Z całym szacunkiem dla Top Gear, który uwielbiam - mieli kosmiczny budżet i takie zaplecze, że drugiego takiego nie będzie. Ale to co robi Zlomnik i paru innych youtuberów WŁASNYM sumptem i korzystając z własnej wiedzy to TO dopiero jest powód do szacunku i uznania.
@@matg2866 Zdecydowanie. Top Gear mi imponował jak nie było nic innego 20 lat temu na tvn turbo. Wcale mi nie żal, że się skończyły czasy Jeremiego i sp. W porównaniu z wieloma youtuberowymi produkcjami to banda kretynów.
Miałem trabanta, dziewczyna miała malucha, którym często jeździłem za kierownicą. I to maluch był ciasny i niewygodny w trasie, z małą przestrzenią ładunkową.
Hmmm ciekawa przekładka. Tylko, czy 26 kucy Malczana dość sprawnie napędzi Trampka? On chyba trochę cięższy jest od Malucha. No i ile miał mustangów oryginalny silnik Sputnika? Bo coś chyba koło 35KM.
@@grubyrychu993 Myślałem, że był trochę mocniejszy. Ale jak tak, to dziękuję za sprostowanie. Pozostaje kwestia skrzyni biegów i przełożeń w niej- to też wpływa na osiągi. Ale za dużych różnic nie przewiduję.
Brawo Złomnik . Przypomniałeś mi czasy , gdzie miałem upieprzone ręce w smarach prawie codziennie przez te właśnie auta. Moje zdanie ,,,, lepiej jeździło mi się trabantem . Był żwawszy .
😉Witam miałem trabanta i ten film przywołał wspaniałe wspomnienia - wypad na jezioro a w bagażniku 45 piw przełożonych kocem, namiot, butla gazowa z palnikiem, bagaże, a w kabinie czwórka osób .... stare dobre czasy. Pozdrawiam 😀
miałem dwa trabanty 601 i 1.1 i w dwusuwie nigdy nie przekroczyłem zużycia paliwa powyżej 6l/100km!Co więcej może i pozycja w trabancie jest "lekko" po ukosie ale nie porównywalnie więcej miejsca i bardziej użyteczne.Pozdro
Czekamy na porównanie trabanta kombi i malucha kombi XD Prawda jest taka że jedynym większym miastem w NRD był w połowie Berlin XD Maluch to typowy mieszczuch a Trabant świetny na wiochę XD 126p to model małego samochodu osobowego (segment A), Trabant (Segment B). Najlepsi inżynierowie niemieccy uciekli do USA albo chociaż do RFN XD Fiat jest Włoski i jedynie z czym można porównywać Trabanta to z większą Syreną chociaż Wartburg tutaj bardziej pasuje XD Niedożywieni Polacy należeli do najniższej nacji w Europie, już nie powiem jakie rekordy biliśmy w ilości pasażerów mieszczących się w maluchu XD W 1979 roku średnia cena Fiata 126p z 1974 roku wynosiła około 80 tys. zł, podczas gdy nowy samochód był wyceniany na 87 tys. zł. Normalnie taniały tylko Syreny, które nie cieszyły się taką renomą jak Maluch, Polski Fiat 125p czy chociażby Trabant, który jako 2-latek potrafił był droższy o 30% od nowego. Wkrótce ceny samochodów wzrosły do 120 tys. zł, bo nawet wątły popyt przerósł możliwości produkcyjne FSO. Dlatego władza mogła sobie wziąć więcej aut na talon dla siebie i sprzedać za dolary XD
@@ukaszstanisawowski135 Na Trabanty był spory popyt w Polsce i dużo ich u nas było. Co do Syren to ludzie często robili swap z Wartburga 353, bo jednak 2t NRDowskie był bardziej udoskonalony od naszego polskiego. Czy Trabant ino na wiochy? Użytkowałem 1.1 na co dzień, i w miasto to był miód, gdzie się współczesne wozy pod sklepem nie mieściły to się wciskiwałem w kąt. W przyszłym roku moim kolejnym trabim wyjadę po remoncie z garażu i jak będę miał się pchać w ścisłe centrum Krakowa to tylko Trampkiem a nie daily.
