Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy, że każdy wszystko usłyszy: i sanie w obłokach mknące, i gwiazdy na dach spadające, a wszędzie to ufne czekanie? Czekajmy - dziś cud się stanie W Betlejem na sianku Zbawiciel się rodzi, niech wam jak najlepiej w życiu się powodzi, zaś w Nowym Roku o każdej godzinie, niechaj nic co dobre was w życiu nie minie. P.S. Widzę inspirację tymi filmami: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-bYVxZ-wIwrs.html ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-PjLdXqBMJQE.html
Panie Adamie, muszę to napisać. mam 40 lat, w "internetach" od początku ich istnienia w Polsce, mam parę kanałów na polskim YT, które uważam ze fenomenalnie merytoryczne jak choćby "arhn" czy "irytujący historyk" czy "marcin strzyżewski" i wiele innych, ale rzadko się zdarza że trafiam na kanał i przez parę dni codziennie oglądam po parę filmów. Dawno nie widziałem czegoś tak fenomenalnego, człowiek o wielkiej wiedzy technicznej, zarazem muzyk amator, merytoryczny ale z humorem, technik i jednocześnie pięknie posługujący się mową polską. No to się tak fenomenalnie ogląda że brakuje mi skali. Błagam niech Pan nie przestaje.
Wesołych Świat Towarzyszu składają Wam Panna Jola i ja. Życzymy Wam wiele sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym. Nasz kraj jest dumny z takich wartościowych jednostek jak Wy. PS. Wśród Nocnej Ciszy jest super.
Panie Janie, a gdyby tak szepnąć słówko dyrektorowi Pagartu, jakiś rejs Batorym, wie Pan nasz zespół gra, także "do kotleta" jak najbardziej, trochę dewiz się przyda - połowa diet dolarowych dla Towarzysza, nie będzie Pan stratny.
Super,z takiego,prawie bezuzytecznego instrumentu,da sie cos wyczarowac,dla kogos kto potrafi grac i ma do tego talent, i pojecie,zagra na wszystkim co go otacza,zas ktos kto sie h e polansowac,zrobi kursy,nakupi Yamach Tyrosów,itp,..nigdy nie dorówna np.Panu Adamowi,Szacunek ,za talen t i ogromną wiedzę elektroniczna i nie tylko
Genialny film, zwłaszcza zakończenie! Jak to jednak nawet na takim g... można fajnie zagrać! Na studencie miałem wątpliwą przyjemność raz grać na mszy w kościele, a raz akompaniować na koncercie... Tragedia! Organy typu B-2 były przy tym arcymistrzostwem! Notabene mam B-2 na strychu...
Kurczę blade... jak bym potrafił taki aranż stworzyć na takim archaicznym instrumencie, to mógłbym się pozbyć większości mojego sprzętu ;)) Należy się wielkie uznanie ...
No i proszę. Talentem można nadrobić wiele. Trzeba tylko wiedzieć o co chodzi. Oczywiście dobry sprzęt znacznie ułatwia sprawę. Wspanialy pokaz możliwości mix a la Kraftwerk, Kombi i kreskówki z Reksiem. Szczęśliwego Nowego Roku Panie Adamie. Niech Pan dalej robi swoje... 👍
Tak mi się przypomniało jak kilka lat temu niejaki Linus Åkesson, również zafascynowany starą elektroniką, doszedł do wniosku że piszczałki organowe z natury generują dźwięk bardzo zbliżony do prostej sinusoidy, i tak naprawdę kluczem do uzyskania "organowego" brzmienia jest... pogłos. Efektem był minialbum "Reverberations" (dostępny za darmo na stronie autora), na którym kompozycje Bacha zagrane są przez commodore'owego SIDa przepuszczonego przez wysokiej jakości efekt pogłosu. Efekt jest... zaskakująco dobry.
Chciałbym Panu i Pańskiej rodzinie, z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, złożyć życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności. Niech przyniosą one radość i wzruszenie oraz wzajemną życzliwość i optymizm w nadchodzącym Nowym Roku. :) A co do filmu - podziwiam zagranie na tym tak fajnej melodii. Tak, wiem, stosując cheaty i nieudokumentowane efekty ;), ale jednak. Brawo! Pozdrawiam!
