Uwaga! Nowe ważne zmiany w przepisach dla elektrycznych hulajnóg i UTO 

najczęstszą przyczyną utonięć jest woda...

@@daber8388 A główną przyczyną zgonów jest urodzenie się.

do mądrych nie należysz

Skandalem jest jak się co poniektórzy zachowują na tych hulajnogach

@@Lvdwiczek Wszystko zależy od użytkownika. To można by powiedzieć o każdym pojeździe. Samochodami i rowerami też nierzadko jeżdżą ludzie bez wyobraźni.

Dotychczasowe obserwacje wskazują, że jeśli sytuacja nie jest prowokacyjna dla policji lub nie wygląda niebezpiecznie (typu wyraźnie za szybka jazda, jazda jezdnią o intensywnym i szybkim ruchu samochodów, dziwne manewry itp) to policja nie czepia się takiej jazdy tylko po to, żeby się przyczepić (dla porównania - często kontroluje np. trzeźwość, zresztą bardzo słusznie). Może tak pozostanie - choć pewnie jest to kwestia wytycznych, jakie dostaną policjanci w terenie. Pozdrawiamy

Dokładnie tak jest, policjanci to też ludzie, a częściej teraz bardziej normalni, wyrozumiali i tolerancyjni. Lecz gdy przegniemy pałę, to pretensje możemy mieć tylko do siebie. Co nie zmienia faktu że jest zakaz i gdy trafimy na bardzo przepisowego funkcjonariusza to mamy problem.

Do czasu. Jak będzie więcej ludzi jeździło hulajogami, to policjanci dostaną prikaz od swoich zwierzchników, że muszą zatrzymywać właścicieli hulajnóg i wlepiać mandaty. Oczywiście, w trosce o "bezpieczeństwo" użytkowników dróg.

Ryzyko zaostrzania przepisów, niestety, istnieje. Przy czym w Polsce nie jest wcale najgorzej, bo np. w Anglii jest właśnie tak, że - formalnie - prywatną e-hulajnogą można jeździć właśnie tylko po swoim ogrodzie. Na drogach publicznych dozwolone są tylko hulajnogi wynajmowane i to tylko w określonych obszarach pilotażowych. Zdrowy rozsądek - zawsze najważniejszy. Gdyby wszyscy go stosowali nie byłoby pokusy zaostrzania przepisów. Tutaj przykład jak wygląda absolutny brak zdrowego rozsądku: smartride.pl/nie-jezdzijcie-nigdy-e-hulajnoga-po-chodniku-w-ten-sposob-staranowanie-pieszej-w-opolu/ - z takich sytuacji bierze się dużo złego. Pozdrawiamy i bezpiecznej jazdy :)

No oni potrafią wszystko spier**lić

​@@swiado jebać przepisy :)

z tymi debilnymi przepisami jakies 90% powierzchni kraju na nielegalu :D Więc walić durne przepisy i jeździć...

No, nie tylko im, więcej rodzajów wyczynów by się pewnie zebrało... :) Ale to fakt, że dopóki e-hulajnogi i mikromobilność traktowane są jako coś nowego, to wszelkie nieodpowiedzialne, manifestacyjnie nonszalanckie zachowania są chętnie nagłaśniane i służą jako pożywka dla zaostrzania przepisów, które zawsze jest pójściem po linii najmniejszego oporu. Pozdrawiamy

@@smartride oczywiście. Masz rację. Problem w tym, że właśnie tego typu wyczyny o których pisałem były najgłośniej omawiane w mediach i był dmuchany balon do granic możliwości... Sam wielokrotnie widziałem jak ktoś jechał po zakopiance. A potem był szum medialny. No i nasi rządzący jak zwykle odwalili robotę na max swoich możliwości czyli jakieś 20%... Również pozdrawiam.

@@smartride Najgłupszy przepis to taki, że nie można mieć siodełka zamontowanego w hulajnodze (bo to już jest "skuter"). A to siodełko nie poprawia w żaden sposób parametrów technicznych hulajnogi, tylko służy jedynie wygodzie jazdy na dłuższe dystanse. Silne lobby cyklistów zadziałało też (zwłaszcza w niemczech) ograniczając prędkość hulajnóg do 20 km/h, bo nie mogli zdzierżyć jak ich wyprzedzają ludzie na hulajnogach. A polskojęzyczni (p)osłowie zmałpowali te przepisy, jakie panują w Rajchu odnośnie hulajnóg.

@@Raul-pp1uh Zdecydowanie zgoda co pierwszej części. Czy lobby cyklistów - nie wiemy :) Natomiast w tym punkcie to raczej nie jest kwestia kopii przepisów z Rajchu, ale problem bezwładności przepisów unijnych, które zwalniają z obowiązku homologacji tylko sprzęt bez siodełka, pochodzą z czasów "przedhulajnogowych", a jak wygląda i ile trwa proces jakiejkolwiek ewentualnej zmiany tych przepisów to mniej więcej wiadomo... (sorry za późną odpowiedź - wakacje :)

Niestety, aktualnie tak to właśnie wygląda w przepisach. Rowerem wolno, hulajnogą nie. Może pewnym rozwiązaniem jest rower elektryczny. W przypadku e-hulajnogi - pozostaje czekać aż kiedyś przepisy się zmienią (pewnie będą się zmieniac jeszcze nie raz, choć może to iść w różne strony) albo ryzykować mandat z nadzieją że - jeśli ktoś jedzie ostrożnie, przy krawędzi, nie za szybko - policja po prostu przymknie oko. Pozdrawiamy

@@smartride to jest jakiś absurd! Czy możecie bardziej nagłośnić tą sprawę ? Bo zwykły szary człowiek nie jest nic w stanie zrobić, ale Wy już bardziej. Warto zrobić o tym osobny materiał i udostępniać wszędzie a także złożyć projekt odnośnie zmiany przepisów, bo to co się teraz wyprawia to śmiech na sali. Czyżby rządzący zapomnieli o wiejskiej aglomeracji ?