Widziałem tę Wołgę, jechałem za nią. Spaliny czułem jakbym miał nos w rurze wydechowej, a byłem kilka metrów za nią i miałem zamknięte szyby 😁 ale takiej śliczności się wybacza 😁
W DE siedzę już prawie 5 lat, od paru miesięcy dorabiam sobie jako cieć w lokalnym hotelu - praca spoko, na luzie, a zawsze parę stówek wpadnie. Jednak zawsze mam bekę, gdy wymieniam starą, zepsutą deskę sedesową, na której jest napis "Duroplast". :D
Kilka odcinków temu byłeś na łódzkim Teofilowie. W tym odcinku pojawiłeś się na, opuszczonej już z lekka, ulicy Skarpowej. Niepokojąco zbliżasz się w moje rejony. Boję się, że jeżeli utrzymasz nadane sobie tempo i kierunek, to za parę tygodni spotkamy się pod moim domem ;)
Ja tam zawsze wolałem Trabanta... ilość miejsca, bagażnik (zwłaszcza w kombi) Może był trochę bardziej prymitywny i miał dziwną pozycję za kierownicą (lekko po skosie) ale prowadził się lepiej (moim zdaniem) i był bardziej niezawodny
trampek był samochodem w maluchu ten resor piórowy od przodu i jednak ciężar - zawsze wolałem trampka (kombi) - oczywiście w tamtych czasach trza było umieć jeździć
Całkiem fajny temat na taki mały jubileusz. "Mały", bo czekam na odcinek numer (co najmniej) 500, jak cinquecento 🙂 Swoją drogą mam małą podpowiedź na kolejne porównanie. Otóż z racji wieku (niestety), pamiętam czasy, gdy alternatywą dla Trabanta na naszym rynku nie był jeszcze PF 126p (początek produkcji w Polsce to rok 1973, jako-taka dostępność od roku 1975), lecz "skarpeta" AKA "skorupa", dostępna w modelu 105 od roku 1972. Wszystkie trzy wymienione powyżej osiągnięcia inżynierii pamiętam z własnego doświadczenia. Trabant był pierwszym samochodem, który tata pozwolił mi poprowadzić na bocznej drodze, Syrena 105 była pierwszym autem mojej mamy oraz rodziców najbliższego kumpla, Maluch był kolejnym autem mojej mamy, a także pierwszym moim - ech, stary człowiek już jest, a wspomnienia niezatarte 🙃 Tak więc challenge pt. "Syrena 105 vs. Trabant 601" byłby ciekawy. Gdyby jeszcze udało się znaleźć będące w dobrym stanie eksponaty mniej-więcej z tego samego rocznika... [PS]: Mam jeszcze jedno "trabantowe" wspomnienie. W roku 1987 (czyli w moich czasach późno-studenckich) byłem "na robotach" w DDR (organizował takie wyprawy AIESEC działający przy Politechnice Wrocławskiej). Kierownik zmiany (czy też jak się tam jego stanowisko nazywało, w każdym razie inżynier w wieku 40+) właśnie został (po długim oczekiwaniu) szczęśliwym posiadaczem Trabbiego 601 w wersji Universal (czyli kombi), chętnie się nim chwalił i nawet dał się przejechać. Pamiętam, że ten jego egzemplarz był zaskakująco cichobieżny, dość zwarty i miał tylną klapę na sprężynach pneumatycznych (niczym Polonez!), tudzież wykończenie wnętrza jakby nawet cywilizowane. Fakt, że takie auta w ogóle jeszcze się robiło pod koniec lat 1980-tych, jeśli nie wyjmiemy owego faktu z kontekstu politycznego, jest oczywiście dosadną recenzją nie tyle samego auta, co systemu "radzieckiego". No ale chłop cieszył się z tego Trabbiego i... czekał, aż BRD przytuli DDR.
