Bo w XXI wieku, auto ma byc dla nadludzi - zeby jak najmniej "plebsu" moglo byc niezalezne i miec swoj wlasny srodek transportu. Nie bedziesz mial samochodu (bo nie bedzie Cie stac na 2.5 tonowego elektrycznego potwora) i bedziesz szczesliwy...
Podsumowanie jest dobre, ale sami ludzie na to zasłużyli, bo nie kupują małych ekologicznych aut tylko wielkie, ciężkie SUV-y o aerodynamice szafy lub inne wielkie i ciężkie auta naszpikwane różnymi systemami , które tylko generują dodatkowe koszty.. Ja sam zawsze staram się kupować auto wystarczające na moje potrzeby, a nie po to aby szpanować przed sąsiadami. Bardzo dobrze wspominam Fiata Uno 1,7D, którym zrobiłem ponad 250tys.km i musiałem go zezłomować po 10 latach, bo buda przerdzewiwła. Z prędkościami autostradowymi spalał 5l/100km. Następnie miałem Dacię Sandero 1,5DCI. przejechała ok.300tys. km i jeszcze jeździ nią moja córka. Przy codziennyvh dojazdach do pracy spalała ok 4l, a na autostradzie ok 6l/100km.
@@andrzejwrobel6411otóż to, nikt inny jak tylko ludzie i dzisiejsza ekonomia przez nich stworzona. Poza tym już nie mogę patrzeć na indolencję i to obsrywanie ekologii, która jako dziedzina zajmuje się czym innym, a właśnie marketingowcom i pseudo menadżerom zależy żeby degradować dziedzinę która przyniosła ludzkości dużo dobrego. I takie youtubery powtarzają jak gęsi swoje mądrości, bo to robi wyświetlenia albo są imbecylami. Tak panie zlomnik, wszyscy dopierdzielali by cuore jakby mogli, hahaha, na bank. Albo maluchem.
Nie jest to takie proste. Ludzie, niezaleznie w jakim kraju, maja w dupie ekologie. Sa samolubni i mysla tylko o sobie. Wyjatki sa... wyjatkami. Widac to wyraznie w Polsce ze obled zakupu samochodow i wozenia dupy bez opamietania gdzie popadnie ciagle sie rozwija. Sa juz i owoce tego - np. rosnaca dramatyczne populacja grubasow. Dlatego niestety odgorne nakazy i zakazy sa jedynym batem na zad i kompresem na durne lby. Oczywiscie przez wspomnianych wyzej dzbanow ucierpia wszyscy ale zawdzieczamy to nie "rzadom" ale tym wszystkim "ciezko pracujacym, zwyklym ludziom".
Poziom "ekologii" powinno się mierzyć emisją + ślad węglowy ( produkcja, eksploatacja, utylizacja) w stosunku do ilości miejsc w samochodzie - wtedy by wyszło co jest naprawdę eko.
Absurdalny wykład. Przecież to klienci nie chcą jeździć tego typu pojazdami, jak ten zaprezentowany tutaj. Dla każdego liczy się miejsce, wygoda i bezpieczeństwo(tutaj zgon na miejscu), a tu tego wszystkiego brak. Nie trzeba też robić auta ciężkiego(porównanie z dupy), żeby było ekologiczne. A już "argument", że auta powstają w różnych miejscach świata... no powstają, więc lepiej żeby powstawały w tych samych miejscach auta spalinowe, a nie ekologiczne, "super" :D.
@@Tomaszt-se6uf oczywiście, bo klientom korporacje pranie mózgu robią na okrągło, to po pierwsze. Po drugie nie żal Ci hipokryto, tych małych czarnych, żółtych i czerwonych rączek co to codziennie muszą wydobywać metale ziem rzadkich? Ty tego nie robisz! 🤬A co z utylizacją milionów akumulatorów?? W tym małym spalinowym autku wystarczyłby zwykły, mały olowiowy akumulator, a nie litowe i diabli wiedzą jakie jeszcze wynalazki. To tacy jak Ty doprowadzą Ziemię do zagłady; Ja moim starym Mercedesem z lat osiemdziesiątych zrobiłem prawie milion kilometrów i jedynie raz zawieszenie z przodu naprawiłem..pokaż mi wspolczesne auto co przejedzie tyle bez naprawy???!!
