Jak ja uwielbiam recenzje amerykańskich samochodów. Moje ulubione zdania występujące w każdej recenzji: -może nie jest szybki, ale za to dużo pali -silnik 5.0, 120 km -jakiś dziwny ten kształt -wszystko jest podpisane (jak dla debili, nie wkładaj ręki tutaj np.) A na końcu każdej recenzji: w sumie to dobrze i wygodnie się go prowadzi :D
Pontiac Trans Sport, prawie 5-cio metrowy samochód z odpadająca podsufitką, fajne auto, ale nie miało szans w Europie wobec produkowanego od marca 1984 roku w francuskich zakładach Matry, 4,5 metrowego Renault Espace. Całkowicie zmontowana konstrukcja stalowa była zanurzana w kąpieli zawierającej 350 ton cynku na okres ośmiu minut, w wyniku czego na stali powstała warstwa cynku o grubości 65 mikrometrów, co stanowi ok. 30 kg na pojazd.Cynkowanie ogniowe Renault Espace służyło nie tylko do ochronie przed korozją. Ciekły cynk przenikał przez działanie kapilarne w szczelinach i pęknięciach i lutował praktycznie wszystkie elementy konstrukcji oprócz zgrzewania punktowego. Poprawiało to sztywność skrętną ramy Espace i możliwe było zmniejszenie grubości blachy. Następnie do ramy przymocowano panele kompozytowe.Umożliwiło to utrzymanie masy pojazdu Espace o długości około 4,4 metra wynoszącej 1200 kg na poziomie samochodu klasy średniej. W latach 90-tych ubieglego wieku miałem przyjemność jeździć Espace I i II, obie wersje miały silnik wysokoprężny J8S, czyli oszczędną i niezniszczalną jednostkę 2.1 TD, oba pojazdy przejechały bez wielkich tragedii ponad 500 000 kilometrów i przypuszczam, ze jeżdżą pewnie do dzisiaj w Afryce, bo sprzedałem śniadym kupcom. Tak genialnej koncepcji wnętrza, w tak małej przestrzeni jaka stworzyli Francuzi modelami Espace (do IV!) nie spotkałem w żadnym innym pojeździe. Mozę Pan Złomnik zaprezentuje kiedyś ten francuski złom, oczywiście przy torach kolejowych jak ówczesne reklamy Espaca w duecie z TGV?
Jak go zobaczyłem pierwszy raz w życiu ,na osiedlu w Gdańsku w 1989,może 1990 roku,to pojechałem za nim rowerem i gdy stanął między Polonezami,Fiatami to był naprawde futurystyczny widok....
@@patera4660 no nie jak każde inne. Są auta "wybitnie" nieodporne na zderzenia. W wielu nawet mniejszych autach z tego okresu uszkodzenia były znacznie mniejsze przy takich samych wypadkach.
Dokładnie taki sam komentarz chciałem napisać. To były czasy opla kadeta , vw golfa II czy citroena zx. Jedynie klasa premium mogła pod względem wyglądu mu dorównać. Bmw 850 ,mitsubishi 3000 gt. Renault 25 mam na myśli wnętrze. Na szczęście nie ja a sąsiad go kupił i szybko się wyleczyłem częściej to auto mu stało niż jeździło.
Previa przynajmniej się trzymała kupy. Jednak uważam Odyssey za jeden z najlepszych (poza skrzyniami, ale w Hondzie płyn ATF co 40-40tyś to mus). No i Sienna.