Mimo wielu lat doskonalenia produkcji, ostatnia Syrena była równie źle wykonana, co poprzednie modele. Rozważając kupno Syreny 105 jako youngtimera, należy liczyć się z wysoką awaryjnością XD Przy składaniu Trabanta pracowali imigranci , z zewnątrz nie widać rdzy ale w środku rdzewieje szkielet auta XD Gdy Wartburg wchodził do produkcji, w 1966 roku, był dość nowoczesnym samochodem ... a Syrenie bliżej rozmiarami do tego auta. Ocena użytkowników Syreny 3,3 Trabanta 3,9 mimo że jest brzydszy XD Wartburg 3,9 Maluch 3,3 mimo że jest ładniejszy XD Skoda 105 i Polonez mają ocenę 3,7 a Fiat 125p 3,8. Łada 2107 ocenę 3,9. Wyższe oceny mogą wynikać z tego względu że są to auta przestronne i 4-drzwiowe XD Dwudrzwiowe były przeznaczone głównie do jazdy 2 osób XD Maluch to typowy jest dla rodziny z 2 dzieci XD W okresie PRL-u Skody miały opinię solidnych, dobrze wykonanych samochodów, szczególnie gdy porównywano je do rodzimych produktów. ...ale lepszy dostęp do części był do aut polskich o ile się nadawały XD Gierek wybrał nowszego Malucha zamiast Trabanta a dziś mamy jego elektryczne wersje i nadal wygląda auto ciekawie jak nie uczestniczy w crash teście szczególnie że dziś mamy zbyt intensywny ruch w porownaniu do kiedyś, choć drogi lepsze XD
@@ukaszstanisawowski135 Trochę, a raczej zupełnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o to, że Trabant i Syrena były w latach 1960-tych i na początku 1970-tych dwoma produktami z dziedziny motoryzacji, posiadającymi 4 koła i jako-tako dostępnymi "przeciętnemu Kowalskiemu". Nie było wtedy jeszcze u nas "masowej" motoryzacji, Syrenka w założeniu miała być przygotowaniem do uruchomienia produkcji jakiegoś własnego samochodu "ludowego", ale nie spełniła swej roli, za to Trabbi taką rolę w DDR spełnił. U nas odbyło się to później i za sprawą licencji na włoski samochód (bardzo) małolitrażowy, który jednak był już z nieco innej bajki. Krótko mówiąc, gdyby w proponowanym przeze mnie teście porównawczym pojawiły się kryteria takie, jak liczba wyprodukowanych egzemplarzy bądź krajów, w których dane auto było sprzedawane, to Syrena nie ma z czym startować do Trabanta, Maluch jak najbardziej... no ale można go posądzić o doping "farmakologiczny". Żeby jeszcze jaśniej opisać moje intencje przypomnę dość istotny fakt: na przełomie lat 1960-tych i 1970-tych najtańszymi (i względnie dostępnymi) samochodami w PRL-u były Syrenka i Trabant. Kosztowały podobnie, różniły się dość znacznie, chociaż oba miały DNA przedwojennych modeli DKW. Fajnie by było z perspektywy lat wejść w buty Kowalskiego, który wtedy próbował (z wielkim trudem) kupić samochód. Schmidt (ten wschodni) miał mniejszy wybór 🙂
