Nosze sie z zamiarem zakupu nowego samochodu pod koniec tego roku, bo mnie nastraszyli że auta zdrożeją ze względu na nowe wymogi emisji spalin. Ma to sens bo ostatnimi czasy widzę same podwyżki i nic nie staniało więc pomyślałem że dobrze by było kupić coś z wyprzedaży rocznika. Postanowiłem już teraz sprzedać Mercedesa W213 który miał 5 lat, był z polskiego salonu i byłem jego jednym właścicielem od nowości. Tutaj zaczęły się schody, samochód uszanowany dobrze wyposażony, nigdy nie miał wypadku, kolizji czy nawet żadnego przetarcia lub zadrapania. To diesel ale przebieg tylko autostradowy, oczywiście tak jak lubią nabywcy poniżej 200k i to tak poniżej że nawet jak ktoś sporo jeździ to jeszcze 2 lata minie zanim do tych 200k dobije. Na bieżąco serwisowany i to nawet przed czasem bo filtry/oleje wymieniane co 10k, wszystko kompletne i funkcjonowało bez zarzutu, słowem mówiąc lać paliwo i jeździć. Niestety cena ludziom nie odpowiadała i długo się bujałem ze sprzedażą. Co ja poradzę, że chciałem sprzedać uczciwy, zadbany samochód bez ukrytych wad, a 140k to nie była jakaś wygórowana cena. Zostaje mi chyba tylko następnym jeździć na zmiany oleju/filtrów co 30k i mieć wygwizdane, sprzedać taniej bo jak się dba żeby ktoś jeszcze po mnie mógł go przez dłuższy czas bezawaryjnie użytkować to jest za drogo, wolą kupić złom zza granicy byle cena się zgadzała, sprawny samochód w takim wieku i przebiegom jak ja sprzedałem jest tam dużo droższy więc to co im się wydaje tańszym jest zwyczajnie wyklepanym rozbitkiem albo ma skręcony przebieg.

Kiedy szukałem auta używanego, wydałem około 1000 zł na samą weryfikację aut w popularnym serwisie. Najlepsze było ogłoszenie na Golfa z 2016 roku. Auto pewne, zadbane. Bogato wyposażone, bez śladów użytkowania (cokolwiek miało to znaczyć). Jak się okazało auto z lutego, w marcu pierwsza szkoda na 1000 euro, we wrześniu na 14000 euro. Na początku 2017 ściągnięte do Polski. W Belgii dwóch właścicieli, trzech w Polsce. Z czego czwartym był już komis. W Polsce w 2019 szkoda na 12000 zł. Wszystkie szkody w tył. To auto zaważyło na tym, że kupiłem w końcu nowe auto z salonu. Miałem po prostu dość tych oszustów. Niezgodne roczniki, przebiegi, stan, historia pokolizyjna, czy powypadkowa. Nawet w komisach które miały bardzo dobre opinie, wszystkie na 5*. Od osób prywatnych często okazywało się, że to handlarze bez rejestracji działalności. To co się dzieje na rynku aut używanych, to jakiś koszmar.

Ja bym poruszył jeszcze kwoty wpisywane na umowie czy na fakturze. Jak coś się stanie poważnego to masz rękojmię ale zwrot kwoty będzie z faktury a nie ile faktycznie się wydało

Nic z tym nie zrobisz, bo cały problem jest w handlarzach. Jako osoba sprzedająca samochody właśnie "od pierwszego właściciela" powiem Ci, że mam ich bardziej dosyć niż Ty jako kupujący. Jako kupujący na osobę prywatną możesz jeszcze ciągać się po sądach, czy nawet nie kupić. Ja starając się uczciwie sprzedać samochód mam 19 telefonów od handlarzy i może 1 od osoby prywatnej. Uczciwie mówię co jest do zrobienia, co auto przeszło itd, a potem drugi handlarz co nie kupił wysyła mi mój samochód wystawiony w cenie +20% jako stan idealny, igiełka, kobieta jeździła.

Bezwypadkowy to też ciekawa akcja Pytanie kot jak interpretuje słowo wypadek.