Miałem takiego Pontiaca rocznik 1991 z silnikiem V6 3,1 . Genialny samochód i nawet w mieście całkiem dobrze się manewrowali. Jego walory uwidaczniały się na dalekich trasach gdzie komfort był oszałamiający. Przy założeniu instalacji LPG ( oczywiście nie u papudraka:)) robił się całkiem oszczędny. Moja wersja to USA przerabiana w kraju na europejskie warunki tak wiec przednie lampy to były po dwa z każdej strony reflektory od ciągnika Zetor ( pasowały idealnie , ale gorzej ze świece jem :)) Co do tego zaworka - kompresora to prawdopodobnie w wersji na Europę służył do pompowania tylnich amortyzatorów ponieważ auto nie miało poziomowanie świateł . W wersji USA w tych autach był kompresor automatycznie regulujący tylnym zawieszeniem a działał na banalnie prostej zasadzie dźwigienki między tylną belką , a podłogą co powodowało uruchomienie kompresora na + lub - . Auto było skonstruowane bardzo prosto tak aby każdy kowal w Texasie mógł go naprawić na trasie. Co innego z panelami - pozostawała w tamtych latach w naszym kraju tylko stocznia jachtowa :) największa bolączką przy obsłudze była wymiana świec tzn tych od strony grodzi ponieważ przy motorku V6 wymagało to zdolności akrobatycznych . Gmeranie natomiast przy silniku wycieraczek groziło amputacją palców i śrubokręta :). Reasumując gdybym miał okazję kupić ten wóz ponownie teraz z salonu to zrobiłbym to bez wahania. Co do trzybiegowej skrzyni to tam był jeszcze nadbieg tak więc jeździło się fantastycznie a obroty ledwo dochodziły do 2 tyś - tak tak w tej wersji z automatem również był obrotomierz :)
Ten kompresorek co ma z tyłu zaworek, to tylko dodatek, którym można np. mając odpowiedni wężyk napompować koła. A jego właściwym zadaniem jest utrzymywanie tylnego zawieszenia na stałym poziomie, by auto po obciążeniu nie opadło z tyłu. Jest tam do tego specjalny czujnik i amortyzatory pompowane. Pozdrawiam.
plus za spostrzegawczość. miałem też coś takiego w radyjku, które ojciec przytargał z USA w '94. fajne to było, ale połowa częstotliwości wycięta, jak to w amerykańskich radyjach ...
Faktycznie w latach 90-tych ten Pontiac wyglądał jak statek kosmiczny. Dziś już nie robi takiego wrażenia ale warto o nim pamiętać, bo trochę wyprzedzał czas.
Takie teksty z magnesem, to pamiętam z giełd z lat 90, jak różne Mirki-handlarze chcieli kupić tanio jakiś złom. Kiedyś miałem Poloneza, który o dziwo się zepsuł. Facet holował mnie przez kilka kilometrów takim Pontiakiem i wtedy po raz pierwszy w Polonezie przyspieszenie wbijało w fotel.
Mi też zawsze się podobał ten model. Z ciekawostek dodam, że był on pokazany jako auto policyjne w filmie Predator 2 z 1990r. Przypomnę, że akcja filmu działa się jakoś 7 lat w przyszłości, a wybrano Trans Sporta, który dopiero co miał premierę, właśnie z uwagi na futurystyczny wygląd. Doug De Muro też miał fajny film o tym Pontiacu.
Się napaliłem na ten odcinek, bo się stare czasy przypomniały. Jeździłem kiedyś (2006 rok) z jednym gościem do DE po fury, to Turas nam chciał 2 takie w pakiecie za 500 ojro pogonić, ale V6 były. Nie wzielim. :D
Miałem białego 3.8 GT z szarym welurem na początku lat 2000-cznych. Ależ to było fajne auto. Przy 100 km/h silnik kręcił się z prędkością 1100 obr/minutę.
Oj pamiętam jak tato sprowadził takiego do PL w latach 90. Pierwsza generacja z dopiskiem SE. W tych czasach wyglądał jak jakiś statek kosmiczny, na ulicy robił mega wrażenie. Oczywiście w automacie i ta wajcha do zmiany biegów przy kierownicy. Złośliwi śmiali się, że rozwiązanie jak w Trabancie. Środek był prze kozacki, miliony przycisków które po zmroku podświetlały się na zielono, właśnie to robiło na mnie największe wrażenie, uwielbiałem się w nie wpatrywać. Dzięki temu autku dowiedziałem się co to klimatyzacja i jaką robi robotę w gorące dni . To były czasy :)
Pierwszy raz zobaczyłem to auto na ulicach Warszawy w 90 lub 91 roku. Na tle dominujących wtedy polonezów i fiatów 125p i 126 oraz gdzoeniegdzie jeżdzących kanciastych Opli Kadetów i starych Passatów to wyglądało jak auto z filmu Powrót do przyszłości. Do dziś wygląda nieźle.
Moj ojciec mial takiego bialego 3.1 V6 z czerwonym wnetrzem, automat, w latach 1998-2000. Wielkie auto, a w crash testach dostalo chyba jedna gwiazdke. Strefa zgniotu to kabina z przodu. Ojciec mial czolowke ze Skoda Felicicja. Kierujacy Felicja mial zlamana reke. Moj ojciec mial pokruszona kosc udowa, polamane zebra, ramie i obojczyk. Byl w gipsie pol roku, od stopy do szyi, polowa ciala. Nie chce takiego klasyka. Samochod pulapka. Poza tym to mu sie wiodlo w latach 90, mial jeszcze takie auta jak: - Ford Aerostar 3.0 aut. - Chevrolet Lumina 3.0 aut. - Toyota Previa 2.4 aut. Dzis na emeryturze najbardziej brakuje mu Previi.