@@wojciechmichalec7332 Ten "warczyburg" miał spełniać inną rolę niż nasza "królowa poboczy". W założeniu udawał auto klasy "lepszej", czyli był przeznaczony dla obywatela DDR, który osiągnął w życiu pewien poziom prestiżu. Kosztował też nie tak tanio. Od biedy można go uznać za auto klasy średniej (powiedzmy "średniej socjalistycznej") i porównywać np. ze Skodami z serii 1000 MB a później 100, może z Dacią 1100 (Renault 8). W konkurencji z Zastavą 101 (Fiat 128), Dacią 1300 (Renault 12) czy też Ładą/Żiguli 2101 (Fiat 124) był już zbyt archaiczny, więc "prestiżu" właścicielowi raczej nie dawał, był jednak nieco tańszy. Syrenka miała być z założenia samochodem popularnym, małolitrażowym - dlatego porównywałbym ją raczej z Trabantem. Była konstrukcją prowizoryczną, właściwy projekt dopiero miał powstać. No ale w tamtym ustroju nic tak długo się nie trzymało, jak prowizorki. Swoją drogą można spróbować porównać Syrenkę z Saabem 96... no ale byłaby to złośliwość 🙃
Miałem jednego i drugiego. Na jeździe próbnej trampkiem właściciel do mnie siedzącego na miejscu pasażera: "pan wciśnie, pan zobaczy jak idzie" i wskazał na pedał gazu, który bez wysiłku i ekwilibrystyki wcisnąłem lewa nogą xd Masa dobrych wspomnień z tymi autami :)
N początu lat 90 miałem obydwa te cuda. Maluch psuł się jak zły, a w Trabim nic. Żona wspomina czasami, że wyrwałem ją na Tabanta... Miał czerwone lusterka i podwójne wycieraczki, a sam był w kolorze niebieskim. Walorem był rozrusznik szybkoobrotowy to palił na dotyk. Dla mnie wygrywa Trabi za bezawaryjność. ps. kolejna była Zastawa. Dość fajnie się tym jezdziło tylko chlała olej. Pozdrawiam i Wesołych wam.
A pamiętasz jak to było z tym spalaniem? Ja miałem tylko malucha a dokładnie 2 i pamiętam, że rekordowo w trasie udawało mi się zejść do 4,2L na setkę. Niestety nie pamiętam ile mi w mieście palił.
no no :), to kiedyś był odwieczny dylemat. W Bielsku mamy taki odcinek Przegibek, Międzybrodzie, jest też Biały krzyż. To są odcinki gdzie przebiegał przykładowo rajd polski, wisły, a także kierowcy rajdowi szykowali się do na tych odcinkach do starów. To na tych odcinkach moi rówieśnicy dokonywali właśnie porównań, i raczej to maluch wygrał, lecz sporo droższy trampek też czasami pokazał pazury.
Uprzejmie domagam się kolejnych starć Tytanów:: - lata '90 Tico vs CC 900 - millenium Matiz vs SC 1.1 - dekada różniej Fiat Panda vs VW UP. To są same dobre samochody , które zabiła bieda intelektualna, przy czy dostawcy posiłków raczej nie legitymują się doktoratami. Oni tylko skutecznie jeżdżą po mieście.
No coś ty? Miałem trabanta i szóstka na sto bez problemu osiągałem. Dwusuwowy silnik ma to do siebie ze trzeba delikatnie się obchodzić z gazem. BTW bagnet do sprawdzania paliwa jest podwieszony pod maska. Jak mówiłeś ze go niema miałeś go nad głową😂
W tym tygodniu trafiłem na film z WFO z lat 70 gdzie jest pokazane jak produkowano malucha, byłem bardzo zdziwiony jaki to był bardzo nowoczesny zakład. Dla porównania można obejrzeć film też z porównywalnych lat jak produkowano Trabanta. Te odczucia Złomnika, że zaraz to się wszystko rozpadnie są jak najbardziej na miejscu. Zapomniał bym jest też trzeci film jak spasowywano elementy w Trabancie. Gratulacje z okazji 300 odcinka!!!
Fiat był pionerem robotyzacji produkcji. Licencje na 125 i 126 nie były tylko produktami ale technologią produkcji. Na początku to był istny hi-tech ale potem Fiat nadal rozwijał technologie a my bazowaliśmy na tym co kupiliśmy.