🎄🎄🎄🎄🎄Wesołych Świąt! Podziwiam, że potrafisz na prawnie niczym zagrać jednak fajny utwór (myślę o końcu filmu). I podziwiam również, że i na Święta potrafisz przygotować fajny odcinek! 🎅🎅🎅🎅🎅 Zdrowych, Spokojnych Świąt i Wszelkiej pomyślności na Nowy Rok! I oczywiście wielu nowych subskrybentów! I szybko miliona, a nawet dwóch! 🎅❄☃️
To były czasy, 😃. Kolega żeby kupić B11 sprzedał pustaki na budowę dużego domu. Po kilku latach jak się zmienił ustrój za dużo mniejsze pieniądze można było kupić Casio które sto razy lepiej brzmiało.B11 musiał sprzedać za grosze.😭Ja zaczynałem już na Estrada 204 AR, trzeba było kupować na kartę górnika bo inaczej się nie dało. Dla nastolatka to było coś fajnego. Jak starszy znajomy sprowadził z zagranicy Yamaha DX7 to mnie zamurowało i po nocach spać nie mogłem 😃. Teraz jest dostępność do takich instrumentów że na młodych ludziach nie robi to wrażenia, dla nich to norma. Dla nas w tamtych czasach to był kosmos.
Fantastyczny materiał!!!! Cudowne!!! Kocham także Pana sposób prowadzenia i poczucie humoru. "Krzyś to zabawka, ktora właściwie nic nie może". Zgadza się, wiem to z doświadczenia bo mam narzeczonego Krzysia :).
Jak zwykle dzięki za wciągający materiał! A tak przy okazji skoro już jesteśmy przy wyrobach Eltry i muzyce, polecam temat na odcinek o legendzie estrady czyli wzmacniaczach/zestawach ELTRON. Ten solidny i niezniszczalny sprzęt który na naszych oczach przeżywa kolejne dekady, bawiło się przy nim wiele pokoleń. Sam z powodzeniem nadal użytkuję model 100U z rodzimymi kolumnami, nigdy nie sprzedam. Myślę że taki odcinek ucieszył by wielu. Sprzęt legenda. Pozdrawiam
miałem ten złom studenta 106. Dostałem od ojca na siódme urodziny. masakra. Miałem też estrade 207 ar już znacznie lepszy instrument. Świetny ten Pana kanal. Pozdrawiam z Bydgoszczy
Na początku swojej muzycznej drogi miałem Studenta 106, to były zabawy :D o dziwo wszystko ze sobą stroiło, choć długie granie na String było męczące. Później kupiłem egzemplarz B-2 wraz z wzmacniaczem Unitry i to była zabawa. Student robił za trzeci manuał. W wielu kaplicach cmentarnych można spotkać do dziś B-2 czy Estradę. Czasem się dziwię jak bardzo niezniszczalny musi być ten sprzęt. W dodatku brzmienia fletowe były i są nienaganne. Końcowa kompozycja świetna, jakby zagrana na współczesnym instrumencie.
Byłem nie tak dawno w Muzeum Elektroniki (wszelkim niezdecydowanym Krakusom polecam!) i zaintrygowały mnie właśnie te dwa eksponaty. Niestety Student był wówczas nieczynny, a Krzyś przeraził mnie właśnie swoimi niemiłosiernymi fałszami. Zastanawiałem się skąd to mogło wynikać, zacząłem się zastanawiać czy nie ma tam w środku jakichś lamp - a to tylko siermiężne potencjometry... auć. Tym niemniej miło było zatem posłuchać demonstracji Studenta, pooglądać jego wnętrzności i nabrać nadziei, że może dzięki Pana naprawom i mi uda się w końcu na nim pobrzdąkać kiedy następnym razem wpadnę na Wrocławską. Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt! :)
2 года назад
Student wraca po nowym roku i już będzie w pełni sprawny :) Krzyś nigdy nie będzie w pełni sprawny , bo on tak ma :)
Świetny odcinek i główny bohater, dziękuję za film "pod choinkę". Kolega miał kiedyś takie małe, zgrabne organy. Były to bodajże Elwro (Elwirka albo coś podobnego) i dzięki nim odkrywałem dźwięki elektroniczne... A na filmie podobały mi się zdjęcia wnętrzności Studenta oraz trafne i dowcipne komentarze Prowadzącego. No i piękny prezent w postaci interesującego i relaksującego utworu muzycznego. Nie wiedziałem że wykrzeszesz z tego ustrojstwa podkład perkusyjny :D
Panie Adamie, niech Pan zrobi odcinek o starych polskich zestawach nagłaśniających imprezy takich jak Eltron, Elektronika WT, itp. Było by również miło obejrzeć taki odcinek :)
Panie Adamie jak ja lubię te filmiki. Ma Pan dar tłumaczenia w bardzo jasny sposób wszelakich kwestii technicznych. W wolnym czasie w pracy lubię sobie obejrzeć odcinek czy dwa lub przed snem. Pozdrawiam.