Ekologia po europejsku: wyprodukować chłam z zieloną naklejką eko, z części z Chin i krajów 3 świata, gdzie resztki poprodukcyjne wyrzuca się na pole, działa to 5 lat i nadaje się na to samo pole w Bananowej Republice. Kupuje to Helga, John albo Maciek prowadzący kilka Żabek i plują na kolesia, który jeździ na rowerze albo starym golfem 1.6d i najwięcej co2 wymiotował robiąc grilla
Nie, Po prosty Japońska filozofia przemieszczania się jest całkiem inna od naszej. Żeby przemieścić się z punktu A do B nie potrzeba wielkiego SUWa w kredycie na 10 lat, równie dobrze może nam posłużyć małe tani auto które mało pali i mniej zanieczyszcza otoczenie, a zaoszczędzone pieniądze można wydać na coś ważniejszego, zdrowie, dom, własny rozwój.
@uniustar SUV z dieslem 1,6 CRDI spala w mieście 6 l na 100 km, a w trasie przy spokojnej jeździe 4-4,5 l. W Japonii w miastach jest ciasno, ale już taka RAV4 raczej odbiega od Twojej teorii "japońskiej filozofii"? Ja tu nie bronię takich czy innych aut, ale nie generalizuj wszystkiego.
ja mam inną teorię co do przycisków klaksona ;) Gdyby były obydwa zamontowane normalnie (nie do góry nogami jeden) w momencie obrócenia kierownicy o 180 stopni, oba byłyby do góry nogami a tak jest tylko jeden z nich ;)
Końcowy wowód o ekologii był wfpaniały ! W końcu coś sensownego na tych youtubach Pozdrawiam! A w muzeum byłem i było świetnie także polecam innym nienormalnym
Ostatnio jeżdżę honda jazz i jeździ mi sie nią dużo lepiej niz accordem z tego samego rocznika. Spalanie, parkowanie, manewrowanie. Tym samym widzę jak 90% pań pod przedszkola przyjeżdża wielkimi suwami.
Wujek na początku lat 90-tych miał takie quore (identyczne). Oryginalny silnik padł, nikt nie był w stanie wtedy tego naprawić więc przełożyli silnik od charade'y, z którym to małe pudełko spokojnie zamykało licznik. Dalej w garażu w zakamarkach walają się pojedyncze części od tego. Ostatnio znalazłem obudowę filtra powietrza.
Ws. ekologii - AMEN. 👍 🍻 Byłoby cudownie, gdyby istniało w sieci kalendarium, gdzie p. Złomnik będzie się pojawiał w naszym kraju. No nie pojechałby człowiek spotkać i paść do stóp?
A propos tej wstawki ekologicznej. Pamiętajmy też, że duże samochody zajmują więcej miejsca, co w miastach jest raczej słabe. Do tego cięższe samochody szybciej niszczą nawierzchnię dróg. O ile autostrady i tzw drogi główne są do tego przystosowane (w końcu są liczone pod ciężarówki) o tyle pozostałe drogi już niekoniecznie.
To protestować przeciwko elektrykom, bo ważą po 2,5 tony lub więcej i niszczą nam drogi. Poza tym auto nie jest za duże, póki swobodnie mieści się na standardowym miejscu parkingowym. Większy problem z manewrowaniem, ale to już dla właścicieli.
Panie Zbigniewie tym samochodem w cztery osoby do Bułgarii z bagażnikiem na dachu typu Box pojechałabym niejedna polska rodzina i to jeszcze w połowie lat 90. Jak wspominałem moje Suzuki Maruti wytrzymało bez bagażnika 2 razy Bieszczady i dwa razy Bochnię gdzie dom mają rodzice jednego z moich przyjaciół i jeden raz z boxem na dachu Chorwację. Tak na autostradzie jechałem około 110 bo dużo szybciej się nie dało
Chodziłem z dziewczyną, która miała Cuore i nazywała go Szczeniak. Akurat to, że stykaliśmy się ramionami, w tamtych czasach mi nie przeszkadzało. Szczerze polubiłem to autko i do dziś mam słabość do małych samochodów.
