Jeżeli podoba Ci się odcinek możesz nas wesprzeć w serwisie Patronite.pl: 👉 patronite.pl/P... Albo postawić nam symboliczną kawę w serwisie Buycoffee.to: 👉 buycoffee.to/p...
Przy pomocy analogii historycznych Panowie znakomicie opisali moją sytuację finansową. Ofensywa się zatrzymała, front niby stabilny, ale napływ rezerw ciągle maleje, straty rosną, a pozyskiwane środki nie wystarczają na ich uzupełnianie. Jestem gdzieś w okolicy grudnia 1941 ;)
To co działo się już po wojnie z niemieckim sprzętem to taka epopeja i światowe tournee, że głowa mała. Chyba mój ulubiony to broń nazioli używana w Izraelu. Polecam stary już nieco film od IrytującegoHistoryka bo pada tam też mega mądra konkluzja: Dla broni, wojna nigdy się nie kończy i patrząc na Ukrainę, to najzupełniejsza prawda
@@Pryglo Ale film dotyczył okresu Napoleońskiego i obrony Kolberga przed Francuzami, ponadto film powstawał od 1943 roku a w 1945 już go skończyli montować i akurat wtedy przypadkiem Ruscy wleźli na Pomorze.W 1945 Kolberg był dużym miastem,a wygląd Trzebiatowa z 1944 bardziej odpowiadał realiom Kolberga AD.1809.
Nawet przy masowej produkcji czołgów trzeba pamiętać że wojna to system... Ciekawe skad mieli by paliwo do tych dodatkowych dywizji na froncie skoro mieli problem zaopatrzyć to co już było na miejscu
Mówiliście wielokrotnie, że po trzech miesiącach zużyli cały zapas paliwa Rzeszy. Nawet jakby klepali więcej to nie było paliwa. Czytałem wspomnienia jakiegoś dyrektora fabryki ciężarówek, że mogli produkować sporo więcej a góra ich wstrzymywała bo nie ma paliwa. Był problem żeby zatankować we fabryce i gdzieś dalej odstawić te ciężarówki. Podczas zamykania okrążenia Stalingradu radzieccy żołnierze zdobyli magazyn pełny motocykli z suchymi zbiornikami. Więc nawet jak Niemcy mieli nowiutki sprzęt to nic to nie dawało bez paliwa
Dalej uważam że właśnie decyzje dyletanta Hitlera spowodowały mega osłabienie dywizji pancernych na froncie wschodnim, a zwłaczszcza formowanie 3 nowych zamiast skierowanie nowych czołgów na front, Hitler dopiero zezwolił na to ale jak ruszyła operacja Tajfun, czyli o wiele za poźno😅
Tyle się mówi o tygrysach że w Polsce obecnie jest tylko jeden kompletny ale to nie prawda w latach 80/90na złomie na Okęciu stał jeden potem na Pradze w starej gazowni go widziałam drugi pewniak był w Zielonce na horowych bagnach trzeci już stracony na trasie S8 też w Zielonce zasypany podczas budowy S8 jeszcze jeden prawdopodobnie pantera zatopiona koło ceramiki budowlanej koło ul krzywej
W tym okresie pzkw 1 i 2 to juz byl anachronizm(to raczej tankietki lub wozy cwiczebne) podobnie pzkw 3 i 4 z malymi armatkami.Ten ostatni po przezbrojeniu w dlugolufowa armate byl czolgiem niezlym i zupelnie dobrze radzil sobie z srednimi czolgami rosyjskimi i ta amerykanska pukawka jaką byl shermann,to mimo wszystko byl czolgiem za lekkim.Stad pomysl nowego czolgu,w momencie kiedy losy wojny zaczely sie odwracac,gdyz tylko blyskawiczne zwyciestwo na froncie wschodnim moglo przyniesc zwyciestwo Niemcom.W dodatku narwany Hitler rzucil do walki kilkaset swiezo opracowanych(niedopracowanych) pzkw5 co odbilo sie czkawka armii niemieckiej.Zreszta po rocznym usilnym modernizowanu pantera z roku 1944 okazala sie zupelnie dobrym czolgiem i mimo coraz bardziej kurczacych sie zasobow surowcowych w besposrednich pojedynkach z czolgami sowieckimi i amerykanskimi(ze wzgledu na prostotę produkowanymi jak puszki do sardynek) wychodzily zwykle zwyciesko.A dzisiaj jak na ironie na pokazach w Australii,USA,czy w Wielkiej Bryranii ludzie przychodza ogladac wlasnie pantery,gdyz najbardziej przypominaja czolgi wspolczesne...
