Ten zegarek dla pasażera jest bardzo potrzebny!!! Za pomocą zegarka, kalendarza, prędkości wiatru i współczynnika oporu powietrza, pasażer obliczał i informował kierowcę o możliwości wyprzedzania. To są skomplikowane wzory.... 🧐
Miałem takiego Passata i z tymi atrapami lamp raz policja kazała mi je zaświecić. Pan oglądał pod maską brak instalacji i brak przełączników aby ostatecznie odstąpić od nakazu wymiany żarówek lub mandatu. Milo wspominam to auto choc to historia sprzed 20 kilku juz lat. Pozdrawiam zlomnika i zawsze gratem.
Ja miałem audi 80 B2 i pan kazał mi włączyć tylne światła przeciwmgielne. Oczywiście "chyba" nie wychodziły w standardzie do ja jak otworzyłem lampę to nie było instalacji. Najśmieszniejsze jest to że sam przerobiłem przeciwmgielne na światła stopu żeby ładny pasek mi się świecił podczas hamowania :-) Oczywiście mandat dostałem bo pan policjant powiedział że miał takie auto i światła przeciwmgielne miał z tyłu. Na nic tłumaczenie (miałem 19 lat wtedy :-) )
Miałem takiego Passata polift biały hatchback 1.6D z 1986r. 25lat w rodzinie był, robiłem nim trasy do NL nigdy mnie nie zawiódł zostały dobre wspomnienia od zawsze na Grochowie ^^
Stachu ma rację miałem takiego wypasa GT 2.o benzin na blu welurze i tam miałem bez żadnej łaski przeciwmgłowe halogenasy .Złomnik gonisz motobiedę coraz niższy poziom .
To jest coś jak zaślepka w miejscu guzika w bieda wersjach, to co ten z tym wielkim garbatym nosem odejmował klocki. Jak halogen jest w zderzaku jak w prawie wszystkich autach to zaden problem walnac zaślepke, ale jak był jakby integralny z reflektorem, to nie mozna było dać kawałka plastiku, czy nawet blachy bo by to idiotycznie wyglądało, a przeprojektowywanie pasa przedniego dla bieda wersji juz kompletnie nie miałoby sensu. A klosze od halogenów i tak produkowali, po prostu zrobili ich wiecej
@@niesluchamwackow2137 widocznie uznali, że auto nie wyglądałoby wtedy zbyt..."prestiżowo"..:) Golf II z podwójnymi lampami wygląda jak "ten wzmocniony", a ten z pojedynczą lampą jakoś tak biedacko :) W B2 przed liftem grill jest węższy, wiec nie obyłoby się bez zmiany wytłoczenia maski co podnosi koszty produkcji, gdzie w golfie II to była faktycznie tylko kwestia innej formy do wtryskarki. Wydaje mi sie, że robiąc ten lifcik woleli utrzymać dotychczasową koncepcję, a skupić się nad B3.
Miałem dwa takie. Najprostszy duży samochód do napraw, jaki można sobie wyobrazić. I w obu wewnętrzne światła były działającymi przeciwmgłowymi. A ulubiony detal to dziurki pod głośnik w desce.
4:50 Ale dużo miejsca, naprawdę piękny widok. Tutaj bierzesz trzynastkę i siedemnastkę, zakładasz kąpielówki i wskakujesz jak do basenu wymienić rozrusznik czy alternator. Wez coś wymień w nowym bez rozbierania przodu czy wyjęcia silnika.
W najnowszym passacie tez bierzesz trzynastke (chociaż tu byłbym ostrożny) i siedemnastke, zakładasz kąpielówki i wskakujesz jak do basenu na tylną kanape zabawiać dziewczynki XD A, no i najważniejsze to na początku oderwac znaczki VW i przykleić Audi, co głupsze sie nie pokapują.
