Robisz takie tematy, które pasują do mnie w ponad 90%, czuję się jakbyś podsuwał mi podpowiedzi dotyczące mojego rozwoju, to dla mnie taki trochę mentoring.
Śledzę każdy odcinek, bardzo cenię Pana rozmowy, są mądre, inspirujące, uporządkowane, spokojne i niosą wiedzę w sposób dostępny dla każdego. Bardzo dziękuję że chce się Panu chcieć.
46:00 ciężko mi uwierzyć, że ktoś szczerze powiedziałby obcemu człowiekowi starającemu się o pracę w firmie, że ich szef nie dobrym szefem :-). Dobra, spokojnie przeprowadzona rozmowa. Dziękuję.
A ja tam nie żałuję, że skończyłam studia z tytułem magistra. Po 25 latach wróciłam do nauki i właśnie finalizuję doktorat na mojej Alma Mater. Dzięki zamianie tytułu na stopień będę pracować mniej i zarabiać więcej. :) Myślę, że gdyby nie to, że w młodości trochę z marszu i nieszczególnie boleśnie skończyłam studia, nie byłabym tu, gdzie jestem. Byłabym gdzie indziej, ale nie rozkminiam :) Zawsze w pracy robiłam więcej niż musiałam w ramach swoich obowiązków, ale dawało mi to dużo satysfakcji i doprowadziło do miejsca, w którym jestem. Znam wiele osób wokół, których prawdziwe i satysfakcjonujące życie zaczyna się po pracy.
Też jestem za studiami. Trzeba po prostu umieć wykorzystać wiedzę, którą się zdobyło. Zazwyczaj też ludzie po studiach są wartościowi chociażby z tego względu, że nie opowiadają szkodliwych często głupot, lepiej potrafią odróżnić prawdę od fałszu, są bardziej stonowani. Dla społeczeństwa te cechy się liczą. Dla siebie samego mogą być niewystarczające, więc muszą zdobyć inne kompetencje, tak jak ludzie bez studiów muszą się dokształcać, czytając książki
Niestety nie mogę się zgodzić z tym, że warto robić więcej niż Ci każą w danym środowisku pracy. Jest to w 99% wykorzystywane i co więcej zaczyna się gra na emocjach - "jesteś świetna zrobisz to lepiej/ szybciej". Plus jest tylko jeden - rozwijasz się, jednak bardzo często nie idzie za tym rozwój pod kątem finansowym...
Bardzo słuszna uwaga. Jeśli w pracy robisz więcej, niż inni, to... i tak na koniec miesiąca dostaniesz tę sama pensję, co ci inni. Ja to przerobiłem. Dodatkowo zauważyłem, że ten z kolegów, który częściej coś "schrzani" lub oleje, dostaje łagodniejszy ochrzan od szefa, niż pozostali, którzy się starali. Dziwne? Niekoniecznie. Po prostu szef już się przyzwyczaił, że on od czasu do czasu coś zrobi źle i dla świętego spokoju machnie ręka. A tych ambitnych szef zawsze strofuje ostrzej, tak jakby chciał zagrać na ich poczuciu winy, żeby nie przestawali się starać. Zaskakujące, ale w większości firm tak to funkcjonuje. Wiele razy już to widziałem. Więc nie należy tyrać w nadziei, że ktoś to zauważy i doceni, tylko rozsądnie zarządzac własną "kariera zawodową". PS: Starać się "bardziej" i przepracowywać opłaca się tylko na własnej działalności, kiedy kasa idzie do własnej kieszeni.
Wybór studiów jest bardzo problematyczny. W młodym wieku, kiedy nie do końca się wie co chce się robić i często wyobrażenia o czymś zderzają się z rzeczywistością. Poszłam na studia 'z przymusu', bo 'bez tego nic nie osiągniesz' 😅 i rzuciłam, bo nie widziałam sensu tego co robię. Mimo braku studiów zajmowałam dwa razy stanowiska kierownicze - ale też odkryłam, że to nie dla mnie. Teraz odkryłam co chcę robić - a za tym co muszę studiować żeby to robić i idę zaocznie, bo chcę (i muszę😂) pracować równocześnie. Zwłaszcza, żeby z czasem połączyć studia z pracą pod względem tematycznym. Ciężko doradzić młodym osobom jak i kiedy iść na studia. Ale myślę, że warto szukać i rozmawiać z 'weteranami'.