Też mieszkam na wsi i do najbliższego sklepu mam 5 km. W sam raz na hulajke. Ruch to 1 samochód na godzinę, a największy ruch na drodze jest w żniwa. Nigdy nie powstanie tu ścieżka rowerowa ani chodnik bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby. Hulajka była super na male zakupy albo odwiedziny u sąsiada na drugim końcu wsi. Szkoda, że przy tworzeniu przepisów drogowych patrzy się tylko przez pryzmat wielkich miast, autostrad i dróg krajowych. Na szczęście Policja też tu do nas zagląda rzadko ;)

@@cozobaczywoczykij3249 Nic dodać, nic ująć. Powodzenia! ;)

@@xadrian85 Dzięki wielkie za zaufanie, to oczywiście cieszy, zwłaszcza, że ostatnio coraz częściej dostajemy takie apele. Robimy, co możemy w ramach mocy przerobowych i dostępnych środków, ale jednak SmartRide to serwis niszowy z zasięgami w grupie ściśle zainteresowanych. Mamy czasem okazję wystąpić w większych mediach z naszym punktem widzenia, ale do skali potrzebnej żeby jakkolwiek wpłynąć na legislację dużo nam jeszcze brakuje... Może jednak za jakiś czas uda nam się zorganizować jakąś inicjatywę o charakterze non-gov żeby móc jakoś bardziej formalnie wyrażać interesy użytkowników. Póki co kwestia czasu i kasy :) ale bądźmy dobrej myśli. Pozdrawiamy!

Pójdziesz jako pieszy drogą prowadząc hulajnogę ,kto te przepisy wymyśla......czyli być eko dziś to problem ,a nie korzyść .... OMG,pozdro

No i to jest właśnie główny problem, który upośledza wykorzystywanie e-hulajnóg jako środka transportu, a nie zabawki rekreacyjnej. Będziemy analizować czy w sytuacji, gdy jest pobocze, można je zgodnie z prawem wykorzystywać do jazdy e-hulajnogą - ale żeby odpowiedzialnie się wypowiedzieć musimy skonsultować rzecz z prawnikami. Jeśli nie ma nawet pobocza - to jest źle. Ryzykantom pozostaje wtedy nadzieja, że nie spotkają policji, a tym którzy przestrzegają przepisów - prowadzenie hulajnogi... Niestety.

Polska kraj absurdu

@@smartride ten kraj i przepisy to absurd za absurdem.

@@smartride i jak, dowiedzieliscie się czy poboczem można jeździć?

O konkretnych regulacjach można dyskutować, ale kierunkowo pełna zgoda - jest tak duże spektrum różnego typu "hulajnogowych" elektrycznych pojazdów, że one powinny zostać podzielone na co najmniej dwie różne kategorie z różnymi uprawnieniami na drodze i obowiązkami.

No nie, po prostu jeździj z głową, kulturą i nie daj się złapać xD

aż ktoś cię złapie i Ci powie że jednak nie wolno ;)

To jest bardzo ciekawy wątek z tym dzwonkiem, może zrobimy o tym kiedyś odcinek, bo dostawaliśmy nawet pytania w stylu "czy jadąc hulajnogą po chodniku można zadzwonić na pieszych, którzy idą grupą całą szerokością, uniemożliwiając wyprzedzenie?". U nas takie zadzwonienie jest traktowane jako przeganianie z drogi i faktycznie wkurza, gdy rowerzysta jadąc chodnikiem (zwykle wbrew przepisom) jeszcze dzwoni na pieszych. Ale np. w Azji, gdzie ruch na drogach jest znacznie bardziej chaotyczny, jest b. dużo motorowerów, tuktuków itd - dzwonienie czy zatrąbienie jest jedynie sygnałem ostrzegawczym, komunikatem: "jadę, jestem z tyłu, możesz mnie nie widzieć, a za chwilę się zrównamy" - żeby drugi pojazd czy pieszy nie wykonał nieświadomie jakiegoś gwałtownego ruchu pod koła. Tam nie jest to przeganianie, a tylko sygnał obecności - co też ma sens. Kwestia interpretacji intencji dzwoniącego. Ale bez dwóch zdań na Zachodzie obyczaj jest tu inny. Pozdrowienia :)

Te 30 na godzinę to tragedia, zamiast jeździć do pracy 30 min będę godzinę

Niestety, media ekscytują się wypadkami i wykroczeniami na hulajnogach, a zachowanie niektórych użytkowników hulajnóg wynajmowanych na minuty też nie pomaga sprawie. Z punktu widzenia autorów przepisów zakaz jest pójściem po linii najmniejszego oporu - nie wymaga większego namysłu i wysiłku, w razie czego nikt nie może zarzucić, że nie zadbali o bezpieczeństwo...