Motoryzacja lat 70. rosła dzięki licencjom. Zachodni licencjodawca udzielał także pożyczki na budowę zakładu, który następnie produkcją spłacał zadłużenie. Taki model sprawdził się w przypadku FSO ale FSM natomiast zabrakło pieniędzy na modernizację O znikomej skali przemysłu samochodowego w Polsce świadczyło także zużycie przez niego zaledwie 1 proc. stali wyprodukowanej przez krajowe huty, gdy w Wielkiej Brytanii odsetek wynosił 12,5 proc, we Włoszech 11,1 proc., a w Niemczech 8,8 proc. Fiat 126/126p został wyprodukowany łącznie w 4 671 586 egzemplarzach z czego aż 3 352 912 sztuk powstało w polskich zakładach w Tychach i Bielsku-Białej. Fiat 126p stał się samochodem, który zmotoryzował Polaków. Dwudrzwiowe nadwozie mieściło cztery osoby. Ile powstało Trabantów? 3 096 099 sztuk - dokładnie tyle Trabantów opuściło niemiecką fabrykę w Zwickau. Powstało 131 450 sztuk P50, 106 628 P60, 2 818 547 P601 i tylko 39 474 Trabantów 1.1 z silnikiem Volkswagena. Liczba miejsc 2-4 Zarządzane przez partię fabryki nie radziły sobie z jakością. Nawet partyjny organ, tygodnik Polityka, przyznawał pod koniec lat 70, że spory pomiędzy zmotoryzowanymi i Polmozbytem kończyły się w sądach i na dziesiątki przebadanych spraw tylko pojedyncze wygrywało przedsiębiorstwo. Przykładem utrapień może być los jednego z nabywców malucha, który po sześciu naprawach w kilku stacjach, gdy nie było poprawy, a samochód został ogołocony nie tylko z radia i reflektorów, ale nawet znaków firmowych, napisał żałosną skargę. „Cały okres gwarancyjny sprowadzał się do odsyłania mnie z wadliwym pojazdem od jednej stacji do drugiej”. Bez skutku... Dyrekcja Polmozbytu doskonale zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji. W 1978 roku Polmozbyt odebrał 267 673 samochody osobowe, z czego zakwestionował jakość ponad połowy aut. Wśród samochodów importowanych odsetek reklamacji wyniósł 17,7 proc. Nie było jednak mocnych na naprawę systemu, gdzie liczyła się wola partii oraz plan.
@@robertusaudio5474 Dyrekcja FSM w Bielsku-Białej wydała z dnia na dzień zarządzenie, że sobota 24 VIII 1985 r. ma być pracująca za ostatnią sobotę listopada. Robotnicy z WP-20 (mechanizm Fiata) sprzeciwili się wręczając kierownikowi działu Greniowi odpowiednie pismo z podpisami wszystkich stałych pracowników. W odpowiedzi kierownik zwołał zebranie załogi z I sekretarzem POP Lechem Sobczakiem, który wyzwawszy robotników od brudasów i smoluchów oświadczył: "My jako partia, co chcieliśmy to robiliśmy i będziemy robili". „Polacy wyklęci z FSM za komuny i podczas włoskiej inwazji” "Przekręt wart 3 miliardy dolarów", czyli jak sprzedawano FSM Fiatowi. Do tej pory obowiązuje klauzula o wyrzeczeniu się niepodległości na terenie fabryki Fiata , odsłania to porażające kulisy sprzedaży w 1992 r. Fabryk Samochodów Małolitrażowych (FSM) włoskiemu Fiatowi. - Kto ukradł 3 mld dolarów? Do tej pory obowiązuje klauzula o wyrzeczeniu się niepodległości na terenie fabryki Fiata. Głosi ona, że jeżeli którykolwiek polski Sejm uchwaliłby ustawę niekorzystną dla Fiata, to państwo wypłaci odszkodowanie, które będzie pokrywało szkody, które ewentualnie Fiat poniesie. - Fiat Auto Poland to jest państwo w państwie, gdzie nie obowiązuje polskie prawodawstwo. Przedstawione dokumenty dotyczące dziejów FSM po 1989 roku ukazują niespotykane w cywilizowanych krajach przypadki bezradności i bezkarności osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie, a przede wszystkim rozpanoszoną ponad miarę nieudolność.
