Wesprzyj mnie na Patronite: patronite.pl/agarojek www.natropiemordercow.blogspot.com Grupa na fejsie: / 422242025183293 Centrum Sterowania: / kryminalne Instagrama też mam: @agnyeshka kontakt: ciekawesprawykryminalne@gmail.com źródła:
Hej, Aga! Tak myslalam, ze dodasz info. Mieszkam w Burlington, ON i dzis zobaczylam wiadomosc w telewizji. Od razu pomyslalam o Tobie. Ciekawe, co wykaze sledztwo.
Właśnie przyszlam to napisać - zagineicie Maddy to jedna z tych spraw ,które szczególnie we mnie utkwily ,regularnie sprawdzalam czy jest jakis update ,dlatego też prosiłam Cie Aga ,żebyś zrobiła podcast o Maddy Cieszę sie,ze Rodzina otrzymala jakąś formę zamknięcia, tak zaciekle walczyli o Jej odnalezienie i sprawiedliwość dla Maddy Nadal uważam, że to ktoś z imprezy jej winnym Jej śmierci, to była otwarta impreza ogłoszona na FB I nie wierze ,ze policji udało się do wszystkich dotrzeć a nawet jeśli, że udało się ponad wszelką wątpliwość wszystkich wykluczyć RIP Maddy
Zbulwersowała mnie postawa koleżanki Madyson. Planowały nocować pod namiotem. Madyson wracała się nawet po większy namiot z tego powodu. "Dżordi" przgruchała sobie na imprezie nowego "ogonka" i ją wystawiła. "Była zbyt pijana, aby zostać i spać". Słaba wymówka. Ludzie są raczej zbyt pijani by iść. Mam nadzieje, że ma wyrzuty z tego powodu.
Dla mnie jest bardzo podejrzany upór Jordi, żeby wrócić do domu. Logicznie rzecz biorąc, jeśli była pod wpływem alkoholu, raczej powinna chcieć uniknąć pokazania się w domu rodzicom w takim stanie. Jaki problem był w przespaniu się i wytrzeźwieniu w namiocie z przyjaciółką? Rano znowu pojawiła się przy namiocie, stwierdziła, że jest pusty i wróciła do domu. W mojej opinii zeznania Jordi są podejrzane.
najbardziej mnie rozwala to że ludzie dopiero teraz odkryli mycie rąk ahaha może wogole to że mają ręce też dopiero odkryją ? bytheway - wszystkiego dobrego dla ciebie też kochana i wszystkich kobietek;)
Wrócilam po kilku latach do przesłuchania 48 hours(i tegoz podcastu ) ,gdzie wypowiada się po kilku latach od zaginiecia Jordi i w momencie ,kiedy prowadzacy pyta ja o test na wariografie i kiedy ona ofpoeiada ,że go przeszla - cale jej ciało, mimika twarzy i sposób w jaki mówi, że go przeszla oddają jej niewyobrażalna satysfakcję z tego powodu - i najpierw pomyslalam ,że to chodzi o nagodnke bz jej osobe ,i stąd taka reakcja ,ale to nie to ...trzeba to zobaczyć, zeby poczuć ,skadinad jestem gleboko przekonana ,że za zaginieciem Madisson stoi ktos ,kto był tego dnia na imprezie...nie wierze ,ze policja byla wstanie dotrzeć do wszystkich znajdujących się tam osob ,to było ogolno dostępne wydarzenie na FB i w różnych wywiadach znajomi podkreślają, że pojawilo sie co najmniej kilka nieznanych osób, a zakładając nawet ,że dotarli do wszystkich nie wierze ,ze byli ich wstanie w wiarygodny sposób wykluczyć, cos dziwnego tam zaszło, że Maddy w ogole nie bawiła się rak naprawde na imprezie (pol godziny ?)i ze choc wszyscy chcieli biwakowac( po spożywaniu alkoholu )to jednak wszyscy co do jednej osoby rozjechali sie fo domów...