Jak chodziłem do podstawówki to rodzice kolegi z klasy mieli dwa Pontiaci, właśnie Trans Sporta w automacie, chyba 3.1 i czarnego Firebirda.... rządzili na dzielnicy 😉
Miałem takiego z 2006 roku, silnik 2.3 , dwa raz mi padł aż w końcu zamontowałem mu silnik VV 1.9 TDI / przekłada gość z Bielska Białej - mój był jego 13 - robótką/ Super samochód - zrobiłem nim ponad 100.000 km. Pełna wygoda i klimat , teraz żałuję że się go pozbyłem, ale remontuję malucha i to jest mój priorytet Został mi tylko resorak :-) Mam jeszcze do zbycia jakby ktoś był zainteresowany - fotele II i III rząd z zagłówkami, oraz skrzynię biegów i podnośnik oryginalny do kół. Super filmik - przywołał wspomnienia, a po przełożeniu silnika super się zbierał po Bieszczadach. :-) Jestem FANEM ZŁOMNIKA i polecam znajomym - a na pewno mojemu znajomemu co ma Transportera T3 VV
Kumpel mojego dziadka miał takiego w 1997 roku. Jako dziecko pamiętam, że dla mnie było czymś niesamowitym, że drzwi z tyłu się automatycznie otwierały :D
@@jangcy80 Nie wiem. Pamiętam jak byłem na wakacjach w 1997 roku i kumpel mojego dziadka właśnie przyjechał takim i miał otwierane drzwi automatycznie.
Pamiętam kiedy przedsiębiorca w mojej rodzinnej miejscowości jeździł takim na początku lat 2000, wydawał mi się wtedy tak bardzo kosmiczny, cudowny. Miałem nawet takiego resoraka, mocno go zużyłem
Chrzanić Vengaboys, pod nimi był Violator! Jeździłem taką białą Luminą jakoś 94-96. Jak na wtedy to był mega wypas z V6 i automatem. To uczucie jak wsiadasz do przodu a siedzisz w połowie długości samochodu.
Dlaczego podoba mi się Złomnik? Bo jest pretensjonalny, pokazuje samochody, których nigdy sobie nie kupię i gada sucharami. Naprawdę, fajnie mi się to przy kawie ogląda, full relax. Jakieś takie prawdziwe i bez nadęcia. A poza tym nie słyszę ciągle o dzwoneczkach i subskrypcjach, dlatego nie subskrybowałem, ale i tak oglądałem, a teraz zasubskrybuę.
Dlatego że jestem fanem tego auta i posiadam je w wersji Oldsmobile, mósiałem zrobić swoje: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-PunQpPU2XsE.html A także dlatego że na początku swojego wideo w punkcie trzecim Złomnik wymienił zasadę o używaniu obcych języków, no to otrzymał to wideo w ojczystym języku Pontiac'a - angielskim. Enjoy!
5:10 Żul - złomiarz chciał ci zajumać kamerę, ale w ostatniej chwili rozpoznał kolegę po fachu i się rozmyślił. Nie sra się przecież do własnego gniazda.
Miałem identycznego koło 2007 roku. Fajna sprawa. 22 lata miałem, imprezy, dziewczyny… fotele łatwo można było wyjąc, zostawić w garażu i z dziewczyna wieczor spędzić na pace. Piękna sprawa. Mój leciał 180 i to bez większych problemów. Radio z kaseta z kablem podłączonym do mp3.
O ile pamiętam, można było te auta kupić w Polsce jako nowe w salonie we wczesnych latach '90 i było ich wcale nie tak mało. Kojarzą mi się mocno z Trójmiastem - było ich tam sporo. Nie wiem, czy był tam salon sprzedaży.
5:10 - 5:22 jaka dramaturgia, ten kontur ziomka odbijający się na aucie, prawie wejście w kadr i zszokowany Złomnik. Magazyn Kryminalny "Zawsze Gratem".
jestem graciarzem i mam takiego od 13 lat. Bardzo wygodne fotele. Przyjemnie płynie po drodze. Mało pali 13L/ 100km(v6, 3.1L). Plastikowe nadwozie, zero problemu z korozją. Praktyczna przestrzeń. dwumetrowa kanapa wchodzi. Tempomat. W zeszłym roku, przerobiłem klime na R134a i działa. U mnie podsufitka wymieniona wiec lepiej wygląda. Ogólnie megaprzyjemnie jeździ.