Gratuluję życzę zdrowia powodzenia I kolejnych 3000 odcinków. Najlepiej Pan opowiada o autach w kraju i na świecie. Poza tym książki super. Paskudnik to najciekawszy przewodnik. Jeździłem syerna 104 i potem maluchem 81 rok na cytrynkach. Syrena pozwalała schudnąć 1 kg masy ciała na 100 km. Jazdę zawsze kończyłem mokry. Maluch to Europa tylko zimą trzeba bylo mieć czapkę i rekawiczki. Pozdrawiam
Bagażnik w Maluchu nie jest zły! Pamietam jak kiedyś na wsi pojechaliśmy z psem do weterynarza i przyjechał jakiś gość maluchem ze swoimi zwierzakami. Z tyłu na siedzeniu już nie pamietam co przywiózł (młodą świnię?). W każdym razie jak załatwił pierwszy temat to mówi temu weterynarzowi, że ma jeszcze jedną sprawę i prowadzi go do samochodu. Otwiera pokrywę a tam… dwa indyki.
A ja kiedys wiozle dwa zywe karpie przed Wigilia..a Maluchu, w bagazniku. No i dogonil mnie z tylu radiowód MO...kazali mi dmuchac w pipete..nie bylem pijany, ale dlaczego tak wezykiem jechalem, na pasie sie nie moglem utrzymac. Szczeki im opadly jak im te karpie pokazalem..bo one machaly ogonami.
Ok A co powiesz na 4 studentów (średnia wzrostu 180 cm) + 3 kineskopowe stare wielkie telewizory (2 w bagażniku, trzeci na kolanach pasażerów z tyłu). Albo 11 regularnych kanistrów 20l w bagażniku 601 Sedan- wchodzą pionowo w dwóch rzędach 5+6, tylko koło zapasowe wyjmowałem natenczas. Tak że 2:0 w tej kategorii absolutnie sprawiedliwe.
Poszukaj sobie w internecie zdjęć Maluchów po wypadkach. Wbrew pozorom, Fiacik jak na swoją wielkość i lata produkcji, był w miarę bezpieczny. Mała masa własna i koło zapasowe umieszczone pionowo przed osią przednią, przekładało na zwiększenie bezpieczeństwa kierowcy i pasażerów.
Po pierwsze obawiałem się, że w wyniku porównania okaże się, że są jednakowo złe. Po drugie boję się niedzieli, kiedy to złomnik nie opublikuje nowego filmu. Staram się w ogóle o tym nie myśleć. Po trzecie chwalę staropolski zwyczaj wykorzystywania własnych dzieci do pracy.
Mnie zastanawia jak 2 metrowiec tam wszedł.Ostatni raz sraluchem jechałem,w gimnazjum.Jak miałem jakieś 175 cm wzrostu,i już wtedy było zajebiście ciasno.z tyłu oczywiście
Miałem takiego maluszka,silnik wloski,chromowane zderzaki, lusterka,wycieraczki,wymieniłem prądnice na alternator i gitara,4 osoby i spokojnie wjeżdżaliśmy na rownice,biały krzyż w Beskidach, z lekkiej górki w pojedynkę szedł 130km/h, miło wspominam kaszlaka,żałuję że sprzedałem.
Gratulacje z okazji 300stu odcinków! Super film, rewelacyjne porównanie aut. Czasem jeździłem maluchem i myślałem, że trabant musi być lepszy, bo wydawał się większy.
To nic nad morze. Ja jechałem w 80 roku nad Balaton z przyczepą. Dwa przeguby ukręcone. Jeden miałem w zapasie to wymieniłem , drugiego już nie miałem to holownik i do warsztatu. Na szczęście już było to w Polsce.