Polecam ci drogi Złomniku pojechać do Japonii. Jak byłem w Tokio to tam ilość SUV'ów na ulicach stanowi ZERO BEZWGLĘDNE. Osiemdziesiąt procent aut to właśnie Kei-car'y. Najwięcej Toyoty, potem Honda i troszeczkę Suzuki i Mazdy
Ekologia to mogło być Tico, Matiz z LPG, do miasta spokojnie dawało radę, pół Azji jeździ małymi protonami z klima, ABS itd ale to nadal małe autka z litrowymi silnikami za równowartość 35-40kzł, niestety, w popieprzonej ekologicznie Europie nie da się! Pominę fakt, że w Malezji produkuje się vana 7 osobowego na bazie hondy jazz!
@@Diacon230 nie, piszę z perspektywy standardowego przerabiacza szynki na nawóz którego nie stać i stać nie będzie na elektryka za 200k, rozumiem, że Ty masz elektryka i jesteś eko z prądem z węgla i litem kopanym w Afryce przez dzieci! Tico i Matiz, których nigdy nie miałem uważam za dobrą alternatywę dla golfa za minimum 100k, wspomnę, że Tico to pochodna Suzuki Alto które cieszyło się dużą popularnością, wspomnę też, że Tico i Matiz były prawie całkowicie recyklingowa w i naprawiane w komórce a budowane w bantustanskiej, lokalnej fabryce przez tubylców a to też zaleta
@@bjornytknemarkt3710 nie mam elektryka i prędko nie będę miał, tak jak prędko nie kupię nowego samochodu spalinowego, wkurza mnie tylko hipokryzja w komentarzach gdzie każdy podnieca się ekologicznymi wozidlami z blachy po puszkach dla plebsu a sam zawsze dąży do coraz lepszych, większych i bardziej luksusowych pojazdów, zwłaszcza u nas jest to widoczne gdzie samochód jest dalej synonimem dobrobytu. I w Afryce oprócz litu wydobywa się wszystko co można wydobyć z ziemi łącznie z ropą naftową, która zanieczyszcza okoliczne tereny bo nikt nie zwraca uwagi na ekologię.
@@Diacon230 i tu się z Tobą zgadzam, podzielmy zatem sprawę na dwa tematy, hipokryzja i ekologia, jeśli mówimy o hipokryzji to fakt, każdy pragnie mieć "dluższe" ego, jeśli ekologia to niestety pojazdy elektrycznie ekologiczne nie są!
@@bjornytknemarkt3710 każda strona ma swoje wyliczenia co jest bardziej eco, gdybys miał do wyboru samochód spalinowy za 100 tys i elektryka za 70 tys to co byś wybrał? Teraz taki wybór jest właśnie tylko ceny są odwrócone. I chciałem tylko dodać że jestem też fanem silników spalinowych i nie zgadzam się na blokowanie sprzedaży tak jak unia to sobie wymyśliła.
Z tych lat to Daihatsu co nasz maluch. Jedyną przewagą malucha są trochę większe koła. Reszta jest gorsza. Ale niektórzy dalej twierdzą że polska motoryzacja to potęga.
Po wielu , wielu , wielu najprzeróżniejszych samochodach od 7 lat mam Cuore VI generacji z 2004r. Jest to najwspanialszy samochód , do jeżdżenia , parkowania , naprawy i wygody jaki miałem. Nie wiem ale obcowanie doświadczonego kierowcy z keycarem jest swego rodzaju przyjenością jakiej nie mają inne wozy. Poza tym VI generacja tak jak V już ma wszystko co nie odstaje od innych współczesnych samochodów , włącznie z klimą i spokojną i zupełnie wygodną jazdą na autostradzie powyżej 100kmh . . . . a czasami jak się gdzieś spieszę 110-130 kmh ze średnią 120 kmh nie zarzyna tego samochodzika bo ma zapas nawet do 158 kmh przy której jeszcze nie miałem pedału gazu do dechy ! - odpuściłem by sobie kiedy indziej w jakiś ładniejszych okolicznościach i pogodzie lobić ten rekord. No a o przyśpieszeniu doskonałej trzycylindrówki już nie wspomnę. Jeseli płynnie i łagodnie jadę trasą średnio 80-90-100 kmh to spala mi 3,8 - 4,0 l . Gdy jadę 70-80 kmh to troszeczkę ponad 3,0 do 3,5 l. Powyżej 100 kmh w zależności od stylu jazdy 4,5- 5,0 ale nigdy nawet przy największej dynamice nie przekracza 5,5 l. W jeździe po mieście nie zauważyłem by zauważalnie przekraczał to spalanie , co w przypadku moich dawnych dużych samochodów czyniło ogromną różnicę. Mam wersję 4 drzwiową w limitowanej serii na 25 lecie linii tego modelu. Niezwykle wygodna , przyjemna i ładna jest ta VI generacja Cuore. Już po roku użytkowania zacząłem mieć dokładnie te same refleksje , że generelnie to motoryzacja chyba poszła trochę w złą stronę - dokładnie te same co ma Pan Złomnik.
