Тёмный

Porozmawiajmy o formacji 

Duchowość cielesności
Подписаться 7 тыс.
Просмотров 2,5 тыс.
50% 1

[Link do filmu dr Agaty Rujner z kanału Prawie Morały poniżej]
W trakcie mojej formacji przyswoiłem sobie wiele różnych zasad i wskazówek.
Wiele z nich służy mi do dziś - głównie te odnoszące się do życia duchowego.
Są jednak również takie, które, choć w zamyśle miały pomóc, to jednak skomplikowały mi życie.
Taką zasadą jest na przykład:
"W relacji z kobietą zakonnik odpowiedzialny jest nie tylko za własne uczucia, ale także za uczucia drugiej strony."
Ta zasada dobrze pasuje do dawnego modelu relacji pomiędzy osobą duchowną a świeckimi:
duży dystans, relacje wyłącznie oficjalne. Zakonnik wchodzi w nie jako reprezentant zakonu i Kościoła. Jeśli w jakiejś kobiecie pojawi się uczucie zakochania czy zauroczenia - zakonnik unika tej kobiety, by nie rozbudzać jej uczuć.
Jednak w świecie, w którym duchowny nie jest kimś oddzielonym, kimś "ponad", kimś niedostępnym - ta zasada się nie sprawdza. W relacji partnerskiej, w relacji przyjaźni, każdy jest odpowiedzialny za swoje własne uczucia i za swoje własne granice. Uciekanie od relacji nie jest rozwiązaniem. Potrzeba większej dojrzałości, szczerej rozmowy i ujawniania granic, które wynikają z naszych decyzji.
---
Prawie Morały - Czy wolno podważać autorytety?, odc. 46:
• Czy wolno podważać aut...
---
Osobom konsekrowanym i duchownym zmagającym się z masturbacją polecam mój nowy podcast - "Od upadków do spełnienia".
Ukrytą playlistę znajdziecie tu:
• Od upadków do spełnienia

Опубликовано:

 

15 окт 2024

Поделиться:

Ссылка:

Скачать:

Готовим ссылку...

Добавить в:

Мой плейлист
Посмотреть позже
Комментарии : 17   
@DuchCiel
@DuchCiel 2 года назад
Link do ankiety: forms.gle/5mQyt6ZnKeNGePgs9
@annami1552
@annami1552 2 года назад
Cieszę się, że ojciec poruszył to zdanie, którym i ja kierowałam się bardzo serio w swoich życiowych historiach. Ono nadal na mnie oddziałuje choć teraz po tych filmie wyczuwam jego zgubne lub krzywdzące skutki. Próbuję ratować je nadając mu interpretację, że może chodziło nie tyle o uczucia co następujące po nich czyny lub działania jako naturalna konsekwencja, związek przyczynowo-skutkowy wywołanych uczuć. Po drugie w tym zdaniu nie ma nic o mojej świadomości. Ono zakłada, że wiem zawsze co robię i co się może wydarzyć w skutek tego (przewiduję, dostrzegam wszelkie skutki bezpośrednie, ewentualne, nawet rozważam swoje przyczynienie się do powstania uczuć innej osoby, ich świadomego pogłębiania, podtrzymywania, biorę też pod uwagę moje niedbalstwo, unikam lekceważenia i nieprzewidywania zdarzeń. To mocna odpowiedzialność, zakładająca dużą dojrzałość, inteligencję emocjonalną i już najmniejsza stopień winy tej umyślnej i nieumyślnej mnie obciąża. Bo wywołane przeze mnie u kogoś uczucie poprzedza działanie/niedziałaniem tej osoby, które pojawia się wcześniej lub później. Prawda jest, że odpowiedzialność jest tej osoby za siebie przede wszystkim, ale czy ja mogę czuć się wolna od tej odpowiedzialności? Może chodziło o to, że już w chwili gdy wywołujemy w kimś uczucie zaczyna się nasza wspólna odpowiedzialność (" jedni drugich brzemiona noście")? Szczególnie gdy po nim nastąpi czyn, szereg zdarzeń. Nie bronię tego zdania w całości i bez zastrzeżeń ale jakoś, nie mogę pominąć etapu uczuć jakie mogę wywołać u kogoś. Innymi słowy chodzi chyba o to by być wrażliwym, wyrozumiałym, empatycznym, uważnym na siebie, dojrzałym emocjonalnie, otwarcie komunikować swoje potrzeby i wsłuchiwać się w potrzeby innych itd. Bo mamy silny wpływ na siebie. Ale reakcją nie powinna być ucieczka na widok uczuć jakie wywołuję. Miarą odpowiedzialności i dojrzałości jest komunikacja nawet, gdy jest to trudne. I w tym znaczeniu rozumiem rozpoczynająca się odpowiedzialność za uczucia i ich konsekwencje jakie wywołuję u innych.
@emilia1324
@emilia1324 2 года назад
super pomysł z taka pomocą osobom duchownym ....
@katarzynamatyka9275
@katarzynamatyka9275 2 года назад
O rany! Ojciec i tak jest odważny, że się dzieli takimi mega prywatnymi tematami 😯
@mariakutnik197
@mariakutnik197 2 года назад
Jestem osobą świecką, ale pracuję z duchownym i myślę, że odpowiedzialność za relacje damsko-męskie jest po każdej stronie. Chętnie się tym podzielę (a mam wrażenie , że dużo mam do opowiedzenia) na rekolekcjach w listopadzie z prowadzeniem indywidualnym. Cały czas liczę , że to Ojciec będzie mnie prowadził, bo niesqmowicie dużo mamy wspólnego. Ojciec mógłby mi bardzo duzo wyjaśnić, a moje świadectwo pomogło by Ojcu spojrzeć na pewne rzeczy jeszcze śmielej i z pełniejszym doświadczeniem. Pozdrawiam. I mam nadzieję do zobaczenia w listopadzie:)
@Izabela_Wojtal
@Izabela_Wojtal 2 года назад
Widzę że nie tylko ja mam taką nadzieję na prowadzenie w czasie ignacjańskich przez o. Przema 😁
@DuchCiel
@DuchCiel 2 года назад
Cieszę się! Do zobaczenia w ICFD w Gdyni w listopadzie. :)
@monikazag6767
@monikazag6767 2 года назад
Maryjo prowadź mnie do Chrystusa.
@annami1552
@annami1552 2 года назад
I jeszcze jedna refleksja: może podążanie za tym zdaniem zaspokaja pewna potrzebę: jestem odpowiedzialny za czyjeś uczucia czyli mam na kogoś wpływ, a to może wiązać się z potrzebą bycia ważnym, więzi, sprawowania kontroli nad kimś, a nawet współzależności ( choć może w emocjonalnie nieuporządkowany sposób). Najtrudniejsza do realizacji potrzeba 🙂: puścić wolno drugiego człowieka, pozwolić mu odejść nawet gdy wyrządził szkodę w moim ogrodzie i nie mówi "przepraszam, wybacz".
@nazywewersy
@nazywewersy 2 года назад
