Metody termiczne... Moje ulubione :) . W przemyśle łożyska, wałki itd. Przede mną był taki dziadek - już na emeryturze. On miał chyba z 50 rurek do nabijania łożysk. Jak zobaczył indukcyjną nagrzewnicę do łożysk to sprzedał na złom te rury :). Fajna informacja z tym segerem aby zakładać uszami do góry lub do dołu. Trochę wiedzy mechanicznej i dla elektryka się przyda :) . Pozdrawiam Ps. Sorki zapomniałem o łapce, ale już jest :)
Z tymi rurami to nie do końca tak jest, że metoda termiczna = wyrzucasz. Z gniazdami bywa różnie, zużyte = klej, wiadomo, właściwie bezproblemowe do montażu. Gniazda "używane" - luźniejsze itd, dość proste, ale mogą trafić się z zadziorami i tu mogą pojawiać się problemy. No i gniazda skrzywione - źle wykonane, źle "obsługiwane", wcześniej naprawiane. I tu zaczynają się schody, bo takie otwory często pozornie powodują, że te łożysko niby chce wejść i buja się w jednej płaszczyźnie na boki, a w drugiej jest kicha. Najczęsciej trafiam takie w 175 na wałku zdawczym, tam niby sprawa jest prosta a niby jednak nie i taka rurka, żeby czasem pchnąć łożysko to wcale nie jest taka zła sprawa i warto sobie wcześniej coś dopasować, coby na koniec z gołym dupskiem nie zostać ;)
@@Skinderr Jasne, że nie zawsze działa. Tylko gościo tak podszedł do tematu. Ja u siebie tak miałem z bieżnią łożyska główki ramy tą która wchodzi na sztycę półki dolnej. Nagrzałem no i nie wpadła elegancko, musiałem przez podkładkę z miękkiego metalu i rurkę ją dobić. Jak zmontuję materiał to wrzucę na następny weekand. Zesztą u siebie na warsztacie w robocie, też mam na wszelki wypadek trochę rurek na wymiar. Najgorzej jak łożysko się nagrzeje nakładasz na wałek, wchodzi do połowy- nie masz czym go dobić, zastyga ( schłodzi się) i du... Pozdro
Nie do końca można sobie zmieniać typy zabezpieczeń na jakie się chce. Wszystko rozbija się o kształt wykonanego nacięcia pod zabezpieceznie. Półokrągłe - drut, prostokątne - seger. W tym konkretnie przypadku producent tłoka dobrał takie zabezpieczenia i dołączył je razem z tłokiem i dlatego takie właśnie zastosowałem. Tłoki gorzyckie czyli oryginalne faktycznie są pod drut i takie zawsze stosowałem. Dodatkowo do swojego silnika pokusiłem się o zabezpieczenia firmy wossner bez uszek, musiałem wyfrezować nacięcie w tłoku aby móc je osadzać i wyjmować.
@@Skinderr Myślę że jeśli nacięcie jest prostokątne to równie dobrze można zamiast segera zastosować drut. Inaczej będzie przy półokrągłym nacięciu gdzie wiadomo- seger nie będzie miał dobrego brzegu do zaparcia się, więc w półokrągłym spełni zadanie tylko drut. Przy segarach zawsze miałem problem z poprawnym włożeniem, kombinowałem różnie ale po wskoczeniu w rowek przeważnie obracały się prawie swobodnie, może to była wina zbyt głębokich rowków, nie wiem.
Tutaj siedzą ciasno, producent takie przewidział i dostosował pod nie tłok - takie zostają. Krzysiek mocno naciskał aby stosować te zabezpieczenia, które dołącza razem z tłokiem bo są dobrej jakości i prawidłowo zamontowane nie mają prawa wypaść i nie kombinować. Zrobiłem więc tak, jak producent tłoka sobie zażyczył, w razie jakiejś ściepy odpukać - ja mam czyste ręce, postąpiłem tak jak chciała instrukcja, ale raczej nie widzę powodu, dla którego coś mogłoby się stać.
kiedys w latach koniec 80 poczatek 90 sporo jezdzilem 4 i jak trzeba bylo krecilem przy tym sprzecie.optycznie,zauwaz czy miejsce na zabezpieczenie jest polokragle czy kanciaste taka jest roznica
Kanał w porządku. Dzięki Tobie zacząłem w końcu remont swojej wsk 175 ale te badziewne cięcia z przysłanianiem rękom obiektywu kamery mnie strasznie drażnią. Proszę nie rób tego więcej. Pozdro i oby więcej tak ciekawych filmów.