Mój ojciec chałturzył i w 1981 roku kupił B-11 i automat perkusyjny. A w 1987 CKX-100 firmy Amstrad-Fidelity które mam do dziś. W 1992 Casio CTK-655 które też mam do dziś i zadziwiają ludzi jak na nich gram. Pozdrawiam serdecznie!
Wesołych Swiąt panie Adamie - jakie by nie były. Może to co sie stało - Boże narodzenie - bylo prawdziwe - kto wie :) kto wie czy teraz nie patrzy na nas jakas ogromna mądrosć której czlowiek nie moze objać umysłem
Jak zwykle rewelacyjny film! Miałem takie organy ale w wersji drewnianej z zamykaną klawiaturą :-) Zawsze fascynowało mnie to "życie wewnętrzne" elektroniki - oddech organów, które było słychać bardzo delikatnie przy maksymalnym zgłośnieniu. Dla mnie, organki te miały bardzo dużą zaletę w porównaniu do akordeonu - można było na nich grać w nocy, gdy wszyscy spali bo miały wyjścia słuchawkowe 🙂 Pozdrawiam serdecznie i chylę czoła przed profesjonalizmem Twoich filmów!
cheche, miałem takiego Studenta, ale wersję z całą drewnianą obudową, i zamykaną klawiaturą. Jak sobie o tym pomyślę, to czuję się jak woźnica dorożki.
Pamiętam że mieliśmy coś takiego w szkole podstawowej na przełomie lat 80/90. Pamiętam że Pani prowadząca muzykę kiedyś nam je prezentowała, ale na koniec stwierdziła że i tak do niczego poważniejszego się nie nadają. Nie stroiły z pianinem w sali więc o jakiej kolwiek aranżacji nie było mowy. Super odcinek! A to co jest na końcu to już mistrzostwo świata Panie Adamie!
Witam! Piszę jako stały sympatyk Pana serii "Towary Modne" i chciałbym się podzielić moimi spostrzeżeniami na temat instrumentu "Student 106" i podobnych, wykonanych z użyciem układów UL1811, klonów SAJ 110 firmy ITT. Mieszkam na Kociewiu, w północnej części powiatu świeckiego, instrumenty te produkowano w moim mieście wojewódzkim, czyli Bydgoszczy, częściowo także w filii zakładów "UNITRA-ELTRA", które mieściły się w Chojnicach i nazywały "GRAN". Mam instrument STUDENT 106M, co oznacza wykonanie "meblowe" i jest to ciężkie, paździerzowe pudło. W październiku przywiozłem tą skrzynię z giełdy w Pruszczu Gdańskim, sprzedający mi powiedział, że część klawiszy nie działa. Jako że nie ma do tego dokumentacji, spędziłem dobę nad tym pudłem, zarywając noc ale udało mi się uruchomić instrument. Doszedłem z multimetrem i "na słuch" , że jeden generator nie pracuje, wylutowałem dwa dzielniki, wlutowałem podstawki DIP-14 i zamieniłem układy miejscami. Niestety UL 1811 nie był uszkodzony, problem był z tranzystorami(nie pamiętam które ale w metalowych obudowach), które uległy rozszczelnieniu i po podaniu zasilania zaczęły padać jeden za drugim. Były też dziesiątki zimnych lutów i innych niedoróbek producenta. Powymieniałem wszystkie tranzystory, w tym te "plastiki", bo nie miałem do nich zaufania na współczesne, małosygnałowe BC 550 i 557, instrument zadziałał, trzeba było wyregulować ostatni klawisz. Oczywiście w moim egzemplarzu było sporo syfu i korozji, umyłem wszystko Kontakt 60, Kontakt WL a na koniec wziąłem pędzel i