@@smartride moje doświadczenia wskazują zgoła inaczej, tj. poruszanie się hulajnogą/uto po jezdni jest zdecydowanie bardziej bezpieczne dla pieszych jak i samych prowadzących (jezdnia jest zdecydowanie bardziej przewidywalna dla kierującego niż chodniki wypełnione zombie z telefonami i słuchawkami na uszach). Jeśli dojdzie do jakiegoś zdarzenia na jezdni, zazwyczaj poszkodowany będzie sam prowadzący bez udziału przechodniów. Chodniki są dla pieszych a nie pojazdów. Od teraz Ci co jezdzili po drogach będą pędzić tak samo (nie oszukujmy sie, nikt nie przestrzega limitów predkosci) po chodnikach które są pełne nieogarnietych ludzi w przeciwienstwie do jezdni, przez co ilość wypadków wzrosnie. No ale tak działaja nasi narodowi czempioni, jak mówią ze dbaja o bezpieczeństwo, to należy to traktować jako zamach na bezpieczeństwo, jak mówią że węgiel na zimę będzie, to znaczy że nie będzie ;-)

@@smartride niech wprowadzą obowiązek wykupienia OC skoro się tak martwią, koszt takiej polisy na rok to naprawdę grosze, a w razie wypadku nie jest potem problem kto zapłaci komu za szkody...

Tak, ten przepis nie należy do udanych, w zasadzie upośledza elektryczna hulajnogę w roli środka transportu. Rozwiązaniem mógłby być podział hulajnóg na lekkie, takie bardziej zabawki i sprzęt do bagażnika oraz cięższe i bardziej stabilne, dopuszone na drogi wszędzie tam gdzie rowery.

Jeden nasz kolega mówi, żeby się nie przejmować i jeździć, policji na tych 2 kilometrach pewnie nigdy nie będzie. Tylko na cysterny uważać czy na pewno zachowują przepisowe 1,5 metra przy wyprzedzaniu :)) A tak serio - no tak, takie sytuacje to ilustracja miejsc, w których przepisy się wyraźnie nie spinają. Ale one wszędzie są niedoskonałe z różnych powodów. Co gorsza, wątpliwe by trend w Europie miał iść w lepszą stronę: smartride.pl/kastracja-elektrycznych-hulajnog-rekomendacje-european-transport-safety-council-dla-ue/ Tymczasem: szerokiej drogi!

Wtedy jest sytuacja patowa, bo w zasadzie żadną częścią drogi nie wolno jechać (ewentualnie poboczem, jeśli jest, ale nawet to nie jest do końca jasne). Formalnie: można prowadzić hulajnogę, poruszając się tak jak pieszy (lewą stroną itp) - oczywisty nonsens. To jest jakby dziura w przepisach. W praktyce jeśli droga nie jest bardzo "szybka" (np. do 50 kmh) i niezbyt ruchliwa to pewnie ryzyko spotkania z policją i mandatu jest minimalne. Ale w razie wypadku - to jest złamanie przepisów, niestety.

Tak - mówi o tym tzw. rozporządzenie techniczne. Z boku powinna być wyposażona w (cytat): "co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy białej lub żółtej samochodowej, widoczne po obu stronach". Z tyłu też jest wymagany odblask - czerwony. Przy czym te wymogi nie stosują się do hulajnóg wprowadzonych do obrotu do końca ubiegłego roku.

Jak się wydaje - nie ma wprost przeciwskazań. W KK nie ma definicji pojazdu mechanicznego, a z różnych orzeczeń wydaje się, że hulajnoga elektryczna podpada pod to pojęcie. Ale praktyka jest inna. Policja traktuje hulajnogę elektryczną jako pojazd inny niż mechaniczny (i stosownie do tego wystawia np. mandaty za jazdę hulajnogą po alkoholu). A skoro tak to - to nie powinna także uznać takiej jazdy za złamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Moc silników nie ma znaczenia, bo tu nie ma żadnych ograniczeń w przepisach. Może być i 6 kW. Natomiast znaczenia ma masa własna - max 30 kg. Jesli hulajnoga będzie cięższa - to być może zostałaby uznana za motorower, a wtedy już jest inaczej. 6 kW sugeruje, że może to być cięższy, nienormatywny sprzęt. W kontekście zakazu - lepiej byłoby uważać z tym.

W autobusie niekoniecznie nie wolno - to zależy od regulaminu danego przewoźnika w danym mieście, a czasem uznaniowo od kierowcy. Opisywaliśmy to w przypadku Warszawy (w różnych miastach może być różnie): smartride.pl/elektryczna-hulajnoga-i-uto-w-autobusie-metrze-tramwaju-w-warszawie-czy-mozna-je-przewozic-i-jak/ W pociągu - też trzeba sprawdzić w regulaminie konkretnego przewoźnika, bo nie ma reguły. Najczęściej stosowanym sposobem jest przewóz złożonej hulajnogi w torbie / pokrowcu - wtedy wiezie się ją po prostu jako bagaż. To powinno działać praktycznie zawsze, bo nikt nie sprawdza podróżnym bagażu. Ale niewykluczone że niektóre linie pozwalają przewozić normalnie, np. razem z rowerami.

