Naprawdę jak się słucha i ma jeszcze bujną wyobraźnię w dodatku zna się na geografii i faunie i florze na Pacyfiku oraz Militariach i historii 2 wojny światowej słuchając opowieści przy zamkniętych oczach tak jak bym film oglądał coś pięknego chylę czoła panom bo świetny materiał o historii robicie i dobry kanał razem na RU-vid prowadzicie wszystkiego dobrego,
@@matheeww96 dobrze że ty do logopedy nie musisz chodzić :) ale może do psychiatry bo nie tolerancyjny jesteś puzdro a jak słuchać nie możesz to po jakiego grzyba oglądasz i komentujesz zbędnie jak ci nie odpowiada to na inny kanał pędzi człowieku.....
@@matheeww96Chodzi o zagajenie i urozmaicenie dyskusji, to zabieg stylistyczny, że jest ich dwóch (przy czym nie wiem, jaką rolę odgrywa Pan Kamil w postprodukcji, researchu i innych okołomerytorycznych tematach). A Ty się prujesz, jakby to było coś istotnego.
Nie do wiary. Przeżycie kilku miesięcy w małej grupie w lesie dziś wydaje się problemem, a tu mówimy o pojedynczych osobach i nawet trzech dekadach. Nadal trudno mi pojąć codzienność tych ludzi: nocowanie, zdobywanie żywności, obrona przed naturą. Dziękuję za kolejną porcję wiedzy.
Chłopie to jest przeżycie w tropikalnej dżungli na rajskiej wyspie, jedzenia nie musisz szukać, bo leży wszędzie, a ciuchów nie potrzebujesz jak przez cały rok jest 22 stopnie celsjusza. Ludzie płacą ciężkie pieniądze, żeby spędzić wakacje na takiej wyspie.
@@okoproroka1561 Szanowny Pan chyba nie wie do końca co znaczy tropikalna wilgotna gòrzysta dżungla. Dla osób nie przystosowanych do tego klimatu to istne piekło na ziemi. Choroby tropikalne, insekty dzikie zwierzęta itp. Do tego okropna wilgoć i duchota.
Znakomity materiał. Kiedyś natknąłem się w sieci na zajawki o japońskich żołnierzach którzy nie poddali się po kapitulacji armii cesarskiej. Tu właściwie podano w przystępnej formie kompendium podstawowej wiedzy na ten temat. Słucham państwa podkastów, ciekawy,fajnie podany materiał. Dziękuję I pozdrawiam...
Chciałbym poprosić o podcast na temat ministra gospodarki 3ciej rzeszy, Alberta Speera bo sądzę że wiele ciekawych rzeczy będzie się można dowiedzieć nie tylko na temat jego ale również gospodarki Niemiec za jego sprawowania
Mysle, ze tematyka wojny na dalekim wschodzie jest ciekawsza, bo mniej znana w naszych regionach. Moze cos, o przygotowaniach ludnosci japonskiej do obrony przed inwazja amerykanska (np. szkolenie kobiet i dzieci walki z bambusowymi pikami)?
Czołgiem. Lubię śledzić takie kanały, czasem można znaleźć i inspiracje modelarskie, albo motywację do robienia, czy dokańczania modeli, kotre już zacząłem sklejać jakiś czas wcześniej 😉
Fantastycznie mieć kraj z takimi tradycjami po "naszej" stronie. Wprawdzie teraz Japonia jest państwem pacyfistycznym ale można zakładać że w razie poważnej dramy z ruskimi przypomną sobie jak się walczy.
Czy wszystkie Japonskie okręty podwodne po zakonczeniu dzialan wojennych oddały się w ręce amerykanów ? czy były może jakieś ciekawe historie ,warte opisania ?
dziękuje za przedstawiony materiał, zawsze mnie to interesowało, czym się kierowali żołnierze Japońscy , aby np. 30 lat po zakończeniu działań wojennych nadal wykonywać rozkaz , może tak było łatwiej ?.
Skoro Pacyfik, to odcinek o myśliwcy A6M Zero byłby ciekawy. Analiza jego mitu i dlaczego Marynarka Japonii nigdy w pełni nie zastąpiła A6M innym modelem samolotu pokładowego i bazowego. W ten sposób A6M walczył do końca wojny, generalnie stając się łatwym łupem Amerykanów.
Z jednej strony można podziwiać za wytrwałość, ale jednak był to też przejaw nacjonalistycznego fanatyzmu. Przez lata przez niego ginęli niewinni ludzie...
Bardzo ciekawy odcinek. Kiedyś nieżyjący mój wujo wspominał, że na strychach dworca kolejowego w Lublinie ukrywającego się żołnierza Wehrmachtu znaleziono tydzień po przejściu frontu. Wówczas wydawało mi się to lekko nieprawdopodobne, ale szybko dałem temu wiarę. Po dzisiejszym odcinku wiem, że ten tydzień w porównaniu z czasem Japończyków to nic.