Umowa in blanco jest NIE LEGALNA

Umowa na Niemca jest nie legalna

Odnośnie danych do historii pojazdu - częstą praktyką jest podawanie tylko dwóch z trzech wymaganych, z reguły brakuje daty pierwszej rejestracji. Serio, nie wiem co sprzedający chce tym osiągnąć, chyba tylko tyle żeby do niego dzwonili o to pytać. I po co w ogóle trzy parametry, skoro w płatnych serwisach wystarczy vin?

Znam historię mojego znajomego który chciał sprowadzać auta normalnie bez robienia wałków. Kupił Opla zafirę, przebieg 600 000 auto miało komplet dokumentów właściciel z Niemiec miał fakturę na każdą jedną naprawę czy wymianę oleju. Ogólnie te faktury to wypełniały cały segregator. Przebieg był autentyczny auto paliło na strzał. Po fakturach było można sprawdzić kiedy był robiony rozrząd, wymiana świec żarowych czy wymiana wtryskiwaczy. Wiadomo lakier miła już najlepsze czasy za sobą natomiast auto było w pełni sprawne techniczne i się nie sprzedało. Kolega zostawił auto dla siebie i dobił do miliona kilometrów dokonując normalnych napraw jak w każdym aucie. Jakiś czas później kupił inne auto z dużym przebiegiem bo gdzieś około 500 000 tysięcy ale również pełna dokumentacja napraw i przez 3 miesiące nie mógł sprzedać. Zaprowadził samochód na pełen detailing faktury wywalił do kosza licznik zgubił kilometry na magiczne 180 000 tysięcy po wystawieniu ponownym auto poszło w przeciągu 4 dni. Tak ludzie w Polsce lubią chcą być oszukiwani.

Hehe. pojechałem kiedyś do Konina do handlarza obejrzeć Octavię, przejechałem 200 km w jedną stronę i okazało się, że auto ma większy przebieg i jest o rok starsze niż podano w ogłoszeniu. Na moje uwagi pan stwierdził, że nie jest w stanie zapanować nad wszystkim bo ma dużo samochodów na placu. A miał może trzydzieści.... Od tamtej wizyty szukam auta wkoło komina i nie narażam się na zbędne koszty związane z pokonaniem setek kilometrów. Pozdrawiam.

Witam, od kwietnia mam dacie Sandero stepwey 1.0 z LPG i naprawdę jestem zadowolony. W mieście jeżdżę na benzynie bo pali mi 6.2 w trasę włączam LPG, na którym mam spalanie od 8.2-8.6. Narazie przejechałem 5200 km, ale naprawdę zaskoczył mnie dynamiką i oszczędnością. Narazie raz, po 4 tyś km wymieniłem olej po dotarciu ( serwis, banalna kwota 530 zł razem z filtrem), ale faktycznie w serwisie zwrócili mi uwagę, że olej trzeba wymieniać co 10 tyś kilometrów. Pozdrawiam i polecam ten motor 👍

Zdecydowanie powinieneś poruszyć "nową jakość" pośród handlarzy, czyli ogromny udział cwaniaków z Ukrainy. Żaden telefonicznie nie chciał lub nie potrafił wytłumaczyć jako kto sprzedaje auto - jako właściciel czy pośrednik. Druga rzecz - jestem pokoleniem nieźle mówiącym po rusku. Ale nie chcę bo nie lubię mówić po rusku. Trzecie wreszcie - czy kupilibyście auto typu Phaeton od gówniarza tyleż wyszczekanego, co o mocno podejrzanym pyszczku?

A pokaz mi chociaż jedna branże handlowa gdzie się nie kłamie klijeta no pokaż!!!!

Mnie rozwala zawsze słowo REZERWACJA - podpuścić klienta że musi już kupować.

Sportsgex1,7 crdi , 20 tyś temu mycie dpf w boschu, wypala co 80- 100 km. Masakra. Nikt nic nie potrafi zaradzić. Wszystko sprawdzone niby jest w normach.....