Dzięki Panowie za świetną rozmowę! Temat do Pana Bartosza. Sporo książek Pan przeczytał. Domyślam się, że wskazanie top5 może nie być łatwe, ale gdyby chciał Pan wskazać top5 dla poniższych dwóch kategorii, to będę wdzięczny: 1. sprzedaż, 2. biografie. (chyba, że ma Pan swoje top5 ever, to oczywiście też chętnie ;))
50:40 Dziękuję za to pytanie, bo słuchając tego wywiadu miałam nieodparte wrażenie, że wasz gość zbyt tendencyjnie podchodzi do tematu nieukończonych studiów.. Cieszę się, że jesteś czujny. Pozdrawiam.
No nie do końca jest tak z tymi studiami - inżynierskie na politechnikach dziennie studiując many mega dużo przedmiotów, zajęć, ćwiczeń, laboratoriów, i spora część jest przestarzała, bez sensu, ale jednak ogólna wiedzę i jakieś wyczucie, rozwój się osiąga, trzeba do tego czasu. A z tym, że czasem bez sensu jest kończyć drugi stopień to fakt
Moja kuzynka, którą bardzo lubię pracuje w biurze nieruchomości z szefem i 6 innymi osobami. Wszyscy są niezależnymi mikroprzedsiębiorcami, chociaż pracują pod patronatem biura. Większość jest starsza od niej i z doświadczeniem. Jednak nie pasuje ona do grupy, ponieważ jest ambitna i za swoją pracę chce sobie wypracować godne zarobki. Ci z doświadczeniem są na utrzymaniu partnerów, mają jakieś rodzinne pieniądze, lub znajomości, z których jednak nie wynikają umowy o sprzedaż mieszkań. Do pracy przychodzą trochę jak do klubu na kawkę. Ci starsi nie mają specjalnej motywacji do pracy. Szef na każde jej zlecenie odpowiada, że już nad tym pracował, lub zna danych ludzi. Jednak to z nią klieci podpisują umowy. Od sprzedaży pewien procent idzie dla biura i pewien dla szefa. Jednak jej umowy trafiają jak kij w mrowisko i budzą w pozostałych pracownikach skrajne uczucia, głównie zawiści. Szef rząda przekazywania umów dla siebie bez konkretnego ustalenia, île kuzynka z tego dostanie. Po upomnieniach zaczęła mu oddawać swoje umowy, z czego może za dwie zwrócił jej zarobek, bo te akurat go nie interesowały. Na inne powiedział, że wcześniej nad nimi pracował, jednakże nie skończyło się to dla niego umową sprzedaży - a dla niej tak. Kuzynka dużo pracuje i robi więcej niż wynika z jej obowiązków. Przeprowadza klienta przez różne meandry organizacyjno-prawne i również na wakacjach, czy po pracy. Zna też języki i czasami obsługuje klientów zagranicznych. Często robi coś czego inni nie chcą zrobić. Nie tylko jej za to nie doceniają, ale szef ma pretensje, że niby nie ma ducha ekipy. Kiedy kuzynka coś podsunie koleżance, to ta ma pretensje, że załatwiła jej tylko kontakt, czy ustną zgodę, a nie podała gotowej umowy na tacy, czyli zrobiła za mało.... Co panowie, ewentualnie pańswo czytający komentarz sądzicie o tej sprawie i takich układach w pracy?
Fajnie fajnie wszystko pięknie, tylko to są kompletnie nierealne scenariusze, szczególnie ta historyjka z wypytywaniem ludzi czy szef to ch*j kiedy oni nie wiedzą kim Ty w ogóle jesteś 🤣
Słucham i nie wierzę, studia dzienne to strata czasu? Panowie może na socjologii psychologii... Jaki inżynier będzie po zaocznych ochronie środowiska, chemii? Ja mam takie doświadczenie, że im więcej potrafisz tym więcej masz pracy nie koniecznie za lepsze pieniądze. "Podwyżka? Zapomnij na tym stanowisku są widełki"
@@bartoszmajewski8178 widełki są standardem korporacji i nie spotkałem się w trzech korporacjach by ich nie było, alternatywą są firmy rodzinne w których zarobki są mniejsze.