Słuchałam tej historii na innym kanale mniej więcej rok temu i miałam bardzo podobne przemyślenia - na bank nie udało się dotrzeć do wszystkich uczestników imprezy. Było stworzone wydarzenie na Facebooku, ktoś przyszedł pewnie z dziewczyną, ktoś z chłopakiem, ktoś przyjechał jeszcze na doczepkę bo usłyszał że jest impreza i można się nawalić, niewykluczone że ktoś zupełnie przypadkowy, kto był w okolicy, również dołączył. Było tam około 40 osób, a przynajmniej tyle zostało zidentyfikowanych, realnie mogło tych osób być więcej, było ciemno, ludzie byli po alkoholu, jestem przekonana że o kimś można było zapomnieć. Ja również oglądałam ten zagraniczny program, już nie pamiętam który, na temat jej zniknięcia i tam była jakaś kwestia, że tą jej przyjaciółkę ktoś wepchnął w ogień i stąd się zrobił kwas i jak najszybciej chciała wracać. Moim zdaniem Madison się z kimś zabrała. Może chcieli pojechać na krótką przejażdżkę i pogadać, może chcieli podjechać gdzieś na stację benzynową po kawę i to właśnie ta osoba jest odpowiedzialna za zniknięcie Madison.
W dwa tygodnie pochłonąłem całego Twojego bloga i wszystkie filmy na RU-vid, a teraz mam czekać tyle samo czasu na kolejny odcinek? Jak żyć? Zacząłem słuchać innych twórców opowiadających o takich historiach, ale w trakcie ich oglądania nachodzi mnie myśl "Ale to byłby świetny odcinek, gdyby to Aga to zrobiła w swoim aneksie". Pozdrawiam :)
Poza tym, że twój kanał bardzo lubię, to wartością dodaną dla mnie jest twój głos i wobec tego mam dwa w jednym - sprawy kryminalne i asmr😊☺. Pozdrawiam.
Cóż, jeśli towarzystwo było z tych rejonów, często tam biwakowało, to nie dziwię się, że Maddie nie bała się tam zostać sama. Do tego, tyle fatygowała się z tym namiotem... Osobiście jednak, chyba wolałabym wrócić bezpiecznie do domu i olałabym kamping, z gartką osób. Ciemno, głucho, zimno i do domu dość blisko. A do tego koleżanka mnie puściła w trąbę. Nie ma opcji, ogarnęłabym sobie jakieś auto jak koleżanka i ew. nad ranem wróciła po swoje auto, jeśli bym piła. Ciekawi mnie w sumie najmocniej to, co wzięła ze sobą i z czym zniknęła. Może poszła z telefonem i kluczami, w ustronne miejsce np. z powodu potrzeb fizjologicznych? Lub poszła się przejść, aby wytrzeźwieć albo zobaczyć, czy nie ma jeszcze jakiś niedobitków z imprezy? Ew. może w ostatniej chwili zmieniła zdanie? chciała wrócić do domu, ale za późno się zorientowała, że towarzystwo się rozjechało do domów. Może wzięła kluczyki i telefon, poszła szukać stopa i w planach miała ew. zadzwonić potem do domu, z informacją gdzie jest auto etc.? Dziwi mnie jednak, że skoro podobno imprezowicze proponowali jej podwózkę do domu i sama Maddie była zdziwiona, że jednak nikt nie zostaje...no nie wiem, serio by decydowała się na zostanie? Może faktycznie doszło do jakiegoś dużego nieporozumienia albo jak pisałam wcześniej, dziewczyna zbyt późno zmieniła zdanie, zorientowała się, że nikogo nie ma i została sama. Może wyruszyła z nadzieją, że, tak jak pisałam wcześniej, ktoś jeszcze został i dotrzyma jej towarzystwa albo złapie kogoś chwilę przed odjazdem i jeszcze się załapie na podwózkę? Zwyczajnie, chyba tamtego wieczoru, strasznie nawaliła komunikacja, a może Maddie głupio byłozadzwonić do rodziców i przyznać, że trochę ją towarzystwo wyrolowało, szczególnie, że wracała się nawet do domu, po większy namiot. Co do namiotu - czy koleżanka mogła go zamknąć i się nie przyznała? Może się bała, że ktoś okradnie Maddie? Dziwię się jednak, że skoro wróciła, nie zadzwoniła do niej