Wiele osób nie potrafi też odróżnić terminu "wypadek" od "kolizja" (pomijam już termin "katastrofa w ruchu lądowym - przyjęło się, że aby zaszła katastrofa, w zdarzeniu muszą zaistnieć szkody w mieniu znacznych rozmiarów - na przykład katastrofa pociągu - lub poszkodowanych musi zostać +10 osób. Termin nigdzie nie jest nigdzie sprecyzowany i zależy od interpretacji organu ścigania). Wypadek jest wtedy, kiedy osoba uczestnicząca w zdarzeniu (poszkodowany) doznała obrażeń ciała wymagających leczenia/hospitalizacji trwającej powyżej 7 dni (złamania itp.). KAŻDE inne zdarzenie drogowe będzie kwalifikowane jako KOLIZJA. Więc pod kątem prawnym nie będziemy w stanie ewentualnie udowodnić handlarzowi, że kłamał pisząc, że samochód jest "bezwypadkowy": -"owszem, miał wymienianą ćwiartkę, bo pewnie miał KOLIZJĘ, ale ja nigdzie nie napisałem, że jest 'bezkolizyjny' ;D" elo

** 1 właściciel (w polsce ) ** 2020r. (Pierwsza rejestracja 2019 :-) )

Jest tyle firm lesingowych że można wybierać bez problemu samochód na ścieżce zdrowia i wszystko wyjdzie😂

Ja kupiłem dwa wózki po leasingu 3 i5 letni i nie miałem problemu jeżdżę 3 lata i nastepny

Eno a panda to co ?

jak się nie ma nic do ukrycia to nie widzę powodu żeby nie podawać wszystkich danych.

Tacy pierwsi wlasciciele że toczy się Janusz z kiełbasa w ręce i mlaskajac mówi że on niby pierwszy ale po naciskach przyznajeze drugi bo odkupił auto i nie opłacił więc jeszcze ty zapłacisz bez gwarancji bo jego nie ma na umowie więc zwali na pierwszego klienta patola

jeszcze omijam :stan igła, wiem że cwaniak

no cóż czasy takie że znaczenie poszczególnych słów dotąd było statyczne i niezmienne ale teraz np gwałciciel uważa że został sprowokowany przez kobietę, morderca że uważa że wyrywał chwasty, kibol/pisor/konfederata uważa że jest patryiotą a w rzeczywistości jest nacjonalistą i nie rozróżnia choroby (nacjonalizmu) od troski o ojczyznę (patryiotyzmu) , dziennikarz będzie twierdził że kłamstwo czy półprawda jest prawdą, etc handlarze samochodów są zwyczajnie sprzedawcami trefnego najczęściej towaru bo rzadko sprzedaje sie samochód bo sie znudził, najczęściej jest/był rozbity, albo zużyty na tyle że serwis jest już dyskusyjny/nieopłacalny albo stary i zużyty i po rozbiciu , no więc ten sprzedawca mając tą świadomość no siłą rzeczy musi "rozluźnić" i znaczenie słów, i oczekiwań klientów i znacznie zagłuszyć swoje sumienie , no a druga rzecz to oczekiwania ludzi, marzenia, ludzie nie chcą widzieć w samochodzie który kupują szrota , zagłuszają zdrowy rozsądek w trakcie zakupu , zakup auta jest realizacją ich marzeń a dzięki temu sprzedawcy zwyczajnie sprzedają im te marzenia a nie samochód

Co bys polecił za samochod do 20 tys 2010 wyżej ..

100% racji to mnie też wkurwia

podawanie pelnych danych to podstawa, inaczej nawet nie ma gadki.

dzięki!