Odpowiadając na pytanie -Niemcy mieli najlepszą propagandę. Straszyli przeciwników super bronią ,super wojskiem (w sumie dobrze wyszkolonym,z dobrym regulaminem i niezłą logistyką ,ale z ogromnymi brakami w zaopatrzeniu ). Propagandę to oni mają do dziś,"najlepsze bo niemieckie,na przykład samochody" .Weźcie prasę motoryzacyjną , praktycznie z niemieckim kapitałem,jak jest test to kto wygrywa? produkt niemiecki. We francuskich mediach francuski,itd. Prawda nie ma znaczenia, wbija się konsumentowi do mózgownicy stereotypy. No i coś takiego robią autorzy popularnych opracowań historycznych,Niemieckie czyli najlepsze. A po poważne opracowania sięga niestety niewielu ,bo to się trudniej czyta, a i dostępność mniejsza.
Uwielbiam was słuchać. Dzięki wam pokochałem historię którą wcześniej omijam szerokim łukiem może zrobili byście kiedyś odcinek o I wojnie światowej i o tym że nie była to do końca wojna okopowa i jak się rozwijały działania manewrowe.
2:17 "znaczy mówi się że statystyka to pewien rodzaj najbardziej zaawansowanego kłamstwa" - hahahha ja pięknie powiedziane przedstawiające całą magię statystyki żeby nie było, statystyka to piękna dziedzina, ale trzeba rozumieć jej pewien fragment, czyli to tak jak zasłyszałem na Polibudzie "statystycznie to każdy facet wraz ze swoją matką mają po jednym jądrze"
Czy jest jakiś odcinek poświęcony bitwie pod Stalingradem? Wiem, że to generalnie „oklepany” temat w kontekście frontu wschodniego, ale z przyjemnością bym posłuchała…
Ale tez drugiej strony jak już poszli na wojnę z największymi potęgami Europy to stwierdzili w sumie słusznie że potrzeba wszystkiego Na wczoraj :) To czy akurat tego wszystkiego trzeba bylo aż tyle w takiej a nie innej kolejności to inna sprawa
@@grzegorzef991Jeśli chce się prowadzić wojnę totalną, to tak jest. Stalin to lepiej ogarnął. No i wielkość państwa. Tygrys jadący na wschód, tysiąc kilometrów, zimą na podobno pracującym silniku. I jak nie przebieg to motogodziny skracały jego żywotność. Linie dostaw miast kilkaset kilometrów max, miały tysiące kilometrów. O czym mówią 🙂Pozdrawiam i miłego weekendu 👍🏻
Ja bym powiedział raczej, że oni chcieli, mieli priorytet, tylko że ten priorytet wyglądał tak że chcemy mieć X, Y i Z, z tym że zanim X zostało dopracowane, porzucano to na rzecz Y żeby w połowie prac skoczyć do Y, a potem całą trójkę puścić w eter bo w sumie to nam się front sypie. Wał atlantycki i Maus to chyba najlepsze przykłady że Niemcy mogli wykreować wszystko, ale zdecydowali się zrobić wszystko co możliwe, nie robiąc na końcu nic. Pomijam tu już zerową standaryzacje chyba tylko żeby firmy robiące gry o czołgach miały większy katalog do wyboru. Na drugim końcu tego spektrum byli Japończycy w nitowanych pudełkach od zapałek
Ilość czołgów to nie wszystko, ważniejsza jest jakość. Panzer I i Panzer II to już nawet w 1939 roku były bezwartościowym złomem ze względu na opancerzenie i uzbrojenie. Panzer III początkowo z działem 37 mm a później krótkim diałem 50 mm nie nadawał się do walki z nowoczesnymi sowieckimi czołgami. Dopiero w czerwcu 1942r zaczęto instalować długie lufy 50 mm co i tak było kiepskie do walczenia z T-34 nie wspominając o KV-1 czy KV-2 do których zniszczenia, w początkowym okresie wojny, były zdolne "jedynie" działa przeciwlotnicze 88 mm ( niemniej jednak nie mając żadnej osłony pancernej dla obsługi były wyjątkowo łatwe do zniszczenia, tym bardziej że bedąc wysokie były mało dyskretne). Stroną mocną czołgów niemieckich był fakt że od początku wojny wszystkie miały radia do komunikacji i bardzo dobrą optyke do celowania a także bardzo dobre wyszkolenia (co z czasem upływu wojny psuło się ze względu na brak czasu, ...). W 1941 była bitwa Rovne-Brody na Ukrainie i tam było bardzo dobrze pokazane że Lepsze opancerzenie, lepsze uzbrojenie i przewaga liczebna to nie dosyć aby wygrać. Sowieci do końca wojny ponosili wielokrotnie większe straty w czołgach niż Niemcy.