Jeśli jest chodnik - można jechać chodnikiem z prędkością "zbliżoną do prędkości pieszego". Jeśli nie ma także chodnika, to formalnie rzecz biorąc - wtedy nie można jechać elektryczną hulajnogą. To jest biała plama z punktu widzenia tras hulajnogowych. Być może jest dozwolona jazda poboczem, ale nie mamy tego w dostateczny sposób przeanalizowanego z prawnikami. Rzeczywistość (poza przepisami) jest taka, że interwencje policji w takich przypadkach wydają się na razie rzadkie (aczkolwiek się zdarzają, mamy takie sygnały). Póki co na spokojnej drodze do 40 km/h to raczej trzeba mieć b. dużego pecha, żeby policja zatrzymała hulajnogę. Ale same przepisy są, jakie są. Pozdrawiamy

Tak, jest to prawdopodobnie najsłabszy punkt obecnych przepisów. Najbardziej upośledza hulajnogę jako pojazd.

Jeśli nie ma ani drogi rowerowej, ani chodnika, a na jezdni dozwolona jest prędkość większa niż 30 km/h, to formalnie rzecz biorąc - nie można jechać elektryczną hulajnogą. To jest biała plama w przepisach, chyba ich największa wada. Być może jest dozwolona jazda poboczem (jeśli w ogóle jest pobocze), ale tego nie zbadaliśmy jak dotąd. Rzeczywistość jest jednak taka, że interwencje policji w takich przypadkach wydają się na razie rzadkie. Zdarzają się, mamy takie sygnały, ale póki co na spokojnej drodze do 40 km/h to trzeba mieć b. dużego pecha, żeby policja zatrzymała hulajnogę. Same przepisy są jednak takie, jakie są...

Oczywiście, to zawsze. Tylko wtedy zgodnie z przepisami dla pieszego, czyli lewą stroną drogi.

Nie mamy obadanego tematu pobocza na tyle, żeby odpowiedzialnie odpowiedzieć tak lub nie. Ale to jest ważne pytanie, które faktycznie dużo osób zadaje. Na pewno się z tym zmierzymy w tym sezonie.

@@smartride wiadomo coś po 3 tygodniach? :)

@@giertych97 Sorry, cały czas temat jeszcze przed nami :)

Można wyjść z założenia że jeśli nie jest to zabronione, to jest to dozwolone i jazda poboczem np asfaltowym wydzielonym linią jest dopuszczalna, co o tym sądzicie ?

To jest właśnie przykład czarnej dziury w przepisach...

wcale nie. poprawiono tylko ustawę.

Ta nowa ustawa drogowa wprowadza nową terminologię i nowy podział drogi - także w obrębie (dotychczasowych) chodników, które staną się "drogami dla pieszych", a częścią takiej "drogi dla pieszych" będzie "nowy" chodnik, zastrzeżony tylko dla pieszych i rolkarzy (UWR). Nie da się więc wykluczyć, że przy okazji tych zmian wypłynie jakiś absurd co do dopuszczalności jazdy po chodnikach - ale jeśli, to przypadkiem, a nie jako celowy zamiar ministerstwa, który będzie egzekwowała policja. W tym momencie można przyjąć, że chodnikami jeździ się tak, jak dotychczas. Co do pobocza i innych pytań - musimy przeanalizować z prawnikami, mamy to w planach.

@@smartride Skoro nie wolno tylko po jezdni, to poboczem wolno, bo to nie jezdnia (choć formalnie UTO nie jest wymienione w przepisach - bo te ostatnie 2 zmiany zrobiły dużo zamieszania, nieścisłości i sprzeczności).

@@arkadiuszkrawczyk5668 no właśnie, ta część jezdni oddzielona linią ciągłą, zaraz przy krawężniku, to juz poboczne, czy nadal jezdnia.

@@zlotuptaka5199 Art. 2. PORD [Definicje legalne] Użyte w ustawie określenia oznaczają: 8) 14 pobocze - część drogi usytuowaną przy jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

@@arkadiuszkrawczyk5668 ok. Dziękuję. Choć dalej nie wiem czy można takim wąskim paskiem asfaltu jechać legalnie..

Dokładnie cytując przepis - ona ma być "zbliżona do prędkości pieszego". Oczywiście są wątpliwości interpretacyjne, omawialismy je nawet w tym filmie, temat chodnika zaczyna się od 2'45 ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-aqHaFEZvuPI.html Jaka jest praktyka? Różna - rok temu wyslaliśmy do kilku różnych straży miejskich pytanie o tę prędkość - i odpowiedzi też się różniły :) smartride.pl/straz-miejska-elektryczne-hulajnogi-mandaty-czego-sie-spodziewac-po-wejsciu-nowych-uprawnien-dla-straznikow/ Subiektywne podejście zdroworozsądkowe - jak jest pusty chodnik, to jedziemy szybciej, ale bez przesady, bo to jednak chodnik i może nagle ktoś wyjść. A w razie czego - wyjaśniamy ze wobec braku pieszych jako punktów odniesienia, jechalismy z prędkością biegacza :) A jak są piesi - trzeba naprawdę zwolnić. Slalomy po 20 km/h na sharingowych hulajnogach po chodnikach wśród ludzi - to jest bardzo słabe.

Też tak uważam, zwalniam mocno gdy dojeżdżamydo pieszego. Później ogień.

Miałem kiedyś sympatyczną konwersację z policjantką - gdy zauważyłem, że w przepisach jest niejednoznaczne stwierdzenie "z prędkością pieszego", powiedziała, że interpretują to jako "z prędkością otaczających pieszych", co w sumie ma sporo sensu. Jeżeli żadnych otaczających pieszych nie ma, to można (teoretycznie) jechać z maksymalną prędkością, jaką osiągnął człowiek, a rekord ten należy od 2009 roku do Usaina Bolta - 44.72 km/h.