Fury do 2,5 koła, też doliczyłeś? Wtedy YT mi poleciło Twoją twórczość :) Czy tylko na Złomnik? Ile matek hejteròw Cię ubierało? XD super że kanał tak się rozrósł, szkoda tylko że teraz dużo ciężej kupić jakiś limitowany merch xD jak coś to dalej proponuje swojego Hymera do filmu, to ten co był na koniec filmu z Multiplą! Pozdro
Ja zaczynałem od malucha, tyle że od nowocześniejszej wersji 650FL - rozruch ze stacyjki, półka, dmuchawa(!) gruba kierownica, szerokie listwy, dwa lusterka, alternator, jednym słowem luksus. A jego szczytem były kubełkowe, zintergowane fotele, które sięgały niemal podsufitki. Dość wąskie, ale całkiem wygodne.
W epoce trabantów i maluchów widziałem zderzenie trabanta z Audi 80 z tamtych lat. Trabant zajechał drogę i audi uderzyło w lewe przednie koło. Efekt był taki że trabantowi odpadła maska silnika i wypadł akumulator. W finale gościu z trabanta włożył akumulator na miejsce, maskę wrzucił do środka i pojechał do domu, a Audi odjechało na lawecie.
Nadwozie trabanta jest dużo bezpieczniejsze...wystarczy zobaczyć filmy z crash testów. Duroplast wbrew prześmiewczym opiniom jest bardzo sztywny. Z tym punktem dla malucha w kategorii pozycji za kierownicą to też chyba żartujesz. Jeździłem trabantem i jak mi kumpel pożyczył malucha to była droga przez mękę żeby się odnaleźć w tym ciasnym wnętrzu.
@@gallanonim1379 pan you tuber nie umie odchylić sobie oparcia i przesunąć fotela do przodu plus myśli, że tył się różni od 1.1 co jest kompletnie nie śmiesznym żartem co on czasem pitoli.
Co do ilości miejsca w maluchu to muszę opisać wydarzenie z zamierzchłej przeszłości. Czterech chłopa, średnia wzrostu powyżej 180 cm. Mieliśmy do wypicia zawartość butelki prosto z gwinta, a raczej z kapsla bo nie było szkiełka. Pogoda podła więc skorzystaliśmy z gościnności jednego z biesiadników i zajęliśmy miejsca w jego maluchu. Na parkingu!!! Mi wypadło miejsce za samym sobą i z tej racji jako ostatni w kolejce musiałem mocno przechylić butelkę. Ale jak to zrobić gdy siedziałem zgarbiony z głową zapartą o podsufitkę i z kolanami w plecach kierowcy? W jedności siła, wszyscy wciągnęli brzuchy +młodzieńcza gibkość i udało się.
I takie porównania najbardziej lubię. Czyli na pierwsze auto (a w zasadzie już na drugie) kupuję tu w Łodzi Trabanta 601 bo jest o wiele wygodniej i przestronniej oraz praktyczniej niż we Fiacie 126 i Cinquecento. Jeszcze jak silnik będzie do remontu to włożyć jakiś z Citroena / Peugeot / Renault / Subaru / Toyoty / Nissana / Mitsubishi i jest prawie idealne auto . Wbrew pozorom to jest dobra konstrukcja bo wytrzymuje i 800 KM . Jedynie 1.1 jest lepszy bo ma normalne ogrzewanie jak Wartburg 1.3 i Škody czy 125p i Polonez na suwaki a 601 ma ogrzewanie w płaszczu od tłumika a te najbogatsze z niemieckiego rynku mają tak jak dopłacone 126 uchylne tylne szyby, ogrzewaną tylną szybę, szyberdach i halogeny przeciwmgielne oraz tylne lampy cofania i przeciwmgielna jak i tą widoczną tutaj półkę jak w Fiacie Panda , pasy bezpieczeństwa, zagłówki foteli, parę elementów chromowanych, radiomagnetofon i normalny wskaźnik paliwa chyba z Wartburga kosztem chyba ekonomizera . Mówi że nie ma czym sprawdzić a pałeczka - miernik do paliwa wisi na masce. No i do Trabanta zmieści się wózek dziecięcy. I ogólnie Trabant jest ładniejszy chociaż Fiacik też elegancki na włoski sposób i pamiętam że u nas studenci jeździli głównie 126p ale paru miało Trabanty 601 .