Kto chce niech wierzy, kto nie niech nie wierzy, ale większość miejscowej ludności Piask, Jabłonny Lubelskiej i okolic ma o Lalku zdanie podobne jak filipinska ludność Lubang o Onodzie. Taki sam wariat i/lub bandyta z dorobioną ideologią.
@@przyjacieleskimos7072 Po pierwsze w ogóle porównywać naszą sytuację do Japończyka w dżungli to nadużycie. Japoński dywersant, oficer regularnej armii robił partyzantkę na tropikalnej wyspie, w zasadzie odcięty od świata, gdzie jedyni oprócz jego żołnierzy ludzie to byli niepiśmienni filipińscy chłopi. Lalek zaś dobrze wiedział że i wojna się skończyła, dobrze wiedział że dla leśnych było kilka amnestii, nie miał nad sobą żadnego dowódcy bo nasza antykomunistyczna partyzantka miała to do siebie że "dowódcą" był tam każdy który się takim ogłosił i znalazł paru ludzi chętnych go słuchać. Po ostatecznym rozchodzeniu się kolejnych oddziałów żył sobie jako nieujawniony przed władzami cywil z pistoletem, normalnie wśród cywilizacji, miał gazety, nawet konkubinę posiadał i wpadł w zasadzie przez przypadek, bo spanikował i zaczął strzelać do milicjantów...
Hehe ciekawa historia choć prawnie to nie gra. Ten major był albo w rezerwie albo na emeryturze i nie miał uprawnień do wydawania rozkazów/zwolnienia ze sluzby
@@beowulf5417 po angielsku tylko, ale nie jest to skomplikowania lektura (pod kątem etymologii języka) także poradzisz sobie z podstawową znajomością na pewno.
Albo Bracia Leśni na Łotwie, ale chyba najbliżej im do Wehrwolfu na Dolnym Śląsku. Chociaż Japończyków różni od tych formacji jedna, powiedziałbym, fundamentalna kwestia - nikt ich nie zwalczał, a przynajmniej nie jako przeciwników politycznych.
Był jak nasi wyklęci - też byli w mundurach, też walczyli dla idei co nie przeszkadzało stać się bandytami. Różnica polega na jednym - on dostąpił zaszczytów za życia - nasi - dopiero teraz. Czy słusznie?
@@pawmal1988 żadna prowokacja - dla nich to nie był reżim tylko sprawa honoru - kodeks buschido - dla naszych - też sprawa honoru - choć z tym było różnie - tak jak w wypadku tego Japończyka. Nie ma co się oburzać - polecam zimną ocenę spraw.
jeden kilometr kwadratowy to plac o wymiarach kilometr na kilometr. Robiąc zygzak 900m do przodu, 15m w lewo, 900m do tyłu i tak aż do końca miejsca ile km korytarza zrobisz? A potem powtórz to jeszcze wgłąb, bo przecież przestrzeń jest trójwymiarowa...
W 2005 media na świecie podały wiadomość o odnalezieniu dwóch mężczyzn na filipińskiej wyspie Mindanao podających się za żołnierzy cesarskiej armii japońskiej, ukrywających się w dżungli przez 60 lat od zakończenia II wojny światowej. Identyfikujący się jako Yoshio Yamakawa i Tsuzuki Nakauchi mężczyźni mieli należeć do osławionej japońskiej „dywizji panter” (30 Dywizja Piechoty), która walczyła na Mindanao razem z 100 Dywizją Piechoty przeciwko wojskom amerykańskim. Rzekomi żołnierze po jednej z operacji mieli nie móc dołączyć do oddziału, przestraszyli się, że zostaną uznani za dezerterów i ukryli się w dżungli w górach w rejonie General Santos. Mieli przypadkowo skontaktować się z japońskim biznesmenem, hobbystycznie poszukującym w regionie szczątków poległych żołnierzy japońskich, dowiadując się od niego, że wojna się skończyła[9][10][11]. Sprawa zyskała rozgłos, ale po próbach nawiązania kontaktu okazało się, że mężczyźni nie są Japończykami, a japoński biznesmen przyznał, że cała historia została zmyślona pl.wikipedia.org/wiki/Japo%C5%84ski_op%C3%B3r_po_wojnie
@@pawmal1988 Prosze sprawdzić w internecie. W maju 2005r było o tym głośno na całym świecie. Tylko nie pamiętam na ktòrej Filipińskiej wyspie, Luzon czy Mindanao.
@@jacuswoczega9180 Harcerze idą sobie przez las. Nagle, zza drzew wylatuje dziadek z karabinem i krzyczy "hande hoch!". Przerażeni harcerze wołają - "proszę pana, my polscy harcerze, Niemców w Polsce nie ma, wojna się już dawno skończyła!". Na to dziadek - "naprawdę? To komu ja od 20 lat te pociągi wysadzam?"