Jeśli chodzi o patologie związane ze sprzedającymi i podawaniem przez nich nieprawdziwych informacji w ogłoszeniach, to chyba jedyną skuteczną metodą jest wprowadzenie komentarzy pod ogłoszeniami. Wtedy kupujący, którzy już obejrzeli pojazd i zweryfikowali na miejscu jego prawdziwy stan, mogliby w komentarzach to napisać. Wtedy sprzedający musiałby usunąć ogłoszenie i wystawić ponownie a to byłoby dla niego uciążliwe, no i wystawiając na tym samym koncie to samo auto musiałby się liczyć że obserwujący dany samochód to zauważą i wpiszą znowu w komentarzach pod nowym ogłoszeniem że opis jest nieprawdziwy. Natomiast co do podawania w ogłoszeniu numeru Vin to istnieje analogiczne ryzyko jak podawanie do publicznej wiadomości swojego nr PESEL. Oczywiście w normalnym świecie i jeden i drugi nr identyfikacyjny powinien być wykorzystywany tylko w celu identyfikacji samochodu lub człowieka i do tego te nr zostały stworzone. Ale w świecie realnym, podając nr wrażliwe publicznie narażamy się na przechwycenie tych danych i wykorzystanie ich w nieuczciwy sposób że szkodą dla ich właściciela. Z drugiej strony bez Vinu - nabywca nie ma jak sprawdzić historii auta, choć z tym sprawdzaniem coraz częściej jest tak, że w bazach nie ma żadnej historii eksploatacji auta i wtedy sprzedający bardzo chętnie udostępniają Vin 😄

Będzie trwało dopóki ludzie będą chcieli być oszukiwani. Miałem VW Sharana II ,350 000 km w kołacza po generalnym remoncie silnika + co było do zrobienia przy 320 000. Tylko na oryginalnych częściach koszt 33 000 zł rok 2022. Remont przeprowadzany przez firmę o dużej renomie. Wystawiłem za średnią cenę rynkową. Opis auta na dwie strony A4 wszystko zgodne z prawdą, co się z autem działo i kiedy!!!. Zero zainteresowania!!!. Sprzedałem po rodzinie za koszt remontu, obecnie auto robi za „woła roboczego” ma już prawie pół miliona na liczniku, zmienia się tylko olej i lejne ON. Widać ludzie "wola igła z niemiec 170 tys przebieg czysto autostradowy."

Zależy z tym pierwszym właściciel. Kuzynka kupiła nowe w aso, ale tylko jej maz jezdzil tym autem. A jak sie leasing skonczyl, to przepisali na syna i po pol roku sprzedali. A wiec finalnie tylko mąż kuzynki jeździł, a w dokumentach niby auto mialo 3wlascicieli😂 Bank, kuzynka, syn kuzynki, a realnie tylko jedna osoba użytkowała

Są takie wałki,że np.niemiecki Turek,czy jakiś inny german,sprowadza auto z poza unii i

Napisalem w ogloszeniu prawde sprzedaje sprawne auto po wymianach i gotowe do jazdy....wszyscy ogladaja nikt nie kupuje bo..... Janusze cebularze chca taniej ...... huk ze do naprawy ze do roboty ze trzeba wlozyc na start ale ma byc tanio..... Jak tak dalej pojdzie to zostawie auto i sprzedam za 2lata do roboty pod cebulaka nabywce zeby byl zadowolony

Może kupić pan nowy samochód i wystawić na sprzedaż za pół ceny,ja go kupię

Moim zdaniem najwięcej można wywnioskować ze sposobu opisu auta w ogłoszeniu. Mnie przyciąga duża ilość szczegółów, ujawnianie wad. Handlarskie ogłoszenia można dość łatwo rozpoznać po opisie i od razu odrzucić.

Problemem jest to że Polacy chcą kupować takie auta z takich "podkręconych" ogłoszeń i żeby nie było nie jestem handlarzem.

chore nakazy😆fajnie, że można coś kupić po staremu.

Wczoraj oglądam ogłoszenia: fiat Grande Punto opis ,stan bardzo dobry ,samochód wygodny i duży idealny dla rodziny i w długie trasy 😂

OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM WSZELKIE OGŁOSZENIA, KTÓRE MAJĄ JAKIEKOLWIEK ZNAMIONA KŁAMSTW. Moim zdaniem jedyne wyjście z tego kręgu głupoty jakim są ogłoszenia motoryzacyjne. Powoli szukam następcy i jeśli widzę jakieś bzdury, od razu zamykam ogłoszenie i klikam dalej.