Szczęść Boże, odniosę się do pierwszego zdania, które było dla Ojca tak kontrowersyjne. Jeżeli chodzi o odpowiedzialność za uczucia innych, ja to raczej rozumiem w ten sposób, by brać odpowiedzialność za to czy w jakiś sposób nie wzbudzamy celowo - choć nieświadomie - tych uczuć. Ze swoich studiów wyniosłam sentencję (własnego autorstwa i wyłącznie z obserwacji nauczyli ;)), że "jeśli ktoś jest czarujący to znaczy, że czaruje" - czyli w jakiś sposób uwodzi otoczenie, w drobnych gestach i nie koniecznie z intencją wykorzystania kogokolwiek. Można w ten sposób zaspokajać swoje wewnętrzne potrzeby; uwodzenia, bycia uwodzonym, pożądania, bycia pożądanym, uznania, akceptacji a jednocześnie odrzucania i to np. w imię wierności ideałom - czyli projektować skonfliktowane potrzeby na dostatecznie bliskie osoby. W tym wypadku odpowiedzialność oznaczałaby właśnie głębokie stanięcie w prawdzie i rozświetlenie własnych motywów w relacjach. Co do odpowiedzialności w znaczeniu konieczności ukojenia emocji kobiety - zgadzam się zupełnie, szczerze mówiąc - z perspektywy kobiety - dla mnie takie podejście byłoby protekcjonalne. Mam nadzieję, że mądrzenie się w odniesieniu do osobistej wypowiedzi Ojca nie było nietaktem, fajna inicjatywa, pozdrawiam.
@DuchCiel
@DuchCiel 2 года назад
Dziękuję za komentarz! Pozwolę sobie trochę podyskutować. ;) Proszę, nie bierz tego do siebie, ale jakoś mi się to zdanie ("jeśli ktoś jest czarujący to znaczy, że czaruje") nie podoba... Powiem dlaczego: - bo może tworzyć iluzję wiedzy. Może mi się wydawać, że WIEM o niej, że na pewno ma jakąś niezaspokojoną potrzebę. A tak naprawdę wiem tylko tyle, że JA mam taki a nie inny ODBIÓR tej osoby. Mam dostęp do moich wrażeń, do moich spostrzeżeń dot. zewnętrznych zachowań, a nie do psychicznych źródeł tych zachowań. Mogę sobie tworzyć hipotezy na temat życia wewnętrznego drugiej osoby, ale to zawsze będą tylko moje hipotezy. - bo może mącić w relacji. Wierząc temu zdaniu, będę słuchał tej osoby przez pryzmat tego mojego przekonania na jej temat. Będę traktował ją jako zagadkę do rozwikłania ("jakie nieuświadomione potrzeby ona zaspokaja?...) zamiast jako tajemnicę, która chce mi się objawiać. Przeformułowałbym to zdanie tak: "jeśli staram się być czarujący, to warto, żebym zastanowił się, jakie potrzeby w ten sposób zaspokajam". Zdanie do autorefleksji. A co do innych - chcę im pozwolić na bycie sobą. Mogą sobie być czarujący, odpychający, upierdliwi, oszałamiający, inspirujący - przyjmuję ich takich, jakimi są. Nie próbuję ich analizować. Przyjmuję ich, jednocześnie szanując i uwzględniając moje własne granice. Jeżeli czuję, że ktoś, kto jest dla mnie czarujący, manipuluje mną, albo przekracza moje granice - to to komunikuję. Jeśli ta osoba nie jest w stanie przyjąć komunikatu - wtedy jej unikam. Nie muszę jej "rozkmninić" i dowiedzieć się, co w niej siedzi. Nie muszę próbować zdobyć nad nią przewagi w żaden sposób. Mogę ją puścić wolno, albo uprzejmie wskazać jej drogę do najbliższego wyjścia. :)
@nazywewersy
@nazywewersy 2 года назад
@@DuchCiel Bez obaw, nie wezmę do siebie :), ma prawo się Ojcu podobać/nie podobać co tylko Ojca kompas wewnętrzny wskaże. Mi się argumenty Ojca częściowo podobają, natomiast nie do końca mnie przekonują :). Podoba mi się Ojca wersja tego zdania, jednakże nie uchroniłaby młodej dziewczynki, którą wtedy byłam przed kilkoma życiowymi pułapkami, a tego właśnie potrzebowałam ( i dostałam). Podoba mi się postulat przyjmowania drugiego człowieka w poszanowaniu jego wolności i w akceptacji, jednakowoż to nie jest to samo co "w naiwności" i bez używania rozumu. Mogę poznać człowieka, także z jego słabościami i akceptować go takim, jakim naprawdę jest. Trochę odebrałam polemikę Ojca jako namowę do pewnej blokady poznawczej w kontaktach i to już mi się nie podoba. Rozum to cenne narzędzie poznania świata i jest ważne nie tylko do uniknięcia pułapek i rozsądnego nawigowania choćby po tajemniczym i potencjalnie niebezpiecznym morzu relacji