Oj przypomniało się dzieciństwo. Moi rodzice mieli takiego kombi białego właśnie 1.6D. Kupiony był jako auto rodzinne oraz robocze do wożenia worków z ciuchami którymi handlowali na Tuszynie. Wspaniałe czasy, końcówka lat 90. Tuszyn tętninił życiem i naprawde dobrze się tam zarabiało. Passacik był z roku 87. Dzielnie woził towary z Łodzi na Tuszyn i z powrotem, czasem do Głuchowa. Pozatym woził belki materiałów do krojowni i potem to wszystko po szwaczkach. W weekendy służył na wypady na działkę lub w gości. Jeździł cały czas i był mega niezawodny. Lało się opałówke i w droge hehe. Z minusów to napewno korozja. Te auta strasznie rdzewiały. Plastiki wewnątrz łatwo pękały i straszne trzeszczały na dziórach. Ogólnie komfort do niczego,twardy wóz drabiniarski. Diesel po odpaleni niemożliwie głośny. Ale załadowany worami na ekspresówce bez problemu 130km/h. Samochód prosty w budowie jak cep. To co wnerwiało to te klamki które zawsze trzeba było szarpać i często sie urywały. Czekałem jak złomnik będzie się z maską siłował a macha wielka i ciężka niemożliwie jest no i fotele wytłuczone, niestety ale one takie były że szybko się wykańczały. Pamiętam problemy z tylnymi szybami że zawsze się ciężko kręciło. Znajomy miał takie dwa passaty i dokładnie to samo, rdza,głośny diesel i fatalne wygłuszenie i z tąd wiem że one takie poprostu były. Siłowniki w klapie to standard,zawsze z tym problem był. Co do tej białej polówki to identyczną miałem jako swój pierwszy samochód. Benzynka 1.3 na gaźniku. Też miło wspominam.
Wszystko spoko, ale gdzie jest namawianie do rejestracji na Ubi Pe el i zwrocie 150 zł? Gdzie okazje alledrogo? Gdzie proszenie o suby, łapki i dzwoneczki? Gdzie konkursy dla dużej ilości komentarzy? Wgl to za mało reklam!
Panie Złomniku, to po prostu jest wersja bez lamp przednich przeciwmgielnych. Jeździłem przedliftową wersją z lampami które świeciły :) i to naprawdę robiło robotę - mnóstwo dodatkowego światła, aż się chciało jeździć tak non stop :)
Ojciec miał 3 takie passaty. Dwa zwykłe a trzeci i ostatni w wersji syncro. Nidy nie zapomnę min ludzi w nowych samochodach niemogących podjechać w zimę pod górkę podczas gdy my w naszym złomiku 4x4 przejeżdżaliśmy obok jak gdyby nigdy nic. Raz nawet jedna osoba powiedziała nam ze musimy mieć bardzo dobre opony zimowe bo ten samochód aż za dobrze jeździ xD(oczywiście nie wiedział ze auto było 4x4 ). Dzięki za ten film! Edit. Wersja syncro miała wajchę od blokady mostu o ile to dobrze nazwałem, tylko myśmy tego nigdy nie użyli w obawie że jest popsute i dalej nie pojedziemy z racji tego że podczas używania tej blokady nie wolno było skręcać kołami.
Doskonały grat. Mam B3 ze względów praktycznych, gdybym się na nie nie oglądał to taki klekot byłby powaznym kandydatem. No i oczywiście propsy za Wiecha.
Aaaaaa! Posiadałem takowego pojazda i materiał na chałupe se nim woziłem! Super pojazd, oprócz tylnej wleczonej osi. Często tuleje wymieniałem, ale tanie były.