Jak handlarz nie podaje pełnych danych o samochodzie w ogłoszeniu (albo wstawia xxx w VIN), TO MUSI BYĆ JAKIŚ WAŁ, ja omijam takie "firmy"

Sprzedawałem autko w zeszłym roku. Większość potencjalnych kupujących oczekiwała informacji typu: świeży olej, nowe hamulce i temu podobne. Samochód miał 30 tyś do wymiany rozrządu, 1500km do wymiany oleju i serwisu lpg. W jednych rękach od 8 lat. Droga przez mękę, bo olej powinien być wymieniony, na co ja: jakbym kupował starego chrupka, to sam bym na wstępie to i tak zrobił, rozrząd z fakturą i wlepką w komorze silnika i to samo, powinien być nowy. Droga przez mękę, pacjent vw touran z 2008 roku, za 7500zł tyle że anglik. W końcu przyjechał gościu anglikiem, przejechał się autem dookoła mojej miejscowości, położył kasę na stole i tyle go widzieli. Biorąc pod uwagę, jak ja użytkowałem to auto, to obstawiam, że prędzej ruda go zeżre niż się rozkraczy z przyczyn technicznych

No dobra to nie fer tak robić, a jeżeli piękni i bogaci szachrują przy programach i nie tylko to jest dobrze?(vw)Co duży może więcej? Dziękuję i pozdrawiam.

oj tam oj tam

Ja napisałem wszystko dokładnie co jest niedziałające i uszkodzone i niestety brak zainteresowania .Ludzie chcą być oszukiwani....

aż dziwne że ma Pan tak mało subskrybentów :) Jak pytałem handlarzyny kiedy był rozrząd robiony albo czy ma w ogóle katalizator to oburzony powiedział że takie rzeczy to...w salonie 🤣 Generalnie takie gadanie bzdur przez sprzedających że samochód jest tani i ma swoje lata to może być zdezelowanym gratem. To usprawiedliwia wszystko wg nich. No nie. Bo są samochody nawet 30 letnie i bardzo zadbane a jak jest tani to nie muszę wiedzieć, że ktoś kto wystawia się zna na samochodach i prawidłowo go wycenił. Różnie bywa.

W historii pojazdu gov, jest też opcja sprawdzenia danych zagranicznych, nie wiem na ile rzetelne są te dane, bo pochodzą od carvertical, carfax i auto dna. Bywa tak, że jeden z tych portali pokazuje, że auto było uszkodzone, a dwa pozostałe, że nieuszkodzone.

W Polsce chyba jest Eldorado dla kombinatorów i oszustów, nie tylko w motoryzacji. Kupisz i masz problem, nara. Sprzedający (nie wszyscy zapewne) mogą wszystko, a jak wyczują, że ktoś się nie zna to wydoi ile się da. Do tego często brak kultury. Niewielu jest fajnych, normalnych sprzedający. Sporo samochodów kupowałem, mnóstwo min udało mi się uniknąć, coś tam kupiłem z problemami ukrytymi oczywiście też. Miałem kiedyś mazdę 6, silnik okazał się totalnym szrotem. Ogólnie staram się kupować z domu, auta prywatne. Chociaż mam Toyotę od handlarza i zero problemów. Życzę wszystkim udanych zakupów i pozdrawiam serdecznie.

A widziałeś taki wałek że jest nr rejestracyjny w ogłoszeniu i Vin . Sprawdzasz Vin o super bezwypadkowy its nie no extra a na placu bliźniaczy samochód który probuja ci wcisnąć i co najlepsze ma rejestrację z ogłoszenia 😅 koleś sprowadza tylko mercedesy i takie wały robi . Wystawia szrota a podaje Vin swojego auta w tym samym kolorze .

Człowieku.. samochody? Ja się na ziemniaki na bazarku natknąłem. Krajowe. Pytam, czy z Polski, bo ładne, młode. Z Polski? - pyta dziad. No.... napisane, że krajowe, mówię. - panie, one są z Egiptu. Z takiego kraju. Egipt. To krajowe no nie? To było na serio.

Dobry film. Ja olewam aukcje bez vinu i reszty info. Tego nie wypełniają tylko cwaniaki - jak ktoś niema nic do ukrycia to podaje wszystko. Pozdrawiam