wyszorowałem IPA. Rozleciał mi się przy składaniu potencjometr głośności i jest ustawione "na sztywno", mam już nowe potencjometry suwakowe TELPOD o tej wartości i zostaną na dziach zamontowane. Została też zmieniona dioda LED kontrolki, bo stara ledwo co świeciła. wymieniłem elektrolity w zasilaczu i ten zasilacz jest wykonany niezgodnie z zasadami projektowania zasilaczy liniowych, podobnie wadliwe zasilacze ma reszta tych instrumentów na UL 1811, w tym B-2 i Estrada AR-2. I tu tkwi problem, UL 1811 ma dopuszczalne napięcie zasilania 11 V, niestety przez bezmyślność bydgoskich konstruktorów bardzo często dochodzi do uszkodzenia stabilizatora zasilającego generatory i dzielniki, które padają powoli acz sukcesywnie, bo wtedy są zasilane napięciem zasilania końcówki mocy(UL1481). Są tam dwa kolejne stopnie stabilizacji, pierwszy stabilizuje napięcie 18V dla UL1481 i jest wykonany na tym dużym "kapeluszu", na płytce jest jeszcze drugi stopień, który dostarcza 9 V dla dzielników i w nim leży awaryjność układów scalonych. Po prostu jest to układ, gdzie jest rezystor dużej mocy, który współpracuje z diodą Zenera, kondensatory "wiszą w powietrzu" a napięcie "pływa", z czasem przebija lichy tranzystor w tym bloku i idzie już "z górki" Jeśli ktoś to naprawia, to proponuję wyrzucić ten drugi stopień a najlepiej zrobić zasilanie wzmacniacza na LM317 lub lepiej LM350T, drugi stopień zastąpić chińskim modułem przetwornicy Step Down za kilkanaście złotych, jakich pełno na Allegro. Napięcie wyjściowe przetwornicy należy ustawić na około 8,5 V, na płytce generatorów przylutować elektrolit 1000uF 16V pomiędzy zasilanie a masę. Przetwornica impulsowa się nie nagrzewa, można ją dokleić klejarką gdzieś wewnątrz obudowy. Po tym zabiegi nie ma szumów i przydżwięku, dźwięk jest głośny i dźwięczny, poprawnie działa też VIBRATO. Udało mi się dorwać tanio 10 sztuk nowych UL 1811, jutro u mnie będą w Paczkomacie ale prawdopodobnie będą na wypadek "W", teraz zasilanie jest zgodnie ze specyfikacją układu. Jeśli ktoś naprawia ten lub inny instrument z Bydgoszczy. KONIECZNIE MUSI WYKONAĆ NOWY ZASILACZ!!! UL 1811 jest rzadki i drogi, jeszcze droższy jest SAJ 110.....po co psuć układy, lepiej naprawić babola producenta. Zalecam też wymianę wszystkich tranzystorów, szczególnie tych metalowych na współczesne. Chodzi tam wszystko, nawet wysokonapięciowe MPSA 42/92, nie ma wymagań. Mogą być BC 237/337. Polecam przy wymianie dzielnika wlutować podstawkę pod układ. Pozdrawiam i życzę zdrowia a także, żeby było jak najwięcej ciekawych urządzeń z PRL-u. Chciałbym, żeby pokazał Pan sprzęty z początku lat 90-tych, które były niespełnionym marzeniem dzisiejszych 40- latków, do których i ja należe, mam 39 lat w marcu skończone,
2 года назад
Chińskie przetwornice padają jak muchy, ja proponuję wsadzić po prostu 7809, ten jest niezatapialny. Albo w ogóle wszystko zasilić dziewięcioma woltami, rezygnując z głośnego grania na wbudowanym wzmacniaczu, zwykle nie używa się go.
