Kupiłem kiedyś rower "z drugiej ręki" i przyjemność z jazdy przypominała przyjemność z obsługi zagęszczarki do ubijania gruntu pod trotuar. Podjechanie pod jakąkolwiek górkę przypominało wspinaczkę na K2, a jazda - jazdę na pełnym gazie walcem drogowym. A więc zostawiałem go, gdziekolwiek jechałem mając cichą nadzieję, że ktoś go w końcu ukradnie. Któregoś razu byłem u kumpla w bardzo złej dzielnicy. No i ktoś się połaszczył! Ale widać po jeździe próbnej go po prostu odstawił (stał w innym miejscu). W końcu go oddałem na złom...
Miałem kiedyś Daihatsu Charade 1.0 benzyna z 2004. W trasie palił 4,5l/100km a w mieście 6. Może coś ze mną nie tak, ale bardzo fajnie mi się to prowadziło. Uczucie jakbyś jeżdził gokartem, mały, zrywny i zawraca w miejscu. Miał też cechę której nikt by się nie spodziewał. Projektanci skrzyni biegów pomyśleli o poruszaniu się w trasie tym pojazdem i na 5 biegu przy 100 na godzinę miał zaledwie 2500 obrotów, a nie jak w większości europejskich małych aut z tamtego okresu 3000.
Brudna kamera - jest Szumiący w tle komar - jest Wyjebany humor - jest Nagrywanie mimo jadącego busa - brak No polepszyłeś jakość filmu dzięki temu i nie jestem pewien czy zachowano 30%
Według moich znajomych z japonii Kei-Cary maja kilka zalet i przewag nad zwykłymi samochodami poza ulgami podatkowymi, jak np. mnóstwo miejsca w środku nawet z tyłu mimo niewielkich rozmiarów, niskie spalanie, bogatsze wyposarzenie i lepsze wyciszenie jak auta w tej klasie i nawet jak auta droższe, niższe spalanie, łatwiejsze parkowanie w zatłoczonych miastach i możliwość wjechania wszędzie (w Japonii jest mnóstwo wąskich ulic na których zwykłe samochody się nie mieszczą, a nawet całe regiony z takimi ulicami, że zwykłym autem tam nie wjedziesz). Choć przyznam w europejsckich warunkach to niesamowity szmelc, szczególnie, że te dostępne w Europie to stare graty będące odpowiednikiem polskiego komara (aż Złomnik zaciera ręce z ekscytacji) i nie przyjeły się w Europie nigdzie poza Francją i szczególnie Belgią gdzie jest mnóstwo Europejskich odpowiedników Kei-Carów. Przed zmianami w prawie w 2012 czy 2014 Kei-Cary stanowiły ponad 50% sprzedawanych nowych samochodów. W 2017 było to już "tylko" 1/3 nowych samochodów, lecz od tamtej pory przestały tracić na popularności, a zaczeły nawet zyskiwać. W oficjalnym rankingu japońskiego oddziału Hondy 5 najlepiej sprzedających się samochodów w kwartale wiosennym Kei'e zajmują 2 z 5 miejsc. Na 3 miejscu za Hondą Jazz i jej trochę większym bratem w postaci małego minivana jest Honda N-Box. Na 5 miejscu jest Kei-Carowy samochód sportowy Honda S660. Honda S660 ma silnik 660 cc, napęd na tył i 64 konie mocy. Osiąga przyśpieszenie do 100km/h z jedną osobą według producenta w niecałe 11 sekund, choć według testów do setki rozpędza sięw 11,6 sekundy ze skrzynią CVT z prędkością maksymalna wynoszącą 176km/h... w nadwoziu o długości niecałych 3.4 metra, niecałemu 1.5m szerokości i 1.18 metra wysokiści z silnikiem ułożonym po środku (ponoć tuningiem da się wyciągnąć sporo z tego małego silnika i nadwozia). Wiem, jak na auto sportowe to niewiele, lecz biorąc pod uwagę rozmiar auto i jego moc jest to całkiem spore osiągnięcie. Honda S660 jest szybsza od wszystkich małych samochodów, a nawet niektórych większych. Skoda Citigo będąca europejskim odpowiednikiem rozmiarowym Hondy N-Box i S660, choć jest od nich dłuższa o prawie 20 cm, w najmocniejszej wersji z 75 konnym silnikiem rozpędza się do 100km/h w 13,2 sekundy, więc jest sporo wolniejsza od Hondy S660 paląc więcej, a jest podobnie szybka, lecz jest znacznie gorzej wyposarzona, dużo mniej przestronna z tyłu i z mnieszym bagażnikiem mimo większych wymiarów od Hondy N-Box, jednak jest odrobinę tańsza, ale ta przewaga traci na znaczeniu jak zauważymy że japończycy zarabiają dużo więcej + Hondą N-Box można na spokojnie wyjechać w trasę, a nawet na autostradę i będzie to jazda dużo bardziej komfortowa i cicha jak Skodą Citigo, którą jazda poza miastem nie jest zbyt przyjemna. Skoda Fabia 1.4 86km rozpędza się do 100km/h w 12.2s z Vmaxem równym 175km/h, więc jest wolniejsza i na dodatek pali o połowę więcej paliwa od Hondy S660.Nie mówię, że Honda S660 jest nie wiadomo jaka, chodzi mi o to, że japończykom z małej mocy udało się wyjąć wyjątkowo dużo i osiągnąć lepsze osiągi jak auta dużo mocniejsze. Dla tych co doczytali do końca, macie podziękowania i szacunek ode mnie, za nie przeklikowywanie komentarzy i czytanie jak się coś zaczeło do końca. Trochę się napracowałem pisząc to (to 4 podejście, bo zawsze pod koniec przez przypadek przeklikiwałem i kasowała się cała praca) i liczę na to, że było warto i chociaż ktoś się czegoś dowiedział oraz o czymś ciekawym mogliście przeczytać. Odmeldowuję się
@@niesluchamwackow2137 dlatego zaznaczałem o japońskich warunkach (w japonii na dodatek jedzie się wolniej przez limity prędkości) i o tym że z europejskiej perspektywy to jest szmelc.