i nie spytała,gdzie jest , że zostawiła namiot otwarty, że to niebezpieczne etc. ? serio, nie wzbudziło to w niej większych emocji czy nie powodowało pytań? W ogóle, to też dziwne, że przez te wszystkie godziny, nikt nawet nie zajrzał do namiotu. Nie aby grzebać, ale czasem zaprasza się kogoś czy pyta grzecznościowo, że skoro już tu jest, to może się pobawi z resztą ekipy. To dziwne, że tyle osób się tam przewinęło i nikt a to nie wpadł. Może jednak faktycznie ktoś z imprezy ją zgarnął? i dalej stało się coś złego? i faktycznie, słusznie zauważyłaś, że linia czasowa strasznie się nie klei. Przyjazd, rozłożenie jednego namiotu, ocena, że jest za mały, powrót do domu, wzięcie nowego, rozłożenie...to jest czas...i skoro tak szybko impreza się zwinęła, bo raptem kilka h po rozpoczęciu, to gdzie czas na faktyczne imprezowanie? jej koleżanka, też stosunkowo szybko się "załatwiła" i wróciła do domu. Wydaje mi się, że jednak dziewczynę ktoś stamtąd zgarnął, za jej przyzwoleniem lub nie. I bieganie i szukanie jej po chaszczach nic nie da. Dodatkowo, mogła mieć żal, że wszyscy ją tak zostawili samą sobie, samotne biwakowanie ją przerosło i w złości, czy rozczarowana wieczorem, mogła podjąć jakąś nierozważną decyzję w klimacie "skoro mnie olaliście, to pokażę, jak to sama sobie dałam radę" , może natknęła się na kogoś, zaufała mu i źle to się dla niej skończyło.
Ale imprezy, dwie właściwie, trwały dość długo. Do tego pora średnia na wędkowanie czy inne fiku miku. No i część osób kojarzyła Madison. Ja rozumiem, że impreza, sporo osób, każdy pilnuje swojego tyłka etc. dziwne jednak, że nikogo nie zaalarmowało stojące tak długo auto i pusty namiot, do tego potem otwarty. Czyli jednak ktoś go sprawdził. Dziwne to wszystko.
@@milisia zgadza się, ale poczuj, że każdy był swoim wymiarze, co mnie obchodzi auto ? Na takich imprezach nikt się nie interesuje stojącym samochodem.
To zależy ;) jeśli nikt się do niego by nie przyznał, a obok też stoi namiot nieznanego pochodzenia, to zmienia postać rzeczy. Na pierwszej imprezie, gdzie była Maddie i część ją znała, faktycznie - yolo. Jednak na drugiej - ktoś przecież przybył pierwszy na miejsce i już zastał auto i namiot. Mijają godziny i nikt nie wraca do obu. Nie chodzi o śledzenie tematu i poświęcanie mu wieczoru, w momencie imprezy. Dziwne zwyczajnie, że nikt chociażby z ciekawości o to nie spytał, nawet w kontekście czyj to namiot, czy może przenocować etc. Tylko tyle. Szkoda wielka, bo to by pomogło ustalić, czy Maddie w ogóle w nim nocowała i pomogło lepiej oszacować czas zdarzeń.
Najdziwniejsze w tej sprawie jest to jak uparcie chciała zostać w namocie sama. To bardzo dziwne, że młoda dziewczyna mimo kilku opcji powrotu ze znajomymi wolała zostać sama w namiocie. Może właśnie o to jej chodziło i była z kimś umówiona? Przecież nie trzyma się kupy, że nie ma śladów walki albo czegokolwiek świadczącego o tym, że oddaliła się bez swojej zgody.
Odkąd zostałam rodzicem nie wyobrażam sobie nie wiedzieć co się dzieje z moim dzieckiem. Gdyby coś takiego przytrafiło by się mi, myślę że doznała bym obłędu.
@@alien6712 oj, dziękuję Ci kochana że tak się o mnie troszczysz❤️❤️. Mam nadzieję że Twoja troska spłynie także na Ciebie i Twoje samopoczucie. Pozdrawiam Ci serdecznie i życzę znakomitego dnia. Buziaczki😁
@@evaserano50 kto powiedział że Pani Marta będzie mieć bachora? Ja nienawidzę bachorów i nie wyobrażam sobie być takim masochistą żeby je posiadać. Praca i studia, inteligencja i wykształcenie - to się dla mnie liczy.