Suzuki Maruti było cudowne brakowało mu tylko piątego biegu co powodowało ograniczenie prędkości maksymalnej do 130 km/h realnie a tak naprawdę do 110 bo powyżej zbierał się kilometr na godzinę co 10 sekund. Tak miał te 7 koni mniej od Tico. Jednakże dwa razy byłem Maruti w Bieszczadach w czasach studenckich było nas w sumie czterech facetów nie mieliśmy bo nas nie było stać na bagażnik na dachu pakował reklamówki z Auchan Dojechaliśmy zarówno w Bieszczady jaki z powrotem. Przypominam że pod przednimi siedzeniami nie było miejsca ponieważ stały tam kolumny od jakiegoś japońskiego dwukasetowy jedyne źródła dźwięku w tym samochodzie chociaż samo radio było całkiem niezłe Jeżeli ktoś pamięta to miałem wtedy Sony d Bass
Panie Zbigniewie tym samochodem w cztery osoby do Bułgarii z bagażnikiem na dachu typu Box pojechałabym niejedna polska rodzina i to jeszcze w połowie lat 90. Jak wspominałem moje Suzuki Maruti wytrzymało bez bagażnika 2 razy Bieszczady i dwa razy Bochnię gdzie dom mają rodzice jednego z moich przyjaciół i jeden raz z boxem na dachu Chorwację. Tak na autostradzie jechałem około 110 bo dużo szybciej się nie dało. Zapomniałem powiedzieć o zużyciu paliwa które nigdy nie przekroczyło 6,7 l ten wynik jest najwyższy z zanotowany A jeżeli chodzi o trasę do Chorwacji to oscylował pomiędzy 5,8 a 60
Meeega szanuję Cię za dźwięk! Wielu youtuberów się bawi w jakąś normalizację, kompresory lub wyrównywanie poziomów. A Ty nie idziesz w te pierdołowate trendy i mody. Dzięki temu sobie mogę cały czas kręcić pokrętłem od głośności
Od kilku lat tłumaczę nie tylko znajomym dokładnie to co Pan powiedział na końcu, ale ku mojemu zaskoczeniu wielu ma problem ze zrozumieniem co jest naprawdę ekologiczne, czyli mniej szkodliwe dla środowiska.
nie moge sie bardziej zgodzic z opinia o ekologii i lokalnej produkcjii. Mocna sugestia aby zainincjowac ruch - "Logika Ekologii Prawdziwej" - w skorcie LEP!!!!
@@kristoffmochocki1603 Gratuluję rozeznania w tak zwanym disco polo Dla mnie nie ma znaczenia czy śpiewał to Sławomir czy jakiś inny kretyn ta muzyka dla mnie nie istnieje nie słyszę jej tak samo jak muzyki poważnej. Obu tych gatunków nie rozumiem nie ciebie nie docierają do mnie W związku z powyższym po prostu ich nie słucham i mało mnie interesuje kto to śpiewał. Ważne że był to ktoś z nurtu disco polo.
@@arcadiologanoff5164 to nawet wstyd określać jako muzykę. Wychowałem się na dobrym starym Pop, New Romantic, Rocku i Rocku progresywnym oraz muzyce z wytwórni 4AD. Natomiast niestety chcąc/nie chcąc tego pedalskiego zawodzenia nie idzie pomylić i przypisać do innego ,,artysty,, Stąd wiedziałem Pozdr.