Pierwszy raz widzialem takiego w Polsce w 1991 i sie zakochalem w tym samochodzie. W USA dopiero kupilem sobie w wersji Oldsmobile Silhouette z 3.8L silnikiem, skurami i w pelnym wypasie za 500$. Puzniej kupilem sobie tez 2004 Oldsmobile Silhouette i dzieci i ja bardziej lubielismy w starszej budzie niz nowej. Super samochod i bardzo wygodny i nawet szybki jak na temte lata. Powinnes sprubowac z silnikiem 3.8. moze i koni mial 168 ale momet obrotowy duzo wiekszy i bylo czuc, nawet przy ciagnieciu ciezkiej przyczepki. W 1991 to byl uznany jako najszybszy van w produkcji w USA i byl nazywaym Cadillac venow (tylko jako Oldsmobile Silhouette gdzie wszystko bylo wypasione w standardzie).
Gdy pracowałem w USA, jako kierowca taxi, pewna "Afroafrykanka" jadąca do biura pracy po zasiłek, nie zmieściła się do do mojego Chevroleta Caprice, zaklinowując się w tylnych drzwiach. Pojechała więc Taxi Pontiac Trans Sport, zajmując trzy siedzenia w drugim rzędzie..
Mając 10 może 11 lat (~1992) jechałem takim autem. Pierwsze nazywało się Chevrolet Limina, 3 tygodnie później Pontiac Trans Sport. Kolega rodziców był w posiadaniu obfitej gotówki.
Ja miałem podobną historię tylko że ze sprzedażą Espace 3. Ubaw był przedni, gdy użytkownicy sharana, przyjechali kupować plastikowe auto z miernikiem lakieru.
W kwestii kolejowych klimatów, auto mi się kojarzy z "najtisowym" Pendolino, czyli takim EZT jakie był u nas na testach na CMK. ETR 460 ustanowił zresztą w 1994 r. rekord prędkości 251 km/h, czyli nie tylko sylwetką był to "Trans Sport pełną gębą". 😎
Kwestia ciśnienia oleju i przeskakującego łańcucha rozrządu (= miazga z zaworów) - odwieczna bolączka tego silnika. Po dwóch takich "doświadczeniach" zrobiłem małą modyfikację i wstawiłem z kawałka łyżwy starego napinacza taki ogranicznik przy wejściu łańcucha na zębatkę wałka wydechu - w efekcie łańcuch nie ma miejsca by przeskoczyć... Troszkę "gęstszy" olej i jest super od wielu lat.
Konstruktorzy Fiata 125p też inspirowali się odkurzaczem ale nie odważyli się pojechać otwartym tekstem i nazwać uczciwie ten model Fiat Kasia albo Fiat Żbik (ten wzmocniony).
Dzięki za film. Mam 3,8 95 od 14 lat już? ,,,, i nadal służy. Kompresorek ma na wyposażeniu długaśny wąż z manometrem do pompowania kół. Dodatkowo zestaw końcówek do pompowania piłek, materacy itd. Normalnie pompuje tylne amortyzatory, z czujnikiem poziomu budy. Pozdrawiam.
Angielska wikipedia twierdzi że w Europie był dostępny też z dieslem 1.9 od PSA - próbowałem znaleźć chociaż jedną sztuką na sprzedaż i nie mogłem. To musi być dopiero biały kruk
Wspaniały. Przy okazji, to pewnie ktoś będzie widział: jaki w miarę współczesny amerykański van ma 3 pełne fotele w 2 rzędzie? Ale nie jakaś wkładka z Voyagera czy Sienny , tylko tak jak tu. Żeby mieć układ 2+3+ duży bagażnik, jak np. w Espasie
Kiedyś dorabiałem z kolegami na wakacjach i facet u którego pracowaliśmy miał trzy takie. Na zmianę jeździł niebieskim i czerwonym oba metalizowane. A trzeci biały z rzędową czwórką stał rozkraczony i nie potrafiono go uruchomić. Wszystkie miały takie trójramienne alufelgi. Zawsze mi się podobał.