No nie wiem....jedna z takich przetwornic zasila router wifi przez rok, nie padła. 7809 to ja dziękuję.....same buble są na rynku, chińskie malowanki. Chyba że zrobię wszystko na nowo, wywalę ten zasrany zasilacz i to trafo, zrobię wszystko na 9V a końcówka mocy w klasie D.
2 года назад
Zawodowo używaliśmy często przetwornic i niestety nie są to podzespoły niezawodne. Sprawdzone 78xx są przy nich niezatapialne, choć oczywiście prądożerne (a to zależy już od konkretnego rozwiązania). Polecam kupować w pewnych sklepach albo użyć z wylutu. W ogóle wsadzanie przetwornic czy końcówek w klasie D do takich urządzeń jak syntezatory jest trochę proszeniem się o problemy. Nie muszą, ale mogą pojawić się szumy, oscylacje itp. sprawy. Syntezatory to urządzenia o najwyższych wymaganiach co do jakości zasilania.
Jestem w dużym szoku ,że klawiszowcy używali tych samych efektów firmy KODA co gitarzyści tamtych czasów. Tym większe moje ździwienie jakim cudem w naszym kraju tworzono takie klony w zasadzie podstawowych analogowych efektów modulacyjnych. Znam, miałem używałem i być może dlatego dzisiaj z pewnym sentymentem sceptycznie patrzę np. na VST. Oczywiście lepiej ale jednak nie doceniłbym gdybym kiedyś nie dotknął. Znak czasu po raz kolejny przedstawiony na tym fantastycznym kanale. Utwór demonstrujący możliwości to czyste złoto!!!!
2 года назад
Innych efektów po prostu nie było. Z drugiej strony w większości KOD to były klony ogólnie znanych BOSS-ów, Ibanezów, być może TC, choć nie wierzę, bo TC bazowało zwykle na droższych częściach. Z tego co pamiętam, były przyzwoite, jak na polskie produkty i chętnie bym kilka takich obecnie "wystąpił" w jednym z odcinków.
Super odcinek. "Krzyś" występował również pod nazwą "Leszek" i "Lech" (mam w awatarze) - różniły się tylko kolorystyką górnej pokrywy. Obudowa metalowa była bardzo solidna, ale grywalność i brzmienie - zerowe. O polskim zapóźnieniu technologicznym świadczy niestety nie tylko porównanie studenta z zachodem, ale także czechosłowackim odpowiednikiem. Tesla Delicia HT 37d, z tego samego czasu, miała 8 brzmień, pełną polifonię, dodatkową sekcję akordową, sustain, vibrato i "percuse". Brzmiała też dużo przyjemniej, a ważyła tylko ~5 kg.
Jak się okazuje, ograniczenia są w nas samych. Taki fajny kolędotwór na Studencie zrobić, no no... 🙂 Fakt, w tamtych latach nie było komputerów, na których można było się tak pobawić samplami, ale człek bez fantazji nawet na Tyros'ie czy Kronosie nic nie stworzy. Co do drugiego grajka, to ja miałem chyba jego drugie wcielenie - Organy Elektronowe "Leszek" Mechanicznie to samo i również jednogłosowe z vibrato. Bardzo mnie brak polifoni szybko do nich zniechęcił. Kiedyś się popsuły, nie wiem co, ale tzw. "telewizorek" (majster RTV) nie potrafił ich naprawić 🤨
W Radioelektroniku - lata 1983/84 był publikowany do samodzielnej budowy syntezator. Koszmarnie materiało-czasochłonna konstrukcja, z elementów praktycznie nie do zdobycia dla amatorów. Później opublikowali projekt na SAA1900S - po latach się okazało, że to na podstawie noty aplikacyjnej organów zabawkowych. Słowem - muzyka i elektronika w tamtej epoce to zabawa dla bogatych dzieci :-)
@@gerwazyglobotard8655 Znam ten ból,też mnie to spotkało w latach 85-87.Wracając do tematu te syntezatory opisywane w radioelektroniku były praktycznie nie do zrealizowania przez zainteresowanych.Po pierwsze przez braki na rynku podzespołów,po drugie zestrojenie ich wymagało urządzeń które były niedostępne dla amatora po trzecie błędy w schematach a po czwarte ogromny koszt podzespołów.Słyszałem tylko o jednym przypadku gdy komuś udało się zrealizować ten projekt.W tamtych czasach sam zakup klawiatury graniczył z cudem.Pamiętam też że w którymś z kolejnych Radioelektroników ukazał się opis uproszczonej wersji syntezatora pod nazwą Minisynton.Pozdrawiam
@@mirosawproksa8039 Jak się wpisze w wójka G hasło "syntezator wodzinowski", to nawet zdjęcia jakiejś realizacji się pojawiają. Moze to ta jedna sztuka. Pamiętam też w tych artykułach zastrzeżenie podawane na początku informujące na wszelki wypadek, że do uruchomienia potrzebny jest miernik cyfrowy (!) i oscyloskop (!). Oba zwykle niedostępne dla amatora zwykle dysponującego jakimś LAVO czy UM. Ale zapał od razu studziło :).