@@kristoffmochocki1603 Dziękuję za poparcie Ja co prawda wychowałem się na gęsie typu DJ BoBo lub na elektronicznej muzyce typu Depeche Mode lub w tym nurcie dalej natomiast rozumiem ciebie że tego zawodnika Sławomira o czymś tam w Zakopanem nigdy nie nazwę muzyką bo my możemy się we dwóch drzeć do mikrofonu i tak samo będziemy popularni jak Sławomir. Powstaje pytanie Co robi z nim taka żona jak kajra. Jest to tak samo wstydliwe jaki żenujące. Jej imię z premedytacją napisałem z małej litery dlatego że nie zasłużyła sobie na wielką literę. Jeśli obejrzysz jakiś program telewizyjny z ich domu to zobaczysz że jest to kilkunastu Pokojowa Villa gdzie spokojnie można wychować piątkę dzieci a dzieci jak gdyby nie mają. Ponadto Ciekawe skąd Jeżeli tak kiepsko zarabiają artyści teraz mają na wille o wartości kilku milionów złotych bo sama Willa i jej lokacja. Do tego dolicz to co mają w środku czyli na przykład do 0,5 rozebrane jajko ważnego artysty które warte jest około 250 000. Rozebrane Oczywiście ze skorupki bo jajko jest ugotowane A tak naprawdę to jest po prostu brązowy odlew tego jajka. Kogo normalnie zarabiają stać jest na takie fanaberie jeżeli nie jest dyrektorem kreatywnym w jakiejś super ekstra hiper korporacji. Znam kilku kolegów którzy są dyrektorami w korporacjach Ale stwierdzili że za 250 000 to nigdy nie kupili sobie jakiejś rzeźby tylko woleliby te pieniądze zainwestować
@@arcadiologanoff5164 być może to syndrom typowego Polaka, dorobkiewicza lub kogoś kto wyszedł z głębokiej biedy? Spójrz na historię kolejnego ,,artysty,, czerwonego pajaca z Ich Troje. Wyszedł z głębokiej biedy i z sierocińca, ktoś ich wypromował bo sam tego by nie zrobił, więc ktoś za niego pomyślał. Następnie zaczął zarabiać b.duże pieniądze, które zaczął wydawać na bzdury i rzeczy które tak naprawdę były na pokaz. Kolejny etap to pogrążanie się w długach, bankrut i dziad ostatecznie. Być może tutaj będzie tak samo, bo wystarczy jakiś epizod i wszystko szlag trafi. Myślący człowiek zainwestuje, kupi sobie tzw. połśrodki np. w miarę budżetowe lub ze średniej półki auto na które będzie go stać, wybuduje dom który metraż będzie miał w granicach rozsądku. Sytuacje można mnożyć. Z racji wykonywanego zawodu kierowcy w turystyce,.poznałem wielu Niemców u których bywałem w domach. Często te domy są wynajęte, pod nim stoją średniej klasy przeciętne nie nowe już auta, domy i mieszkania urządzone są dosyć skromnie lub zwyczajnie bez fajerwerków. Przykład Polaka z tej samej ulicy dajmy na to w Düsseldorf, telewizor na całą ścianę, BMW nowe na kredyt ze stresem z tyłu głowy że może się zepsuć i co wtedy, nie stać na serwis, towar z Edeka lub Rewe zamiast z Lidla a słoma we łbie i w butach. To choroba narodowa niestety.
Witam Cieszy mnie to bardzo i fajnie widzieć, że Polaków stać na fajne klasyki, życzę każdemu z Was aby było go stać na spełnianie motoryzacyjnych marzeń dotyczących klasyków pozdrawiam
Zgadzam się w całej rozciągłości z ostatnim zdaniem pana Grabowskiego. Wszyscy normalni o tym wiedzą że ekologicznie to jest jeździć 20 lat autem klasy A lub B z małym silnikiem, tylko unijne urzędasy uważają za ekologiczne kupić wielkiego elektrycznego suva i jeździć nim 5 lat bo potem zacznie akumulator padać. Ale ponieważ prawo robi się pod bogatych a nie biednych to nic się w tym względzie nie zmieni
Nikt nikomu nie każe kupować elektrycznego suva, nie pisz bredni. Można sobie kupić małe elektryczne Renault ZOE. Żadne akumulatory nie padają po 5 latach. Kolejny co nie ma pojęcia i pisze by zaistnieć !