@@wojciechsura ​ To była mądra policjantka - w tej interpretacji ten przepis ma zdecydowanie najwięcej sensu i realizmu. Ale trzeba pamiętać o 2 rzeczach: 1) na chodniku przepisy nakazują ZAWSZE jazdę ze szczególną ostrożnością 2) chodnik to jest często miejsce podwyższonego ryzyka - ktoś może np. nagle wyjść z budynku - i nie będzie się wtedy rozglądać. Dlatego z tą prędkością na chodniku to trzeba uważać zawsze i nigdy nie przeginać, bo nawet jak pieszych nie ma, to mogą się gwałtownie zmaterializować :) Pozdrowienia!

@@wojciechsura ten rekord został już dwukrotnie przekroczony

@@Kallibi09 Tak, w w strefie zamieszkania jak najbardziej można jeździć elektryczną hulajnogą. Co więcej, tam może to robić nawet małe dziecko. Trzeba natomiast stosować się do regulacji i ograniczeń typowych dla strefy zamieszkania. Link poniżej to był jeden z pierwszych filmów na naszym kanale :) ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-en_Xtltuqyg.htmlsi=f0G8Tg7Fndfi_c3w

Na razie w Polsce nie jest jeszcze tak źle, mimo kilku absurdów. Bywają mocniejsze pomysły: smartride.pl/kastracja-elektrycznych-hulajnog-rekomendacje-european-transport-safety-council-dla-ue/

No niestety, w e-hulajnogach do normalnego ograniczenia prędkości wynikającego z przepisów czy lokalnych znaków dorzucono także to ograniczenie techniczne. 1) Jak "głębokie" powinno być to fabryczne ograniczenie - nie jest jasne. Np: czy jeśli można w tzw. głębokim menu zmienić to z pozycji wyświetlacza po "przeklikaniu się" przez kilka systemowych ustawień to wystarczy czy nie? - nie ma jasności. Pewnie jeszcze nie było przypadku, by jakiś sąd to badał na wniosek policji. Ale na pewno jazda na 1. "biegu" nie wystarczy, to jest coś, co można zmienić podczas jazdy jednym naciśnięciem, więc stanowczo nie może być uznane za formę blokady. 2) Co grozi za jazdę nienormatywnym sprzętem - szerszy temat. Bo tu może być kwestia nie tylko mandatu, ale np. kar za brak OC dla motoroweru, jeśli policja uzna, że to już nie hulajnoga tylko motorower. Trochę jak w tej historii: smartride.pl/e-hulajnoga-z-siodelkiem-w-oparach-absurdu-dostalem-kare-za-brak-oc-ktore-jest-niemozliwe-do-wykupienia/ 3) Masa własna - jeśli bez siodełka waży poniżej 30 kg, to naszym zdaniem jest całkowicie ok. Nie jesteśmy prawnikami, więc głowy nie damy, ale to nie jest samochód który ma masę wpisaną w dowód rejestracyjny, w razie problemów policja gdzieś zważy sprzęt i jeśli ma mniej niż 30 kg, to raczej nie ma tematu (a siodełka wręcz nie wolno mieć) Jeszcze taka półoficjalna refleksja - wszystkie te rzeczy będa miały znaczenie w razie wypadku czy jakiegoś incydentu, realnie na razie nie słychać aby policja robiła takie kontrole sprzętowe sama z siebie.

@@smartride baardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź:) Pozdrawiam serdecznie

@@elclasico3 Pozdrawiamy również i życzymy udanych, bezpiecznych jazd, bez incydentów i zbędnych interwencji :)

Tak, to jest niestety dziura w przepisach, która upośledza obecnie funkcjonalność e-hulajnogi, gdyby chcieć ich przestrzegać. Stoi za tym milczące założenie autorow tych przepisów, że hulajnoga jest zbyt niestabilnym i ryzykownym sprzętem, by pozwolić jej być pojazdem uniwersalnym...

To jest ten obszar gdzie w przepisach pojawia się wielka biała plama. Albo czarna dziura, jak kto woli. Ale trochę usprawiedliwiając autorów tych przepisów - trudno je dobrze stworzyć. Wiele osób sensownie apeluje, żeby uregulować e-hulajnogę jak rower, z prawem jazdy po jezdni tak, jak rowerem. Ale są też tacy, którzy uważają że hulajnogi to koszmarnie niebezpieczny wynalazek, który w ogóle nie powinien jeździć po drogach - w ubieglym tygodniu w TVN nazwano je "maszynami śmierci": smartride.pl/elektryczne-hulajnogi-jako-maszyny-smierci-w-reportazu-tvn-co-pominieto/ Rząd/ustawodawca musi jakoś godzić te stanowiska i wychodzą różne eksperymenty, jak w tym przypadku...

@@smartride myślę, że jak ktoś nie ma wyobraźni żaden przepis go nie nauczy, natomiast jak na się olej w głowie to będzie się jeździło i bez przepisów bez stwarzania zagrożenia dla innych. Ale tak jak sądziłem, że mamy czarną dziurę. Mogę iść i pchać hulajnogę i to będzie legalne ale jechać przy krawędzi jezdni już nie🙃 ale dziękuję za odpowiedź. A czy prawdą jest, że jak chodnik na poniżej 2 metrów to nie mogę się nim poruszać czy ktoś kto mi to mówił słyszał jakiś stary przepis? Pozdrawiam.