Polemizowałbym z wyższością jakości nad ilością. Po pierwsze jak to Pan Bączyk wspomniał w kontekście paliwożerności panter jeden taki czołg palił tyle co dwa czołgi pz III i nie istnieje jakakolwiek wyższość jednej pantery nad dwoma panzer III bo tymi możesz wykonać manewr, zastosować taktykę, bo masz dwa czołgi a nie jeden. Po drugie nadal 80% celów dla czołgów to cele miękkie więc ocenianie czołgu przez pryzmat walki z innym czołgiem jest bezsensowne bo oceniamy go w kontekście sytuacji epizodycznych. Bardziej wskazane jest ocenianie czołgu przez pryzmat walki z piechotą a do tego w 1939 roku czołgi pz I i pz II nadawały się idealnie. Nie zapominajmy też, że nadal największym zagrożeniem dla czołgu nie jest inny czołg tylko armata przeciwpancerna i znowu sytuacjami epizodycznymi było istnienie takich czołgów których nie jest w stanie wyłączyć z walki żadna armata przeciwnika. Co za tym idzie słuszność mieli radzieccy wojskowi twierdząc, że w wyścigu między pancerzem a pociskiem zawsze wygra pocisk i dlatego najważniejsza jest masowość czołgu aby uzupełniać straty i mimo wojny multiplikować swoją siłę poprzez wystawianie kolejnych oddziałów.
@@aleksanderkazmierski5489 Czołgi można produkować szybko, ale czołgistów nie można. Zauważ ile człgów zniszczył M.Wittmann a wielu innych czołgistów ani jednego. Poza tym najlepsza sytuacja jest gdy można zniszczyć czołg przeciwnika z takiej odleglości gdzie on ci nie jest groźny, nawet gdy wie gdzie ty się znajdujesz.
@@robinhood4911 Potencjalny zasięg armaty nie ma absolutnie znaczenia. To o czym wspominali autorzy podcastu to to, że nawet w przypadku panter zalecano otwieranie ognia na odległość góra 300-400m czyli takiej gdzie te armaty nie były w żadnym razie skuteczniejsze od armat przeciwnika. Tak samo teren często nie pozwalał na oddawanie strzałów na większe odległości. Coś o czym autorzy nie wspomnieli to to, że oddawanie strzałów z tygrysa na odległości 1000m nie ma nic wspólnego z celowaniem a bardziej z losowaniem bo z tej odległości czołg średni jest celem tak małym a celownik narzędziem tak nieprecyzyjnym, że nie da się oddawać z takich odległości skutecznie ognia. Co do kwestii załogi to zależy, o tym właśnie mówi Pan Norbert stwierdzeniem "wojna to system". Musisz mieć takie wojska pancerne które są w stanie uzupełniać straty zarówno w załogach jak i maszynach a jeżeli ruszasz do wojny z założeniem, że nie będziesz ponosić strat albo będą one minimalne bo masz tak dobre czołgi to czeka cię gorzkie rozczarowanie
@@davydgorski5051 a w ogóle to się później okazało, że to nie był czołg tylko Stug 3, ale na początku wszyscy mówili, że niemiecki czołg Tygrys wykopali, bo przecież Niemcy innych nie mieli 😅
@@davydgorski5051 ... To był maj - rok 1987, ruszają pracę wodociągowe przy ulicy L.Perzyny. Robotnicy natrafiają na elementy pojazdu pancernego. Cała sytuacja poruszyła lokalne władne, media jak i oczywiście ludność ;) Echo Dnia, Słowo Ludu - wszędzie głośno o temacie "Pantery ze Zwolenia". Jak się okazało, nie była to wcale owiana legendą Pantera jak ówcześnie uważała większość gapiów. Wydobyte elementy należały do działa samobieżnego StugIII ausf. G (Sturmgeschütz III). Pojazd jechał od strony Kozienic do Zwolenia i nocnej jazdy wpadł w niedokończony rów przeciwczołgowy. Po wojnie pewna do końca niewyjaśniona sytuacja spowodowała podjęcie decyzji