Można się zakochać w tych malutkich samochodach 😍 To co że bezpieczeństwo prawie że zero, że mało miejsca w środku i osiągi mizerne ale i tak są piękne 👍😄
@misieq77 są absolutnie piękne. Ale bezpieczeństwo w nich to mniej niż zero... Miałem Daihatsu Sharade sedan (Złomnik taką prezentował) 1992 r. Tam na wyposażeniu to był tylko centralny zamek (ale bez pilota :). Zero abs-u czy poduszki powietrznej, zero wspomy kierownicy, no czegokolwiek. Za to lekki tył przy byle okazji "kręcił bączka", permanentna nadsterowność. Tylko na prostą po suchym. W zakręcie to przy 40 km/h mogło być po śliskm za dużo ;) Ładne autko, mimo że Złomnikowi tył się nie podobał. Ale z dużą ulgą przesiadłem się na większe, cięższe i bardziej stabilne auto.
Miałem Daihatsu Cuore L501 na B1 bez tylnej kanapy, wchodziło spokojnie 9 osób ale trochę obcierało na progach zwalniających 😂 Kei na zawsze w serduszku
Czyli jeżdżąc starym audi 80 b4 ktore ma zaraz 30lat generuje mniej zanieczyszczeń jak nowe elektryki, mimo iż audi 80 b4 z 2.0 115km oszczędne nie jest. A i tak wypadam na tle ekologi lepiej niż nowe ide 3. Czy inne elektryczne coś.
Co do wielkosci samochodu to klasa b i c zawsze byly optymalne i nic wiecej czlowiekowi nie potrzeba, reszta to albo jakieś wyrzeczenia np tico albo przepych i ostentacja np mercedes s od Złomnika😉
Jeszcze klasa d. Doipero do klasy d np. Niedrogi nissan primera htb wchodzi rower bez składania. Klasa c moze sobie pomarzyc o takim wyniku. A dopiero liftback klasy d za pewnia minimalna ilosc miejsca zeby wlozyc duzy rower bez składania
@@tombouu To już zależy od konkretnych potrzeb, miałem Clio 4 i z dwójką małych dzieci zapakowaliśmy się na kilkudniowy wyjazd, było ciasno ale nie dramatycznie, dla mnie optymalne jest kombi klasy C. Ostatnio widziałem pandę z boxem na dachu i bagażnikiem z dwoma rowerami na haku, więc jak ktoś chce to da radę 😉
@@Diacon230 Tak, oczywiście że się da. Auto segmentu C, to jest takie optymalne minimum. Jeśli duży rower wchodzi bez składania, to znaczy że auto ma taki rozmiar jak powinien być. Szczególnie dzisiaj, kiedy rowery stają się tak bardzo modne i coraz więcej osób i coraz więcej osób nim jeździ. Więc auto powinno mieć taki rozmiar żeby można było włożyć do środka duży rower bez składania. I taki rozmiar właśnie mają współczesne auta segmentu C w odmianie kombi. Oczywiście żeby wozić własne cztery litery może też być mniejsze auto. Ale żeby auto było możliwe bardzo uniwersalne, to jednak powinno być w miarę duże. Ale też nie za duże i nie za drogie w eksploatacji. Nie bez powodu od lat w całej Europie to jednak auta kompaktowe są najpopularniejsze. Są idealnym kompromisem pod względem ceny do wielkości.
Prawie tak dobre rozplanowanie przestrzeni jak w Mini ponad 20 lat wcześniej. Tylko nie udało się nikogo przekonać, że to fajne auto, a nie po prostu najniższa półka. Brawo Japończyki :D
W tym Cuore przełącznik z czerwoną kontrolką z lewej strony kierownicy "co nie wiadomo co robi" jest identyczny jak włącznik tylnej szyby ogrzewanej w Fiacie 125 Special 🤔 To nie jedyny silnik mający dwa wałki wyrównoważające, dwa takie wałki (oprócz wałków rozrządu) miały silniki Fiat DOHC 1,8-2,0 znane z Tipo/Tempry oraz Lancii
Złomiku, wnioskuję o normalizację głośności w Twoich filmach. Fajnie byłoby nie musieć co chwila nie regulować. Dzięki! PS: Propsy za gadkę o ekologii, mnie też ten temat wkurza za każdym razem jak o nim mówię.
