Ciekawe i przydatne dla kogoś, kto zamierza z kabiny ST44 zrobić swoje miejsce pracy. Tu przypomniała mi się zabawna sytuacja jeszcze z czasów technikum. - koniec lat 90'. Do szkoły dojeżdżałem 25 kilometrów pociągiem i kiedyś zaszła taka sytuacja że nie potrafiłem otworzyć drzwi w wagonie (stare, dodatkowo potraktowane tego dnia mrozem i śniegiem drzwi łamane). Pomógł mi konduktor, który otwierając te drzwi skomentował to tak: "Młody. Z tym trzeba jak z kobietą - delikatnie, ale stanowczo". Kiedy mówił "delikatnie", faktycznie lekko złapał za klamkę, naciskając ją. Gdy powiedział "stanowczo", zapierniczył tym drzwiom takiego kopa, że mało nie wypadły na peron 🙂 Po tej lekcji już nigy nie miałem problemów z wysiadaniem z tego typu wagonów.
No cóż, stare wysłużone elementy na lokomotywie "nie jedno widziały" ale w sytuacji pilnej lub nawet niebezpiecznej robi się z tego problem.Kciuk do góry za film.
Byłem kiedyś na ET22 i coś podobnego mi się stało, wchodzę (bo mnie maszynista zaprosił) i wszystko chodzi tak topornie i ciężko. Porozmawiałem i chcę wyjść. Drzwi od kabiny okej, ale na tą od wyjściowych nacisnąłem z całej siły bo się zacięła i jak tak nacisnąłem to mi w ręce została ;-D. Na szczęście znał się Pan maszynista na lokomotywie i wiedział jak to naprawić...
Kurcze, no to grubo! Teraz pytanie - czy maszynista ma ciężką rękę gdy musi "chyżo umykać" z kabiny? W sytuacji awaryjnej, przypuszczam taki zonk to może być kwestia życia lub śmierci. Dziwię się UTK że takie usterki są dopuszczalne, a Panom mechanikom by z taką usterką jeździć w spokoju. Tym bardziej podziwiam! Pozdrowienia