o zniszczeniu czołgu, chodziło tu prawdopodobnie o jakąś kolizję (kogoś wpływowego? kto się mocno zdenerwował) z wrakiem pojazdu. Działo samobieżne zostało wysadzone, a szczątki zostały zasypane. W tamtych czasach ludzie nie przywiązywali wagi do sprzętu wojennego, był niszczony, wysyłany do huty, albo poszczególne elementy były użytkowane w przeróżny sposób np. w gospodarstwach. Wersja owego StuG'a wyposażona była w jarzmo armaty Saukopfblende, czyli tzw. świński ryjek oraz posiadała na pancerzu Zimmerit, czyli specjalną warstwę cementową nakładaną na pancerze czołgów. Wydobyte elementy: - boczna burta wraz z kołami i gąsienicami - część wanny - osobno była kazamata z armatą, która z powodu zakleszczonego pocisku musiała zostać zdetonowana. Saperzy wyjęli też z wraku sporo amunicji artyleryjskiej. Elementy znajdują się w posiadaniu MWP w Warszawie. Sprawa wydobycia i przejęcia wraku miała być prowadzona przez MOB w Skarżysku Kamiennej, ale Warszawa przejęła te prace.
Po drodze zdobywali setki czołgów rosyjskich. Nie mogli tego zaadaptować mimo wad? Jakby wpadli na produkcję prostych wozów w stylu hetzer to by mieli czym walczyć.
Nawet jeśli jakaś część trofjejnych czołgów była sprawna to pozostaje kwestia ammo do armat, części zamiennych, paliwa(benzyna czy disel) Taki problem mają teraz Ukr z pewnymi typami zdobycznych na Rus czolgach W drugiej wojnie wcielamie czołgów było ale na poziomie kompanii(?) I raczej do pierwszej dostawy uzupełnień Nie postawisz dywizji pancernej na zdobycznych czolgach I to na szybko
@@grzegorzef991 do czasu inwazji w zsrr można uznać że wszystko było znane w tzw. sztuce wojennej. Natomiast setki czołgów które wpadły w ręce Niemców w pierwszych miesiącach to była siła która mogła być wykorzystana moim zdaniem. Faktem jest że szkolenie załóg na tych czołgach to byłoby dość trudne zadanie. T34 były prymitywne , nie mialy radiostacji i miały mankamenty użytkowe. Fakt.
@@pikaczu2875 Witam, wydaję mi się iż wykorzystanie zdobycznego sprzętu zwłaszcza motorowego nie jest takiego proste. To nie działa tak, że zdobywamy czołg, wsiadamy i jedziemy. Do obsługi czołgu potrzebna jest przeszkolona załoga, wyszkolona obsługa, mechanicy. Dodatkowo amunicja której w Niemczech nie produkowano, części zamienne których nie produkowano, paliwo. W związku z tym co z tego, że wcielono np. kilkadziesiąt czołgów T34 do batalionu jeśli przy pierwszej awarii jakiejś części lub całego układu czołg nadawał się do przetopienia. Same filtry powietrza do silników w T34-75 trzeba było wymieniać co 2-4h, a Niemcy nie mieli taki filtrów, więc czołg po przejechaniu kilku godzin nie mógł dalej jechać, ponieważ skończyłoby się to awarią silnika. Co z tego, że je wcielono jak skończyłaby im się amunicja po wystrzelaniu tej z którą taki czołg znaleziono. Dla logistyki to koszmar, a w warunkach pogarszającej się logistyki na froncie wschodnim praktycznie wykluczało to szersze używanie zdobycznych czołgów. Zdobyczne czołgi mogły przydać się w sytuacji taktycznej żeby na szybko odbudować zdolność bojową i np przetrwać kolejny atak lub przeprowadzić kontratak (oczywiście w sytuacji w której ktokolwiek w batalionie potrafi je obsługiwać), a następnie gdy przybędą uzupełnienia lub skończy się amunicja/zepsują części to jedyna sensowna rzecz którą można by zrobić z tymi czołgami to oddać do hut żeby je przetopić.