Wielu inżynierów nie zajmuje stanowisk inżynierskich, bo płace sa dramatycznie niskie w większości. Dlatego lądują w innych branżach. To taki przykład na poparcie tezy. Drugi, to to, ze program jest do doopy - jest napakowany starymi informacjami, mała ilością sensownej praktyki, nie mówi dużo o kosztach wytwarzania, wiec marnuje sie dużo czasu
@@bartekautomat3953 wielu inżynierów nabiera wiedzy "szerokiej" podczas studiów dziennych która pozwala im na zajęcie się czymś innym niż branża - to poparcie wartości studiów dziennych nie potwierdzenie tezy o ich bezużyteczności. Program studiów technicznych wymaga praktyk, które najczęściej studenci sobie sami załatwiają, a to czy "odbębnią" je robiąc kawę czy pracując to inna kwestia. Stwierdzenie, że program jest "do doopy" jest najdelikatniej mówiąc uogólnieniem.
@@jaremd4471i kwestia posiadania papierka, pracodawca nie zatrudni cię na stanowisko inżyniera bez papierka. Studia to tylko 3 lata, a kariera zawodowa trwa 40 lat, więc nie ma sensu ścigać się z własnym cieniem w kwestii praktyk, bo kiedyś inż czy mgr może się przydać. Na studiach mogłeś uczyć się o szczegółach działania telewizorów kineskopowych a za 10 lat ta technologia już nie istnieje, więc taka praktyczna wiedza za parę lat również może stać się bezużyteczna jak książkowa typu całki i transformaty.
Czytanie 52 książek rocznie średnio się ma do IT (btw IT to nie tylko programowanie) aaaale dużo pracodawców daje dostęp do platform szkoleniowych typu pluralsight albo cbt nuggets - wystarczy poświęcić na nich tyle czasu, ile by się przesiedziało z książką i będą efekty
Proponuje gościa do rozmowy Monika Jurczyk O.S.A. pierwsza osobista stylistyka w Polsce od 18lat zajmuje sie nie tylko modą ale tez duży nacisk na samoakceptacje ma tez na ten temat sporo odcinków. Jest wykladowca wizerunku Uniwersytecie Jagielońskim, zrobila dużo szkolen w firmach,bankach a teraz głownie swoje szkolenia on line robi 🤓 czuć że ma charyzmę i powołanie do tego co robi myślę że byłby dobry odcinek🤩
Pan Bartosz ma rację. Pracuję w jednej firmie od 16 lat. 6 lat temu przeprowadziliśmy się do innego budynku i tu mam gabinet na tym samym piętrze co szefowa. W międzyczasie odeszły 3 osoby na emeryturę, a w związku z tym, że na te stanowisko wymagane i odpowiednie wykształcenie i dodatkowo pewne uprawnienia, to ciężko znaleźć ludzi spełniających te warunki. Trzeba było pracować więcej. Szefowa to widziała i dostawałam podwyżki bez proszenia. Gdyby jednak było dużo ludzi do pracy, to trzeba byłoby wykonywać tę samą pracę za dużo mniejsze pieniądze. Na razie nie widać tendencji wzrostowej jeżeli chodzi o demografię, więc w związku z tym wiem, że dostaję podwyżkę, żebym nie odeszła do konkurencji.
Pojechać do kraju, gdzie nie ma "społecznego przyzwolenia do oszustwa" (jawnego i/lub ukrytego i/lub przekłamanej świadomości), czyli bycie szczerym i otwartym, to jeden z największych atutów. W innym przypadku to igranie z własnym zdrowiem psychicznym i/lub robienie sobie ruletki z życia (skoro decydują oszuści i nikt na to nie reaguje, to nie ma gwarancji niczego; ok- można się dopasować do patologii, ale to odbędzie się kosztem własnego szczęścia/ zdrowia psychicznego, więc to słaby pomysł). U mnie wpadli na pomysł, że powinienem dostać 15k, a takie stwierdzenie wypłynęło od ludzi, którzy nie mają nawet 10% mojej wiedzy/ postrzegania i zarabiają...20-30k. To przecież farsa (oczywiście nie ma nic złego w tym, że mają dużo mniejszą wiedzę/ rozumienie/ talenty. Chodzi o brak uczciwości w wynagrodzeniu). Powodzenia!