@@PierszyJanuszKOmoroski ale to do mnie piszesz czy do Złomnika ?. Bo jeśli chodzi o mnie to jestem rowerzystą i nie mam , nie będę miał, nie planuję mieć żadnego samochodu .Samochody tylko i wyłącznie na filmikach
Ten Studebaker w min 15.20 jest to tzw business coupe, prapraprzodek dzisiejszych berlingo i caddy - nadwozie bardzo popularne w latach 40-tych w Stanach. Ówcześni komiwojażerowie przemierzali USA z bagażnikami pełnymi towaru. Kiedy udało im się ten towar sprzedać, mogli zaoszczędzić na motelach śpiąc w samochodzie, wykorzystując długość nadwozia
Kolorowe skiety i kamizelka Dacii, stylówa UwU jak prezentowany wóz. Nie będę oryginalny i również biję brawo za końcówkę. Przecież każdy wie, że syfy są ekologiczne i są najlepszym samochodem do miasta 🤡
A ja tam lubię wszystkie auta i żadnych nie dyskryminuję. Do miasta mam kompakta a na dłuższe trasy większe auto. Co nie znaczy że nie da się tym mniejszym.
Wielkie brawa za Twój wywód ekologiczny - nic ująć, a dodać mogę od siebie tyle, że obecna ekologia to nie jest ekologia tylko ekonomia - kasa musi się zgadzać a prawdziwa ekologia jest po prostu nieopłacalna..... A co do wałków wyrównoważających - jest wiele konstrukcji z 2 wałkami (4g6x, 4d6x Mitsubishi, 4N14 w którym są one tylko chyba po to, żeby hałasowały), ale wśród silników dwucylindrowych to faktycznie ewenement (jak sam silnik 2 cyl :) )
Z techniki japońskiej miałem do czynienia z Nissanem sentra dwudrzwiowy sedanem Czyli krótko mówiąc Sunny z rynku amerykańskiego z silnikiem 1,6 gaźnikiem i katalizatorem oraz Suzuki Maruti. Pierwszy przypadek był Dramatyczny bo nikt nie potrafił go naprawić dopiero Mój dziadek który nie miał żadnego wykształcenia oprócz szkoły podstawowej powiedział że Samochód gaśnie kiedy ma takie życzenie dlatego że zacina się jakiś przekaźnik faktycznie po rozbiciu go młotkiem okazało się że jest zaśniedziałe i czasami po prostu nie odbija. Naprawa trwała 15 minut kosztowała 0 zł no plus kalorie dziadka i zużycie młotka a wcześniej wydaliśmy jakieś 1500 zł włącznie z jakimś tam pseudo komputerem sterującym bo to rzekomo on miał odpowiadać za to że samochód się wyłącza. Ponadto żadnych błędów i problemów oprócz niemożliwych dokupienia amortyzatorów tylnych w związku z tym poszły takie od Żuka niezauważona a Suzuki Maruti kupiłem już po wymianie uszczelki pod głowicą i sprzedałem jeszcze przed wymianą kolejnej uszczelki pod głowicą A jak wszyscy wiemy Ona wytrzymała mniej więcej 40 000 km
Co do Studebakera to nadwozie zdaje się nazywało biznes coupe. Ten bagażnik nie jest bez sensu gdyż te auta były używane w usa przez domokrążców. Potem wykorzystywano je jako bazę do budowy hot rodów a obecnie są rzadkie i dość drogie.
Dlatego należy kupować crossovery i SUVy z małymi turboburbosuperdoładowanymi silnikami które po kilku latach wyzioną ducha, ale to nie problem, bo po trzech latach należy takiego crossovera/SUVa wymienić na nowy. I to się nazywa egologia.
Dokładnie gdzie my podążamy z malutkich samochodów z małym silnikiem naprawianych w garażach przydomowych doszliśmy do elektryków itp których mechanicy nie wiedzą jak ogarnąć i pozostaje tylko service autoryzowany który się też czasami gubi. Ps ale zlomnik ratuje sytuację bo poco nowoczesny mikrofon jak można taki na kablu ,co tam że słyszeć byle jak przynajmniej seplenienia nie wyłapuje pozatym przy jego produkcji została wykorzystana mała ilość szlachetnych komponentów przez co dzieci w Afryce mają wolne i nie muszą kopac po nocach ale ze z tego powodu głodują bo nie zarabiają .WTF I gdzie tu jest rozwiązanie . pozdrawiam. Życie to nie Bajka.