To, że została mimo, że większość znajomych czy właściwie wszyscy, opuścili miejsce biwakowania, może sugerować, że Madison była z kimś umówiona. Może z kimś, o kim nie chciała aby rodzina czy znajomi wiedzieli, że się spotyka?
Kurcze, robisz niesamowicie fajne audycje, wszystko mi sie w nich podoba, klimatyczna atmosfera, plynna logiczna akcja, sama esencja, nic dodac i nic ujac, no po prostu nie mozna sie oderwac a czas leci tak szybko ze nie moglem uwierzyc ze to juz koniec. Wielkie slowa uznania i moje gratulacje, i serdeczne dzieki za to wspaniale przezycie. Pozdrawiam i zycze zdrowia, szczescia i wielu dalszych pieknych sukcesow.
Jak zawsze - przemyślana treść i piękna polszczyzna :) Co do sprawy - wydaje się, że Maddie faktycznie zaginęła z powodu "obcej" osoby, a nie kogoś z imprezy. Było tam bardzo dużo ludzi. To mało prawdopodobne, aby przy przesłuchaniach nikt nie "pękł", jeśli mieliby coś wspólnego z zaginięciem koleżanki. Im więcej ludzi, tym trudniej utrzymać sekret. Choć tutaj znów pojawia się sprawa Iwony Wieczorek, której przyjaciele do dziś utrzymują, że nie mają pojęcia, co mogło przydarzyć się młodej kobiecie...
Dziękuje Aga z Twój kolejny materiał 💚 strasznie smutna ta sprawa 😞 z drugiej jednak strony kurczę dziewczyna sama zostaje pod namiotem nad jeziorem 🙈🙈 straszny to pomysł 🤨🤨 ja osobiście bym sie cholernie bała !!
Ciekawa sprawa. Może faktycznie Maddie po tym jak zobaczyła, że została sama postanowiła, że złapie stopa i nie fartownie trafiła na osobę która zrobiła jej krzywdę. Jednak pozostaje także sprawa namiotu. O 8 rano namiot był otworzony a już o 10 był zamknięty. Oczywiscie mogła go zamknąć koleżanka która o tej 8 rano była, jednak dlaczego miała by się do tego nie przyznawać. (że ten namiot zamknęła.) Raczej więc dziewczyna mogła o tej 8 rano wyjść z namiotu np. za potrzebą a następnie do niego wrócić, a 10 (lub wcześniej) także postanowiła wyjść tylko, że tym razem po prostu ten namiot zamknęła. Mogła wtedy podczas tego "drugiego wyjścia" stać jej się krzywda. (nie tylko przez drugiego człowieka.) Mogła wpaść do jakieś dziury w lesie czy po prostu się w nim zgubić. Telefon i klucze wzięła zapewne, bo są to rzeczy osobiste :'P. Szczerze to nie wiem co myśleć o tej całej sytuacji. (Przepraszam jeśli w moim rozkminianiu pojawiły się jakieś błędy dotyczące sprawy.)
Czy policja zebrała jakieś DNA z namiotu i porównała z DNA imprezowiczów? Czy wykluczyli ich tylko na podstawie rozmowy? Zastanawia mnie tez ta krew w śpiworze. Po pierwsze jeśli koleżanka skaleczyła się kilka lat wcześniej, to nigdy po tym nie był prany? A jeśli nawet nie to dziwne, ze przyjaciółka pamietała, ze kilka lat wcześniej się skaleczyła. Chyba, ze to była jakaś większa rana. I jeszcze jeśli ta krew była na śpiworze od kilku lat, to pewnie mocno by zmieniła kolor i na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, ze to w ogóle krew. A jeśli nie było problemu, żeby uznać, ze to krew, to czy na pewno znajdowała się tam od kilku lat? Czy przeprowadzono może jakieś badania, ze to krew koleżanki, czy znów na słowo uwierzono?
Tak myślę, chyba jednak dowodu na to, że spędziła noc w namiocie? Mogła zostać zmuszona do wyjścia nawet i o 24 (otwarty namiot) a przed 10 rano ktoś wrócił, zabrał klucze i wyłączony telefon. Było bardzo dużo czasu, cała noc do dyspozycji i spokojny czas na powrót, zamknięcie namiotu i zabranie telefonu. Jakoś tak wydaje mi się to bardziej "oczywiste".