To jest przykład faktycznie gównianego samochodu, ale pękło mi serduszko przez to, że jestem fanem japońskiej motoryzacji. Zgadzam się za to w jednym na pewno- kei-car to toi toi na kółkach, więc idzie zrozumieć pojazd po całej wschodnioazjatyckiej motoryzacji xD
@@jacekkucharczyk7138 ale to nie poziom motobiedy i nie przypierdala się o wszystko (dodam że to auto z bloku wschodniego a motobieda uwielbia takie klimaty)
W 2009 nie zdążyłem poskładać na czas mojego Colta CA4A. Pożyczyłem od kumpla z warsztatu Cuore'a. Na A2 po osiągnięciu 120km/h zaczęły się rozszczelniać drzwi na tyle, że wcisnąłem tam paluchy. Hałas jak na jednośladzie przy stówie bez kasku. Dojechał z punktu A do B i z powrotem. Jako auto przymusowo-zastępcze. Idealne!!! ;)
kei car`y mają sens jako drugie lub do miasta- wewnątrz są zaskakująco duże (przynajmniej mnie bardzo zaskoczyły); są tak różne jak duże samochody, funkcjonalne,zaskakująco pozytywne przyspieszenia do wielkości jazdy miejskiej- o gustach nie dyskutuję- mi wiele z nich sie podoba-np. daihatsu, toyoty czy hondy
Szkoda że nie wspomniałeś o tym że w Polsce było sporo osób które Daihatsu Cuore rejestrowali w taki sposób żeby mogły tym jeździć 16 latki z kategorią B1 :D
Pienkny egzemplarz panie inżynierze! To się podoba się. Fajne autko, trochę bym się bał tym jeździć, ale bym jeździł. Do miasta ideał, długość całego auta podobna do długości maski w mojej Eleganzie
Nie znasz sie wole kei van-y ale daihadsu jest spoko silnik niezawodny oszczędny stylistyka i praktycznosc spoko, a blachy tak nie gniją jak w polonezie wiem bo miałem to autko do jerzdzenia na zakupy w zupełnosci wystarczy. Kupno wielkiego paliwozernego auta z długim przodem do jazdy po miescie mija sie z celem, bo trudno zaparkowac a miedzy skrzyzowaniami i tak nie zdąrzysz sie rozpedzic.
Ale zbieg okoliczności. Motobieda kręci film o Daihatsu Cuore, a ja spotykam identycznego na swoim osiedlu. Tylko ten miał nieodpadnięte napisy z tyłu (3:48) i trochę inaczej skonfigurowane światła z przodu. Postojówki miał w reflektorach głównych, a poniżej - tam gdzie filmowy posiada postojówkę+kierunek - spotkany przeze mnie miał sam kierunek, na długość obydwu tych lampek xD
Mialem Tico przez krutki czas. Pozniej przesiadlem sie na Mondeo mk1 1993rok. Ale kolezanki na dachu tico sobie skakaly. Dach sie fajnie powgniatal. 4 dziewczyny w szpilkach :)
Panie przyjedź w Bieszczady i zrób odcinek o mojej primerze P11, a nie ma ich już wiele. 1997rok w hatshbacku. I co zaskakujące? Wszystkie szyby w manualu haha. Serio mowie, wpadaj ;)
w sumie wtedy skończyłby pierdolić o tym że te auta sie wyginają na zakrętach, bo usztywniony zawias ze sportinga jest dużo pewniejszy w prowadzeniu od seryjnego (tak kurwa włosi wsadzili super stejbul tejbul do tego gówna), ale za to zwrotność jest na poziomie tankowca mimo że normalny sej zawraca niemal w miejscu. no chyba że tylko mój sporting ma tak zjebane wychyły kół na boki
Była przyczepa, był pojazd bojowy, jest kei-car, czas na motocykl... Bieda błagam przetestuj wueske, tylko nie jakąś tam lale na żółtych blachach tylko taką zwykłą czarną prosto ze stodoły, pozdro ! ps. nie chcę podkurwiać ale Złomnik motocykle testował :P
Ej no. To, że Cuore może nie było najwybitniejszym osiągnięciem japońskiej motoryzacji, nie znaczy, że cała marka jest do dupy. Weź takie YRV GTti, ależ bym tym cisnął. Albo Trevis, zajebioza
Jeździłem tym gównem, tylko w nowszej wersji. Masa własna 650 kg, silnik 1l, jakieś 60-65 koni, pordzewiałe tak, że nawet nie warto wspominać. ZA TO - ze świateł w mieście do 40km/h robiło prawie wszystko. Idealna alternatywa dla roweru na zimę. Z plusów - kosztuje niecałą pensję minimalną.
Mechanicy, mam problem, w moim golfie 3 piszczy nowy hamulec z prawej strony ale tylko podczas jazdy, przy hamowaniu milczy. Tarcze, klocki były robione, jakieś pomysły?
Miałem Suzuki Alto z 1995 roku silnik 1.0 najechane 300.000 i go sprzedałem jeszcze w 2016 roku za 3 tys zł. Spalanie średnio koło 5 litrów. Miało 2 pary drzwi i nawet się dobrze zbierało do 50 km/h.