Rodzice mieli B2 przed liftem na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Grafitowy kombi 1.6 TD z pakietem Zendera (miał np. takie cudaczne kołpaki "w kółeczka":D). Wtedy to był "obracacz głów":)
Piękny gracik. Uwielbiam jeździć takimi autami, szczegolnie po dużym mieście, wtedy czuje sie jak król ulicy bo mam wywalone, nie martwie się wpadne w dziure, że gdzieś stukne, obetre, ide przed siebie jak dzik w las 😍 I to przerażenia w oczach kierowców nowych aut, że tak blisko sie trzymasz, zawsze ustępują 😁
Znam to uczucie. Któregoś razu wybrałem się do Warszawy moim zdezelowanym i podrdzewiałym wówczas CIvikiem EJ9. Trzymałem się blisko zderzaka jadącego przede mną w ruchu miejskim zabytkowego Mercedesa 190 SL roadster z piędziesiątego któregoś. Mógłbym przysiąc, że widziałem pot skapujący z łysiny kierowcy odkrytego Merca.
mialem wiele lat szczupaka. Bardzo obszerne auto. W środku jak na salonach :) Ale jeździ się jak golfem II. Bardzo miło wspominam to auto. U mnie wszyscy mówili na niego szczupak. O mrówkojadzie nie słyszałem
No jeśli to tylko jakiś krótki kawałek od jednej wsi do drugiej. No niech ujdzie Ale i tak...Ludzie jakiś wypadek ,ktoś wam w dupe wjeżdża i co z tymi dziećmi? Lepiej nawet nie myśleć :( Oby nigdy więcej takich pomysłów Całej pana rodzinie życzę 👍
Taki Passat, tylko w sedanie, to był mój pierwszy samochód :) 1986 od nowości używany przez mojego ojca, w 1991 jak zrobiłem prawko, przeszedł na mnie. 1,8 na gaźniku 70 kW (95 KM) robił setkę w 10 sekund i leciał te 180 :) Brak wspomagania nie był zbyt dotkliwy, bo opony 165 SR 13 nie stawiały zbyt dużego oporu. Natomiast w tym egzemplarzu, to drugie ogrzewanie to przycisk od ogrzewania tylnej szyby zamontowany odwrotnie w celu.... kuriozalnym 😁😊
Miałem takiego,to było moje pierwsze kawalerskie auto. Jedyny minus to problem gdzie by tu zamontować samochodowe głośniki estradowe. Za to plus - dwoma ruchami można było przełożyć tylną kanapę przerabiając go na ciężarówkę lub sypialnię. To właśnie w nim zrobiłem 'to" po raz pierwszy. Aż się łezka w oku kręci...piękne czasy, co to się w nim działo nieraz... Te kołpaki na filmie to nie są od passata ale od golfa. Passat miał inne.
No nareszcie filmik, w którym mogę coś dodać. O toz w wersji przedliftowej w tych malych - jeszcze w tedy scietych lampach znajdowaly sie przednie swiatla przeciwmgielne. W wersji Syncro (bo nie wiem skad "karat" - na naszym nie bylo nigdzie takiego oznaczenie) kierownica byla 4 ramienna z 4 malymi przyciskami do klaksonu i oczywiscie bylo wspomaganie. Dodatkowo w wersji z klimatyzacja uklad przesowakow byl nieco inny. W naszym egzemplazu byl jeszcze elektryczny szyberdach , ale za to wszedzie indziej byl korbotronik. Silnik 2.2 dawal rade no i to swietne brzmienie 5 garow pod maska - no bajka. Oj tesknie za nim, zwlaszcza, ze byl to samochod na ktorym uczylem sie jezdzic.
Moje pierwsze auto! To samo nadwozie, ten sam kolor, ten sam silnik, tylko uturbiony! 70KM, które dawało radę. Cudowny to był grat, nie zapomnę go nigdy! A kluczyk mam dalej!
5:37 to jest cupholder na małego plaka chyba... :) Sprzed kilku lat do tyłu pamiętam, że to jeżdziło dosłownie na wszystkim byle za suche nie było, no i dobrze szedł po polu kukurydzy. No i pamiętam , że na wadze dostaliśmy za niego podobną kasę co za Escorta, chyba, MK5 :D To tyle w temacie szczupaka (tak się u nas w Lubuskiem zawsze mówiło) xD