@@MrKiba313 Nie, tutaj na 99 proc. nie ma żadnych takich ograniczeń (z tą różnicą że chodnik przemianowano od pewnego czasu formalnie na "drogę dla pieszych". Prawo o ruchu drogowym mówi tylko tak: Art. 33a. 2. Korzystanie z drogi dla pieszych przez kierującego hulajnogą elektryczną jest dozwolone wyjątkowo, gdy droga dla pieszych jest usytuowana wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h, i brakuje drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów. - nie wspomina się tu o żadnych 2 metrach.

Nie da ukryć, że w tym miejscu w przepisach jest, eufemistycznie mówiąc, funkcjonalna luka. Ale tytułem (wątpliwego, ale jednak) pocieszenia: może być gorzej. I z tego warto zdawać sobie sprawę, doceniając to, co mamy :) Bo na forum międzynarodowym pojawiają się już np takie rekomendacje: smartride.pl/kastracja-elektrycznych-hulajnog-rekomendacje-european-transport-safety-council-dla-ue/ Pozdrowienia

Niestety nie, obecnie nie ma w przepisach żadnego wyjątku który w jakiejś sytuacji pozwalałby jechać jezdnią z ograniczeniem wyższym niż 30 km/h. Ubolewamy, ale tak to wygląda od strony kodeksu drogowego.

Tu chyba jedynym argumentem, który mógłby wpłynąć w przyszłości na polityków wszelakich opcji jest podnoszenie wykluczenia transportowego, uderzającego w mieszkańców małych miejscowości i wsi, którym takie zakazy odbierają możliwość korzystania z przydatnych pojazdów, ułatwiających funkcjonowanie na co dzień. Ale to długa droga i nie widać żadnych zainteresowanych ośrodków, które mogłyby tego typu kampanie lobbingowe pociągnąć. Raczej przyjdzie żyć z tymi przepisami.

@@smartride Nie wolno w żadnym wypadku ulegać tego typu nastawieniu pod tytułem "Raczej przyjdzie żyć z tymi przepisami.". Należy cały czas - choćby w małym stopniu - słowem i twórczością podkreślać że zmiana przepisów jest konieczna i niezbędna. Obecne przepisy są niczym nieuzasadnione, nielogiczne , krzywdzące rynek mikromobilności, niemające realnego przełożenia na bezpieczeństwo - jest to potwierdzone oficjalnymi statystykami wypadków. MYŚLI --> SŁOWA --> CZYNY --> RZECZYWISTOŚĆ

@@MelodiaBlasku prawda jest taka ,że często nad przepisami siedzą ludzie ,którzy nie mają pojęcia jak to ma działać ponieważ nie mają doświadczenia z rzeczywistej sytuacji z życia codziennego ,jak ktoś jest półgłówkiem i będzie łamał przepisy w sposób karygodny ( a codziennie takie widzę ) to i tak żaden przepis tego nie zmieni ,co nie oznacza ,że powinno być wszystko zakazane dla innych. Mikromobilność w tej chwili przeżywa rozkwit ,namawiają codziennie do oszczędzania bo inflacja ,paliwo ,cukier ,opał i góra innych rzeczy ,a przepisami blokują to co sami chcą od narodu ,ktoś mi powie ,gdzie sens tych działań? Może tylko ja głupi jestem i wszystko jest ok ,pozdro

Nie jest to jeszcze ujęte w aktualnym taryfikatorze mandatów. Złamanie zakazu jazdy e-hulajnogą po jezdni to złamanie przepisu z Art. 33a ust. 3 pkt 3 Prawo o ruchu drogowym (pkt 3 to właśnie ten nowy zakaz jazdy po jezdni) W Kodeksie wykroczeń podpada to pod wykroczenie "przeciwko innym przepisom ustawy Prawo o ruchu drogowym" - Art. 97 Kodeksu wykroczeń. On mówi o karze grzywny do 3000 złotych. Zatem jeśli policja będzie wystawiać mandat - to powoła się na art. 97 Kodeksu wykroczeń w związku z art. 33a ust. 3 pkt 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jak widać: górna granica to aż 3000 zł. Ale to dość absurdalne na tle innych mandatów, które są już taryfikatorze. Na przykład: "Naruszenie przez kierującego rowerem lub hulajnogą elektryczną obowiązku korzystania z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów (...)" - to mandat zaledwie 100 zł. Można więc przypuszczać, że będą to mandaty raczej bliższe 100 zł niż 3000 zł, niemniej może to być uznaniowe, a niektóre sytuacje mogą w efekcie trafiać do sądów. W nowym taryfikatorze mandatów zapewne zostanie to sprecyzowane.

Może to u Ciebie rozwiązanie, ja takiej trasy z domu do pracy nie mam. Warszawa.

@@hanq6936 w Warszawie są chyba ścieżki rowerowe i chodniki

@@michalj7384 nie mam

Spokojnie jeździj zadupiami to nic się nie stanie

No ja właśnie mieszkam na zadupiu ale jakos do szkoły muszę się transportować, no cóż, i tak za parę miesięcy mogę zrobić prawo jazdy na samochód

@@wasd2238 To się transportuj i się nie martw nie wiem gdzie mieszkasz ale napewno nie jedź głównymi drogami :) jeżeli będziesz się tego trzymał to git ale zresztą nie opłaca się jeździć do szkoły na hulajce chyba że wniesiesz ją do szkoły albo jest wiata na rowery pod nią bo jeżeli nie ma to ci ją zaleje

@@michalj7384 wiele serwisów oferuje teraz uszczelnienie + możesz spróbować uszczelnić sobie ją sam jako domowa robota. Co o tym sądzisz?