Jak zwykle Świetny film Pozdrawiam pana serdecznie Tego instrumentu akurat nie znałem ale przypomniało mi to historię z dzieciństwa kiedy dostałem jakiś beznadziejnie piszczący zabawkowy instrument ponieważ bardzo chciałem już wówczas być muzykiem I pamiętam jakież było moje rozczarowanie płynące z faktu że nie dość że instrument brzmiał strasznie to jeszcze nie miał żadnej możliwości zapisu pomysłów Już wtedy rzuciłem to w kąt ponieważ nawet będąc dzieckiem wiedziałem że nic z tym się nie da zrobić Marzyły mi się brzmienia które słyszałem w komercyjnych utworach Ale cóż postanowienie które wówczas sobie dałem dotyczące tego iż zostanę muzykiem spełniłem Ale wie pan z czego się teraz śmieje? ta kiepska Zabawka z mojego dzieciństwa brzmiała jak ośmiobitowy syntezator używany w starych komputerach czy pierwszych konsolach firmy Nintendo A śmieszy mnie to że w obecnej chwili podobają mi się tego typu brzmienia używany w połączeniu ze współczesną muzyką Oczywiście dziś mogę je sobie wyemulować Ale jakiż jest to paradoks Ponieważ tak ostatnio pomyślałem Ha ha no Widzisz kto by pomyślał że teraz będziesz doceniał brzmienie zabawki której nie znosiłeś
W mojej szkole była klasyczna Estrada, oraz organy elektroniczne kościelne pochodzące z darów kapitalistycznych stanów zjednoczonych dla szkoły specjalnej dla słabowidzących i niewidomych. Te organy w trakcie transportu upadły przy rozładunku, co ową elektronikę trochę połamało, ale doprowadzono je do stanu używalności pieczołowicie klejąc laminaty i lutując pęknięte ścieżki. W latach 90tych ojciec przywiózł mi duże organy radzieckie firmy "Elektronika", ale potem mój brat - idiota, je sprzedał. A szkoda...
Kolega miał organy Student. Pamiętam jak ustawiło się potencjometr głośności na full słychać było wszystkie możliwe dźwięki jakie można było wydobyć z instrumentu :)
Jak oni te glosy zrobili? Bo jak rozumiem - mamy bank generatorow i podzielników, rezystorami są sumowane przebiegi dla kazdego klawisza. Klawiatura sumuje wybrane dzwieki ... w sekcjach po 7 klawiszy. I kazda sekcja ma swoj filtr, czy filtry. I teraz - klawisz głosu musi te filtry przestawic. Wszystkie naraz. Miał 6 styków, czy jakos elektronicznie?
Na przełomie lat 70/80 produkowano polskie organy B2 i to były pierwsze "organy elektronowe", z którymi miałem do czynienia. Nazwa tak jakby miała nawiązywać do B3 Hammonda, ale brzmienie było raczej typu Farfisa. Generator dźwięku tak jak w Studencie był związany z dzielnikiem oktawowym i jak przestało grać, na przykład, jedno "C", to od razu przestawały grać wszystkie. Widywałem potem ten sprzęt w różnych kościołach i wszędzie był ten sam problem... Efekty KODa też pamiętam, miałem fazera, którego czasem używałem z tymi organami. Strasznie to szumiało, ale było lepsze niż czysty dźwięk Unitry.