I ty Zło-mnik mówisz, że Trabanta miałeś??? Chyba na baterie. Miarka paliwa koło łba a on mówi, że miarki nie ma. Teraz to już jedynie seppuku (hara-kiri) może uratować Twoja godność.... Ale tak ogólnie to odcinek calkiem calkiem 😃. Tylko że Trabantem jeździ się jednak lepiej. Przedni napęd i wigor dwusuwa robią robotę. A zapach spalin to już wogole +10 punktów....
Pamiętam jak tatko miał takiego malucha. Trabanta mógł mieć mój brat ale nie chciał go nawet za darmo. Z tych dwóch aut zdecydowanie maluch choć trabant miał bagażnik. Gratulacje 300 odcinka.
Trabant ładnie wkręca się na obroty, lepiej niż maluch i wykończenie bagażnika pierwsza klasa. Co do jazdy, regularnie robiliśmy 500 km na wakacje w jedną stronę. Maluch taty vs. trabant wujka. I tu wielki szacun dla wujka, ponieważ zawsze był szybszy, co budziło uznanie i podziw rodziny.
Złomnik nie zna się na samochodach, a film jest tendencyjny. Otóż. Miałem Trabi kombi. Zrobiłem nim przeprowadzkę. Koło zapasowe daje się zamontować pod autem, co pozwala przewieźć tego malucha w bagażniku trabanta. Jeździłem też maluchem, w którym pierwszy bieg miałem pod prawym kolanem. Dało się wrzucić, ale gorzej z wyjęciem. W Trabancie miałem radio Safari (wbrew defetyzmowi Złomnika). I wypadek też miałem. Trabant jest ekologiczny, gdyż pod wpływem uderzenia w latarnię odpadł z niego ebonit (żywica, nie tektura) i auto zamieniło się w gokarta. Szerszy rozstaw kółek to większa wygoda jazdy, wbrew nastawieniu Pana Złomnika. Tak, że Złomnik, weź się za filmy akwarystyczne lub o gotowaniu, bo na porządnych autach się nie znasz.
Mialem t601 z 1976r☺ na studiach i potwierdzam wiekszosc ocen Zlomnika. Ale zuzycie paliwa bylo 7-8 litrow na zaplonie elektronicznym ktory wymienilim😝. Po rozpędzeniu z góry w trzy osoby osiągnął nawet stabilne 108 km na godzinę😝na liczniku. Co do komfortu jazdy to uważam że był dużo lepszy od malucha dwusuw zawsze będzie miał wyższą kulturę pracy niż ten młot pneumatyczny z malucha. Złomnik uchwycił jedną fajną rzecz że w trabancie faktycznie panuje nastrój jazdy tymczasowej coś takiego jak jakąś maszyną budowlaną czy czymś podobnym a nie samochodem. Ale to właśnie był klimat ,kolega mnie namówił żeby kupić tego trabanta razem bo był trabanciarzem i zawsze kiedy ekipą jechaliśmy w teren a byliśmy nawet na Ukrainie ,to dzwonię do kumpla i pytam się czy jedziemy gdzieś w teren a kumpel mówi: spokojnie- Robercik(nasz mechanik) leży pod trabantem to znaczy ze jedziemy!!😝😝😝 teraz Trochę mi szkoda że poszedł na złom .była to wersja kombi pomalowaliśmy go walkiem w panterkę jak czołg podnieśliśmy zawieszenie i napisaliśmy na nim Trabant Adventure Team. A i świętą prawdę Zlomnik powiedział na temat karoserii rdza to był dramat i ciagle usterki ale wszystko do opanowania srubokretem i pończocha😝Teraz juz takich aut nie robia...🤦😉
Zawsze od malucha wolałem Trabanta i Skarpetę bo to małe ciasne, silnik z tyłu, żadnego bagażnika. One więcej paliły i ogólnie bardziej awaryjne ale za to oferowały normalny bagażnik, większą ilość miejsca we wnętrzu i przedni napęd. Poza tym była Syrena Bosto i Trabant Combi. Maluch jaki jest każdy widzi.