@@blkmlk Zależy od danej firmy w moim przypadku czyli motus uszczelnienie nie ma sensu może zwiększa odporność na wodę ale po co mi to jak nie mam 100% pewności że nie zaleje

Jeśli ograniczenie jest wyższe niż 30 km/h - to zgodnie z przepisami nie wolno :( Ale tak nieoficjalnie: jeśli tam jeździ 5-10 aut na godzine to szanse spotkania policji są pewnie bliskie zeru :) Problemy grożą głównie w razie jakiejś kolizji

Nie jechać! Nie masz prawa, siedź cicho, nie wychylaj się, wykonuj polecenia władzy i koniec! Gówniarzu, plebsie jeden! Znaj swoje miejsce, zap...aj od świtu do nocy na podatki dla nas, POLITYKÓW! Tylko do tego masz prawo a nie będziesz tu się namiastką wolności przemieszczania się cieszył! Od tego jesteś, żeby utrzymywać władzę, po to się urodziłeś i nie dyskutuj! Pretensje kieruj do rodziców, że Cię zrobili nie będąc miliarderami, politykami, ani przynajmniej gangsterami! Dzieci niewolników są niewolnikami! A od siebie dodam - jak nie masz dzieci, to ich nie rób. Bo będą miały przeje...ne jeszcze gorzej.

@@pokrec Rozumiemy rozgoryczenie. Na pewno przepisy są dalekie od doskonałości. Na pocieszenie - tak jest właściwie wszędzie na świecie. Polska nie jest rajem dla e-hulajnóg, ale nie jest też piekłem. W UK czy Holandii prywatne hulajnogii elektryczne są w ogóle zabronione. Kary i przepisy w Australii pokazaliśmy niedawno w tym poście na FB: facebook.com/smartridepl/posts/pfbid02Joj6S9cumAnrCkYY5DSuH5dsSNekfvuEUbP2pZ1kgciMCSjzh17tMYPdgNBNr7bml Miejmy nadzieję, że z czasem, w miarę wzrostu popularności hulajnóg, przepisy będą coraz sensowniejsze. To zawsze wymaga czasu. Grożna byłaby oczywiście sytuuacja, w której przepisy do tego stopnia zdusiły tę popularność, że nie powstałaby nigdy presja na lepsze regulacje. Ale na razie szybko ich przybywa, bądźmy dobrej myśli. Dzięki za komentarze, pozdrawiamy!

@@smartride I tak się właśnie dzieje: kolejne przepisy tylko zniechęcają do korzystania z hulajnóg. Jaki jest sens jazdy po chodniku z prędkością 5 km/h, gdy na drodze nie ma pieszych. Sam zapis o ustępowaniu pierwszeństwa pieszym, wymusza na użytkowniku hulajnogi konieczność ograniczenia prędkości w momencie omijania czy wyprzedzania pieszego. Nie wprowadzono ograniczenia prędkości do 5km/h dla samochodów przed przejściami dla pieszych, a kolizja pieszego z kierującym hulajnogą nie doprowadzi do śmierci tego pierwszego. Poruszając się hulajnogą z prędkością pieszego, dotrę do celu w takim samym czasie co jadąc autem 5 km na godzinę w korku. Tylko tutaj komfortowo sobie siedzę i odpoczywam. Widać, że ci co ustalają te przepisy nie mają pojęcia o sytuacji na drodze i podejmują decyzje na podstawie incydentów.

@@grzegorzsobi3076 No cóż, to jest nowa dziedzina i nowe środki transportu, którym trudno się odnaleźć w zastałej infrastrukturze, stąd różne chaotyczne próby uregulowania. W ostatnim czasie w ogóle w Europie narasta trend do brania hulajnóg w coraz ciaśniejszy gorset, co niestety grozi silnym ograniczeniem ich przydatności. Inna rzecz, że te przepisy i tak nie są egzekwowane, więc incydentów przybywa (bezrefleksyjna, szybka jazda po chodniku jest niestety częsta, a to zagraża osobom postronnym), te incydenty przebijają się do mediów (tym bardziej, że jest to coś nowego, bo przecież rowerzyści też często tak jeżdzą, na co zwraca się znacznie mniejszą uwagę) - i spirala się nakręca. Pozdrowienia

Rower elektryczny zachowuje normalną swobodę jazdy po jezdniach, te wprowadzone zakazy dają mu pod tym względem sporą przewagę nad e-hulajnogą. No ale roweru już się np. nie spakuje jednym ruchem do bagażnika.

@@smartride Otóż to. Z hulajnogą potrafiłem wejść wszędzie, nawet w tłumie i bardzo łatwo było się przemieszczać. Z rowerem to już nie to samo.