2 года назад
Szumiał najczęściej jedyny krajowy wzmacniacz operacyjny 7741, zwany szumofonem :) Na moich B2 padało F, zwykle wstawało po otrzymaniu solidnego kopniaka.
Miałem tego Krzysia - z tą różnicą, że nie było na nim ani nazwy modelu, ani loga producenta. Był jedynie napis "organy elektronowe". Mając kilkanaście lat otworzyłem obudowę i byłem pewien że to jakiś projekt z manufaktury w garażu, sądziłem że to niemożliwe żeby jakakolwiek firma (nawet z PRL) wypuściła na rynek coś tak pod każdym względem dobijającego :)
Myślę, że o takim użyciu Studenta, jak Pan to odegrał, twórcy tego urządzenia właśnie marzyli :) Gdyby tylko w tamtych czasach były 64 bitowe procesory i pecety, które umożliwiałyby posklejanie tego wszystkiego do kupy :)
2 года назад
Była Aria. Dwa takie magnetofony wykorzystywałem do nagrań wielościeżkowych.
@ w zamierzchłej przeszłości wykorzystywałem dwukasetowy magnetofon do amatorskich nagrań perkusji, z dogranym basem, z dograną gitarą, ale nigdy nie uzyskałem takiej jakości jak Pan :)
Kreatywność Adama nie zna granic: 17:47 rozwaliło mi system. Ksywa Janko Muzykant nie wzięła się znikąd ;) BTW: kawałek brzmi jak bardzo stary Kraftwerk albo bardzo stary O.M.D, trochę Łosowskiego słyszę.
Takie organy Student 106 mam w domu rodziców, sprawne zapakowane w oryginalny pokrowiec. Gdzieś w okolicy 87 roku Tato po wielu staraniach kupił je w Rzeszowie. Miałem uczyć się gry nawet przyszedł że dwa razy miejscowy organista ale tak opornie mi to szło że szkoda gadać 🤣 więc organy fabrycznie nowe stoją u rodziców, moje kilkuletnie dzieci wygrywają na nich melodie w stylu Led Zeppelin 🤣🤣🤣 a i któryś z klawiszy od nowości zacina się 😁
I w tym wszystkim najbardziej przerażająca jest 20:53 sekunda filmu. Tam jest data produkcji. 1990 rok! Nawet syrenę przestali produkować z 7 lat wcześniej! Ładne ujęcia do świetnie zaaranżowanej muzyki! W ogóle, bardzo dziękuję za świetne filmy. Postarzają mnie co prawda, bo większość prezentowanych przez Pana urządzeń miałem lub użytkowałem. Co więcej - część nadal mam i używam. Okazała się być niezwykle solidna. Ale te organki są jak syrena. Powinny odejść 20 lat wcześniej...
Zdrowych i wesołych Świąt :D - aż się zdziwiłem, że takie coś co było na poziomie wczesnych Moogów (lata 60 i 70.) było produkowane, chociaż jakościowo od pierwowzoru odstawało znacząco i sam Moog chyba miał sterowanie obwiednią. Chyba też mogli uszczęśliwiać takim sprzętem w formie przydziału ośrodki kultury (te przy kopalniach, hutach i innych miejscach eksportujących za dewizy i były strategiczne dla PRL to mogły mieć zachodni sprzęt muzyczny) i ogniska muzyczne (no bo zachodni sprzęt albo się zdobywało często w turystyczny sposób lub było się artystą przynajmniej klasy A, bo dla lokalu gastronomicznego po co zachodni sprzęt skoro krajowy jakoś daje radę, a jeszcze lepiej jak klasy S i miał umowę z Pagart-em to nawet znajdzie się pieniądz i sprzęt, bo musi generować taki artysta dewizy i nawet jak grał chłam to i tak robił przychód. W sumie w socjalizmie realnym rozbijało się o dewizy, bo co złotówkowe nie przedstawiało jakiejkolwiek wartości, a dolary czy marki niemieckie czy inne szylingi austriackie lub dinar jugosłowiański już jak najbardziej.