Kurcze. Ja zawsze jestem fanem najprostszych rozwiązań, ale tutaj chyba najprostszym rozwiązaniem jest faktycznie porwanie. :( Ale zamknięty/otwarty namiot można łatwo wytłumaczyć. Mogła go zamknąć sama Jodi. Taki odruch, żeby zamknąć po sobie. Sądzę też, że ponieważ to była impreza w plenerze, to dlatego policja się tym mocna zajęła. Pewnie na początku pomyśleli, że ktoś z tej imprezy jej krzywdę zrobił. Ja bym tak pomyślała. W sumie policja może tylko twierdzić oficjalnie, że nikt z imprezy nie jest podejrzany, by nie wystraszyć takiej osoby, by nie zaczęła zacierać śladów. Bo to by było głupie ujawniać kogo się podejrzewa, jeśli nie ma się dowodów, by tę osobę aresztować.
Wszystkiego najlepszego Agus 😘🌺myśle ,ze gdyby żyła dałaby znak .Wydaje mi Się również ,ze znała osobę ,która ja skrzywdziła ,o ile nue był to wypadek .
Najbardziej interesujace sa niewyjasnione zaginiecia, bo: - mozna snuc domysły - mozna przyczynic się do znalezienia takiej osoby znajac jej historie, foto czyli historia niewyjasniona zawsze jeszcze moze byc rozstrzygnieta. - mozna byc bardziej osroznym w przypadku jak przedstawiony, miec sie na bacznosci, unikac okolicznosci w jakich przedstawiona ofiara przepadla bez wiesci - kiedy sie modle to modle sie tez za nich i za ich cierpiace bez konca rodziny🙏
Ponad 50 osób na imprezie i naprawdę nikt nic nie wie? .To niemożliwe. Nie wierzę też że zdecydowałaby się zostać sama. Wydaje mi się że miała plany na ten wieczór a kiedy spaliły na panewce zabrała się z kimś, niestety z nieodpowiednią osobą.
Aniu, jestem w stanie w to uwierzyć. Kiedyś, za czasów liceum - już pelnoletnia, byłam na dużej imprezie poza miastem, w dużym domu jednorodzinnym. Znałam tylko kilka zaproszonych osób z mojej klasy maturalnej, reszta ludzi to były osoby, które widziałam pierwszy raz w życiu. Myślę że właśnie było tam jakieś 40 czy 50 osób. Spędziłam tam może jakieś 3 godziny, większość towarzystwa wraz z gospodarzem zabawy bardzo szybko zaprawiła się tak, że dzwoniłam do ojca aby mnie odebrał bo z tego zadupia nie było powrotu - dom był dosłownie zarzygany od góry do dołu, wszędzie zalegały "zwłoki" złamanych szybkim tempem picia ludzi. Zmierzam do tego, że pomimo kilku spędzonych tam godzin byłabym w stanie mniej więcej powiedzieć, co się działo wyłącznie z kilkoma osobami, które znam. Było późno, była głośna muzyka, było dużo nowych ludzi, potworzyły się jakiejś grupki. Teraz tak sobie myślę, że gdyby doszło na tej imprezie do jakiegoś nieszczęścia i ktoś by mnie pytał co się działo z Jadzią czy Frankiem, najprawdopodobniej nie miałabym bladego pojęcia.
Ledwo rozłożyła namiot i już po godzinie do niego poszła? Tutaj mi to nie pasuje, była nastolatką, szukała miłości na portalach randkowych. A kto powiedział, że ona w tym namiocie była sama, a czy jesteśmy pewni, że koleżanka wróciła do domu po tym jak wpadła do ognia, czy może po tym jak pokłóciła się z Madie o to, że Madie ja wyrolowala i zamiast jej, zaprosiła do namiotu kolegę na fiku Miku. Może idę za daleko, ale skoro nic się nie klei, znaczy, że usłyszana wersja jest nieprawdziwa. Powrót koleżanki rano i nie podjęcie próby zatelefonowania do Madison oznacza, że albo wiedziała, że się nie.dodzwoni, albo były skłócone.
Nie wiem czemu, może przez to, że wracała do domu żeby wymienić namiot a potem praktycznie od razu się w tym namiocie zaszyła - zastanawiam się, czy to możliwe że Madison była z kimś umówiona nad jeziorem i to ten ktoś zrobił jej krzywdę...
