo.
@@Sicarius888 PS Nie myl przyczyn ze skutkami. To nie dzięki Tobie Warszawa jest miastem, w ktorym lokuje sie nieproporcjonalnie dużo instytucji państwowych, a w ślad za nimi siedziby SSP, korporacji itp. Reszta kraju na tym cierpi. Mikrostrategią jednostek jest potem udac sie tam gdzie bogactwo. Powtarzam, nie Twoje. PS cegly na odbudowę Warszawy jechaly z mojego miasta. Dziura po glinie wybranej na to straszyla do lat 90 XXw. Mam nadzieję, ze pomoglem.
Zlomnik: nie ma obowiązku przyjeżdżania samochodem na event Też zlomnik: posiadanie samochodu i parkowanie byle jak pod domem spoko A może jednak nie ma obowiązku posiadania samochodu? Jakoś w niektórych krajach jest obowiązek posiadania miejsca parkingowego, zeby móc mieć samochód. W mieście to logiczne, szczególnie na starych osiedlach, które są dobrze skomunikowane. Poza miastami inna sprawa.
5 месяцев назад
Nie chcesz samochodu, to go nie miej. Chcesz, to miej. Wszystkie miejsca parkingowe powinny być płatne.
Sposób na bezkarnosc ,parkowanie na zakazie ,jezdzenie bez OC i przegladu po Warszawie ? Bryka na ukrainskich numerach , słuzby nawet nie próbują zarzymywać czy wystawiać mandat 😂
14:38 tu mam fajny przykład z życia wzięty. Podczas wielkich ulew zalane zostały hale garażowe bloku w którym mieszkam, w związku z czym masa aut musiała wyjechać i spędzić noc pod chmurką. Wiadomo, że wobec niedostatku miejsc parkingowych część samochodów stała niezgodnie z przepisami (przy czym nie blokując dróg itd.). Dla straży miejskiej istne eldorado. Mandaty sypały się seriami.
Z tym postulatem nr 1, to chyba nie zrozumiales - nie chodzi o to, zeby karac kogos poza obszarem strefy, tylko gdy robi to w strefie, ale na nielagalnym miejscu poza wyznaczonymi miejscami. Bo prawo jest takie, ze mimo istnienia technicznych mozliwosci, pojazdy automatycznie kontrolujace oplacenie parkowania w strefie ukaraja pojazd z niewaznym biletem, ale stojacy tuz obok, poza wyznaczonymi liniami (np tuz obok przejscia czy skrzyzowania) nie. Biorac pod uwage jak dziala SM, wielu ludzi celowo staje w ten sposob, bo zaplcic raz na pol roku 100zl wychodzi o wiele taniej niz oplacac postoj w strefie.
Dobra, teraz niech Złomnik zobaczy że jestem "obiektywny człowiek", bo zawsze w filmach z Ameryki go krytykowałem i chyba nawet mi kasował, także powiem teraz co następuję: Zgadzam się, bo mówi dobrze, całkowicie. "Tak być powinno", szczególnie kwestia osiedli. Także no, Panie Złomnik nie gniewaj się Pan, że czasem uważam że gadasz Pan brednie, bo często gadasz Pan bardzo okuratnie i sprawiedliwie.
Skoro chodnik ma 2,5 czy 2 metry to nie widzę problemu aby postawić na nim samochód zostawiając wymagane 1,5m dla pieszych. To nie jest skomplikowane... A przy karaniu to przydałoby się zacząć od realnych mandatów, a nie zakładania blokady na koło, przez które ktoś będzie stał jeszcze dłużej w nieodpowiednim miejscu zasłaniając np przejście dla pieszych xD
Jeśli chodzi o zieleń. Jak zieleń już zostanie zniszczona (albo trawa jeszcze nie odrosła po zimie), to sądy twierdzą, że zieleni nie było i nie ma kary, więc w wielu miejscach zieleń nie jest w stanie wyrosnąć. Jeśli chodzi o strefę, to chodzi o parkujących na terenie publicznym, poza wyznaczonymi miejscami parkingowymi. Co do osiedli, to powinno się po prostu ułatwić budowę parkingów na osiedlach i zachęcać mieszkańców, aby je zbudowali. Nie budować tych miejsc ze środków publicznych.
Proste wyjście. Wprowadzić zakaz posiadania samochodu dla mieszkańców Warszawy Dodatkowo. Mieszkasz w Warszawie i policja złapie Cię że jeździsz samochodem po Warszawie - mandat 1000zl i zatrzymanie prawa jazdy na trzy miesiące. A dla ludzi z poza Warszawy taki sam zakaz dla mieszkańców blokowisk. I już nie ma problemu. Prawda że proste.
Złomnik reanimujący nielegalnie zaparkowaną skodunię w centrum Warszawy. Jeszcze smrodzi kablami pod vegańską restauracją. Motobieda może się chować z tymi dieslami na Wilanowie.
W celu uniknięcia opłat za parkowanie wystarczy w ZDM przedłożyć umowę kupna-sprzedaży pojazdu. Posługujemy się obcymi danymi ( np. bezdomnego lub cudzoziemca ) i pamiętamy o wstawieniu odpowiedniej daty.
Nie no, generalnie Polacy za wszystko płacą za mało i trzeba zrobić kary za wszystko x100, bo przecież każdy kierowca z zamiłowaniem szuka sposobu na nielegalne zaparkowanie auta. To taka gra i wcale nie ma związku z ogólnym brakiem miejsc, notorycznym ich usuwaniem i bezsensownymi zakazami w miejscach, gdzie w ogóle by one nie przeszkadzaly, a gdzie wymalowuje się celowo hektary jezdni wyłączonej z ruchu tylko po to, żeby walić mandaty.