Tak właśnie zlamalem pierścionek ale nowe wcisnalem przez okno.. z tymi pierscionkami to się zdziwiłem... Ja założyłem 2 czarne...czyli trzeba drzec glowice:(
Siema . Może kojarzysz jaki skok gwintu jest na rurkach od kierunków w Kobuzie ? Bo chcę kupić nierdzewki nakrętki ale kurde tam jest gwint drobnozwojny i nie wiem jaki skok? czy 1,0 czy 1,25 czy 1,5?
@@bartek0041 Nie wiem jak w WSK, ale szpilki są takie same w Romecie i w mojej książce serwisowej jest napisane o tym żeby dokręcać głowicę z momentem 8-10 Nm.
10:00 polecam sobie kupić zestaw do regeneracji gwintów typu helicoil.Nie kosztuje dużo i się zawsze przydaje do regeneracji gwintów w silnikach do wsk, rometa, jawy itd.
Moje uprzejme pytanie dotyczy górnego łożyska korbowodu- w moim Kobuzie w latach '80 było ślizgowe ( z gównolitu ) i o innych nie słyszałem a tu jeśli dobrze zobaczyłem igiełkowe, z prawdziwego zdarzenia- lepsze niż w Jawie 350 TS- inwencja własna czy modyfikacja fabryczna z późniejszych lat? Nie pamiętam symbolu mojego silnika stąd pytanie może dziwne ale to była podstawowa bolączka. Niedostateczne smarowanie miękkiego łożyska ślizgowego.
Sporo Jaw, CZ przerobiłem dawnymi czasy, jeśli dobrze pamiętam było tych igiełek chyba 56 sztuk na oba sworznie, ale chyba już w 90-tych latach weszły już łożyska igiełkowe (koszyczki), a jak piszesz tulejki z "gównolitu" to były z brązu, tylko te w sklepach bywały nawet ze zwykłego mosiądzu, bądź z brązu o złym składzie z np miedzią, ale chyba nie myślisz przerobić starego standardowego korbowodu pod koszyk tylko rozwiercając główkę korbowodu, mam takiego znajomego że zanim weszły koszyki to sam przerobił korbowód w Chart na koszyk bodajże od simsona i rozwalił silnik, bez szlifowania utwardzania nic nie pomoże.
Kolega ma rację co do zabezpieczeń zegera muszą być uszkami w dół lub w górę. Mnie ktoś założył na bok wyrobił się i jeden pękł a drugi tak się wytarł że też mało nie wyleciał. Skończyło się na pięknej rysie na cylindrze.
Oczywiście że macie rację chłopaki, "oczka/ wąsy" zabezpieczeń sworznia tłokowego tylko w pozycji góra lub dół, nigdy na bokach, siła odśrodkowa (szarpania) mogą spowodować że zabezpieczenia po prostu się rozepną i wyskoczą z gniazda tłoka, co z tym się wiąże, często tłok, pierścienie, cylinder idą do śmieci, a jak kanałem przepłukującym w cylindrze polecą do komory korbowej mogą uszkodzić łożyska wału, jak i sam wał czyli łożyskowanie korbowodu, lepiej 2-3 razy sprawdzić głębokość rowka w tłoku pod owe zabezpieczenia, sprężystość zabezpieczeń i ich położenie, niż narobić sobie kupę roboty i straty kasy na części, O takich rzeczach się nie zapomina, wręcz nie wolno zapominać.
Zawszę się daje uszczelkę pod głowice, dlatego że pow głowicy i cylindra nigdy nie jest nieidealna a tak uszczelka ma 0,10 mm do 0,20 mm i na pewno nie zaszkodzi lecz pomoże , dlatego że uszczelka miedziana się wykłada na nierównościach i nie będzie w tedy przedmuchu.Takie jestem moje zdanie na ten temat, lecz jak się mylę proszę mnie poprawić.