Ostatni Niemcy z tego co wiem poddali się we wrześniu 45 roku i to nie z powodu ,że chcieli walczyć tylko zostali zapomnienia i nikt ich nie przyszedł odebrać. Byli na jakieś stacji metrologicznej w Norwegii musiał bym sprawdzić bo już dobrze nie pamiętam.
Był niemiecki Werwolf, ale to była partyzantka, bo żołnierze wermachtu i Ss zrzucali mundury oraz wraz z ochotnikami cywilnymi przechodzili do działań sabotażowych.
Nie tyle co nie chcieli się poddać co władze Norwegii nie kwapiły się by ich odebrać z tej placówki. Dostali polecenie by dalej robili swoją robotę( czyli przesyłali droga radiową prognozę pogody) i jak będą grzeczni to są jakiś czas kogoś po nich przyślą. Zapewne 90 % żołnierzy Wehrmachtu z utęsknieniem czekało na koniec wojny by się tylko alianta poddać. Do końca i własnej śmierci walczyli głównie kolaboranci np: francuscy którzy wiedzieli, że po wojnie zawisną na szubienicy
Onoda i jego grupa to taki Monty Python i Święty Graal. Tu i tu grupa wariatów biegająca po lesie i terroryzująca okoliczną ludność. Bardzo wesoły odcinek, w sam raz na poniedziałek.
Zbyt kontrowersyjny temat moim zdaniem. Jak powiedzą, że (delikatnie ujmując) okoliczna ludność nie pałała entuzjazmem do ich działalności, to turbo-hur-dur-wyklęci-patrioci się skrzykną żeby zniszczyć kanał. Z kolei jak opowiedzą, jak to partyzanci strzelali się z moskiewskimi agentami żeby wyzwolić kraj spod okupacji radzieckiej, podważyliby swoją wiarygodność historyków.
Przeczytałem książkę Onody i wg mnie ten mężczyzna po prostu miał obsesję. Dość szybko zdobył radio i słuchał wiadomości, ale postanowił wierzyć, że to jest amerykańska propaganda a wojna nadal trwa. Sądzę, że to jest przypadek dla badania bardziej dla psychiatry niż historyka.
Kiedy prowadzisz wojnę z wrogiem to każda informacja typu "Japonia skapitulowała", "Wojna się skończyła" może być dywersją w celu zasiania niepewności. Nawet rozmowy pokojowe, wstrzymanie działań wojennych, wywieszenie białej flagi traktujesz z ostrożną podejrzliwością, bo zawsze może być to pułapka, a konferencja pokojowa może nie dojść do porozumienia, rozejm można przecież złamać.
Nie mierz wszystkich miarą kultury europejskiej. A kultura japońska, to poza wspomnianym fanatycznym posłuszeństwem i poczuciem honoru również skrajna nieufność wobec obcych. Przypadek Onody byłby psychiatryczny gdyby on był jeden, ale problem w tym że takich Onodów było wielu. Nie każdy tylko siedział na zapadłej, nikogo nie obchodzącej wysepce i większość nich była żołnierzami zwykłej piechoty, a nie jednostki specjalnej jak Onoda.
szkoda mi tych wszystkich ludzi ktorych ranil zabil czy spalil im dobytek. Co ci wiesniacy byli winni? Skad mial tyle kasy na zycie po wojnie? Skad prezydent tego kraju mial tyle wiedzy o ukrytym japokskim zlocie? Dlaczego puszczono mu plazem co wyprawial?
No nie wiem czy po 30 latach taka amunicja jeszcze działa. Przypuszczam że napadał na posterunki lub innych Filipińczyków z bronią i zdobywał amunicje . W Polsce może nie było Omody po wojnie ale jeszcze w latach 50 - tych walczyli ostatni " Niezłomni" no nie wiadomo z kim . Napadali na sklepy spółdzielcze, milicjantow , ludzi z PPR . Poza tym kradli np. art. Spożywcze, zywe kury itp. Pozdrawiam .
Ciekawe byloby hipotetyczne starcie marines z techniką lat 90 (karabinki z kolimatorami, helikoptery, kewlar) kontra siedemdziesięcioletni żołnierze japońscy z arisakami
Karabin nowy I ten z lat 40tych może zabić w tym samym stopniu :) to jak teraz,.ruscy nadal biegają ze starymi kałachami i jeśli cię uprzedzi to zabije. Co innego namierzanie, zakłócanie, łączność, samoloty, rakiety
@@Luftek46Owszem, na pewno w przypadku niektórych radarów z tamtego okresu jest możliwe że namierzą samolot stealth. Tylko nie będą w stanie namierzyć go dokładnie, tak aby naprowadzić na niego rakietę lub artylerię przeciwlotniczą nim kierowaną. Czyli : nic mi nie zrobisz, pomimo że mnie widzisz.