@@monikaszymanska3657 i właśnie pozostaje tylko zachodzić nam w głowę co tam się podziało :/ Według mnie najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że poszła się przejść, może za potrzebą i albo spotkała kogoś kogo znała, komu w pewnym stopniu ufała - może jak już było wspomniane, ktoś wiedział, ze została sama i specjalnie się wrócił. Albo miała pecha i trafiła na zwyrola.
Ta sprawa przecież wydaje się całkiem prosta. Dziewczyna była SAMA na polu kempingowym w namiocie (wtf, no ale ok). Zapewne w okolicy było jednak kilka pijanych dziwnych typów. Pewnie ktoś ją zgwałcił/pokłócił się z nią i zabił ją, ukrył ciało i tyle.
@@JayJay-xi1xq Przypuszczam , ze może jednak dojechał do swojej dziewczyny , i zabili to właśnie tam. Może jej rodzina albo jacyś zazdrosni sąsiedzi. A później odwiezli swoim autem.
Czytałam ostatnio ksiazke W Umysle Mordercy,jest tam opisana historia psychopatycznego mordercy Aleksandra(Saszy)Spiesiwcew^a. Moze by tak odcinek o nim?dla ludzi o mocnych nerwach
@@motherfoca1000 zapis nazwiska akurat oddaje idealnie to jak brzmi w oryginale. Znam cyrylicę i wcale nie używam ze rosyjski i polski są takie podobne.
To całkiem logiczne. Właśnie się zastanawiałam czy też bym tak nie zrobiła, ale nie przykładając do tego wagi potem ciężko odtworzyć w pamięci. Wielokrotnie łapię się na tym, że jak jestem zamyślona, albo roztrzepana, to np. nie jestem pewna czy włączyłam alarm, albo czy wyłączyłam światło - na ogół to robię z automatu, ale nawet nie do końca świadomie i się muszę wracać ;P
Aga, bardzo dziękuję że zdecydowałaś sie opowiedziec o sprawie o która prosiłam i która bardzo ,bardzo głęboko utkwila mi pamięci - jesteś nieoceniona !
Jesteś jedną z moich ulubionych ,,youtuberek". Wydajesz się być sympatyczną osobą. O sprawach bardzo dobrze opowiadasz (oby było ich jak najmniej). Czy jest szansa na reaktywację twoje bloga? Odruchowo zaglądam tam.
Wydaje mi się , że to był ten chłopak , który wcześniej powiedział jej, że nie chce z nią romantycznego związku , tylko przyjaźń. Mam wrażenie, że on był pod wpływem używek , albo był psychopatą... i dlatego ją zabił
Strasznie dużo sprzeczności i zawiłości w tej historii. Cała oś czasu, zeznania ludzi. Niby miała spać z przyjaciółką, a ta znalazła jakiegoś bolca i się z nim zabrała. Niby ludzie mieli biwakować, a każdy się zabrał, ale zaraz się okazuje, że jakaś grupa tam biwakowała i nic nie słyszała. Czyli w konću była tam sama czy nie? I jak oni niby ją znali to nikt się nie zainteresował co z nią? Poza tym ledwo przyjechała na imprezę a o 22 już była gotowa iść spać. Niby miała zostać w namiocie, bo piła a nie zabardzo nawet miała kiedy... Myślę, że ktoś coś kręci w tej historii. Może biwak z koleżanką byl tylko przykrywką, a tak naprawdę od początku były tak umówione. Może Maddy miała z kimś innym spędzić czas pod namiotem, a koleżanka była tylko przykrywką. Dziewczyny były młode, czasami się tak kryje koleżanki. I wersja Jodie, że była zbyt pijana to była tylko wersja dla innych, a nie dla Maddy. Może wiedziała z kim miała się jej koleżanka spotkać może nie. Jest też opcja, że coś się stało i każdy kryje się na wzajem, ile filmów, seriali i książek powstała w tym temacie. My też znamy sprawy, gdzie zmowa milczenia trwała długie lata i dotyczyła dorosłych ludzi a co dopiero nastolatków. Mogła też kogoś poznać, gdzieś pojechali i się źle skończyło.