A propos plaży w Ibizie .... Warto wspomnieć o innych walorach takiego wyjazdu: podniesienie kompetencji językowych, nauka samodzielności, decyzyjności, sprawczości i innych rzeczy ważnych w dorosłym życiu. Jesteś sam w obcym kraju i ogarniasz totalnie wszystko. Po swojej córce widzę ogromny przyrost miękkich umiejętności, co jest bardzo ważne w każdej pracy. Dla niej to mogło być ważniejsze niż dorywcza praca kelnerki lub opiekunki do dziecka i refleksja podczas tych prac czy tak chce zawsze.
@@PodcastCharyzmatyczny córka jeszcze studiuje, zostały prawie 2 lata. Zaczyna powoli działać w swojej branży. Jest otwarta, bardziej śmiała i z dużym poczuciem własnej wartości. Da radę w życiu. A ja jestem fanką harcerstwa i Erazmusa. Polecam wszystkim dzieciom młodszym i starszym :)
Fajnie, ale jak doszło do książek, to jest kompletne odklejenie od rzeczywistości niestety. Patrzenie na świat przez pryzmat zawodu pana, który udziela wywiadu. A jak inżynier ma "przelecieć" 50 podręczników z normami, metodami obliczeń itd. w ciągu roku? Nawet biorą założenie 30 minut dziennie po pracy... w rok się nie zrobi jednego podręcznika. Podobnie podręczniki do fizjologii itd... Dodatkowo trzeba nie tylko przeczytać, ale zrobić notatki, poszukać zastosowania i zrozumieć. Ewidentnie widać, że Pan robił głównie handel, a potem zarządzanie. Tam książki można przeczytać lub przesłuchać w kilka dni, bo większość to lanie wody. 🙂
30 minut dziennie po pracy to raczej komiksy lepiej czytać ;) wszystko co warto robić warto robić do przesady. 1,2h dziennie na naukę jest spokojnie wykonalne. Współczuję, że tak kiepsko wybierał Pan książki o zarządzaniu i sprzedaży.
@@bartoszmajewski8178 To nie do końca jest uzależnione od czasu, tamten przedział czasu tylko rzuciłem. Mój zawód składa się z kilku filarów i poświęcam dziennie około 20 minut na każdy z nich, co daje około 1.5 - 2 h (w zależności od dnia). Bardziej chodzi mi tutaj o to, że podręczniki jest ciężko tak szybko "przerobić" od początku do końca, tym bardziej jeśli stara się jakoś tę wiedzę uporządkować i systematyzować poprzez systemy zapamiętywania czy tworzenie fiszek. Uogólniając - uważam, że nie każdy zawód jest w stanie przebrnąć nawet przez 10 książek w roku, ponieważ książki są różne. Czasami są książki, które bazują na tekście i tabelach, a czasami są wzory lub odniesienia do norm i przepisów prawnych i trochę zajmuje przyswojenie wiedzy. Ale mimo wszystko uważam, że 10 książek w jednym zawodzie może być równowartością 50 w innym, a dobrym przykładem jest przerobienie w moim przypadku na początku kariery jednego podręcznika z mojego zawodu... co wystarczyło, żeby móc "szachować" wielu specjalistów z nawet 10-15 letnim doświadczeniem (albo raczej, z 10-15 latami przepracowanymi w zawodzie). A co do książek o zarządzaniu myślę, że jest bardzo duża szansa, że trafiałem na mierne pozycje. Miałem styczność z kilkoma "najbardziej polecanymi", a jednocześnie miałem wrażenie, że treści zawarte na 450 stronach mogą zostać skondensowane do zeszytu 16 kartkowego. 😀