Krakowska slupkologia - idealne rozwiazanie problemu miejsc parkingowych, jakieś 2/3 z nich zostało zlikwidowane w ostatnich latach… Pozdrawia szpieg z pizzeri Paolo (temat szarego lbx z ubiegłego tygodnia)
Jaka jest różnica między człowiekiem, który przyjeżdża do wsi Warszawa na koncert i nie ma gdzie zaparkować (tzw iwent) a człowiekiem co mieszka na osiedlu, gdzie parkingi były planowane dla 1/20 mieszkańców bo takie były realia? Pragnienie parkowania takie samo, a co ciekawe- ten co przyjeżdża to turysta i zostawia jakieś pieniądze w tym mieście.
Owszem jest kara za niszczenie zieleni, ale nie ma za parkowanie w miejscu przeznaczonym na zieleń. Jeśli staniesz na trawniku, na którym nie ma trawy, bo jest klepiskiem wyjeżdżonym do ziemi przez takich ja ty, to nie niszczysz zieleni więc mandatu nie ma. Logiczne, co nie. Przynajmniej wg policji i sądów. Były wyroki.
Trzeba tepic. Nie rozumiem. Dzisiaj mnie tepil rowerzsta za ,,zlosliwe'' wchodzenie na kozia gore w Bielsku. Szlak turystyczny, pieszy w zimie tez nartowy. Podobno zle szedlem, bo za bardzo z lewej. Dajcie juz nam wszystkim spokoj z tym tępieniem.
Miałem taką kiedyś ,nawet trzy całkiem dobre auta były trochę kiepsko wypasione ,ale do celu zawsze dojechały ostatnia w dieslu przejechałem ponad 450 tys km i pewnie jeszcze by jeździła tylko wypadek moałem i na żyletki ...
Parkowanie na trawie to jest parodia. Kiedyś w Krakowie dostałem mandat od straży miejskiej za parkowanie na chodniku. Szczęka opadła mi do ziemi kiedy strażnik powiedział mi że gdybym stanął na trawniku to mandatu bym nie dostał. Ja na to ale to jest trawnik. A on na to: a widzi pan gdzieś trawę? Przecież tu jest klepisko wyjeżdżone przez auta i tu można stać. Paaam 🤯
Pozdrawiam wszystkich kurierów i dostawców "jedzenia" do sklepów, którzy muszą bezczelnie parkować auta w różnych dziwnych miejscach, licząc na to że "władza" się zlituje i mandatu nie będzie. Kiedyś próbowałem parkować busem w Warszawie legalnie i nawet płaciłem za postój. Próbowałem... nie da się...
Ale od tego chyba są jakieś przepisy? Jeśli się nie mylę to dlatego mają tabliczki „zaopatrzenie” - niestety w realiach miejskich nie wyobrażam sobie innej metody. Podobne widoki aut sklepikarzy na włączonych awaryjnych widziałem w całej Europie, w tym na wąskich włoskich uliczkach. I to mnie jakoś specjalnie nie dziwi i nie oburza.
@@MaacAbra Odpowiedź na pytanie: Tak. Znam mnóstwo ludzi którzy dostali mandat np. za brak opłaty parkingowej. (Parkowanie busem na wyznaczonych miejscach to niezła gimnastyka i przejaw dobrej woli) A weź płać za każdym razem jak masz np 10 punktów rozładunku (kurier więcej) i nie wiesz ile w każdym ci się zejdzie. Przepisy są jakie są. Ja mandatu nie dostałem jeszcze, ale jestem świadomym kierowcą i wiem co "odjaniepawlam".
Sorry ale mieszkasz w mieście to nie masz samochodu lub jak w każdym cywilizowanym kraju masz miejsce parkingowe to masz samochód a jak nie masz miejsca to nie masz samochodu i miejsce parkingowe kosztuje więcej niż samochód.
Rozrusznik wcale bardzo potrzebny w aucie nie jest. Wartburgiem jezdzilem przez dwa lata z niesprawnym. Mozna sie przyzwyczaic parkowac na gorkach lub miec pasazerow ze soba.
Wprowadzą wam bramki - za wjazd do miasta, przekraczania dzielnic bedzie płacić haracz a parkowanie bedziecie płacic jak za umowne przysłowiowe mówiac zboże 👹
zakaz parkowania na chodniku to pomysł z zachodu, głównie Belgii, Holandii i Niemczech, ale aktywiści zapomnieli, że w tych krajach nawet w centrum miast szerokość chodnika zazwyczaj to 1 - 1,5 metra.
Do szpitala twoja mama jechała autem i wracałeś autem. Więc najpierw jesteś pasażerem a potem dopiero pieszym. Chyba że chcesz wszędzie chodzić z buta. @@joker7301
To czy chodnik ma 1m czy 40m nie ma znaczenia. Chodnik jest dla pieszych i nie ma tam miejsca na parkowanie. Koniec kropka. Parkuje się na jezdzni albo na miejscach parkingowych, które nigdy nie powinny być wyznaczane kosztem chodnika. Człowiek przede wszystkim jest pieszym i to pieszy ma priorytet. Auto to przywilej a nie wymóg pozwalający naginać świat według widzimisię kierowców