Witam. Czy moglibyście nagrac odcinek o Zekach( Więźniach łagrów) których to armia czerwona wysyłała na front. Nie jest to powszechny temat. Ale ostatnio przeczytałem Lodomałacz i byl tam wlasnie poruszony temat więźniów którzy trafiali na front. Tylko ze nie bylo to zbyt rozwinięte a strasznie mnie zaciekawil ten temat. Bardzo bym was prosił żebyście chociaż przemyśleli ten temat o tak zwanych Zekach
Przez gardło panu Norbertowi nie przeszło by że przez pierwsze lata po wojnie Francuzi używali wielu kompanii pancernych uzbrojonych w znienawidzone przez niego Pantery :)
@@veers2883tych „fenomenalnych” Panter było raptem ~50 i używali ich tylko kilka lat, oczywiście nie tak intensywnie, jak w czasie wojny, bo rozsypały by się w kilka miesięcy, a części zapasowych brak…
Liczę, że odcinek o lądowaniu w Normandii urwie mi jajca. Ukaż całą potęgę Aliantów Zachodnich Norbercie. Pokaż ich siłę. Niech poczuję się mały i słaby. Biczuj mnie liczbami, chłostaj statystyką.
Myślałem że odcinek będzie o tym, co się działo z niemieckimi czołgami po wojnie. Wszak 3/4 europy było zawalone złomem, a i sprawnych pozostało sporo...
Norwedzy sporo przejęli pzkpfg 3 w różnych wersjach. Wszystkie poszły do przetopu😢. Przykład Norwegii zdumiewa do dziś poszukiwaczy czołgów. Nie zostawili ani jednego nawet do muzeum.
Mnie ciekawi ile nowoczesnych czołgów było na terenie Skandynawi i na zachód, południe od Niemiec. Być może zamiast kasować stare czołgi wystarczyło je tam posłać. Sporo tego służyło na terenie Norwegii do końca wojny, część służyła jako stałe punkty oporu. W Norwegii nawet nasze tankietki się znalazły.
Panowie kolejny odcinek. A za książkę dla Pana doktora pełen szacun. Wiadomo jest historyk musi być dobry w wąskiej specjalizacji. Ale ja nie o tym chciałbym porozmawiać, ale temacie włoskim a właściwie o MSZ Galeazzo Ciano. Temat kompletnie zapomniany, a właściwie frakcji we WPF - antyniemieckiej do której MSZ należał. Temat kompletnie niszowy. Mało znany. Czy warty przedstawienia? Według mnie tak. Łamać należy stereotypy Pozdrawiam
Ja nie rozumiem jak potęga militarna może iść na wojnę z całym światem produkując trochę ponad 10 pojazdów pancernych dziennie, przecież to na prosty chłopski rozum wiadomo że jednego dnia stracenie 10 pojazdów to nie jest jakieś niewyobrażalne
Oni wcale nie mieli zamiaru walczyć z całym światem. To już 24 marca 1933r (niecałe 2 miesiące po dojściu do władzy Hitlera) Światowe Żydowstwo wypowiedziało mu wojne i całe reszta jest tego konsekwencją.
No ale mówi się, że Niemcy przygotowywali się do wojny. To jak, źle się przygotowali? USA, W. Brytania, ZSRR lepiej się przygotowały? Może zrobili błąd, że za szybko wywołali wojnę zamiast najpierw wyprodukować tyle czołgów co miał ZSRR?
Brakowało wizji wojny.Np.wielkie okręty Kriegsmarine pochłaniały tyle stali że właśnie brakowało na czołgi,lokomotywy,szyny,a nawet U-booty.Scharnhorst ,Bismarck pochłonęły więcej niż wszystkie ich okręty podwodne razem do końca wojny, a ich znaczenie praktyczne było marginalne. Paliwa brakowało ciągle.Np w sierpniu 1939 z wielu dywizjonów artylerii wycofano samochody, a wróciły konie.
@@arturl6057 Ok, ale USA, ZSRR mogły produkować wszystko w dużych ilościach i im surowców nie brakowało. To nie wina Niemiec, że leżą w tej części Europy gdzie nie ma tak dużo surowców. Oczywiście mogli nie wywoływać wojny i nie mieliby takich dylematów. Podobnie było z Japonią też im brakowało surowców.
@@Olaf-ti7iy różnica jest taka że tu był jeden naród a tu jednak kilka. Utrzymać nie mieli sami w zasadzie szans. Rządzący USA tak czy inaczej dążyli do starcia.