Napiszemy to, co wielu innym wkurzonym widzom - rozumiemy rozgoryczenie, ale warto mieć na pocieszenie świadomość, że są kraje, w których podejście do e-hulajnóg i mikromobilności jest znacznie bardziej restrykcyjne niż w Polsce. Mamy nadzieję, że przez następne lata małe elektryczne pojazdy będą coraz bardziej oswajane, co przełoży się na lepsze przepisy. Oby tak się stało :)

Nie chcielibyśmy zniechęcać potencjalnych widzów, ale 40 po chodniku to jest bardzo niedobry pomysł... sorry. I może się naprawdę nieciekawie skończyć - to jedna z najnowszych wiadomości: szczecinskie24.pl/szczecin-nawet-do-trzech-lat-wiezienia-dla-kierujacego-hulajnoga-za-potracenie-kobiety/ Lepiej tak nie jeździć... Pozdrawiamy

@@smartride czyli wg pana do ilu km/h na chodniku najlepiej przejechac?:)

@@MrKitket 1) Jeśli na chodniku są piesi - to wyprzedzając lub omijając ich trzeba jechać niewiele szybciej niż oni sami idą. Ok. 6 km/h wydaje się tu rozsądną prędkością. 2) Jeśli chodnik jest pusty, to: - albo jedziemy szybciej, no. 10-15 km/h, ale liczymy się z teoretyczną możliwością intrewencji straży miejskiej, ew. policji. I wtedy próbujemy tłumaczyć, że nie było wokół pieszych jako punktu referencyjnego, że pieszy może także biec, a sami autorzy przepisów mówili, że biegnący to też pieszy. A jeśli nie poskutkuje, a jesteśmy zdecydowani na walkę w sądzie - odmawiamy przyjęcia mandatu. - albo wolimy nie ryzykować nic i mimo pustego chodnika jedziemy powolutku, te 6-7 km/h Przy czym (zwłaszcza jadąc z tą większą prędkością "pieszego biegnącego") warto mieć świadomość, że chodnik to nieprzewidywalna przestrzeń, nawet jeśli wydaje się pusty. Może ktoś nagle wyjść np. z klatki schodowej lub furtki, jakiś pies wybiec itp. Generalnie - bywają pułapki :)

@@MrKitket zawsze w razie kontoli można udowodnić, że jesteśmy w stanie poruszać się pieszo(biegnąc) z prędkością 10-15 km/h

@@smartride hulajnoga to nie rower czy samochód, które potrzebują drogi hamowania przy prędkości 15 km/h i z dwoma hamulcami jesteśmy w stanie zahamować w miejscu. Sam miałem taką sytuację jak mi gość wyskoczył na chodnik ze sklepu .

Problem w tym, co będzie w razie wypadku

Na pewno te przepisy są mocno niedoskonale. Ale jeśli chodzi o zakres wolności dla elektrycznej mikromobilności to są znacznie gorsze miejsca w Europie, a tendencje ogólne niestety też nie są optymistyczne. Na przykład: smartride.pl/kastracja-elektrycznych-hulajnog-rekomendacje-european-transport-safety-council-dla-ue/ Jednym słowem: oby nie było gorzej :)

@@smartride informacja w filmie niekompletna ., tzn nie wspomnieliście kogo tyczą się owe zakazy i nakazy , czyli w jezyku prawniczym jaka jest właściwość organów je egzekwujących. jaką one mają zakres jurysdykcji . tzn że osoba fizyczna na przykładowo uto nie może sie przmieszczać po omówionych ( w filmie )rodzajach dróg a juz człowiek na tym samym uto może podróżować.

@@dziadWSZEWIED To rozumowanie nie jest, niestety, dla nas jasne... Może to przez deficyty w poczuciu humoru :) Pozdrowienia

@@smartride jeśli wykładnia prawa jest dla ciebie żartem , to spoko ;) komentarz napisałem pro publico bono ,bo uznaełm że roprzestrznianie wiedzy w jakimś zakresie wiąże sie z pewną odpowiedzialnością , .. a rozumowanie , jeżli wyraziłem sie zbyt skrótowo to sie odezwij moge bardziej szczegółowo . pozdrawiam

@@dziadWSZEWIED Ok, to już serio - o co chodzi w stwierdzeniu, że "osoba fizyczna nie może się przemieszczać na jakimś pojeździe, a człowiek może"?

Bo hulajnogi elektryczne powinny być rozdzielone na 2 kategorie. Cięższe sprzęty, z rejestracją i z OC, kask, jeżdżące na przepisach dla motorowerów, czyli jezdnią. I lekkie - mniej więcej jak teraz, tylko z podniesioną prędkością maksymalną do np. 32 km/h (poziom prędkości e-bike'ów w USA - rozsądny).

Zapraszamy do wypełnienia ankiety w naszym uruchomionym wczoraj badaniu: forms.gle/WZKoaPgEu69Vhw4P8 Tam można m.in. wyrazić swoje opinie o tych czy innych przepisach :)

Hej :) z formalnego punktu widzenia - jeśli hulajnoga nie mieści się w limitach prędkości i masy, to można nią jeździć po drogach rowerowych tylko wtedy, jeśli została wprowadzona do obrotu (np kupiona) przed 31 grudnia 2021 roku. Wtedy nie dotyczą jej te wymogi. W innym przypadku nie można. W praktyce - nie słychać żeby policja jak na razie kontrolowała ten aspekt. Nie jest też jasne kto ma udowadniac w razie czego, że hulajka została wprowadzona do obrotu przed 2022 rokiem. Problemy mogą pojawić się w razie jakiejś większej kolizji, bo wtedy pewnie hulajnoga zostanie zlustrowana. Jezdząc bez incydentów nie powinno się mieć problemów. Ale to oczywiście nieoficjalna refleksja ;) Polecamy ten film na ten temat: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-GAS9sqa1TrM.html