damsko męskich ;) (osoby poza celibatem muszą nabyć pewną życiową mądrość w tym temacie) ale też do ostatecznego rozstrzygnięcia ważnych dylematów egzystencjalnych dotyczących zła w świecie - jeżeli będę się czarować różowymi okularami to do końca nie zrozumiem za co Jezus oddał życie. Mogę oczywiście wypierać, racjonalizować, tłumaczyć to co widzę - to będzie właśnie ładne - ale też będzie to próba wygumkowania części świata, bo wydaje mi się, że jestem lepsza, ładniejsza kiedy postrzegam przez różowe okulary. Ja wolę zaufać Bogu, że jest gotów kochać mnie bez manipulowania rzeczywistością. Pan Jezus był bardzo daleki od naiwności i - jedna z rzeczy które w Nim bardzo cenię - potrafił wręcz publicznie demaskować ukryte intencje rozmówców, i to tych, którzy możliwie najbardziej by sobie tego nie życzyli. Co do "zdobywania przewagi" - to już mi się wyraźnie nie spodobało - w żaden sposób czegoś podobnego nie komunikowałam i rozumiem, że Ojciec to sobie dodał, także oczywiście nie będę z tym polemizować, tylko podkreślę, że nie ma nic wspólnego z rozumieniem tego jakie są intencje drugiej osoby wobec mnie. Zwłaszcza w relacjach damsko męskich i zwłaszcza dla kobiet, jest to cenna wiedza - kiedyś chyba podstawowe pytanie które ojciec kobiety kierował do absztyfikanta (raczej nie przyszłoby mu do głowy by zamiast tego zająć się autorefleksją córki nad jej potrzebami). Generalnie widzę, że ma Ojciec dość demoniczny obraz rozumienia innych osób, dla mnie jest po prostu nieuniknione - nie tylko jako dla psychoterapeuty - ale po prostu żeby tego nie robić musiałabym stosować sporo mechanizmów obronnych, po prostu mój mózg pracuje, czasem rejestruje ładne widoki, czasem przetwarza dane, wierzę, że tak widocznie ma być. Oczywiście każda hipoteza jest tylko hipotezą o ile nie zostanie potwierdzona, może pomóc obudzić czujność ale nie może tracić elastyczności.
@Przemo_Gwadera_SJ
@Przemo_Gwadera_SJ 2 года назад
@@nazywewersy Rety, nie chciałem Cię urazić! Nie twierdzę, że Ty "dążysz do zdobycia przewagi"! Nie chciałem Cię w żaden sposób oceniać! Chciałem tylko a) trochę podyskutować ze zdaniem, które przytoczyłaś, b) podzielić się tym, jak ja przeżywam relacje z osobami, które "czarują". To, co piszę o sobie (w ostatnim akapicie) - to jest tylko o mnie, nie o Tobie. Jest we mnie coś, co chciałoby zdobywać przewagę - ale ja tego nie chcę, więc się temu czemuś nie poddaję. Mówię sobie: "Nie muszę zdobywać przewagi". Puszczam wolno. Jak Ty reagujesz? Nie wiem! Przecież Cię nie znam! Jakkolwiek reagujesz, to wierzę, że starasz się przyjmować drugiego człowieka najlepiej jak potrafisz. Że chcesz być dla innych dobra. Może to jest naiwne, ale ja lubię tę moją naiwność. :)
@nazywewersy
@nazywewersy 2 года назад
@@Przemo_Gwadera_SJ Nie uraził mnie Ksiądz, serio, choć faktycznie odczytałam te słowa jako skierowane do mnie. Moje "ego" też ustawicznie pracuje, "przewaga" nie jest precyzyjnie tym czego szuka(m), ale mam swoje pokusy z tej półki, jednak nie łączyłabym ich z próba intelektualnego rozumienia otoczenia. Cieszę się że Ojciec lubi swoją naiwność, pewnie wiele osób podzieli tą sympatię. Mam przy tym nadzieję że Księdza wiara w to, że jestem osobą dobrej woli wynika raczej z przenikliwej, życiowej, na cztery łapy kutej, mądrości 😉.
@inkasz.5769
@inkasz.5769 Год назад
@@DuchCiel "puścić wolno" bardzo pojemne i celne określenie
@ite.ad.joseph
@ite.ad.joseph 2 года назад
ładna koszula
@DuchCiel
@DuchCiel 2 года назад
Dzięki 🌿😁
Далее
Nieodzowny element każdej drogi powołania
32:53
Просмотров 3,6 тыс.
Czy moje ciało jest winne? - o. Przemek Gwadera SJ
19:27
小丑调戏黑天使的后果#short #angel #clown
00:16
Moje życie ascety
14:11
Просмотров 1,7 тыс.
Środa - 16 października 2024
14:01
Просмотров 5 тыс.
Przestań "ogarniać" swoje życie i posłuchaj
16:44
Klucz do szczęśliwego życia z Bogiem
22:44
Просмотров 5 тыс.
Post - dobra praktyka czy walka z samym sobą?
17:29
小丑调戏黑天使的后果#short #angel #clown
00:16