Fabrycznie tej uszczelki tu nie było, to jest dodatek i zastosowanie go jest jak najbardziej ok. Tu przylgnia kołnierza nie jest idealna, ale jakiejś tragedii też nie ma. Sama głowica akurat jezeli chodzi o przylgnię jest w porządku. Sama czapka została skręcona na wyczucie, póki co na miekkich nakrętkach bo twardych jeszcze nie znalazłem w gratach / nie kupiłem i trzeba je będzie wymienić. Dostawienie takiej uszczelki to najmniejszy problem, jezeli przy odpaleniu pojawią się jakieś przedmuchy - z pewnością po dotarciu głowicy do cylindra pastą takowa wpadnie ;)
Musisz dojść do tego, dlaczego puka, jeśli wcześniej nie pukał, skoro chcesz pozostawić te podzespoły które aktualnie posiadasz to masz wyjście o którym sam piszesz, czyli grubsza uszczelka pod cylinder, bądź pod głowicę, może ktoś obniżał głowicę szlifując ją czy cylinder, musisz sam dojść do tego co było robione, może tłok był wyższy, otwór pod sworzeń w złej odległości od denka tłoka, ówczesne części się nadają w większości przypadków na śmietnik. Zbytnio teraz nie pamiętam czy producent podawał odległość tłoka od głowicy jak to robili Niemcy z DDR-u przy MZ ETZ 125, 150, 250, 251, ma to wpływ na pojemność komory spalania zwłaszcza na stuki detonacyjne, nigdy nie możesz zrobić na "styk" ponieważ są tam podczas pracy różnego rodzaju naprężenia, więc przy minimalnym luzie może ci nadal walić podczas wysokich obrotów, do tego musisz wziąć także poprawkę na zużywające się łożysk na czopach wału, łożyskowanie stopy korbowodu jak i luz tulejki/ łożyska igiełkowego (koszyczka) sworznia. Gdybyś gdzieś znalazł wiarygodne źródło które podaje tę odległość w twoim silniku było by to łatwo ustawić, ale jak nie znajdziesz prawdziwych danych, nie sugeruj się tym co mówią zwłaszcza "początkujący pseudo mechanicy", teoria to dużo, ale wieloletniej praktyki nic nie zastąpi, jak na moje oko gdyż nie pamiętam czy takie dane istniały, staraj się ustawić jak np w MZ ETZ 150 tam jest bodajże od 0,9-1,2 mm, zrób 1mm w najbliższym styku obu elementów, użyj np cyny drutowej lub druta ołowianego do pomiaru, po uprzednim dokręceniu głowicy, wkładasz drut (miękki) przez otwór świecy w sam kąt tulei cylindra, kopiesz w starter i tłok zgniata ci owy drut, mierzysz np suwmiarką i wiesz czy jest dobrze, czy masz dodać podkładkę ,(uszczelkę) czy wyjąć, chyba że ktoś ci jeszcze podpowie tę odległość, ale jeśli wzięta ona będzie tylko z "głowy" to lepiej zrób jak piszę, ... Ps. A może masz aż takie luzy w tym silniku, nic nie piszesz jaki jest jego stan, łożysk, wału, układu tłokowego, Działaj i powodzenia
Siemaneczko Mistrzu! Masz moze jakieś namiary na firmę, która zajmuje się szlifem cylindrów? A co do tłoka i pierścieni to Alien 🤔? PS Dzięki Ci za ten kanał!! 👍
Chciał bym a byś w kolejnym odcinku z remontu silnika wyjaśnij nam jak rozpoławiac silnik aby nie uszkadzac gniazd karterow podejrzewam że przy użyciu ściągaczów nic się nie dzieje pozdrawiam..
Niema konkretnej odpowiedzi na to pytanie. Na podstawie tego co sam wyjeździłem to sprzęgło lubiło się najbardziej kończyć. Poza tym bolączka jak każdego polskiego sprzęta - zapłon.