Witaj Złomnik:) Dzięki za odcinek:) Normalnie zrobiłeś mi popołudnie;) Mój Przyjaciel ma takiego Trans Sporta. Biały z "mysią" tapicerką. Ze względu na paliwożerność silnik został wymieniony na 1.9 TDI 150 KM. Auto było siedmioosobowe. Lecz środkowy rząd ma teraz zamontowane dwa fotele przednie z podłokietnikami i zagłówkami ( nie składają się ;)), a także tylne foteliki posiadają zagłówki. Pozdrowienia z Bielska-Białej:)
Mieliśmy ten samochód w latach 90... W wersji Chevrolet Lumina. Od razu dodam, że napis TransSport też się tam pojawiał (!). Pamiętam te miękkie wykładziny wewnątrz na których dzieciaki spokojnie mogły spać (między pierwszym a drugim rzędem lub w bagażniku; płaska podłoga!). W każdej wiosce schodzili się ludzie zobaczyć ile on ma na liczniku (było wyskalowane w milach więc zwykle odchodzili rozczarowani). Pamiętam też, że tylne migacze miały doklejane pomarańczowe szybki bo pewnie w oryginale były amerykańskie-czerwone. Widac było ślady klejenia :D Oczywiście manetka zmiany biegów w kierownicy - nikt tego nie potrafił wówczas obsługiwać. Niestety mocno kusił złodziei i rzucał się w oczy.
Też tak macie , że po filmie szybko na olx i szukacie tych aut co złomnik pokazuje? Auto super , jako dzieciak na początku lat 90 tych oglądałem takiego często pod szkołą ktoś przyjeżdżał. Pozdro
Hej Tymon super Film!Dzieki! Ten system scierania kropel mial przed Mercesedesem Mitsubischi np. Grandis i poprzednik. A Daimler Chrysler mieli z Mitsu fuzje i kradli technike np. do wspanialego "A" jak "D"
Również pamietam pierwszą sztukę na śląsku. Jakiś biznesmen jeździł, wtedy to był design w gąszczu maluchów i dużych fiatów.To był mój samochod marzeń i rysowałem go bez przerwy jak jedziemy z rodziną na wczasy 😂
Moj dziadek kupil Trans Sporta SE 3.8 V6 w latach 90tych (95-96 rok?) i w polaczeniu z tym silnikiem robil wrazenie na tamte czasy bo cos co ma wiecej niz 2,5 litra oraz jest v6 to raczej jeszcze ciezko bylo spotkac, jak jezdzil w 90tych z towarem do sklepu odziezowego jego kolezanki w Zakopanem to za kazdym razem robil z nia na fotelu pasazera rundke po miescie. Milo go wspomina, przejechal 400 tysiecy kilometrow i w 2004 roku sprzedal bo wtedy pontiaczek zaczal sie psuc na potege. Ps. ze wspolczesnymi minivanami pod wzgledem miejsca raczej nie jest tak slabo, polecam porownac np. ilosc miejsca w renowce espace IV, a tej najnowszej.
Gdybym rozpoczął oglądać film od jazdy w ternie i ujęć w środku, pomyślałbym że jedzie namiotem. A tak wogóle to przecież Cadillac wśród minivanów - "Dorwać małego" z Dannym deVito i Travoltą
W komplecie był wezyk z manometrem i koncówki do pompowania kół ( w tych torbach z tyłu), pilek i materacy, ale najwazniejsza funkcja jest pompowanie amorków z tyłu i poziomowanie auta. Przynajmniej tak było w moim 3.8L automat. Amorki kosztowaly majatek przy wymianie, ale efekt był ;) W moim były fotele z zagłowkami i podlokietnikami wszystkie 7 - to jakas bieda-wersja ;) Fakt praca v6 3.8 to jednak inna historia niz jakies rzedowe badziwie które było słabe i awaryjne - za duzo mocy do takie starego silnika i tak duzego auta - to nie grało za długo ze soba. Edit : dzwi elektryczne były fajne.. ale tylko w lato działały. Jak dostalo sie tam troche wody zamrzalo wszystko i silnik nie dawał rady i to był koniec elektrycznych drzwi. Czesci potem nie do dostania.
U mnie w miescie Mielec jezdzilo cos takiego tylko pod znaczkami Chevroleta na taksowce w latach 2000+ .Jezdzilem kolejnymi generacjami tego cuda produkowane po 2000 roku czyli Oplem Sintra w "longu"tyle ze w Usa i pod marka Chevrolet i to najciasniejszy Van na drugim rzedzie siedzen w stosunku do konkurencji jakim mialem przyjemnosc podrozowac.